niedziela, 18 lutego 2018

Jak to było z Frankensteinem :)

Wczoraj byliśmy w Bielawie na Górze Parkowej,a jak to było można zobaczyć tu:
https://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2018/02/parkowanie-na-gorze-w-bielawie.html
Natomiast dziś,chcemy wykorzystać nasze bilety "Podróżuj z KD" i postanowiliśmy pojechać do Ząbkowic Śląskich.
Wstajemy odpowiednio wcześnie,na spokojnie zjadamy śniadanie,pijemy kawę,pakujemy plecaki,a kiedy jesteśmy gotowi,idziemy w kierunku stacji kolejowej.Bilety mamy,więc od razu wędrujemy na peron,na którym stoi nasz pociąg.Wsiadamy do niego,zajmujemy wygodne miejsca,rozsiadamy się i o 7:30 ruszamy ku nowej przygodzie.Podróż umilamy sobie rozmową i podziwianiem widoków,więc mija nam szybko i bezproblemowo.I tak jak wczoraj,wysiadamy w Jaworzynie Śląskiej,gdzie mamy przesiadkę i prawie godzinę czasu.Wykorzystujemy go na spacer uliczkami Jaworzyny Śląskiej i zrobieniu kilku zdjęć.










Kiedy zbliża się pora przyjazdu naszego pociągu,idziemy w kierunku stacji kolejowej i od razu zmierzamy na odpowiedni peron.Chwilkę czekamy na szynobus,a kiedy przyjeżdża,wsiadamy do niego,znajdujemy wolne miejsca,rozsiadamy się wygodnie i jedziemy do miasta,słynnego z Krzywej Wieży i afery grabarzy.W Ząbkowicach Śląskich mieliśmy okazję być kilka razy podczas wycieczek autokarowych,więc ciut miasto znamy,ale chcemy je obejrzeć po swojemu.
Podróż mija nam szybko.Kilkanaście minut po godzinie 12-tej wysiadamy z pociągu na stacji kolejowej w Ząbkowicach Śląskich.Sprawdzamy rozkład jazdy i ruszamy w kierunku centrum miasta.










"Ząbkowice Śląskie  położone są w południowej części  województwa dolnośląskiego w powiecie  ząbkowickim, którego jest stolicą. Miasto  leży  na  Przedgórzu Sudeckim nad Budzówką,  która jest  lewym  dopływem  Nysy Kłodzkiej.
Ząbkowice Śląskie leżą na wysokości 280 m n.p.m.
Według danych z 1 stycznia 2011 r. powierzchnia miasta wynosiła 13,67 km².
Ząbkowice Śl. powstały w drugiej połowie XIII w., obok starej słowiańskiej osady targowej Sadlno, znanej już w 1207 r., przez którą prowadził szlak handlowy łączący bezpośrednio Śląsk z Czechami („szlak bursztynowy”) i w tym fakcie należy upatrywać powstanie nieco wyżej położonego miasta. W roku 1297 miasto otrzymało pierwsze przywileje - prawo mili oraz składowania soli i ołowiu w 1298. Zostało również otoczone kamiennymi murami obronnymi. Na początku XIV w. wybudowano pierwszy murowany ratusz, wokół którego wzniesiono sukiennice i liczne kramy oraz wzniesiono warowny zamek. W 1428 r. do miasta wkroczyli husyci, którzy spalili część zabudowań wraz z kościołem farnym i dominikańskim i poważnie zniszczyli mury miejskie, ale nie zdobyli zamku. W roku 1456 czeski król Władysław Pogrobowiec oddał Ziębice i Ząbkowice Śl. w dziedziczne posiadanie Jerzemu z Podiebradu.
W 1466 na Jerzego spadła klątwa papieża Pawła II, rozpoczęły się na Śląsku działania wojenne między oddziałami najemników Wrocławia a wojskiem czeskim.
W czasie tej wojny miasto zostało mocno zniszczone. W roku 1468 w drodze do Wrocławia wojska węgierskie splądrowały i zniszczyły Ząbkowice Śl. Dwadzieścia lat później wojska węgierskie w wyprawie po księstwo głogowskie znowu wkroczyły do Ząbkowic Śl. Po paromiesięcznym oblężeniu został zdobyty i zniszczony zamek. Kres wojnom położyła śmierć Korwina w kwietniu 1490 r. Dla Ząbkowic Śl., mocno zniszczonych i zubożałych rozpoczął się okres długiej odbudowy. Szczególnie pomyślne były rządy Karola I Podiebrada. Książę ten przeniósł stolicę księstwa z Ziębic do Ząbkowic Śl. i odbudował zniszczone miasto. Wzniesione zostały mury obronne, odbudowano bramę Kłodzką, przebudowano bramy Ziębicką, Wrocławską i Świdnicką. Powstał również nowy zamek.
W czasie rządów Karola I miasto otrzymało potwierdzenie dotychczasowych przywilejów, a specjalnymi względami otoczono budownictwo miejskie. Z powstałych wówczas kamienic niektóre, po parokrotnych przebudowach, przetrwały do chwili obecnej. Nastąpił pomyślny rozwój handlu i rzemiosła.
Tragiczna w skutkach była dla Ząbkowic Śl. wojna trzydziestoletnia: po parokrotnych przemarszach wojsk cesarskich i szwedzkich odbudowane w XVI w. miasto uległo ponownemu zniszczeniu. Po oblężeniu i licznych pożarach zachowało się ok. 100 domów, nadających się do zamieszkania. Zniszczenia tej wojny były powodem długoletniego zahamowania rozwoju Ząbkowic. Do końca XIX w. Ząbkowice Śl. były małym prowincjonalnym miasteczkiem. W kwietniu 1858 r. wybuchł w mieście ogromny pożar, który zniszczył szereg zabudowań w najstarszej, zabytkowej części. Spłonął renesansowy ratusz, a poważnym zniszczeniom uległ kościół parafialny i stojąca obok dzwonnica. W rynku zachowały się zaledwie trzy domy.
Na szczęście II poł. XIX w. to dla całego Śląska epoka rozwoju gospodarczego i w tym czasie Ząbkowice Śl. zostały szybko odbudowane, stając się dobrze rozwiniętym gospodarczo i nowoczesnym miastem prowincjonalnym, liczącym w 1939 r. ponad 11.000 mieszkańców. W mieście powstały pierwsze nieduże zakłady przemysłowe – fabryka mebli i wytwórnia kapeluszy, obecne linie kolejowe i niezbędne urządzenia komunalne. Druga wojna światowa nie spowodowała tutaj żadnych zniszczeń. Po wojnie, w wyniku ustaleń Konferencji Poczdamskiej, autochtoniczna ludność śląska została wysiedlona do Niemiec, a na jej miejsce sprowadzono osadników z Polski centralnej i Kresów Wschodnich. Zmieniono wówczas nazwę miasta na dzisiejszą – Ząbkowice Śląskie. Ze względu na bogactwo historii i kultury oraz ciekawe zabytki, miasto i gmina są jednymi z ciekawszych krajoznawczo miejsc na Dolnym Śląsku."-tekst ze strony: http://www.zabkowiceslaskie.pl/turysta/ciekawostki-i-atrakcje-zabkowic-slaskich/his,54.html

















Idąc w kierunku centrum miasta,mijamy niewielki Cmentarz Żołnierzy Radzieckich.Znajdują się tu 73 mogiły żołnierzy,którzy zginęli w 1945 roku.21 osób zostało zidentyfikowanych,a reszta to groby bezimienne.Kiedyś na szczycie obelisku znajdowała się czerwona gwiazda,obecnie zastąpiono ją krzyżem prawosławnym.Wszystkie symbole Związku Radzieckiego zostały zdjęte i znajdują się w Izbie Pamiątek Regionalnych-miasto potrafiło sobie poradzić z problematycznymi pamiątkami związanymi z polsko-rosyjską przeszłością,dlaczego inne miasta nie dały rady?
Robimy kilka zdjęć i wędrujemy dalej,powoli zmierzając ku centrum miejscowości.
Przechodzimy obok kościoła św.Józefa Oblubieńca NMP i klasztoru Bonifratrów.Robimy kilka fotek na zewnątrz i idziemy dalej.






































Przechodzimy obok pięknego budynku Poczty i zatrzymujemy się na chwilkę przy pomniku,który też budzi kontrowersje.
"Na podstawie ustawy z 1 kwietnia 2016 roku o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego, do końca marca 2018 roku z przestrzeni publicznej powinny zniknąć wszelkie tego typu przejawy. Dotyczy to nazw ulic, symboli czy pomników w tym, zdaniem IPN, obiektu znajdującego się przy pl. Jana Pawła w Ząbkowicach Śląskich. Na pomniku widnieje bowiem tablica utrwalająca 40-lecie Ludowego Wojska Polskiego, a także inskrypcja „Lenino 1943”."
Ów pomnik już raz przeszedł metamorfozę,a było to 20 lat wstecz.
Zaproponowano wówczas "(....)by tablicę związaną z 40-leciem Ludowego Wojska Polskiego zdjąć i zdeponować w Izbie Pamiątek Regionalnych, a w jej miejsce zamontować lub wkomponować w prawy cokół bardziej uniwersalny napis. Jednocześnie skuty miał być napis „Lenino 1943”. Na to nie wyraził zgody jednak autor pomnika, a jedyne zmiany, które wówczas przeprowadzono to dodanie korony orłowi na lewej kolumnie i wykucie na niej napisu „Poległym za Ojczyznę”.  Miało to miejsce gdy ówczesne władze gminy zmieniały nazwę placu Wolności na plac Jana Pawła II. Miała wówczas miejsce uroczysta celebra liturgiczna, w czasie której oficjalnie przemianowano nazwę placu i po raz pierwszy użyto publicznie nowego określenia pomnika. To właśnie od tamtego czasu obiekt nazywany jest „Poległym za Ojczyznę”."fragmenty tekstu ze strony: http://zabkowice.express-miejski.pl/wiadomosc/32957,nie-wyburza-pomnika-przy-placu-jana-pawla-ii-w-zabkowicach-slaskich
My po zrobieniu kilku zdjęć,idziemy obejrzeć mury obronne i Basztę Gołębią.

