Dziś Boże Ciało-Święto i dodatkowy dzień wolny. Postanawiamy to odpowiednio wykorzystać. Wstajemy dość późno jak na nas, ale Radek ma na dziś plan. Na jednym z blogów
https://sciezkawbok.wordpress.com/ znalazł informację i zdjęcia że w lesie w Górzyńcu znajduje się kamień graniczny z 1708 roku z numerem XXV i herbem Schaffgotschów po jednej, a opactwa krzeszowskiego po drugiej stronie. Radek grzebiąc na forach internetowych natknął się na informację, że ktoś znalazł kolejny kamień graniczny, ale go zamaskował i zostawił w tym samym miejscu nie ujawniając jego namiarów. Mamy więc motywację jeśli chcemy go odszukać. Jemy więc śniadanie, pijemy kawę i wychodzimy z domu. Wsiadamy do autka i jedziemy do Górzyńca. Droga mija nam szybko i bezproblemowo. Zostawiamy samochód na niewielkim parkingu, bierzemy plecak i aparaty i ruszamy w kierunku Mniszego Lasu.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wędrujemy leśną drogą, rozmawiamy, robimy zdjęcia i bez pośpiechu docieramy do skrzyżowania leśnych duktów. Schodzimy z głównej drogi, skręcając w lewo. Tu po przejściu niewielkiego odcinka odnajdujemy kamień graniczny z numerem XXV. Stoi on tuż przy samej drodze i jest pięknie wyeksponowany. Zatrzymujemy się przy nim na ciut dłużej, robiąc całkiem sporo zdjęć.
Po długiej sesji zdjęciowej z kamieniem granicznym z numerem XXV, postanawiamy poszukać tego zamaskowanego. Schodzimy na szagę w dół. Przystajemy przy omszałych kamieniach, oglądamy je i powolutku wędrujemy zbliżając się z każdym krokiem do torów. Oczywiście ja wykorzystuję to zejście na zrobienie makro zdjątek, co sprawia mi ogromną radość.
Kiedy docieramy do torów kolejowych i niczego nie znajdujemy, jesteśmy lekko tym faktem zawiedzeni. Nie poddajemy się jednak i po przejściu pod torami postanawiamy zobaczyć co kryje zarośnięty rów oddzielający dwie drogi. Znajdujemy tu kamień z wyrytym dość dużym krzyżem i kilka innych przewróconych podobnych kamieni. Stwierdzamy że być może stał tu jakiś pomnik. Kilka fotek, a po nich schodzimy na drogę. Chwila zastanowienia i zaczynamy iść między drzewami w dół ledwo widoczną dawną dróżką. Wiedzie ona nas do niewielkiego zbiornika wodnego, gdzie zatrzymujemy się na ciut dłużej.
Kiedy już zrobimy mnóstwo zdjęć przy zbiorniku wodnym, powoli ruszamy w kierunku zaparkowanego samochodu. Nie wchodzimy na główną drogę, ale wędrujemy starymi leśnymi ścieżkami. Miejscami są one zarośnięte i ledwie widoczne, ale takie "przecieranie" szlaku sprawia nam ogromną radość :)
Nasza leśna wędrówka kończy się gdy zaczyna się robić stromo. Wchodzimy na główny dukt i nim idziemy do mostku na Małej Kamiennej. Przechodzimy przez niego i kawałek za nim dostrzegamy kamień z wyrytą datą 1888. Focimy go i zastanawiamy się chwilę czy iść dalej. Po krótkiej rozmowie, decydujemy się podejść do Wodospadu Kropelka. Wracamy więc przez mostek nad Małą Kamienną i gdy dostrzegamy wydeptaną ścieżkę z prawej strony, wchodzimy na nią i wędrujemy nią zbliżając się z każdym krokiem do Wodospadu Kropelka.
Spacerowym krokiem wydeptaną ścieżką, wijącą się między drzewami docieramy do Wodospadu Kropelka. Niestety jest tu kilka osób.
"Wodospad Kropelka na potoku Mała Kamienna. To drugie po Wodospadzie Podgórnej miejsce w powiecie, gdzie można odważyć się na zimowe kąpiele. Leży na terenie gminy Stara Kamienica (miejscowość Kopaniec), jednak przyjęło się, że ze względu na łatwiejszy dostęp i dojazd, lokalizację wodospadu podaje się powszechnie Górzyniec - dzielnicę Piechowic. Wodospad jest sztucznie spiętrzony."-tekst ze strony:
https://polska-org.pl/8897966,Piechowice,Wodospad_Kropelka.html
Robimy kilka zdjęć i wracamy kawałek do miejsca gdzie nie ma nikogo. Ściągamy buty i skarpetki i wchodzimy do zimnej wody. Jeśli się jest w niej chwilkę to sprawia to ulgę spoconym nogom, ale nieprzyzwyczajonym stopom pozostanie w niej ciut dłużej, sprawia lekki ból. Radek jest bardziej zahartowany niż ja, więc tapla się w zimnej wodzie dość długo.
Po wymoczeniu stóp, wracamy do Wodospadu Kropelka. Robimy sobie tu razem zdjęcia, a po nich idziemy już do samochodu.
Wsiadamy do autka i wracamy do domu. Jesteśmy szczęśliwi że mogliśmy zobaczyć dziś tak piękne miejsca :)
Tak kończy się nasza dzisiejsza wycieczka, następna już niebawem, więc do zobaczenia wkrótce :)
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko, życząc Wam zdrowia i miłej lektury :)
Danusia i Radek :)
Danusiu, czy czytałaś o kolejnych kamieniach:
OdpowiedzUsuńhttps://sciezkawbok.wordpress.com/2019/06/19/w-mniszym-lesie/
Majeczko czytałam i odnaleźliśmy te kolejne kamienie, ale dopiero o nich napiszę :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)