sobota, 26 października 2013

Największy biustonosz Polski-czyli dwa szczyty Gór Sokolich :)

 Z racji tego,że Radeczek dziś pracuje,ja i Tatko Radka postanawiamy wspólnie spędzić dzień.W planach są grzyby-moje gumowce leżą już w samochodzie.
Po śniadaniu i kawie,pakuję do plecaka picie,ciasto i owoce.I tu pojawia się zmiana planów.Tatko stwierdza,że grzybów to najprawdopodobniej my już nie znajdziemy,bo jest sucho,ale możemy pojechać do Karpnik na cmentarz,a później na "Krzyżówkę"-nie wiem co to jest,ale się zgadzam.
Jedziemy więc do Karpnik.Zatrzymujemy się koło cmentarza i tu nieoczekiwanie spotykamy z się Tatki i Radka rodziną.Po przywitaniu idziemy wszyscy na cmentarz-my zapalić znicze,a Oni posprzątać na grobach.Zanim wsiądziemy do autka i odjedziemy,jeszcze chwilkę wszyscy rozmawiamy,a później żegnamy się,wsiadamy do samochodu i jedziemy.










Wyjeżdżamy z Karpnik i kierujemy się ku Sokolikom.Zostawiamy autko tuż przy drodze prowadzącej do "Szwajcarki",na wyjeżdżonym parkingu,bierzemy plecak i ruszamy przez łąkę.Oczywiście powoli,bo zdjęcia muszę zrobić.Zachwycam się przepięknymi widokami.
Wychodzimy na ścieżkę i nią wchodzimy na leśną drogę i żółty szlak.
Krzyżna Góra :)



































Idąc do "Szwajcarki" cały czas rozmawiamy.Tatko opowiada mi jak będąc młodym chłopakiem,biegał po Górach Sokolich i znał tu każdy zakamarek,a dziś całkiem spokojnie idzie i wspomina dawne czasy.Patrząc na Niego,mam wrażenie,że opowiadając-przeniósł się do dawnych czasów :)
Na rozmowie droga nam niesamowicie szybko zleciała i nie wiedzieć kiedy znaleźliśmy się przy schronisku.
"Szwajcarka"-schronisko górskie,znajduje się u podnóża Krzyżnej Góry.Budynek został wzniesiony na rzucie prostokąta,posiada dwupiętrową kondygnację.Drewniany taras na rzeźbionych wspornikach okala cały budynek.Schronisko pokryte jest dwuspadowym dachem z gontu oraz łupka,o stromo spadających połaciach.Budynek wzniesiono w 1823 roku z inicjatywy rodziny Hohenzollernów w wyniku modnego w owym czasie kształtowania krajobrazu na styl romantyczny.Brat króla Prus,książę Wilhelm i jego zona Marianna w 1822 roku nabyli pałac w Karpnikach i okoliczne dobra.Książę Wilhelm wybudował "Szwajcarkę" na wzór domków alpejskich,z myślą o swojej żonie,pochodzącej ze Szwajcarii.Domek pełnił rolę leśniczówki,natomiast piętro było przeznaczone wyłącznie dla księcia i mieścił się tam gabinet z wielkim kominkiem."Szwajcarka" stała się bardzo popularnym miejscem spotkań towarzyskich księcia Wilhelma.Dlatego ostatecznie na początku XX wieku urządzono tu gospodę.Działania wojenne na tym terenie sprawiły,że budynek opustoszał
W 1950 roku,"Szwajcarkę" przejęło Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze.Wtedy to w budynku zamieszkał legendarny znawca Sudetów-Tadeusz Steć,przekształcając Domek Myśliwski Hohenzollernów w popularne do dziś schronisko turystyczne.
"Szwajcarka" jest jedynym,całkowicie drewnianym schroniskiem w Sudetach.Drewniany budynek w niezmienionej postaci stoi od 1823 roku do dnia dzisiejszego.














Zatrzymujemy się na chwilę przy schronisku-jest pięknie odnowione,drewno jest jasne i pięknie się prezentuje.Po sesji zdjęciowej,powoli idziemy dalej.Las bukowy mieni się różnorodnymi odcieniami żółci i rudości.Niektóre drzewa są nie całkiem jeszcze wybarwione i wyglądają jakby "płonęły" :)
Przystaję zauroczona tym pięknem :)
Droga usłana jest liściastym,szeleszczącym dywanem i każdy krok jest słyszalny-od razu przypomina mi się dzieciństwo,kiedy idąc po takich liściach,specjalnie się szurało nogami,garściami brało się liście i obsypywało nimi....ależ to była frajda :)
W takiej scenerii dochodzimy do Husyckich Skał.
Nazwa Husyckie Skały wiąże się z wydarzeniami,które miały miejsce w nocy z 11 na 12 sierpnia w 1434 roku na terenie pobliskiego Zamku Sokole,u stóp Krzyżnej Góry.Uciekający z płonącej warowni husyci,zmylili tu wówczas drogę i popędzili na koniach wprost ku przepaści.
My idziemy na punkt widokowy na tych skałach.Tu na środku stoi głaz.Tatko mówi mi,że na samej górze tegoż głazu znajdował się ogromny,żeliwny orzeł.On pamięta tego orła,bo będąc młodym chłopakiem,często z kolegami siadywali na niego.Dziś nie ma po orle śladu.
Na skale jeszcze są widoczne ślady po dawnej tablicy,na której znajdował się napis,zawierający nową nazwę nadaną skałom oraz datę 1813 roku,upamiętniającą zwycięstwo feldmarszałka Gebharda Leberechta von Blüchera nad Napoleonem w bitwie pod Lipskiem.
Stajemy przy barierkach i podziwiamy widok na Jelenią Górę i Sokolika Dużego.W dole las bukowy,który sadził Tatko Radka będąc gajowym.

























Krzyżna Góra :)



Kościół w Miedziance.

Krzyż na Krzyżnej Górze.

Po obejrzeniu widoków idziemy dalej.Przed nami Krzyżna Góra-najwyższy szczyt Gór Sokolich.
Stajemy u podnóża.Musimy trochę poczekać,bo ruch tu dziś niesamowicie duży.W tej chwili na szczycie jest wycieczka szkolna....
Krzyżna Góra ma wysokość 654 m n.p.m. i razem z Sokolikiem Dużym są najbardziej znanymi szczytami Gór Sokolich.Bywają też nazywane największym biustonoszem Polski :)
Na początku nazywano ją Górą Sokolą,jednak od czasu umieszczenia na niej siedmiometrowego,żelaznego krzyża,przyjęła się obecna nazwa.
Księżna Maria Anna Amali von Hessen-Homburg,w roku 1830 ufundowała krzyż,dla upamiętnienia rocznicy urodzin jej męża Wilhelma von Hohenzollerna.Krzyż został odlany w gliwickiej hucie i poświęcony 28 maja 1832 roku.Dawniej widniał na nim napis(w języku niemieckim) o następującej treści:"Krzyża błogosławieństwo dla Wilhelma,jego potomnym i całej doliny".
Czekając aż cała młodzież zejdzie,robię zdjęcia i idę do miejsca,gdzie stał Zamek Sokolec.
Według najstarszych podań u stóp Krzyżnej Góry istniał wczesnosłowiański gród obronny.Murowany zamek powstał na miejscu grodu w 1207 roku z inicjatywy księcia Henryka Brodatego.Najstarszy,zachowany dokument z 1369 roku,wymienia jako właściciela zamku Cleritusa Bolcze.Od 1406 roku zamek wszedł w posiadanie Hansa von Tschrina,który wraz z synem Konradem brał udział w 1410 roku w bitwie pod Grunwaldem po stronie Krzyżaków.W czasie powstania husyckiego,w 1432 roku Hans von Tschrin przyłączył się do husytów,lecz jego działania polegały głównie na rozbojach i grabieżach.W związku ze słabnącym ruchem husyckim,włodarz zamku,zmienił front swych działań i pod pozorem omówienia dalszych planów wypraw,zwabił do zamku przywódców husyckich,między innymi księcia Biedżycha.W nocy z 11 na 12 sierpnia w 1434 roku,wydał ich w ręce wrocławskiego biskupa i świdnickich mieszczan.Podczas nocnych walk na zamku,wybuchł pożar i cała budowla spłonęła.Wymordowano wtedy wielu husytów.Jak wynika ze wzmianki w dokumencie wystawionym przez króla czeskiego Władysława Jagiellończyka,zamek został całkowicie zniszczony w drugiej połowie XV wieku.W 1668 roku,wymieniony w dokumentach,jako zupełna ruina.Pozostał po nim niewielki murek....
Wracam do Tatki i po zejściu ostatniego dziecka,my wchodzimy,po wykutych w skale schodach na Krzyżną Górę.





















Pałac w Wojanowie.

Stajemy na szczycie,podziwiamy przepiękną panoramę Karkonoszy i Kotliny Jeleniogórskiej.Rozpoznajemy znajome budowle i miejsca i tu wyjaśnia się nazwa "Krzyżówka"-tak nazywano Krzyżną Górę za czasów młodości Tatki :)
Na szczyt wchodzą jeszcze trzy osoby,więc dzięki Ich uprzejmości,mamy możliwość mieć razem zdjęcie :) Dziękujemy i powoli schodzimy ze szczytu.








Dwa kościoły w Karpnikach :)

















Wracamy do Husyckich Skał i postanawiamy iść jeszcze do Sokolika.Trzeba wykorzystać piękną,jesienną pogodę :)
Znów idziemy po liściastym dywanie,który szeleści pod nogami.Mija nas mnóstwo turystów zmierzających ku Husyckim Skałom i Krzyżnej Górze.










Sokoliki :)

Sokolik Duży :)

Serpentynową drogą wśród buków dochodzimy do Sokolików.Tu dopiero jest tłum.Pełno wspinaczy i zwykłych turystów.Wchodzimy na górę po kamiennych i żelaznych schodach i wychodzimy na taras widokowy i tu dopiero widoki dech zapierają!!!! Przed nami niesamowicie piękna panorama Karkonoszy i doliny Bobru :)
Stoimy tak dłuższą chwilę,napawając się tym pięknem :)
Sokoliki-Duży (642 m n.p.m.) i Mały(622 m n.p.m.)-składają się z dwóch filarów skalnych,z których wyższy ma na szczycie platformę widokową i można na niego wejść po schodach.Natomiast na niższy można się dostać jedynie drogami wspinaczkowymi lub podczas odbywających się raz w roku zawodów chodzenia na linie rozciągniętej między dwoma szczytami,tzw.slacklining.Jeszcze przed II Wojną Światową na szczyt Sokolika Małego można było sie dostać po kładce łączącej obydwa szczyty.Nie wiadomo dokładnie,kto zdjął kładkę i jakie były motywy jego działania.
Co do powstania schodów i platformy widokowej na Sokoliku Dużym,literatura podaje dwie historie.Pierwsze stopnie wykuto w 1885 roku,a w miejscach zbyt stromych zamontowano drewniane drabiny.Działania te przypisuje się Towarzystwu Karkonoskiemu(RGV-Riesengebirgsverein). Inne źródła podają,że platforma powstała z inicjatywy Carla Emila Beckera-właściciela dóbr w Maciejowej.W 1884 roku pomiędzy pośrednimi pomostami istniała żeliwna tabliczka,na której umieszczono nazwę "Piękny Widok" i rok budowy schodów.Na szczycie Becker kazał ustawić maszt,na który wciągano flagę z jego imieniem i nazwiskiem.
Bardzo ciekawym zwyczajem okresu przedwojennego,było umieszczanie na niektórych wierzchołkach książek szczytowych,w specjalnie przygotowanych,metalowych puszkach.We wnętrzu znajdowała się kartka i ołówek,by można było zostawić informację o kolejnych wejściach na dany wierzchołek.Bywało,że wspinacze,dopisywali swoje odczucia po zdobyciu szczytu.Trudno ustalić kiedy zostały założone i dlaczego po roku 1945 nagle zniknęły :(
Sokoliki to wspinaczka.Początki udokumentowanej działalności wspinaczkowej sięgają lat 30-tych XX wieku. To właśnie w Górach Sokolich swoje pierwsze kroki wspinaczkowe stawiali między innymi: Wanda Rutkiewicz,Krzysztof Wielicki i Wojciech Kurtyka.



Tłum wspinaczy na dole...


































































Po nasyceniu oczu i aparatu pięknymi widokami,powoli schodzimy z Sokolika i serpentynową drogą w bukowym lesie wracamy.Mijamy Przełączkę,Husyckie Skały,"Szwajcarkę" i wychodzimy na znajomą nam łąkę,gdzie czeka na nas autko.Wsiadamy i jedziemy do Karpnik,do siostry Tatki.Po krótkiej wizycie,wracamy już do domu.
Jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni z tak pięknej wycieczki,żal tylko,że Radek w pracy i nie może z nami dzielić tegoż szczęścia i radości....
W domu czeka na nas niespodzianka!!!!
Radeczek wrócił wcześniej z pracy-ależ zaskoczenie i radość.Opowiadamy na zmianę o wszystkim co dziś widzieliśmy.....










Jesienny dzień,mieniący się różnymi odcieniami rudości,z pięknym słońcem,błękitem,mazanymi chmurkami i przecudownymi widokami dobiegł końca i kolejna wędrówka też,pora więc na następną.
Do zobaczenia niebawem :)


Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)



Danusia,Tatko Radka i Radek :)