niedziela, 18 marca 2018

Rajdowa wycieczka,a mój kryzys....

 "Wycieczka nr 4 - 18.03.2018
Zarząd Oddziału PTTK „Sudety Zachodnie” wraz z redakcją „Nowin Jeleniogórskich” zapraszają w dniu 18 marca 2018 r. na wycieczkę nr 4 w ramach tegorocznego Rajdu na Raty. Wyjazd pociągiem o godz. 8.25 do Szklarskiej Poręby Górnej, gdzie będzie oczekiwał turystów prowadzący wycieczkę Jerzy Chmielecki. Trasa długości 16 km prowadzi z centrum Szklarskiej Poręby na wschodnią część Grzbietu Wysokiego Gór Izerskich. Od stacji kolejowej schodzimy do ul. Mickiewicza, i obok neogotyckiego kościoła św. Maksymiliana Kolbego dochodzimy do Kruczych Skał, okazałej grupy skalnej opadającej ku rzece Kamiennej progiem o wysokości do 30 m. Od skał szlakiem czerwonym idziemy do wodospadu Kamieńczyka, najwyższego wodospadu w polskich Sudetach (27 m.). Następnie drogą leśną docieramy do Szosy Czeskiej i po przekroczeniu Kamiennej do części Szklarskiej Poręby zwanej Białą Doliną. Obok schroniska „U Rumcajsa” podchodzimy na Rozdroże pod Zwaliskiem i dalej szlakiem czerwonym na Wysoki Kamień (1058m.). Na wierzchołku schronisko wybudowane przez rodzinę Gołbów ze Szklarskiej Poręby. Ze szczytowych skałek roztaczają się wspaniałe widoki we wszystkich kierunkach, jest to jedna z najpiękniejszych panoram w Sudetach. Z Wysokiego Kamienia schodzimy szlakiem żółtym przez Czarną Górę, mijając po drodze malownicze skałki, do Zakrętu Śmierci, ostrego zakrętu (180 stopni) na drodze ze Szklarskiej Poręby do Świeradowa Zdroju. Oglądamy tu ciekawostkę – wydrążone przed wojną komory minerskie, które miały służyć do wysadzenia drogi w razie zbliżania się wrogich wojsk. Od Zakrętu Śmierci idziemy grzbietem, obok sztolni dawnej kopalni pirytów dostarczającej w XVIII w. surowiec do wytwórni kwasu siarkowego skręcamy do stacji kolejowej Szklarska Poręba Dolna, skąd o godz. 16.49 odjeżdżamy pociągiem do Jeleniej Góry. Uczestnicy we własnym zakresie ubezpieczają się od następstw nieszczęśliwych wypadków, członkowie PTTK z opłaconą składką objęci są ubezpieczeniem zbiorowym."

Uzgodniliśmy wcześniej,że weźmiemy udział w rajdowej wycieczce,bo i tak zamierzaliśmy iść na Wysoki Kamień.
Wstajemy dość wcześnie,jemy śniadanie,pijemy kawę,pakujemy plecaki i kiedy jesteśmy gotowi idziemy w kierunku stacji kolejowej.W kasie kupujemy bilety i podchodzimy do znajomych, z którymi się witamy serdecznie,a po powitaniu idziemy na peron,gdzie czekamy chwilkę na nasz pociąg.Gdy przyjeżdża,wsiadamy do niego,rozsiadamy się wygodnie i ruszamy ku nowej przygodzie.






Podróż mija nam szybko i bezproblemowo i radośni wysiadamy na stacji w Szklarskiej Porębie Górnej,gdzie czeka już na nas Jurek.Witamy się z Nim i chwilkę rozmawiamy.Robimy zdjęcia-sprzed budynku stacji rozpościera się cudna panorama na Karkonosze,ale dziś ich nie widać,zasłaniają je chmury.Po kilku zdjęciach powoli ruszamy na naszą dzisiejszą trasę.Wędrujemy w dół,kierując się do centrum.Idziemy powoli,co jakiś czas przystajemy,Jurek wtedy opowiada o miejscach w których akurat jesteśmy.Słuchamy Go,a po opowiadaniu wędrujemy dalej.
















































I tak docieramy do kościoła św.Maksymilana Marii Kolbego.Tu Jurek opowiada w skrócie jego historię,tą dawną....

"Historia kościoła pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Szklarskiej Porębie
Pierwszy kościół katolicki w Szklarskiej Porębie to świątynia pw. Matki Bożej Różańcowej, zbudowany w 1488 r. Znajduje się on przy ulicy Piastowskiej w Szklarskiej Porębie Dolnej.
Dnia 1 kwietnia 1490 r. Ojciec Święty Innocenty VIII powołał do istnienia parafię w Szklarskiej Porębie. Rozwój huty szkła w 1844 roku i związany z tym napływ ludności sprawił, że powstała potrzeba zbudowania nowej świątyni. Liczba katolików wynosiła 1000 osób. Mieszkający wówczas w Szklarskiej Porębie hrabia Ludwik Schaffgotsch wraz z małżonką Marią bardzo pragnęli mieć dzieci. Złożyli więc ślub, że jeśli otrzymają potomstwo, podziękowaniem będzie nowa świątynia. Gdy tylko urodził się im syn, z radością wypełnili przyrzeczenie. W 1883 r. rozpoczęto budowę kościoła p.w. Bożego Ciała, którą ukończono w roku 1887. Dwa lata później w 1889 r. zbudowano z granitu i piaskowca obecny kościół św. Maksymiliana (data budowy umieszczona na murach wieży). Usytuowany on jest na znacznym wzniesieniu ponad 700 m. n.p.m. na Kruczych Skałach. Jego fundatorem był również hrabia Ludwik Schaffgotsch. Zbudowano go z myślą o katolikach mieszkających dalej od kościoła parafialnego. Wnet jednak zdecydowano, żeby oddać go protestantom, którzy wprawdzie mieli okazały kościół, ale jeszcze dalej, bo w Szklarskiej Porębie Dolnej.
Po II wojnie światowej protestanci nie odprawiali już w nim nabożeństw. Kościół zaś był przez ówczesne władze państwowe przekazywany kolejno różnym wyznaniom i sektom: mariawitom, narodowcom, metodystom, a w roku 1974 Adwentystom Dnia Siódmego, których było aż… siedmiu. Przez te wszystkie lata kościół był opuszczony i wciąż grabiony, szabrowany, niszczony. Zabrano obrazy, dzwony, organy, witraże i inne cenne przedmioty. Nie zostało nic z wyposażenia kościoła. Skradziono też cenne dokumenty i pamiątki z kopuły wieży kościoła. W 1945 r. parafię w Szklarskiej Porębie powierzono zakonowi Ojców Franciszkanów z Krakowa. Ojcowie prosili władze państwowe o pozwolenie na przejęcie i ratowanie tego kościoła. Nawet sam pastor protestancki skierował do władz pismo z propozycją przekazania świątyni rzymskokatolickiej parafii. Od 1947 r. franciszkańscy proboszczowie wysłali 27 razy pisma do władz państwowych w sprawie kościoła. Wszystkie te pisma zostały zignorowane. Po wielu bardzo trudnych rozmowach z różnymi władzami, urzędnikami, Rzymskokatolicka Parafia w Szklarskiej Porębie 12 lutego 1980 r. wykupiła ten kościół za ówczesnych trzysta tysięcy złotych. Parafianie wraz z proboszczem Ojcem Maksymilianem Januszkiewiczem energicznie przystąpili do odbudowy świątyni. 14 sierpnia 1983 r. ks. kard. Henryk Gulbinowicz z Wrocławia w odzyskanym i odnowionym kościele odprawił pierwszą Mszę Świętą, poświęcił go nadając tytuł św. Maksymiliana Marii Kolbego, franciszkanina, męczennika z Oświęcimia.
Na Chwałę Boga wszechmogącego oraz pożytek Kościoła Świętego i dobra duchowego mieszkańców Szklarskiej Poręby, po dokładnym rozważeniu sprawy i wysłuchaniu opinii Rady Kapłańskiej, na mocy kan. 515 KPK Biskup Legnicki Tadeusz Rybak dekretem z dnia 29 czerwca 1998 r. erygował nową parafię pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego. Uroczystość parafialna tego kościoła przypada 14 sierpnia.
Pierwszym proboszczem nowopowstałej parafii został ks. Bogusław Sawaryn. Wraz z życzliwymi i chętnymi do pomocy ludźmi rozpoczął gruntowny remont i odnowienie świątyni. Wśród licznie przeprowadzonych prac należy wymienić: odnowienie prezbiterium, wykonanie dwóch bocznych ołtarzy (Najświętszego Sakramentu, Matki Bożej Nieustającej Pomocy), odtworzenie dawniej istniejącego balkonu, wstawienie nowych okien, wykonanie witraży, zamontowanie dzwonów elektronicznych, wymianę instalacji elektrycznej i nagłaśniającej. Ponadto uporządkowano teren wokół świątyni i wykonano iluminację kościoła.
W październiku 2000 r. parafia odkupiła od spółki Interferie Polska Miedź S.A. zdewastowany i opuszczony budynek w pobliżu kościoła. Trudno byłoby prowadzić normalne duszpasterstwo nie mając zabezpieczenia socjalnego i odpowiednich warunków, dlatego z zapałem i nadzieją parafianie przystąpili do remontu zdewastowanego obiektu, który miał się stać domem parafialnym.
W 2004 r. ks. bp Tadeusz Rybak poświęcił odremontowany dom parafialny, który stał się od tej chwili miejscem zamieszkania duszpasterzy oraz spotkań duszpasterskich.
W 2005 r. Biskup Legnicki Stefan Cichy powołał nowy dekanat Szklarska Poręba z siedzibą w parafii św. Maksymiliana w Szklarskiej Porębie. Dziekanem nowo powołanego dekanatu ustanowił dotychczasowego proboszcza tejże parafii ks. kan. Bogusława Sawaryna.
Dekanat Szklarska Poręba tworzą parafie:
-pw. św. Maksymiliana Marii Kolbe w Szklarskiej Porębie
-pw. Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej
-w Szklarskiej Porębie
-pw. św. Antoniego Padewskiego w Piechowicach
-pw. św. Marcina w Sobieszowie
-pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela w Starej Kamienicy
-pw. św. Antoniego Padewskiego w Kopańcu
-pw. Bożego Miłosierdzia w Jagniątkowie
-pw. św. Barbary w Wojcieszycach."-tekst ze strony: http://www.maksymilian-szklarska.pl/historia-kosciola-pw-sw-maksymiliana-marii-kolbego-w-szklarskiej-porebie/

 ....i tą współczesną.Otóż w nocy z 16 na 17 marca 2018 roku dokonano włamania.Celem włamania nie był rabunek a akt profanacji Sakramentu.

"Do zdarzenia doszło o godzinie 1:53. Ze wstępnych ustaleń wynika, że sprawczynią włamania była kobieta, która do kościoła dostała się przez małe okno. Po wejściu do wnętrza świątyni wyjęła z tabernakulum Najświętszy Sakrament, który sprofanowała i po chwili podpaliła. Próbowała tez podpalić dwie ławki kościelne.
Na szczęście nie doszło do większych szkód. Kobietę udało się zauważyć dzięki zainstalowanemu w kościele monitoringowi. Kobieta zablokowała wejście do świątyni. Na miejsce została zadysponowana straż pożarna i policja, która ujęła włamywaczkę na gorącym uczynku."-tekst ze strony: http://www.24jgora.pl/artykul,22805

Panoramę Kościoła i jego otoczenia można obejrzeć tu: http://noclegi.net.pl/szklarska-poreba/pano/kosciol-pw-sw-maksymiliana-marii-kolbego

Po wysłuchaniu opowieści idziemy dalej.












Przechodzimy obok Kruczych Skał,a od nich kawałek wędrujemy wzdłuż asfaltowej drogi,a później wchodzimy na leśną ścieżkę.Idziemy nią w śniegu do drogi wiodącej do Wodospadu Kamieńczyka.Tu spotykamy grupę przyszłych Przewodników Sudeckich.Witamy się z tymi których znamy i powoli zaczynamy się piąć w górę.
















































I tak docieramy do schroniska Kamieńczyk.Wszyscy rajdowicze weszli do środka,a my najpierw robimy sobie sesję zdjęciową na zewnątrz.Za budynkiem schroniska jest plac i stamtąd jest piękny widok na Wysoki Kamień w Górach Izerskich.Dziś niestety nie ma dobrej widoczności,sine chmury zasłaniają wszystko.Mimo to my mamy tu dłuższą sesję zdjęciową,bo poustawiano tu głazy,na których rozgościły się sowy i jaszczurki,a poza tym dookoła w piękny sposób rozgościła się zima.Po sesji zdjęciowej,wchodzimy do schroniska,ściągamy kurtki,rozsiadamy się wygodnie,zjadamy piernikowe batony i odpoczywamy.


































"Schronisko „Kamieńczyk” to prywatne schronisko turystyczne położone w Karkonoszach, obok słynnego wodospadu Kamieńczyka.
Miejsce to od dawna było popularne wśród turystów. W latach 1848-1849 wybudowano tutaj drogę z Piechowic przełomem rzeki Kamiennej do huty „Józefina” na Halę Szrenicką. Pod koniec wieku w związku z rosnącą liczbą turystów wybudowano dojście ze Szklarskiej Poręby. Wiadomo, że już wówczas przy wodospadzie znajdowało się niewielkie schronisko, nazywane Zackelfallbaude (Zackelfall to niemiecka nazwa wodospadu). Rozbudowano je znacznie w latach 20. XX wieku - kierował nim wówczas Franz Adolph, człowiek zasłużony dla rozwoju sportów zimowych w Karkonoszach. To z jego inicjatywy w pobliżu powstał tor bobslejowy z wyciągiem, który mógł ciągnąć sanki wraz z pasażerem oraz skocznia narciarska na Owczych Skałach. Schronisko posiadało 20 pokoi z 35 łóżkami i uchodziło za dość komfortowe.
Po II wojnie światowej budynek przekazano Wojskom Ochrony Pogranicza i przez jakiś czas służył im jako strażnica. Następnie otwarto w nim ośrodek wypoczynkowy „Kamieńczyk” Prokuratury Wojewódzkiej we Wrocławiu. Jego funkcjonowanie przerwał pożar, który wybuchł podczas remontu w 1984 roku. Całkowicie zrujnowany obiekt rok później przejęło małżeństwo Sieleckich, którzy postanowili ponownie zagospodarować go dla turystów. Początkowo funkcjonowała tu tylko niewielka budka, następnie bufet, aż wreszcie w 1995 roku stanęło nowe schronisko. W 1999 roku dobudowano obok szałas turystyczny.
Dojście do schroniska szlak turystyczny czerwony ze Szklarskiej Poręby na Halę Szrenicką, lub szlak turystyczny czarny, który obiega Szklarską Porębę, a później dalej szlak turystyczny czerwony. Czas dojścia ze Szklarskiej Poręby Huta to około 0:25 h, natomiast z centrum około 1 h."-Wikipedia.

"Wodospad Kamieńczyka (846 m n.p.m., niem. Zackelfall) – najwyższy wodospad w polskich Sudetach, położony na trasie ze Szklarskiej Poręby na grzbiet główny Karkonoszy. Wodospad miał status pomnika przyrody, obecnie jest to obszar ochrony ścisłej, wchodzący w skład Karkonoskiego Parku Narodowego.
Woda potoku Kamieńczyk spada trzema kaskadami z wysokości 27 m i wpada do Wąwozu Kamieńczyka. Kaskada środkowa początkowo tworzy jeden strumień, który półtora metra niżej rozdziela się na półkach skalnych. Szerokość strumienia przy wodospadzie wynosi około 15 m, a niżej zmniejsza się nawet do 3 metrów. Ściany mają wysokość do 30–35 metrów. U stóp wodospadu znajduje się pięciometrowy kocioł eworsyjny, wypełniony blokami skalnymi. Poniżej wodospadu znajduje się kanion długości 100 m.
Za środkową kaskadą znajduje się grota, nazywana Złotą Jamą, sztucznie wykuta przez Walończyków, którzy przed wiekami znajdowali tu ametysty i pegmatyt. W XIX w. na fali zainteresowania turystyką górską wodospad stał się atrakcję turystyczną. W roku 1890 Towarzystwo Karkonoskie udostępniło go do zwiedzania. Z powodu nieszczęśliwych wypadków ściany gardzieli przykryto siatką, która miała zapobiec spadaniu obrywających się odłamków skalnych. Wodospad był jedną z lokacji filmu Opowieści z Narnii: Książę Kaspian.
Z wodospadem związana jest legenda, jakoby w skład wody wchodzą łzy siedmiu rusałek opłakujących jedną z nich, Łabudkę, która poszukując swego ukochanego Kamieńczyka Bronisza zginęła w przepaści. Rusałka była wielokrotnie ostrzegana przez siostry, by trzymała się z daleka od śmiertelnika; ta jednak powierzyła mu swoje klejnoty, które ukochany miał sprzedać, a zdobyte w ten sposób pieniądze miały być przeznaczone na leczenie chorej matki ukochanego. Gdy oblubieniec nie wracał, rusałka wyruszyła spod Łabskiego Szczytu, po drodze widząc Kamieńczyka. Pośliznęła się jednak i spadła w przepaść.
Zwiedzanie wodospadu jest płatne i odbywa się w określonych godzinach. Niedaleko wodospadu znajdują się schronisko „Kamieńczyk” i „Szałas Sielanka"."-Wikipedia.

Po odpoczynku,ubieramy się i wychodzimy na zewnątrz.Idziemy na punkt widokowy,skąd można z góry spojrzeć na Wodospad Kamieńczyka.Stajemy,przyglądamy się zamarzniętej wodzie,która stworzyła piękne lodospady.Oczywiście kiedy jesteśmy tu już wszyscy,robimy sobie grupowe zdjęcia,a po nich idziemy dalej.































































Wędrujemy piękną,białą od śniegu leśną drogą.Świerki oblepione bielusieńkim puchem cudnie wyglądają.Co jakiś czas przystajemy by zrobić zdjęcia.Dawno nie szłam w tak pięknych okolicznościach przyrody.Tej zimy ani razu nie wędrowaliśmy w śniegu,nawet po Górach nie chodziliśmy.Jestem zachwycona pięknem,które nas otacza.Niespiesznie idziemy leśną drogą,zmierzając ku dawnej skoczni.Ja zostaję na skrzyżowaniu dróg,a Radek idzie z większością rajdowiczów zobaczyć to miejsce.Jurek oczywiście opowiada historię tego miejsca.

"Skocznia narciarska "Himmelschanze". Wybudowana w l. 1930-32 jako druga po "Zackelfallschanze", niedaleko wodospadu Kamieńczyk, na stoku Góry Przedział. Punkt krytyczny - "K" budowanej przez 2 lata ogromnym wysiłkiem robotników budowlanych i przy dużym zużyciu ładunków wybuchowych wynosił 60 metrów. Na trybunach mogło zasiąść 2 tysiące widzów a cały obiekt mógł pomieścić nawet 15 tysięcy ludzi. Skocznię tę zaliczono do największych w Niemczech. Poddawano ją ciągłej modernizacji. Po wojnie była użytkowana jako "Skocznia przy Owczych Skałach". Startował tu Stanisław Marusarz i Wojciech Fortuna. Niedostatecznie konserwowana poddała się trudnym, górskim warunkom. Została rozebrana w latach 70. Od tej pory Szklarska Poręba nie może poszczycić się istnieniem żadnej skoczni narciarskiej choć amatorów tego sportu tu nie brakuje. Na treningi muszą jeździć do pobliskiego Harrachova..."-tekst ze strony: https://dolny-slask.org.pl/552372,Szklarska_Poreba,Skocznia_przy_Owczych_Skalach.html

