sobota, 25 października 2014

Droga św.Jakuba Bakov nad Jizerou-Mlada Boleslav :)


Jest sobota,oboje mamy wolne,więc chcemy to odpowiednio wykorzystać.Postanawiamy przejść kolejny odcinek Drogi Jakubowej.Mamy jeden zaległy,więc dziś go będziemy chcieli przejść.
Wstajemy dość wcześnie,jemy śniadanie,pijemy kawę,pakujemy plecaki i po rozmowie z Tatką Radka,wsiadamy do samochodu i jedziemy do Czech.Droga mija nam bezproblemowo i szybko.Zostawiamy samochód na parkingu w Tanvaldzie.Zabieramy z niego plecaki i aparaty i idziemy w kierunku stacji kolejowej,gdzie w kasie kupujemy bilety ZVON.Po ich zakupie wędrujemy na peron,gdzie czekamy na nasz pociąg.Stacja w Tanvaldzie wciąż jest w remoncie,ale część torowisk jest już zrobiona i pociągi stąd jeżdżą.Kiedy przyjeżdża nasz transport,wsiadamy do niego i jedziemy do miejscowości Železný Brod,gdzie mamy przesiadkę na pociąg do Turnova,a z Turnova do Bakova nad Jizerou,skąd ruszamy na szlak.
Do miejscowości Bakov nad Jizerou doszliśmy we wrześniu,a jak to było można zobaczyć tu:
https://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2014/09/droga-swjakuba-mnichovo-hradiste-bakov.html
Później odwiedziliśmy miasto Mlada Boleslav,a było to tak:
https://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2014/10/mlada-boleslav-miasto-na-drodze-swjakuba.html
A jeszcze później przeszliśmy pominięty nasz odcinek Drogi Jakubowej i było to tak:
https://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2014/10/droga-swjakuba-cesky-dub-mnichovo.html












W Bakovie nad Jizerou Město rozpoczynamy dzisiejszą naszą wędrówkę.Idziemy obok torów,na których stoi ciężki sprzęt naprawczy,mijamy Stadion i niespiesznie opuszczamy miasteczko.Szlak wiedzie nas teraz wzdłuż Jizery.Wędrujemy wąską ścieżką wijącą się brzegiem rzeki,która płynie tu niesamowicie leniwie i spokojnie.Drzewa w jesiennych kolorach przeglądają się w wodach Jizery,co dodaje uroku naszemu wędrowaniu.Mamy na swej drodze niewielkie przeszkody-powalone drzewa-ale dajemy radę bez problemu cały czas iść dalej.Oczywiście zatrzymujemy się co jakiś czas by zrobić kilka zdjęć i spojrzeć przy okazji na zamek,a właściwie ruinę zamku znajdującą się po drugiej stronie rzeki.Jest to Zamek Zvířetice.








































Kiedy docieramy do metalowej kładki nad Jizerą nawet się nie zastanawiamy,tylko od razu na nią wchodzimy i przechodzimy na drugi brzeg,zmierzając ku ruinom widocznego w oddali Zamku.Zdajemy sobie sprawę z tego,że jest po sezonie i możemy nie wejść na teren zamkowy,ale kto nie ryzykuje,ten szampana nie pije :)
Idziemy więc z nadzieją że jednak nam się uda.Kiedy dostrzegamy dość dużą grupę dzieci z nauczycielami,omijających główne wejście i wchodzących boczną ścieżką na teren Zamku,bez zastanowienia podążamy za nimi i dzięki temu oglądamy ruinę potężnego zamku Zvířetice.



































































Spokojnie,bez pośpiechu wędrujemy po terenie ruin zamku.Robimy mnóstwo zdjęć i zaglądamy wszędzie gdzie tylko się da.Radujemy się przy okazji że możemy to miejsce razem obejrzeć :)

"Ruiny wczesnogotyckiego zamku z XIV wieku. Był chroniony z trzech stron wysokim brzegiem i głębokimi wałami..
Zamek został założony prawdopodobnie w pierwszej dekadzie XIV wieku przez Markvartica Zdzisława, syna burgrabiego zamku Praskiego Havla z Lemberka i jego małżonki błogosławionej Zdzisławy. Zdzisław, który pisał się stale z Lemberka pojawia się w źródłach w latach 1273 - 1318. Jego synowie Heřman i Markvart podawali już nową siedzibę rodową Zvířetice.
Ruiny zamku, leżące około 4 km na północ od Mladej Boleslav, były najpierw w stylu późnogotyckim, w okresie renesansu został przebudowany na zamek warowny. Dzieła zniszczenia pańskiej siedziby dokonał pożar w roku 1720, po którym już się nie podniósł. Dzisiejszy kształt ruin, których dominantą jest na wpół zachowana wieża walcowa, podkreśla niepowtarzalna romantyczna panorama doliny rzeki Jizery.
Zamek jest dostępny dla zwiedzających."-tekst ze strony: https://www.metalovacesta.cz/dr-pl/3542-ruiny-zamku-zviretice.html



























































































Kiedy już w końcu opuścimy ruiny Zamku,kierujemy się ku rzece i metalowej kładce przerzuconej nad nią.Gdy stajemy przed nią,doznajemy szoku.Znajduje się tu tablica informująca że na kładkę mogą wejść tylko osoby upoważnione,innym wstęp wzbroniony!!!
Ciekawostka,bo z tamtej strony takiej tablicy nie ma.Patrzymy na siebie zaskoczeni i wkraczamy na niedozwolony teren.Już raz dziś na taki weszliśmy,to teraz znów go pokonamy,a wręcz jesteśmy zmuszeni go pokonać chcąc wrócić na szlak.
Przechodzimy po metalowej kładce na drugi brzeg Jizery i powoli wędrujemy dalej naszym jakubowym szlakiem :)





































Idziemy wzdłuż Jizery.Szlak wije się między drzewami.Przechodzimy przez niewielkie wąwozy w których płyną szemrzące cicho strumyczki,pod nogami szeleszczą nam zeschnięte,brązowe liście a wszystko dookoła wygląda magicznie i tajemniczo.Lekko rozmarzeni docieramy do wsi Josefův Důl,gdzie przechodzimy obok pałacu,który wybudował Friedrich Franz Leitenberger,głowa trzeciej generacji rodziny baronów tekstylnych.Obecnie pałac zamknięty jest na głucho.Przyczyną takiego stanu jest brak pieniędzy.Zatrzymujemy się przed nim na zrobienie kilku zdjęć,a po nich idziemy dalej.






















Opuszczamy wieś Josefův Důl i niespiesznie wędrujemy dalej.Docieramy do części miasta Mladá Boleslav-Debř.Mijamy Most Masaryka i idziemy w kierunku kościoła,który dostrzegamy z daleka.

"Kościół św.Barbary.
Pierwotnie gotycki kościół w Debř stoi na podwyższonym prawym brzegu Izery. Zachowało się gotyckie sklepienie prezbiterium. Późna barokowa przebudowa około 1770 r. przyniosła modyfikację kształtu okien, nową zakrystię i wyposażenie wnętrza, skradzione po 1990 r. Dziś służy prawosławnym.
Debř jest częścią miasta Mladá Boleslav. Kościół znajduje się w zakolu i stoi nad brzegiem Izery obok lokalnego teatru. Obok kościoła warto zwrócić uwagę na barokową dzwonnicę, która jest w znacznie lepszym stanie technicznym niż sam kościół. Kościół św. Barbary został okradziony w przeszłości, więc obecnie wnętrze jest dość surowe, ale nadal jest otwarte i udostępniane do zwiedzania. Jednak stan techniczny kościoła jest raczej niezadowalający i mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości znajdą się fundusze na jego naprawę. Obok kościoła w kierunku Kosmonosy stoi Pasja, która niestety jest w jeszcze gorszym stanie.
Kościół ma gotycki rdzeń z XIII wieku, nawa jest płaska, gładka z lunetami. Prezbiterium jest gotyckie z wielobocznymi podporami, przeszklone poprzecznie i z promieniowymi żebrami. Łuk triumfalny na pasie. Po północnej stronie późnobarokowej zakrystii z 1770 roku,plac glazury z popękanym szkliwem. Wyposażenie było barokowe z lat 80  XVII wieku. Ołtarz główny został oprawiony w rokokowy obraz św. Barbary i posągi św. Barbary i Catherine, autorem był prawdopodobnie słynny rzeźbiarz kosmonoski Josef Jelínek. Dwa boczne ołtarze są proste z końca XVII wieku. Obok kościoła znajduje się barokowa dzwonnica z końca XVII wieku i rzeźba Męki Pańskiej."-tekst ze strony: https://www.hrady.cz/index.php?OID=4646


























Kiedy podchodzimy bliżej świątyni,robiąc przy okazji zdjęcia i oglądając ją z zewnątrz,okazało się że jest otwarta i za kilka koron można wejść do środka.I jak tu nie skorzystać z takiej okazji??? Oczywiście wchodzimy do środka,w zadumie oglądamy całe wnętrze i fotografujemy je.


































Po obejrzeniu świątyni,opuszczamy ją i idziemy dalej.Wędrujemy chodnikiem wzdłuż jezdni.Nieopodal jednego z budynków,w trotuarze znajdujemy wmurowane metalowe kostki z imionami i nazwiskami osób z tej miejscowości,które w czasie II wojny światowej zostały wywiezione i stracone w obozie koncentracyjnym.My focimy to miejsce i w zamyśleniu idziemy dalej.










Przechodzimy na drugi brzeg Jizery i wędrujemy ku ruinom Zamku Michalovice,które dostrzegamy z daleka.W kasie kupujemy bilety wstępu i ruszamy zwiedzać.












"Zamek Michalovice został stworzony w drugiej połowie XIII wieku, jako ośrodek administracyjny i obronny majątku rodu Markvarticów, po zaniku starszego grodu w Mlada Boleslav. Jego ostatni kasztelan, Jaroslav Markvartic, pojawia się w źródłach historycznych w 1262 roku, a wkrótce potem zarządzanie dóbr królewskich przeniesiono do zamku Bezděz i miasta Nymburka. Nowy zamek Markvarticów w Michalovicach został założony zaledwie 3 km na północ od dawnego książęcego zamku w Mlada Boleslav i nazwany na cześć patrona usytuowanego na podzamczu kościoła, poświęconego opiekunowi rycerzy, archaniołowi Michałowi. Leżał on w pobliżu ważnego szlaku łączącego Pragę ze Śląskiem.
Panowie z Michalovic pojawiają się w źródłach od 1281 roku. Zamek dzierżył wówczas Jan z Michalovic, bliski współpracownik króla Wacława II, który zasłynął jako uczestnik rycerskich turniejów, nie tylko w Czechach, ale także w Nadrenii i Francji. Po jego śmierci w 1306 roku Michalovice przeszły na syna Beneša. Początkowo znajdował się on w szeregach szlachty zbuntowanej przeciwko królowi Janowi Luksemburskiemu, lecz później ukorzył się przed władcą i od 1315 roku był burgrabią zamku praskiego oraz zasiadał w sądzie ziemskim. Syn Beneša, Jan (Jesek) z Michalovic, również należał do stałych współpracowników króla Jana Luksemburskiego, a następnie do Karola IV. W 1336 roku towarzyszył królowi Janowi na Litwie, a później walczył w jego służbie z miśnieńskim margrabią Menhartem.
Potomkowie Jana z Michalovic należeli do czołowych przedstawicieli czeskiej szlachty, stojąc wiernie po stronie władcy także w trakcie wojen husyckich. W 1420 roku kolejny Jan z Michalovic próbował dostarczyć zaopatrzenie do oblężonego zamku praskiego, a jego syn Jindřich padł w bitwie pod Wyszehradem. W 1425 roku wojska husyckie zdobyły zamek Michalovice, lecz Jan już wcześniej uciekł do bezpieczniejszego zamku Bezděz. W Michalovicach zaczął rządzić wówczas husycki hejtman Kunata z Počapl, a po nim w latach 1436-1437 Bohunik z Klinštejna. Prawdopodobnie od 1425 roku następcą Jana był Petr z Michalovic oraz jego brat, Jan. Petr zmarł w 1437 roku, a całość majątku, w tym i odzyskany już zamek Michalovice, przejął Jindřich Kruhlata z Michalovic. W 1455 roku stał się on najwyższym komornikiem, a dwa lata później wiódł poselstwo do Francji. Po wyborze Jerzego z Podiebradów na króla Czech w 1458 roku, stał się jego oddanym zwolennikiem i towarzyszył mu podczas kampanii w kraju i za granicą. W 1468 roku zginął w bitwie pod Turnovem, a jego rodzina wymarła po mieczu. Małżeństwo siostry Jindřicha, Magdaleny z Janem z Cimburka i Tovačova, spowodowało przejście Michalovic na nowy ród. Jego przedstawiciele nie osiedlili się jednak w zamku, który zaczął stopniowo niszczeć. W 1513 roku był już opisywany jako opuszczona ruina.
Usytuowany na wzniesieniu na prawym brzegu rzeki Izery, zamek był z wschodu, północy i południa całkowicie niedostępny. Na stronie północnej strome zbocza opadały wprost do rzeki, która rozlewała się tam w liczne ramiona i odgałęzienia. Na południu natomiast znajdował się wąwóz oddzielający zamek od wioski z której wiodła jedyna droga do zamku. Również wschodnia część, uformowana w skalisty cypel, była całkowicie bezpieczna. Po stronie zachodniej uformowało się, zabezpieczone suchą fosą, podzamcze. Miało ono w planie kształt półokręgu i zabezpieczało zamek od strony jedynego dogodnego do wjazdu kierunku.
Druga, znacznie głębsza fosa znajdowała się pomiędzy podzamczem a zamkiem górnym. Przerzucono przez nią drewniany, zapewne w części zwodzony most, prowadzący na północne międzymurze o szerokości około 10 metrów, otaczające rdzeń zamku także od wschodu i południa. Trzeba je było w całości przebyć by przez południową bramę w głównym obwodzie murów  dostać się na wewnętrzny dziedziniec. Zarówno pierwsza jak i druga brama flankowana była przez masywną cylindryczną wieżę o średnicy ponad 11 metrów i grubości muru w przyziemiu wynoszącej 4,2 metra. Wewnątrz posiadała przyziemie z płaskim, drewnianym stropem, oraz sklepione kopułą pierwsze piętro, z którego od zachodu portal prowadził na drewniany pomost łączący się z koroną muru. Drugie piętro, również zwieńczone kopułą, zostało prawdopodobnie połączone kładką bezpośrednio z gankiem obrońców na północnym murze. Na najwyższą kondygnację obronną wieży wiodły umieszczone w grubości jej muru schody. Zwieńczona była zapewne drewnianą lub szkieletową nadbudową z galerią dla obrońców i hurdycjami. Na południu wieża stykała się z wąskim i podłużnym skrzydłem mieszkalnym. Główna zabudowa mieszkalna znajdowała się jednak w najbezpieczniejszym miejscu zamku, czyli po wschodniej stronie dziedzińca, przez co zabudowania otrzymały w planie kształt litery L. Dom wschodni był budowlą dwupiętrową z wykuszami latrynowymi przy zewnętrznych elewacjach, które umieszczono również po stronie południowej węższego skrzydła. Na dziedzińcu po przeciwnej stronie pałacu, przy północnym murze, wykuto w skale pomieszczenie o formie sutereny z kominowym otworem w stropie. Są to zapewne pozostałości jakiejś budowli o charakterze gospodarczym.
Z pozostałych elementów zamku warto wymienić małą furtę, usytuowaną w południowo-wschodniej części międzymurza, od strony wsi oraz umieszczoną w północno-zachodnim narożniku parchamu czworoboczną wieżyczkę, w której prawdopodobnie znajdowała się studnia. Charakterystycznym elementem zamku był również masywny mur zachodni, zabezpieczający zamek od jedynej strony zagrożonej atakiem. Prawdopodobnie przybrał on formę muru tarczowego z wspomnianym już chodnikiem dla obrońców w koronie.
Zamek Michalovice znajduje się obecnie w postaci daleko posuniętej, lecz nie pozbawionej uroku ruiny. Zachował się fragment południowej kurtyny muru głównego obwodu z widocznymi przejściami do trzech, umieszczonych niegdyś na nim wykuszy. Zachowały się również dolne partie zewnętrznego obwodu murów, zwłaszcza po stronie południowej i wschodniej. W najlepszym jednak stanie jest cylindryczna wieża główna. Pomimo uszkodzenia i odpadnięcia południowego jej fragmentu, znacznego przechylenia oraz nie zachowania górnych partii, służy ona obecnie za platformę widokową."-tekst ze strony:
https://medievalheritage.eu/pl/strona-glowna/zabytki/czechy/michalovice-zamek/
























Niespiesznie przechadzamy się po ruinie Zamku,oglądamy wszystko,robimy zdjęcia i jednomyślnie stwierdzamy że ruina Zamku Zviřetice zrobiła na nas większe i lepsze wrażenie.Wchodzimy na wieżę,podziwiamy widoki i po obejrzeniu wszystkiego i zaglądnięciu gdzie tylko mogliśmy,opuszczamy Zamek,wszak trzeba iść dalej.








































































Szlak nas doprowadza do windy miejskiej w Mladej Boleslav.Już nią jechaliśmy,więc i teraz z niej korzystamy-zawsze to szybciej na górze.Kiedy wysiadamy z windy,od razu idziemy w kierunku Muzeum Škody.Mijamy znane nam miejsca,wszak byliśmy w Mladej Boleslav całkiem niedawno i dość szybko docieramy do celu.Dziś zwiedzać nie będziemy,zależy nam na pieczątkach.Stemplujemy wszystkie nasze kajety i opuszczamy Muzeum,zmierzając w kierunku dworca autobusowego.Sprawdzamy odjazdy i okazuje się że mamy niewielki zapas czasowy.Siadamy więc na ławce,posilamy się kanapkami,rozmawiamy radując się z dzisiejszej Drogi.Kiedy tak sobie czekamy,podchodzi do mnie Pani i pyta,skąd mam odblask w kształcie pieska z marketu Netto? Bo Ona pierwszy raz widzi.Odpowiadam że dostałam.Pani patrzy na mnie i stwierdza:
-Wy z Polska,rozumim.
Jestem zaskoczona lekko,ale podjeżdża nasz autobus,wsiadamy do niego,pokazujemy nasze bilety i jedziemy do Tanvaldu.
Podróż mija nam szybko i bezproblemowo.Wysiadamy w Tanvaldzie na przystanku nieopodal zaparkowanego autka.Idziemy jeszcze do marketu na małe zakupy,a po nich wsiadamy do samochodu i jedziemy do domu,do Polski.Po przekroczeniu granicy,dzwonię do Tatki Radka,mówiąc Mu że wracamy :)
Tak kończy się nasz kolejny odcinek naszej Drogi Jakubowej :)
Było cudnie :)
Kolejna wędrówka już niebawem,więc do zobaczenia wkrótce :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)