niedziela, 13 lipca 2014

Jilemnice z Gabrysią :)

Na dziś umówiliśmy się z Gabrysią.Mamy pojechać do Jilemnic.
Odpowiednio wczesna pobudka,śniadanie,kawa,pakowanie plecaków,wsiadamy do autka i jedziemy najpierw po Gabrysię,a później już do Czech.
W Jilemnicach,zostawiamy autko na parkingu przylegającym do rynku i idziemy do punku informacji turystycznej po mapki "Zielonych Karkonoszy".
W ubiegłym roku,trzy miasta: Jilemnice,Kowary i Karpacz,stworzyły wspólny projekt z nagrodami pod nazwą "Zielone Karkonosze".Każde miasto wytyczyło swoją trasę,którą trzeba było przejść z mapką,odrysowując w wyznaczonych miejscach piktogramy.Myśmy zrobili wszystkie trzy trasy,za co dostaliśmy nagrody:plecaki w Kowarach,figurki Karkonosza do złożenia w Jilemnicach i koszulki w Karpaczu.Dodatkowo,w Karpaczu,po oddaniu wszystkich trzech mapek,dostaliśmy plecaki :)
I dziś,dowiadujemy się od Gabrysi,że wciąż można jeszcze dostać nagrody.
Bierzemy więc mapki,kupujemy vizytki,których nie mamy,stemplujemy nasze dzienniczki i wszystkie inne kajety,bierzemy folderki i ruszamy w trasę.
Najpierw idziemy w kierunku stacji kolejowej,tu znajduje się aleja wiązów i jeden z naszych potrzebnych piktogramów.
Odrysowujemy go na mapkach i powoli wracamy w kierunku rynku,gdzie mamy dłuższą sesję zdjęciową.
























Po zdjęciach idziemy ku kościołowi św.Wawrzyńca.Mamy ciutkę szczęścia,bo możemy zajrzeć do świątyni.Wprawdzie tylko przez kraty,ale dobre i to.Robimy zdjęcia i idziemy w kierunku pałacu,bo w przypałacowym parku jest kolejny piktogram do odrysowania.




































Przechodzimy więc obok pałacu,robimy zdjęcia i spacerowym krokiem wędrujemy przez park.Niestety naszego piktogramu nie ma-została po nim tylko dziura :( Fotografujemy to i idziemy do kolejnego miejsca,opuszczając przypałacowy park.










 Najpierw idziemy ulicą z rzędem domków jednorodzinnych,później przechodzimy przez boisko sportowe i wchodzimy w wąwozik,którego środkiem płynie strumyk.Pięknie to miejsce wygląda :)
Tym niezwykle uroczym wąwozikiem dochodzimy do niewielkiej kapliczki św.Izydora.To właśnie spod niej wypływa woda tworząca strumyk.Tu odrysowujemy kolejny piktogram.




























Od kapliczki św.Izydora idziemy do kolejnego miejsca z piktogramem,który odrysowujemy-jest to przedostatni piktogram.Zanim dojdziemy do ostatniego,zamierzamy Gabrysi pokazać piękne miejsce.Jest to "Ciekawska Uliczka"-"Zvědavej ulički".Uliczka ta reprezentuje sobą unikatowy zespół ludowej architektury wybudowanej w większości po wielkim pożarze miasta w 1788 roku.Każdy kolejny dom przesunięty jest o jedną oś okienną do ulicy tak,aby odsłonić widok w stronę rynku-stąd jej nazwa Zvědavá ulička.Jest to jedyny w swoim rodzaju przykład starej zabudowy przedmieść.Przechadzamy się nią,oglądając przepięknie odnowione,stare,drewniane domy.Robimy przy tym zdjęcia,całkiem sporo zdjęć.Dopiero po tym spacerze,wędrujemy do miejsca z ostatnim piktogramem.Znajduje się ono w parku,do którego idziemy po schodach.Tu,obok pięknego,wyrzeźbionego w drewnie ogromnego kwiatu,odnajdujemy nasz ostatni piktogram-odrysowujemy go i powoli idziemy w kierunku informacji turystycznej,która jest,niestety już zamknięta-przerwa obiadowa :(
Nic to!!!
Wsiadamy do samochodu i powoli odjeżdżamy w kierunku granicy.


























Kiedy dojeżdżamy do Harrachova,Gabrysia stwierdza,że gdybyśmy Ją podrzucili na stację kolejową,to Ona już wróci do Polski pociągiem,a my możemy jeszcze pojechać w jakieś miejsce.Zostawiamy Gabrysię na stacji i postanawiamy gdzieś zaparkować,by podejść do stacji i pożegnać się z Nią.Niestety nie udaje nam się nigdzie zaparkować,więc zjeżdżając do Harrachova,piszę smsa do Gabrysi z przeprosinami-by się na nas nie gniewała,dziękując Jej za wycieczkę :)
My wracamy kawałek w kierunku Kořenova.Tuż przed rzeką,skręcamy w prawo i kawałek dalej zostawiamy samochód na poboczu drogi.Bierzemy plecaki,wkładamy do nich ręczniki i idziemy wzdłuż Izery,szukając miejsca by się wykąpać.Dochodzimy skąd doskonale widać Most Izerski,robimy tu kilka zdjęć i wracamy się kawałek.Mamy tu takie miejsce,gdzie swobodnie można się kąpać,a woda w rzece cudnie orzeźwia ciało :)
Po kąpieli,spokojnym,spacerowym krokiem wracamy do autka.






























Strasznie zlatany ....

















Odświeżeni,postanawiamy jeszcze nie wracać do Polski.Jedziemy do Příchovic,gdzie zostawiamy samochód na parkingu i idziemy w kierunku wieży widokowej Štěpánka.Mamy nadzieję obejrzeć rycerzy średniowiecznych i kupić vizytki.Radek wyczytał,że koło wieży trwa szermierczy weekend,więc liczymy,że jeszcze uda nam się coś zobaczyć.Jednak kiedy mijamy schronisko Hvězda i wkraczamy na leśny,odremontowany szlak,dostrzegamy,że średniowieczni rycerze już schodzą.No cóż,nie zdążyliśmy na pokaz szermierki,ale i tak wędrujemy dalej.


Wyremontowany szlak.








Štěpánka jest uważana za najładniejszą,kamienną wieżę widokową.Tuż u jej podnóża rośnie lilia złotogłów i właśnie kwitnie,czym skutecznie mnie kusi.Idę więc do niej i robię sporo zdjęć,a Radek załatwia formalności w kiosku przy wieży.Vizytek niestety nie ma,ale są pieczątki.
Kiedy zostają podstemplowane kajety,a ja nacieszę oczy i aparat pięknem lilii,powoli zaczynamy wracać.Schodzimy więc Příchovic,wsiadamy do autka i odjeżdżamy do Polski.Zanim jednak dotrzemy do domu,zatrzymujemy się na parkingu przy wejściu prowadzącym do Wodospadu Szklarki.Bo właśnie,na tajemniczym parkingu,przy wjeździe do Szklarskiej Poręby można kupić vizytki turystyczne.Zaglądamy więc na stragany,ale nigdzie vizytek nie dostrzegamy :( Idziemy więc do Wodospadu Szklarki z nadzieją,że to może właśnie tam przy schronisku "Kochanówka" je kupimy.Jak się okazuje,tu też ich nie ma,robimy więc kilka zdjęć i wracamy do samochodu.






















I tak skończyła się nasza piękna wycieczka.Kolejna już niebawem,więc do zobaczenia :)


Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)


Danusia i Radek :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz