niedziela, 27 września 2020

Janowickie Garby czyli wieża (nie)widokowa, a widoki obłędne bez wieży :)

Niedzielny poranek budzi nas delikatnie przebijającym się przez chmury słoneczkiem. Wstajemy dość późno, ale w planie nie mamy dziś nic konkretnego. Na spokojnie jemy śniadanie i pijemy kawę. Konkretnych planów na dziś to my nie mamy, ale skoro trwa 47 Jeleniogórski Jarmark Staroci i Osobliwości, to trzeba nań zajrzeć, tym bardziej że nie pada deszcz tak jak wczoraj. Zakładamy kurtki, bierzemy aparaty i wychodzimy z domu. Wsiadamy do auta, jedziemy nim kawałek. Parkujemy nieopodal kościoła Łaski. Wysiadamy z samochodu, bierzemy aparaty i ruszamy obejrzeć zgromadzone na placu dookoła Ratusza Starocie i Osobliwości. Przechodzimy przez teren przykościelny. Zawsze kiedy mam okazję tędy iść to robię kilka zdjęć i tak też jest i tym razem. Kościół Łaski odbija się w kałużach, więc mam okazję sfotografować "lustrzane" odbicie świątyni. Po kałużowej sesji zdjęciowej opuszczamy teren przykościelny i wychodzimy na ulicę 1-go Maja. Na niej już są porozkładane stragany, więc idąc nią mamy co oglądać.






































Niespiesznie wędrujemy i oglądamy wystawione przedmioty. Są tu książki, gazety, szkło, zabawki, płyty, meble i mnóstwo przeróżnych innych cudeniek. Dosłowny misz masz i "dżem, mydło i powidło". Dla nas obojga to "raj", uwielbiamy taki barwny, stary świat rzeczy :) Szkoda że mamy czas pandemii, a dodatkowo wczorajszy deszcz też nie sprzyjał tegorocznemu Jarmarkowi. Pamiętam czasy gdy ciężko było przejść tyle było różności dookoła. Bez pośpiechu wędrujemy i oglądamy wszystko, kupujemy sobie po jabłku z cynamonem i rodzynkami i powoli zmierzamy w kierunku zaparkowanego autka.













































































































W drodze do samochodu, co chwilę przystajemy na zrobienie zdjęć, obejrzenie bibelotów, zerknąć do starych książek, map, widokówek i przewodników. Na ciut dłużej zatrzymujemy się przy starych porcelankach i butelkach. Rozpoznajemy skąd niektóre pochodzą, oglądamy je rozmawiając o nich przy okazji. I tak nasz spacer między różnościami i osobliwościami kończymy przy aucie. Wsiadamy do niego i jedziemy do Ciechanowic. Podróż mija nam szybko i bezproblemowo. Zostawiamy autko na niewielkim parkingu pomiędzy kościołem a pałacem. Bierzemy aparaty i idziemy w kierunku Wzgórza Parkowego gdzie znajduje się kamienna wieża widokowa. Przystajemy na chwilkę przy ogrodzeniu okalającym ogrody pałacowe. Robimy kilka zdjęć i wchodzimy na szutrową ścieżkę wiodącą przez Parkowe Wzgórze w kierunku wieży.





Dość szybko docieramy do celu i stajemy przed kamienną wieżą widokową, która jest niewidokową wieżą. Od razu można to dostrzec. Kiedy spojrzy się w górę, to widać to, bo taras widokowy znajduje się poniżej korony drzew. Kilka zdjęć z wieżą, a po nich wchodzimy do środka i po krętych, metalowych schodach wchodzimy na taras. Trzeba przyznać, że wieża jest ładna i solidnie wykonana, ale zastanawia fakt wybudowania tak niskiej. Wydano pieniądze, by je wydać. Bo po co budować wieżę widokową, z której nie ma widoków ??? 
Stoimy na tarasie, robimy zdjęcia sobie nawzajem, zaglądamy między liście by choć skrawek jakiegoś widoku dojrzeć i jedyny jaki stąd można zobaczyć to fragment łąki z pasącymi się na niej krowami. 




























Jedyny widok z wieży widokowej...







Po zdjęciach powoli schodzimy na dół i opuszczamy kamienną wieżę (nie)widokową. Wędrujemy w kierunku pałacu. Zatrzymujemy się na chwilę przy płycie nagrobnej, gdzie focimy ją, a po zdjęciach idziemy dalej.

"Płyta nagrobna Friedricha von Moltke z napisem:
Friedrich Graf von Moltke
geb. 28.1.1789 zu Wolde
als Stabsrittmeister Rgt. Garde du Corps
und Adjutant Blüchers
mit Siegesbotschaft von der Schlacht
an der Katzbach abgesandt
ertrank 27.8.1813 in der Elbe.
TAPFRER VERKÜENDER DES SIEGES!
DICH EREILTE DER TOD IN DEN FLUTEN
BOTSCHAFT UND HELDENGEIST
LEBEN IN EWIGKEIT FORT.
[Friedrich Graf von Moltke ur. 28.01.1789 w Wolde.
Służył jako kapitan w sztabie pułku gwardii korpusu i jako adiutant Blüchera
z wiadomością o zwycięskiej bitwie nad Kaczawą wysłany, utonął 27. 8. 1813 w Łabie.
Dzielny zwiastun zwycięstwa!
Ciebie wyprzedziła śmierć w wiadomości o powodzi
a bohaterski duch żyć będzie w wiecznym forcie.]
Wiózł wiadomość dla króla. Aby ominąć Śląsk gdzie było wojsko Napoleona, wybrał się przez Czechy, chciał dotrzeć do Töplitz (Teplic). Jechał przez Kamienną Górę, Lubawkę,Trutnow i dalej przez Arnau (dziś Hostinne) chciał przejechać przez most na Łabie ale tam porwała powóz wysoka woda. Pierwotnie pochowany został w Arnau dnia 28.08.1813r. Po sześciu miesiącach został ekshumowany przez wuja i przewieziony do Ciechanowic, gdzie został złożony w krypcie pod katolickim kościołem. Dnia 24.10.1913r. został ponownie ekshumowany i pochowany w specjalnie zrobionym honorowym grobowcu u podnóża Gór Ołowianych gdzie spoczywa do dziś." - tekst ze strony: https://polska-org.pl/559547,Ciechanowice,Plyta_nagrobna_Friedricha_von_Moltke.html







Przechodzimy przez ulicę i wchodzimy na teren przypałacowy i podchodzimy do bramy, broniącej dostępu do pałacu. 
Fotografujemy pałac z daleka. Niestety nie mamy innej możliwości.

"Pałac Ciechanowice, to zabytkowy obiekt na terenie Dolnego Śląska. Znajduje się w Sudetach (powiat kamiennogórski, gmina Marciszów). Posadowiony jest we wsi Ciechanowice, pomiędzy Rudawskim Parkiem Krajobrazowym, a Górami Ołowianymi, u stóp Miedzianki, w obszarze NATURA 2000.
Pałac w Ciechanowicach, to przekształcona budowla ze średniowiecznego zamku na pałac. Najprawdopodobniej funkcjonował on już jako pałac w drugiej połowie XV wieku. Pierwsza udokumentowana informacja dotycząca budowli – sięga roku 1568. Istotnych ingerencji remontowych i budowlanych dokonał w 1846 roku ówczesny właściciel Fryderyk Bernard von Prittwitz. Wówczas założył on wokół pałacu park.  Po II wojnie światowej zabytek stał się własnością Skarbu Państwa i został zaadaptowany na ośrodek kolonijny, dom dziecka, a następnie szkołę. W 2004 roku szkoła w obiekcie została zlikwidowana, budynek został zamknięty, i tym samym zaczął ulegać degradacji.
Od 2010 roku prawowitym właścicielem obiektu jest Sudeckie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych Sp. z o.o. w Jeleniej Górze, którego właścicielem jest Pan Andrzej Meller.
Obecna forma pałacu reprezentuje styl późnobarokowego klasycyzmu - budowli założonej na rzucie prostokąta, z kolumnowym portalem wejściowym, holem i klatką schodową oraz 2 i 2,5 traktowym układem pomieszczeń wewnątrz. Wśród zachowanych zabytkowych elementów wystroju i wyposażenia wymienić należy: sklepienia kolebkowe i krzyżowe, stiuki, kamienne kominki, dekoracyjne obramienia okien, portale, balustrady, drewnianą boazerię, ale przede wszystkim wyjątkowo cenne i ciekawe nawarstwienia malarskie ścian - datowane w przedziale czasowym od XVI do XIX w. Fragmentarycznie zachowany, drewniany i polichromowany strop z XVI w. Najcenniejsze, XVI-wieczne freski (ornamentalne i figuralne, a nawet iluzjonistyczne, z licznymi niemieckimi inskrypcjami) pokrywają niemal całe ściany pomieszczeń na I piętrze, choć w glifach drzwi i okien występują też ciekawe, późniejsze barokowe dekoracje malarskie. Malowidła ścienne pokrywają również w całości sufit w Sali Rycerskiej znajdującej się na parterze.
Dzięki obecnemu właścicielowi Pałac Ciechanowice nabiera, a w zasadzie już nabrał pierwotnej świetności.  Gospodarz w pierwszej kolejności skupił się na pokryciu zabytkowego obiektu nowym dachem i wykonaniem kompleksowej elewacji. 
Niezwłocznie po wykonaniu tych prac przystąpiono do porządkowania i odtwarzania terenu okalającego budynek pałacowy, a w szczególności do odtworzenia fosy i mostu, parku z romantycznym amfiteatrem i tzw. „świątynią dumania” - Arkadią, fontann i centralnej części parku pod latarniami. 
Cały zespół parkowy otoczono murem z kamienia łamanego. 
Ogrody parkowe zostały podzielone na francuski, angielski, i włoski. Od strony terenu byłej bramy wjazdowej wybudowano napowietrzną kaplicę modlitewną poświęconą Matce Bożej Brzemiennej. Wykonano nowe drogi prowadzące do pałacu i ścieżki na terenie parkowym.
Sam budynek pałacu architektonicznie wzbogacił się ponownie o wieżę z iglicą, która nadaje mu dostojności. Ślady świadczące o istnieniu wieży zachowały się na ostatniej kondygnacji budynku, którą jest strych. Oprócz tego na dachu zostały wykonane lukarny, które upiększają bryłę budynku, a sam dach przestał być monotonny. Kolejną spektakularną inwestycją było wybudowanie nowego murowanego ganku, w  miejsce starego – drewnianego. Obecny swym stylem nawiązuje do otoczenia.  
Prowadząc prace zewnętrzne właściciel nie zapomniał o zabytkowym wnętrzu pałacu, które kryje w sobie bezcenne polichromie ścian i sufitów, drewniane boazerie, drzwi, sklepienia kolebkowe i krzyżowe, stiuki, kamienne kominki, dekoracyjne obramienia okien, portale i balustrady.
Wspomniane wcześniej malowidła zostały w ostatnich latach przypadkowo odkryte podczas prac remontowych, przy zakładaniu instalacji elektrycznej, pod grubą warstwą tynku. Ich wartość artystyczna porównywalna jest z freskami wawelskimi. Są one gruntownie odrestaurowywane i konserwowane. Ranga tych fresków jest bardzo wysoka w skali ogólnokrajowej. Te dzieła sztuki są spuścizną i wartością narodową, niezależnie od ich własności są dobrem kulturowym Państwa Polskiego oraz lokalnej Małej Ojczyzny.
Z uwagi na fakt, iż w obiekcie trwają zaawansowane prace konserwatorskie w chwili obecnej nie można pałacu zwiedzać." - tekst ze strony: http://palacciechanowice.pl/palac

Po zrobieniu sporej ilości zdjęć, niespiesznie opuszczamy teren przypałacowy i ruszamy w kierunku zaparkowanego autka. Wsiadamy do niego i jedziemy do Miedzianki. 
















Podróż mimo wyboistej drogi minęła nam bezproblemowo i dość szybko. Wjeżdżamy na parking przy Browarze, wysiadamy z samochodu i robiąc kilka zdjęć wchodzimy do Browaru, gdzie kupujemy piwo na wieczór. Po jego zakupie, wychodzimy na zewnątrz by nacieszyć oczy i aparaty pięknymi widokami i dopiero kiedy nasycimy się cudnymi krajobrazami, wsiadamy do autka i jedziemy do Janowic Wielkich.












W Janowicach Wielkich zostawiamy samochód na przymarketowym parkingu. Wysiadamy z niego, bierzemy aparaty, torbę na ewentualnie znalezione grzyby i ruszamy na szlak. Wędrujemy najpierw zielonym szlakiem, który wiedzie do Zamku Bolczów. My jednak przed ostatnim budynkiem, schodzimy z niego i skręcamy w prawo i drogą biegnącą wzdłuż lasu. Idziemy nią niespiesznie zmierzając ku naszemu celowi. Po niedługim czasie droga wkracza w las i na czerwony szlak. Nim docieramy do żółtego oznaczenia. Wędrujemy, rozmawiamy, rozglądamy się za grzybami, robimy zdjęcia i docieramy do mostku nad Janówką, nieopodal grupy skalnej Krowiarki. Tuż za mostkiem skręcamy w prawo w leśny dukt, schodząc tym samym ze szlaku. Wędrujemy całkiem wygodną drogą, co jakiś czas schylamy się po grzyby rosnące na poboczach drogi, rozmawiamy, robimy zdjęcia i cieszymy się swoim towarzystwem :)




































W rewelacyjnych nastrojach docieramy do miejsca gdzie droga skręca w lewo, a z prawej strony dostrzegamy dość dobrze wydeptaną ścieżkę. Wkraczamy na nią i idziemy nią do skały przypominającej stojącą rybę w czapce kapitana a naprzeciwko niej skałę z zębami. Robimy kilka zdjęć bo obie skały są niesamowicie malownicze, a po nich wędrujemy dalej, docierając do szczytu, na którym zauważamy rozwieszony między drzewami kolorowy hamak i młodą kobietę siedzącą po turecku. 












Postanawiamy nie przeszkadzać i schodzimy ciut niżej, stając u podnóża Skalnej Grzędy. Widok stąd mamy przepiękny :) 

"Rozczłonkowany, dość wyrównany grzbiet na północnej krawędzi Rudaw Janowickich ciągnący się na północ od Rozdroża pod Jańską Górą przez Jańską Górę (565 m) po Janowickie Skały (536 m). Od wschodu opada stromo do Doliny Janówki, ku pn. łagodniej do doliny Bobru pomiędzy Janowicami Wielkimi na wschodzie i Trzcińskiem na zachodzie, a zachodnie zbocza rozczłonkowane małymi, na ogół suchymi dolinkami, ciągną się w stronę Przełęczy Karpnickiej. Janowickie Garby są zbudowane z waryscyjskich granitów, które występują na grzbiecie i zboczach w postaci niezliczonych skałek o różnej wielkości. Skałki te są słabo wyeksponowane i prawie nieznane, ponieważ znajdują się w gęstym lesie świerkowym. Do najbardziej malowniczych należą Gubernator, Maczuga, Zakonnik, Skalna Grzęda, Decjusz i Klapaucjusz. Niestety, dawne rozległe odsłonięcia na grzbiecie gęsto wypełniły buki i brzozy. Najbardziej rozległe wylesienie z ładnym widokiem na Karkonosze, Góry Sokole i część Gór Kaczawskich znajduje się w pobliżu Skalnej Grzędy. Na ograniczone widoki można również liczyć z rejonu dawnego kamieniołomu w okolicy okazałej Rozpadłej. Janowickie Garby były bardzo popularne wśród turystów w. XIX w. - wymieniano je jako atrakcję obok Zamku Bolczów. Obecnie szlaki pomijają grzbiet Janowickich Garbów. Część skałek bywała celem wspinaczy, którzy nadali im specyficzne nazwy. We wsch. zboczu Janowickich Garbów, nad doliną Janówki, są wyrobiska starego kamieniołomu granitu. Drugi kamieniołom znajdował się na grzbiecie od strony zachodniej, bardziej na południe. Ze względu na kamieniołomy zbocza Janowickich Garbów pocięte są gęstą siecią dróg leśnych, tworzących zawikłany układ."-tekst ze strony: https://polska-org.pl/8032790,Janowickie_Garby.html












Zanim zaczniemy robić zdjęcia, stoimy dłuższą chwilę i rozkoszujemy się piękną panoramą, która się przed nami rozpościera. Widać stąd Sokoliki i Karkonosze, Trzcińsko i Janowice Wielkie. Chwilo trwaj, chciałoby się rzec. Jesteśmy urzeczeni pięknem, które nas otacza :) Po nasyceniu oczu, zaczynamy robić zdjęcia cały czas chłonąc cudowne krajobrazy całymi sobą. 




































Kiedy nasze zmysły zostały dopieszczone, powoli opuszczamy to miejsce i niespiesznie ruszamy w drogę powrotną. Jesteśmy szczęśliwi i radośni, bo udał nam się spacer :) 


Kiedy docieramy do autka, wsiadamy do niego i jedziemy do domu :) 
Tak kończy się kolejna wycieczka, następna już wkrótce, więc do zobaczenia niebawem :)

Pozdrawiamy serdecznie i cieplutko, życząc zdrowia i miłej lektury :)

Danusia i Radek :)