niedziela, 10 stycznia 2016

Karpacz :)

Pogoda za oknem piękna.Błękitne niebo z mazanymi chmurkami,kusi by wybrać się na wycieczkę.
Śniadanie,kawa,rozmowa z Tatkiem i obietnica,że długo nie będziemy,a gdy będziemy wracać-zadzwonimy.
Ruszamy więc do Karpacza.
Samochód zostawiamy na niepłatnym parkingu,bierzemy plecak i aparaty i idziemy w kierunku świątyni Wang.Wieje dość mocno i wcale nie jest tak pięknie jak w Jeleniej Górze.Nic to !!! Pniemy się coraz wyżej i wyżej.Na którymś z uliczkowych podejść,Pani,która akurat schodzi,patrzy na nas i mówi z lekko złośliwą drwiną; "Hi,hi,w dół to jest pięknie!!!". I to racja,bo w górę trzeba się dość dobrze napocić-dajemy jednak radę i docieramy do świątyni Wang.Tu najpierw idziemy podstemplować nasze kajety,a później robimy sobie sesję zdjęciową z pięknym kościółkiem.


Wszystko pięknie,ale brakuje rozkładu jazdy :(





Rozmowa niedźwiedzia z bałwankiem...

















Pozdrawiamy Macieja :)



Wieje,więc kaptury są na głowie :)

































Po sesji zdjęciowej ze świątynią Wang,wkraczamy na żółty szlak i nim wędrujemy.Chcemy obejrzeć Wodospad Jodłówki.Idziemy więc szlakiem wiodącym do Borowic.Śnieg pod nogami jest mokry,ale idzie się dość dobrze,tylko silnie wiejący wiatr sprawia,że jest zimno.Mimo to cieszymy się,że jesteśmy razem i wspólnie wędrujemy po Górach :)
Mijamy zbiornik z ujęciem wody i zaczynamy schodzić w dół.Szlak skręca na ścieżkę wijącą się między drzewami.Zejście miejscami robi się mało bezpieczne.Tam gdzie nie ma wody idzie się dobrze,ale tam gdzie woda wyżłobiła sobie koryto między kamieniami,droga staje się ślizgawką.Nie rezygnujemy,idziemy dalej,dopiero gdy ścieżka staje się grząskim,śliskim bajorkiem,przystajemy i zastanawiamy się nad dalszą wędrówką.Jest późno,więc po krótkiej naradzie i rozważeniu za i przeciw,decydujemy się wracać.






















Pniemy się więc do góry.Zimny wiatr huczy coraz głośniej,a na dodatek coś zaczyna padać.Marznąca mżawka stwarza,że pod nogami robi się ślizgawka.Idziemy więc powoli,rozmawiamy i niewiele zdjęć robimy.






















Docieramy do kościółka Wang,kilka zdjęć,chwila na obejrzenie bolesławieckie ceramiki i wyrzeźbionych w drewnie zwierzaczków.Przyglądamy się Śnieżce,która na moment się pokazała,by za chwilę otulić się puchową chmurą.Dopiero po tym wszystkim,powoli zaczynamy schodzić.Droga w dół jest piękna,idzie się lekko-nie ma śniegu i lodu,więc zejście jest bezpieczne.W niewielkim sklepiku kupujemy piwo z małych,regionalnych browarów i z butelkami w dłoniach idziemy do samochodu.Wsiadamy do niego,dzwonimy do tatki,że wracamy do domku.
















Kończy się nasza krótka wycieczka.Nie doszliśmy do zamierzonego celu,ale i tak było pięknie :) Jesteśmy szczęśliwi,bo mogliśmy być razem :)
Kolejna wycieczka już niebawem,więc do zobaczenia :)

Pozdrawiamy serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)

8 komentarzy:

  1. Ciesz się Danusiu, że jest Was dwoje i możecie tak pięknie wędrować. To sama radość. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu wiem i cieszę się bardzo :)
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  2. Kocham Dolny Śląsk, stąd pochodze mimo,że lata całe mieszkam gdzie indziej. Teraz mam małe dzieci i nie jest tak łatwo się wyrwać z domu - dlatego śledzę Wasz blog i oddycham tamtym powietrzem - dziękuję i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu dziękuję za miłe słowa i cieszę się,że dzięki naszym wędrówkom i pisaniu "wracasz" na Dolny Śląsk i oddychasz naszym powietrzem :) Takie było nasze marzenie i dzięki Tobie się spełniło-dziękujemy :)
      Pozdrawiamy cieplutko :)
      P.S.Można wiedzieć gdzie na Dolnym Śląsku mieszkałaś ???

      Usuń
    2. Blisko Ciebie Danusiu :) Na większe zakupy jezdziłam z Dziadkiem do Lubania:) A moja odpwoiedź niech bedzie zagadką - w tej wsi/ miasteczku urodził się sławny średniowieczny filozof Jakub Boehme :)

      Usuń
    3. Bardzo blisko Aniu :)
      Ze Starego Zawidowa jest rzut beretem do Lubania :)
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  3. Jest co podziwiać! Chociaż wybrane 2-3 mogłabyś (moglibyście) zaprezentować starym znajomym. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam,że tak pomyślisz :)
      Kiedyś tak robiłam,teraz brakuje mi czasu,niestety...
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń