sobota, 7 stycznia 2017

Zmrożony Mumlavský Vodopád :)

Wczoraj,późną nocą postanowiliśmy,że dziś pojedziemy do Czech,do Harrachova,zobaczyć Mumlavský vodopád.
Za oknem -17 °C,mroźno,ale nas to nie odstrasza.
Jemy śniadanie,pijemy kawę,pakujemy do plecaków ciasto,kanapki i herbatę w termosie.Ubieramy się ciepło i ruszamy na stację kolejową.W kasie kupujemy bilety do Jakuszyc i z powrotem i idziemy na peron.
I tradycyjna kolejowa mieszanka.Nasz pociąg ma odjazd z peronu III,z jedynego aktualnie peronu,z którego można pojechać w dwóch kierunkach-stacja jest cały czas jeszcze w remoncie-ale akurat na nim jest podstawiony pociąg InterCity "Mehoffer" jadący do Przemyśla Głównego,który ma odjazd o 8:34.Nasz przyjedzie z Wrocławia i powinien wjechać na tor przy peronie III-właśnie ten zajęty-z którego ma odjazd o 8:20 do Szklarskiej Poręby.Zdajemy sobie sprawę,że tamtego pociągu nie przestawią,za to nasz zostanie skierowany na inny tor,na innym peronie.W tej sytuacji zostaje na uprzedzić zapowiedź i przejść na peron IV.Kiedy już to zrobimy,z megafonu słyszymy komunikat zapowiadający wjazd pociągu-naszego-"....wyjątkowo na tor przy peronie IV...".Ubawiło nas słowo "wyjątkowo"-bo to wyjątkowo dzieje się dwa razy w tygodniu-sobota i niedziela....Nic to! Najważniejsze,że z Jeleniej Góry wyjeżdżamy punktualnie i dzięki temu mamy szansę przesiąść się w Szklarskiej Porębie i dojechać tam gdzie chcemy.Kiedy "Szrenica" przyjeżdża,wsiadamy,zajmujemy wygodne miejsca i jedziemy.




Peron IV na który wyjątkowo wjedzie nasz pociąg,a ten co stoi to
 InterCity Mehoffer.





Podróż mija nam szybko i bezproblemowo.W Szklarskiej Porębie Górnej pociąg wjeżdża na peron I,co dla nas jest zaskoczeniem,no ale nowy rok przynosi jakieś zmiany,widać na dobre.Przechodzimy na II peron-omyłkowo,bo czeski pociąg odjeżdża z III,ale wykorzystujemy naszą pomyłkę na zrobienie sopelkowych zdjęć.Skalna ściana zimą wygląda rewelacyjnie.Po sesji zdjęciowej przechodzimy na pero III,gdzie właśnie wjechał czeski pociąg,wsiadamy do niego,rozsiadamy się wygodnie i jedziemy.
























Podróż mija nam szybko.Wysiadamy w Harrachovie.Na stacji robimy sobie sesję zdjęciową i dopiero po niej postanawiamy iść do miasta.Kiedy opuszczamy stację kolejową,dostrzegamy stojący na przystanku bus jadący do dworca autobusowego,idziemy więc w jego kierunku.Wsiadamy do niego,kupujemy bilety i siadamy wygodnie.Czekamy jeszcze na przyjazd pociagu z Liberca,a kiedy przyjechał i pasażerowie się przesiedli,jedziemy.


































Postanowiliśmy,że nie pojedziemy na dworzec autobusowy,tylko wysiądziemy wcześniej,koło huty szkła,dzięki temu będziemy mieli dłuższy spacer.I jak zostało postanowione,tak też robimy.Wysiadamy koło huty szkła,robimy kilka zdjęć i powoli ruszamy ku naszemu celowi.
Wedrujemy chodnikiem wzdłuż głównej ulicy Harrachova.Nogi nam się rozjeżdżają w zmrożonym śniegu wymieszanym z solą.Rozglądamy się dookoła,robimy zdjęcia,rozmawiamy i cieszymy się że tu jesteśmy razem.




Rower z zimowymi kołami :)

I wiadomo co się je :)





Skaczą !!!

Nawet bałwanowi zimno....







I tak wolnym,spacerowym krokiem przechodzimy obok punktu informacji turystycznej,kościoła,skoczni narciarskich.Idziemy przez plac dworca autobusowego i wchodzimy na drogę z ubitym śniegiem wiodącą wzdłuż Mumlavy.Teraz idzie nam się normalnie,nogi nie rozjeżdżają się,a z każdym krokiem jesteśmy bliżej wodospadu.Robimy zdjęcia śniegowej krainie,radując się tym co nas otacza.I w tak radosnych nastrojach docieramy do Mumlavského Vodopádu.






















Najpierw stajemy na mostku,na wprost wodospadu,a właściwie lodospadu,bo praktycznie cały jest zamarznięty i tylko gdzieniegdzie niewielkimi strużkami płynie woda,poza tym całość jest zasypana śniegiem,przez co traci trochę uroku.Nic to! Robimy zdjęcia,można by rzec,że całe mnóstwo zdjęć robimy,a dopiero po nich idziemy zobaczyć "szklane drzewo".




























Wąską,wydeptaną ścieżką w śniegu docieramy do miejsca gdzie rośnie nasze "szklane drzewo"-a dlaczego szklane?,to można zobaczyć tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2015/01/szklane-drzewo.html

Niestety,dziś nie ma "szklanego drzewa",za to mamy okazję podziwiać jak zamarzała spadająca z wysokości woda Mumlavy.I znów robimy całe mnóstwo zdjęć,podziwiając piękno tegoż miejsca :)

 Mumlavský Vodopád mieliśmy okazję oglądać kilka razy,a było to tak:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2012/11/mumlavski-wodospad-w-listopadzie.html
i tak:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2013/11/sw-marcin-sprawa-euroregionu-nysa.html






















Kiedy już nasycimy oczy i aparaty cudownością jaką stworzyła natura,powolutku idziemy wydeptaną w śniegu,wąską ścieżką wzdłuż rzeki dalej.Docieramy nią nad wodospad.Kilka zdjęć z góry i brniemy po wydeptanych w białym puchu śladach.






















"Wodospad Mumlawy (cz. Mumlavský vodopád) – rząd kaskad potoku Mumlawa w środkowej części jego biegu, ok. 1,5 km na wschód od Harrachova, w Karkonoszach, w Czechach. Potok spływa po granitowych progach, z których najwyższy ma wys. ok. 10 m. W korycie rzeki woda i kamienie wytworzyły liczne kotły eworsyjne zwane Czarcimi Okami (cz. Čertova oka). Zimą wodospad często zamarza stając się lodospadem.
W pobliżu wodospadu znajduje się mostek na Mumlawie, taras widokowy oraz dwa bufety: U lišáka i Mumlavská bouda."-Wikipedia.

Im jesteśmy wyżej,tym brnięcie w głębokim śniegu jest trudniejsze,ale nie poddajemy się,idziemy dzielnie po kolana w białym puchu.Rzeka tu nie jest cała zamarznięta,wąska strużka płynie wartko między oblodzonymi i zasypanymi kamieniami.Niezwykle to wygląda.Patrzymy jak zauroczeni tym widokiem.Robimy zdjęcia,podziwiamy piękno,radując się nim i ciesząc się swoim towarzystwem :)










































































































Po bardzo długiej sesji zdjęciowej nad Mumlavou,powoli zmierzamy ku drodze.Brniemy w bardzo głębokim śniegu,zapadając się co chwila,ale jakoś dajemy radę stanąć na ubitym śniegu,na asfaltowej ulicy.Wracamy nią powoli do Harrachova.






















Przez jakiś czas wędrujemy bocznymi uliczkami,unikając rozdeptanego śniegu na chodnikach,ale niestety takie chodzenie się kończy i znów idziemy w breji śnieżno-solnej,a nogi rozchodzą się na boki.Oj ciężko się idzie,oj ciężko.Docieramy tak do przystanku autobusowego koło huty szkła.Sprawdzamy rozkład jazdy i stwierdzamy,że mamy bardzo dużo czasu więc postanawiamy nie czekać na busika,a pójść na stację kolejową pieszo.
























Idziemy więc krętą,pnącą się ku górze szosą z białym,ubitym śniegiem,który skrzypi przy każdym kroku.Nie ma wiatru,więc duży mróz nie jest tak mocno odczuwalny.Krajobraz,który nas otacza jest piękny,w kolorach biało-czarnych,ze wszystkimi odcieniami szarości,sprawia wrażenie starych fotografii.Jest bajkowo i przecudnie.




Nieprzetarty szlak...





Droga do stacji mija nam sprawnie i bezproblemowo.Na miejscu jesteśmy ze sporym zapasem czasowym.Postanawiamy więc zajrzeć do baru "U Mašinky",może uda nam się coś zjeść.Wchodzimy więc do środka.Jest tu gwarno,tłoczno i strasznie gorąco,a kolejka by coś zamówić spora.Nie mamy aż tyle czasu,więc rezygnujemy i wychodzimy na zewnątrz i tu czekamy na pociąg z Liberca,a kiedy przyjeżdża,wsiadamy do niego i jedziemy nim do Szklarskiej Poręby Górnej,gdzie przesiadamy się do pociągu jadącego do Wrocławia.
Podróż mija nam szybko i bezproblemowo.
Radośni wracamy do domu.Jesteśmy szczęśliwi,bo mroźny dzień był cudowny :)
























Tak oto kończy się kolejna wędrówka,pora więc na następną,która już niebawem :)


Do zobaczenia :)


Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)


Danusia i Radek :)


Link do filmiku tu:
https://photos.google.com/share/AF1QipPxS-gP6RXFUvm86L86QYLnUaqAEy1kTXGYFOMriAgiZlIoBHBYbvOOqGAh7iBRRA/photo/AF1QipNVlVlPlTp89fTcT0e-AgBIcy1WGf9D_c3HtVnK?key=SHRxM05XX0o1NkpKU2hXclhhQ0o4ZmppcDVaelZR

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz