sobota, 17 listopada 2018

Pożegnanie Słońca w Budnikach 2018r :)

Najpierw przyszedł mejl z zaproszeniem.

"Miłośnicy Budnik zapraszają na "Pożegnanie Słońca na 113 dni w Budnikach".
Spotkanie odbędzie się w sobotę, 17 listopada 2018 roku. Zbiórka o godzinie 9:00 na parkingu przy DW Krucze Skały (ul Wilcza 1) w Karpaczu oraz przy D.W Przedwiośnie w Kowarach.Później nastąpi wspólna wędrówka do Budnik, gdzie rozpoczęcie spotkania planowane jest na godzinę 11:00. Na uczestników spotkania czeka niespodzianka i atrakcje.Tematem przewodnim spotkania to Lisowczycy w Karkonoszach.W Budnikach pojawi się legendarny Wołogór.
Do zobaczenia :-)
Paweł."

Ucieszyło nas to zaproszenie ogromnie :) Z niecierpliwością "małego dziecka" oczekiwaliśmy na spotkanie z naszymi znajomymi.I tak nastał ten dzień.Dziś ruszamy do Budnik,na Pożegnanie Słońca.U nas to już tradycja,od kilku lat staramy się być w Budnikach,a jak to bywało wcześniej można zobaczyć tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2013/11/pozegnanie-sonca-na-ponad-sto-dni-czyli.html
tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2014/11/budniki.html
tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2015/11/budniki.html
tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2016/11/pozegnanie-sonca-budniki.html
i tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2017/11/pozegnanie-sonca-w-budnikach.html
Wstajemy odpowiednio wcześnie,by na spokojnie zjeść śniadanie,wypić kawę,zrobić kanapki i spakować plecaki.Kiedy jesteśmy gotowi,wychodzimy z domu i idziemy w kierunku dworca kolejowego.Stąd właśnie mamy autobus do Karpacza.Kiedy dochodzimy do przystanku,dostrzegamy że stoi bus,który jedzie do Karpacza.Wsiadamy więc do niego,kupujemy bilety,rozsiadamy się wygodnie i jedziemy ku naszej nowej przygodzie.
Podróż mija nam szybko i bezproblemowo.Wysiadamy z busa w Karpaczu,nieopodal Muzeum Sportu i Turystyki.Nikt ze znajomych z nami nie przyjechał,więc sami ruszamy w kierunku miejsca spotkania.Kiedy docieramy do ul.Obrońców Pokoju,spotykamy tam Marka ze Świerzawy.Witamy się z Nim i powoli wędrujemy dalej.Po chwili wędrowania dołącza do nas Grzegorz i tak we czworo,rozmawiając docieramy do miejsca spotkania.Na miejscu nie ma jeszcze nikogo,więc postanawiamy iść od razu do Budnik.Po co czekać,skoro możemy być tam wcześniej?
Ruszamy więc na szlak.Po paru krokach,Marek spotyka znajomych i zostaje,a my w oddali na niewielkim parkingu dostrzegamy Krzysztofa i Pawła.Witamy się z Nimi,chwilę rozmawiamy i rozstajemy się,ale tylko po to by za niedługo znów się spotkać.
Skoro postanowiliśmy iść wcześniej do Budnik,to idziemy !!!
Wędrówkę umilamy sobie rozmowami z nowym znajomym,co jakiś czas przystajemy na zdjęcia i podziwianie widoków,oprócz tego co kawałek spotykamy młodzież w mundurach strażackich odbywającą szkolenie w ratowaniu życia.Jest to niezwykły widok :)
Po kilku takich przystankach i miłej pogawędce docieramy do Budnik.












A na miejscu Państwo Kornelia i Zygfryd Szygula,prowadzący ośrodek "U Musa" przy ulicy Parkowej 1 w Karpaczu,przygotowywali już ogromny gar żuru z kiełbasą,ziemniakami i jajkami,a do tego nad drugim ogniskiem grzała się już herbata malinowa.Podchodzimy do Nich,witamy się z Nimi,chwilkę rozmawiamy i idziemy w kierunku wiaty,gdzie jest już Ula,Krzysztof i inni znajomi.I znów powitania,pogaduchy,śmiech i radość nas otacza :)
Budniki to takie magiczne miejsce :)
O historii Budnik można przeczytać tu: https://budniki.pl/
Jest tu również galeria starych i nowych zdjęć tego miejsca,opisane są tu też pożegnania i powitania słońca,legenda o Wołogórze i całe mnóstwo innych informacji-warto tam zajrzeć !!!
























Rozkoszujemy się panującym tu jeszcze spokojem i względną ciszą.Niedługo to trwa.Z każdej naj strony zaczynają docierać tu wędrowcy,chcący pożegnać słońce.Budniki zaczynają się zapełniać.Robi się gwarnie i wesoło.Radość i śmiech roznoszą się dookoła.Pachnie żurkiem,herbatą malinową i dymem z ogniska.Co niektórzy smażą już kiełbaski nad ogniskiem,a my co rusz witamy się z kolejnymi znajomymi.Kto by pomyślał że mamy ich aż tylu....

































































Kiedy dociera do Budnik grupa z Karpacza,prowadzona przez Pawła,zostaje zapalona lampa,symbolizująca świecące słońce.Krzysztof prowadzi cegiełkowe rozdawanie prezentów od sponsorów,dodając do każdej rzeczy mały bilecik z numerem,który ma później brać udział w losowaniu nagród.Paweł natomiast opowiada historię tej zapomnianej osady i wpomina o legendarnej postaci-Wołogórze.I zaczynamy głośno przywoływać Wołogóra,by do nas przybył.






























I po gromkich nawoływaniach,zza choinek i dymu,wyłania się postać Wołogóra w towarzystwie młodego mieszkańca Budnik.Każdy podchodzi bliżej,by zrobić zdjęcia,nakręcić film i nacieszyć oczy widokiem legendarnej postaci.


















































Po gromkim powitaniu Wołogóra w Budnikach,powoli zostaje zgaszona lampa symbolizująca słońce.I tak przez 113 dni promienie słoneczne nie zagoszczą w dawnej osadzie.












\









Po zgaszeniu lampy,mamy czas na sesje zdjęciowe z Wołogórem.Wykorzystujemy te chwile skrupulatnie i dzięki temu mamy sporo zdjęć z legendarną postacią.Po sesjach indywidualnych są też grupowe,więc Wołogór spędza sporo czasu w Budnikach.Każdy chce mieć z Nim zdjęcie.




























































W końcu po dość długim czasie Wołogór żegna się z nami wszystkimi i odchodzi w promieniach słonecznych Tabaczaną Ścieżką.
Do zobaczenia za 113 dni Wołogórze :)















Po pożegnaniu Wołogóra,zaczyna się losowanie nagród.Zgłaszam się do pomocy i zostaję przyjęta.Moja rola to losowanie niewielkich kuponików z numerami.Nagrodami są karnety do Wester City ze Ścięgien oraz Parku Miniatur w Kowarach.































































































































































































Po dość długim losowaniu-nagród było sporo-zaproszono wszystkie przybyłe dzieci.Każde z Nich dostało mały upominek.Radość,gwar i śmiech panuje dookoła :) I w takim momencie do Budnik dotarli jeźdźcy na koniach.










Konie zostają przywiązne tuż przy Tabaczanej Ścieżce,a przybyli goście zostają radośnie powitani w Centrum Budnik.
I znów zdjęcia,rozmowy,śmiech wypełniają dawną osadę górską :)

































































































W dobrym towarzystwie czas niesamowicie szybko płynie.Żegnamy się z Krzysztofem i Pawłem i ze znajomymi i niespiesznie opuszczamy Budniki.Razem z Grzegorzem schodzimy do Kowar.





























































Wędrówkę umilamy sobie rozmowami,robieniem zdjęć i zbieraniem śmieci pozostawionych po "turystach",więc szybko nam mija.W Kowarach jesteśmy ze sporym zapasem czasowym,więc rozsiadamy się na ławkach i rozmową umilamy sobie czas oczekiwania na autobus,a kiedy przyjeżdża,wsiadamy do niego,kupujemy bilety i ruszamy do domu,kończąc w ten sposób dzisiejszą wędrówkę :)

Kolejna już niebawem,więc do zobaczenia wkrótce :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i życzymy miłej lektury :)

Danusia i Radek.

P.S.Zdjęcia tu dodane są Joli z Bolesławca,Janka z Bielawy,Andrzeja z Kowar,Marka ze Świerzawy,Radka i moje :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz