niedziela, 12 listopada 2017

Zaczarowane kolorami podwórka :)

 Wczoraj uzgodniliśmy,że dziś pojedziemy do Wrocławia.Mamy w planie obejrzeć dwa podwórka i pociąg.
Wstajemy odpowiednio wcześnie,na spokojnie jemy śniadanie,pijemy kawę,robimy kanapki i pakujemy plecaki.Kiedy jesteśmy gotowi wedrujemy w kierunku dworca kolejowego.W kasie kupujemy dwa bilety "Podróżuj z KD" i idziemy na peron.Chwilę czekamy na pociąg,a kiedy przyjeżdża,wsiadamy do niego,zajmujemy wygodne miejsca i wypełniamy nasze bilety.Podróż umilamy sobie rozmowami,czytaniem książek i ustalaniem dzisiejszej trasy.Stwierdzamy że we Wrocławiu Głównym przesiądziemy się na pociąg jadący do Trzebnicy i nim pojedziemy do Wrocławia Nadodrze,stamtąd będziemy mieć blisko do interesujących nas podwórek.










I tak jak postanowiliśmy,tak też czynimy.We Wrocławiu Głównym przesiadamy się na pociąg jadący do Trzebnicy.Jedziemy dziesięć minut i wysiadamy na stacji Wrocław Nadodrze.Nie mamy żadnej mapy,więc wpisuję w telefonie swoją lokalizację i miejsce do którego zmierzamy i dzięki nawigacji po kilkunastu minutach jesteśmy na ulicy Franklina Delano Roosevelta.Idziemy wzdłuż ulicy z wysokimi,starymi,pamiętającymi lepsze czasy kamienicami i zaglądamy w bramy,bo to właśnie tu znajduje się jedno z naszych poszukiwanych podwórek.
















Oczywiście dość szybko odnajdujemy nie bramę wejściową a przejście w budynkach.Kiedy w nim stajemy od razu wiemy że to tu.Wymalowane ściany,podoklejane do nich przedmioty i napisane cytaty sławnych ludzi.Tu mamy już dłuższą sesję zdjęciową,a co dopiero będzie dalej ???


















\

\













Niesamowicie powoli,cały czas robiąc zdjęcia wchodzimy na podwórko.Stajemy oszołomieni widokiem jaki się nam ukazał.Oboje nie mamy pojęcia od której strony zacząć.Rozdzielamy się,ale i tak każde z nas robi takie same zdjęcia.Na początku witają nas namalowane na ścianach psiaki.Jest ich mnóstwo-duże,małe,kudłate,rasowe i kundelki,czarne,rude,białe.....Są jak żywe.Patrzą na nas swymi pięknymi,mądrymi oczami,jakby zapraszały nas do głaskania i drapania za uchem.Kiedy idziemy ciut dalej,okazuje się że są też koty-namalowane i ze szkła.Z każdym krokiem dostrzegamy coś innego,przed nami rozpościera się piękno sławnych mistrzów sztuki malarskiej i ich dzieła przeniesione na ściany parterów budynków.


















































"(.....)Od malarstwa jaskiniowego po Chagalla.
Oryginalny pomysł spodobał się lokatorom kamienicy po parzystej stronie Roosevelta i poprosili o pomoc artystów z OKAP. Wspólnymi siłami zrealizowali mural, który jest większy (ma 1600 m kw), ciekawszy i jeszcze bardziej oryginalny. Oficjalną prezentację dzieła zaplanowano na wtorek, 24 października, na czwartą rocznicę powstania OKAP.
Przedsięwzięcie realizowane z miejskich funduszy nazwano „Podwórko – odkrywanie sztuki”.
To nadzwyczajna plenerowa galeria sztuki. W podwórku przy ul. Roosevelta 8 powstał „album”, w którym poszczególne prace nawiązują do dzieł najwybitniejszych twórców malarstwa. Znajdziemy fragmenty inspirowane obrazami Van Gogha, bajkowymi pracami Chagalla, malarstwem starożytnego Egiptu, a nawet malunkami z jaskini w Lascaux oraz wieloma innymi artystami i stylami.
Część jednej z kamienic pokryły secesyjne ornamenty i portrety, nawiązujące do dzieł Alfonsa Muchy, Gustava Klimta oraz Stanisława Wyspiańskiego. – To inicjatywa historyków sztuki, którzy mieszkają w tej kamienicy – opowiadał Mariusz Mikołajek z OKAP-u.
Szef OKAP wiele razy podkreślał, że w przygotowanie muralu było zaangażowanych dziesiątki osób. Podczas prezentacji wywoływał ich, aby opowiedzieli, czym się inspirowali, jakie mieli intencje. Uczestników wtorkowego spaceru po plenerowej galerii pozdrawiały dzieci ze szkoły przy ul. Roosevelta. One malowały fragment inspirowany Chagallem(....)
(...)Tu także w obrazy wpasowane są elementy ceramiczne. Tak jak na sąsiednim podwórku część galerii powstała w porozumieniu z miejscowymi kibicami Śląska Wrocław. Między sylwetkami w zielonych koszulkach są fragmenty obrazów autorstwa m.in.  Grottgera. Nie mogło zabraknąć galerii czworonogów zamieszkujących podwórko."-fragmenty tekstu ze strony  https://www.wroclaw.pl/nowy-mural-przy-ul-roosevelta-mistrzowie-malarstwa




































































































I tak "przenosimy się" do różnych epok,w których powstały różne style malarskie.Nawet nie będąc znawcami malarstwa,potrafimy rozpoznać które z namalowanych murali przedstawia dzieło znanego artysty.Bez pośpiechu oglądamy wszystko i robimy mnóstwo zdjęć,ciesząc się że mamy okazję to podziwiać i być tu razem :)

















































































































































































































































































































































































































































































Spacer,oglądanie,podziwianie i robienie zdjęć zajmuje nam sporo czasu,ale 1600 m² namalowanych dzieł sławnych artystów potrzebuje czasu-nie można przejść obok tego ot tak sobie.Podwórko kipi kolorami i żyje.Jest oczkiem w głowie mieszkańców,bo żaden nawet najmniejszy skrawek nie jest pobazgrany,co u nas jest niesamowite.My powolutku zmierzamy do przejścia wiodącego na ulicę,przed nami kolejne podwórko-pierwsze,które tu powstało,bo to na którym byliśmy jest drugim.


Przechodzimy przez ulicę na drugą stronę i szukamy wejścia na inne podwórko,to od którego wszystko się zaczęło.Tuż przy szkole znajdujemy przejście wiodące na czarodziejskie podwórko.Oczywiście najpierw długa sesja zdjęciowa w przejściu-jest co fotografować,oj jest :)

"Niezwykłe podwórko przy Roosevelta
2015-10-28
Kolorowe ryby, błękit oceanów, rajski ogród, psy i koty, dinozaury, własne wiersze i portrety, ukochana drużyna piłkarska – na wszystko znalazło się miejsce na 250-metrowym malowidle, które postało od strony podwórka na kamienicach otaczających Ośrodek Kulturalnej Animacji Podwórkowej przy Roosevelta na Nadodrzu.
Szare kamienice przy ul. Jedności Narodowej i Roosevelta skrywają niesamowite podwórko stworzone przez mieszkańców pod kierunkiem artystów działających w OKAP. Ośrodek powstał w dawnej stolarni, przed nim stoją gigantyczny kot i pies.
- Wyszliśmy z działaniami artystycznymi na zewnątrz ośrodka – mówi Mariusz Mikołajek, artysta malarz i animator. – Mieszkańcy odkryli w sobie talenty plastyczne i zaangażowali się w zmianę przestrzeni, w której żyją. OKAP otwarto w październiku 2013.
Odkryli talenty - Początkowo, jak pojawili się artyści, to w budynku nie mieli jeszcze prądu i wody – opowiada Maria Żelazna, której prace można oglądać na wystawie w OKAP-ie. – Chyba pierwsza do nich wyszłam, przyniosłam herbatę. Tak to się zaczęło. Potem okazało się, że będą nas uczyć sztuki – malarstwa, rzeźby, ceramiki a nawet pracy ze szkłem. Zaczęliśmy malować – najpierw na papierze, później na płótnie, tworzyć rzeźby – wspomina. – Wcześniej nie znaliśmy się za dobrze. To podwórko nas połączyło. Poznaliśmy też ludzi, którzy mieszkają kilka ulic dalej. Przy Kluczborskiej mieszka pani Irena Korzeniewska – opowiada Maria Żelazna. – Okazało się, że malarstwo to jej hobby. To od jej „Pejzażu” powstała pierwsza część projektu ściennego malowidła.
Wielu mieszkańców odkryło, że ma talenty artystyczne, o których do tej pory nie wiedziało. Jedna z mieszkanek – Laura uczy się w Liceum Plastycznym, a pan Zenon Dębowski odnalazł w sobie rzeźbiarską pasję. Jest autorem niesamowitych, ceramicznych rzeźb, które wmurowane w część muralu tworzą cykl „Rajski ogród”. Na malowidle, w które wkomponowane są rzeźby, płaskorzeźby, a nawet wiersz znajdują się portrety mieszkańców kamienic i ich pupili – kotów i psów. – O tu jest moja suczka Szeidi – pokazuje jeden z mieszkańców. – A tam z kotem Frankiem namalowana jest pani Kazimiera Rusińska.
Niemural łączy.W malowanie „niemuralu”, bo dzieło zajmujące ponad 1200 metrów kwadratowych jest połączeniem malarstwa, rzeźby i ceramiki, zaangażowani byli wszyscy mieszkańcy – od najmłodszych, przez młodzież, mniejszość romską, kibiców piłkarskiego Śląska, po seniorów. – Nie ma, że coś poprawiamy, czy przerabiamy. Każdy ślad, każde dzieło zostaje, każdy jest autorem – zaznacza Mariusz Mikołajek.
- Mural można podzielić na sekwencje, ale wszędzie bohaterami są mieszkańcy – podkreśla malarz Witold Liszkowski. – Kiedy powstawały ich podobizny to toczyły się rozmowy podobne do rozmów z artystami, którzy obsługiwali królewskie dwory – śmieje się. – Mąż zastanawiał się, czy żona dobrze wygląda, czy nie za staro, czy prawdziwie. Musieliśmy się zmierzyć także z tym, jak siebie każdy postrzega.
Powstało dzieło imponujące – kolorowe, piękne, zadziwiające, zachwycające i przykuwające uwagę mnogością kolorów i szczegółów. – Inni mieszkańcy podwórek na Nadodrzu też chcą stworzyć swoje malowidła wzorowane na naszym – mówią z dumą mieszkańcy kamienic przy Roosevelta.
Szczęśliwy wiceprezydent.W środę 28 października z okazji drugiej rocznicy działania OKAP i oficjalnego otwarcia malowidła wmurowano w elewacje kamienicy kapsułę czasu zawierającą podpisy mieszkańców, artystów i gości oraz ich wspólne zdjęcie, na którym wszyscy jednocześnie mówią „ogórek”. – Ona przetrwa 200 albo nawet trzysta lat – zapewniają mieszkańcy. Kapsuła została zamurowana pod odwłokiem osy stworzonej przez pana Zenona Dębowskiego.
- Widzicie szczęśliwego wiceprezydenta, który pracuje przy rewitalizacji Nadodrza – mówi Adam Grehl, wiceprezydent Wrocławia. – I który widzi teraz efekty tej pracy. Nie ma lepszej rzeczy niż zobaczyć, że to co się robi ma sens. Można organizować  konferencje o rewitalizacji, pisać artykuły, ale nie byłoby tego bez mieszkańców i artystów. W tym jest cała istota tego procesu – podkreśla wiceprezydent. – Tu widać siłę Wrocławia, siłę jego mieszkańców i godny podziwu zapał i energię Mariusza Mikołajka, bez którego nie byłoby tego wszystkiego. Ten projekt trwa, wyzwala i odkrywa talenty mieszkańców. Warto marzyć, bo we Wrocławiu marzenia się spełniają.
Wmurowaniu kapsuły towarzyszyło też otwarcie wystawy prac artystów działających w OKAP: Ireny Korzeniewskiej, Marii Kabzy, Marii Żelaznej i Renaty Konopelnej. OKAP - Ośrodek Kulturalnej Animacji Podwórkowej przy ul. Roosevelta 5A prowadzi Fundacja OK, ART. i miasto Wrocław. Ośrodek administracyjnie podlega ODT Światowid. Artyści, którzy współprowadzą projekt "Podwórko nasze atelier..." to Mariusz Mikołajek, Witold Liszkowski, Marianna Mądrawska, Irena Rożańska, Manfred Bator, Miłosz Flis oraz Jan Mikołajek."-tekst ze strony  https://www.wroclaw.pl/niezwykle-podworko-przy-roosevelta




















































Wędrujemy niespiesznie przejściem wiodącym z ulicy na podwórko.Na prawej i lewej ścianie towarzyszą nam namalowane postacie.W większości są anonimowe,podobne do siebie,ale są też takie które mają doklejone twarze,przedstawiające konkretne osoby,a dookoła nich latają anioły....Niezwykle to wygląda.Przystajemy więc co kawałek i robimy zdjęcia,przez co po dość długim czasie wchodzimy na podwórko-"rajskie podwórko" :)






























































To co widzimy na tzw."dzień dobry",to "rajski ogród".Feria kolorów nas otacza i mami.Trudno się skupić na jednej rzeczy.Kolorowe ptaki,zwierzęta,kwiaty z ogromem przeróżnych odcieni zieleni zapraszają do odwiedzenia tego miejsca.Stajemy z otwartymi buziami,robiąc przy tym "oczy jak pięć złotych".Znaleźliśmy się w innym świecie-pięknym i nierealnym :)
Tu również spędzimy mnóstwo czasu....




















































































Powolutku wędrujemy wzdłuż wymalowanych ścian,robimy zdjęcia-mnóstwo zdjęć,oglądamy wszystko,chłoniemy piękno i cieszymy się że dane nam jest to podziwiać.Oczywiście cały czas czujne oczy mieszkańców dyskretnie nas podglądają,bo to podwórko,tak jak poprzednie stworzone jest między innymi przez mieszkańców i nie ma tu żadnych bazgrołów.




























Jeden ze strażników :)




























































































































































Kolejny strażnik :)













Oczywiście osobno oglądamy wszysko.1200 m² wymalowanej powierzchni sprawia że każde z nas znajduje coś innego,co przy okazji daje ogrom zdjęć.A jeśli doda się do tego co fotografujemy tak samo,można sobie tylko wyobrazić ile mamy fotek....Radek poszedł gdzieś dalej,a ja powolutku przyglądam się każdemu muralowi,fotografuję i chłonę piękno świata wyobraźni ludzkiej i marzeń :) Jestem zachwycona :)




















































































































































































































Zachwyceni,lekko zmarznięci (łapki),powolutku opuszczamy rajskie podwórko :)
Wędrujemy w kierunku stacji kolejowej.Mamy nadzieję,że gdzieś znajdziemy odnośnik kierujący nas ku ulicy na "s"-Plac Staszica,Plac Strzelecki-zapomniałam na jakiej ulicy znajduje się nasz kolejny dzisiejszy cel-ale wiedziałam że na literkę "s".Kiedy docieramy na Plac Strzelecki,włączam nawigację w telefonie i według niej wędrujemy,zmierzając ku naszemu celowi.










Po kluczeniu różnymi uliczkami,nawigacja doprowadza nas do celu.Jesteśmy zadowoleni,bo ostatnio gdy byliśmy we Wrocławiu nie udało nam się odnaleźć "Pociągu do Nieba".Stwierdziliśmy wtedy oboje że instalacja została rozebrana.Jednak kiedy zobaczyłam zdjęcie dodane przez mojego Brata na portalu społecznościowym,powiedziałam Radkowi,że pociąg wciąż jest i znajduje się na ulicy Strzegomskiej-no właśnie na literę "s".....strzegomska a strzelecka niewielka różnica....
Dotarliśmy na miejsce dzięki nawigacji i dziś "Pociąg do Nieba" mamy go na wyciągnięcie ręki :)










"Pociąg do nieba – rzeźba miejska znajdująca się we Wrocławiu przy placu Strzegomskim koło bunkra i odsłonięta w październiku 2010 roku. Do jej zbudowania użyto prawdziwego zabytkowego parowozu Ty2-1035.
Rzeźba posiada 32 metalowe podkłady kolejowe z których niektóre posiadają inskrypcje:

„Linia 1: Pociąg do nieba inspiruje – Ofensywa Sztuki – Uczestnicy pojedynku malarskiego – Wrocławianie czerwiec 2010
Linia 2: Marta Badyna – Zuza Bajcewicz – Bartek Bajcewicz – Marek Biegasiewicz – Ola Bieńkowska – Anna Bieńkowska – Łukasz Chajewski – Aleksy Cieślak – Adriana Ciszak – Łukasz Czarnik – Alicja Czarnik – Magdalena Drelichowska – Klaudia Drwęcka – Joanna Dudzik – Julia Ficer – Jakub Ficer – Jakub Florczak – Daria Fułneczek
Linia 3: Magda Gierlińska – Aleksander Gomez – Joanna Gondek – Karolina Gorzedomska – Joanna Górawska – Błażej Grańka – Marcelina Groń – Georgia Hind – Seweeryn Tomaszkiewicz – Agata Jakubowska – Jarosław Jakubowski – Michał Janusz – Magda Kaczmarska – Maciej Kajzer – Jarosława Kawaiko – Wojciech Kitler
Linia 4: Tomasz Kolisko – Agnieszka Kopytko – Oksana Koralenko – Ewa Kowalczuk – Patryk Kozicki – Mateusz Kozicki – Joanna Krawczyk – Wioletta Król – Jacek Kubsik – Nela Kubsik – Jonna Kubsik – Dominika Kulczyńska – Kajetan Kulczyński – Hilda Lindstrom – Witold Lisek – Dominika Kulczyńska – Barbara Markiewicz – Ola Mazij
Linia 5: Kamil Mazij – Czesław Miłość – Dorota Modlinger – Radek Niedźwiecki – Bożena Niedźwiecka – Hania Pakulska – Adrianna Pawłowska – Patrycja Perzychowska – Kamil Ptak – Marcin Raszewski – Cezary Ruchlewicz – Agata Sajcik – Krzysztof Skarbek – Weronika Skonieczna – Mateusz Skwara – Monika Stanisławska
Linia 6: Agata Stukow – Przemysław Stukow – Olga Szczechura – Mateusz Szczęsny – Marcin Szydłowski – Lech Twardowski – Michał Węgrzyn – Joanna Wicherska – Katarzyna Więckowska – Mateusz Wojtkowiak – Paulina Wojtyniak – Aniela Wojtyniak – Klaudia Ważniak – Paweł Zdziarstek – Paulina Żółtaszek”
— Podkład 29
Dodatkowo przed pomnikiem stoi dwujęzyczna tablica – pociąg do nieba – train to heaven – oraz logami Archicomu (firmy wspierającej i wykonującej projekt) i Wrocław – miasto spotkań, podpisem autora – Andrzej Jarodzki – oraz rokiem powstania: 2010."-Wikipedia.
















































Stajemy przed zardzewiałą już lokomotywą wspinającą się ku niebu i czekamy na słońce,które akurat skryła chmura.Dość długo czekamy i w końcu stwierdzamy,że nie ma sensu dłużej czekać,zaczynamy więc sesję zdjęciową z naszym celem :)
Patrząc na ekrany aparatów stwierdzamy że wyszło całkiem nieźle.Wiadomo że wszystko inaczej wygląda na ekranie monitora,ale jest nadzieja :)
Po dość długiej sesji zdjęciowej idziemy w kierunku Sky Tower,bo tak jest nam lepiej namierzyć Dworzec Główny we Wrocławiu.Jednak kiedy docieramy do targowiska na torach kolejowych mówię Radkowi że wiem gdzie jesteśmy-tak mi się wydaje że to Dworzec Świebodzki.Po przejściu sporego odcinka,faktycznie docieramy do Świebodzkiego.I pomyśleć że byliśmy tak blisko....












Przechodzimy między straganami,oglądamy wystawiany na nich towar i spokojnym krokiem docieramy do Dzielnicy Czterech Swiątyń.Radek ma swoje plany,więc najczęściej ja idę za Nim,ale kiedy wydaje mi się,że On ciut błądzi,staram się Go wyprowadzić z błędu,mówiąc Mu że mnie nóżki bolą i najczęściej to działa.Niestety dziś to nie działa i wpólnie błądzimy....Tak też bywa...
Kiedy już wkraczamy na dobrą drogę,to okazuje się że w ulubionym barze "ZZ" nie możemy zjeść,bo nie ma tego co chcemy....To już któryś raz z rzędu....
Wędrujemy więc w kierunku Dworca Kolejowego.Jednak kiedy słyszymy wystrzały z armat,to postanawiamy ciut zboczyć.








 
Idziemy więc w kierunku Placu Wolności znajdującym się tuż przy Narodowym Forum Muzyki i dostrzegamy tłum ludzi okalający ogrodzony teren.Podchodzimy bliżej.Naszym oczom ukazuje się walka toczona na placu,a do naszych uszu docierają coraz głośniejsze wystrzały z armat i karabinów.Przyglądamy się rekonstrukcji właśnie rozgrywanej walki i robimy zdjęcia.Po nich stwierdzamy,że zjedlibyśmy grochówki wojskowej,ale kiedy widzimy kolejkę to odpuszczamy i idziemy na pączki.






























































































































Kiedy już kupimy pączki idziemy w kierunku Dworca Kolejowego.Zjadamy je po drodze,rozkoszując się ich smakiem.Na stacji jesteśmy ciut przed czasem,więc bez pośpiechu korzystamy z toalety w nowej Galerii Handlowej,a kiedy pociąg podjeżdża na peron,wsiadamy do niego i jedziemy nim do Jeleniej Góry,kończąc w ten sposób kolejną wycieczkę :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)

Do zobaczenia niebawem :)

2 komentarze:

  1. Ciekawe są te podwórka, a właściwie te murale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu zdjęcia nie oddają atmosfery i klimatu jaki panuje na podwórkach-to trzeba sameu na żywo doświadczyć :),a murale są przecudne :)

      Usuń