"Pierwsze mury miejskie zostały wybudowane prawdopodobnie już w czasach, kiedy powstało miasto. Prawdopodobnie był to niewielki, czworokątny pierścień o wymiarach 200 na 400 m z czterema bramami, otaczający kwadratowy rynek. Część umocnień powstała w formie drewniano – ziemnych wałów, część murów zbudowanych z łamanego kamienia. Najstarszym fragmentem murów, zachowanym do dziś jest mur biegnący od ulicy Grunwaldzkiej do ulicy Prusa.
Od tamtej pory obwarowania przeszły przynajmniej dwie poważne przebudowy. Obręb murów rozszerzano w miarę, jak powiększało się miasto.
Pierwsza z nich odbyła się na początku XIV wieku. Wtedy to miasto znacznie powiększyło się w kierunku północno – wschodnim. W obręb murów włączono kościół i klasztor Dominikanów. Na południu miasto poszerzyło się o nową dzielnicę, zwaną Nowym Miastem (obecnie ul. Proletariatczyków), która powstała przed bramą ziębicką. Poza murami miejskimi leżały wówczas zamek oraz szpital św. Jerzego.
W XV wieku miasto było wielokrotnie oblegane i zdobywane, co z pewnością wpłynęło na zły stan murów miejskich. Druga gruntowna przebudowa miejskich obwarowań nastąpiła w czasach panowania księcia Karola I Podiebrada, który zlecił również budowę nowego zamku. Wówczas zbudowano półcylindryczne baszty, pogłębiono fosy, wzmocniono mury, zbudowano strzelnice w murach, na wieżach nadbudowano attyki.
Kolejna rozbudowa miała miejsce w latach 90 – tych XVI wieku, wówcza wybudowano niższy zewnętrzny pierścień murów. Umocnienia składały się wtedy z dwóch pierścieni: wewnętrznego o wysokości około 8metrów i grubości 1 metra w którym co 50 – 60 metrów rozmieszczone były wieże – baszty i pierścienia zewnętrznego oddalonego od muru wewnętrznego o 10 metrów. W niższym pierścieniu wewnętrznym znajdowały się baszty i strzelnice. Od strony zachodniej, południowej i północno – wschodniej miasto otaczała zewnętrzna fosa o szerokości 20 metrów. Dodatkowo między murami znajdowała się druga węższa fosa.
Od połowy XVIII wieku mury miejskie były stopniowo rozbierane. W 1750 roku wyburzono zewnętrzny pierścień. Mniej więcej 20 lat później rozpoczęto zasypywanie fos i wałów. W II połowie XIX wieku rozpoczęto wyburzanie pierścienia wewnętrznego. W 1806 roku magistrat nakazał obsadzenie lipami drogi prowadzącej wokół zamku drogi od Bramy  Srebrnogórskiej do Bramy Kłodzkiej. W ten sposób powstała najładniejsza w mieście Promenada Zamkowa. W 1817 roku wyburzono częściowo odcinek murów miejskich pomiędzy Bramą Ziębicką a Wrocławską oraz zasypano fosy i wyrównano wały. W 1819 roku zasypano fosę przy Bramie Wrocławskiej oraz pomiędzy Bramami Ziębicką i Kłodzką.
Jedynym zachowanym do dziś odcinkiem miejskiej fosy jest sadzawka w parku miejskim.
Bramy miejskie (żadna z nich nie zachowała się do naszych czasów):
Brama Wrocławska zachowała się najdłużej ze wszystkich bram miejskich. Częściowo została wyburzona po wielkim pożarze w 1858 roku. Jej pozostałości ostatecznie usunięto w 1880 roku. Była też najstarszą spośród czterech bram miejskich. Na tej właśnie bramie podczas najazdu husytów w 1428 roku zginął męczeńską śmiercią dominikanin diakon Andrzej.
Brama była przebudowywana w latach 1446 oraz 1516. Podczas przebudowy w 1516 roku nową bramę z łamanego kamienia wzniesiono obok starej, która ostatecznie zawaliła się w 1535 roku i została rozebrana. Bardzo długo wieża znajdowała się w dobrym stanie. Jeszcze w 1848 roku zbudowano nowe zwieńczenie murów. W 1861 roku miasto otrzymało zgodę na jej wyburzenie. Ostatecznie rozebrano ją w 1880 roku
Brama Ziębicka została zburzona w 1816 roku. Pierwsza wzmianka o jej istnieniu pochodzi z 1452 roku. Bramę podwyższono w 1504 roku na rozkaz księcia Karola I Podiebrada. Wówczas zasypano znajdujący się przed nią staw i wykopano fosę. Brama nie znajdowała się bezpośrednio przy obecnej ulicy Ziębickiej, lecz na północ od niej.
Brama Kłodzka została zburzona w 1823 roku. Nie wiadomo, kiedy powstała. Pierwsza wzmianka dotycząca jej istnienia pochodzi dopiero z 1504 roku. W 1646 roku zawaliła się brama wieży. Podczas wojny 30 – letniej brama z rozkazu szwedzkiego komendanta została obniżona, by ułatwić ostrzał artyleryjski.
Brama Lochowa zwana też Srebnogórska lub Świdnicka po raz pierwszy wzmiankowana jest w dokumencie rady miejskiej z 18 grudnia 1364 roku. Nikt jednak nie wie jak wyglądała owa pierwotna budowla. Kilkaset lat później Brama Lochowa uległa bardzo poważnym zniszczeniom podczas wojen, jakie przetoczyły się przez nasze ziemie w XV stuleciu. Książę Karol I wydał rozkaz odnowienia bramy i zaopatrzenia jej w solidną wieżę. Budowa została zakończona w 1510 roku. Dla upamiętnienia ukończenia prac, rada miasta kazała nad bramą wejściową po wewnętrznej stronie wmurować kamienną tablicę z następującą inskrypcją: „AD 1510 - Nicolao / Rimer - Matthia / Gerotwol / Wenczeslao / Hennicken - et / Udalrico - Gru / neberg - (con) sulibus”.Napis ów oznajmiał, że w 1510 roku, w którym Brama Lochowa z wieżą były gotowe, burmistrz Nikolaus Riemer, Matthias Gerotwol, Wenzel Hennicke i Ulrich Gruneberg byli radnymi miasta Ząbkowic. Owa tablica przechowywana była przez długi czas w ratuszu miasta.  Ówczesna brama posiadała cztery kondygnacje zwieńczone renesansową attyką.
W latach 1632 - 1635 brama została, na rozkaz komendanta garnizonu, zamknięta przez zasypanie obu jej wejściowych otworów. W roku 1635 ruch odbywający się w kierunku Srebrnej Góry został ponownie przywrócony. W 1723 roku przed bramą ustawiono barokową figurkę Chrystusa przy słupie.
Rozmowy dotyczące zburzenia bramy i wieży rozpoczęto w 1817 roku. Wtedy to kupiec Vinzenz Peschke i mistrz murarski Hausdorf poprosili magistrat miasta o pozwolenie na rozbiórkę na własny koszt wieży Bramy Świdnickiej oraz zachowanie dla siebie uzyskanych materiałów. Stan techniczny budowli faktycznie nie był zadowalający. Dach wieży był mocno uszkodzony. Wskutek intensywnych opadów deszczu bardzo ucierpiały mury i sklepienie, schody natomiast były już prawie zupełnie nie do przebycia.  Wtedy jednak ząbkowicki magistrat odpowiedział petentom, że nie zamierza zajmować się zburzeniem wieży, nie zamierza też wystąpić do wyższych władz w celu uzyskania stosownego pozwolenia.
Upłynęły długie lata, zanim znów zaczęto myśleć o rozbiórce bramy. Dopiero 16 kwietnia 1856 roku magistrat zawarł porozumienie, na podstawie którego uzyskał z Wrocławia pozwolenie na rozburzenie Bramy Srebrnogórskiej.-Tu po raz pierwszy pojawia się na urzędowym piśmie nazwa „Brama Srebrnogórska”.
Następnie wpłynęło datowane na 30 września 1856 roku ministerialne zezwolenie na rozburzenie bramy oraz wieży. Owe prace powierzył magistrat mistrzowi murarskiemu Grosserowi z zastrzeżeniem, że wszelkie materiały pochodzące z rozbiórki, z wyjątkiem wiszącej tu kamiennej tablicy oraz znalezionych przedmiotów o znaczeniu historycznym, oddane zostaną do dyspozycji murarza. Kamienną tablicę, po wyburzeniu bramy, wraz z resztkę filaru wmurowano w mur okalający ogród kościoła (zbudowany w 1594 roku), następnie, przy poszerzaniu ulicy Srebrnogórskiej (obecnie Bohaterów Getta) wiosną i latem 1893 roku tablicę oddzielono od filara i polecono przenieść ją do ratusza. Podczas rozbiórki lewa krawędź kamienia została odłupana. Pełną treść napisu można jednak odtworzyć w oparciu o inne źródła. Niestety, tablica nie zachowała się do naszych czasów.
Burzenie wieży oraz bramy rozpoczęto 27 listopada 1856 roku, dwa lata przed wielkim pożarem, który strawił znaczną część miasta. Prace zakończono, bez poważniejszych przeszkód w dość krótkim czasie. Pozostawiono jedynie dawne wejście do miasta - półokrągły eliptyczny łuk sklepienia bramy. Owe resztki zachowały się do 1867 roku, kiedy to brama uległa ostatecznemu zniszczeniu. Była to przedostatnia z istniejących ząbkowickich bram.
O kilkanaście lat dłużej istniała jedynie Brama Wrocławska, prowadząca do miasta od strony północnej."-tekst ze strony: http://www.zabkowiceslaskie.pl/turysta/ciekawostki-i-atrakcje-zabkowic-slaskich/mury-obronne,68.html



















Wędrujemy wąską uliczką wzdłuż murów obronnych i niespiesznie docieramy do Baszty Gołębiej.Jest wyremontowana,ale zamknięta na cztery spusty.Szkoda,bo naszym zdaniem byłaby atrakcją turystyczną.

"Zachowane do dziś partie murów obronnych pochodzą z czasów księcia Karola I Podiebrada (1 poł. XVI w.) - nie przetrwały jednak bramy miejskie, ale w zachodniej części miasta są widoczne baszty z ozdobną attyką. W części północnej w ząbkowickim parku znajduje się tzw. Baszta Gołębia. Dawniej w latach 70-tych oddział PTTK. Wkomponowana jest w dawne mury obronne, przebudowana w okresie późniejszym i w takim stanie zachowana do dzisiaj jako atrakcja turystyczna miasta i jeden z zabytków."-tekst ze strony: http://www.zabkowiceslaskie.pl/turysta/ciekawostki-i-atrakcje-zabkowic-slaskich/baszta-golebia,71.html


























Od Baszty Gołębiej idziemy w kierunku Rynku.Przechodzimy obok budynku dawnych Koszar,Pałacu Maurycego Strachwitza i niespiesznie docieramy do kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego.Wchodzimy do środka,siadamy w ławkach na chwilę zadumy i modlitwy,a po niej przechadzamy się po wnętrzu,oglądając je i robiąc kilka zdjęć.

"Zdania na temat tego, kiedy dominikanie trafili do Ząbkowic, są podzielone. Niektórzy historycy uważają, że ząbkowicki klasztor został założony już w 1221 roku, a więc wiele lat przed założeniem Ząbkowic. Inni twierdzą, że dominikanie przybyli na te tereny około 1280 roku. Przypuszcza się, że zakonnicy przybyli do Ząbkowic z pobliskiego Przyłęku.
Pierwszą pewną datą w historii ząbkowickiego klasztoru jest rok 1302, kiedy to w dokumentach wyraźnie wspomina się istnienie kościoła dominikanów w Ząbkowicach. Początkowo ojcowie mieszkali w prywatnym domu. Dopiero później rozpoczęła się budowa zabudowań klasztornych, wspierana licznymi ofiarami mieszkającej tu ludności: Polaków, Czechów i Ślązaków oraz księcia Bolka. Sporą grupę wśród zakonników stanowili Polacy, o czym świadczą nazwiska zapisane w klasztornych księgach. Dominikanie szybko zyskali przychylność mieszkańców, ponieważ, jak twierdzi o. Hieronim Wilms, autor monografii klasztoru „głoszone przez nich kazania w języku polskim i niemieckim bardziej przemawiały do prostego ludu niż msze odprawiane po łacinie przez pozostałe duchowieństwo”.
W 1428 roku kościół i klasztor zostały spalone przez husytów. Wtedy też miała miejsce męczeńska śmierć trzech dominikanów, których kości znajdują się w kościele. W 1445 roku król czeski Władysław rozpoczął odbudowę klasztoru, nieco wcześniej odbudowano kościół. Okres ten był dla ząbkowickich dominikanów szczególnie pomyślny, ponieważ w 1455 roku szczególną pieczę nad klasztorem objął sam król czeski i węgierski Władysław. W 1515 roku nastąpiła gruntowna przebudowa klasztoru.
W 1536 roku umiera książę Karol. Jego czterej synowie przechodzą na protestantyzm. Skutkiem tego było zamknięcie klasztoru w 1541 roku. W tym czasie w klasztorze zamieszkiwało jeszcze dwóch ojców dominikanów (w 1534 roku było ich ośmiu). Rada miejska zamieniła klasztorną piekarnię na stajnie, a cele na izby czeladne. Kościół został zamknięty. Magistrat nakazał uprzątnięcie świątyni i przystosowanie jej do odprawiania nabożeństw ewangelickich. Pierwsze nabożeństwo ewangelickie odprawił w kościele diakon Marcin Hennig dnia 28 października 1546 roku. W 1586 roku do kościoła zakupiono organy.
W 1626 roku po zwycięstwie w wojnie 30 – letniej cesarz Ferdynand II zażądał zwrócenia katolikom wszystkich zabranych im przez protestantów dóbr i majątków. W 1629 roku jezuita Hölzel – nowy katolicki proboszcz, przejął klasztor i obsadził go na nowo trzema dominikanami. Trzy lata później w klasztorze wybuchł groźny pożar, który zniszczył zabudowania. W 1639 roku klasztor zostaje częściowo odbudowany, jednak prawdziwa odbudowa zniszczonych ogniem budynków rozpoczęła się dopiero w 1655 roku za czasów przeora ojca Remigiusza.
Prace wykonane podczas przebudowy kościoła i klasztoru w latach 1655-87 okazały się  nietrwałe, ponieważ rok po zakończeniu prac, dokładnie zaś 16 sierpnia 1688 roku zawaliła się przednia część kościoła. Kolejna przebudowa po zawaleniu ściany znów ciągnęła się bardzo długo, rozpoczęła się rok po katastrofie i trwała aż do 1701 roku. Nowa wieża została wybudowana dopiero w 1714 roku. W 1724 roku kościół otrzymał dwa nowe dzwony.
Trzęsienie ziemi które wystąpiło o północy 27 stycznia 1737 roku uszkodziło wieżę i sklepienie kościoła, na skutek czego niedawno wybudowaną wieżę trzeba było rozebrać. Odbudowano ją rok później. Nowy ołtarz główny stanął w kościele w 1743 roku. Niestety 35 lat później, dokładnie zaś 30 lipca 1778 roku, ołtarz został w znacznym stopniu uszkodzony na skutek uderzenia pioruna.
W 1810 roku król pruski Fryderyk Wilhelm III wydał edykt na mocy którego na terenie Prus zostały skasowane wszystkie klasztory z wyjątkiem tych, które zajmowały się pielęgnacją chorych i opieką nad sierotami. Nakaz kasaty dotknął także ząbkowickich dominikanów. Początkowo ojcom zostawiono kościół, w którym były odprawiane nabożeństwa, pozwolono im również tymczasowo mieszkać w budynkach klasztornych. Zakonnicy częściowo zostali przeniesieni do klasztorów za granicą, częściowo z racji podeszłego wieku odesłani na emeryturę. Ostatni mnich zmarł w 1816 roku.
Kościół został całkowice przejęty przez ewangelików 16 października 1815 roku. Z wnętrza świątyni usunięto wszystkie ruchome rzeczy oraz rozbito ołtarze. Klasztor został przebudowany na mieszkanie pastora, kantora, kościelnego oraz pomieszczenia szkoły ewangelickiej. W 1832 roku wybudowano nową wieżę, nowy dach oraz ufundowano nowe dzwony. Zakrystia oraz chrzcielnica pochodzą z 1865 roku. W 1894 roku zakupiono nowe organy.
Figury świętych dominikańskich, które stały na placu przed kościołem, zakupiła gmina katolicka i ustawiła przed szkoła katolicką w Sadlnie, gdzie stały do około 2000 roku. Po zdewastowaniu figur przeniesiono je do ząbkowickiej Izby Pamiątek Regionalnych.
Podczas I wojny światowej zabrane zostały dzwony, nowe ufundowano w 1925 roku.  W 1926 roku rozpoczęto generalny remont świątyni. Obiekt był użytkowany przez gminę protestancką do końca II wojny światowej.
W 1946 roku klasztor i kościół podominikański przejęły siostry Franciszkanki Najświętszego Sakramentu przybyłe ze Lwowa.
W ostatnich latach w naszym kościele zostało przeprowadzonych kilka remontów. Historia rozpoczyna się w 2009 roku od nakazu remontu sklepień. Opatrzność Boża i wielu dobrych ludzi sprawili, że udało się nie tylko przeprowadzić renowację sklepień, ale również wielu innych elementów świątyni wymagających natychmiastowego remontu.
“Budynek grozi zawaleniem. Zakaz przebywania”
Tabliczka z takim napisem pojawiła się przy wejściu do kościoła na wiosnę 2009 roku. Nadzór budowlany wyłączył z użytku nawę główną ze względu na grożące zawaleniem sklepienie. W trakcie remontu w pierwszym etapie okazało się, że zaczęły pękać empory, przez co był konieczny kolejny remont – wzmocnienia konstrukcji kościoła, jak również klasztoru. Ten natomiast przyniósł potrzebę wykonania odwodnienia i przebudowy kanalizacji. W całość remontów wpisały się również odnowienie ławek, żyrandoli, konfesjonału, podłogi w prezbiterium i figur grupy Ukrzyżowania.
Poświęcenie świątyni odbyło się 26 lutego 2012 roku."-tekst ze strony:  http://zabkowice.klaryski.org/kosciol/


































Po obejrzeniu wnętrza świątyni,wychodzimy na zewnątrz i powoli idziemy w kierunku Rynku z pięknym Ratuszem w środku i okalającymi go kamieniczkami-starymi i nowymi.Oczywiście w Rynku spędzamy dość dużo czasu.Budynek Ratusza przykuwa nasz wzrok i aparaty.

"Obecny ząbkowicki ratusz jest już szóstą budowlą, która powstała w tym miejscu od czasu założenia miasta.
Pierwszy ratusz istniał w Ząbkowicach już na początku XIV wieku. Pierwsza wzmianka dotycząca ząbkowickiego ratusza pochodzi z 1 września 1345 roku, dotyczy ona sprzedaży ław mięsnych przed ratuszem. Był to murowany budynek z wieżą, pod którą mieściło się więzienie. Budynek został spalony podczas najazdu husytów w 1428 roku.
Drugi ratusz, odbudowany po najeździe wojsk husyckich został wkrótce zniszczony podczas walk prowadzonych przez księcia Jerzego z Podiebradów z miastami śląskimi.
Trzecia budowla powstała w pod koniec XV wieku. Niestety w 1532 roku ratusz spłonął.
Czwarty obiekt odbudowano w latach 1532 - 1533 roku. Prace budowlane prowadził mistrz kamieniarski z Kłodzka Wenzel Toller. W 1535 roku w podziemiach ratusza powstała Piwnica Świdnicka, która funkcjonowała do 1569 roku. Wtedy została zlikwidowana a jej pomieszczenia zagospodarowano na miejskie więzienie.
Ratusz posiadał dwie wieże, wyższa pełniła funkcję dzwonnicy. Znajdował się na niej również zamontowany w 1593 roku zegar słoneczny. Niższa służyła jako więzienie miejskie. W 1596 roku przed ratuszem wzniesiono wagę miejską. Budynek ratusza został spalony w 1632 roku podczas wojny 30 – letniej.
Budowę piątego ratusza zakończono w dopiero w 1661 roku. Wtedy właśnie na budynku położono nowy dach, podwyższono wieżę, pokryto ją miedzianym hełmem i zamontowano na niej nowy zegar mechaniczny. Wieża miała wówczas 72 metry wysokości, tyle, ile ma obecnie. Kolejne remonty obiektu miały miejsce w 1718, w 1799 roku oraz w latach 1827 – 1828. Podczas ostatniego z remontów ponownie otwarto gospodę w piwnicy ratuszowej, która wkrótce stała się najlepszą restauracją w mieście.
Obecna budowla pochodzi z lat 1862 – 1864. Budynek został wzniesiony po wielkim pożarze, który 24 kwietnia 1858 roku zniszczył większą część miasta oraz Sadlno. Spłonęło wówczas miejskie archiwum przechowywane na II piętrze ratusza. O drugiej w nocy z ogromnym hukiem zawaliła się ratuszowa wieża. Dzwon z charakterystycznym napisem: „Vigilate” (czuwajcie) spadł na plac przed ratuszem.
Resztki wieży zostały wysadzone 4 maja przez oddział artylerii ze Srebrnej Góry, ponieważ obawiano się, że uszkodzona przez ogień konstrukcja może się zawalić.
Po pożarze władze miasta przeniosły się czasowo do budynku na przeciw zamku, który później stał się pierwszą siedzibą ewangelickiego zakładu Tabeenstift. Konieczność odbudowy ząbkowickiego ratusza wywołała spór pomiędzy radą miejską a magistratem. Zdaniem ówczesnego burmistrza Studemunda z powodu ogromnych zniszczeń miasta jest wiele znacznie pilniejszych potrzeb, toteż nowy ratusz miał być budowlą niewielką i skromną. Koszt jego budowy oszacowano na 25 tys talarów. Projektantem był budowniczy kamienieckiego zamku.
Rada miejska z kolei uważała, że ratusz powinien zostać odbudowany jako reprezentacyjna budowla, będąca wizytówką miasta. I ta koncepcja ostatecznie zwyciężyła. Wykonanie projektu zamówiono u wrocławskiego architekta A. Langera. Koszt budowy był prawie dwa razy większy, wyniósł 44,5 tys. talarów.
W celu zgromadzenia pieniędzy na budowę władze miasta wybiły miedziany medal, który był sprzedawany w całych Niemczech. Z jednej strony widniał wizerunek starego ratusza z napisem „Gott half” (Bóg pomógł), na drugiej ruina ratusza po pożarze z napisem „Gott hilf” (Bóg pomoże). Prace rozpoczęto w 1862 roku, ukończono dwa lata później. Uroczyste wprowadzenie władz miejskich do nowej siedziby miało miejsce 21 maja 1865 roku.
W okresie międzywojennym ratusz był siedzibą władz miasta oraz kilku miejskich instytucji. Na parterze po lewej stronie mieściły się posterunek policji i mieszkanie stróża. Po prawej znajdowała się siedziba powiatowej i miejskiej kasy oszczędnościowej. Pierwsze piętro zajmowały: magistrat, biuro policji, urząd meldunkowy, kasa podatkowa, USC. Na II piętrze mieściły się: biuro opieki społecznej, gabinet burmistrza i sala rady miejskiej.
Na ścianach sali rady miejskiej wisiały obrazy olejne przedstawiające najwybitniejsze postacie z dziejów Ząbkowic, między innymi fundatora sierocińca Josefa Scholza, proboszcza Constantina Herrmanna oraz dawnych burmistrzów: Franza Polenza (1809 – 1849), Friedricha Studemunda (1849 – 1888) i Augusta Tschoecke (1900 – 1913). Grób tego ostatniego zachował się na cmentarzu przy ulicy 1 Maja przy wejściu do kościoła.
Po II wojnie światowej władze miasta przeniosły się do budynku przy ul. 1 Maja 15. W ratuszu mieści się siedziba Biblioteki im. Księgi Henrykowskiej oraz Urząd Stanu Cywilnego gmin Ząbkowice i Stoszowice.
Biurko dawnych burmistrzów, które znajdowało się dawniej w ratuszowym gabinecie, jest obecnie przechowywane w Izbie Pamiątek Regionalnych."-tekst ze strony: http://www.zabkowiceslaskie.pl/turysta/ciekawostki-i-atrakcje-zabkowic-slaskich/ratusz,66.html





















































































































































































Po niesamowicie długiej sesji zdjęciowej z Ratuszem w roli głównej,robimy sobie jeszcze spacer dookoła Rynku i powoli wędrujemy ku Izbie Pamiątek Regionalnych-to nasz dzisiejszy cel.

































































Przechodzimy obok Krzywej Wieży-byliśmy na niej,więc dziś oglądamy ją tylko z zewnątrz i robimy przy okazji zdjęcia,a po nich zmierzamy do kościoła p.w. św.Anny.Nie wchodzimy jednak do środka,bo akurat trwa msza,ale obchodzimy świątynię dookoła,fotografując ją z zewnątrz i wychodzimy poza teren przykościelny,bo tu znajduje się Dom rycerza Kauffunga,w którym mieści się Izba Pamiątek Regionalnych.Stajemy przed drzwiami,chwytamy za klamkę i wchodzimy do środka.

"Dom rycerza Kauffunga zwany też dworem rycerza Kauffunga jest obecnie najstarszym budynkiem mieszkalnym w Ząbkowicach. Po raz pierwszy wzmiankowany jest 29 listopada 1504 roku. Wtedy obiekt został ofiarowany niedawno powstałej kaplicy przy kościele parafialnym.
W 1526 roku późniejszy proboszcz z Braszowic sprzedał obiekt Małgorzacie, wdowie po Georgu Wielandzie z Ingolstadt. Ta zaś odsprzedała budynek Sigmundowi Kauffungowi von Chlum. Po śmierci Kauffunga dom kupiła rada miejska. Budynek wielokrotnie zmieniał właścicieli.
Z ciekawszych informacji można podać, że w domu tym spędził dzieciństwo znany, żyjący w XVII w malarz Bernard Krause (późniejszy właściciel dworu opatów henrykowskich). W 1772 roku jego brat Armand sprzedał dom Johannowi Friedrichowi Pohl.
W 1837 toku właścicielką obiektu została hrabina Juliane von Schlabrendorf, która kupiła dom Kauffunga za  4750 talarów. Konstantin, syn hrabiny, ostatni z rodu, zapisał nieruchomość w testamencie 28 grudnia 1857 r siostrom Boromeuszkom.
Przed II wojną światową dom był własnością parafii katolickiej, przeznaczonym na cele mieszkalne. Honorowy obywatel miasta J. Walzik spędził tu swoje dzieciństwo.
W pierwszych latach po zakończeniu II wojny światowej w budynku mieściły się mieszkania. W połowie lat 60 – tych Józef Glabiszewski rozpoczął starania o uratowanie zabytkowego obiektu, który znajdował się w bardzo złym stanie. Po remoncie 8 maja 1972 roku otwarto w nim Izbę Pamiątek Regionalnych.
Obecnie mieści się tu Izba Pamiątek Regionalnych. Wystawione w 18 pomieszczeniach zbiory są bardzo różnorodne. W salach wystawienniczych prezentowane są: archeologia regionu, stara broń, meble, radia, telewizory, dawny sprzęt gospodarstwa domowego.
Na uwagę zasługuje izba śląska z rzadkimi ludowymi ręcznie malowanymi meblami śląskimi. Ciekawostką jest również biurko, przy którym zasiadali ząbkowiccy burmistrzowie, które zostało przeniesione tu z ratusza, księga Tory, która pochodzi prawdopodobnie z ząbkowickiej synagogi, drewniane tarcze strzeleckie bractwa kurkowego oraz studnia o głębokości 20 m znajdująca się wewnątrz domu.
W ogrodzie Izby znajduje się kartusz herbowy Domy Stanów Ziemskich.
W 2007 roku Gmina Ząbkowice Śląskie przeprowadziła remont Izby. Projekt współfinansowany był przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz budżetu państwa w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego.
KONTAKT:
Izba Pamiątek Regionalnych
im. Józefa Glabiszewskiego
ul. Krzywa 1
57-200 Ząbkowice Śląskie
e-mail: krzywa.wieza@zabkowiceslaskie.pl
tel. +48 74 815 20 43
Izbę Pamiątek Regionalnych oraz Krzywą Wieżę można od godz 9:30 do 17:30, codziennie.Ostatnie wejście pół godziny przed zamknięciem."-tekst ze strony: http://www.zabkowiceslaskie.pl/turysta/ciekawostki-i-atrakcje-zabkowic-slaskich/izba-pamiatek-regionalnych-im-jozefa-glabiszewski,149.html
Witamy się z Panem,pytamy o wstęp i po chwili zastanowienia bierzemy wszystko-pakiet,w którym jest:Krzywa Wieża,Izba Pamiątek Regionalnych i Śladami Frankensteina.Pytamy jeszcze o Zamek,ale ruiny jeszcze nie są udostępnione dla zwiedzających.No cóż,będziemy musieli przyjechać tu ponownie,a teraz ściągamy plecaki i wchodzimy na "salę sądową".Siadamy,słuchamy Pana Przewodnika i oglądamy kilkunastominutowy film nakręcony przez National Geographic Channel z cyklu "Krwawe opowieści z Europy" o aferze grabarzy z Frankenstein.Fragment można obejrzeć tu: https://www.youtube.com/watch?v=fsV-XyLE0bI

"Afera grabarzy z Frankenstein – sprawa pojmania i skazania w 1606 roku grabarzy z miejscowości Frankenstein, dzisiejszych Ząbkowic Śląskich na Dolnym Śląsku, posądzanych o sprowadzenie zarazy, czary i bezczeszczenie zwłok. Wydarzenia te wiążą się z istniejącą do dziś niewielką kaplicą św. Mikołaja, stojącą na terenie starego cmentarza założonego w roku 1552 przy obecnej ul. 1 Maja w Ząbkowicach Śląskich.
W roku 1606 w mieście panowała zaraza. O jej wywołanie posądzono ośmioro grabarzy: sześciu mężczyzn i dwie kobiety. Po aresztowaniu podejrzanych, powołano komisję złożoną z kilku miejscowych i zamiejscowych lekarzy. Początkowo komisja potraktowała sprawę jako przesąd, dopóki nie przeprowadzono rewizji u jednego z grabarzy. Znaleziono w jego domu wiele pojemników z trującym proszkiem.
W toku śledztwa podejrzanych poddano torturom, podczas których przyznali się, że sporządzali trujący proszek ze zwłok. Proszek ten rozsypywali kilkukrotnie w różnych domach i na ich progach. Smarowali nim również klamki i kołatki, przez co wielu ludzi zatruło się i zmarło. Ponadto kradli pieniądze w domach, okradali zwłoki, zabierając z nich opończe. Zmarłym brzemiennym kobietom mieli też rozcinać brzuchy, by wydobyć płody, a serca małych dzieci zjadać na surowo. Przyznali się do okradzenia miejscowych kościołów z ołtarzowych obrusów oraz z dwóch nakręcanych zegarów, które także sproszkowali, by wykorzystać je do czynienia czarów. Jeden z nich, nowy grabarz pochodzący ze Strzegomia, miał także zhańbić ciało młodej dziewczyny.
Proces odbył się 20 września 1606. Oskarżonym wykazano winę i skazano na śmierć przez okaleczenie i spalenie na stosie. 5 października tego samego roku trwał jeszcze proces wspólników, których grabarze wskazali na torturach. Ich również skazano na śmierć. Ostatnia egzekucja odbyła się 13 lutego 1607. Łącznie stracono w tej sprawie 17 osób.
W dniach 4-10 października 1606 pastor Samuel Heinitz wygłosił sześć dziękczynnych kazań, które dwa lata później wydano drukiem w Lipsku. 18 lutego 1607 odprawiono uroczyste dziękczynne nabożeństwo po wygaśnięciu zarazy. Rok po tych wydarzeniach, 15 marca 1608, pastor Heinitz poświęcił kaplicę św. Mikołaja, którą sprofanowali grabarze.
Współcześnie ocenia się, że większość informacji o przestępstwach, zwłaszcza tych najbardziej niesamowitych, była wymuszona torturami, zwłaszcza że nie da się ich wytłumaczyć chęcią zysku. Można jednak oceniać, że zasadnicza część oskarżenia, poświadczona oceną lekarzy, nie była bezpodstawna.
Wydarzenia te były głośne w całej Europie, o czym świadczy m.in. wydanie kazań w Lipsku. Wiadomo również, że opisywała ją wówczas gazeta „Newe Zeyttung” wydawana w Augsburgu. Współcześni publicyści spekulują, że angielska pisarka Mary Shelley mogła poznać tę historię. Stąd może zachodzić analogia pomiędzy nazwą miejscowości Frankenstein i tytułem jej słynnej powieści o potworze doktora Frankensteina spreparowanym z ludzkich zwłok wykradanych z cmentarzy.
”Spędziłam lato 1816 roku w okolicach Genewy. Było wyjątkowo zimno i deszczowo i wieczorami zbieraliśmy się przy kominku, delektując niemieckimi opowiadaniami o duchach. Te baśnie budziły w nas chęć by je naśladować. Dwoje przyjaciół [...] oraz ja postanowiliśmy, każde z osobna wymyślić historię opartą na fenomenach nadprzyrodzonych.” — Mary Shelley w przedmowie do pierwszego wydania.
Pomysł na powieść zrodził się w willi Diodati nad Jeziorem Genewskim 16 czerwca 1816 podczas spotkania towarzyskiego Shelleyów z lordem Byronem i Johnem Polidori. Towarzystwo spędzało czas w domu, m.in. racząc się opowieściami grozy, bo lato roku 1816 było wyjątkowo deszczowe i chłodne (w rezultacie potężnej erupcji wulkanu Tambora na wyspie Sumbawa w Indonezji). Praca nad spisaniem historii młodego naukowca i jego dzieła zabrała pisarce blisko dwa lata."-Wikipedia.

Po obejrzeniu i wysłuchaniu tej niesamowitej historii i przechodzimy do kolejnego pomieszczenia.Tu właśnie dowiadujemy się o Mary Shelley,która być może usłyszała o całej aferze z grabarzami i pod wpływem tej historii napisała o Frankensteinie książkę.

20-to metrowa studnia wewnątrz budynku.















































Kiedy już obejrzymy wszystko w dwóch salach,wychodzimy na korytarz i schodzimy do "Laboratorium Frankensteina" znajdującego się w piwnicach.Półmrok,skrzypienie drzwi,przytłumione kroki,jęki,zgrzytanie,pajęczyny,rozkopane groby,krew,szkielety,plastikowe kości,probówki,słoje ze spreparowanymi małymi zwierzątkami i różne inne dziwne dźwięki i rzeczy sprawiają wrażenie jakbyśmy schodzili do nawiedzonego świata,gdzie urzędują szaleni naukowcy.
































































Po odwiedzinach w Laboratorium idziemy po schodach na piętra,bo to tu na dwóch kondygnacjach mieści się Izba Pamiątek Regionalnych.Zgromadzono tu przedmioty codziennego użytku,pamiątki,zdjęcia,medale,lampy naftowe,broń,ręcznie malowane meble,eksponaty archeologiczne i całe mnóstwo innych rzeczy.Trudno to wszystko wymienić.
Przechadzamy się niespiesznie,oglądamy wszystko,robimy zdjęcia i na dwóch piętrach spędzamy strasznie dużo czasu.












































































































































































































































































































































Kiedy już wszystko obejrzymy i zrobimy mnóstwo zdjęć,niespiesznie schodzimy na dół,gdzie czeka na nas Pan Przewodnik,który ma iść z nami na Krzywą Wieżę.Zanim opuścimy Dom rycerza Kauffunga,wyjmujemy z plecaka kajety,które stemplujemy i dopiero po dopełnieniu formalności wychodzimy na zewnątrz.W trójkę idziemy do Krzywek Wieży.Nasz Pan Oprowadzający opowiada nam o kościele św.Anny i o Wieży.Kiedy do niej docieramy,pokazuje nam na sąsiednim budynku pęknięcie,co wskazuje że Wieża wciąż się przechyla.Otwiera nam drzwi i wchodzimy do środka.Kiedy tu byliśmy podczas wycieczki autokarowej,to w środku niczego nie było,teraz natomiast poustawiano narzędzia tortur i pozawieszano tablice opisujące jak były one wykorzystywane.I znów mamy sesję zdjęciową,długą sesję....












"Krzywa Wieża.
Do dziś nie można z całą pewnością stwierdzić, kiedy dokładnie powstała Krzywa Wieża ani w jakim celu ją zbudowano. Jedna z wersji głosi, że jest ona pozostałością dawnego zamku, który miał istnieć tu jeszcze przed lokacją miasta o czym świadczyć może najniższa część wieży, zbudowana z kamienia do wysokości około 10 metrów. Część ceglana została przebudowana dopiero na przełomie XIV i XV wieku, równolegle z budową Kościoła p.w. św. Anny. Dawne wejście do wieży jest położone na poziomie I piętra. Do wnętrza budowli pierwotnie można się było dostać jedynie po drabinie lub zewnętrznych schodkach. Pomieszczenie wewnątrz budowli, znajdujące się na poziomie przyziemia, dostępne tylko od góry służyło jako loch głodowy. Obecnie znajduje się tu wystawa “Średniowieczna Izba Tortur i Więzienie w Lochu Głodowym”.
Inną koncepcję przedstawia niemiecki historyk i architekt Kurt Bimler. Twierdzi, że usytuowana w najniższym punkcie starego miasta wieża służyła jako brama miejska. Trzecia wreszcie wersja podaje, że wieża została zbudowana jako miejska dzwonnica. Taką rolę pełniła ona zresztą od XV wieku aż do czasów II Wojny Światowej. W 1507 roku została połączona z Kościołem p.w. św. Anny za pomocą krytego ganku, który ułatwiał dzwonnikowi przemieszczanie się z kościoła do dzwonnicy.Pod koniec XVI wieku ganek rozebrano, ponieważ na skutek przechylenia budowli konstrukcja popękała i groziła zawaleniem. Nie wiadomo dokładnie, dlaczego wieża uległa pochyleniu. Powszechnie uważa się, że przyczyną mogły  być wstrząsy tektoniczne, które odnotowano na naszym terenie 15 września 1590 roku. Nie wyklucza się również, że przyczyną  było rozmoknięcie gruntu, które spowodowało osiadanie fundamentu.
Istnieje także legenda tłumacząca pochyłość wieży. Opowiada o wydarzeniach z 1858 roku, kiedy to po wielkim pożarze miasta wykonano ekspertyzę fundamentów. Wyniki badań zadziwiły ekspertów. Na ich podstawie stwierdzono bowiem, że wieża od początku mogła zostać zbudowana pochylona. Ot, taka fantazja budowniczych, którzy chcieli, by Ząbkowice Śląskie posiadały wyjątkową i niepowtarzalną budowlę.  Ponoć jeszcze w XIX wieku w części wieży, która została strawiona przez wielki pożar, widniał napis wykonany ręką budowniczego: „Ich heiß Hohannes Gleiß, hab diesen Turm schieff gebaut mit Fleiß“. (Nazywam się Johannes Gleiß, wybudowałem tę wieżę krzywą z pilnością). Niestety, gdy po wielkim pożarze przebudowano górną kondygnację wieży, napis uległ zniszczeniu. Obecnie odchylenie wieży od pionu wynosi 2, 14 m. Warto dodać, że podczas pomiarów dokonanych w 1977 roku stwierdzono, że odchylenie wynosi 1, 98 m.             
W 1858 roku, podczas wielkiego pożaru miasta jej górna część uległa zniszczeniu. Po pożarze władze miasta miały zamiar zupełnie rozebrać obiekt, by jego ruiny nie zagrażały bezpieczeństwu sąsiednich domów. Ostatecznie jednak, po wykonaniu ekspertyzy budowlanej zdecydowano, że nadpalona część wieży zostanie odbudowana. Wtedy właśnie otrzymała zwieńczenie w kształcie jaskółczych ogonów.
Po odbudowie wysokość wieży wynosi 34 m. Od strony południowej dobudowano również niewielką wieżyczkę ze spiralną klatką schodową. Prace zostały ostatecznie zakończone 11 października 1860 roku. Na kopule wieży umieszczono gałkę z krzyżem, w której złożono okolicznościowe pismo sporządzone przez ówczesnego proboszcza Johannesa Grundeya oraz medal wybity przez miasto po wielkim pożarze.
Obecnie Krzywa Wieża pełni funkcję punktu widokowego.   W grudniu 2007 roku  zakończył się gruntowny remont ścian zewnętrznych obiektu, dzięki któremu wieża odzyskała dawną świetność.
Krzywą Wieżę, Izbę Pamiątek Regionalnych, Śladami dr. Frankensteina (Salę Grabarzy, Laboratorium dr. Frankensteina, Salę Mary Shelley) można zwiedzać: codziennie od 9:30 do 17;30
Ostatnie wejście pół godziny przed zamknięciem."-tekst ze strony: http://www.zabkowiceslaskie.pl/turysta/ciekawostki-i-atrakcje-zabkowic-slaskich/krzywa_wieza,111.html















Gdy już wszystko sfotografujemy,powoli razem z Panem Przewodnikiem zaczynamy wchodzić po schodach na górę,oglądając przy okazji wystawę o 600-leciu Krzywej Wieży.Sześć wieków to dużo,więc wiadomości dotyczących Krzywej Wieży też jest sporo.Niespiesznie pokonujemy 139 schodów i razem z naszym Przewodnikiem stajemy na tarasie widokowym.


































Oglądamy przepiękną panoramę miasta i całej okolicy.Nasz Pan Oprowadzający wskazuje nam charakterystyczne punkty i opowiada o ich,a my słuchamy,podziwiamy i robimy zdjęcia,a czas sobie nieubłaganie płynie.Przy okazji rozmowy o mieście,Radek pyta Przewodnika o tutejszy browar i tak rozmowa zeszła na temat złotego trunku.I tak dowiadujemy się że piwo z browaru Rebelia możemy kupić w sklepiku za rogiem,albo w sklepie w nowych blokach w Rynku.Powoli zaczynamy schodzić z Krzywej Wieży.Z Panem żegnamy się na dworze,tuż przy kościele św.Anny-robi nam jeszcze wspólne zdjęcia.Dziękujemy Mu za czas spędzony z nami i mnóstwo wiadomości nam przekazanych i ruszamy na poszukiwanie ząbkowickiego piwa.














































































Po rozstaniu z Przewodnikiem idziemy w kierunku Rynku i od razu skręcamy w prawo.Wędrujemy uliczką przy której znajduje się sklepik z piwami.Wchodzimy do środka,pytamy o piwo i kiedy słyszymy że już nie ma,wychodzimy na zewnątrz.Wracamy do Rynku,bo tam widzieliśmy kilka sklepów,może w którymś kupimy? Niestety,po zajrzeniu do kilku z nich,opuszczamy je zrezygnowani.Pytamy przypadkowo napotkanego mężczyznę gdzie możemy kupić ząbkowickie piwo i słyszymy że w sklepiku za rogiem.Odpowiadamy że nie ma,no to Pan wzrusza ramionami i mówi nam że nie wie.Za to przysłuchujący się naszej rozmowie inny mężczyzna,podpowiada nam że dostaniemy w blokowisku w Rynku.Dziękujemy za informację i idziemy tam.Zaglądamy do jednego i nic,w drugim za to jest cała ściana piw,ale tutejszego nie ma.No cóż,musimy się obejść smakiem.Szkoda.











Opuszczamy Rynek i idziemy jeszcze obejrzeć miasto.Nagle Radek stwierdza że w Intermarche mają regionalne piwa.
-Danusiu znajdź proszę gdzie jest Intermarche w Ząbkowicach Śląskich.Może gdzieś niedaleko,to byśmy tam poszli?
Szukam więc w internecie i po chwili mówię Radkowi,że nawet jesteśmy niedaleko,więc możemy tam podejść.Wędrujemy przez Park Sybiraków,zatrzymujemy się na kilka zdjęć,a po nich idziemy w kierunku Wieży Ciśnień,którą widzieliśmy w oddali.











"W najwyższym punkcie Ząbkowic Śląskich przy ul. Stanisława Staszica znajduje się piękna, ceglana budowla, będąca jedną z dominant w krajobrazie miasta - wieża ciśnień...
Wieża jest fragmentem szerszego projektu - systemu wodociągowego miasta, wybudowanego w 1894 roku i składającego się również z kilku innych obiektów: pompowni, kiedyś napędzanej maszyną parową, kilku studni oraz budynku administracyjnego, wszystkie one znajdują się przy ul. Powstańców Warszawskich. Obiekt znajduje się w miejscu znanym już średniowieczu. Wzgórze to nazywało się Galgenberg, czyli Góra Szubieniczna, i jak sama nazwa mówi, była tutaj miejska szubienica, wzmiankowana po raz pierwszy w 1507 roku jako murowana, stojąca w miejscu wcześniejszej, drewnianej budowli. Wykonano tutaj kilkadziesiąt egzekucji, o czym pisze w pracy pt. "Publiczne miejsca straceń Dolnym Śląsku od poł. XV do połowy XIX w." dr Daniel Wojtucki, najlepszy znawca tej tematyki na Śląsku i badacz tych zagadnień. To tutaj 20 września 1606 r. dokonano publicznej egzekucji przez okaleczenie i później spalenie na stosie szajki grabarzy ząbkowickich, którzy wywołali słynną zarazę związaną z "narodzeniem sie" legendy ząbkowickiego Frankensteina.Dzisiaj nie ma już śladu po szubienicy, której resztki pewnie rozebrano, gdy budowano w tym miejscu wieżę ciśnień. Co ciekawe, w 1924 r. zaprojektowano obok drugą, wyższą i masywniejszą wieżę ciśnień, którą zaprojektował znany ząbkowicki architekt Karl Wayrauch. Chodziło prawdopodobnie o zwiększone zapotrzebowanie na wodę, związane z rozwojem miasta.
Nowej wieży nie zbudowano prawdopodobnie z powodów finansowych. Stara wieża działała z powodzeniem do czasów nam współczesnych i dopiero kilkanaście lat temu została wyłączona z eksploatacji. Wewnątrz tej budowli znajdują się dobrze zachowane resztki instalacji doprowadzających wodę, potężny, metalowy, nitowany zbiornik na wodę, znajdujący się na wysokości 40 m nad ziemią oraz dobrze zachowana klatka schodowa, którą można się dostać na najwyższe piętro. Z tego miejsca rozciąga się chyba najpiękniejszy widok na miasto i okolice."-fragment tekstu ze strony: http://zabkowice.express-miejski.pl/wiadomosc/8544,wieza-cisnien

Kiedy docieramy do Wieży Ciśnień,obchodzimy ją dookoła,robimy sporo zdjęć,a po nich idziemy w kierunku osiedla,gdzie znajduje się interesujący nas market.
























Zakupy w markecie nam się udały.W końcu będziemy mogli na spokojnie w domu napić się ząbkowickiego piwka.Ucieszeni powoli zaczynamy wracać ku centrum miasta,a właściwie wędrujemy już w kierunku stacji kolejowej.Rozmawiamy,co jakiś czas przystajemy na kilka zdjęć i tak docieramy do dworca kolejowego.Chwilkę czekamy na nasz pociąg,a gdy przyjeżdża,wsiadamy do niego,rozsiadamy się wygodnie i jedziemy do Jaworzyny Śląskiej,gdzie mamy przesiadkę na pociąg jadący do Jeleniej Góry.
























Podróż mija nam bezproblemowo,trochę ja przespaliśmy,ale w większości przegadaliśmy.Jesteśmy szczęśliwi bo dzień udał nam się wyśmienicie,a Ząbkowice Śląskie nas oczarowały :) Wrócimy tu pewnie jeszcze nie raz :)
Tak kończy się nasza wycieczka,pora więc na kolejną,a ta już wkrótce :)
Do zobaczenia niebawem :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)










2 komentarze:

  1. Thank you for the tour. I reside in Plymouth, Wisconsin, USA and am a descendant or a great grandfather who left Frankenstein in 1852 so I enjoyed the history lesson and pictures.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za odwiedziny i pozdrawiamy serdecznie :)

      Usuń