sobota, 24 września 2016

Klokočské skály :)

"Wycieczka autokarowo - piesza 24.09.2016 r.
Klokočské skály
Opracowanie trasy, obsługa przewodnicka: Wiktor Gumprecht.
Wyjazd z Jeleniej Góry, ul. Teatralna, godz. 8.00
Powrót do Jeleniej Góry około godz. 20
Program wycieczki:
Trasa przejazdu: Jelenia Góra – Szklarska Poręba – Turnov – Mírová pod Kozákovem - Szklarska Poręba – Jelenia Góra
Trasa wycieczki pieszej długości 12 km prowadzi przez położony kilka kilometrów na północny-wschód od Turnova rezerwat przyrody „Klokočské a Betlémské skály”. Wędrówkę zaczynamy na parkingu w Záholicach, szlakiem czerwonym idziemy do punktu widokowego Zdenčina skała, gdzie oglądamy panoramę doliny Izery. Następnie idziemy skrajem długiej na ponad 1600 m skalnej ściany wznoszącej się ponad 100 m na wsią Klokočí z licznymi widokami na północną i wschodnią część Czeskiego Raju.
Na skrzyżowaniu szlaków skręcamy do największej piaskowcowej jaskini Czeskiego Raju – Postojnej. Z największej komory o wymiarach 16 x 18 m odchodzi kilka niskich korytarzy (wskazane latarki).
Od jaskini idziemy malowniczym szlakiem (liczne podejścia i zejścia po schodach) podziwiając skalne wieże, iglice, grzyby i inne fantazyjnie uformowane skały piaskowcowe. Na skraju rezerwatu zwiedzamy pozostałości wybudowanego w XIII w zamku Rotštejn (wstęp 35 kč), częściowo murowanego, częściowo wyciosanego w piaskowcowych skałach. Wędrówkę kończymy na otwartej w 2002 roku metalowej wieży widokowej Dubecko (wstęp 20 kč), skąd podziwiamy piękną panoramę Czeskiego Raju.
Koszt wycieczki: 56 zł
Świadczenia: autokar, obsługa przewodnicka, ubezpieczenie KL, NNW
Zapisy wraz z wpłatą przyjmowane są w Oddziale PTTK „Sudety Zachodnie”
Jelenia Góra ul. 1-go Maja 86, email: pttk@pttk-jg.pl."

Zapisaliśmy się na tę wycieczkę,nie wiedząc wcześniej dokąd będzie.Jednak,kiedy oficjalnie została ogłoszona,ucieszyliśmy się z pomysłu zapisania w ciemno.
Wstajemy odpowiednio wcześnie,by na spokojnie zjeść śniadanie,wypić kawę,zrobić kanapki i spakować plecaki.Kiedy jesteśmy gotowi idziemy na miejsce zbiórki.Spotykamy tu sporo znajomych osób,witamy się ze wszystkimi,rozmawiamy i czekamy na autokar,a gdy przyjeżdża,wsiadamy i jedziemy.Po drodze zabieramy jeszcze kilka osób i kiedy jesteśmy w komplecie,Wiktor oficjalnie wita wszystkich i przedstawia plan dzisiejszej wycieczki.Jedziemy przez Szklarską Porębę,Jakuszyce,kierując się ku granicy z Czechami.Wiktor opowiada o miejscowościach,przez które przejeżdżamy,umilając wszystkim jazdę.












Podróż mija nam szybko i bezproblemowo.Wjeżdżamy do Záholic,tu opuszczamy autokar i powoli ruszamy na szlak.Od parkingu idziemy drogą asfaltową,kierując się ku ostatnim zabudowaniom miejscowości.Kiedy je miniemy,wkraczamy na leśną drogę,usłaną rudym igliwiem i całym mnóstwem szyszek.Zaczynamy delikatnie piąć się w górę.


































Na krzyżówce szlaków,skręcamy w lewo,kierując się ku pierwszemu dzisiejszemu celowi.Wedrujemy wydeptaną między drzewami wąską ścieżką,przechodzimy przez kładki przerzucone między skałami i docieramy do punktu widokowego Zdenčina skála.Na górę wchodzimy wykutymi w skale schodami.Stajemy na zabezpieczonym metalowymi barierkami punkcie widokowym.Robimy zdjęcia i podziwiamy widoki.Kiedy na górę zaczyna wchodzić coraz więcej osób,postanawiamy zejść i wrócić do skrzyżowania szlaków i tam zaczekać na resztę grupy.









































































 Spokojnym spacerkiem docieramy do krzyżówki szlaków.Czekając na wycieczkowiczów,dostrzegamy sporą grupę ludzi z psami.Przechodząc obok nas,spoglądają na oznaczenia szlaków i mapy,a po chwilce wędrują dalej.Sporo Polaków bierze udział w dogtrekkingu,bo do naszych uszu docierają polskie słowa.My czekamy,a Oni pędzą przed siebie.Kiedy już jesteśmy w komplecie,powoli ruszamy dalej.Nie oddzielamy się od grupy,wedrujemy niespiesznie ze wszystkimi-rzadko nam się to zdarza,ale dziś nigdzie się nie spieszymy,a poza tym jesteśmy tu,po to,by cieszyć się pięknem,które nas otacza :)


































 Tak więc,niespiesznie docieramy na wierzchowinę skalną.Stąpamy wydeptaną ścieżką po skale,która na krawędziach jest spękana.Tworzą się tam głębokie i strome rozpadliny.
Wędrujemy wydeptaną dróżką między drzewami.Czasem jednak zbaczamy ku krawędziom,by spojrzeć na panoramę.która z nich się rozpościera.Stajemy przy wielu punktach widokowych,Wiktor za każdym razem ostrzega by nie podchodzić zbyt blisko krawędzi,bo ściana w dół ma ponad 100 metrów.My oczywiście stosujemy się do tego.Ja po ostatniej przeprawie mam hamulec w sobie,wolę nie kusić losu i z daleka podziwiam piękno,które nas otacza.Ktoś może nazwać mnie tchórzem,ale mnie to nie obchodzi,żyję i chcę cieszyć się życiem :)



























































































































Pułapka na idiotów...














































































I tak wąską ścieżką,wydeptaną wśród jagodziwia wędrujemy skrajem skalnej ściany.Robimy tu całe mnóstwo przystanków na sesje zdjęciowe i podziwianie widoków.Niespiesznie idziemy dalej i docieramy do krzyżówki szlaków.Tu skręcamy w prawo,kierując się ku jaskini.Schodzimy najpierw na asfaltowa drogę,a później skręcamy w lewo,wkraczając na leśną ścieżkę.Po niedługim czasie,wąska leśna scieżka zmienia się w czteropasmową,tarasową drogę.Nią docieramy do skały,z niej schodzimy drewnianymi schodami w dół.Tu po niedługim marszu wśród skał stajemy przed wejściem do jaskini.Ściągamy plecaki,wyjmujemy czołówki (całe szczęście,że Radek kupił dwie), i na kolanach wchodzimy do jaskini.

"Klokočské a Betlémské skály.
Rezerwat przyrody (228 ha, założony w 1985 roku), 4 km na północ od Turnova. Chodzi o górnokredowy piaskowiec z okresu mezozoiku, który został podniesiony do klokočskiej kuesty – platformy, zakończonej stromym skalistym frontem nad gminą Klokočí. Długość ściany skalnej wynosi około 1.600 m, miejscami jest rozczłonowana do izolowanych wieży skalnych i szczelin (Klokočské průchody). Ze ściany skalnej są wspaniałe widoki na północ i południowo-wschodni region Czeskiego raju /Český ráj/. W samej ścianie skalnej powstała duża liczba komór jaskiniowych (50). Najbardziej znaną jaskinią pseudokrasową jest Postojná (Ameryka) o wymiarach 16 x 18 m. W południowo-wschodniej części skał znajdują się ruiny grodu Rotštejn."-tekst ze strony http://www.rokytnice.com/pl/turystyka/mety-turystyki-w-okolicy/742-skay-i-jaskinie-w-okolicy




\





































\

\

\

\

\

\




\















Po dość długiej sesji zdjęciowej w jaskini,wychodzimy na kolanach na zewnątrz.Jesteśmy zadowoleni,nasze czołówki zdały egzamin rewelacyjnie.Dzięki nim mogliśmy obejrzeć całe wnętrze,a przy okazji zrobić sporo zdjęć (oczywiście akumulatorki w aparatach ciutkę zastrajkowały....złośliwość rzeczy martwych....).Kiedy już wszyscy jesteśmy na zewnątrz,Wiktor prowadzi nas do miejsca,z którego widać,wykutą w skale płaskorzeźbę Jana Husa.W takich miejscach jak to,gdzie akurat się znajdujemy,w dawnych czasach ukrywali się wyznawcy Jana Husa.Uciekali przed prześladowaniami religijnymi,pozostawiając po sobie wyryte znaki,daty itp....

"Jan Hus (ur. 1370 w Husincu, zm. 6 lipca 1415 w Konstancji) – czeski duchowny i bohater narodowy, filozof, reformator Kościoła, prekursor protestantyzmu, profesor Uniwersytetu Praskiego. Działalność Husa, inspirowana myślą Johna Wycliffe’a, była zapowiedzią podobnego wystąpienia Marcina Lutra sto lat później.
Hus przyczynił się do kodyfikacji literackiego języka czeskiego, przypisuje mu się autorstwo traktatu De Ortografia Bohemica, w którym wyłożone zostały m.in. zasady użycia znaków diakrytycznych. Jego aktywność jako pisarza przyczyniła się do rozkwitu polemicznej literatury czeskiej; dzięki niemu język czeski stał się w XV wieku najbardziej rozwiniętym językiem słowiańskim. Niekóre elementy czeskiej (husyckiej) pisowni przeniknęły do ortografii polskiej.
Kościoły protestanckie uznają Jana Husa za bohatera wiary i męczennika. W Kościołach anglikańskich jest on świętym. Luteranie i anglikanie wspominają życie Jana Husa 6 lipca nawiązując do spalenia go żywcem na stosie 6 lipca 1415 roku.
Także niektóre spośród nieprotestanckich wspólnot chrześcijańskich uznają Jana Husa za świętego męczennika, wśród nich jest Kościół Starokatolicki w Czechach oraz Kościół Starokatolicki Mariawitów i Kościół Katolicki Mariawitów.
Hus urodził się w rodzinie chłopskiej w południowych Czechach. Wcześnie zetknął się z problemem antagonizmów czesko-niemieckich (napływ osadników niemieckich, germanizacja i konkurencja ekonomiczna), co ukształtowało w nim świadomość tożsamości narodowej. W 1390 podjął studia na uniwersytecie w Pradze, gdzie w 1396 otrzymał tytuł magistra i w dwa lata później zaczął wykładać. W 1400 otrzymał święcenia kapłańskie, a w następnym roku został dziekanem fakultetu filozoficznego.
W roku 1409 został pierwszym czeskim rektorem uniwersytetu. Z polecenia arcybiskupa zajmował się także badaniem zgłoszonych przypadków cudów. Wkrótce stwierdził, że były one mistyfikacją. Oburzał go również naganny tryb życia, rozwiązłość i chciwość większości duchownych. W tym czasie zaznajomił się z pismami Johna Wycliffa, które pojawiły się w Czechach po roku 1382 – kiedy to angielski król Ryszard II poślubił Annę Czeską, zwaną też Węgierską. Idee Wiklefa oraz własne obserwacje doprowadziły Husa do wniosku, że chrześcijanin nie powinien szukać wiary w cudach, lecz tylko w Biblii. Jednocześnie Hus rozpoczął tłumaczenie dzieł Wycliffa na język czeski.
Szczególnie przemawiał do niego postulat Wiklefa o ograniczeniu bogactwa duchowieństwa, ponieważ był to poważny problem w Czechach, gdzie aż połowa ziemi należała do Kościoła. Hus uważał za niesprawiedliwość rozrzutny i hulaszczy tryb życia dostojników kościelnych, utrzymujących się z wyjątkowo wysokich podatków nałożonych głównie na rolników. Przeciwny był także wewnętrznemu rozpadowi Kościoła, skompromitowanego przez walki kolejnych papieży i antypapieży. Już wcześniej były w Czechach podejmowane próby zaradzenia tej sytuacji (Karol IV, Jan Milicz z Kromieryża), jednak nie udały się. Wygłaszana przez Husa krytyka cudów oraz domaganie się zdyscyplinowania kleru, spowodowały, że większość czeskich duchownych stała się jego wrogami.
Uniwersytet Praski w tym czasie podzielił się na dwie wrogie frakcje: niemieckich zwolenników nominalizmu, wiernych Kościołowi katolickiemu, i czeskich patriotów – zwolenników filozofii realistycznej oraz Johna Wycliffa, krytyka nominalizmu – domagających się reform w Kościele.
Hus stworzył własny program reformy Kościoła i obrony czeskich interesów narodowych, który zyskał szeroką popularność wśród mieszczan, chłopstwa i drobnego rycerstwa. Popierali go również niektórzy feudałowie i niższe duchowieństwo. Ośrodkiem działalności Husa od 1402 stała się Kaplica Betlejemska w Pradze, w której uczniowie Milicza propagowali czeskie, a nie łacińskie nabożeństwa. Wkrótce jego kazania zaczęły przyciągać tłumy i Hus został przywódcą narodowej czeskiej frakcji, domagającej się natychmiastowych reform w Kościele, m.in. zmian liturgicznych, komunii pod dwiema postaciami: chleba i wina, a także powrotu Kościoła do surowych i prostych zasad pierwotnego chrześcijaństwa. Wierzył w wartość śpiewu dla modlitwy, choć muzyków uważał za niegodnych nawet przyjmowania komunii[potrzebny przypis]. Zalecał śpiewać jednogłosowo, co symbolizować miało równość wszystkich w modlitwie. Odrzucając autorytety kościelne, Hus uznał Biblię za jedyne kryterium wiary, Kościół zaś wyłącznie za ciało mistyczne, którego głową jest Jezus Chrystus, a jego członkami wybrani przez Boga sprawiedliwi (predestynacja); negował zasadność ekskomuniki i absolucji kapłańskiej. Jednocześnie Hus otrzymał stopień doktora na uniwersytecie, a w 1403 arcybiskup praski Zbyněk Zajíc z Hazmburka uczynił go swoim doradcą, co umocniło pozycję Husa jako przywódcy reformatorów.
W tym samym roku wroga frakcja niemiecka podjęła atak na Husa: wykładowca uniwersytetu Johann Hübner doprowadził do oficjalnego potępienia 45 tez Wiklefa jako heretyckich. Jednym z powodów było zanegowanie przez Wiklefa wartości tradycji w teologii katolickiej, podkreślanie znaczenia Biblii jako jedynego źródła doktryny wiary i podważenie materialnej realności transsubstancjacji podczas Eucharystii. Chociaż Hus nie podzielał większości najbardziej radykalnych tez Wiklefa, to wielu członków jego frakcji (np. Stanislav ze Znojma i Štepán Pálec) było ich zwolennikami i to w nich było wymierzone działanie Hübnera.
Frakcja niemiecka zaczęła także wywierać nacisk na protektora Husa – arcybiskupa Zajíca. Pod jej wpływem Zajíc przestał popierać Husa i doprowadził w 1407 do oskarżenia Páleca i Stanislava ze Znojma o herezję. Zastraszeni podczas procesu, stali się oni otwartymi przeciwnikami Husa. Rok później arcybiskup zabronił Husowi wykonywania funkcji kapłańskich.
Wrogość na Uniwersytecie Praskim między frakcjami niemiecką, opowiadającą się za status-quo w Kościele (popieraną teraz przez arcybiskupa), i czeską – reformatorską, popieraną przez króla Czech Wacława (Wenceslasa) IV, doprowadziła do bezpośredniej interwencji króla Wacława, który w 1409 Dekretem kutnohorskim zagwarantował Czechom przewagę głosów na uczelni. W rezultacie niemieccy i polscy wykładowcy i studenci (w liczbie około 2.000) opuścili Pragę i uniwersytet stał się całkowicie czeską uczelnią (pozostało w nim około 500 studentów). Jesienią tego roku Hus został ponownie wybrany rektorem uniwersytetu, co zmobilizowało jego wrogów do działania przeciwko niemu.
Sytuacja w Kościele stała się tymczasem alarmująca: rządziło wówczas jednocześnie aż trzech zwalczających się papieży. Arcybiskup Zajic ostro sprzeciwiał się postanowieniom Soboru w Pizie (który usiłował ustabilizować sytuację) i dlatego popadł w konflikt z Husem i królem Wacławem. Zmuszony przez króla do uznania postanowień Soboru, arcybiskup Zajic doprowadził do zakazania przez papieża odprawiania nabożeństw w kaplicach prywatnych (w tym w Kaplicy Betlejemskiej), co utrudniało działalność Husa. Ponieważ Hus nie przestrzegał tego zakazu, Zajíc ekskomunikował go. Śmierć arcybiskupa w 1411 dodatkowo pogorszyła sytuację Husa, ponieważ teraz jego sprawą zajęła się bezpośrednio Kuria Rzymska. W następnym roku wznowiono proces przeciwko Husowi o herezję. Hus stracił też poparcie króla, atakując sprzedaż odpustów na terenie Czech (Husa oburzała sprzedaż odpustów przez jednego papieża, aby uzyskać pieniądze na walkę z innym, konkurencyjnym papieżem). Wezwany do Rzymu, Hus odmówił stawienia się na procesie i z tego powodu cała Praga oraz wszystkie inne miejsca w Czechach, w których Hus mógł przebywać, zostały ukarane papieskim interdyktem (zakazem udzielania sakramentów). Pod presją opinii publicznej Hus zadecydował, że opuści Pragę w październiku 1412. Następnie przeniósł się do południowych Czech, gdzie znajdował schronienie w zamkach swoich zwolenników. Kolejne dwa lata były okresem intensywnej aktywności literackiej: Hus pisał w językach łacińskim i czeskim liczne traktaty polemiczne (m.in. De ecclesia, Vyklad viery, desatera a patere), w których odpierał zarzuty przeciwników. Innym ważnym jego dziełem jest zbiór kazań Postilla. Hus popierał także walkę Polaków z zakonem krzyżackim i przesłał Władysławowi Jagielle list gratulacyjny z okazji zwycięstwa pod Grunwaldem w 1410.
Wrogość niemieckich duchownych wobec Husa spowodowała, iż skoncentrował się na obronie i popularyzacji języka czeskiego. Starał się oczyścić czeszczyznę z licznych zapożyczeń niemieckich, występujących zwłaszcza w języku potocznym. Zaproponowane przez niego czeskie zamienniki, np. ubrusec zamiast niem. Handtuch [ręcznik] na ogół przyjęły się. Zwalczał również latynizmy, np. zamiast advent wprowadził słowo příšti.
Hus propagował poprawną wymowę według wzorca staroczeskiego: protestował przeciwko wymawianiu y jak i oraz ł jak l ; bronił także prawidłowej wymowy długich samogłosek: ó, ú, ý (co nie przyniosło rezultatu).
W dziedzinie fleksji i słownictwa Hus był innowatorem: wprowadził nowe, powszechnie używane, formy odmiany czasu przeszłego. Propagował wyrazy ze słownictwa potocznego, do tego stopnia, że używał ich nawet w swoim tłumaczeniu Biblii (np. Pán zamiast Hospodin). Było to spowodowane poglądami Husa oraz chęcią dotarcia do jak najszerszych warstw społecznych.
Ogromne znaczenie miało dzieło Husa De orthographia bohemica (1410), które wprowadziło do języka czeskiego proste znaki diakrytyczne (przyjęte następnie przez języki łużyckie, język chorwacki i język słoweński).
Działalność Husa nie ma odpowiednika w historii innych języków słowiańskich: walczył z obcymi wpływami w języku czeskim, dbał o przejrzystość stylu i zmniejszenie różnicy między wersją mówioną i pisaną. Od tego czasu literacką czeszczyzną zaczęły posługiwać się wszystkie warstwy społeczne, w tym husyccy chłopi.
Jan XXIII, pod naciskiem króla Węgier i Niemiec Zygmunta Luksemburskiego, zwołał w 1414 Sobór w Konstancji, którego celem było ustanowienie jednego papieża w Kościele oraz zwalczanie herezji. Zaproszono również Husa, aby wytłumaczył się ze swoich domniemanych błędów. Hus, obawiając się o swoje życie, odmówił. Jednak pod naciskiem antypapieża Jana i z gwarantującym mu bezpieczeństwo listem żelaznym od króla Zygmunta, zgodził się pojechać do Konstancji w listopadzie 1414. Tam, na polecenie króla, został podstępnie uwięziony, a następnie oskarżony jako heretyk i zwolennik Wiklefa . Został aresztowany, ponieważ list żelazny uznano za ważny tylko wobec władzy świeckiej, a nie kościelnej, co wywołało powszechne oburzenie w Czechach (list żelazny anulowano dlatego, że króla Niemiec zdołano przekonać już przed rozprawą że Hus jest heretykiem i nie należą mu się żadne prawa). Interwencje czeskiej szlachty wymusiły na Soborze tylko trzykrotne publiczne przesłuchanie Husa, w czasie których odparł częściowo zarzuty. Los Husa był jednak już przesądzony, ponieważ większość uczestników Soboru uważała go za niebezpiecznego heretyka. Głównym tego powodem było negowanie przez Husa boskiego pochodzenia władzy papieży. Kościół nie mógł pozwolić na podważanie skompromitowanej i osłabionej wewnętrznymi sporami władzy papieskiej. Hus także zdawał sobie sprawę, że ten proces był jedynie fikcją i dlatego odmówił publicznego poświadczenia kłamstwa, jakoby nauczał „heretyckich doktryn Wiklefa”, mimo iż obiecano mu darowanie życia. 6 lipca 1415 został żywcem spalony na stosie poza murami miasta. Umarł śpiewając Kyrie eleison (Panie, zmiłuj się), a heroiczna śmierć umocniła przekonanie o jego świętości i niewinności wśród jego zwolenników. Na miejscu kaźni znajduje się dziś pomnik upamiętniający jego śmierć.
Śmierć Husa stała się powodem do wybuchu powstania w Pradze, które ogarnęło całe Czechy i stało się początkiem wojen husyckich.
Ukształtował się również w Czechach odrębny Kościół taborycki (mimo iż nie było to bezpośrednim zamiarem Husa), który udzielał wiernym komunii pod dwiema postaciami i który uznał Husa i Hieronima z Pragi za męczenników, a następnie stopniowo stworzył doktrynę podobną do późniejszego kalwinizmu. Wyznawcy tego Kościoła to znani w Polsce, Niemczech i wielu innych krajach bracia czescy (znani później jako bracia morawscy). Kościół husycki odrodził się w Czechosłowacji w 1920, a wspólnoty braci morawskich istnieją w wielu krajach świata. Trwałym skutkiem epoki wojen religijnych pozostał na ogół niechętny stosunek Czechów do Kościoła rzymskokatolickiego.
Pomnik Husa (dzieło Ladislava Šalouna) wzniesiono w 1915 na Rynku Staromiejskim w Pradze, w pięćsetną rocznicę jego śmierci. Rocznica spalenia Husa (6 lipca) jest w Czechach świętem państwowym i dniem wolnym od pracy.
Janowi Husowi przypisuje się powiedzenie: O, sancta simplicitas – O, święta naiwności – ponoć wypowiedziane przez niego na stosie, a odnoszące się do starej kobiety, która pobożnie pomagała podkładać chrust pod jego stos. Używał też często zaczerpniętego z 3 Księgi Ezdrasza (3,12) zdania Veritas omnia vincit (prawda wszystko zwycięży), które dostało się w skróconej formie na flagę czechosłowackich oraz czeskich prezydentów."-Wikipedia.

































Po spacerze wśród skał,wracamy do asfaltowej drogi,przy której znajduje się pensjonat z niewielką knajpką.Postanawiamy tu chwilę odpocząć,wypić piwo i zjeść małe co nieco.
Radek staje w kolejce po piwo,a ja pytam o pieczątkę-której oczywiście nie ma :( ,ale jest Velkopopovický Kozel Černy,więc tym się cieszymy.Ze szklanicami w dłoniach,wychodzimy na zewnątrz,rozsiadamy się przy stoliku.Pierwszy łyk piwa i szok-jest kwaśne.Ble...niedobre.
Zjadamy kanapki,rozmawiamy,odpoczywamy i cieszymy się,że możemy tu być :)

































Po posileniu się i odpoczynku,ruszamy na szlak.Mamy iść gęsiego,nie zatrzymując się na dłużęj,bo wąskie przejścia spowodują zator.Niestety nie wszyscy się do tego stosują i zatory na trasie robią się co rusz...mimo to,powoli wędrujemy między skałami.Mija nas spora grupa Polaków-pozdrawiamy się nawzajem,idąc w różnych kierunkach.Zatrzymujemy się w szerszym miejscu na zrobienie grupowego zdjęcia.Chwilę trwa ustawianie zanim wszyscy się ustawią.Robię kilka zdjęć,a po nich wędrujemy dalej,pnąc się kamiennymi schodami wyżej,na skalny punkt widokowy z ławeczką.Kilka zdjęć i powoli zaczynamy wędrówkę w dół do ruin zamku.






























































Kiedy stajemy u podnóża zamku,przypominam sobie jak tu z Radkiem kiedyś byliśmy.Zamek wtedy był zamknięty i pilnował go kot,a było to tak :

http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2013/04/jak-pies-z-kotem-czyli-o-starznikach.html

Dziś wejście do zamku stoi otworem.Wchodzimy po schodach,kupujemy bilety,głaszczemy kota,który oczywiście też jest i zaczynamy zwiedzać,robiąc przy okazji sporo zdjęć.

"Rotštejn - ruiny skalnego zamku, zlokalizowane w Czechach na wschód od Turnova, w pobliżu wsi Klokočí (powiat Semily), w obrębie Klokočskích skał.
Zamek w końcu XIII wieku postawił Vok z Hruštic (potem mianował się z Rotštejna). Jego syn, także Vok, pokłócił się z ojcem o majątek, w wyniku czego doszło do poważnych starć zbrojnych, zakończonych spaleniem zamku i kilku okolicznych wsi. Potomkowie Voka posiadali zamek aż do początku XV wieku, kiedy to obiekt zakupił Ondřej Paldra z Vařin. Od tego czasu zamek stał się katolickim ośrodkiem wsparcia króla Zygmunta Luksemburskiego. Husyci urządzali zbrojne wycieczki w te rejony, aż w 1424 zdobyli i wypalili Rotštejn. Okres husycki był dla zamku schyłkowy. W 1439 właściciele przenieśli się do wsi Klokočí i w zasadzie zamek popadł w zapomnienie. W 1514 wymieniany jest jako pusty. Zainteresowanie obiektem wróciło w dobie romantyzmu, kiedy to stał się celem wycieczek.
Pierwotny zamek był w całości drewniany (niewielkie pozostałości dochowały się do dziś). Zwiedzać można też wykute w skale chodniki, głęboką studnię, pozostałości palenisk i murów. Z zamkiem związane są liczne legendy, m.in. o ukrytych wśród skał skarbach. Ruiny są udostępnione dla turystów, zbudowano tutaj m.in. drewniane platformy widokowe. Przy dobrej pogodzie widoczne są ruiny zamku Trosky. Obiekt jest celem popularnych wycieczek z Turnova."-Wikipedia.














































































Przechadzamy się po zamku,podziwiamy widoki rozpościerające się z górnego tarasu,robimy zdjęcia,zaglądamy do studni,stemplujemy kajety,głaszczemy kota przechadzającego się po drewnianej balustradzie i opuszczamy zamek.







































































Na zewnątrz mamy kolejną sesję zdjęciową z pięknymi skałami.Tu postanawiamy zrobić zdjęcia grupowe.Trochę to trwa,zanim wszyscy tu dotrą i ustawią się,ale zdjęcia wychodzą rewelacyjnie :)
Po sesji powoli opuszczamy skalne miasto.Przechodzimy przez Klokočí,docieramy do drogi szybkiego ruchu i tu na poboczu czekamy na wszystkich.
























































Gdy jesteśmy w komplecie,postanawiamy nie iść na wieżę widokową.Byliśmy już na niej,więc sobie odpuszczamy.Wiktor mówi nam gdzie możemy dobrze zjeść,więc tam idziemy,a za nami idzie kilkanaście osób,ktore też nie poszły na wieżę widokową.Idziemy więc do pensjonatu "Loktuše".Siadamy na tarasie,zamawiamy dwa piwa Rohozec Skalák Řezaný Ležák 11° i česnekovou polévke też dwa razy.
Piwo smakuje wybornie,delektujemy się nim bez pośpiechu.Czekając na zupę,rozgrywamy partyjkę kręgli,bawiąc się przy okazji świetnie.
























Po zbiciu wszystkich kręgli,do naszego stolika Pani przyniosła zupy.Siadamy i jemy.No cóż,jestem ciut zawiedziona,bo polevka bardziej przypomina w smaku jarzynową niż czosneczkową...Nie grymaszę,bo grzanki i ser są pyszne :)
Posileni lekko,zamawiamy po jeszcze jednym piwie i hranolky.Kiedy nasze zamówienie zostaje przyniesione,dosiadają się do nas Irenka,Edyta i dwoje młodych nieznanych mi z imienia wycieczkowiczów.Oznacza to,że Ci coposzli na wieżę widokową,właśnie do nas dochodzą.Nie ma jeszcze Wiktora i sporej grupy,więc nie martwimy się,że nie zdążymy zjeść.






















KIedy już jesteśmy w komplecie i wszyscy są najedzeni,kończymy biesiadowanie i idziemy do autokaru.Pora wracać do domu.Podróż mija nam bezproblemowo,szybko i w rewelacyjnych nastrojach :) Do Jeleniej Góry docieramy bezpiecznie,żegnamy się z wszystkimi.
Tak oto kończy się wycieczka,pora więc na następną:)
Do zobaczenia niebawem :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)

Zdjęcia tu dodane są Eli B.,Eli M.,Radka i moje :)