czwartek, 6 stycznia 2022

IX Spotkanie Trzech Króli na Śledzikowej Polanie :)





Najpierw drogą mejlową zostało rozesłane zaproszenie na spotkanie Trzech Króli na Śledzikowej Polanie.

"Dobry wieczór.
Zapraszamy serdecznie 6.01 na orszak Trzech Króli który ruszy o godznie 10 spod hali "Mechanika"  za Galerią i dworcem PKS na Polanę Śledzikową ( wg mapy wypoczynkową ) w okolicy "Grzybka". Chętni proszeni są o zabranie wiktuałów ogniskowych i dobrego humoru :)
Pozdrawiamy serdecznie i do zobaczenia :) Danusia i Radek :)".

I nastał czwartek, święto Trzech Króli. Wstajemy w miarę dość wcześnie. Jemy śniadanie, pijemy kawę i pakujemy plecaki. Kiedy jesteśmy gotowi, wychodzimy z domu i ruszamy w kierunku miejsca zbiórki. Ciekawi nas kto ze znajomych przyjdzie.
Jak było w poprzednich latach można zobaczyć tu: https://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2014/01/trzech-kroli-na-sledzikowej-polanie.html
Po dotarciu na miejsce czekamy chwilę aż się wszyscy zbiorą. Witamy się ze znajomymi i powoli ruszamy ku Śledzikowej Polanie. Wedrujemy, rozmawiamy i tradycyjnie robimy zdjęcia na różowym mostku. Po nich przechodzimy na drugą stronę rzeki i tu się witamy z Majką, Wiktorem i Jarkiem. I tak zrobiła się całkiem spora grupka. Ruszamy więc pod górę, dobrze znaną nam trasą. 
Wędrówkę umilamy sobie rozmowami i robieniem zdjęć, więc szybko nam mija i nie wiedzieć kiedy docieramy do Śledzikowej Polany. 























Każdy wyjmuje z plecaka przyniesione wiktuały, więc dość szybko brakuje na stole wolnego miejsca. Panowie rozpalają ognisko, będzie więc można usmażyć kiełbaski, a później ziemniaki upiec w żarze. Cieszymy się ogromnie na samą myśl :)
Zaczynamy biesiadę :)






































Jemy przyniesione wiktuały, smażymy kiełbasy nad ogniskiem, do żaru wkładamy zawinięte w folię aluminiową ziemniaki, rozmawiamy, śmiejemy się, robimy zdjęcia. Biesiada trwa :) 
Śmiejemy się gdy Gabrysia zostaje Królem, a właściwie Królową. Radek ubiegłoroczny Król przekazuje berło Gabrysi, a Ta z dumą dzierży berło z dzwoneczkową gwiazdką, uśmiechając się do wszystkich :) Radość i śmiech panują dookoła :)
















Kiedy ognisko powoli zaczyna dogasać, zaczynamy powoli sprzątać ze stołu, pakować puste pojemniki do plecaków. Gasimy ognisko i niespiesznie ruszamy w drogę powrotną.












Wędrujemy tak jak przyszliśmy. Rozmawiamy, śmiejemy się i w radosnych nastrojach wchodzimy do miasta. Po krótkiej naradzie postanawiamy pójść na pizzę do restauracji "Oliwa i Czosnek". Byliśmy tam w Nowy Rok i bardzo nam się spodobało, a jak to było można zobaczyć tu:
https://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2022/01/viii-noworoczne-gwiazdziste-spotkanie.html
Kiedy docieramy na miejsce, pytamy najpierw czy znajdzie się stolik na dziewięć osób i kiedy słyszymy że tak, wchodzimy do środka. Idziemy do drugiej sali i rozsiadamy się przy jednym z dwóch wolnych stolików. Zaraz po nas do sali wchodzi kilkuosobowa grupa i Oni zajmują wolny stolik-ten który jako jedyny został. Chwilę czekamy aż przyjdzie do nas Kelnerka. Zamawiamy u Pani piwo i wybrane pizze. Po niedługiej chwili Pani przynosi nam zamówione napitki i idzie do drugiego stolika. Rozmawiamy, śmiejemy się a czas sobie płynie...Grupa przy drugim stoliku właśnie dostała zamówione potrawy, a my dalej czekamy. W końcu przychodzi do nas Kelnerka.
-Przepraszam Państwa, ale zniknęło mi Wasze zamówienie. Czy mogę prosić o ponowne ??
Ze śmiechem wszyscy stwierdzamy że czasem tak bywa i składamy po raz dugi zamówienie na jedzenie. 
I znów czekamy.
Grupa siedząca przy stoliku obok, płaci za jedzenie, ubiera się i wychodzi a my nadal czekamy....
Idę do toalety, a przy okazji podchodzę do młodej Kelnerki i pytam co z naszym zamówieniem?
-Za chwilkę przyniosę-odpowiada
-Wszyscy dookoła już zjedli, tylko my wciąż czekamy-odpowiadam i zamawiam dwa ciemne piwa.
Oczywiście Pani najpierw przynosi piwa, które wcale nie są ciemne, a wyglądają jak to Czesi mówią na řezané-czyli mieszane pół ciemnego i pół jasnego.
-To jest ciemne piwo?-pytam.
-Tak-odpowiada Pani.
-Chyba Pani kpi sobie z nas, przecież to jest řezané piwo.
Pani patrzy na nas i pyta.
-Ale czego Państwo ode mnie oczekują?? I odchodzi, by za chwilkę przynieść nam nasze zamówione jedzenie. 
Ani jednego słowa przepraszam, nic kompletnie.
Jedyne co ratuje sytuację to to że pizze są pyszne, bo co do obsługi....
Po zjedzeniu, płacimy i wychodzimy z restauracji. Przykro nam że potraktowano nas po "macoszemu"....
Pozostaje niesmak....




Kiedy już jesteśmy na zewnątrz, wszyscy idziemy do choinki. Przy rozświetlonym drzewku zatrzymujemy się na ciut dłuższą sesję zdjęciową i dopiero po niej żegnamy się, ruszając w drogę do domu.



Gabrysia, Roman, Marian, Radek i ja idziemy razem. Zaglądamy do Cerkwii pod wezwaniem Świętych Apostołów Piotra i Pawła, bo akurat jest otwarta. Chwilkę rozmawiamy z kapłanem, robimy kilka zdjęć i opuszczamy świątynię. 
Kiedy jesteśmy na zewnątrz, stwierdzamy że możemy wejść jeszcze na jedno piwo do Karczmy Staropolskiej. 
I wchodzimy.
Siadamy przy stoliku i zamawiamy piwo. Rozmawiamy, śmiejemy się i mile spędzamy czas. Robię zdjęcia, bo kto wie czy jeszcze kiedyś tu zawitam...
Po wypiciu piwa, opuszczamy restaurację, wychodzimy na zewnątrz, żegnamy się z Gabrysią i Romanem i razem z Marianem idziemy w kierunku domu. Gdy docieramy do domu, to żegnamy się z Marianem, który mieszka kawałek dalej. 
I tak kończy się nasze dzisiejsze wędrowanie, kolejne już niebawem, więc do zobaczenia wkrótce :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie, życząc zdrowia i miłej lektury :)

Danusia i Radek.

P.S. Zdjęcia tu dodane są Iriny, Jadzi, Radka i moje :)