niedziela, 26 lutego 2017

XLVII Rajd na Raty rozpoczęty-czyli dwie złote odznaki :)

"Zarząd Oddziału PTTK „Sudety Zachodnie” wraz z redakcją „Nowin Jeleniogórskich” zapraszają do udziału w czterdziestym siódmym Rajdzie na Raty. W wycieczkach rajdowych może brać udział każdy, komu miły jest czynny wypoczynek na krajoznawczej wędrówce. Żadnych formalności uprzednio załatwiać nie trzeba. Wycieczki piesze długości 12–16 km przebiegające przez najciekawsze tereny Dolnego Śląska oraz przygraniczne rejony Czech i Niemiec będą odbywały się we wszystkie niedziele i święta do 3 grudnia br. bez względu na pogodę a prowadzą je społecznie przodownicy turystyki pieszej PTTK oraz przewodnicy sudeccy. Udział w wycieczkach jest bezpłatny. Turyści ponoszą tylko indywidualnie koszty przejazdów i wstępów. Nie jest potrzebne wcześniejsze zgłaszanie udziału w imprezie (z wyjątkiem wycieczek wielodniowych). Wystarczy zgłosić się na miejscu zbiórki, gdzie zawsze oczekuje prowadzący.
Pierwsza wycieczka odbędzie się w dniu 26 lutego 2017 roku. Wyjazd z przystanku Osiedle XX-Lecia Pętla autobusem MZK nr 4 o godz. 9.38 do Przesieki (dojazd z centrum Jeleniej Góry autobusem MZK nr 6).
Trasa długości 12 km przebiega we wschodniej części Pogórza Karkonoskiego. Z autobusu wysiadamy na przystanku „Pod Lipami”, w pobliżu wznoszą się interesujące skałki granitowe: Chybotek i Waloński Kamień. Szlakiem czarnym schodzimy do Wodospadu Podgórnej, trzeciego pod względem wysokości wodospadu (10m) w polskich Karkonoszach. Następnie drogami leśnymi, mijając teren dawnego obozu jenieckiego idziemy do malowniczo położonych w Dolinie Pięciu Potoków Borowic i dalej szlakiem niebieskim docieramy do Przełączki. Tu zatrzymujemy się na odpoczynek przy ognisku, w trakcie którego omówimy plany wycieczkowe na bieżący rok, najaktywniejszym turystom zostaną wręczone odznaki PTTK. W końcowej części wędrówki obok Kaplicy Świętej Anny schodzimy do Miłkowa. We wsi zwiedzamy gotycki kościół św. Jadwigi z cennym wyposażeniem, na murze zewnętrznym zespół bogato zdobionych płyt nagrobnych upamiętniających karpackich laborantów, w murze cmentarnym 3 krzyże pokutne, obok kamienny pręgierz. W pobliżu znajduje się zespół pałacowy z XVIII w. i ruiny kościoła ewangelickiego. O godz. 17.22 odjeżdżamy autobusem PKS do Jeleniej Góry. Wycieczkę prowadzi Wiktor Gumprecht z Mysłakowic. Uczestnicy we własnym zakresie ubezpieczają się od następstw nieszczęśliwych wypadków, członkowie PTTK z opłaconą składką objęci są ubezpieczeniem zbiorowym."-tekst ze strony http://www.rajdnaraty2017.webreporter.pl/html/aktualnosc.html?nid=604

Dziś rozpoczyna się nowy sezon Rajdu na Raty i my postanowiliśmy pójść na dzisiejszą,inauguracyjną wycieczkę.
Wstajemy dość wcześnie.Jemy śniadanie,pijemy kawę,pakujemy plecaki i kiedy jesteśmy gotowi idziemy na przystanek MZK.Postanowiliśmy pojechać wcześniej i na pętli przesiadkowej chwilę poczekać na znajomych.Bez tłoku docieramy do miejsca zbiórki,wysiadamy z autobusu,witamy się z Ewą z Legnicy i rozmawiamy,umilając sobie w ten sposób czas oczekiwania.I kiedy tak stoimy,dociera do nas Jarek,a po nim doszli Paweł,Ela i Sofijka.Rozmawiamy,śmiejemy się i czekamy na autobus MZK nr 4.Kiedy podjeżdża,wsiadamy do niego,kupujemy bilety i rozsiadamy się wygodnie.Przez okno dostrzegamy Władzia-ucieszył nas ten widok bardzo :) Władziu wszedł do autobusu,przywitał się ze wszystkimi i wysiadł,a do wnętrza wsiadł tłum rajdowiczów,którzy akurat przyjechali 6-tką.Oj sporo nas jest,sporo.












Jedziemy.
Autobus ledwie toczy się pod górę,po wąskiej,krętej drodze.Obciążony jest maksymalnie.Głośno i gwarno jest w autobusie.Radość panuje dookoła.Wysiadamy na przystanku koło Straży Pożarnej w Przesiece-przystanek powyżej tego,na którym mieliśmy wysiąść.Gdy tłum rajdowiczów opuścił pojazd,ten aż "odetchnął" z ulgą i ruszył dalej.Kiedy autobus odjechał,Wiktor oficjalnie wita rajdowiczów i przedstawia plan dzisiejszej wędrówki.I tak po przemówieniu Wiktora,ruszamy w kierunku Kamienia Walońskiego.










"Waloński Kamień (niem. Mannstein) – zespół skał na Pogórzu Karkonoskim w województwie dolnośląskim.
Skały znajdują się w południowo-zachodniej Polsce, na Pogórzu Karkonoskim, w miejscowości Przesieka, u podnóża północnych stoków wzniesienia Płonik.
Jest to kilka różnej wielkości skałek granitowych o wysokości ponad 2 m. Na południowej ścianie jednej ze skał dwa połączone kociołki wietrzeniowe, które po przewróceniu się bloku skalnego znalazły się na jego boku. Kształtem i wielkością przypominają sylwetkę człowieka, stąd niemiecka nazwa skały. Na połączeniu kociołków nieregularne zagłębienia, w których prawdopodobnie już w XIX, a najpóźniej w latach 40. XX w. zaczęto dopatrywać się rytu dłoni (nie można jednak wykluczyć teorii, że zagłębienia te to efekt działania sił przyrody). Obok kociołków wykuty znak krzyża łacińskiego. Ponieważ skała występowała w opisach zawartych w XV-wiecznych Księgach Walońskich jako ważny punkt orientacyjny, stąd ryt (ryty) na skale przypisuje się walonom, XV-XVI-wiecznym poszukiwaczom złota i kamieni szlachetnych, pochodzącym z Europy Południowej."-Wikipedia.

Podchodzimy do grupy skałek,stajemy przy nich,oglądamy,robimy zdjęcia i czekamy aż chłopak,który uczy się na przewodnika coś nam o nich opowie.Niestety nasze czekanie jest nadaremne.Chłopak niczego nie powiedział.Nic to!!!,zostawiamy Kamień Waloński i ruszamy w kierunku Wodospadu Podgórnej.


































Idziemy więc niespiesznie przez Przesiekę.Mijamy ostatnie zabudowania i wchodzimy na ścieżkę między drzewami.Stajemy na chwilę na górze,nad Wodospadem zastanawiając się czy zejsć do niego.Liście pokryte są śniegiem,który wczoraj spadł,może być ślisko i wiele innych agrumentów się nasuwa by nie zejść,a jednak Radek decyduje i schodzimy.

"Wodospad Podgórnej - Podgórna wypływa spod Małego Szyszaka (1436 m). W Przesiece rzeka ta wyżłobiła piękny, otoczony gęstym lasem wąwóz. Jego zwieńczeniem jest 10 - cio metrowy próg skalny, z którego woda spada trzema kaskadami, do owalnego basenu eworsyjnego. Poniżej wodospadu nurt gwałtownie, zmienia swój kierunek, pewnie po to, żeby ominąć wzniesienie "Złoty Widok" (610 m), a następnie płynie przepiękną doliną w kierunku Podgórzyna. Tuż za wodospadem rzekę przecina żelazny mostek, z którego doskonale widać kaskadę. Ze względu na gęsty las, otaczający to miejsce oraz wzniesienia po stronie północnej, bardzo rzadko wodospad oświetlany jest przez promienie słoneczne, stąd trudno utrwalić go w jasnych barwach na kliszy."-tekst ze strony http://www.wkarkonosze.net/pieszepodgorna.php

Jako jedni z ostatnich docieramy do Wodospadu.Robimy sobie z nim zdjęcia,oglądamy i podziwiamy jego piękno.




\









































Po długiej sesji zdjęciowej i przyglądaniu się "Morsom" szykującym się do kąpieli,powoli zaczynamy się piąć w górę,by pójść dalej wyznaczonym szlakiem.Niespiesznie idziemy leśną drogą,rozmawiamy ze znajomymi,robimy zdjęcia i radujemy się,że dane nam jest tędy wędrować.


































I tak docieramy do miejsca gdzie w latach trzydziestych ubiegłego wieku wzniesiono baraki dla robotników budujących Drogę Sudecką,mającą na celu połączenie śląskiej z czeską częścią Karkonoszy.Oczywiście inwestycja miała też charakter strategiczny i militarny.

"(...)W czasie drugiej wojny światowej zabudowania przekształcono początkowo w obóz robotników przymusowych Arbeitskommando nr 374, a później w obóz jeniecki, którego więźniowie w nieludzkich warunkach budowali Drogę Sudecką. Już w październiku 1939 roku przywieziono tam pierwszą grupę polskich robotników, którym zlecono budowanie baraków dla mieszkańców przyszłego stalagu.
20 kwietnia 1940 roku przybył do Jeleniej Góry transport 2000 Polaków ze Śląska, wywiezionych z Sosnowca, Będzina i Olkusza do prac przymusowych. Część z nich w liczbie około 100 osób osadzono w Borowicach z przeznaczeniem do prac ziemnych przy budowie Drogi Sudeckiej w pobliżu obozu oraz zatrudniono w warsztatach obozowych - ślusarskim i stolarskim. W lipcu 1940 roku na Przełęcz Karkonoską przybyło 250 belgijskich jeńców wojennych, którzy zamieszkali w budynku dawnego niemieckiego urzędu celnego oraz 500 jeńców wojennych, których ulokowano w obozie przy Borowicach. Jeńcy Ci byli wykorzystywani głównie do budowy Drogi Sudeckiej. Do końca lutego 1941 roku Wehrmacht zwolnił większość jeńców belgijskich, a ich miejsce zajęło około 200 jeńców francuskich na kilka miesięcy. Jesienią 1941 sprowadzono około 400 jeńców radzieckich.
Cywilny obóz pracy zlikwidowano w roku 1943 i wtedy robotników polskich wywieziono, a na ich miejsce sprowadzono jeńców wojennych: polskich, rosyjskich, francuskich, belgijskich i duńskich ze Stalagów nr VIIIE i nr 308 w Świętoszowie oraz nr VIIIC z Żagania, nr VIIIA ze Zgorzelca i Wojcieszyc. Przeciętny stan osobowy wynosił około 700 mężczyzn, w tym około 300 Francuzów. Teren obozu był dobrze strzeżony, ogrodzony drutem kolczastym, z wieżyczkami wartowniczymi. Jeńców wojennych ulokowano w kilkunastu drewnianych barakach. Roboty budowlane nadal prowadziła firma z Legnicy, a nadzór nad robotnikami sprawowali oficerowie SS.
Praca przy budowie Drogi Sudeckiej była bardzo ciężka. Więźniowie i jeńcy kruszyli kilofami skały na tłuczeń do budowy drogi głównej. Na Drodze Sudeckiej zbudowano trzy bardzo masywne mosty: nad Kaczą, Myją i Podgórną, z jezdniami szerokości około 11 metrów. Przy marnym wyżywieniu, od ciężkiej pracy ponad siły i z zimna, ludzie umierali z wycieńczenia i chorób. Epidemia tyfusu plamistego dziesiątkowała ludzi. Niemcy nie zdążyli jednak urzeczywistnić swoich planów i na przełomie lat 1944 - 1945, na skutek przybliżania się frontu, doprowadzili do likwidacji obozu. Pozostałych przy życiu jeńców, którzy szczęśliwie przetrwali głód, bicie i maltretowanie - rozstrzelano. Łączna ilość zmarłych jeńców ocenia się na 800 - 1000 osób. 40 jeńców pochowano we wspólnej mogile nieopodal obozu. W masowych grobach bez oznaczeń na tutejszym cmentarzyku pogrzebano około 500 - 600 osób różnych narodowości. W 1945 roku około 70 osób przeniesiono do Przesieki. Ich los pozostaje nieznany. Baraki rozebrano i spalono tak, że pozostały tylko kamienie wskazujące miejsca, gdzie były usytuowane.
Obecnie na terenie dawnego obozu można rozpoznać fundamenty budynków murowanych np. kuchni, spłaszczenia po barakach oraz ścieżki wyłożone kamieniami, a także dwa okrągłe obiekty - jakby zbiorniki lub fundamenty pod owalne ziemianki. Na terenie cmentarzyka dokonano dwóch częściowych ekshumacji w 1956 i 1970 roku. Wiadomo, że pogrzebani byli żołnierzami. Świadczą o tym znalezione przy nich przedmioty: guziki wojskowych mundurów oraz identyfikatory ze Stalagu 308. Także w późniejszym okresie na terenie obozu znajdywano resztki obozowego wyposażenia - łopaty, naczynia, noże. Na cmentarzyku w Borowicach znajduje się 38 bezimiennych mogił z dębowymi krzyżami, oznaczonymi odnalezionymi identyfikatorami obozowymi, obudowanych cementowymi krawężnikami i jeden duży zbiorowy grób. Drogowskaz przy Drodze Sudeckiej i tablica pamiątkowa wmurowana w granitowy głaz informują turystów o charakterze tego miejsca. W latach siedemdziesiątych projektowano dokończenie budowy Drogi Sudeckiej, która poprzez Przełęcz Karkonoską utworzyłaby kołową arterię komunikacyjną między Polską i Czechosłowacją. Projekt ten, na szczęście, został zaniechany. W tym czasie jedynie pokryto nawierzchnię istniejącego odcinka Drogi Sudeckiej asfaltem.
Obecnie za skrzyżowaniem Drogi Sudeckiej z niebieskim szlakiem, który wiedzie z Przesieki na Przełęcz Karkonoską, przez około kilometr droga jest szeroka, utwardzona i można byłoby rzec - gotowa do użytkowania. Przez następny kilometr Droga Sudecka zmienia się w ścieżkę, przy której znajdują się wały kamieni - zapewne jest to materiał przygotowany ponad 60 lat temu do budowy dalszego odcinka. Potem ścieżka staje się już trudna do przebycia i zawraca na północny-wschód przecinając niebieski szlak. Ostatni odcinek przed Przełęczą Karkonoską, długości około półtora kilometra, jest także utwardzony na szerokości kilkunastu metrów. Od strony czeskiej do Przełęczy Karkonoskiej prowadzi szeroka, asfaltowa szosa jezdna zbudowana przez "Poznańskie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych".(....)"-fragment tekstu ze strony http://www.przesieka.pl/cmentarz.html

Stoimy i słuchamy opowiadania Wiktora.Rozglądamy się dookoła.Oczywiście niczego nie dostrzegamy,bo w miejscu gdzie kiedyś były baraki,rosną wielkie i wysokie drzewa.Czas i przyroda robią swoje....












Po opowiadaniu Wiktora,powoli idziemy dalej.Docieramy do asfaltowej drogi w Borowicach.Czekamy chwilkę,aż dotrą tu wszyscy rajdowicze,a gdy jesteśmy w komplecie wędrujemy dalej.Idziemy niebieskim szlakiem,który wiedzie ku kaplicy św.Anny.




























Docieramy do miejsca gdzie droga rozdwaja się i niebieski szlak skręca w lewo,ku kaplicy św.Anny,a bezszlakowa droga kieruje ku Domowi Wczasowemu "Lubuszanin".Chwilkę czekamy na rajdowiczów,a kiedy dotrą do nas,to schodzimy ze szlaku i idziemy w kierunku Lubuszanina.Przechodzimy obok niego i wędrujemy na polanę usytuowaną za Domem Wczasowym.Tu znajduje się wielka wiata ze stołami i ławami,z miejscem na ognisko i grilla.Wchodzimy do wiaty,rozsiadamy się wygodnie przy jednym ze stołów,wyjmujemy z plecaków jedzenie i zaczynamy biesiadować.










Wiktor oficjalnie wita rajdowiczów,przedstawia plan na najbliższe niedzielne wędrówki,opowiada o zdobywaniu odznak i prosi jedną z rajdowiczek by podeszła.Wręcza Jej odznakę i gratuluje,życząc wytrwałości w dalszym zdobywaniu.Po tej ceremonii,poprosił o podejście mnie i Radka.Idziemy więc oboje na środek,a Wiktor wręcza nam złote odznaki Turysty Dolnego Śląska,życząc kolejnych odznak.Dziękujemy,cieszymy się z odznak i ruszamy z Wiktorowym poczęstunkiem między rajdowiczów,a po poczęstowaniu wszystkich,wracamy na swoje miejsce przy stole.Teraz możemy już biesiadować.






















Czas w miłym towarzystwie mija niesamowicie szybko,więc i biesiada powoli dobiega końca.
Na łące robimy grupowe zdjęcia,a po nich powoli zaczynamy się rozchodzić.Część rajdowiczów idzie do Karpacza,a część rusza w kierunku kaplicy św.Anny.My tak do końca,nie wiemy którędy pójdziemy.Na razie,zbieramy swoje rzeczy,pakujemy je do plecaków i powoli zmierzamy ku kaplicy.



























Ciut wyprzedziliśmy grupę i przy kaplicy jesteśmy pierwsi.Idziemy do Gospody po pieczątkę.Okazuje się,że są dwie-cieszy nas to niezmiernie.Stemplujemy kajety i wychodzimy na zewnątrz.Tu słuchamy opowiadania Wiktora,podziwiamy widoki i robimy zdjęcia.
Byliśmy tu kilka razy,a niektóre nasze wycieczki są opisane np.tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2012/04/herbatka-na-patelni-czyli-droga-ku.html
tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2013/12/w-poszukiwaniu-kapliczki-czyli-swieci.html
tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2014/11/idac-ku-teczy.html

"Kaplica św. Anny na Grabowcu (niem. St. Anna Kapelle) – zabytkowa kaplica na Grabowcu w Sosnówce w powiecie jeleniogórskim, w województwie dolnośląskim. Wpisana do rejestru zabytków pod poz. A/775/658/J z dn. 9.09.1980 r.
Kaplica pod wezwaniem Św. Anny, znajduje się w południowo-zachodniej Polsce w Sudetach Zachodnich, w północno-wschodniej części Pogórza Karkonoskiego, na zachodnim stoku Grabowca, około 3,3 km na północny-zachód od centrum miejscowości Karpacz.
Budowla typu rotundowego zbudowana jest na planie elipsy o wymiarach 14x10 metrów, w stylu barokowym, murowana, posadowiona na kamiennym fundamencie grubość muru ok. 1,7 metra. Wnętrze sklepione spłaszczoną kopułą. Na zewnątrz rotunda zwieńczona jest sklepieniem kolebkowym o konstrukcji drewnianej z dachem pokrytym gontem. Okna owalne od dołu ścięte, wypełnione szkłem. Wyposażenie kaplicy stylowe z początków XVIII wieku zawiera ołtarz główny z obrazem przedstawiającym patronkę św. Annę z Jezusem, Marią i stojącym za nimi Józefem, ambonę i dwa ołtarze boczne oraz figura św. Wawrzyńca. Ołtarz stoi bezpośrednio nad źródłem, a lekko mineralizowana woda o słabej radoczynności (o działaniu przeciwzapalnym, przeciwbólowym i moczopędnym), odprowadzana jest na zewnątrz kapliczki kanałem. Obrazy do kaplicy malowano na miedzianej blasze ze względu na znajdujący się w źródlanej wodzie gaz szlachetny radon, który powodował zanikanie farb na płóciennych obrazach.
Pierwszą drewnianą kaplicę postawiono na początku XIII wieku przy źródle obok drogi prowadzącej od Pogańskiej Doliny do Dobrego Źródła zwanej Babią Ścieżką lub Ścieżką Czarownic w miejscu istnienia ośrodka prasłowiańskiego kultu pogańskiego, sięgającego czasów neolitu. Pierwsza wzmianka o kaplicy na Grabowcu została odnotowana w 1212 w kronice parafii Sobieszów. Kaplicą początkowo opiekowali się joannici, rycerze zakonnicy. Kaplicę utrzymywano dzięki funduszom księcia świdnicko-jaworskiego Bolka II. Średniowieczna budowla została zniszczona podczas wojen husyckich. Odbudowana w XV wieku przez Friedricha Liebenthala z Sosnówki, braci Melke oraz Konrada von Schaffgotscha z Podgórzyna, doznała ponownie zniszczeń w czasie wojny trzydziestoletniej. Obecna murowana kaplica pw. św. Anny, postawiona w stylu barokowym została ufundowana przez hrabiego Hansa Antona von Schaffgotsch z Cieplic. Budowę kaplicy rozpoczęto w 1718 a zakończono w 1719. Projektantem i budowniczym był Casper Anton Joseph Jentsch (1699-1757). W 1812 do kaplicy sprowadzono z kaplicy św. Wawrzyńca na Śnieżce barokowy ołtarz z rzeźbą świętego Wawrzyńca oraz część wyposażenia. Po II wojnie światowej kaplica popadła w zapomnienie. Zaginął barokowy obraz z ołtarza głównego, namalowany na miedzianej blasze przez ucznia Michaela Leopolda Willmanna. Odnalazł się po wielu latach i powrócił na swoje miejsce w 2006. Okazało się, że w pierwszej połowie XX wieku, w celu konserwacji obraz zabrano do Torunia. Ogólny wygląd kaplicy św. Anny, od XVIII wieku przez ponad 350 lat nie uległ większym zmianom. Przy kaplicy rośnie najgrubszy w Karkonoszach jawor, o obwodzie pnia ok. 4,5 metra. Tutejsza gospoda słynęła z wybornych pstrągów, a jej specjalnością była pieczeń z zająca ze smażonymi rydzami i nalewką z derenia.
Ujęcie wody ze źródła posiada rzeźbiony wizerunek jelenia, pod którym znajduje się napis Der gute Born (Dobre Źródło), a po jego obydwu stronach widnieją napisy 1212 wurde diese heilkraftige Quelle erwahnt (w 1212 było wspomniane święte i lecznicze źródło) oraz 1920 neu gefasst durch Reichsgrafen Schaffgotsch (w 1920 odnowił je hrabia Schaffgotsch)."-Wikipedia.

Dziś kaplica jest zamknięta,zaglądam do wnętrza przez dziurkę od klucza,robię zdjęcie i schodzę do Dobrego Źródła,gdzie jest już Sofii i Radek.Zosia pije wodę,ja robię zdjęcia,chwilę rozmawiamy i żegnamy się z Sofijką,która rusza w dół ku Sosnówce.My czekamy na rajdowiczów,zastanawiając się którędy pójdziemy.


























Kiedy już wszyscy,którzy zostali są,robię Im zdjęcie z kaplicą i rozstajemy się,Oni idą z Wiktorem do Miłkowa,a my z Maciejem,Marlenką i Irenką ruszamy w kierunku Sosnówki.






















Wędrujemy niespiesznie,mamy sporo czasu.Rozmawiamy,śmiejemy się,robimy zdjęcia i podziwiamy widoki.Po drodze,w wiacie spotykamy kilkoro rajdowiczów,którzy wybrali tą samą co my drogę powrotną.Chwilkę odpoczywamy z Nimi,a po odpoczynku wszyscy razem już wędrujemy,każdy swoim tempem.
















I tak docieramy do Sosnówki Górnej.Tu okazuje się,że musimy jeszcze ciut poczekać.Chowamy się w wiacie przystankowej przed wiatrem,który strasznie duje,aż huczy.Kiedy przyjeżdża nasz autobus,uśmiechamy się radośnie,wsiadamy do niego,kupujemy bilety i wygodnie się rozsiadamy.O ustalonej godzinie ruszamy w drogę powrotną do Jeleniej Góry.
Tak kończy się nasza pierwsza rajdowa wędrówka w tym sezonie.Pora na kolejną,która już niebawem.
Do zobaczenia :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek.

Zdjęcia tu dodane są Zosi,Pawła,Macieja,Radka i moje.

Link do filmiku:
https://photos.google.com/share/AF1QipOWt5Mhwv5ML_MisLEwGc9pFHqKKCIHEIM5YQXgCiF5chl3mVsmWANWsEL1i0tGhA/photo/AF1QipM8S65B9aBHWOlZD0VZbJs-I_jzTvpsX-wLHzmV?key=d1MtN3lOSEFsNzVJM0p2a1pPU0VZX3JnSml3Z2VB

Więcej zdjęć jest w albumie https://photos.google.com/?pageId=none