Kiedy już zostanie obejrzana dawna skocznia,wszyscy wracają do skrzyżowania i wspólnie wędrujemy do szosy.Idziemy kawałek wzdłuż niej,a po przejściu niewielkiego odcinka,przechodzimy na drugą stronę,wchodząc na białą,leśną drogę.Wędrujemy nią gęsiego,kierując się ku Osiedlu Huta.Przystajemy na chwilkę na mostku nad rzeką Kamienną i tu Jurek opowiada o rzece.O tym gdzie ma swoje początki,a gdzie koniec,że jest granicą pomiędzy Górami Izerskimi a Karkonoszami.Słuchamy,a po wysłuchaniu wędrujemy niespiesznie dalej.












































































































Wędrujemy niespiesznie leśną,białą drogą i po jakimś czasie docieramy do polany z widokiem na Wysoki Kamień.Tu zatrzymujemy się na krótką sesję zdjęciową.Robimy sobie też zdjęcia grupowe,a po nich zmierzamy w kierunku schroniska "Rumcajs".Przechodzimy obok "Chatki Robaczka",proszę Radka by zrobił mi na jej tle zdjęcie.Dla mnie to takie wspomnieniowe miejsce.Tu kilka lat temu obchodziłam swoje urodziny i specjalnie dla mnie upiekli ciasto....
Po zdjęciach idziemy do schroniska "Rumcajs",gdzie mamy krótki odpoczynek.
















U "Rumcajsa" zamawiamy sobie po słusznym kawałku pysznego sernika.Zjadamy go rozkoszując się smakiem i odpoczywamy rozmawiając na różne tematy.Po odsapnięciu,powoli zbieramy się i opuszczamy "Rumcajsa".Na zewnątrz owiewa nas przeraźliwie lodowaty,niosący wilgoć wiatr.Opatulamy się szczelniej i niespiesznie ruszamy na szlak.Kiedy docieramy do skrzyżowania dróg,żegnają się znami Marlenka i Jurek-Oni wracają na stację,kończąc w ten sposób dzisiejsze wędrowanie.Mi przez chwilę też przychodzi taka myśl,ale postanawiam nie poddawać się tak łatwo.


































I tak zaczynamy się piąć w górę.Nie jest to ostre podejście ale długie i rozciągnięte.Zaczynam słabnąć.Każdy krok jest wojniejszy od poprzedniego.Co chwilę przystaję,oczyszczam nos,który ciągle jest zatkany.Zostaję daleko w tyle,a grupa nie chcąc mnie zostawić samą,co jakiś czas zatrzymuje się i czeka na mnie i to sprawia że zdaję sobie sprawę jak jestem niesamowicie słaba i zmęczona.Idę jednak cały czas.Jestem daleko za wszystkimi,staram się iść szybciej,ale kończy się to w ten sposób,że mam kryzys za kryzysem i słabnę jeszcze bardziej.W końcu zostaje nas troje:Radek,mężczyzna w seledynowej kurtce i ja.Panowie idą powoli z przodu,rozmawiają i przystają czekając na mnie i w taki sposób docieramy do Rozdroża pod Zwaliskiem.Tu czeka na nas Wojtek.Dziękuję Mu że został i na nas poczekał.Odsapujemy ciutkę,a po odpoczynku wędrujemy dalej.






















\









































































Powoli,niesamowicie powoli docieramy do Wysokiego Kamienia.Jestem tak potwornie zmęczona,że potrzebuję czasu by odsapnąć.Staję więc na placu przed schroniskiem i robię zdjęcia,odpoczywam w ten sposób,ale Radek "zmusza" mnie do wejścia do schroniska,mówiąc że tam dopiero odpocznę.Wchodzimy więc do środka.Przepraszam Jurka i wszystkich za moją dzisiejszą kondycję,ściągamy kurtki i rozsiadamy się wygodnie.Jemy kanapki,pijemy grzane wino z termosu,rozmawiamy i nabieramy sił,a szczególnie ja.Tak to jest,jak się zimą nie chodzi po górach i śniegu.My tej zimy ani razu nie poszliśmy w góry,a wędrowanie w śniegu,jest dziś naszym pierwszym tej zimy.I skąd mam mieć kondycję??? Dodatkowo mam ciągle zatkany nos,co mi okropnie przeszkadza i denerwuje,a poza tym nie cierpię długich,rozciągniętych podejść.Wolę iść ostro do góry,ale krótko.
Nic to,teraz odpoczywamy i to jest najważniejsze.












"Już w czasach kiedy to pierwsi Walonowie przemierzali góry w poszukiwaniu skarbów,
Wysoki Kamień był punktem orientacyjnym w terenie i zalążkiem wielu legend.
Na początku XIX wieku w czasach rozwijania się turystyki w Sudetach był licznie odwiedzany przez wędrowców i kuracjuszy ze Świeradowa Zdroju.
W 1837 roku rodzina Schsffgotschów ze Świeradowa Zdroju , jako ówcześni właściciele tych terenów , dla obsługi turystów wybudowała na szczycie Wysokiego Kamienia drewniane schronisko.( W tym samym czasie i według tego samego projektu wybudowano schronisko bliźniacze nad Śnieżnymi Kotłami ).Schronisko oddawane było w dzierżawę a dzierżawcy zmieniali się co kilka lat.
W 1841 roku zawitał tu nawet król pruski Fryderyk Wilhelm IV.
Dla uatrakcyjnienia tego miejsca wybudowano drewnianą  wieżę widokową (1875).Na wiosnę 1882 roku schronisko doszczętnie spłonęło . Postanowiono je odbudować i jeszcze tego samego roku zaczęto budowę nowego opierając się na zdobytych doświadczeniach.
Przez lata schronisko rozbudowywano i modernizowano.
Po II wojnie światowej kilkakrotnie było okradzione i zdewastowane.
Powoli popadało w ruinę i groziło zawaleniem .W 1963 roku schronisko rozebrano a teren zrównano z ziemią.
Przez lata teren był „bezpański”. Każdy kto tu przychodził robił (niszczył ) to co chciał. Powiększała się ilość śmieci po pseudoturystach.
W 1996 roku został ogłoszony przetarg na kupno tego terenu. W przetargu wygrała rodzina Gołbów ze Szklarskiej Poręby.
Od tego roku nastały czasy ciężkiej i żmudnej pracy.
Uporządkowano teren ,wybudowano budynek gospodarczy, poprawiono drogę dojazdową i rozpoczęto budowę nowego schroniska."-tekst i zdjęcie ze strony: http://www.wysokikamien.com.pl/pl/historia/












Kiedy już odpoczniemy,wychodzimy na zewnątrz,gdzie robimy sobie zdjęcia grupowe i z wieżą widokową,a po nich powoli zaczynamy schodzić z Wysokiego Kamienia.



























































Wedrujemy w dół czerwonym szlakiem.Nie jest ślisko,śnieg idealny do chodzenia,więc droga mija nam niesamowicie szybko.Do dworca kolejowego docieramy z dość sporym zapasem czasowym,a tu jeszcze dowiadujemy się,że pociąg przyjeżdżający z Wrocławia ma opóźnienie około 50 minut.No cóż,patrzymy na siebie i od razu wiemy,że poczekamy.Radek pyta mnie czy napiję się gorącej czekolady??? Oczywiście że tak,odpowiadam.Wrzuca monetę do automatu i czekamy.W podajniku pojawił się kubeczek,wypadła reszta z 5 zł,pachnie czekoladą,ale poza tym nic więcej się nie dzieje.Czekamy,czekamy i czekamy.I co się dzieje??? Nic,kompletnie nic!!! Automat zabrał sobie 2 złote.
Odpuszczamy i siadamy na ławce obok Bolka.Rozmawiamy,śmiejemy się,umilając sobie w ten sposób czas oczekiwania.Po 50 minutach przyjechał pociąg z Wrocławia,pasażerowie z niego wysiedli,a czekający wsiadli i od razu ruszył.Podróż mija nam szybko i bezproblemowo.Szczęśliwi,choć zmęczeni wracamy do domu.
Kolejna wędrówka za nami,pora więc na nową,a ta już wkrótce :)
Do zobaczenia :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz