niedziela, 11 sierpnia 2013

Most Izerski,motyle,kwiaty,poziomki i Izerka :)

Na dziś wymyśliliśmy sobie,że zobaczymy Most Izerski od góry.Jedziemy samochodem,więc na totalnym luzie zjadamy śniadanie,do tego kawa z kawałkiem ciasta i spokojnie pakujemy plecaki.Wsiadamy do autka i w drogę.Przed nami Czechy.Parkujemy samochód koło stacji w Kořenovie,to stąd ruszamy.






















Najpierw zaglądamy na stację,bo dzisiejsza wędrówka ma być związana z koleją.W niewielkim Muzeum byliśmy kilka razy,zaglądamy więc tylko na chwilę,by podbić kajety i powoli ruszamy.Idziemy żółtym szlakiem,który najpierw wiedzie nas drogą asfaltową,a później skręca w las i dochodzimy do tuneliku pod torami i wychodzimy na leśną drogę.










Mijamy kolejny tunelik,nasza droga się trochę zwęża i zbliża do torów.W oddali,w prześwicie drzew dostrzegamy Most Izerski,to właśnie ku niemu zmierzamy.


































Spacerkiem,bez pośpiechu,ciesząc się swoim towarzystwem wędrujemy leśną ścieżką wzdłuż torów.Dostrzegamy na Moście Izerskim jadący pociąg,który przejeżdża koło nas gdy jesteśmy niedaleko wydrążonego w skałach torowiska.Przy niewielkim,ale niezwykle urokliwym wodospadziku robimy sobie sesję zdjęciową,a po niej schodzimy już ku rzece Izerze.Spoglądamy na Most Izerski z dołu i zastanawiamy się czy udałoby się na niego wejść.Po chwili namysłu,zostawiamy ten pomysł na później,a teraz chcąc wykorzystać piękną pogodę postanawiamy iść do Izerki.













































Wędrujemy asfaltową drogą przez las.Wije się ona wzdłuż Izery,to przybliżając się do niej,bo słyszymy jej szemrzące po kamieniach wody,to znów oddalając się od niej,gdzie do naszych uszu dolatuje tylko świergot ptaków i bzyczenie owadów.Wzdłuż drogi rośnie mnóstwo kwitnących roślin,a na nich dostrzegamy niesamowite ilości much,trzmieli,motyli,ciem itd...ależ mamy sesje zdjęciowe.co jakiś czas przykucamy by sfotografować jakieś latające,maleńkie cudeńko.Dookoła nas pachnie poziomkami,których czerwone owoce kuszą by je zjeść :) Mniam,mniam...poziomki-smak dzieciństwa i rozkosz :)


































I tak podjadamy,rozkosznie smakujące poziomki,robimy zdjęcia,śmiejemy się,rozmawiamy i niespiesznie dochodzimy do Izerki.Uwielbiam to miejsce.Jest magicznie piękne :)

































Zaczynamy spacer po tej urokliwej osadzie górskiej.Najbardziej lubię łąki nieskoszone,pełne kwiecia i wonnego ziela.Mnóstwo różnokolorowych motyli i innych bzyczących owadów wokół lata,a gdy stanie się u podnóża Bukovca-bazaltowej Góry i spojrzy się na porozrzucane w dole,drewniane domki,to od razu kocha się to miejsce :)
I tak jest właśnie ze mną,zakochałam się w tym miejscu od razu,gdy tu pierwszy raz dotarłam :)



























































Wędrujemy więc niespiesznie po tej górskiej osadzie,robimy zdjęcia,podziwiamy piękno tego miejsca,zaglądamy do kilku chat,w których są restauracje i powoli zmierzamy do drogi,którą chcemy wrócić.Przystajemy co chwilę,bo motyle skutecznie nas kusza swym pięknem.Muszę przyznać,że najwięcej motyli spotykam zawsze w Górach Izerskich.
Niesamowicie wolno wkraczamy na szlak wiodący ku Izerze,z drewnianym mostem nad nią i figurą św.Jana Nepomucena u jego podnóża.






















Wchodzimy na chwilkę na most,robimy kilka zdjęć,podziwiamy spokojnie płynącą rzekę,rozkoszujemy się pięknem,które nas otacza,odpoczywamy i dopiero po dłuższej chwili wracamy na szlak.Cofamy się kawałek,przechodzimy mostem nad Jizerką-dopływem Izery i wkraczamy na zielony szlak,którym wędrujemy kawałek,a później zamieniamy go na czerwony.Idziemy sami,delektując się ciszą.Dość długo nie spotykamy nikogo,dopiero gdy dochodzimy do krzyżówki szlaków,spotykamy pierwszych turystów.Mijając się,pozdrawiamy się nawzajem i znów wędrujemy sami.Czerwony szlak doprowadza nas do Mostu Izerskiego.
















































Przystajemy przy moście i zastanawiamy się czy uda nam się na niego wejść.Postanawiamy spróbować.Wdrapujemy się po nasypie-dobrze,że jest tu wydeptana,pomiędzy drzewami ścieżka.Stajemy na szczycie nasypu i spoglądamy na torowisko przed nami.Jeśli nie zaryzykujemy,to nigdy się nie dowiemy czy można po nim przejść.Idziemy więc przed siebie,powoli wchodząc na most.Lewa strona nie wzbudza zaufania,stare deski mają spore prześwity i uszczerbki,więc wybieramy prawą stronę.Tu są blachy.Wchodzimy na nie powoli,bardzo powoli.Spoglądam w dół przez barierki na rzekę.Oj daleko jest ona ode mnie,oj daleko....Wysokość zaczyna działać.Radek zostaje w tyle,a ja wolniutko dochodzę do połowy mostu i wracam-nie dam rady przejść.Ot zwyczajnie stchórzyłam...Może kiedyś uda mi się przejść,ale nie zrobię tego dziś.
Schodzimy z nasypu i przechodzimy pod mostem,stając na brzegu Izery.Przekraczamy ją po kamieniach i stajemy w "rzece".Robimy zdjęcia,spoglądamy z oddalenia na Most Izerski i cieszymy się,że dane nam jest tu być razem :)

































Wracamy po kamieniach z powrotem na drugi brzeg,przechodzimy przez las i wkraczamy na szlak,którym przyszliśmy.Nim zmierzamy ku stacji Kořenov,gdzie mamy zaparkowany samochód.


































Wsiadamy do auta i odjeżdżamy do Polski,do domu.
Tak oto,skończył się dzień pełen kolorów i zapachu poziomek.Wędrowanie po tak cudownych miejscach pozostawia mnóstwo ciepłych wspomnień :)


Kolejne wędrówki przed nami,więc zobaczymy się niebawem :)


Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)


Danusia i Radek :)


2 komentarze:

  1. motyl z centkami jak żyrafa
    (fot. http://4.bp.blogspot.com/-c9MwLdUh0do/UgotMYYoulI/AAAAAAAAmrM/od3pNa8jaxg/s1600/DSCF2725.JPG )
    to Niedźwiedziówka kaja (Arctia caja)
    pzdr Paweł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pawle wiem o tym,ale dziękuję za podpowiedź :)
      Jest to ćma.Kiedyś,dawno temu będąc na grzybach,miałam okazję spotkać ją w ciągu jednego dnia,dwa razy i "zmusiłam" ją źdźbłem by pokazała swoje drugie,tylne skrzydła i pokazała uciekając na piechotę...
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń