środa, 15 sierpnia 2018

Nie taka szkoda mieć Škodę :)

"XLVIII Rajd na Raty
PTTK Oddział „Sudety Zachodnie”
Wycieczka autokarowa 15.08.2018 r.
Kosmonosy – Mladá Boleslav
Opracowanie trasy, obsługa przewodnicka: Wiktor Gumprecht
Wyjazd z Jeleniej Góry, ul. Teatralna o godz. 7.00
Powrót do Jeleniej Góry około godz. 20

Program wycieczki:
Trasa przejazdu: Jelenia Góra – Szklarska Poręba – Kosmonosy – Mladá Boleslav – Szklarska Poręba – Jelenia Góra

Kosmonosy – zwiedzamy tu wybudowaną na początku XVIII wieku Loretę, należącą do architektonicznych klejnotów Kosmonosów. Ściany Świętego Domku zdobione są reliefami z życia NMP oraz rzeźbami proroków, całość otoczona jest ambitami z wbudowaną na wschodniej stronie barokową kaplicą św. Marcina.
Mladá Boleslav – miasto przemysłowe, centrum przemysłu motoryzacyjnego Czech. Zwiedzanie rozpoczynamy od położonego na skraju lotniska, otwartego w kwietniu 2015 r. Muzeum Lotnictwa. W zbiorach samoloty z okresu od czasów pionierskich lotnictwa po współczesność, wśród nich prawdziwa perełka, oryginalny Po-2 z 1937 r. w rewelacyjnym stanie. Na piętrze wielka kolekcja różnorakich urządzeń lotniczych, na symulatorach można wypróbować umiejętność pilotażu, czy skoku na spadochronie.
Drugi zwiedzany obiekt to Muzeum Škody ulokowane w dawnych budynkach fabryki Laurin & Klement produkującej samochody od 1905 roku. Ekspozycja przedstawia historię jednej z najstarszych marek samochodowych świata. Zgromadzono tu bogaty zbiór samochodów, motocykli i rowerów produkowanych od powstania firmy po czasy obecne. Kolejny etap zwiedzania to zakład produkcyjny, w którym można zapoznać się z poszczególnymi fazami produkcji samochodu. Wchodzimy do futurystycznego świata, w którym w doskonałej harmonii pracują obok siebie ludzie i roboty. Z platformy można obejrzeć jak na dłoni całą linię montażową, zobaczymy również zakład produkcji silników i spawalnię.
Uwaga: zakład produkcyjny mogą zwiedzać osoby powyżej 10 lat.

Koszt wycieczki: 70 zł
Świadczenia: autokar, obsługa przewodnicka, ubezpieczenie KL, NNW
Wstępy: 290 kč
Zapisy wraz wpłatą przyjmowane są w Oddziale PTTK „Sudety Zachodnie: Jelenia Góra ul. 1 Maja 86, tel. 75 752 58 51, email: pttk@pttk-jg.pl."

Kiedy dowiedzieliśmy się o tej wycieczce,postanowiliśmy wziąć w niej udział.
Wstajemy dość wcześnie,na spokojnie jemy śniadanie,pijemy kawę,pakujemy plecaki i kiedy jesteśy gotowi,ruszamy w kierunku Teatru.Witamy się ze znajomymi,śmiejemy się i rozmawiamy,umilając sobie w ten sposób czas czenia na autokar.Tuż przed godziną siódmą,na miejsce podjeżdża autobus,wsiadamy do niego,zajmujemy wygodne miejsca i po sprawdzeniu obecności (nie ma Basi-dzwonię do Niej i dowiaduję się,że nie jedzie),ruszamy ku nowej przygodzie.Po drodze w kilku miejscach wsiadają kolejni uczestnicy wycieczki.




Podróż mija nam szybko i bezproblemowo.Nasza dzisiejsza przygoda zaczyna się w Kosmonosach,niewielkim miasteczku nieopodal miasta Mladá Boleslav.

"Kosmonosy − miasto w Czechach, w kraju środkowoczeskim. Według danych z 31 grudnia 2003 powierzchnia miasta wynosiła 1 140 ha, a liczba jego mieszkańców 4 904 osób.
Prawa miejskie 25 czerwca 1913. W latach 1947-1954 i 1974-1989 miejscowość była przyłączona do Mladá Boleslav, od 1990 ponownie samodzielne miasto."-Wikipedia.

Autokar wjeżdża do miasta i wąskimi uliczkami dociera do niewielkiego parkingu,tuż przy Lorecie.Wysiadamy z autobusu i ruszamy w kierunku pierwszego naszego dzisiejszego celu.Kiedy docieramy na miejsce,naprzeciw nam wychodzi Pani.Wita się z nami serdecznie i kiedy jesteśmy w komplecie,zaczyna opowiadać o Lorecie.

"Loreta z kaplicą św. Marcina, centralną mariacką kaplicą z obejściem dookoła, wybudowana przez Heřmana Černína na pocz. XVIII wieku według projektu G. B. Alliprandiego. Wewnątrz centralnej loretańskiej kaplicy znajduje się mniejsza świątynia z kopią starożytnego domku Marii Panny w Nazarecie.
Loreta należy do architektonicznych klejnotów Kosmonos, jest jednak znana również daleko poza ich granicami. Wybudował ją z inicjatywy Jakuba Heřmana Černína z Chudenic włoski architekt Giovanni B. Alliprandi w miejscu pierwotnego kościoła farnego św. Marcina, zniszczonego podczas wojen husyckich. Loretę tworzy środkowy prostokątny budynek Santa Casa. Jej wzorem była pierwsza budowla tego typu we włoskim mieście Loretto, która była ochroną domku, w którym podobno żyła Maria Panna i który został do miejscowości Loretta przewieziony w XIII wieku.
Ściany Santa Casy są zdobione reliefami z życia Marii Panny a w niszach są umieszczone rzeźby proroków. Wnętrze jest zdobione imitacjami oryginalnych fresków z włoskiej Lorety. Santa Casa jest otoczona ambitami, które otwierają się do dziedzińca szeregiem półkolistych arkad.
Na wschodniej stronie jest wbudowana barokowa kaplica św.Marcina, która ma owalny kształt i jest ukończona kopułą bizantyjskiego typu. Pod kaplicą znajduje się krypta, gdzie regularnie odbywają się wystawy tematyczne. Na północ od Lorety stoi czteropiętrowa lekko pochylona dzwonnica z 1673 roku."-tekst ze strony: http://www.cesky-raj.info/dr-pl/3540-loreta-w-miejscowo-ci-kosmonosy.html


\

\
































































































































Bez pośpiechu wędrujemu dookoła Lorety.Słuchamy opowiadania Pani,które Wiktor nam tłumaczy.Oglądamy płaskorzeźby umieszczone na ścianach zewnętrznych Lorety,przedstawiają one sceny z życia Maryi,natomiast w niszach umieszczono rzeźby proroków.Kiedy obejrzymy Święty Domek z zewnątrz,Pani zaprasza nas do środka.Niewielkie wnętrze wypełniają ławki i mini ołtarz,na którym poustawiano zdjęcia Lorety.Słuchamy Pani,która opowiada nam historię tego miejsca,oglądamy wszystko i robimy zdjęcia.




































Po wysłuchaniu opowieści i obejrzeniu wszystkiego w środku,wychodzimy na zewnątrz i idziemy w kierunku kaplicy św.Marcina.Barokowa świątynia ma owalny kształt i zwieńczona jest kopułą bizantyjskiego typu.Wchodzimy do środka.Niewielkie wnętrze wyposażone jest w kilka drewnianych ławek,ołtarz,chrzcielnicę i ambonę.Na ścianach umieszczono zdjęcia rzeźb świętych.Radek kupuje vizytki i stempluje nasze kajety.Oglądamy wszystko,robimy zdjęcia i niespiesznie wędrujemy za ołtarz.Tu oglądamy rzeźby świętych.Przystajemy przy nich,oglądamy i robimy zdjęcia,a po nich wychodzimy na zewnątrz.

















































































Czekając aż wszyscy opuszczą kaplicę,przechadzamy się niespiesznie dookoła Lorety.Jeszcze raz oglądamy piękne reliefy przedstawiające sceny z życia Maryi i czekamy na wycieczkowiczów.Miejsce na zdjęcia grupowe zostało wcześniej ustalone,więc kiedy wszyscy wyjdą z kaplicy św.Marcina,od razu,bez marudzenia ustawiają się przed Loretą.Kilka zdjęć i pora ruszać dalej.Dziękujemy Pani,która nas oprowadzała,żegnamy się z Nią i idziemy w kierunku autobusu.Wsiadamy do niego i ruszamy do kolejnego,dzisiejszego celu.
Przed nami "Letecké muzeum Metoděje Vlacha".
















Podróż mija bardzo szybko i bezproblemowo.Autokar zatrzymuje się na parkingu przed Muzeum.Bierzemy aparaty i "kancelarię",wysiadamy z autobusu i zmierzamy w kierunku wejścia do Muzeum.Wiktor płaci za bilety wstępu,Radek stempluje wszystkie nasze kajety i kupuje vizytki.Po dopełnieniu formalności,Wiktor rozdaje bilety i wchodzimy do hali z samolotami.

"Muzeum Lotnictwa Metoděje Vlacha zostało otwarte w 2015 roku na lotnisku Aeroklub Mladá Boleslav. Muzeum poświęcone jest czasowi od początku lotnictwa do współczesności. Z 28 historycznych samolotów, oryginałów i replik 22 są w pełni funkcjonalne i latają.
Niedziela, 12 kwietnia 2015 r. Zostanie zapisana w historii Mladá Boleslav jako dzień uroczystości otwarcia Muzeum Lotnictwa. W mieście samochodów to wydarzenie przypomina inne historyczne wydarzenie. Metoděj Vlach latał już w Mladá Boleslav w 1912 roku na własnej maszynie napędzanej silnikiem. Stał się projektantem pierwszego czeskiego samolotu.
Budowę samego muzeum ukończono w 2014 roku, a później przyznano mu tytuł Budynek Roku 2014. Nietypowy wygląd budynku znalazł inspirację w lotnictwie. Jego kształty nawiązują do myśliwca Stealth Lockheed F-117 Nighthawk.
Współczesny budynek ukrywa historyczne klejnoty. Wnętrze muzeum prezentuje głównie początki lotnictwa. Wewnątrz można zobaczyć ponad 25 replik i oryginalne samoloty. Oprócz wspomnianej już repliki samolotu Metoděja Vlacha wśród najcenniejszych eksponatów muzealnych jest Polikarpov Po-2 - wykonany w 1937 roku - jeden z ośmiu latających maszyn tego typu na świecie (trzy z nich są zarejestrowane w USA). Transport lotniczy w samolotach II wojny światowej stanowią Piper L4 Fieseler Storch i Polikarpow PO2 i oddział Ciemnoniebieski świat-Tmavomodrý svět  , którego nazwa została zainspirowana ze słynnego filmu Jana Sveráka. Dla bardziej wymagających gości dostępne są filmy o szczegółowej budowie poszczególnych eksponatów.
Oprócz samolotów na wystawie można zobaczyć także mundury, kombinezony, części samolotowe i lotnicze. Pod hasłem - Latanie jest takie proste - każdy gość może latać pod nadzorem pilota w jednym z dwóch symulatorów dwupłatowych z otwartą kabiną. Niezwykłe doświadczenie przyniesie symulator skoku ze spadochronem i uczucia kosmonauty wypróbować w symulatorze przeciążenia.
Nie bez znaczenia jest fakt, że obecny dyrektor, entuzjastyczny promotor lotnictwa i duchowy ojciec idei realizacji Muzeum Lotnictwa w Mladá Boleslav - inż. Vladimír Handlík - jest znanym inżynierem-modelarzem. Zdobył wiele nagród swoimi modelami lotniczymi, w tym tytuł mistrza świata. Muzeum oferuje również możliwość wzięcia udziału w ringach modelarskich. Przewidywane są tu krótkoterminowe wystawy, a nawet koncerty. Muzeum Lotnictwa ma również własną restaurację z tarasem tuż przy strefie startowej, dzięki czemu można podziwiać maszyny na niebie nawet w ciepłe wieczory."-tekst ze strony: http://www.cesky-raj.info/dr-cs/17279-letecke-muzeum-metodeje-vlacha.html

W dużej hali,po obu stronach poustawiano,piękne,błyszczące,stare samoloty.Przez środek wiedzie szeroka uliczka,którą wędrujemy i oglądamy latające cudeńka.Spokojnie,bez pośpiechu-mamy mnóstwo czasu-przechadzamy się,podziwiamy i robimy zdjęcia.




























































































































































Gdy zrobimy całe mnóstwo zdjęć samolotów i docieramy do końca hali,otwieramy drzwi i po schodach wchodzimy na wieżę widokową.Rozglądamy się,podziwiamy widoki,rozpoznajemy znajome miejsca,spoglądamy przez lunety-widać nawet przekaźnik na Śnieżnych Kotłach-oczywiście robimy zdjęcia i radujemy się że tu jesteśmy razem :)
















































Po nasyceniu oczu i aparatów pięknymi widokami,schodzimy z wieży,przechodzimy przez pufy poustawiane w drzwiach i stajemy na na pomoście umieszczonym przez całą długość budynku.Kiedy Gabrysia nas dostrzega,od razu woła byśmy poszli za Nią i zrobili Jej zdjęcia.Nie bardzo wiemy jakie mają być to fotki,ale wszystko się wyjaśnia dość szybko,kiedy stajemy przy "skluzavce".Oczywiście zanim tam dotrzemy,robimy całe mnóstwo zdjęć.


















































Skluzavka okazała się zjeżdżalnią-taką jaką mają w samolotach.Gabrysia cieszy się jak małe dziecko i prosi nas byśmy Jej zrobili zdjęcia jak zjeżdża.Oczywiście spełniamy prośbę Gabrysi,a przy okazji sami też zjeżdżamy....












































Po zjeżdżalniowej sesji zdjęciowej,wracamy na górę by dalej oglądać zgromadzone tu eksponaty.Podziwiamy te poustawiane na dole i te popodwieszane u sufitu.Poza tym w gablotach mamy okazję obejrzeć modele samolotów,mundury lotników,wyposażenie i to najbardziej mnie zainteresowało to aparaty zdjęciowe.Ogromne,ale jakie dokładne.Niespiesznie przechadzamy się między gablotami,oglądamy wszystko i robimy zdjęcia.Zatrzymujemy się na dłużej gdy dostrzegamy że na dole Pani kręci Pana na trenażerze-urządzeniu do sprawdzania orientacji i skupienia przy bojowych obrotach.Radek stwierdził że obawiałby się po tylu obrotach w różnych kierunkach,stanąć na ziemi.Patrzymy do samego końca i Pan,który przed chwilą jeszcze się kręcił,ledwo zszedł z trenażera.
































































































Kiedy już obejrzymy całe widowisko,wracamy do oglądania samolotów.Wędrujemy niespiesznie,focimy i stwierdzamy że możemy już iść na piwo.












































































Schodzimy na dół.Fotografujemy jeszcze piękne obrazy,wiszące po obu stronach schodów.Po nich idziemy na sikundę,a później wchodzimy do Lotniczej Kantyny.Zamawiamy dwa piwa i wychodzimy na taras.Spora część naszej grupy rozsiadła się już przy stolikach,siadamy i my.Rozkoszujemy się zimnym piwkiem,rozmawiamy,przyglądamy się startującym samolotom i biegającym po lotnisku zwierzaczkom.













































































Gdy zbliża się umówiona godzina,ruszamy w kierunku autokaru.Oczywiście kiedy dostrzegam schody,wielkie schody,proszę wycieczkowiczów by na nich usiedli.Szkoda że nie ma wszystkich,ale mimo to mamy długą sesję zdjęciową na schodach :),i dopiero po niej wsiadamy do autokaru i jedziemy dalej.
Przed nami zwiedzanie fabryki samochodów Škoda i Muzeum.











Podróż mija nam szybko.Autokar zatrzymuje się na parkingu,nieopodal Muzeum.Wysiadamy z niego i idziemy do budynku,w którym mieści się Muzeum.Byliśmy tu w 2014 roku,a było to tak:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2014/05/loket-i-skoda-dzien-piaty-z-pieciua.html
Wchodzimy do środka i od razu rozpoczyna się sesja zdjęciowa.Każdy chce mieć zdjęcie z pięknym,starym,czarnym i błyszczącym autkiem :) Wiktor w recepcji płaci za bilety i po chwili wszystkich woła do odbioru audiobooków,kamizelek odblaskowych i biletów wstępu.Kiedy już wszyscy jesteśmy odpowiednio wyposażeni,podchodzi do nas Pani Przewodnik,wita nas i przedstawia nam plan zwiedzania.Oczywiście zaczynamy od fabryki.



































Wychodzimy więc z budynku Muzeum i idziemy do naszego autokaru,bo to nim będziemy poruszać się po terenie fabryki.Od razu też zostajemy uprzedzeni że na terenie zakładu nie wolno robić zdjęć.Wsiadamy do autobusu i jedziemy.Jedna z Pań,które jadą z nami opowiada o fabryce.Mówi jak ogromny jest to zakład-można by rzec że to miasto w mieście.Przekraczamy bramy fabryki,dojeżdżamy do pierwszego punktu zwiedzania,wysiadamy z autokaru i ruszamy w kierunku montowni.Wędrujemy korytarzem i docieramy do hali montażowej,gdzie setki pracowników uwijają się jak w ukropie,wykonując swoją precyzyjną i nieustającą pracę.Pani mówi nam że "zespół" ma 59 sekund na wykonanie dla danej grupy montażowej operacji.Mimo tak ograniczonego czasu,dookoła stanowisk pracy panuje niezwykły porządek.Ogladamy jak gotowe już i pomalowane karoserie wyposażane są w dalsze elementy-panoramiczne dachy,szyby,deski rozdzielcze,relingi,światła,silnik itd....Kabina wyposażana jest zgodnie z życzeniami przyszłych klientów.Niektóre części do produkcji w Mladá Boleslav,dostarczane są w formie prefabrykatów przez zewnętrznych dostawców,a inne,takie jak silniki spalinowe i ręczne skrzynie biegów,produkowane są na miejscu lub importowane z innych zakładów Grupy VW.Do każdego stanowiska co rusz podjeżdżają wózki z zaopatrzeniem,które dowożą części do montażu w odpowiednie miejsca (cała fabryka ma zapas cześci wyłącznie na 2h produkcji do przodu!).Wózkami przede wszystkim jeżdża kobiety,ale są też specjalne,żóte wózki.Nimi kieruje już robot.Po przejściu wzdłuż całej udostępnionej do zwiedzania linii produkcyjnej,opuszczamy montownię i idziemy do autokaru.Jedziemy nim do kolejnej hali.Autobus zostaje na parkingu,a my wysiadamy z niego i idziemy do tłoczni.Wchodzimy do środka i od razu dostrzegamy rolkę blachy,a właściwie ogromnej wielkości rolkę.Obok leży już sterta pociętej równiutko blachy,to właśnie z niej najpierw wykrawa się,a później tłoczy części nadwozia aktualnie produkowanego modelu samochodu.Przechodzimy obok jednej z takich prasy.Zaglądamy do wnętrza przez szyby i patrzymy jak to wszystko działa.Po napatrzeniu się idziemy dalej.Przechodzimy przez ogromny magazyn,gdzie poustawiane są matryce danych marek samochodów.Pani mówi nam że prasę w ciągu 30 minut można przestroić na produkowanie jakiegokolwiek innego elementu karoserii poprzez zmianę matryc.Objaśnia nam kolory przypisane do danej marki auta.Oglądamy to wszystko i powoli opuszczamy halę i idziemy w kierunku autokaru,wsiadamy do niego i jedziemy do Muzeum.

"Ciekawostki :)
-w fabryce Škody w mieście Mladá Boleslav produkuje się dziennie 2400 aut; do tego 600 aut produkuje się w drugiej fabryce w Kvasinkach
-w Mladá Boleslav w Škodzie pracuje 22 tys osób; w Kvasinach dalszych 4 tysiące; Škoda jest jednym z trzech największy pracodawców w Czechach
-1/3 powierzchni miasta zajmuje Škoda Auto
-pracownik Škody otrzymuje 13% upustu na nowe auto, 15% upustu na części oraz 10% upustu na serwis; może również na bardzo korzystnych warunkach wynajmować długoterminowo samochód
średnia pensja robotnika w fabryce to 35 000 kc brutto
-inżynierowie i management niższego szczebla zarabiają średnio 47 000 kc brutto
-25% pracowników Škody jest zatrudnonych przez firmy zewnętrzą, w ramach outsourcingu
pracownikom Škody przysługuje 5 tygodni płatnego urlopu w roku
-na każdą operację na jadącym pasem korpusie auta, pracownik ma 59 sekund
-w czasie całej 12h zmiany w fabryce, pracownik ma 40min przerw (30 min na obiad + 2 x 5 minut)
pełny obiad w kantynie w fabryce kosztuje 27 kc
-fabryka pracuje na 3 zmiany (niektóre pozycje pracują na 8h zmienach, niektóre na 12h)
-fabryka w MB produkuje silniki benzynowe dla koncernu VW Group; diesle do Škód dowożone są z fabryki z Niemiec
-na model Octavia RS trzeba w tym momencie czekać rok od daty złożenia zamówienia
do zmontowanego samochodu wlewa się 5 litrów paliwa na start
-fabryka Škody pracuje w modelu „lean” i posiada w swoim składzie części tylko na 2 godziny produkcji aut do przodu – dostawa nowych części na czas jest więc kluczową kwestią
-dostawca części ponosi karę 52 euro za minutę spóźnienia w dowiezieniu części; ciężarówki dostawców non stop krążą po fabryce, wjeżdzają i wyjeżdzają
-fabryka Škody w MB produkuje model: Fabia, Octavia, Rapid oraz Seata Toledo
-fabryka w Kvasinach produkuje Superba oraz Yeti
-w trzeciej fabryce Škody w Czechach, w Vrchlabí, produkuje się skrzynie biegów
-kobiety jeżdżą wózkami w logistyce; na pasie produkcyjnym są głównie mężczyźni (kobiety też już pracują na pasie produkcyjnym)
-niepozorne role stali, z której robi się karoserie, ważą 26 ton i mają długość 4 km
-13 lipca 2006 roku Skoda wyprodukowała dzisięciomilionowy samochód w swojej historii."-tekst ze strony: http://knedleipiwo.com/wizyta-w-muzeum-i-fabryce-skoda-auto-w-mlade-boleslavi-008/










Autobus zatrzymuje się na parkingu tuż przy Muzeum,wysiadamy z niego i idziemy do budynku.Oddajemy kamizelki odblaskowe,ale zostawiamy audiobooki-będą nam jeszcze potrzebne.Tu czeka na nas Pani Przewodnik,która będzie nas oprowadzać i opowiadać o historii tego miejsca i zgromadzonych tu eksponatach.Zaczynamy zwiedzanie.
























































































Tradycyjnie odłączamy się od grupy i sami wędrujemy między samochodami,rowerami i motorami.Co jakiś czas jednak podchodzimy do wycieczkowiczów i przysłuchujemy się temu co mówi Pani Oprowadzająca.Robimy mnóstwo zdjęć,ale nie sposób przejść obojętnie obok motoryzacyjnych cudeniek.

















































































































Kiedy już zrobimy ogromną ilość zdjęć,oddajemy audiobooki i wychodzimy na zewnątrz.Idziemy na drugą stronę ulicy,gdzie na placu przed galerią znajduje się ogromny mural 3D.Tu mamy dopiero frajdę ze zdjęciami.Po sesji zdjęciowej idziemy by coś zjeść,ale dość szybko wracamy kiedy dostrzegamy Gabrysię siedzącą na zewnątrz-czyżby koniec oglądania???Podchodzimy do Niej i siadamy obok Niej.Reszta grupy jest jeszcze w środku,Gabrysia wyszła tylko na małe co nieco.


























Kiedy my tak sobie siedzimy na zewnątrz już dłuższy czas,nasi wycieczkowicze w końcu opuszczają Muzeum,ale wciąż mają audiobooki i idą za Panią Przewodnik,więc i my podążamy za Nimi.I tak docieramy do pomieszczenia w oddzielnym budynku,zwanym depozytorium,gdzie Škoda zgromadziła swoje prototypy,auta sportowe i inne dziwnie wyglądające samochody.Moża tu obejrzeć np.prototyp Škody Yeti wystawionej na targach w Genewie w 2005 roku,Škodę 120 z silnikiem z przodu,Škodę 110 Super Sport Typ 727-to auto grało w czeskim horrorze "Upír z Feratu" z 1981 roku-film opowiada o samochodzi jeżdzącym na ludzką krew albo
Škoda MTX 1-01-bolid i całe mnóstwo innych nie przypominających tego co Škoda produkuje na co dzień.Oglądamy wszystko i robimy zdjęcia,sporo zdjęć i wychodzimy na zewnątrz.
































































Gdy jesteśmy na zewnątrz,Wojtek pokazuje nam ulotkę,w której jest pokazana wystawa "David Černý: Český betlém." i pyta nas czy widzieliśmy tę wystawę.Mówimy że tak,ale to było kilka lat temu,podczas wycieczki autokarowej,a później specalcjalnie przyjechaliśmy jeszcze raz by obejrzeć drugą część tej wystawy.Dziś natomiast zaciekawieni folderkiem Wojtka,idziemy z Nim obejrzeć wystawę po raz trzeci.Idziemy więc do budynku głównego Muzeum,wchodzimy do środka i od razu kierujemy się ku schodom,wiodącym na piętro.Wchodzimy po nich i docieramy do pomieszczenia w którym poustawiano rzeźby Davida Černeho.Okazało się że na dwóch kondygnacjach,na specjalnych stołach,podporach ustawiono rzeźby.Spokojnie zaczynamy się dookoła każdej przechadzać,oglądać i robić zdjęcia.










































































































































































Po obejrzeniu wystawy Davida Černeho i zrobiemu mnóstwa zdjęć,opuszczamy Muzeum.Mamy jeszcze czas wolny,więc korzystamy i idziemy coś zjeść.Wchodzimy do galerii handlowej,wjeżdżamy na piętro i lekko rozczarowani zamawiamy najpierw dwie polevki-niestety różne.Radek dostaje čočkovou,a ja kulajdę.Zjadamy je i trzeba przyznać że nie są złe.Po polevkach,zamawiamy sobie smażone w cieście banany i truskawki.Oczywiście każde z nas próbuje i mamy odmienne zdanie.Mi smakują banany,a Radkowi truskawki.
Kiedy zbliża się pora odjazdu autobusu,opuszczamy galerię handlową i idziemy w kierunku parkingu.Wsiadamy do autokaru i gdy jesteśmy w komplecie ruszamy w drogę powrotną.
Podróż do domu mija nam bezproblemowo i szybko.W Jeleniej Górze dziękujemy brawami Wiktorowi za dzisiejszą wycieczkę i żegnamy się ze wszystkimi :)
Tak kończy się piękna wycieczka,pora więc na kolejną,a ta już niebawem :)
Do zobaczenia już wkrótce :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)

P.S.Zdjęcia tu dodane są Eli M.Ani,Radka i moje :)






2 komentarze: