niedziela, 5 lutego 2017

Vodopád Jedlové :)

Wczoraj,gdy czekaliśmy na autobus,zadzwonił Maciej i zaproponował nam dzisiejszą wycieczkę.Uśmiechnęliśmy się,bo fajnie będzie spotkać się ze znajomymi i wspólnie wędrować.
Wstajemy dość wcześnie,na spokojnie jemy śniadanie,pijemy kawę,robimy kanapki i pakujemy plecaki.Kiedy jesteśmy gotowi,ruszamy w kierunku dworca kolejowego.Na stacji są już:Marlenka,Edyta,Wiesia i Maciej.Witamy się z Nimi i oddajemy pieniądze za kupione dla nas bilety.Kiedy zbliża się czas odjazdu naszego pociągu,idziemy wszyscy na peron.Chwilę czekamy,a kiedy przyjeżdża,wsiadamy do niego zajmując wygodne miejsca.Jedziemy do Szklarskiej Poręby Górnej,gdzie będziemy mieć przesiadkę na pociag do Czech.Na jednej z kolejnych stacji,przez które szynobus jedzie,wsiada Ela-jest na siedmioro.










Podróż do Szklarskiej Poręby Górnej mija nam spokojnie i bezproblemowo.Tu mamy przesiadkę na pociąg jadący do Liberca.Zanim jednak się przesiądziemy,musimy kilkanaście minut poczekać.Rozsiadamy się na ławkach w dworcowym holu,rozmawiamy,śmiejemy się i robimy zdjęcia,a czas oczekiwania mija niesamowicie szybko.










Kiedy przyjeżdża czeski pociąg,wsiadamy do niego i jedziemy nim do Smržovki-tu mamy kolejną przesiadkę,tym razem wsiadamy do samoobsługowego pociągu jadącego do miejscowości Josefův Důl.I znów podróż mija nam szybko i bezproblemowo.Wysiadamy na końcowej stacji.Josefův Důl wita nas mokra mgłą i delikatną mżawką.Na pogodę wpływu nie mamy,więc skoro wędrówka zaplanowana trzeba ruszać.
Idziemy niebieskim szlakiem,który wiedzie najpierw asfaltową drogą.Śniegu jest tu więcej niż u nas,co dostrzegamy od razu.Mija nas pług odśnieżający drogę.Przystajemy na chwilę,by go przepuścić i przy okazji robimy sobie zdjęcia z ogromną hałdą śniegu,zakrywającą całą ścianę budynku.






















Po sesji zdjęciowej,niespiesznie idziemy dalej.Schodzimy z asfaltowej drogi i wkraczamy na wąską,wydeptaną w śniegu leśną ścieżkę.Wiedzie ona wzdłuż Jedlového potoku.W 1992 roku utworzono tu rezerwat przyrody o powierzchni 12 ha,mający za zadanie chronić przyrodę nieożywioną,rośliny i zwierzęta.
Bez pośpiechu wędrujemy gęsiego wąską ścieżką,pnąc się delikatnie ku górze.W wędrowaniu towarzyszy nam delikatny szum płynącego potoku.

















































Mijamy piękne,wysokie formy skalne,robimy zdjęcia i niespiesznie docieramy do "U Pekelné tůné"-piekielnego basenu.Tu przystajemy na dłuższą chwilkę.Podziwiamy piękno tego miejsca,odpoczywamy,rozmawiamy i robimy całe mnóstwo zdjęć,a przy okazji również grupowe.















































Po odpoczynku i zrobieniu ogromnej ilości zdjęć,powoli ruszamy dalej.I znów wędrujemy gęsiego,wąską,wydeptaną w śniegu ścieżką.Jest na tyle mocno ubita,że nikt z nas się nie zapada.Jednak wystarczy stanąć tuż obok,od razu noga zapada się w śniegu po kolano.Idziemy niespiesznie ku naszemu celowi.Im jesteśmy wyżej,tym mocniej zaczyna sypać śnieg.Lepsze to niż deszcz.
























I tak docieramy do Vodopádu Jedlové.Stajemy na ogrodzonym miejscu i spoglądamy na lodospady,zasypane w większości śniegiem,przez co niezbyt efektownie się prezentujące,mimo to nam się podoba.Robimy zdjęcia,odpoczywamy,posilamy się,pijemy gorącą herbatę i rozmawiamy.Radek zszedł niżej,praktycznie stanął nad wodą.Całe szczęście,że lód jest na tyle gruby,że wytrzymuje Jego ciężar.Dzięki temu robi nam zdjęcia z dołu,a przy okazji fotografuje dwa progi wodospadu.Dopiero stąd widać jak piękny jest Vodopád Jedlové.
























































































Dołem woda płynie....













Wodospadowe koronki :)













Po odpoczynku,nasyceniu oczu i aparatów pięknem i zrobieniu mnóstwa zdjęć,powoli ruszamy w drogę powrotną.Idziemy tą samą,wąską,wydeptaną w śniegu ścieżką.Mija nas sporo ludzi wędrujących w przeciwnym kierunku.My wędrówkę umilamy sobie rozmowami i robieniem zdjęć.


















































Dość szybko docieramy do asfaltowej drogi.Opuszczamy rezerwat i ciszę,wkraczamy między budynki i ludzi.Mamy sporo czasu,więc idziemy niespiesznie,zastanawiając się nad odwiedzeniem knajpki "U Elišky".Wszyscy jesteśmy zgodni,że jeśli tylko jest otwarta,to jak najbardziej trzeba tam zajrzeć.









































Kiedy docieramy do Hostinca "U Elišky",okazuje się,że jest otwarty.Wchodzimy więc do środka.Jest tu niesamowicie ciepło,ściągamy kurtki i polary,rozsiadamy się wygodnie przy stolikach i zamawiamy piwo svetly Kozel i houbové kyselo.Czekając na polévku,rozkoszujemy się złotym trunkiem i odpoczywamy.










Piwo zaostrzyło apetyt,więc kiedy na naszych stołach pojawiła się polévka,dość szybko ją zjadamy.Trzeba przyznać,że jest pyszna :)
Po najedzeniu się i odpoczynku,powoli zaczynamy się zbierać.Ubieramy się,dziękujemy i wychodzimy na zewnątrz.












Idziemy w kierunku centrum miejscowości Josefův důl.Mamy jeszcze sporo czasu do pociągu,więc postanowiliśmy wejść do sklepu z różnościami po vizytki,stempel i małe co nieco.Kiedy już dopełnimy formalności,wędrujemy w kierunku stacji kolejowej.Chwilę czekamy,aż wszyscy do nas dotrą.Kiedy jesteśmy w komplecie,wsiadamy do pociągu i jedziemy do Smržovki,gdzie mamy od razu przesiadkę na pociąg jadący do Szklarskiej Poręby Górnej.















































Podróż mija nam szybko i bezproblemowo.W Szklarskiej Porębie przesiadamy się od razu,bez czekania i w doskonałych humorach jedziemy do Jeleniej Góry.

Tak kończy się nasza dzisiejsza wędrówka,pora na kolejną,która już niebawem :)

Do zobaczenia :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)

Zdjęcia tu dodane są Wiesi,Macieja,Radka i moje.






6 komentarzy: