wtorek, 3 lipca 2018

Bieszczadzka przygoda-Sanok,Komańcza,Cisna,Lesko,Sanok-dzień drugi :)

" XLVIII Rajd na Raty - Wycieczka autokarowa „Bieszczady”
termin wycieczki: 02.07 – 07.07.2018 r.
Organizator: Oddział PTTK „Sudety Zachodnie” w Jeleniej Górze
Opracowanie trasy, obsługa przewodnicka: Wiktor Gumprecht
Program wycieczki:
W czasie wycieczki odwiedzimy interesujące, godne poznania miejsca w Bieszczadach i w okolicach Sanoka. Odbędziemy rejs po Zalewie Solińskim, przejedziemy się Bieszczadzką Kolejką Leśną, dwa dni spędzimy na wędrówkach górskich (należy zabrać odpowiednie buty i kijki). Noclegi wraz z wyżywieniem zarezerwowane zostały w Domu Turysty PTTK w Sanoku.
03.07.2018 r. – wtorek
Trasa przejazdu: Sanok – Komańcza – Cisna – Lesko - Sanok
Sanok – po spacerze przez urokliwe zabytkowe centrum idziemy na zamek, gdzie mieści się interesujące Muzeum Historyczne z najcenniejszym w Polsce zbiorem 600 ikon (z okresu od XV do XVIII w.) i obrazami Zdzisława Beksińskiego, jednego z najwybitniejszych współczesnych malarzy polskich.
Komańcza – w klasztorze sióstr Nazaretanek zwiedzamy Izbę Pamięci poświęconą prymasowi Polski kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu, który był tu internowany od października 1955 r. do września 1956 r
Cisna – położona nad Solinką gminna wieś, zachodzimy tu do sławnej restauracji „Siekierezada”, a następnie jedziemy do Majdanu, gdzie znajduje się główna stacja jednej z największych bieszczadzkich atrakcji, wąskotorowej Kolejki Leśnej, wybudowanej niegdyś do transportu drewna, obecnie służącej turystom. Podczas przejażdżki „bieszczadzką ciuchcią” obserwujemy przesuwające się za oknami piękne i
dzikie lasy, gdzie jedynym znakiem bliskości cywilizacji są tory, po których porusza się kolejka.
Lesko – stare miasteczko na prawym brzegu Sanu, z dobrze zachowanym układem urbanistycznym, oglądamy tu najciekawsze zabytki, m.in. późnorenesansową synagogę i jeden z najcenniejszych w kraju kirkut z 2 tysiącami macew, w części pięknie rzeźbionych (najstarsze z XVI w.)."

Dzień obudził się pochmurnym niebem.Nie martwi to nas,bo z prognoz wynika,że ma nie padać.
Wstajemy odpowiednio wcześnie,by na spokojnie wykąpać się,wypić kawę w pokoju i bez pośpiechu zejsć do restauracji na śniadanie.
"Szwedzki stół" oferuje ogrom jedzenia,ale my nauczeni Pragą,nakładamy sobie tylko tyle,ile zjemy.
Spokojnie zjadamy śniadanie,odnosimy naczynia i wychodzimy przed budynek hotelu,skąd mamy wyruszyć do Zamku.






















Wedrujemy uliczkami Sanoka i niespiesznie docieramy do naszego dzisiejszego pierwszego celu.Wczoraj wieczorem oglądaliśmy Zamek z zewnątrz,a dziś zajrzymy do jego wnętrza.Wchodzimy więc do środka.Wiktor kupuje bilety wstępu,chwilkę czekamy na Pana Kustosza-jesteśmy ciut przed umówionym czasem-rozglądamy się i robimy zdjęcia.Radek stempluje kajety i kupuje vizytki.

"Zamek Królewski w Sanoku – zamek sięgający swoją historią średniowiecza, obecnie będący siedzibą Muzeum Historycznego, znajdujący się przy ulicy Zamkowej w Sanoku.
Najstarsza wzmianka o grodzie w Sanoku pochodzi z roku 1150 i została spisana w ruskim Kodeksie Hipackim. Ruski kronikarz wspomina w niej o wyprawie króla Gejzy II na Ruś podczas której zajął grody Sanok i Przemyśl. Obecny zamek położony jest na wzgórzu 317 m n.p.m. nad stromym zboczem od strony wschodniej u podnóża którego przepływała rzeka San, obecnie Potok Płowiecki. Prowadzone prace archeologiczne potwierdziły istnienie wczesnośredniowiecznego grodu obronnego na północnej stronie wzgórza zamkowego.
W 1339 roku piastowski książę Bolesław Jerzy Trojdenowicz wydał przywilej, w którym nadał Sanokowi prawo miejskie magdeburskie. W czasach piastowskich po odzyskaniu przez króla Kazimierza Wielkiego Grodów Czerwieńskich, na obecnym wzgórzu zamkowym stał prawdopodobnie drewniany gród otoczony następnie murem obronnym. Król w okresie swojego panowania gościł na sanockim zamku trzykrotnie. Kilkakrotnie przebywał w Sanoku książę Władysław Opolczyk, fundator klasztoru franciszkanów w tym mieście. Następnie w okresie panowania króla Władysława Jagiełły, na sanockim zamku 2 maja 1417 odbyła się królewska uczta weselna z nowo poślubioną wybranką księżniczką Elżbietą Granowską. Dla kolejnej królowej Zofii zamek sanocki był jej ostatnim domem aż do śmierci w roku 1461. Od czasów króla Władysława Jagiełły zamek królewski w Sanoku stanowił już oprawę małżonek królewskich. Kolejną władczynią zamku była Bona Sforza małżonka króla Zygmunta I Starego, która nigdy w Sanoku nie przebywała, natomiast z jej polecenia marszałek Mikołaj Wolski przebudował gotycki sanocki zamek na styl renesansowy. Prace budowlane trwały w latach 1523–1548, w tym też czasie została rozebrana istniejąca na zamku prawosławna cerkiew pw. św. Dymitra wzmiankowana w roku 1435. W 2005 roku archeolodzy odkryli w miejscu pozostałości przycerkiewnego cmentarza. W latach 1555–1556 zamek był siedzibą królowej Izabeli Jagiellonki po jej ucieczce z Węgier. Od początku XV do połowy XVI wieku na zamku miał siedzibę Urząd Grodzki ze starostą oraz sądy: grodzki, ziemski i sąd wyższy prawa niemieckiego (magdeburskiego). Zamek był dwukondygnacyjny, w piwnicach odbywały się posiedzenia sądów, natomiast 2 górne piętra przeznaczone były dla oficjalistów. Obok stała wieża w której odbywali kary skazani za przewinienia. Akta grodzkie trzymano w osobnym budynku obok mostu[8]. Na zamku swoje urzędy sprawowali starostowie oraz kasztelani sanoccy. Pod koniec XVI wieku zamek uległ dalszej rozbudowie, dobudowane zostało wówczas skrzydło południowe. Na przełomie XVII/XVIII wieku dobudowano skrzydło północne.
1772–1939
Ostatnia obrona zamku miała miejsce w roku 1809 w okresie wojen napoleońskich, w czasie której męstwem odznaczył się Franciszek Ksawery Krasicki, ostatni obrońca zamku, który fortelem powstrzymał nacierające oddziały austriackie. W okresie zaborów zamek był również siedzibą starostwa. Upadek zamku nastąpił pod koniec XIX oraz na początku XX wieku. W 1915 po inwazji rosyjskiej, rozebrane zostało skrzydło południowe. Od tego okresu do 2010 zamek zachował się w niezmienionej formie.
W 1908 ustanowiono na budynku zamku tablicę upamiętniającą wizytę cesarza Franciszka Józefa I w dniach 31 października i 1 listopada 1851. W XIX wieku zamek posiadał numer 1 w mieście (od zamku rozpoczynała się numeracja budynków).
Mianowany w maju 1933 biskupem ordynariuszem nowo utworzonej diecezji dla Łemków w Sanoku bp Grzegorz Łakota otrzymał siedzibę urzędu w sanockim zamku. W okresie międzywojennym od 1934 zamek pełnił funkcję Muzeum Ziemi Sanockiej, a badania z zakresu historii ziemi sanockiej prowadził Adam Fastnacht. W latach 30. II Rzeczypospolitej w budynku mieścił się Powiatowy Zarząd Drogowy, Rada Szkolna Powiatowa. Na zamku mieściło się mieszkanie starosty sanockiego.
1939-1945
We wrześniu 1939 roku zamek został splądrowany, później w okresie okupacji urządzono na zamku Muzeum Łemkowszczyzny. W tym czasie do czerwca 1941 sanocki zamek znajdował się naprzeciwko Linii Mołotowa, ponieważ granica radziecko-niemiecka została wytyczona wzdłuż wschodniego podnóża zamku nad rzeką San. Niemcy wybudowali na wzgórzu zamkowym jeden z elementów systemu obrony przygranicznej – betonowy bunkier pod placem zamkowym, który wchodził w skład umocnień tzw. „Pozycji Granicznej Galicja”. Wejście do bunkra znajduje się po wschodniej i zachodniej stronie wzgórza zamkowego. W sierpniu roku 1944 lokalne władze niemieckie wywiozły z sanockiego zamku ocalałe najstarsze pamiątki kultury polskiej, część z nich została odnaleziona po wojnie w okolicach Legnicy, a następnie przekazana do AGAD i archiwum rzeszowskiego.
1945–2010
Do 1946 w zamku mieścił się szpital wojskowy, a następnie rusznikarnia.
W 1965 podjęto decyzję o restauracji budynku zamku. W 1972 zespół zamkowy (zamek, park zamkowy, umocnienia ziemne, resztki wałów i fosy od strony zachodniej, umocnienia obronne, studnia zamkowa oraz rejon wzgórza zamkowego), zostały włączone do uaktualnionego wówczas spisu rejestru zabytków Sanoka. Budynek został wpisany do wojewódzkiego (1952) oraz do gminnego (zamek i studnia) rejestru zabytków miasta Sanoka.
W latach 2000–2004 na zamku prowadzone były prace renowacyjno-konserwatorskie, przebudowie uległy wnętrza zamkowe na potrzeby ekspozycji i powiększających się zbiorów muzealnych. Wyeksponowana została w tym czasie stopa fundamentowa posadowienia tzw. Wieży Kazimierzowskiej. W lutym 2010 rozpoczęto odbudowę południowego skrzydła zamku istniejącego w dawnych wiekach. Południowe skrzydło zamku zostało zbudowane przez władze austriackie na potrzeby rozbudowy siedziby cyrkułu sanockiego, a spalone przez wojska rosyjskie w roku 1915 w czasie I Wojny światowej. W kolejnych latach rozebrano ruiny pozostające po latach wojny. Projekt rewitalizacji wzgórza zamkowego z funduszy unijnych w swoich zamierzeniach miał na celu odbudowę wieży oraz skrzydła południowego zamku na potrzeby galerii im. Zdzisława Beksińskiego. Inwestycja realizowana była ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego. Koszt realizacji projektu to ponad 5 mln. zł.
Wykopaliska archeologiczne
-w latach 1942–1943 wykopaliska archeologiczne prowadziła Iryna Dobrianska
-w latach 1961–1963 Antoni Kunysz oraz Adam Vetulani prowadzili badania archeologiczne na cmentarzysku znajdującym się przy kaplicy zamkowej.
-w latach 1977–1978 wykopaliska archeologiczne prowadził M. Sydoruk
-w latach 1981–1984 wykopaliska archeologiczne prowadziła M. Zielińska, badania architektoniczne J. T. Frazik; konsultacje i opinie specjalistyczne prof. dr Kazimierz Żurowski
-w latach 1997–2012 M.Zielińska-Durda, Piotr Kotowicz, Marcin Glinianowicz, Anna Orłowska–Synus; konsultacje i opinie specjalistyczne prof. dr hab. Zbigniew Pianowski.
W miejscu pod dziedzińcem zamku ulokowane zostały w latach 1940–1941 dwa niemieckie schrony, będące częścią „Pozycji Granicznej Galicja”; do czasu ataku III Rzeszy na Związek Radziecki funkcjonowały w ramach obrony granicy Generalnego Gubernatorstwa."-Wikipedia.

Kiedy przychodzi nasz Przewodnik,ruszamy za Nim i zaczynamy zwiedzanie.Schodzimy schodami w dół do Zbrojowni.Tu zgromadzono kolekcję uzbrojenia od wczesnego średniowiecza po okres II wojny światowej.Pan Kustosz opowiada o zgromadzonych tu eksponatach,a my oglądamy i robimy zdjęcia.

"O Muzeum:
W sąsiedztwie zamku, w XVIII-wiecznym zajeździe przy ul. Zamkowej 2, mieści się dyrekcja muzeum oraz administracja i pracownie. Główną siedzibą muzeum jest Zamek Królewski. Pierwszy sanocki zamek wybudował na miejscu drewnianego ruskiego grodu król Kazimierz Wielki (po 1341 r.). W zamkowych komnatach odbyło się wesele króla Władysława Jagiełły z trzecią żonę Elżbietę Granowską. W okresie wdowieństwa często przebywała tu czwarta żona Jagiełły Zofia (Sonka). W latach 1523-1548 starosta sanocki Mikołaj Wolski, z polecenia królowej Bony, przebudował średniowieczny zamek w renesansową rezydencję. Kronikarze odnotowali pobyt na sanockim zamku węgierskiej królowej Izabeli, siostry króla Zygmunta Augusta (1555-1556 r.). W 1604 r. pojawił się w jego murach późniejszy car Dymitr Samozwaniec, który poślubił Marynę Mniszech córkę sanockiego starosty. Liczne przebudowy i rozbiórka części zabudowań w okresie rządów austriackich obniżyły walory architektoniczne obiektu. Dopiero prowadzona od początku lat 90. XX w. renowacja pozwoliła na odsłonięcie lub odtworzenie wielu renesansowych założeń i detali. Na wiosnę 2010 r. rozpoczęto odbudowę skrzydła południowego zamku. Prace te zakończyły się jesienią 2011 r. W odbudowanym skrzydle urządzono stałą wystawę twórczości Zdzisława Beksińskiego. 18 maja 2012 r. dokonano uroczystego otwarcia nowej Galerii Zdzisława Beksińskiego. 19 maja 2012 r. Galerię otwarto dla szerokiej publiczności. W pierwszych dniach wystawę obejrzało ok. 10.000 osób. W lipcu 2013 r. zakończono rewitalizację wzgórza zamkowego, która obejmowała m.in. budowę sali konferencyjno-widowiskowej oraz magazynów posadowionych pod powierzchnię dziedzińca. Odtworzony został średniowieczny mur obronny a na reliktach średniowiecznej wieży z czasów Kazimierza Wielkiego wybudowano taras widokowy. Dziedziniec zamkowy wyłożono granitową kostką. Wzorując się na renesansowych założeniach urządzono zamkowe ogrody.
W 1934 r. sanocki zamek przekazano nowo powołanemu Muzeum Ziemi Sanockiej. We wrześniu 1939 r. zamek został splądrowany. W 1940 r. z polecenia Kreisschulrata Willy'ego Hubera przeniesiono z plebani greckokatolickiej do zamku zbiory "Muzeum Łemkiwszczyna". W 1943 r. niemieccy urzędnicy zabrali z kolekcji muzealnej dwie cenne piętnastowieczne ikony. W sierpniu roku 1944 wycofujący się okupanci wywieźli z sanockiego zamku wiele cennych zabytków, część z nich została odnaleziona po wojnie w okolicach Legnicy. Pod koniec działań zbrojnych w zamku umieszczono szpital wojskowy a następnie, do roku 1946, działała w nim rusznikarnia. Po opuszczeniu zamku przez wojsko muzeum wznowiło działalność. W roku 1968 zmieniono nazwę instytucji na Muzeum Historyczne w Sanoku. Placówką kierowali kolejno: dr Bolesław Skwarczyński (1934-1939), Leon Getz (1939-1944), Stefan Stefański (1944-1968), Janina Lewandowska (1968-1970) i Edward Zając (1970-1990). Od 1990 roku dyrektorem jest Wiesław Banach.

Szczególne miejsce w zbiorach sanockiego muzeum zajmuje kolekcja sztuki cerkiewnej. Jej najstarsze zabytki to XII-wieczne enkolpiony odkryte podczas badań archeologicznych na przycerkiewnym cmentarzysku w pobliskiej Trepczy. Do arcydzieł malarstwa ikonowego zaliczają znawcy zbiór dobrze zachowanych ikon z XV w. i XVI w. (m.in. Chrystus Pantokrator z 2. poł. XV w., z Nowosielc i Matka Boska Hodegetria z XVI w. z Paniszczowa). Całość ekspozycji, obejmująca kilkaset obiektów i chronologicznie dochodząca po początków wieku XX., doskonale ilustruje ewolucję sztuki Kościołów Wschodnich.
Jedną z zamkowych komnat poświęcono sztuce Kościoła Katolickiego. Szczególną uwagę warto zwrócić na kilka zabytków z XV i XVI w. oraz na rokokowe rzeźby "szkoły lwowskiej". Znajdziemy tu również obraz G. Paganiego "Opłakiwanie Chrystusa", którego pierwowzór pędzla Rubensa znajduje się w Muzeum Królewskim w Brukseli. Dzięki darom państwa Margaret i Alberta Sługockich z USA, obejrzeć możemy kolekcję 27 krucyfiksów hiszpańskich, niemieckich i francuskich datowanych od XVII do XIX w. oraz siedemnastowieczną francuską kopię słynącej cudami figury Matki Bożej z Altötting z końca XIII wieku.
Eksponowane "sali renesansowej" portrety to obrazy po części pochodzące z pinakoteki rodu Załuskich. Niewątpliwą ozdobę tego zbioru jest "Dama z wachlarzem" pędzla Gijsberta Sibilli (1598-1652), Holendra, pozostającego pod wpływem Rembrandta Van Rijn.
Ponad 500 eksponatów liczy kolekcja ceramiki pokuckiej. Zimę 2013 roku po wieloletniej przerwie udostępniono stałą wystawę tej części zbiorów.
12.08.2016 r. w podziemiach południowego skrzydła zamku otwarto zamkową "Zbrojownię" ze stałą wystawę militariów i udostępnionym dla publiczności poniemieckim schronem, który zbudowano na zamkowym wzgórzu w latach 40. XX w. Podkreślić należy, ze w muzealnym archiwum znajduje się tysiące cennych dokumentów i fotografii związanych z regionem.
Zbiory archeologiczne obejmują znaleziska począwszy do epoki kamienia po czasy nowożytne. Ważne miejsce zajmują w nim artefakty odkryte na grodzisku Horodyszcze w Trepczy oraz złota moneta celtycka z wyobrażeniami Ateny i Nike. 27 czerwca 2015 r. w zamkowych piwnicach otwarto stałą ekspozycję archeologiczną "Historie w ziemi zapisane".
Bogato przedstawia się dział sztuki współczesnej. Jego podstawę stanowią dzieła artystów polskich tworzęcych we Francji. Wśród nich trzeba wymienić m.in.: Olgę Boznańską, Józefa Pankiewicza, Tadeusza Makowskiego, Wacława Zawadowskiego, Wacława Żaboklickiego, Ludwika Lille, Hannę Rudzką-Cybisową, Jana Cybisa, Artura Nachta-Samborskiego, Emila Krchę, Jana Ekierta, Józefa Jaremę, Marię Sperling, Jana Lebensteina, Arikę Madeyską i Edwarda Barana. Początek tej kolekcji stanowił dar Marii i Franciszka Prochasków z lat 60. i 70. XX w. Zbiory wzbogaciły także obrazy Juliusza Studnickiego, Otto Axera, Marii Szulczewskiej de Regibus, Józefa Natansona, Hanny Zawy-Cywińskiej, Janiny Dobrzyńskiej. Z ziemią sanocką wiążą się nazwiska wielu wybitnych artystów m.in. Leona Getza, Izabeli Rapf-Sławikowskiej, Anny i Tadeusza Turkowskich, Romana Tarkowskiego, Stanisława Batrucha, Kazimierza Starościaka, Eugeniusza Wańka, Stanisława Puchalika, Adama Konieczko. Swoją galerię w zamkowych podziemiach ma pochodzący z Płowiec k. Sanoka Marian Kruczek. Poczesne miejsce wśród artystów sanockich zajął Zdzisław Beksiński. Dzięki sporadycznym zakupom i licznym darom malarza uwieńczonych testamentowym zapisem – muzeum stało się po tragicznej śmierci darczyńcy właścicielem tysięcy jego prac. Rysunki, grafiki, fotografia artystyczna, reliefy, rzeźby, obrazy i fotomontaże komputerowe – dokumentują wszystkie okresy twórczości artysty. Muzeum posiada także szereg nagrań, filmów, zapisków i dokumentów związanych z jego życiem i twórczością. Wiele z nich, łącznie z wyposażeniem warszawskiej pracowni malarza, trafiło na stałą wystawę w odbudowanym skrzydle.
Muzeum poza udostępnianiem zbiorów zajmuje się także systematyczną ich konserwacją i naukowym opracowaniem. Wyniki pracy naukowo-badawczej są publikowane w katalogach zbiorów. Do chwili obecnej pojawiły się m.in.: 3 tomy poświęcone Zdzisławowi Beksińskiemu oraz katalogi zbiorów: Leona Getza, Franciszka Prochaski, Mariana Kruczka, Tadeusza M. Turkowskiego, Ariki Madeyskiej, Hanny Zawy-Cywińskiej, Anny Turkowskiej. Kilka ważnych dla regionu tytułów przygotował dział historyczny są to m.in. katalogi: "Medaliony, medale i plakiety", "2. Pułk Strzelców Podhalańskich z Sanoka" oraz "Fotografie archiwalne, Sanok, tom I i II". Dział archeologiczny we współpracy z Polskę Akademią Umiejętności w Krakowie a także Uniwersytetami Rzeszowskim a obecnie Wrocławskim redaguje i publikuje tomy ogólnopolskiego rocznika "Acta Militaria Mediaevalia". W roku 2013 muzeum wydało katalogi zbiorów ikon z XV I XVI w. Ponadto odrębnym katalogiem lub informatorem wzbogacona zostaje niemal każda wystawa czasowa. Okazjonalnie muzeum wydaje też niskonakładowe pozycje bibliofilskie, tomiki poezji i prozy. Pracownicy muzeum a także osoby upoważnione przez dyrektora mogą korzystać z muzealnej biblioteki posiadającej prócz literatury fachowej z dziedziny archeologii, historii i historii sztuki, cenny dział starodruków i regionaliów. Działalność popularyzatorska obejmuje lekcje muzealne organizowane we współpracy z placówkami oświatowymi regionu a także wykłady dla grup zorganizowanych. W ciągu 20. ostatnich lat Muzeum Historyczne w Sanoku kilkakrotnie było współorganizatorem międzynarodowych sesji i konferencji naukowych z dziedziny historii sztuki cerkiewnej i archeologii.
Muzeum Historyczne w Sanoku odwiedza rocznie ok. 60-80. tys. osób. Wśród nich są turyści z Francji, Włoch, Niemiec, W. Brytanii, USA, Belgii, Holandii, Japonii, Ukrainy, Rosji, Węgier, Słowacji. 150 tys. internautów z całego niemal świata odwiedza naszą stronę internetową muzeum.sanok.pl. Nasza instytucja posiada też własny profil na facebooku. Podhalanie – 2. Pułk Strzelców Podhalańskich z Sanoka, Sanoczanie pod Monte Cassino, Polityczni 1944-1956, Gdy Szwejk w Sanoku Bawił... – to tylko niektóre z niezwykle ważnych dla miejscowego środowiska wystaw przygotowanych przez dział historyczny. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza w naszych salach wystawowych prezentowaliśmy czasowe wystawy malarstwa m.in. Mieczysława Janikowskiego, Otto Axera, Jana Ekierta, Jana Cybisa, Józefa Jaremy, Marii Sperling, Mariana Kruczka, Leszka Mądzika, Artura Nachta-Samborskiego, Marii Szulczewskiej de Regibus, Juliusza Studnickiego, Edwarda Barana, Grzegorza Pabla, Janiny Dobrzyńskiej, Arki Madeyskiej, Hanny Zawy-Cywińskiej, Krystyny Sieraczyńskiej, Waldemara Kuczmy, Izabeli Rapf-Sławikowskiej, Anny i Tadeusza Turkowskich. Artyści związani z ziemią sanocką pokazywali swoje dzieła na wystawach indywidualnych albo grupowych w cyklu "Salonów Artystów Sanockich". Muzeum zorganizowało kilkadziesiąt wystaw w znaczących ośrodkach kulturalnych kraju i Europy. Warto przypomnieć, że od grudnia 1991 do marca 1992 roku w holenderskim Muzeum Sztuki Religijnej w Uden zaprezentowano wybrane ikony z kolekcji sanockiego Muzeum Historycznego. Nasze ikony pokazywano także na Węgrzech. W Krakowie eksponowano kolekcje dzieł Mariana Kruczka, Józefa Jaremy i Leona Getza. W warszawskiej "Kordegardzie" wystawiane były dzieła Józefa Jaremy. Obrazy z naszych kolekcji wielokrotnie wzbogacały rozmaite wystawy czasowe w najważniejszych placówkach muzealnych m.in.: Warszawy, Krakowa, Gdańska, Poznania, Szczecina, Lublina, Wrocławia, Białegostoku. W minionym 20-leciu nasze Muzeum, we współpracy rozmaitymi instytucjami, zorganizowało w wielu dużych miastach Polski dziesiątki wystaw Zdzisława Beksińskiego. Jak dotychczas największą poza Sanokiem wystawę sztuki sanockiego twórcy pokazano w roku 2006 w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Tysiące zwiedzających przyciągnęły wystawy sztuki Zdzisława Beksińskiego zorganizowane w Krakowie w Nowohuckim Centrum Kultury (2014 r.), w bydgoskiej Galerii Miejskiej BWA (listopad 2015 r. – styczeń 2016 r.) a także w Muzeum Lubelskim na Zamku (2016 r.). Niecodzienne wydarzenie pt. „Świat Mistrza Beksińskiego” odbyło się w 2009 r. w Filharmonii Krakowskiej. Podczas kilku wieczorów, w tym szacownym gmachu, można było obejrzeć obrazy Zdzisława Beksińskiego a także posłuchać ulubionej muzyki Mistrza, wzbogaconej multimedialnymi prezentacjami stworzonymi na motywach jego dzieł. Podobne imprezy zrealizowano w roku 2012 w Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie oraz w 2016 r. Filharmonii Łódzkiej. W roku 2010 w gmachu Parlamentu Europejskiego w Brukseli zaprezentowano wystawę „Zdzisław Beksiński – Mroki podświadomości”. Druga po śmierci artysty wystawa poza granicami kraju miała miejsce w dniach 25.05. – 22.06.2013 r. w Phantastenmuseum w Wiedniu. 24 lipca 2013 r. Muzeum Historyczne w Sanoku zostało wpisane do Europejskiego Rejestru Renomowanych / European Register of Reputables i otrzymało stosowny certyfikat o numerze ANC 14060. Na ważny, wschodni akcent ogólnopolskiej wystawy "Imagines Medii Aevi", uświetniającej w roku 2016 obchody 1050. rocznicy Chrztu Polski, jej organizatorzy z Muzeum Narodowego w Poznaniu, wybrali piętnastowieczną ikoną Ukrzyżowania z Owczar z kolekcji Muzeum Historycznego w Sanoku. We wrześniu 2016 r. odbyła się oficjalna premiera „Ostatniej Rodziny” – filmu fabularnego o Beksińskich. Dzieło Jana P. Matuszyńskiego zebrało kilkadziesiąt nagród na festiwalach krajowych i zagranicznych (m.in. w Locarno i Gdyni) i cieszyło się wielkim zainteresowaniem publiczności. Nasze muzeum udostępniło twórcom filmu wielu materiałów źródłowych i elementów scenografii a rolę konsultanta merytorycznego ekipy filmowców pełnił dyrektor Wiesław Banach.
Artur Olechniewicz."-tekst ze strony: http://www.muzeum.sanok.pl/pl/informacje/o-muzeum




































































































Kiedy Pan Kustosz opowiada,my zaglądamy do sali obok Zbrojowni.Tu oglądamy twórczość Mariana Kruczka,który tworzył niesamowite rzeźby i obrazy.Oglądam wszystko z zachwytem.

"Galeria Mariana Kruczka.
Marian Kruczek urodził się 27 grudnia 1927 r. w Płowcach koło Sanoka. W 1946 r. wyjechał do Krakowa, gdzie kontynuował naukę w liceum sztuk plastycznych. W 1948 r. zdał maturę. Studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W 1954 r. obronił dyplom u profesora Łakomskiego. Był wykładowcą krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Zmarł w Krakowie w 1983 r. Uprawiał malarstwo, rzeźbę, grafikę. Swoje prace prezentował na ponad 50 wystawach indywidualnych oraz uczestniczył w przeszło 150 wystawach zbiorowych w kraju i za granicą, m.in. w Konstsalongen Kavaletten w Uppsali, w Galerii Maya w Brukseli, Grona Paletten w Sztokholmie, Bundy Art Gallery w Nowym Jorku czy w Galerii Lambert w Paryżu. Z kombinacji znalezionych przedmiotów – części maszyn, trybów, drutów, śrub, koralików, muszelek – stworzył oryginalną sztukę z pogranicza ludowej baśniowości i zwierzęcej fantastyki. Jego kompozycje przestrzenne, rzeźby i reliefy oraz grafiki składają się na sugestywny świat artystycznej wizji."-tekst ze strony: http://www.muzeum.sanok.pl/pl/wystawy-stale/galeria-kruczka

"Olbrzymią indywidualnością był twórca kompozycji z różnych materiałów Marian Kruczek. Ten sanoczanin po ukończeniu studiów w Krakowie pozostał tam na stałe, zamieszkując w Nowej Hucie. Kruczek zawsze przywiązywał dużą wagę do środowiska – zarówno tego, z którego wyszedł, jak i do tego, w którym mieszkał. Jego kontakty z Sanokiem były bardzo częste. Do Muzeum Historycznego trafiły jego prace, w muzeum organizowane były również liczne wystawy. Początki jego twórczości, jeszcze te z okresu studiów, to obrazy malowane w duchu socrealizmu. Z czasem jednak stopniowo uwalniał się od nawyku myślenia kategoriami sztuki historycznej. Szeroka twórczość Kruczka zaowocowała w dziedzinie teatralnej. Jako współtwórca teatrzyku "Widzimisię" czerpał doświadczenia w pracy z przedmiotami. Początkowo swoje fantazje przenosił na dwuwymiarową płaszczyznę płótna, tworząc z detali realnych przedmiotów kompozycje poetyckie. Po jakimś czasie malowanie przedmiotu przestało mu jednak wystarczać. Pragnął, by przedmiot rzeczywiście zaistniał w kompozycji. Zaczął więc montować z różnych materiałów reliefy i rzeźby. Jego twórczość to konsekwentny, dwutorowy proces dbania zarówno o formę, jak i treść przedstawionego dzieła, które powinno inspirować wyobraźnię oglądającego. Działania te wywodzą się z malarskiego myślenia plastycznego. Do rzeźbiarskiego wyczucia formy i przestrzeni dochodzi kolor, który nadaje powierzchni szlachetny, wysmakowany ton i wzbogaca wraz z fakturą grę światła, przez co współtworzy przestrzenną formę. Rzeźbiarskie dzieła Kruczka mają baśniową atmosferę, nawiązują do twórczości ludowej, do świata widzianego oczami dziecka i na dziecięcy, prosty sposób próbują świat wyjaśnić. Tworzył przy tym projekty bardzo osobiste, operował znakami, które nie zawsze dadzą się zinterpretować. Nadawał magię przedmiotom skazanym na przemiał i tchnął w nie nowe, zupełnie "artystyczne" życie. Wykorzystując ich naturalne piękno plastyczne, nadał całkiem inne znaczenie przedmiotom do tej pory powszechnie uważanym za narzędzia jedynie użyteczne i wykorzystywane do konkretnie przypisanych im zadań. Stały się częścią dzieła i w tym dziele nikt nie wypatruje np. noża, który służy do obrony lub prac kuchennych. Każdy widzi zadziwiający dziób ptaka lub chyży pyszczek ryby. Kruczek w wyniku poszukiwań odkrył własną technikę, własny styl, własny język plastyczny. Budował kompozycje głównie poprzez "zatapianie" przedmiotów w betonie lub gipsie pokrytym kolorem i dodawanie przedmiotów. Kompozycje autora pełne są głębokich myśli wchodzących często w sferę refleksji filozoficznej. Kruczek jest niewątpliwie jednym z najlepszych twórców kompozycji we współczesnej sztuce polskiej. Popularność zyskał również za granicą, dzięki swoim wystawom, m.in. w Szwecji, Belgii, Niemczech, Francji i USA. Warto przypomnieć, że od 1983 r. w Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze znajduje się autorska galeria Mariana Kruczka. 17 marca 2014 r. w podziemiach południowego skrzydła sanockiego zamku otwarta została stała Galeria Mariana Kruczka."-tekst ze strony: http://www.muzeum.sanok.pl/pl/zbiory/sztuka-wspolczesna/sztuka-artystow-sanockich












Po obejrzeniu sztuki Pana Mariana Kruczka,przechodzimy do kolejnych pomieszczeń,przenosząc się w ten sposób w odległe czasy,ale i do ubiegłego wieku.

"Na prezentowanej w piwnicach zamkowych ekspozycji sztuki współczesnej pokazujemy ponad 220 dzieł 69 artystów polskich i zagranicznych, związanych z wybranymi zjawiskami w sztuce polskiej i zagranicznej minionego i obecnego stulecia. Zasadniczy trzon kolekcji stanowią dzieła artystów polskich powstałe we Francji, przekazane do muzeum przez hojnych darczyńców – sanoczanina Franciszka Prochaskę i jego żonę Marię. Franciszek Prochaska (1891-1972), po krótkich studiach w krakowskiej ASP w pracowni Józefa Pankiewicza i udziale w I wojnie światowej w Legionach Józefa Piłsudskiego, wyjechał w 1920 roku na stałe do Francji jako attaché wojskowy. Liczne kontakty umożliwiły mu zgromadzenie bogatej kolekcji prac odwiedzających jego pracownię artystów, której znaczna część trafiła do sanockiego muzeum. Prócz dzieł autorstwa Prochaski zbiory obejmują twórczość tak wybitnych artystów ściśle związanych ze środowiskiem francuskim, jak: Tadeusz Makowski, Olga Boznańska czy Józef Pankiewicz. W kolejnych latach kolekcję wzbogacały nowe dary i zakupy, co zaowocowało powstaniem szerokiego wachlarza prac wykonanych w różnych technikach i stylistykach artystycznych. Ekspozycja poprowadzi nas od symbolizmu Młodej Polski (Teodor Axentowicz, Jacek Malczewski), poprzez dzieła tworzone w konwencji koloryzmu (Jan Cybis, Hanna Rudzka-Cybisowa, Artur Nacht-Samborski), powojennej abstrakcji (Mieczysław Janikowski, Jan Ekiert, Arika Madeyska), po prace artystów z kręgu École de Paris oraz związanych ze sztukę rodzimę i regionalną. Na wystawie obok tak wielkich nazwisk jak Pablo Picasso, Wassily Kandinsky, Józef Chełmoński, Jacek Malczewski czy Jan Lebenstein, odnajdziemy prace artystów mniej znanych, jak Manuel Ortiz de Zarate, Jan Wacław Zawadowski, Czesław Rzepiński, Janusz Strzałecki, twórców wywodzących się z Sanoka, po najmłodszą generację artystów. W tak różnorodnej i wielobarwnej mozaice prac każdy zwiedzający odnajdzie coś dla siebie, niezależnie od preferencji i zainteresowań artystycznych."-tekst ze strony: http://www.muzeum.sanok.pl/pl/wystawy-stale/sztuka-wspolczesna

"Zbiory archeologiczne Muzeum Historycznego w Sanoku reprezentowane są przez zabytki pochodzące z trzech epok pradziejowych: kamienia, brązu i żelaza, a także średniowiecza oraz czasów nowożytnych. Zabytki pozyskiwane były w trakcie badań wykopaliskowych, penetracji terenu bądź ofiarowane przez znalazców świadomych ich wartości naukowej – jedynych źródeł poznania twórczej działalności człowieka nie opisanej żadnym alfabetem historii.
Najstarszymi zabytkami są kamienne i krzemienne narzędzia oraz broń wykonane z miejscowego lub importowanego surowca, pozostawione lub zagubione przez pierwszych osadników zapuszczających się w Karpaty w epoce kamienia (– do 2400 p.n.e.). Są to przede wszystkim: krzemienne łuszcznie, grociki, drapacze, retuszowane wióry i odłupki, krzemienne i kamienne siekierki, toporki, motyki oraz narzędzia wielofunkcyjne. Wiele egzemplarzy jest mało charakterystycznych i nie sposób powiązać je z kulturami archeologicznymi. Najstarszy jak dotąd zabytek w zbiorach Muzeum Historycznego w Sanoku, drapacz na wiórze odkryty w Bykowcach, datowany jest na górny paleolit. Bardziej charakterystyczne zabytki (siekierki, toporki) reprezentują cykl lendzielsko-polgarski z IV-IV/III tys. p.n.e., kulturę amfor kulistych, kulturę pucharów lejkowatych, a najliczniej kulturę ceramiki sznurowej, pojawiającą się tu na przełomie III i II tys. p.n.e.
Epoka brązu (2400-700 p.n.e.) licznie reprezentowana jest przez materiał ceramiczny, nieobecny w zbiorach z epoki kamienia, a także przez narzędzia, broń i ozdoby wykonane z tego metalu. Z wczesnej epoki brązu pochodzi okazały czekan bojowy z tarczkowatym obuchem, typu węgierskiego, odkryty w Strachocinie, a starszy okres tej epoki reprezentują także zabytki odkryte na terenie ufortyfikowanej osady kultury Otomani-Füzesabony na wzgórzu “Horodyszcze” w Trepczy – m.in. brązowa rękojeść sztyletu, dłuto, siekierka oraz groty strzał. Ten okres dokumentują również naczynia gliniane – garnki i wazy noszące również cechy wpływów kulturowych z południa, zza Karpat, pozyskane z osad zlokalizowanych na terenie Sanoka. Najbogatszego zestawu naczyń – waz, garnków, mis, czerpaków, kubków, a także ozdób z brązu – szpil do spinania szat, bransolet, pierścionków i zawieszek, dostarczyło jedno z najpełniej przebadanych cmentarzysk ciałopalnych na terenie południowo-wschodniej Polski, odkryte w Bachórzu. Z młodszej epoki brązu, obejmującej schyłek II i początki I tys. p.n.e. pochodzą też naczynia grobowe i kuchenne z cmentarzyska ciałopalnego i osady w Sanoku-Olchowcach. Znaleziskami luźnymi pochodzącymi z młodszych okresów epoki brązu są dwa skarby przedmiotów brązowych odkryte w Falejówce i Załużu, a także naszyjnik z Zagórza (być może fragment skarbu) oraz siekierka z dziobkiem i tulejką z Czerteża, wykonana w stylu wyrobów zza Karpat.
Epokę żelaza (800 p.n.e. – 500 n.e.) z jej starszych okresów reprezentują ułamki naczyń z okresu halsztackiego, znalezione na stanowisku wielokulturowym w Sanoku. Nieco późniejsze są zabytki związane z osadnictwem celtyckim. Ślady obecności tego ludu na terenach nadsańskich ok. 250 r. p.n.e. dokumentują znaleziska z osady obronnej (?) na wzgórzu “Horodyszcze” w Trepczy – fragment szklanej bransolety i ułamki naczyń, a także złota moneta (stater typu Nike) odkryta luźno u podnóża tej osady. Ostatnim nabytkiem z tych czasów jest też srebrna moneta geto-dacka znaleziona w Wysoczanach, która dostała się na północną stronę Karpat również za pośrednictwem celtyckim. Kolejny okres – wpływów rzymskich (1-400 n.e.) – dokumentowany jest przez fragmenty naczyń glinianych i szklanych oraz drobne narzędzia z osady w Lisznej, a także przez dwa groty włóczni pochodzące z ciałopalnego cmentarzyska kultury przeworskiej w Prusieku. Najpewniej późną fazę tego przedziału chronologicznego reprezentuje toczone, siwe naczyńko wydobyte wraz z monetą cesarza Hadriana w Załużu, a także fragmenty naczyń zasobowych ze wspomnianej osady w Lisznej oraz z Międzybrodzia, wiązane z wpływami dackimi.
Wczesne średniowiecze (500-1250 r.) przyniosło zagęszczenie osadnictwa, a tym samym dostarczyło do zbiorów Muzeum znaczącą liczbę zabytków. Najstarsze z nich, datowane jeszcze na fazę plemienną (VIII-X w.) reprezentowane są głównie przez ułamki naczyń glinianych oraz pojedyncze zabytki metalowe i zostały odkryte m.in. w czasie badań osad w Sanoku-Olchowcach i Sanoku-Jerozolimie. Na tym tle wybijają się odkrycia w podsanockiej Trepczy, gdzie na sąsiadujących wzgórzach “Horodyszcze” i “Horodna” zlokalizowane były grody, na reliktach których odkryto liczne zabytki metalowe. Na pierwszy plan wybija się tutaj, pochodzący z pierwszego z tych obiektów, skarb przedmiotów żelaznych z 2. połowy IX w. wiązany z oddziaływaniami wielkomorawskimi, a także nieliczne ozdoby (w tym okucie awarskie) i elementy uzbrojenia. Najbardziej spektakularne znaleziska wiążą się jednak z czasem świetności Sanoka w XII-XIII w., w czasie panowania tutaj książąt ruskich. Badania na grodzisku “Horodyszcze” w Trepczy, identyfikowanym z wymienianym w źródłach historycznych Sanokiem, powiększyły zbiory archeologiczne o unikalne w skali krajowej i międzynarodowej zabytki staroruskiej kultury materialnej, odkryte zarówno na całej powierzchni majdanu grodziska, jak i w obrębie reliktów drewnianej cerkwi oraz otaczającego ją cmentarzyska. Wśród nich wybijają się przede wszystkim brązowe enkolpiony – krzyże napierśne z ukrzyżowanym Chrystusem na awersie i Matką Boską na rewersie, a sensacją naukową było odkrycie w jednym z nich relikwii, którą okazał się fragment meteorytu. Rozległe kontakty handlowe i dyplomatyczne grodu nad Sanem poświadczają dwie XII-wieczne pieczęcie ołowiane księcia kijowskiego Ruryka Rościsławicza, a także srebrne monety wybite przez biskupów z Akwilei na terenie Dolnej Austrii. Bogactwo mieszkańców grodu poświadcza biżuteria reprezentowana przez liczny i zróżnicowany zestaw zabytków, odkryty zarówno w grobach, jak i na powierzchni stanowiska: sprzączki i zawieszki brązowe, srebrne zausznice, bogato ornamentowane pierścionki, pozłacany pierścień, zdobiony motywem krzyża w technice niello, srebrny pierścionek ze szklanym oczkiem odkryty w komplecie z zachowaną w całości niebieską, szklaną bransoletą. Szczególną uwagę zwraca para srebrnych “kołtów” – ozdób nakrycia głowy arystokratek ruskich – wykonana ze srebrnych blach z wytłaczanym, fantastycznym ornamentem w postaci gryfów. To tylko niewielki procent wszystkich zabytków odkrytych na trepczańskim grodzie. Zabytki związane z tym przedziałem czasowym, a zdeponowane w zbiorach Muzeum Historycznego w Sanoku, odkryto również na innych karpackich grodziskach: wzgórzu zamkowym w Sanoku, Hoczwi czy Mymoniu. Wśród nich, obok powszechnych ułamków naczyń, uwagę zwracają zwłaszcza przedmioty metalowe: narzędzia, militaria oraz elementy rzędu końskiego.
Późne średniowiecze (1250-1500 r.) reprezentowane jest głównie przez zabytki odkryte na terenie dwóch nadsańskich zamków – “Sobienia” w Manastercu i królewskiego zamku w Sanoku oraz prawdopodobnie z pochodzącego z przełomu wczesnego i późnego średniowiecza gródka w Sanoku-Białej Górze. Oprócz fragmentów naczyń, kafli piecowych, naczyń szklanych i elementów architektonicznych, w trakcie badań pozyskano znaczącą kolekcje przedmiotów metalowych: militariów, przedmiotów codziennego użytku i monet. Listę tę uzupełniają znaleziska pochodzące z różnych punktów na terenie lokacyjnego miasta. Zwracają tutaj uwagę zespoły naczyń odkryte we wnętrzach datowanych dendrochronologicznie studni drewnianych.
Te same stanowiska, zlokalizowane głównie na terenie Królewskiego Miasta Sanoka, reprezentują okres nowożytny (1500-1900 r.). Oprócz nich większe kolekcje zabytków pozyskano w trakcie badań “Zamczyska” w Nowotańcu, dworu obronnego w Niebieszczanach czy warownego klasztoru Karmelitów Bosych w Zagórzu.
Maria Zielińska / Piotr Kotowicz."-tekst ze strony: http://www.muzeum.sanok.pl/pl/zbiory/archeologia
\

\

\

\

\

\

\

\


































































Po obejrzeniu zbiorów archeologicznych,wchodzimy schodami na piętro gdzie znajdują się pomieszczenia z ikonami,Tu dopiero nasz Pan Przewodnik rozkręca się niesamowicie.Opowiada jak na przestrzeni wieków zmieniały się ikony.

"Jedna z najpiękniejszych kolekcji sztuki cerkiewnej w Polsce gromadzi w swoich zbiorach ponad 1200 eksponatów. Najwcześniejsze przykłady malarstwa cerkiewnego – ikony oraz przedmioty liturgiczne (utensylia, krzyże ręczne drewniane i polichromowane, enkolpiony, zawieszki, chorągwie, szaty, starodruki), pochodzące z istniejących bądź nieistniejących prawosławnych i greckokatolickich cerkwi z terenów południowo-wschodniej Polski i dzisiejszej Ukrainy – można zobaczyć w komnatach renesansowego zamku.
Ikony ułożone są w porządku chronologicznym – od najstarszych, XV- i XVI-wiecznych, wiernych tradycji wschodniochrześcijańskiej, poprzez XVII- i XVIII-wieczne, w których widać znaczne przemiany stylistyczne i ikonograficzne podyktowane głównie dominacją sztuki zachodniej doby renesansu i baroku, aż po bogatą kolekcję malowideł z końcowej fazy malarstwa ikonowego – z XIX w. Wśród przewodnich tematów ikonograficznych dominują ikony z wizerunkiem Chrystusa Pantokratora, Matki Bożej Hodegetrii, Eleusy i Pokrow oraz Deesis. Osobną grupę tworzą ikony hagiograficzne ukazujące świętych Kościoła wschodniego z życiorysem w klejmach. Tę grupę reprezentują przedstawienia św. Paraskewy Tyrnowskiej, św. Mikołaja, św. Bazylego. Bogate w wymowną symbolikę, opartą na wydarzeniach ewangelicznych, są ikony ze scenami Sądu Ostatecznego i Pasji. Uzupełnieniem ekspozycji jest znajdujący się na I piętrze zamku ikonostas, na którym umieszczone są ikony z przełomu XVII i XVIII w."-tekst ze strony: http://www.muzeum.sanok.pl/pl/wystawy-stale/sztuka-cerkiewna-xii-xx-w

Przechadzamy się niespiesznie,oglądamy ikony,robimy zdjęcia i wracamy do grupy z Panem Kustoszem,by posłuchać Jego opowieści i tak wędrujemy po wszystkich pomieszczeniach.












"Sztuka Cerkiewna XV-XIX wiek.
Podkarpacie to region wyjątkowy zarówno ze względów krajobrazowych, jak i historycznych. Kiedy w 1340 r. prawosławna Ruś Czerwona, zwana też Podkarpacką, została włączona przez Kazimierza Wielkiego w obręb Rzeczypospolitej, obszar Podkarpacia stał się miejscem współżycia dwóch obrządków chrześcijańskich – wschodniego i zachodniego. Namacalnym świadectwem tamtych odległych czasów jest kolekcja sztuki cerkiewnej składająca się z zespołu 700 ikon, a także krzyży cerkiewnych, chorągwi, szat, ksiąg i paramentów liturgicznych, zgromadzonych i eksponowanych w Muzeum Historycznym w Sanoku.
Kościół niemal od początku głosił swą naukę zarówno słowem, jak i obrazem, stąd też – pomimo starotestamentowego zakazu czczenia przedstawień – bierze się tak ścisła przynależność wizerunku do chrześcijaństwa. Ikona (z gr. eikon – obraz, wizerunek) stworzona przed wiekami – jeszcze w obrębie jednego, niepodzielonego Kościoła – stanowi dziś główny i nieodłączny element duchowości prawosławnej. Ten szczególny status świętego wyobrażenia, będącego pośrednikiem między światem ziemskim a niebiańskim, jaki Ortodoksja przypisuje ikonom, jest porównywalny z tym, który Zachód przyznał relikwiom. Różnica polega na tym, że Wschód widział w nich możliwość dostępu do boskiej mocy, natomiast Zachód koncentrował się wyłącznie na możliwości uzyskania dzięki nim protekcji. Obraz w Kościele katolickim nigdy nie uzyskał tak ogromnego jak w prawosławiu znaczenia sakralnego, dogmatycznego i liturgicznego, a jedynie dewocyjne, estetyczne czy ilustrująco-dydaktyczne. Ikona w duchowości wschodniochrześcijańskiej jest tym elementem, który umożliwia kontemplację i zbliżenie do Sacrum, dlatego też zawsze pozostanie dziełem bardziej modlitewnym niż artystycznym. Jako obraz mistyczny, nośnik łaski, jest miejscem cudownej obecności tego, co zostało na niej przedstawione.
Ikona zachwyca głębią swego przesłania ujętego w skrótowej formie symbolu. Chcąc zrozumieć niesioną przez nią treść, trzeba poznać znaki, którymi się posługuje. Drugi sobór nicejski z 787 r. określił kanon ikonograficzny i obowiązek zgodności z niezmiennym archetypem (praobrazem). Z tych właśnie względów nie są możliwe jakiekolwiek odstępstwa a swoboda twórcza artysty, zmuszonego “podążać drogą ascezy, postu zmysłów”, jest ograniczona. Twórca ikony musi wyrzec się jakiejkolwiek osobistej kreacji w zakresie formy, która jest nośnikiem idei, by skupić się na najistotniejszej sprawie, jaką jest oddanie pierwowzoru. Stąd też bierze się minimalizm elementów kompozycyjnych, gdyż “na ikonie wystarcza jedno drzewo, by ukazać cały las, jeden człowiek, by przedstawić całą ludzkość”. W celu wiernego przedstawienia archetypu malarz posługuje się gotowymi schematami ikonograficznymi zawartymi w specjalnych podręcznikach malarskich – "podlinnikach" (z gr. hermeneia). Ikonopisiec – człowiek malujący ikonę – jest wykonawcą tylko w sensie materialnym, jest osobą “użyczającą swych dłoni Panu, aby On się objawił”, dlatego też większość ikon jest niepodpisana.
Ikona ukazuje piękno niebiańskie – duchowe, a nie ziemskie – materialne, dlatego też nie znajdziemy w niej naturalizmu (ma ukazywać nie “rzeczy naturalne”, lecz “naturę rzeczy”). Świat przedstawiony jest celowo odrealniony, brak w nim jakiejkolwiek trójwymiarowości, bezpośrednich odniesień historycznych (ikona nie może być postrzegana jako ilustracja danego wydarzenia). Dla ikony charakterystyczne jest posługiwanie się skrótem i symbolem, a także deformacja pejzażu i elementów architektury, wynikająca z powszechnego stosowania tzw. perspektywy odwróconej (rozbieżnej), w przeciwieństwie do malarstwa zachodnioeuropejskiego, gdzie stosowana jest perspektywę zbieżna. Traktowane jako odzwierciedlenie energii boskich złoto jest wszechobecne na ikonie, a obwiedzione nim kontury postaci świętych i chryzografia szat (dekorowanych złotymi kreskami) wskazują na ich “przebywanie w niebie”. Paleta barw jest skromna, a każdy kolor ma znaczenie symboliczne; nie ma światłocienia ani też źródła światła, bo ono jest tematem ikony. Odrealnienie malowanej osoby (brak gestów, śladów ludzkiego ciała pod powłoką szat, duże, nieruchome oczy) ma ukazać jej uduchowioną, świętą naturę. Postacie przedstawione są hieratycznie i frontalnie – zwrócone do wiernego stojącego przed ikoną umożliwiają mu nawiązanie bezpośredniego kontaktu. Święci na ikonach unoszą się w powietrzu; zawieszeni między niebem a ziemią pośredniczą między Bogiem a człowiekiem.
Przy wykonaniu ikony nie może zostać zaniedbany najdrobniejszy szczegół – to właśnie absolutna wierność wobec tradycji i dbałość o sposób wykonania zapewniają jej ów związek z pierwiastkiem transcendentnym. Najstarsze ikony są najbardziej kanoniczne i surowe w swej formie – w tych powstałych w okresie późniejszym widoczne jest coraz większe odchodzenie od przyjętych przed wiekami zasad, co uwidacznia się w coraz to większej swobodzie twórczej. Do takiej sytuacji przyczyniła się w znacznej mierze zawarta w 1596 r. unia Kościoła katolickiego z prawosławnym. Powstały w wyniku unii Kościół greckokatolicki uznał zwierzchnictwo papieża i przyjął dogmat Kościoła rzymskokatolickiego o pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca i Syna oraz naukę o odpustach. Zachował natomiast odrębność liturgii (sprawowanej w języku staro-cerkiewno-słowiańskim), prawo zawierania małżeństw przez księży świeckich, kalendarz juliański (w świecie katolickim od 1582 r. obowiązywał już kalendarz gregoriański), własną hierarchię oraz znaczną autonomię w zakresie administracji kościelnej. Kościół ten w celu podkreślenia swojej odrębności od kościoła prawosławnego często wprowadzał zwyczaje zaczerpnięte z rzymskiego obrządku łacińskiego i to zarówno w zakresie terminologii kościelnej, jak i sztuki. W ten sposób ikona coraz bardziej zaczęła przypominać katolicki obraz religijny (ozdobne elementy architektoniczne i rzeźbiarskie ram, perspektywa, ruch i gestykulacja postaci wprowadzające akcję do przedstawienia).
W zbiorach Muzeum Historycznego w Sanoku znajduje się niewielka ilość ikon malowanych na płótnie i blasze – większość namalowana jest na drewnie i wchodziła niegdyś w skład ikonostasu. Najstarsze ikony z kolekcji sanockiej wykonane są na deskach lipowych, natomiast te późniejsze – z XVII-XIX w. – na tańszych i łatwiej dostępnych deskach jodłowych i świerkowych. Podobrazie stanowiły zazwyczaj dwie deski połączone “na wpust” – tzn. tak, że w krawędzi jednej znajduje się wgłębienie, natomiast w drugiej wystające tzw. “pióro”, które wchodzi w owo wgłębienie, łącząc obydwie deski. Aby dodatkowo zabezpieczyć deskę przed wypaczeniem, z tyłu umieszczano tzw. "szpongi" czy "zastrzały" – listwy konstrukcyjne biegnące poprzecznie do łączenia, zazwyczaj z dwóch przeciwległych boków. Następnie w środkowej części lica deski żłobiono wgłębienie, tzw. "kowczeg", pod przyszłe przedstawienie. Oprócz aspektu estetyczno-formalnego polegającego na tym, że pozostały na obrzeżach ikony, kilkucentymetrowej wielkości, fragment deski tworzył naturalne obramienie zawartego wewnątrz przedstawienia – gdyż typowych ram ikona nie posiadała – zabieg ten miał też swoją symboliczną wymowę. Kowczeg był niewielką skrzyneczką przeznaczoną do przechowywania relikwii, tak więc i wizerunek w ikonie był tego rodzaju świętym przedmiotem. Na spoiny desek dodatkowo naklejano pasy płótna lnianego pozwalające osiągnąć równą powierzchnię malarską i dodatkowo chroniące przed “pracą deski”. Następnie kładziono grunt, czyli kilka cienkich warstw zaprawy kredowej, i bezpośrednio na nim przekalkowywano rysunek, który obwodzono malowanym konturem bądź ryto. Na tym etapie pracy wykonywano też tło (płaskorzeźbione lub odbijane matrycą). Na początku wykonywano złocenia, po czym przystępowano do malowania – najpierw tego, co mniej istotne, czyli tła, tzw. "środowiska ikony" (architektura, przyroda), a następnie szat, twarzy i dłoni. Używano jedynie farb pochodzenia naturalnego, w większości mineralnych, dla których spoiwem było żółtko jaja kurzego. Taka technika malarska nazywana jest temperą jajeczną. Podmalówka – pierwsza warstwa – była najciemniejsza; po jej wyschnięciu nakładano kilka warstw tego samego, ale jaśniejszego odcienia, dodatkowo rozjaśniając całość kreseczkami białej farby. Twarz przedstawianej postaci także malowano warstwowo – najpierw kładziono ciemnooliwkową podmalówkę, tzw. "sankir", później zaznaczano rysy twarzy i nanoszono coraz jaśniejsze warstwy. Na koniec wykonywano napisy (imię postaci bądź temat przedstawianej sceny). Pozbawienie ikony napisu identyfikacyjnego powodowało, że przestawała ona być nośnikiem łaski, gdyż napis stanowi “imię własne” ikony, które pozwala ją prawidłowo odczytać, ale przede wszystkim jest “potwierdzeniem nieprzemijającego charakteru przedstawienia”. Nie umieszczano natomiast dat określających czas powstania ikony, gdyż ma ona mieć charakter ponadczasowy. Ostatnią wreszcie czynnością było pokrycie wyschniętego malowidła werniksem, tzw. "olifą" (w Rosji przygotowaną z oleju lnianego, na Podkarpaciu z żywicy lub białka), który miał utrwalić warstwę malarską oraz zabezpieczyć ikonę przed kurzem oraz dymem świec i kadzideł.
Ikony przedstawiają portrety świętych, epizody z ich życia (ikony hagiograficzne), a także sceny ilustrujące treść Pisma Świętego, apokryfy i legendy. Najczęściej obecny na nich jest oczywiście Chrystus. Jednym z Jego typów ikonograficznych jest Pantokrator (Wszechwładca). W Bizancjum w myśl dogmatu o współistotności Ojca i Syna taki wizerunek Chrystusa uważano jednocześnie za obraz Boga Ojca. Istnieje kilka wariantów wizerunków Chrystusa Pantokratora: zasiadający na tronie w otoczeniu trzech mandorli (Spas w Siłach) lub bez nich, stojący w pełnej postaci, ukazany w półpostaci. We wszystkich wyżej opisanych typach wyobrażeń Chrystus przedstawiony jest frontalnie, odziany w szaty typowe dla późnego antyku, ma surowy, majestatyczny wyraz twarzy, a jego głowę okala złoty nimb krzyżowy czasem wzbogacony o litery WOH, które tłumaczy się: “Ten, który jest”. Wszechwładny uniesioną prawą dłonią wykonuje gest błogosławieństwa (palce tworzą Jego monogram IC XC), natomiast w lewej trzyma księgę Ewangelii otwartą na tekście św. Jana: “Ja jestem Światłością Świata. Kto idzie ze mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8,12) lub “Ja jestem bramą. Jeżeli kto wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę” (J 10,9). Szczególnie rozbudowaną symbolikę idei panowania nad wszechświatem posiada przedstawienie Chrystusa Zbawiciela na Majestacie (Spas w Siłach), powstałe w oparciu o wizję Ezechiela (1,5-28) i Apokalipsę św. Jana (4,2-9). Boski władca zasiada w chwale na tronie w otoczeniu trzech mandorli o znaczeniu symbolicznym. Pierwsza z nich – zaraz za Chrystusem – mająca kształt czerwonego rombu – jest odzwierciedleniem Jego boskiej, ognistej natury i chwały. Kolejna – niebieski owal – to świat zastępów anielskich, to sfera niebiańska, którą włada. Ostatnia figura – to czerwony kwadrat, od najdawniejszych czasów symbolizujący to wszystko, co związane jest ze strefą ziemską. W rogach czworoboku znajdują się cztery istoty żyjące, które są zarazem symbolem czterech ewangelistów, głosicieli nauki Chrystusa w każdym zakątku ziemi: anioł – najwyższe poznanie i wola Boga – oznacza św. Mateusza; wół – wszechmocna siła Boga – to symbol św. Łukasza; lew – potęga – symbolizuje św. Marka, zaś orzeł – wszechwiedza – św. Jana. Omówione przykłady prezentują cztery ikony w sali I na parterze zamku: Chrystus Pantokrator z Wujskiego, XV w.; z Nowosielec (Spas w Siłach), 2. poł. XV w.; z Surowicy, kon. XVI w. oraz Chrystus Pantokrator w grupie Deesis z Bartnego, kon. XVI w."-tekst ze strony: http://www.muzeum.sanok.pl/pl/zbiory/sztuka-cierkiewna-xv-xix-w








































































































































\











































































































Po obejrzeniu wszystkich ikon na parterze,powoli wychodzimy na korytarz i schodami wędrujemy wyżej.Niestety omijamy pomieszczenia z kolejną kolekcją ikon znajdującą się na II piętrze-nie mamy już czasu.Idziemy piętro wyżej,gdzie najpierw przechodzimy przez galerię malarstwa i grafiki XX wieku Franciszka Prochaski.Po obejrzeniu Jego prac,wchodzimy do pomieszczenia od którego zaczyna się wystawa poświęcona Zdzisławowi Beksińskiemu.










"Zdzisław Beksiński urodził się 24 lutego 1929 r. w Sanoku. Tutaj też kończył gimnazjum i liceum. W 1947 r. rozpoczął studia na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. Po ich ukończeniu, w 1952 r. zobowiązany nakazem pracy musiał pozostać najpierw w Krakowie, potem przenieść się do Rzeszowa, by w 1955 r. powrócić do Sanoka. W 1951 r. ożenił się z Zofią Heleną z d. Stankiewicz (ur. 25 marca 1928 r. w Dynowie, zm. w Warszawie 22 września 1998 r.), która w latach 50. XX w. pozowała do wielu fotografii artystycznych męża. W 1958 r. urodził się Tomasz Beksiński – jedyne dziecko Zofii i Zdzisława (zm. 24 grudnia 1999 r.). W rodzinnym mieście Zdzisław Beksiński uprawiał fotografikę, okazując się samodzielnym i nowatorskim twórcą, wyprzedzając wiele odkryć awangardy europejskiej. Dorobek fotograficzny zamyka serią fotomontaży polegających na zestawieniu różnych fotografii nie mających ze sobą uchwytnego związku. Jeszcze pracując w Rzeszowie, zaczął dużo rysować. W Sanoku tworzył rzeźby pełnoplastyczne i reliefy. Uprawiał abstrakcję, która dominowała wówczas w sztuce światowej, a w Polsce stała się najsilniejszą reakcją na narzucany socrealizm. W twórczości abstrakcyjnej Beksiński również szedł własną drogą, odległą od dominującego taszyzmu.
Jego reliefy, białe lub czarne, frapują wielowarstwową strukturą powierzchni, niezwykle szlachetną i zarazem bardzo ekspresyjną. Rzeźby są już właściwie figuratywne – zapowiadają przyszłe malarstwo. W kolekcji sanockiej okres ten oprócz 6 obrazów abstrakcyjnych reprezentują także dużych wymiarów rzeźba oraz dwie gipsowe głowy. Odejście od abstrakcji ku twórczości figuratywnej dokonuje się w sposób zdecydowany. Rodzi się ekspresyjna, nawet drastyczna sztuka, która zyskuje sobie coraz więcej zwolenników. W 1960 r. pokazane przy okazji kongresu Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki AICA prace Beksińskiego zwracają uwagę ówczesnego prezesa AICA i zarazem dyrektora Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku, który proponuje Beksińskiemu półroczne stypendium w USA. Artysta świadomy już swojej własnej drogi twórczej pozostaje w Sanoku, nie chcąc, by wyjazd rozpraszał jego własne poszukiwania. Pierwszym znaczącym sukcesem tej sztuki staje się urządzona w 1964 r. przez Janusza Boguckiego wystawa w Starej Pomarańczarni w Warszawie.
Kiedy w 1972 r. Bogucki ponownie pokazuje obrazy Beksińskiego w Warszawie, artysta zaskakuje widzów całkowitym zerwaniem z awangardą. Eksponowane tam głównie pejzażowe i figuralne kompozycje wprowadzają w tzw. "okres fantastyczny", który umacniać będzie jego pozycję w sztuce współczesnej, pokazując całkowicie indywidualną i w gruncie rzeczy samotną drogę twórczą, jakby na przekór wszystkim awangardowym prądom i kierunkom. Beksiński uzyska zagorzałych zwolenników, żeby nie powiedzieć wyznawców, a zarazem równie zażartych krytyków i przeciwników. Jego malarstwo przestanie się mieścić w konwencjach prezentacji współczesnej sztuki.
Sukces artystyczny poprawia jego sytuację materialną, pozwalając mu żyć wyłącznie z samej twórczości. Jego obrazy zyskują coraz wyższe ceny. "Okres fantastyczny" związany jest przede wszystkim z pobytem artysty w Sanoku. Jednakże władze miasta planują wyburzenie rodzinnego domu artysty. Beksiński decyduje się przeprowadzić do Warszawy i w 1976 r. organizuje mieszkanie i pracownię w bloku na Ursynowie. Latem 1977 r. Beksiński ostatecznie likwiduje swoje sanockie mieszkanie i przenosi się do Warszawy. Kontakty z mieszkającym we Francji marszandem Piotrem Dmochowskim i podpisany z nim kontrakt przyniosą próbę wylansowania artysty na Zachodzie. Początkowo dobrze rozwijająca się współpraca będzie przemieniać się w konflikt, kiedy artysta zacznie odchodzić od sposobu malowania charakterystycznego dla "okresu fantastycznego", który przyniósł mu taki sukces. Motywy jego obrazów zawężają się do figur lub głowy jednej lub kilku postaci. Coraz rzadziej widzimy pejzaże, na dodatek pozbawione już owej wizyjnej iluzyjności. Artysta skupia się bardziej na środkach artystycznych, mniej na temacie.
Obrazy stają się coraz bardziej malarskie, zaś temat czy motyw jest drugorzędny. Czasami tworzone są z niezliczonej ilości kresek, zamieniając się w quasi rysunek, czasami znów główna forma wydziela się jakby z malarskiej przestrzeni na zasadzie niemal pełnoplastycznej rzeźby. 
Na początku lat 90. Beksiński kupuje kserokopiarkę i wraca po latach do rysunku, tworzonego z wykorzystaniem kopiowanych etapów pracy, prowadzonych ku różnym rozwiązaniom. Jednakże rzeczywistą możliwość dowolnego przetwarzania osiągniętego już efektu bez ryzyka zniszczenia go, jak w tradycyjnym malarstwie czy rysunku, dostarczył mu dopiero komputer. W kilku ostatnich latach artysta uprawia twórczość, którą zwykliśmy nazywać grafiką komputerową. Wraca tutaj w pewnym sensie do fotografii, zwłaszcza do montażu fotograficznego. Jego grafika komputerowa powstaje wyłącznie z przetwarzania zdjęć, nigdy poprzez wprowadzanie własnego rysunku. Nieporównywalnie doskonalszy sposób "fotomontażu" niż dawniej, w tradycyjnej ciemni, pozwala mu w jakimś sensie powrócić do myśli formułowanych w "okresie fantastycznym", gdzie swoje malarstwo widział jako gorszy, bardziej żmudny sposób na "fotografowanie snów i marzeń".
Odległe echa takiego właśnie myślenia, realizowane nowymi środkami, powodują kłopot – z jakiego rodzaju medium rzeczywiście obcujemy – z dalece przetworzoną fotografią czy może jednak nadal w specyficzny sposób uzyskiwaną twórczością malarską. Dla artysty liczy się jednak ostatecznie uzyskany rezultat, nie zaś środki, którymi go osiąga. 
Twórczość Zdzisława Beksińskiego nieodłącznie związana jest z Sanokiem, z Muzeum Historycznym, choć paradoksalnie jego wystaw indywidualnych było tu niewiele. Pierwszą pracę muzeum zakupiło w 1964 r., a w 1968 r. urządzono artyście wystawę indywidualną. Jego prace zawsze były obecne na stałych ekspozycjach muzealnych. W 1982 r. muzeum pokazało wystawę opartą o własną kolekcję oraz obrazy wypożyczone od sanoczan. W 1988 r., w oparciu o przekazaną do Muzeum Narodowego we Wrocławiu fotografię artystyczną, został przypomniany jego dorobek w tej dziedzinie. Muzeum Historyczne pokazuje od wielu lat swoją kolekcję w różnych miastach Polski. Najbardziej reprezentatywna i zarazem największa wystawa, poszerzona o eksponaty wypożyczone z kilku muzeów, została pokazana w Biurze Wystaw Artystycznych w Poznaniu.
Ekspozycja przygotowana w 2002 r. w salach sanockiego zamku jest jedynym tak szerokim pokazem twórczości artysty. W dużym procencie jest to wystawa autorska – tak jak kolekcja sanocka ma charakter autorski. Prawie wszystkie znajdujące się w zbiorach Muzeum Historycznego dzieła artysta wybrał jako najważniejsze w swoim dorobku, chcąc, by w tym muzeum go prezentowały. Pod koniec życia artysta przekazał w depozyt obrazy i rysunki z ostatnich lat, uzupełniając kolekcję znowu o dzieła wskazane jako ważne w jego dorobku. 21 lutego 2005 r. Zdzisław Beksiński został brutalnie zamordowany w swoim warszawskim mieszkaniu. Zgodnie z zapisem testamentowym artysty Muzeum Historyczne stało się jego jedynym spadkobiercą, przejmując kilka tysięcy prac, w tym fotografie, rysunki, grafiki i obrazy. W 2006 r. urządzono w Muzeum Narodowym w Gdańsku wielką pośmiertną retrospektywę Beksińskiego, obejmującą przekrój całego dorobku artysty. Wszystkie pokazywane prace pochodziły ze zbiorów sanockiego muzeum. 19 maja 2012 r. w odbudowanym południowym skrzydle zamku otwarto nową Galerię Zdzisława Beksińskiego wraz z odtworzoną pracownią warszawską.

Zatrzymujemy się w pierwszej sali poświęconej Zdzisławowi Beksińskiemu.Słuchamy Pana Kustosza,oglądamy fotografie,obrazy i rzeźby.

"Największa na świecie – licząca ok. 600 prac – ekspozycja prezentuje bogatą i różnorodną twórczość jednego z najciekawszych, najbardziej intrygujących artystów współczesnych. Wystawa posiadająca – w dużym stopniu – autorski profil jest retrospektywą odzwierciedlającą rozwój i przemiany stylistyczno-formalne, jakim ta sztuka podlegała w czasie.
Otwierająca ekspozycję sala sanocka – obok znakomitych fotografii z lat 50. – prezentuje wczesne prace, tworzone na gruncie abstrakcji wraz z serię unikatowych obrazów malowanych na szkle czy równie interesujących realizacji rzeźbiarskich. Kolejna sala, stanowiąca wiernie odtworzoną warszawską pracownię, wprowadza widza w sugestię przestrzeni, w której powstawały te znakomite dzieła, dając możliwość bezpośredniego wniknięcia w intymny, codzienny świat Mistrza, jego sposób myślenia i tworzenia. Szerokie spektrum prac szkicowych, rysunkowych i graficznych z różnych okresów, umieszczonych w szufladach gablot, obrazuje bezustanne doskonalenie warsztatu – w poszukiwaniu własnych, autonomicznych form wyrazu. Nie brakuje też prac komputerowych, jednak wyrazistym akcentem ekspozycji są dwie sale ulokowane na niższych kondygnacjach, prezentujące najważniejszą w całym dorobku twórczość malarską. Obrazy, poprzez które artysta wyrażał się najpełniej – zarówno te z okresu fantastycznego, jak i z ostatnich 20 lat twórczości – stanowią okazję do duchowej wędrówki labiryntem niezwykłego talentu i nieograniczonej wyobraźni. Można tu także zobaczyć dzieło wyjątkowe – ostatni obraz, ukończony w dniu śmierci artysty. Towarzyszące ekspozycji pokazy multimedialne przybliżają sylwetkę twórcy, a całość dopełnia rozbrzmiewająca muzyka ulubionych kompozytorów."-tekst ze strony: http://www.muzeum.sanok.pl/pl/wystawy-stale/galeria-zdzislawa-beksinskiego


























































































































































































































































Wędrujemy przez dwie kondygnacje,od sali do sali i oglądamy obrazy i grafiki.Jest tego taki ogrom,że całego dnia by było mało na obejrzenie wszystkiego,a jeszcze nasz Pan Kustosz tak ciekawie opowiada,że i dwóch dni by nie starczyło.Niestety nie mamy aż tyle czasu,więc nadeszła pora opuścić Zamek.Żegnamy gromkimi brawami Pana Kustosza i wychodzimy z Zamku,wszak trzeba jechać dalej.Musimy zdążyć do Klasztoru Sióstr Nazaretanek w Komańczy przed godziną 12-tą.










Po opuszczeniu Zamku idziemy do autobusu.Wsiadamy do niego i jedziemy.Podróż mija nam szybko i bezproblemowo.W Komańczy jesteśmy kilkanaście minut przed 12-tą.Wysiadamy z autokaru i szybkim tempem idziemy w kierunku Klasztoru.


































Na miejscu jesteśmy ciut przed 12-tą.Podchodzimy do Siostry zakonnej i pytamy czy mamy szansę wejść teraz,czy jednak będziemy musieli zaczekać.Po krótkiej rozmowie dowiadujemy się,że musimy poczekać,bo w tej chwili w środku jest inna grupa,a poza tym,najpierw powinniśmy podejść do budynku znajdującego się nieopodal Klasztoru,by wysłuchać tam opowiadania o historii tego miejsca.
Skoro mamy chwilkę czasu,proszę wszystkich by ustawili się do grupowego zdjęcia.Oczywiście robię ich kilka,a na dokładkę proszę siedzącą na ławce Panią by zrobiła kolejnych kilka.Dzięki temu ja też jestem na zdjęciach.Po ich zrobieniu,odbieram aparat,dziękuję i idziemy wszyscy do niewielkiego budynku,gdzie czeka już na nas Siostra zakonna.


































Rozsiadamy się na krzesłach,a po chwili już słuchamy Siostry zakonnej,która opowiada nam historię powstania Klasztoru i o internowaniu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

"Ze strony Sióstr Nazaretanek pieczę nad pracami przy powstawaniu klasztoru sprawowała ówczesna Generalna Zgromadzenia – Matka Maria Laureta Lubowidzka. Siostry wykonując swoją codzienną służbę były świadkami narodzin klasztoru – od budowy drogi poprzez leśne ostępy do polanki, po poświęcenie budynku w dniu 12 sierpnia 1931 roku. Budynek musiał robić niesamowite wrażenie, gdyż takowe robi po dziś dzień – szwajcarski styl, w przeważającej części drewniana konstrukcja, sielankowe umiejscowienie… to wszystko decyduje o wyjątkowości zjawiska pod nazwą: „Klasztor Sióstr Nazaretanek w Komańczy”.
Do wybuchu wojny we wrześniu 1939 roku działalność sióstr była podobna do tej z okresu przed wybudowaniem klasztoru – niesienie pomocy, w szczególności lekarskiej, chorym i ubogim. Należy dodać, że jednym z celów powstania klasztoru było stworzenie warunków kuracji dla sióstr i wychowanków szkół prowadzonych przez siostry, których trapiły dolegliwości płucne. Jednak codzienność jak i najbliższy wojenny czas uwypukliły inne aspekty działalności sióstr.
Wojna dotarła do klasztoru we wrześniu 1939 roku, kiedy to hitlerowcy przesiedlili tu kilka rodzin z Poznania i sami również postanowili tu kwaterować. Z tej przyczyny uszczupliły się znacznie warunki lokalowe sióstr i części klauzurowej budynku. Obecność okupanta – zarówno w klasztorze jak i na ziemiach polskich – komplikowała sytuację Nazaretanek. Przesiedleńcy, konwoje niemieckie z więźniami, lazaret niemiecki, punkt oporu przeciw sowieckiej ofensywie – to stałe zagrożenie dla mieszkanek klasztoru, które nie bacząc na czyhające niebezpieczeństwa, kontaktowały osoby muszące uciekać za granicę z kurierami, dawały kryjówkę poszukiwanym kapłanom i osobom pochodzenia żydowskiego, pomagały w ucieczce więźniom tymczasowo przebywającym w klasztorze. Nie bacząc na te wszystkie niedogodności, siostry starały się prowadzić nie zmienione życie zakonne tym bardziej, że funkcje duszpasterskie zostały przeniesione do klasztornej kaplicy; proboszcz parafii (ks. Stanisław Porębski) był równocześnie kapelanem i spowiednikiem sióstr.
Lata 1944 – 1948 – to czas łun w Bieszczadach i grasujących band UPA, siejących wokół strach i spustoszenie. Płonęło wszystko, co polskie… I pod klasztor nocami kilkakrotnie podchodzono z zapalonymi żagwiami. Siostry – udzielające nadal pomocy lekarskiej i charytatywnej potrzebującym – okazały wówczas niezwykły hart ducha i męstwo. Boża Opatrzność ustrzegła… Pomimo wielkich niebezpieczeństw, klasztor ocalał. Z Bożej woli, w przyszłości miał stać się „błogosławioną przystanią” dla wielu.
Lata powojenne – to czas zmagań z reżimem komunistycznym i czas mrówczej, codziennej pracy. Z uwagi na trudne warunki siostry musiały imać się różnych zajęć, by utrzymać klasztor: pracowały w szkółkach leśnych, prały bieliznę robotnikom leśnym i pracownikom hotelu robotniczego, którzy budowali bieszczadzkie drogi. Po zniszczeniu kościoła parafialnego na skutek działań wojennych – jego rolę przejęła klasztorna kaplica, która stała się świadkiem najważniejszych wydarzeń religijnych Komańczy. Tu odbywały się nabożeństwa, tu Ksiądz Proboszcz chrzcił dzieci, udzielał ślubu nowożeńcom; stąd wyruszały procesje świąteczne, stąd wyprowadzano zmarłych na cmentarz.
Kolejnym ważnym okresem w historii klasztoru był czas pobytu w nim Jego Ekscelencji Księdza Prymasa Stefana Wyszyńskiego …"-tekst ze strony: http://nazaretanki.przemyska.eu/historia/

"Duchowa obecność Prymasa Tysiąclecia w Komańczy.
Klasztor Sióstr Nazaretanek w Komańczy to miejsce czwartego (po Rywałdzie, Stoczku Warmińskim i Prudniku Śl.), ostatniego już etapu internowania Prymasa Polski Stefana kard. Wyszyńskiego. Władze komunistyczne PRL przywiozły go tutaj 29 października 1955 r. bez wcześniejszych ustaleń ze Zgromadzeniem. Była to sobota, wigilia Uroczystości Chrystusa Króla. Przebywał tu jako „pacjent” pełny rok – do 28 października 1956 roku. Miejsce to włączono w strefę graniczną. Każdorazowe odwiedzenie internowanego Prymasa wymagało przepustki z ministerstwa (od grudnia 1955 do marca 1956 nie wydano ani jednej). Dodatkowo Klasztor otoczony był w lesie tymi, którzy „czuwali” nad bezpieczeństwem Prymasa. Według świadectwa ówczesnych sióstr, Ksiądz Prymas wszedł w ten dom jak Ojciec; tak też zwracano się do niego.
Tutaj, z dala od zgiełku świata, dojrzewała w nim idea odnowy religijno-moralnej narodu. Zawarł ją w tekście Jasnogórskich Ślubów Narodu, przelanych na papier w dniu 16 maja 1956 roku. Tutaj też w szczegółach została opracowana Wielka Nowenna obejmująca lata 1957-1966, przygotowująca naród do obchodów 1000-Lecia Chrztu Polski. Z Bożej Opatrzności program ten stał się podstawą religijno-moralnej odnowy całego narodu. To wciąż żywa historia… Miejscowi ludzie dobrze zapamiętali pobyt internowanego tu Ojca Narodu. Niektórzy spotykali go w klasztorze, gdy udawali się na niedzielną mszę świętą, odprawianą przez ówczesnego proboszcza ks. Stanisława Porębskiego; widywali go podczas spacerów po lesie i na łąkach. Trzy razy Ksiądz Prymas nawiedzał to miejsce: w 1958, 1972 i 1976 roku. Wówczas bez przeszkód ludzie mieli dostęp do niego. Licznie przychodzili do klasztoru, by go zobaczyć, posłuchać, otrzymać błogosławieństwo.
Kult Sługi Bożego STEFANA kard. WYSZYŃSKIEGO w Komańczy
W dniu pogrzebu Księdza Prymasa (31 maja 1981 r.) nieprzeliczone tłumy nawiedziły klasztor.
Kto z tego regionu nie mógł pojechać do Warszawy na pogrzeb Umiłowanego Ojca Narodu, pragnął tutaj pomodlić się za niego, dotknąć tych miejsc, przejść jego śladami. I tak już pozostało. Siostry zorganizowały Izbę Pamięci Księdza Prymasa, w której zgromadziły przedmioty używane przez Ojca podczas internowania i jego tu powrotów. W kaplicy, u podstawy ołtarza soborowego umieszczono napis:
„W tej kaplicy modlił się i składał Bogu Najświętszą Ofiarę Ołtarza J. E. ks. kardynał dr Stefan Wyszyński, Prymas Polski, w latach 1955 – 1956”. W roku 1993 został zamontowany w kaplicy witraż proj. M. Kauczyńskiego przedstawiający Prymasa Tysiąclecia w geście zawierzenia Narodu Polskiego Matce Bożej Królowej Polski.
Kult Wielkiego Prymasa trwa tutaj nieprzerwanie od jego śmierci. Nasilił się w roku 2001, ogłoszonym przez władze RP Rokiem Prymasowskim. Wyraźnie wzrosło zainteresowanie jego osobą. Wiele szkół obrało Sługę Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego Patronem Szkoły. Do klasztoru w Komańczy napływali coraz liczniejsi pielgrzymi, uczniowie z nauczycielami i wychowawcami, kuracjusze z pobliskich sanatoriów, turyści indywidualni.
Miejsce to – obok walorów religijnych – stało się szczególnym ośrodkiem patriotyzmu i kultury narodowej. Włączono je w trasy planowanych wycieczek szkolnych i turystycznych.
* * * * * * *
W latach 2005-2006 przeżywaliśmy 50. rocznicę internowania Księdza Prymasa. Oprócz zwykłego ruchu pielgrzymkowego i turystycznego w klasztorze naszym odbyły się 3 wielkie uroczystości o charakterze religijno-patriotycznym:
1. 29 października 2005 roku – 50. rocznica przywiezienia Prymasa do Klasztoru Sióstr Nazaretanek w Komańczy na miejsce odosobnienia. Część artystyczną o charakterze religijno-patriotycznym wykonała młodzież Gimnazjum nr 2 z Zagórza. W uroczystości wzięły udział wszystkie dzieci Szkoły Podstawowej w Komańczy oraz kilkanaście delegacji szkół sąsiednich miejscowości. Obecnych było około 800 osób.
Ks. abp Józef Michalik, Przewodniczący Episkopatu Polski i Pasterz Archidiecezji Przemyskiej, przewodniczył zgromadzeniu liturgicznemu i wygłosił homilię.
2. 16 maja 2006 roku – 50. rocznica powstania Jasnogórskich Ślubów Narodu.
Wraz z katechetami i wychowawcami przybyły dzieci i młodzież z Komańczy i okolicznych miejscowości, a także delegacje z całego Podkarpacia, zwłaszcza ze szkół noszących imię Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Duże wrażenie wywierały poczty sztandarowe zajmujące honorowe miejsce przy pomniku Prymasa Tysiąclecia. Program słowno – muzyczny o tematyce internowania Księdza Prymasa ze szczególnym uwzględnieniem Jasnogórskich Ślubów Narodu wykonał dziecięco-młodzieżowy Zespół “Dzwoneczki Franciszkańskie” z Sanoka. Eucharystii sprawowanej przy ołtarzu polowym ustawionym przed pomnikiem Prymasa Tysiąclecia przewodniczył ks. bp Jan Wątroba z Częstochowy.
3. 28 października 2006 roku – 50. rocznica uwolnienia i odjazdu Księdza Prymasa z Komańczy.
Ten dzień był wielkim dziękczynieniem za wszystko, czego tutaj internowany Prymas w zawierzeniu Bożej Opatrzności i Bogurodzicy dokonał, za jego niezwyciężoną postawę Polaka i duchowego Ojca Narodu, za nieugiętego ducha. W tej uroczystości uczestniczyli liczni Hierarchowie polskiego Kościoła z ks. kard. prymasem Józefem Glempem i abpem Józefem Michalikiem na czele, przedstawiciele Parlamentu i posłów RP, miejscowego Samorządu Powiatu i Gminy, delegacje szkół im. Kardynała Wyszyńskiego oraz liczni pielgrzymi z różnych miejscowości. Transmitowały: Radio i TV Rzeszów oraz Radio i TV Trwam. Część artystyczną p.t. „W hołdzie Prymasowi Tysiąclecia” wykonał dziecięco-młodzieżowy Zespół „Racławice” Katolickiego Domu Kultury „Arka” w Racławicach k/ Niska.
* * * * * * *
Od roku 2006 w każdą rocznicę uwięzienia Księdza Prymasa w Warszawie (25 września – jeśli wypada w sobotę czy w niedzielę, to 24 lub 26) mają swoje spotkanie w Komańczy dzieci i młodzież szkół prymasowskich z nauczycielami (- poczty sztandarowe!). Zapraszamy również wszystkich chętnych, miłośników Prymasa. Zwracamy uwagę na wartości, o które walczył nieugięty Prymas Tysiąclecia, przybliżamy młodemu pokoleniu jego dziedzictwo.
* * * * * * *
Przez cały rok z różnych miejscowości i zakątków Polski licznie przybywają tu dzieci i młodzież z wychowawcami, studenci, kuracjusze z Polańczyka, Iwonicza i Rymanowa Zdroju, turyści i pielgrzymi zorganizowani, indywidualne osoby i całe rodziny, poszukujący dóbr duchowych. Dla wszystkich grup organizowane są prelekcje okolicznościowe związane z osobą internowanego Prymasa Stefana kard. Wyszyńskiego. Spotkania te kończą się w kaplicy wspólną modlitwą o wstawiennictwo Sługi Bożego kard. Stefana za Ojczyznę i prośbą o jego beatyfikację.
Ludzie często proszą nas o modlitwę w tym miejscu przez wstawiennictwo Sługi Bożego kard. Stefana: są to prośby i podziękowania przekazywane wprost, zostawiane intencje, prośby kierowane telefonicznie i przez internet.
28 dnia każdego miesiąca (dzień śmierci Prymasa), odprawiana jest Eucharystia za nawiedzających to miejsce. Jest to również dzień szczególnej modlitwy o beatyfikację Sługi Bożego.
Liczni księża odprawiają tutaj swoje kapłańskie rekolekcje.
W sezonie letnim kaplica nasza często uchodzi za sanktuarium oblegane modlącymi się. Bywa, że kilka mszy św. jest odprawianych dziennie: to grupy rekolekcyjne, oazowe, ministranci, schole i pielgrzymki parafialne – tutaj proszą o wstawiennictwo Sługi Bożego kard. Stefana, modlą się za Ojczyznę.
* * * * * * *
W roku 2006 droga prowadząca od wiaduktu do klasztoru otrzymała nazwę Dróżki Prymasa Tysiąclecia; wzdłuż niej na dużych kamieniach zostały zamontowane tablice z fragmentami Ślubów Jasnogórskich. Dróżkę wieńczy porcelitowy pomnik Prymasa z M. Bożą Jasnogórską.
Przed klasztorem widnieją duże plansze z tekstem Ślubów Jasnogórskich i Wielkiej Nowenny.
24 września 2010 r. została poświęcona DROGA KRZYŻOWA w plenerze. Poszczególne stacje zostały zawieszone na drzewach wzdłuż Ścieżki kard. Wyszyńskiego w lesie – od schroniska PTTK do figury Matki Bożej Leśnej.
* * * * * * *
Znałam osobiście Księdza Prymasa. Z łaski Bożej było mi dane uczestniczyć w dniu 3 maja 1966 roku w uroczystościach milenijnych na Jasnej Górze. Doskonale pamiętam klimat i wymowę owej uroczystości. Ze względu na to, iż władze komunistyczne nie zezwoliły papieżowi Pawłowi VI na przyjazd do Polski, Ksiądz Prymas pełnił funkcję Legata Papieskiego; to jeszcze dodało mu splendoru. Wówczas po raz pierwszy widziałam z bliska i słyszałam Księdza Prymasa, przemawiającego z wielką mocą. Dwa lata później wstąpiłam w Częstochowie do Zgromadzenia Sióstr Najśw. Rodziny z Nazaretu. Odtąd wespół z siostrami brałam udział w uroczystościach kościelnych na Jasnej Górze i w Krakowie na Skałce. Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński stał mi się bardzo bliski. Podczas studiów na KUL-u miałam możność zapoznać się i zgłębiać jego nauczanie. W roku 1979 – podczas 1. Pielgrzymki Jana Pawła II do Polski – było mi dane czuć bicie serca Księdza Prymasa i słyszeć pełne troski ojcowskie słowa…To na zawsze pozostało w sercu.
Od września 2004 roku przebywam w Komańczy. Sercem widzę tu i wyczuwam obecność Sługi Bożego kard. Stefana. Ileż modlitwy, miłości i przebaczenia jest tu „rozsiane” wokół! Te same potoki, strumyki i leśne ścieżyny… Wystarczy otworzyć oczy i serce, by usłyszeć i chłonąć te duchowe skarby.
s. Bogumiła Zamora, nazaretanka."-tekst ze strony: http://nazaretanki.przemyska.eu/kult-prymasa-w-komanczy/

Po wysłuchaniu opowiadania Siostry zakonnej,opuszczamy niewielki budynek i wracamy do Klasztoru,gdzie oglądamy Pokój Pamięci Kardynała Stefana Wyszyńskiego.



































Po obejrzeniu wnętrza pokoju,przechodzimy do Kaplicy.

"Kaplica – pod wezwaniem św. Teresy od Dzieciątka Jezus.
Wybudowana razem z klasztorem. Poświęcenia dokonał Ordynariusz przemyski ks. bp Anatol Nowak w dniu 12 sierpnia 1931 r.
Ołtarz główny – na nim podczas internowania składał Najśw. Ofiarę Prymas Polski, Stefan kard. Wyszyński. 30 października 1955 r. zanotował w „Zapiskach więziennych”: “Msza święta przy „normalnym” ołtarzu, z prawdziwym portatylem, wśród normalnych ludzi…” W relikwiarzu z prawej strony ołtarza znajdują się relikwie Założycielki Zgromadzenia, bł. Franciszki Siedliskiej, po lewej – relikwie Sióstr Męczennic z Nowogródka."-tekst zestrony: http://nazaretanki.przemyska.eu/190-2/


Chwila modlitwy i zadumy,kilka zdjęć i opuszczamy Klasztor.



































Wracamy do autokaru,wsiadamy do niego i jedziemy ku kolejnemu celowi.Przed nami przejazd Bieszczadzką Kolejką Leśną.
Na miejsce docieramy z kilkunastominutowym zapasem czasowym.Wiktor idzie kupić bilety,a my robimy sobie sesję zdjęciową.

"W końcu XIX wieku w transporcie lądowym korzystano z trzech podstawowych typów środków komunikacji: konnego transportu drogowego, żeglugi śródlądowej i kolei. Najdawniejszym środkiem komunikacji był kołowy transport drogowy. Na terenach górskich i podgórskich, z uwagi na bardzo słabą nawierzchnię dróg, liczne stromizny oraz wrażliwość na warunki atmosferyczne ten typ środka transportu nie zaspokajał w pełni lokalnych potrzeb. Drugi z wymienionych systemów transportowych – żegluga śródlądowa, nie miał w ogóle zastosowania w górach. Pod koniec XIX w. rozwijający się transport kolejowy zdobywał coraz większe znaczenie w całości dokonywanych przewozów.
Jednak normalnotorowe linie kolejowe nie zawsze były w stanie bądź nie chciały obsługiwać ruchu lokalnego. U schyłku XIX wieku pojawiły się w masowym użytkowaniu koleje wąskotorowe. Rozpowszechniły się one dzięki wynalazkowi francuskiego konstruktora P. Decauville, który na Światowej Wystawie Techniki w Paryżu w 1887 r. przedstawił przenośną kolej o szerokości toru 600 mm. To rozwiązanie techniczne wzbudziło zainteresowanie francuskich i niemieckich władz wojskowych. Wzorując się na rozwiązaniach wojskowych, przedsiębiorcy prywatni i władze samorządowe rozpoczęły budowę linii wąskotorowych.
Transport wąskotorowy posiadał cechy szczególnie przydatne w przewozach lokalnych. Był on w znacznym stopniu niezależny od warunków pogodowych, jednorazowo zabierał o wiele większą masę towarową niż transport drogowy. Budowane w tym czasie sieci lokalnych linii wąskotorowych charakteryzowały się prostotą konstrukcji, a co za tym idzie, niższymi kosztami budowy. Ówczesne linie wąskotorowe budowano ograniczając prace ziemne, stosując ostre łuki i duże pochylenia. Często układano tory bezpośrednio na poboczu dróg. Stosowano wówczas lekkie szyny ułożone na drewnianych lub metalowych podkładach. Tabor stanowiły niewielkie, lekkie parowozy i wagony.
W roku 1872 oddano do użytku normalnotorową linię Przemyśl – Łupków, należącą do Pierwszej Węgiersko-Galicyjskiej Kolei (EUGE). W ten sposób kolej dotarła w rejon Bieszczadów. Myślano o dalszej rozbudowie linii w kierunku Cisnej, jednak z uwagi na trudny profil linii i związane z tym koszty budowy oraz niewielkie zaludnienie regionu, projekt ten nie wszedł nigdy w życie. W 1890 r. w oparciu o ustawę krajową sejmu galicyjskiego z 25.08.1893 r. popierającą rozwój kolei lokalnych powstała „Spółka Akcyjna Budowy i Eksploatacji Kolei Lokalnej Nowy Łupków – Cisna”.
W 1890 r. rozpoczęto budowę liczącej 24,174 km długości linii , której otwarcia dokonano 22.01.1898 r. Początkowo kolej eksploatowała dwa, a później trzy parowozy produkcji firmy Krauss. Tabor wagonowy składał się z 2 wagonów osobowych, 2 bagażowych, 4 krytych i 46 towarowych odkrytych i był wyprodukowany w pobliskim Sanoku.
Codziennie wyprawiano jeden pociąg mieszany (towarowo osobowy) odjeżdżający z Cisnej o godz. 9:01 a wracający z Nowego Łupkowa o godzinie 16:37. Całą trasę pociąg ten pokonywał w blisko 3 godziny. W latach 1900 – 1904 wybudowano liczącą 20 km linię Cisna – Beskid. Linia ta łączyła się z istniejącą już koleją, lecz była odrębnym przedsiębiorstwem posiadającym 2 parowozy i 60 wagonów kłonicowych. Wywożono nią drewno z położonych na niej ładowni do Nowego Łupkowa.
Pomimo wybuchu w 1914 r. I wojny światowej ruch na linii Nowy Łupków – Cisna prowadzono nadal. Kursowały wówczas dwie pary pociągów. Jesienią 1914 r. nastąpił odwrót wojsk austro-węgierskich z terenu Bieszczad, co pociągnęło za sobą zamknięcie ruchu na kolei. Wkraczające wojska rosyjskie z uwagi na zły stan lokalnych dróg były bardzo zainteresowane wznowieniem ruchu na kolei dla potrzeb wojskowych. Dlatego też w kwietniu 1915 r. uruchomiono linię Nowy Łupków – Cisna.
W czerwcu 1915 r. po odwrocie wojsk rosyjskich wkraczające wojska austriackie ponownie uruchomiły linię Nowy Łupków – Cisna, która do końca wojny w 1918 r. służyła wyłącznie przewozom wojskowym. Ponieważ Rosjanie wywieźli dwa spośród trzech parowozów, austriackie wojska kolejowe sprowadziły czteroosiowy parowóz produkcji węgierskiej.
Do 1939 r., prowadzono regularny ruch pasażerski oraz towarowy. Przez cały okres międzywojenny na kolei pracowały 2 parowozy – jeden znajdujący się tam od chwili jej wybudowania i drugi sprowadzony przez wojska austriackie. Poza tym w 1929 r. eksploatowano 2 wagony osobowe i 44 wagony towarowe. W 1920 r. została ponownie uruchomiona prywatna linia Cisna – Beskid. W drugiej połowie lat trzydziestych, z uwagi na wyczerpanie się dostępnych zasobów drewna, linia ta została zamknięta i rozebrana. Wraz z wybuchem II wojny światowej ruch na kolei zamarł. Dopiero w listopadzie 1939 r. nowe władze okupacyjne wznowiły ruch na linii Nowy Łupków – Cisna.
W 1940 r. na kolei kursowały 2 pary pociągów z wagonami drugiej i trzeciej klasy a w 1943 r. 3 pary z wagonami tylko trzeciej klasy. We wrześniu 1944 r. ofensywa sowiecka spowodowała pospieszną ewakuację personelu, urządzeń i niemal całego taboru kolei. Po zakończeniu drugiej wojny światowej PKP przejęła liczącą 25 km linię Nowy Łupków – Cisna posiadającą nadal szerokość toru 760 mm. W tym czasie na kolei nie było praktycznie żadnego taboru – znajdowały się tam tylko dwie węglarki. Kolei tej nie uruchomiono z uwagi na wyludnienie Bieszczad, zniszczenie infrastruktury i niespokojną sytuację wynikającą z trwających walk powstańczych. W 1950 r. rozpoczęła się odbudowa linii Nowy Łupków – Cisna.
W pierwszej połowie lat pięćdziesiątych Biuro Urządzania Lasów i Projektów Leśnictwa w Warszawie wykonało projekt modernizacji istniejącej linii Nowy Łupków – Cisna i budowy nowej linii Rzepedź – Smolnik z odgałęzieniem do Mikowa i linii Cisna – Moczarne a w 1955 r. w ramach modernizacji istniejącej linii na odcinku Nowy Łupków – Wola Michowa tor kolejki ułożono w zupełnie nowym miejscu i wybudowano nową stację Smolnik. W dniu 26 lipca 1957 r. oddano do użytku pierwszy nowy odcinek o długości 4,8 km prowadzący z Cisnej do Dołżycy. W 1959 r. ukończono budowę linii z Mikowa Dolnego do Smolnika łącząc Rzepedź z istniejącą koleją. Jednocześnie kontynuowano budowę linii z Cisnej do Moczarnego.
Budowa kolejnego, liczącego 6 km długości odcinka z Dołżycy do Przysłupia trwała aż trzy lata. Takie tempo budowy wynikało z bardzo trudnych warunków terenowych. Trasa kolei przecinała głębokie doliny potoków o mocno nawodnionym, miejscami o płynnej konsystencji gruncie, co poważnie utrudniało formowanie nasypów dochodzących do 16 metrów wysokości. Odcinek ten oddano do ruchu pod koniec 1961 r. a całą linię do Moczarnego we wrześniu 1964 r.
Łącznie długość kolei osiągnęła 73 km. Wybudowano nowe budynki parowozowni w Cisnej i Rzepedzi, warsztatów w Nowym Łupkowie oraz stacyjne. W każdy dzień roboczy wyprawiano dwie pary pociągów osobowo-towarowych w relacji Cisna – Nowy Łupków i jedną parę na linii Rzepedź – Smolnik. Sprowadzono dwa nowe parowozy. Były to dwuosiowy parowóz „Ryś” i trzyosiowy „Las”. Dodatkowo sprowadzono dwa dwuosiowe wagony osobowe.
Dla umożliwienia prowadzenia ruchu pasażerskiego PKP przekazały kolei bieszczadzkiej wagony osobowe. Po przeprowadzonej modernizacji i rozbudowie kolej bieszczadzka przewoziła głównie drewno do znajdującego się w Rzepedzi zbudowanego w latach 1958 – 1962. W tym okresie prowadzono ruch pasażerski oraz znikomy ruch towarowy. W latach 70-tych kolej bieszczadzką kilkukrotnie poddawano modernizacji. Niestety, w 1991 r. zamknięto całoroczny ruch pasażerski, ograniczając się jedynie do uruchamiania pociągów osobowych w sezonie letnim. Ze względu na opisane wcześniej inwestycje prowadzone na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych do dziś nie zachowały się XIX-wieczne elementy infrastruktury kolei bieszczadzkiej. Podobnie sytuacja przedstawia się w kwestii taboru.
Lokomotywy pochodzą z lat 1977 – 1980, wagony osobowe z 1975 r. a towarowe z lat pięćdziesiątych. Jedynymi obiektami pochodzącymi sprzed modernizacji kolei są budynek stacyjny i budynek magazynowy na stacji w Cisnej. Nie umniejsza to jednak zabytkowego charakteru kolei bieszczadzkiej. Wartością jest sam fakt istnienia i funkcjonowania kolei jako środka transportu, pomimo, iż aktualny przebieg trasy pokrywa się z historycznym jedynie na częściach odcinka Wola Michowa – Cisna.
Formalnym właścicielem majątku Bieszczadzkiej Kolei Leśnej jest Skarb Państwa reprezentowany przez Lasy Państwowe. Odcinek Wetlina – Moczarne został przekazany Bieszczadzkiemu Parkowi Narodowemu. Trasa kolei bieszczadzkiej na odcinku Rzepedź — Smolnik Wola Michowa biegnie wzdłuż granicy Ciśniańsko – Wetlińskiego Parku Krajobrazowego, dalej do Wetliny tory znajdują się na terenie samego Parku.
W 1992 r. dzięki staraniom Polskiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei, Bieszczadzka Kolej Leśna została objęta ochroną konserwatorską. Kolej wąskotorową uznano za dobro kultury. Do rejestru zabytków wpisano torowisko, stacje i przystanki oraz część taboru. Ochroną objęto: – ciąg komunikacyjny w obszarze gruntu kolejowego od stacji Rzepedź przez Nowy Łupków, Cisną, Wetknę do Moczarnego; – zespoły funkcjonalne stacji: Rzepedź, Mików, Smolnik, Nowy Łupków, Wola Michowa, Balnica, Żubracze, Cisna, Dołżyca, Przysłup, Kamica, Wetlina; – parowozownie w Rzepedzi, Nowym Łupkowie oraz Cisnej; – tabor kolejowy: 3 lokomotywy, 8 wagonów osobowych, IS platform i 15 par wózków kłonicowych. W roku 1996 powołano do życia Fundację Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej, która stawia sobie za cel przejęcie majątku linii i jego dalszą eksploatację oraz zbieranie funduszy na konieczne remonty.
Docelowo planuje się przywrócenie ruchu na całej sieci, z wyłączeniem odcinka Wetlina – Moczarne. Fundacja obecnie objęła w nieodpłatne użytkowanie eksploatowaną linię wraz z wykorzystywanym taborem. W roku 1997 dzięki staraniom fundacji przywrócono po dwuletniej przerwie ruch turystyczny. Odbywał się on niestety tylko na niewielkiej części sieci, tj. na dopuszczonym do ruchu odcinku z Cisnej Majdanu do Przysłupia.
ktualny stan posiadania kolei bieszczadzkiej przedstawia się w sposób następujący: tory kolejowe leżą na całej przestrzeni od Rzepedzi przez Smolnik, Nowy Łupków, Cisną, Wetknę do Moczarnego. Na stacjach w Rzepedzi, Nowym Łupkowie i Cisnej znajdują się budynki stacyjne i warsztatowe a w Smolniku i Wetlinie tylko budynki stacyjne; ponadto na części placów składowych są schroniska dla pracowników. Na całej trasie jest 30 mostów i 234 przepusty.
Od początku swojej historii koleje odgrywały poważną rolę społeczną. Ich zadaniem były nie tylko przewozy towarów, ale również pasażerów. Kolej żelazna umożliwiła ludziom szybkie i bezpieczne podróżowanie za niewygórowaną cenę. Już w XIX wieku pojawiają się postulaty wykorzystania tego środka transportu w celach turystycznych."-tekst ze strony: http://kolejka.bieszczady.pl/historia-kolejki/




































Kiedy bilety zostają kupione,wsiadamy do wagonów-dwa są zarezerwowane dla naszej grupy.Ruszamy w kierunku Balnicy.

"Skład pociągu wyjeżdżając na szlak do Balnicy, po minięciu parowozowni wjeżdża na most, z którego widoczne są przyczółki mostowe z kamienia – pozostałości po moście wybudowanym przed 1898 r. Takie przyczółki są widoczne w kilku miejscach, szczególnie na odcinku do Solinki. Trasa kolejki z Majdanu do Łupkowa w przeważającej części przebiega po dawnych torowiskach kolejki, budowanej pod koniec XIX w.
Po kilkunastu minutach jazdy torowiskami położonymi wzdłuż drogi karpackiej dojeżdżamy do pierwszych zabudowań.
Żubracze(620 m n.p.m.) . Wieś wymieniana w 1552 r., nazwa od „żubr”. Punkt trasy kuriersko- sztafetowej Związku Walki Zbrojnej do Budapesztu podczas niemieckiej okupacji.
W 1946 r. i w ramach akcji Wisła (1947 r.) wysiedlono mieszkańców. Nie pozostał nikt, zabudowania spalono.
Na cmentarzu cerkiewnym nagrobek z inskrypcją:” Śp. Władysław książę Gedroyć, urodz. 8.V.1862 r., zm. 7 IV. 1943 r; Pan na Żubraczech; Ave Maria”.
Przed II wojną światową młyn, tartaki (wodny i parowy), przystanek kolejki wąskotorowej.
Z Żubraczego ciekawe przejście przez Hyrlatą (1105 m n.p.m.) do Roztok Górnych.
Mijając wieś torowisko kolejki przecina drogę karpacką i z otwartej doliny kolejka skręcając na południe wjeżdża w dolinę rzeki Solinki. Po stronie wschodniej schodzi do torowisk masyw Hyrlatej (1105 m .p.m.), po stronie zachodniej masyw Matragony (991 m n.p.m.) położony pomiędzy dolinami rzek Solinki i Osławy, o stromych zboczach i licznymi strumieniami., który kolejka obchodzi prawie dookoła. Wspinając się pod górę kolejka wjeżdża na otwartą przestrzeń. Po kilkunastu metrach jesteśmy na przystanku kolejki w Solince.
Solinka – wieś (725 m n.p.m.), założona w I połowie XVI w. u źródeł Solinki. Wzmianki 1549-1553, nazwa od potoku z rozpuszczoną solą . Wieś królewska.
Po drugiej wojnie światowej wysiedlenia, a po akcji „Wisła” we wsi nie pozostał nikt, wieś spalono.
Wododział Karpacki, źródliskowy obszar rzeki Udawy – zlewisko Morza Czarnego. Przystanek kolejki.Początek międzynarodowej ścieżki przyrodniczej Solinka – Udawa . Mijając Solinkę torowisko pnąc się pod górę, szerokim łukiem zmienia kierunek z południowego na zachodni. Przed Balnicą na południowym zboczu Matragony osiąga wysokość 715 m n.p.m. Biegnie wzdłuż granicy państwowej, z okien kolejki widoczne miejscami słupki graniczne.
W latach 1918-1938 granica w tym miejscu przebiegała Wododziałem Karpackim, tutaj krótki odcinek kolejki znajdował się po stronie czechosłowackiej (pow. 0,8 km ² stanowiąca źródliska Udawy , przez którą przebiegały tory kolejki, włączona do Gminy Wola Michowa 27.11.1938 r.).
Balnica – pełniła ważną funkcję w okresach transportu dużych ilości drewna do Rzepedzi i Łupkowa. To tutaj formowano składy pociągów.
Balnica – wieś, wzmianki – 1549 r. położona na południe od Woli Michowej w dolinie potoku Balniczka. W okolicy podczas II wojny światowej trasy kurierskie Związku Walki Zbrojnej – między innymi był to odcinek „Południe”o kryptonimie „Las” do Stakczina.
Miejsce urodzenia hierarchy kościoła greckokatolickiego ks. abpa Stepana Sułyka (2.10.1924 r.), mianowanego na arcybiskupa i metropolitę greckokatolickiej archieparchii Filadelfia przez papieża Jana Pawła II w 1980 r. Po dużej wsi pozostały ślady muru cerkiewnego, kilka krzyży i nagrobków oraz kapliczka z wizerunkiem Matki Boskiej Leśnej i źródełkiem, jak głosi legenda, cudownej wody."-tekst ze strony: http://kolejka.bieszczady.pl/trasa-1-majdan-balnica-9-km/




























































Jedziemy,rozmawiamy,śmiejemy się,śpiewamy,rozkoszujemy się otaczającą nas przyrodą,robimy zdjęcia i docieramy do Balnicy-końcowej stacji naszej przejażdżki.Wysiadamy z wagonów i idziemy na spacer w kierunku granicy.Mamy 30 minut postoju,więc wykorzystujemy ten czas na sesję zdjęciową na granicy,zjedzenie proziaków posmarowanych masłem z czosnkiem niedźwiedzim i kupnie słowackiego piwa,na drogę powrotną.

"Składniki na 20 Proziaków:
250 ml zsiadłego mleka (kefiru lub maślanki)
1 jajko
500 g mąki pszennej
1/2 łyżeczki cukru lub miodu
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka sody oczyszczonej
Jajko wymieszaj z zsiadłym mlekiem.Porcjami dodawaj mąkę i mieszaj. Chodzi o to żeby ciasto było elastyczne i wilgotne, ale takie żeby trzymało się „kupy” – aby można było je chwycić w jednym kawałku w rękę. Ja w ciasta dodałam około 430 g mąki. W między czasie wraz z mąką dodaj cukier, sól i sodę.Odstaw wszystko na około 20 minut w ciepłe miejsce.Po tym czasie rozwałkuj ciasto przy pomocy wałka (butelki po winie) na stolnicy ((blacie kuchennym) na grubość około 1,5 cm. Miej pod ręką pozostałe 70g mąki, bo coś trzeba przecież wysypać na blat i wierzch ciasta żeby nie przyklejało się za bardzo do foremek (kubka) i podkładu.Proziaki wypiekaj na suchej patelni na średnim ogniu z obu stron aż nie urosną i nie przyrumienią się. Gotowe!"-przepis ze strony: https://projektskrzaty.wordpress.com/2017/09/11/proziaki-bieszczadzkie-buleczki-na-sodzie/









































































30 minut minęło nie wiedzieć kiedy.Wsiadamy do wagonów i ruszamy w drogę powrotną.Podróż umilamy sobie podziwianiem przyrody,rozmowami,śpiewaniem,robieniem zdjęć,piciem piwa i małym co nieco.I tak w rewelacyjnych humorach docieramy do stacji końcowej,do Majdanu.
Wysiadamy z wagonów i wędrujemy w kierunku autobusu.Wsiadamy do niego i jedziemy do kolejnego celu.Przed nami Cisna.





















"Cisna – wieś w Polsce położona w województwie podkarpackim, w powiecie leskim, w gminie Cisna; siedziba gminy Cisna. Wieś położona jest w Bieszczadach w dolinie Solinki przy skrzyżowaniu dróg wojewódzkich nr 893 i 897. Od października 1939 r. do sierpnia 1944 r. wieś była siedzibą urzędu gminy w powiecie sanockim.
W latach 1975–1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa krośnieńskiego.
Wieś założona została w 1552 przez rodzinę Balów na prawie wołoskim.
W okresie I Rzeczypospolitej
Spis podatkowy z 1552 r. wymienia ponad 30 wsi będących własnością Balów, m.in. Cisną, Wołkowyję, Terkę, Łopienkę, Żubracze, Hoczew, Baligród. W 1589 roku Cisnę odziedziczył Matiasz IV Bal (1598–1612), syn Matiasza III Bala z Hoczwi (zm. ok. 1575) – kasztelana sanockiego. Na początku XVII wieku właścicielem Cisnej zostaje Samuel Bal – rotmistrz królewskiej chorągwi. W roku 1648 sejmik ziemski sanocki powierza Samuelowi „obronę domową” przeciwko opryszkom węgierskim niepokojącym okolice oraz poleca utworzenie zaciągu składającego się jazdy liczącej sto koni dla utrzymania porządku. Własnym kosztem zbudował groblę i drogę na Węgry przez Cisną, na której pobierał myto od przejeżdżających kupców.
W 1663 roku jako właściciel Cisnej jest wymieniony Mikołaj III Bal. Potem jest to własność Bełzeckich przez małżeństwo Zofii Balównej ze Stanisławem Bełżeckim (zm. 1677) s. Jana, wojewodą podolskim. Następnie właścicielem jest Katarzyna z Bełżeckich, którą poślubił Józef Lubomirski (wojewoda czernihowski) herbu Szreniawa. Po śmierci żony Katarzyny z Bełżeckich, sprzedał wniesione przez nią dobra. W roku 1709 Cisna jest własnością syna wojewody Adama Antoniego Bełżeckiego – kasztelane bełżeckiego, a od roku 1712 Lubomirskiego księcia na Wiśniczu i Jarosławiu – generała wojsk saskich i polskich. Od Lubomirskich Cisnę w 1720 nabył Michał Urbański – właściciel Lutowisk, podczaszy żydaczowski, który w 1739 roku, erygował tu parafię. W 1740 roku córka Michała Urbańskiego Teresa Urbańska wyszła za mąż za Józefa Benedykta Fredrę – chorążego łomżyńskiego, w posagu wniosła mu między innymi dobra ciśniańskie.
Lata 1772-1919
W 1790 Cisnę odziedziczył Jacek Fredro – ojciec Aleksandra. Przed 1804 rokiem, wykorzystując tutejsze złoża rudy żelaza, założył on na gruntach Cisnej i Lisznej, nad Solinką, hutę żelaza wraz z fryszerką, produkującą narzędzia, garnki, piece, krzyże nagrobne. Surowcem dla huty była uboga ruda darniowa, występująca na stokach Hyrlatej i Łopiennika. Huta działała do 1864 roku.
Aleksander Fredro opisał Cisną w pamiętniku „Trzy po trzy”. Po śmierci Jacka Fredry w 1828 roku właścicielem na Cisnej został jego syn, Julian Fredro, który po roku zmarł, a majątek przeszedł na jego młodszego brata Henryka Fredrę (19.07.1844-15.06.1908 w Göncz na Węgrzech). Przez pewien czas był właścicielem Cisnej Henryk Emilian Fredro (12.09.1789-16.11.1867) – oficer wojska polskiego, powstaniec, dyrektor zakładu ociemniałych we Lwowie, członek Stanów Galicyjskich odznaczony Krzyżem Złotym Orderu Virtuti Militari.
W latach 1890–1895 zbudowana została wąskotorowa kolejka leśna do Nowego Łupkowa, a w 1904 do Kalnicy.
W 1846 r., podczas powstania krakowskiego 18 lutego 1846 r. do punktu zbornego w Cisnej przybył z inicjatywy J.M. Goslara, mjr Jerzy Bułharyn jako wojenny naczelnik Sanockiego. Sformował on z pracowników huty w Cisnej oddział, który poprowadził na Sanok rozbrajając po drodze placówki straży skarbowej i łącząc się z innymi grupami powstańczymi. Od Przełęczy Łupkowskiej, z okolic Kalnicy i Leska, miał atakować Sanok dowodzący siłami miejscowymi i słowackimi. 21 lutego 1846 r. powstańcy z południowej części obwodu sanockiego szli na północ w celu opanowania Sanoka trzema szlakami: z Cisnej przez Baligród, z Lutowisk oraz z Ustrzyk Dolnych i z Ustjanowej. 180 uczestników spotkało się w Uhercach, gdzie zaczęto formować w oddziały i odebrano od wszystkich przysięgę. Nękani po drodze przez chłopów ze Stefkowej, dotarli do wsi Zahutyń pod Sanokiem. Po kilku potyczkach m.in. pod Leskiem, przy dojściu do Zahutynia, 180 powstańców, nie mając wsparcia, od północy, nie zaatakowało Sanoka, ponieważ nie dotarły inne umówione oddziały, z powodu wystąpień zbuntowanych chłopów. Bułharyn, z grupką 20 zbrojnych wrócił 22 lutego do Cisnej i przekroczył granicę węgierską w Roztokach. Zygmunt Kaczkowski herbu Pomian, powieściopisarz, syn Ignacego Kaczkowskiego, zarządcy majątku Aleksandra Fredry w Cisnej, wziął udział w powstaniu w 1846 r.
W czasie I wojny światowej wielokrotnie toczyły się tu bitwy. Od jesieni 1914 do wiosny 1915 roku, w czasie walk toczących się w Karpatach, Cisna była trzykrotnie na linii frontu. Obecnie na zachodnim skraju miejscowości tuż obok drogi wojewódzkiej 897 znajduje się niewielki cmentarz wojenny na którym chowani byli w okresie od września 1914 do maja 1915 polegli żołnierze Armii Austrowęgierskiej (w tym również Polacy i Słowacy), powiększony następnie w roku 1927 po ekshumacji i przeniesieniu nań żołnierzy poległych z miejscowości Balnica, Maniów, Liszna, Żubracze i Przysłup.
Od listopada 1918 do stycznia 1919 r. Cisna była częścią tzw. Republiki Komańczańskiej. Następnie w 1919 roku na mocy traktatu z Saint-Germain-en-Laye wraz z Galicją przypadła Polsce choć ostateczne formalne uznanie przynależności tych terenów do Polski miało miejsce dopiero w roku 1923 wraz z postanowieniem Rady Ambasadorów.
W okresie II Rzeczypospolitej
W latach międzywojennych Cisna była jedną z większych i zasobniejszych wsi w Bieszczadach, a także znanym letniskiem. W okresie międzywojennym stacjonował w miejscowości komisariat Straży Granicznej.
Walki z UPA
Okres II wojny światowej i lata powojenne wyniszczyły wieś – w roku 1952 z ludnej wsi pozostało ok. trzydziestu rodzin. 11 stycznia 1946 Cisnę zaatakował oddział UPA. Upowcy najpierw podpalili szkołę i urząd gminy, następnie dwór oraz 8 polskich gospodarstw. Żywcem spłonęła 4-osobowa rodzina. Od wybuchu wrzuconego do domu granatu zginęła rodzina – matka i troje dzieci, najstarsze w wieku 12 lat. Zginęli trzej przedwojenni policjanci, upowcy bestialsko zamordowali ich, masakrując ciała (obdzierając ze skóry, obcinając języki, uszy, genitalia), następnie wrzucili w ogień. Zginęło także kilku członków straży wiejskiej, zamienionej potem na ORMO. Posterunku broniło 9 milicjantów oraz 15 członków straży wiejskiej. W obronie dużą rolę odegrały miny, które obrońcy detonowali za pomocą rozciągniętych drutów. Po 10 godzinach walki upowcy odstąpili od oblężenia i uciekli w lasy, zabierając 27 zabitych. Obecnie w miejscu słynnego wydarzenia ustawiony jest pomnik.
Status uzdrowiska uzyskała Cisna w 1974 r. W miejscowości znajduje się kościół rzymskokatolicki, który w roku 2007 był remontowany.
Na cmentarzu jest najstarszy grób w Bieszczadach z roku 1842: Antoniego Kwiecieńskiego i jego wnuczek, Róży Augusty (żyła 6 lat) i Ludwiki Klary (żyła 4 lata); zmarli na cholerę. Grobowiec rodziny Meinardich – potomków włoskiego budowniczego kolei. We wspólnym grobie pochowano milicjantów poległych na posterunku 24 lipca 1945 r. podczas pierwszego ataku UPA na Cisnę. Pomnik żołnierzy i milicjantów poległych w walkach z oddziałami UPA – na wzgórzu Betlejemka (Kamionka) tuż przy centralnym skrzyżowaniu. Wokół pomnika zrekonstruowano drewniano-ziemne umocnienia, w których polska załoga Cisnej odpierała ataki Ukraińców.
Działa tu Gminna Szkoła Podstawowa i Gimnazjum. W Cisnej znajduje się 31 zarejestrowanych ośrodków wypoczynkowych: największe to "Perełka" ośrodek Polskich Kolei Państwowych, Agroturystyka "Jeleni Skok", Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy "Wołosań". Można tu także znaleźć pole namiotowe przy Agroturystyce TRAMP. W Cisnej jest też, w budynku Urzędu Gminy, Agencja PKO BP i Ochotnicza Straż Pożarna. W budynku Agroturystyki znajduje się biblioteka z czytelnią internetową. Jest też budynek poczty z masztem przekaźnikowym, dzięki czemu działa sieć telefonii komórkowej. Atrakcją turystyczną jest też kolejka wąskotorowa na trasie Majdan-Przysłup oraz bar Siekierezada znajdujący się nieopodal przystanku kolejki."-Wikipedia.

W Cisnej mamy dłuższy postój.Wysiadamy z autokaru i idziemy do słynnej "Siekierezady".
Otwieramy drzwi i wchodzimy do środka.Jestem rozczarowana tym co widzę.Naszym oczom ukazała się nowa knajpa :( ,a miały być siekiery w stołach,diabły i wszelkie inne maszkarony i gdzie to jest??? Przechadzamy się po galerii okalającej parter,spoglądamy na zdjęcie pozawieszne pod sufitem-portrety ludzi nawiązują do starego miejsca.Schodzimy na dół,przechodzimy przez salę na parterze i wkraczamy do starej części knajpy.To tu znajdują się siekiery w stołach,dookoła spoglądają na nas diabły,czarty,biesy itp...Ta część baru jest zapełniona ludźmi.Gwarno tu i głośno.Robimy kilka zdjęć i wychodzimy na zewnątrz.Postanawiamy wejść do "Karczmy Łemkowyna" i tam coś zjeść.








































Wchodzimy więc do "Karczmy Łemkowyna",zajmujemy stolik i stajemy w kolejce by zamówić jedzenie.Przy okazji rozglądamy się dookoła i robimy zdjęcia.Trochę czekamy na zamówione potrawy.Po jakimś czasie,odbieramy każde zamówione danie i zaczynamy się posilać.Gabrysia zamówiła pielmieni w rosole,Danusia zestaw pierogów smażonych,a Radek hreczanyki dla nas.

"HRECZANYKI
(przepis na 4 porcje)
500 g mielonej wieprzowiny,
200 g kaszy gryczanej,
1 duża cebula,
2-3 ząbki czosnku,
2 jajka,
sól i pieprz,
szczypta majeranku,
olej do smażenia

Kaszę ugotować do miękkości w lekko osolonej wodzie. Odcedzić, przełożyć do miski, odstawić do lekkiego przestudzenia.
W tym czasie cebulę bardzo drobno posiekać i podsmażyć na niewielkiej ilości oleju, aż będzie złocista.
Podsmażoną cebulę przełożyć do miski z kaszą, dodać przeciśnięty przez praskę czosnek, mięso mielonej, jajka, 1 płaską łyżeczkę soli, pół łyżeczki pieprzu i majeranek. Całość należy bardzo dobrze wymieszać, najlepiej dłonią (w przeciwnym razie kotlety mogą się rozpaść podczas smażenia).
Wilgotnymi dłońmi uformować z masy 8 okrągłych, lekko spłaszczonych kotletów.
Kotlety smażyć na oleju, na średnim ogniu, z obu stron na brązowy kolor."-przepis ze strony: http://www.mirabelkowy.pl/2017/09/hreczanyki.html






























Zjadamy nasze hreczanyki-są pyszne-i wychodzimy z "Karczmy Łemkowyna".Idziemy do "Siekierezady" na piwo.Mamy nadzieję że nie ma już takiego ogromu ludzi w środku,jak był wcześniej.I mamy rację.Sale są praktycznie puste.Zajmujemy wolny stolik,Radek idzie zamówić piwo z Browaru Wojkówka i przynosi je do stolika.Pijemy zimny złoty trunek,przeglądamy księgę menu,Radek bawi się siekierką z numerem 27 i kiedy słyszy że co jakiś czas zostaje wywołana "siekiera numer jakiś tam",zastyga z siekierką w dłoni,patrzy na mnie i mówi:
-Danusiu,a jak wywołają "siekiera 27" to co zrobimy???
Patrzę na Niego zaskoczona,ale dociera do mnie że ktoś zamówił jedzenie,zapłacił i musiał odejść od stolika.
-No cóż Radeczku,odmówimy,może ktoś wróci i odbierze swoje jedzenie.
Pijemy piwo,przeglądamy menu i po jakimś czasie słyszymy:
-Siekiera 27-po raz pierwszy.
-Siekiera 27-Pani woła drugi raz.
Radek patrzy na mnie,a ja na Niego,wstaje,bierze siekierkę i idzie z nią do baru.Oddaje ją Pani,mówiąc że to nie nasze zamówienie-ktoś widocznie zrezygnował.
Wraca do mnie i rzecze:
-Danusiu,nie dalibyśmy rady zjeść tego co było zamówione.Dwie ogromne tace,a po środku jeszcze surówki.Jedzenia dla sześciu osób,jak nic,a my po hreczanykach i przed obiadokolacją.Dopiero by nas brzuchy bolały....Musielibyśmy chodzić przez całą noc,by to spalić....
-Dobrze Radeczku zrobiłeś odmawiając
Pijemy swoje piwko,rozkoszujemy się jego smakiem i odpoczywamy :)

























































Po wypiciu piwa,powoli opuszczamy "Siekierezadę",czas wolny dobiegł końca.Idziemy w kierunku autobusu,wsiadamy do niego i jedziemy do kolejnego celu.
Przed nami Lesko.




Podróż mija nam bezproblemowo i szybko.Autokar zatrzymuje się na parkingu nieopodal Zamku.Wysiadamy i ruszamy w kierunku centrum miasta.

"Lesko (do 1931 Lisko) – miasto w woj. podkarpackim, stolica powiatu, siedziba gminy Lesko. Położone nad Sanem na obszarze Gór Sanocko-Turczańskich.
Prywatne miasto szlacheckie lokowane w 1469 roku położone było w XVI wieku w województwie ruskim.
W latach 1972–1975 Lesko było siedzibą powiatu bieszczadzkiego. W latach 1975–1998 miasto administracyjnie należało do woj. krośnieńskiego.
Według danych z 31 grudnia 2014 miasto miało 5615 mieszkańców.
Nazwa de Leszko pojawia się pierwszy raz w roku 1480 na oznaczenie nowo założonego miasta. Następne nazwy: Lyesko 1511, Liesko 1565, Lesko 1722. Od 1745 roku do 1931 roku oficjalna nazwa miasta brzmiała Lisko. 24 lutego 1931, z inicjatywy hr. Augusta Krasickiego, przywrócono dawną nazwę miasta. Nazwa Lesko może pochodzić od imienia Lestka, drugiego księcia Polan z dynastii Piastów, o którym wspomina Anonim zwany Gallem w swej kronice – syn Siemowita i ojciec Siemomysła. Nazwa Lesko może też pochodzić od słowa „leszczyna”.
Ziemie te były zasiedlone już w czasach prehistorycznych oraz w okresie wpływów rzymskich. Potwierdzają to znaleziska archeologiczne datowane od IV w. p.n.e. do IV w. n.e., a także późniejsze średniowieczne.
Osada na terenie Leska powstała prawdopodobnie w XIV wieku, pierwsza wzmianka o niej pochodzi z 1436. Zasadźcą i pierwszym wójtem był Filip, mieszczanin sanocki, który zrzekł się wójtostwa na rzecz właściciela Jana Kmity.
W 1443 – Jan Kmita w sprawie sądowej między Marciszem z Iwonicza a jego stryjenką Jagienką Krzywiecką, żoną Jana Krzywieckiego ręczy za dotrzymanie umowy przez Jagienkę daniem intromisji (wprowadzenia nowego dziedzica w posiadanie dóbr) Marciszowi na wsie Lesko, Łukawica, Jankowce i inne położone pod zamkiem Sobień.
W latach 1456–1457 – Stanisław, Mikołaj i Jan Kmita, bracia niedzielni z Wiśnicza, synowie Mikołaja Kmity z Sobnia pozywają Jana Kmitę z Wiśnicza – kasztelana lwowskiego o gwałtowne zajęcie dóbr przypadłych im sorte vulgariter: zamku Sobnia i wsi Łukawica, Lesko, Jankowce[potrzebny przypis]. Około 1470 Lesko otrzymało prawa miejskie nadane przez Kmitów, którzy nadali miastu herb Szreniawa i krzyż maltański. W 1477 Jan Kmita nadal miastu prawo magdeburskie. W 1490 r. Kazimierz Jagiellończyk nadał miastu przywilej do organizowania dwóch jarmarków rocznie i cotygodniowych targów.
Około 1507 Kmitowie, ze względu na zniszczenie przez Węgrów w 1474 zamku w Sobniu, przenieśli tu centrum administracji swych rozległych dóbr. Zmieniono wtedy lokalizację Leska. Z pierwotnego miejsca nad brzegiem Sanu (ob. wieś Posada Leska) przeniesiono gród na wysokie wzgórze Baszta (422 m). Lesko staje się siedzibą możnego rodu i istotnym ośrodkiem gospodarczym, opartym na rzemiośle i handlu oraz stolicą wschodnich majątków Kmitów. Pierwszą murowaną budowlą w mieście był kościół pw. Nawiedzenia NMP wzniesiony ok. 1530. W 1533 Stanisław Kmita wzniósł murowaną wieżę mieszkalną. Po śmierci Stanisława Kmity w 1538 r., Lesko staje się własnością jego starszego brata Piotra Kmity. Piotr Kmita buduje w Lesku zamek, kościół i cerkiew. W 1550, gdy dziedzicem Leska był Piotr Kmita wojewoda krakowski, król Zygmunt August wydał dla miasta dwa przywileje: w jednym potwierdził dwa jarmarki i dodał trzeci, a w drugim zwolnił od podatków, m.in. zatwierdzony został statut cechów leskich i utworzono specjalny sąd dla „beskidników”, czyli zbójców napadających na podróżujących kupców, powstała także szkołą parafialna. Pod koniec XVI wieku istniało tu 11 cechów rzemieślniczych obejmujących około 40 specjalności. W Lesku działały dwa kościoły rzymskokatolickie, dwie cerkwie oraz synagoga. Miasto posiadało wały obronne, zwodzone mosty w głównych bramach – Lwowskiej i Węgierskiej. Był tu wodociąg, wybrukowany rynek, prawo składu win węgierskich, co przynosiło wówczas wysokie dochody.
Po śmierci Piotra Kmity, w 1553 miasto było w posiadaniu wdowy po nim, Barbary Kmity z Herburtów, a w 1580 przeszło na rodzinę Stadnickich herbu Szreniawa, na Stanisława Stadnickiego (kasztelana przemyskiego) (w 1608), z Ożomli na Lesku h. Szreniawa (zm. 1610), stryja słynnego „diabła łańcuckiego” Stanisława Stadnickiego. W 1582, dokupił dalszą część Leska wraz z Zamkiem, od Jana Drohojowskiego (kasztelana sanockiego). W 2. poł. XVIl w. wybudował on zamek z basztami i basteją, włączając starą wieżę Kmitów. Zamienił on miejscowy kościół na zbór kalwiński, który przetrwał w Lesku do poł. XVII wieku. Pod rządami Stadnickiego Lesko przeżywało okres największego rozwoju trwający do I poł. XVII wieku. W tym czasie było ono ważnym ośrodkiem handlu, rzemiosła i kultury lokalnej. Liczyło wówczas ok. 1500 mieszkańców. W 1565 – Pasko Kopina przyjął prawo miejskie Leska. W 1632 r. o zamku w Lesku we wspomina ks. Szymon Starowolski w Opisie Królestwa Polskiego za czasów Zygmunta III Wazy.
W 1702 oddziały szwedzkie Szperlinga najechały Lesko, dążąc do schwytania wodza obrony Jana Stadnickiego – wojewody wołyńskiego. Mimo dzielnej obrony schwytano go na zamku, który został ograbiony i zniszczony. Podczas III wojny północnej miasto zostało ponownie zajęte przez oddziały szwedzkie Magnusa Stenbocka dnia 17 sierpnia 1704, które przebywały w nim do 28 sierpnia 1704, a następnie spalili. W rok później w czasie zarazy zmarło kilkuset mieszkańców. Zamek odbudowano w 1712 r. Miasto przez 40 lat po spaleniu przez Szwedów, nie mogło się podnieść, dlatego w 1744 król August obdarzył Lesko przywilejem na organizowanie 4 jarmarków.
Do ok. 1713 miasto było w posiadaniu Stadnickich. Z biegiem lat jako wiano Teresy ze Stadnickich przeszło na jej męża Józefa Kantego Ossolińskiego – chorążego wielkiego koronnego, a potem na jego córkę Mariannę Ossolińską z Balic h. Topór (1731–1802), która wyszła za mąż za Józefa Jan Wandalina Mniszcha (1742-1797) s. Jana Karola Mniszcha – i następnie miasto było własnością ich wnuczki Julii Teresy Wandalin-Mniszech, która poślubiła Ksawerego Franciszka Krasickiego z Siecina h. Rogala, a potem właścicielem został ich syn por. Edmund Krasicki z Siecina. Lesko było własnością Krasickich (do 1944).
29 czerwca 1768 Jakub Bronicki – marszałek sanocki dla potrzeb Konfederacji barskiej uzyskał w Lesku od Józefa Kantego Ossolińskiego milicję nadworną, amunicję, dziewięć armat, pełne oporządzenie dla 50 ludzi i tysiąc czerwonych złotych. Ludność miejscowa wspierała konfederatów. Przechodzące następnie wojska wojska rosyjskie niszczą i grabią miasto.
8 sierpnia 1769 pod Hoszowem w bitwie z Rosjanami zostaje ranny Franciszek Pułaski komornik bielski, rotmistrz przemyski konfederacji barskiej (stryjeczny kuzyn Kazimierza Pułaskiego), którego przewieziono na zamek leski, a po śmierci w dniu 18 sierpnia 1769, pochowano go w kaplicy św. Antoniego, kościoła pw. Nawiedzenia NMP w Lesku, gdzie zamieszczono jego epitafium.
W tym kościele znajduje się tablica; „D.O.M. Teresa z hrabiów na Żmigrodzie Stadnickich, herbu Szreniawa, Ossolinska, Wojewodzina, Wołyńska w Rymanowie, zmarła dn. 6 maja 1776 r. w Zagórzu u OO. Karmelitów pochowana.”
Od 1772 Lesko znajduje się pod zaborem austriackim. W tym roku Lesko stało się siedzibą cyrkułu. Powolny rozwój miasta nastąpił dopiero w połowie XIX wieku. Powstały niewielkie zakłady przemysłowe. Po pożarze w 1785 zamek popadł w ruinę, nad jego odbudową czuwał Wincenty Pol – poeta, patriota i etnograf, który po odrestaurowaniu według własnego planu, zamieszkał w nim w połowie 1839.
W 1809 wojska Księstwa Warszawskiego, dowodzone przez księcia Józefa Poniatowskiego, wkroczyły na ziemie zaboru austriackiego. Ksawery Franciszek Krasicki w 1809 – zorganizował oddział z Leska i dowodził nim w wojnie polsko-austriackiej, m.in. w czerwcu, w ostatniej obronie zamku sanockiego przed wojskami austriackimi. W Cyrkule Leskim działacze ruchów niepodległościowych przystąpili natychmiast do tworzenia władz polskich na czele, których stał Józef Parys, i oddziałów wojskowych dowodzonych przez właściciela Nozdrzca Tadeusza Preka.
W czasie Powstania krakowskiego 22 lutego 1846 od Przełęczy Łupkowskiej, z okolic Kalnicy i Leska, miał atakować zaborców w Sanoku Jerzy Bułharyn, dowodzący siłami miejscowymi (przygotowanymi przez W. Pola) i słowackimi. Po kilku potyczkach, przy dojściu do Zahutynia i nie mając wsparcia, od północy, wycofał się na Węgry.
Od 1855 miasto było siedzibą powiatu. Wtedy też zaczęły powstawać pierwsze niewielkie zakłady przemysłowe. W 1872 Krasiccy nie zgodzili się na przeprowadzenie przez nadrzeczną część parku zamkowego linii kolejowej, stąd też Pierwsza Węgiersko-Galicyjska Kolej Żelazna znalazła się trzy kilometry od miasta, co wywarło ujemny wpływ na dalszy rozwój Leska. W II połowie XIX wieku Lesko, a szczególnie Zamek, był ośrodkiem towarzysko – intelektualnym regionu. Przed każdymi wyborami sejmowymi zjeżdżała tu szlachta sanocka. Krasiccy utrzymywali żywe kontakty z wieloma działaczami patriotycznymi i twórcami kultury. Edmund Krasicki – uczestnik powstania 1831, jego syn Ignacy Krasicki – byli działaczami patriotycznymi.
W 1878 nawiedza miasto epidemia cholery, a w 1886 olbrzymi pożar niszczy 134 domy w tym wszystkie wokół rynku i przy obecnej ulicy Unii Brzeskiej. Po pożarze z 1886, który strawił drewnianą cześć miasta, odbudowano je jako murowane. Na początku XX wieku w Lesku znajdowała się m.in. tartak, pierwsza w tym rejonie parowa fabryka konserw, rafineria ropy naftowej „Bracia Dym” i fabryka smarów. W czasie I wojny światowej przez Lesko przechodziły oddziały rosyjskie i austro-węgierskie. Rosjanie wycofując się z miasta podpalili zamek. Lesko będąc zapleczem frontu poniosło dotkliwe straty materialne.
W 1921 ok. 63% ogółu ludności (ok. 2400) stanowili Żydzi. Do 1931 miasto nosiło nazwę Lisko, zmienioną następnie na Lesko. Podczas obu wojen światowych miasto doznało znacznych zniszczeń. W czasie I wojny światowej liczba zabitych w okolicach Leska jest tak wielka, że utworzono nowy, a teraz odnowiony przez Stanisława Macielę (miłośnika historii miasta) cmentarz wojenny. Wojnę upamiętnia też znajdujący się naprzeciw ratusza obelisk z 1934 r. Po powrocie z wojny bolszewickiej zamek w Lesku odbudował August Krasicki.
Pod Leskiem walki obronne z nacierającymi wojskami hitlerowskimi toczyła 3 Brygada Górska dowodzona przez płk. Jana Kotowicza wchodząca w skład grupy operacyjnej gen. bryg. Kazimierza Orlika-Łukoskiego. W dniu 9 września 1939 r. przez Lesko do Ustrzyk wycofywali się żołnierze batalionu Obrony Narodowej „Sanok” (dowódca batalionu kpt. Tadeusz Kuniewski) i toczyli walki w celu opóźnienia marszu Niemców na wschód.
Wkraczających do miasta 10 września Niemców ukraińska część ludności witała serdecznie. Zjechali tu Ukraińcy z całej okolicy ubrani w stroje narodowe i przyozdobieni niebiesko-żółtymi kokardkami. W powitaniu Niemców brali udział księża greckokatoliccy Lew Salwicki oraz proboszcz z Terki. Wystąpienia ludności ukraińskiej przeciw Polakom były w powiecie leskim szczególnie okrutne. Wkraczający Niemcy pozwalali Ukraińcom na bezkarność przez 24 godz. Po wkroczeniu wojsk niemieckich stacjonujące tu wcześniej wojska słowackie wycofały się. Uspokojenie sytuacji nastąpiło po oddaniu miasta Sowietom[8]. 28 września 1939 w czasie kampanii wrześniowej z miasta wycofały się oddziały niemieckie. Zgodnie z planem rozbioru Polski ustalonym 23 sierpnia 1939, w dniu 29 września 1939 miasto zostało zajęte przez Armię Czerwoną. Lesko okupowane było przez wojska sowieckie i stało się miastem nadgranicznym z granicą sowiecko-niemiecką wzdłuż Sanu, gdzie powstała linia betonowych bunkrów, zniszczona w 1941. Zamek stał się siedzibą dowództwa garnizonu a jego wyposażenie uległo całkowitej dewastacji. Wokół powstała linia betonowych bunkrów, zniszczona w 1941. 22 października 1939 odbyły się wybory do Zgromadzenia Narodowego Ukraińskiej SSR. 1 listopada 1939 na prośbę Zgromadzenia Narodowego Ukraińskiej SSR Rada Najwyższa ZSRR wydała ustawę o włączeniu tych ziem do ukraińskiej SSR. Miasto oraz okolice weszły wówczas w skład obwodu drohobyckiego, a siedzibą rejonu zostało Lesko. W wyniku przeprowadzonych wyborów deputowanym do Rady Narodowości w Kijowie, został leski Ukrainiec – tow. Figas. Zamek leski zostaje zajęty przez Rosjan a ostatni właściciel zamku hr. August Krasicki uzyskuje schronienie w Porażu w zamku Gubrynowiczów. Wokół miasta powstała linia betonowych bunkrów (Linia Mołotowa), zniszczona przez wojska słowacko-niemieckie latem 1941.
Sowiecka okupacja Leska trwała do 22 czerwca 1941. 27 czerwca 1941 Lesko zostało zdobyte przez oddziały słowackie (zob. Rychla Skupina) współdziałające z Niemcami.
Po przejęciu Leska przez okupanta hitlerowskiego 27 czerwca 1941, zamek leski stał się siedzibą dowództwa garnizonu.
W okresie okupacji na terenie Leska działała Placówka Armii Krajowej Lesko nr VI. Jej dowódcą od I 1942 do I 1943 był por. Stanisław Zieliński „Fal”, a od I 1943 – do IX 1943 Stanisław Wajda „Szefunio” vel „Pająk”, po nim od IX 1943 do 1944 ppor. Jerzy Garapich „Granit”
Hitlerowcy utworzyli na terenie miasta przejściowe getto, z którego kierowali obywateli narodowości żydowskiej do obozu pracy przymusowej Zwangsarbeitslager Zaslaw, który powstał na terenie dawnej fabryki celulozy, w rzeczywistości był to obóz zagłady przez który przeszło 15 tysięcy Żydów z całych Bieszczadów (około 2,5 tysiąca Żydów z Leska), z czego 10 tysięcy hitlerowcy zamordowali na miejscu, a 5 tysięcy wywieźli do Bełżca. Egzekucje odbywały się w lasku zwanym „Malinki”. Próby ratowania ludności żydowskiej, karane były śmiercią, zgodnie z zarządzeniem, jakie obowiązywało w całej Generalnym Gubernatorstwie. Instytut Jad Waszem w Jerozolimie przyznał medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata leskowianom: Franciszce i Józefowi Zwonarzom oraz dr. Mironowi Lisikiewiczowi za ratowanie rodzin żydowskich.
W Lesku w okresie Operacji wschodniokarpackiej znajdował się sztab głównodowodzącego Armii Czerwonej. Tu 17 października 1944, dowódca 1. Armii węgierskiej gen. Béla Miklós von Dalnoki, późniejszy premier Węgier wezwał przez radio, po wcześniejszej dezercji, oddziały węgierskie do zmiany frontu i przyłączenia się do Armii Czerwonej.
Miasto zostało wyzwolone 15 września 1944 roku przez oddziały radzieckie wchodzące w skład 1 armii gwardii 4 Frontu Ukraińskiego (22 lipca 1945 roku na Placu Wolności odsłonięto pomnik ku ich czci).
Po wojnie odrębna gmina miejska, a także siedziba gmin wiejskich: Lesko, Hoczew, Wola Michowa i Wołkowyja.
Działania Ukraińskiej Powstańczej Armii, wysiedlenia ludności ukraińskiej do ZSRR, Akcja Wisła, a także bliskość granicy z ZSRR, zatrzymały rozwój miasta na całą dekadę.
Dopiero po zmianach granicznych w 1951 i odzyskaniu przez Polskę rejonu Ustrzyk Dolnych, a także wdrożeniu przez rząd specjalnego programu zasiedlania i zagospodarowania Bieszczadów, od połowy lat 50. rozpoczął się stopniowy rozwój miasta. W latach 1972–1975 Lesko stało się na krótko siedzibą największego w Polsce pod względem powierzchni, powiatu bieszczadzkiego – nowo utworzony tzw. Wielki Sanok stał się enklawą na prawach powiatu. W tym też czasie utworzono Zakład Przemysłu Meblowego. Powstał też okazały biurowiec Powiatowej Rady Narodowej przy południowej pierzei rynku.
W wyniku wprowadzonej 1 stycznia 1999 reformy administracyjnej przewidującej m.in. restytucję powiatów, Lesko znalazło się w granicach powiatu bieszczadzkiego z siedzibą w Ustrzykach Dolnych. Po licznych akcjach protestacyjnych mieszkańców miasta (Powiat dla Leska!) rząd Jerzego Buzka w ramach modyfikacji reformy administracyjnej, na mocy specjalnego rozporządzenia z maja 2001 roku utworzył 9 nowych powiatów – wśród nich powiat leski. Postanowienie Prezesa Rady Ministrów weszło w życie 1 stycznia 2002. Odtąd Lesko stało się siedzibą powiatu leskiego, będąc jednocześnie w skali kraju jednym z najmniejszych miast pełniących funkcję stolicy powiatu.
Zabytki:
-Zamek Kmitów z ok. 1507, w następnych latach kilkakrotnie przebudowany, niszczony i odbudowany
-Dawna synagoga z przełomu XVI i XVII w. (niektórzy podają że z 1725 r.), zniszczona w czasie II wojny św., utraciła funkcje sakralne, odbudowana w latach 1960–1963, obecnie mieści galerię sztuki
-Kościół farny pw. Nawiedzenia NMP z ok. 1539, w 1760 i 1889 r. przebudowany; obok kościoła barokowa dzwonnica budowana w latach 1725–1765, w kościele krypta grobowa oraz epitafium Franciszka Pułaskiego, rotmistrza przemyskiego, stryjecznego brata Kazimierza Pułaskiego, jednego z dowódców konfederacji barskiej, rannego w bitwie pod Hoszowem.
-Dom Parafialny murowany z 1890 r.
-Ratusz miejski z 1894 r.
-Cmentarz żydowski (kirkut) z nagrobkami (z 1600 r.) XVI-XX w
-kamienice z XVII-XIX w.
-kapliczki przydrożne.
-wczesnośredniowieczne cmentarzysko kurhanowe.
Synagogi
-Stara Synagoga w Lesku
-Synagoga w Lesku
-Synagoga chasydów z Nowego Sącza w Lesku
-Synagoga chasydów z Sadogóry w Lesku
Pomniki
-Głaz Legionowy
-Pomnik poległych milicjantów
-Pomnik Armii Czerwonej
Około 8 km na północny wschód od miasta funkcjonuje lądowisko Bezmiechowa, ok. 18 km na południe prywatne lądowisko Dolina Ruchlinu-Żernica, a ok. 40 km na południowy wschód również prywatne lądowisko Dolina Ruchlinu-Horodek.
W 2014 przy ul. Kazimierza Wielkiego oddano do użytku sanitarne lądowisko dla helikopterów.
Atrakcje turystyczne
-Kamień „leski” w Glinnem
Kultura
W Lesku i okolicach rozgrywa się akcja powieści Zbigniewa Nienackiego z serii Pan Samochodzik zatytułowana "Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic".
Sport
Kluby sportowe:
-Sanovia Lesko – klub piłkarski założony w 1923 roku.
-San Lesko
Wspólnoty wyznaniowe
-Parafia Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Lesku
-Chrześcijański Zbór Świadków Jehowy
Miasta partnerskie
-Polska Baranów Sandomierski
-Słowacja Snina."-Wikipedia.

Przystajemy na moment przed pomnikiem Książki.

"Na placu obok ratusza stoi jeden z trzech w Polsce, pomnik książki. Został uroczyście odsłonięty w lipcu 2008 roku podczas trzeciej edycji „Bieszczadzkiego lata z książką” – imprezy, którą organizuje Bogdan Szymanik, założyciel i dyrektor Wydawnictwa BOSZ. Pomysłodawca pomnika książki Bogdan Szymanik powiedział : „ Słowo pisane pozwoliło nam w przeszłości zachować narodowość, dlatego musimy o nie dbać. Zależy nam, aby nie było wtórnego analfabetyzmu, dlatego trzeba zachęcać wszystkich do czytania książek”.
Idea postawienia w Lesku pomnika książki spotkała się z uznaniem i poparciem finansowym władz miasta oraz instytucji związanych z książką: Instytutu Książki, Biblioteki Narodowej i Muzeum Literatury w Warszawie oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Autorem pomnika jest Andrzej Pityński, artysta rzeźbiarz mieszkający od 1974 roku w USA, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jest on autorem wielu rzeźb pomnikowych o tematyce patriotycznej i martyrologicznej w USA i Polsce, m.in. pomnik Katyń w New Jersey, pomnik Partyzanci w Bostonie, Pomnik Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej w Warszawie.
Na granitowym postumencie znajduje się rzeźba z brązu – glob ziemski, z którego wyłania się ręka dorosłego człowieka trzymająca w dłoni otwartą książkę oraz ręka dziecka wyciągnięta w stronę tomu. Na książce widnieją dwa cytaty; Cypriana Kamila Norwida – „Nie miecz, nie tarcz bronią języka lecz arcydzieła” oraz Tomasza Manna – „Dzisiejsze książki są jutrzejszymi czynami”."-tekst ze strony: http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/35657,lesko-lesko-%E2%80%93-pomnik-ksiazki.html

Obchodzimy go dookoła i robimy zdjęcia.Kiedy tak fotografujemy,podchodzi do nas Pan,wita się z nami i mówi nam żebyśmy poszli zobaczyć kirkut-cmentarz żydowski.Można wejść na jego teren,ale trzeba poprosić o klucz,a ten znajduje się w niewielkim domku nieopodal cmentarza."Warto tam pójść.Jak byłem dzieckiem to bawiliśmy się między macewami,jak to dzieci..."-tak mówi do nas miejscowy Pan.Dziękujemy za informację i prawie biegniemy za grupą.Oczywiście zatrzymujemy się na kilka zdjęć przy Pomniku Poległych Milicjantów i fontannie z rybami,upamiętniającej Mistrzostwa Świata w wędkarstwie muchowym w Lesku w 1985 i 2010 roku.

"Na leskim rynku, wśród zieleni stoi pomnik poświęcony pamięci poległych milicjantów, którzy w latach 1944 - 1947 zginęli w walkach z oddziałami Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Prostokątny postument, na którym widnieje napis "W hołdzie poległym milicjantom - społeczeństwo leskie 1946 r." wieńczy sylwetka orła z rozpostartymi skrzydłami. Obok pomnika 11.10.1959 r. ustawiony został głaz z tablicą pamiątkową poświęconą pamięci poległych milicjantów w walkach z bandami UPA. Na tablicy tej widnieją imiona i nazwiska 52 poległych milicjantów."-tekst ze strony: http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/40187,lesko-pomnik-poleglych-milicjantow-.html
















Ratusz Leska :)

Herb :)





Po tych kilku przystankach,docieramy do Synagogi.

"Tajemnice leskiej synagogi - To miejsce w Lesku odwiedzane jest bardzo często i wymieniane przez znawców tematu jako jedyna tego typu budowla w Polsce, bardziej przypominająca mały zamek, niż typową synagogę. 
Nazwa synagoga ma wiele określeń, a wynika to z jej wielofunkcyjności. To miejsce modlitw i nabożeństw, miejscem studiowania Tory i Talmudu, salą zebrań oraz często siedzibą gminy żydowskiej. Tak było i w leskiej synagodze. Odpowiednikiem nazwy synagoga, często używanym w języku polskim jest bożnica lub bóżnica – czyli miejsce poświęcone Bogu, dom modlitwy oraz religijna szkoła żydowska. Rzadko używa się określenia tempel, chociaż znana jest również i ta nazwa.
W 1526 roku  Zygmunt III Waza nakazał budowę synagog obronnych, które zostały włączane w system murów obronnych. Leska synagoga, która powstała po wydaniu edyktu królewskiego kojarzy się z miejscem obronnym. Zwłaszcza sugeruje to wieża wznosząca się przy budynku. Wielu znawców tematu jest za tą hipotezą, są jednak tacy, którzy temu przeczą, sugerując że wieża była tylko więzieniem. Świadczy m.in. o tym loch pod nią samą. Poza tym wieża była mniejsza od dzisiejszej.
Bożnica w Lesku została wzniesiona na planie wydłużonego prostokąta. Główne elementy budynku to: sala główna oraz przylegająca do niej od zachodu niższa przybudówka. W niej mieści się przedsionek, nad którym znajduje się babiniec – miejsce przeznaczone dla kobiet. Faliste szczyty wieńczą wschodnią i zachodnią fasadę budynku. W wieżyczce znajdują się schodki wiodące na poddasze. U szczytu fasady zachodniej są tablice Dekalogu i hebrajski napis: O, jakimże lękiem napawa mnie to miejsce! Nic tu innego, tylko Dom Boży i brama do nieba.
W sali głównej ściany podzielone są gzymsami na trzy kondygnacje. Fryz arkadowy wypełnia kondygnację środkową. W górnej są pilastry i półkolumny. W ścianie wschodniej  istnieje ozdobne obramienie aron ha – kodesz. Składa się z półkolumn zwieńczonych trójkątnym szczytem. Była to wnęka obudowana kamieniem, osłonięta kutymi zdobionymi dwustronnie drzwiami, służąca do przechowywania zwojów Tory – świętej księgi judaizmu. Drewniany strop przykrywa wnętrze sali głównej.
Nie istnieje w leskiej synagodze bima, czyli podwyższenie z pulpitem, z którego odczytywano Torę. Była ona wykonana jako wolno stojące podium otoczone ozdobną, metalową i kutą balustradą.
Bożnice stanowiły w ogóle centrum życia Żydów. Tu się modlili, spędzali swój wolny czas po pracy. Tutaj koncentrowało się ich kulturalne i społeczne życie.
W roku 1942 Niemcy zniszczyli leskie bożnice. Obecny wygląd jest wynikiem odbudowy prowadzonej w latach 60. i 70. Posiada ona dużą wartość architektoniczną. Synagoga w Lesku jest jedną z najciekawszych bożnic w Polsce. W Polsce południowo – wschodniej zaś jest unikatem, jedynym przykładem szczytowego założenia, a zarazem dysponującego tak bogatym wystrojem wnętrza. To przykład jednej z niewielu synagog, posiadających szczyty o typie kościelno – pałacowym.
Obecnie w budynku mieści Galeria Sztuki „Bieszczadzkie Zadumania” Bieszczadzkiego Domu Kultury. Zgromadzony został w niej mały zbiór judaików."-tekst ze strony: http://www.e-lesko.pl/zabytki/synagoga

Zatrzymujemy się obok Synagogi,robimy kilka zdjęć i wędrujemy ulicą w dół,zmierzając do Kirkutu.


























Zatrzymujemy się przed zamkniętą bramą,chwilkę czekamy na Pana z kluczem,do którego Wiktor zadzwonił.Kiedy Pan do nas dociera,pyta nas o jedną rzecz (Gabrysia się przydaje) i otwiera przed nami bramę,przez którą wchodzimy na cmentarz.

"Cmentarz żydowski – kirkut. Z cmentarzy żydowskich w Bieszczadach największym i najstarszym oraz najlepiej zachowanym jest kirkut w Lesku. Znajduje się tutaj około 2 tys. macew, czyli żydowskich nagrobków. Najstarsza macewa pochodzi z 1548 roku.
Najwcześniej Żydzi pojawili się w Lesku w 1542 roku. Według legendy, czy jak kto woli według starej opowieści pojawili się oni w grodzie nad Sanem w XVI wieku. Byli to prawdopodobnie Żydzi wypędzeni z dalekiej Hiszpanii. Wśród nich mieli znajdować się rabini oraz inni dostojnicy żydowscy. Wymienia się również potomków rodu królewskiego i alchemików.
Kirkut położony jest na wzgórzu porośniętym wiekowymi dębami. Najwięcej macew pochodzi z XIX i XX wieku, jednak zespół nagrobków z XVI i XVII wieku jest największym w Polsce. Macewy posiadają dużą wartość artystyczną i historyczną. Są wśród nich stelle renesansowe, barokowe, rokokowe i klasycystyczne. Ustawione pionowo, zwieńczone są łukowo, prostokątnie i trójkątnie. Zwrócone na wschód sprawiają egzotyczne wrażenie. Pokryte są hebrajskimi napisami, ornamentyką i znakami symbolicznymi.
Cmentarz nie miał wytyczonych alejek i ścieżek. Osobne części przeznaczone były dla kobiet, dzieci i mężczyzn. Cmentarz posiadał warstwy. Najubożsi nie mogli liczyć na nagrobki. Były zrobione z pionowej deski wbitej w ziemię, zawierającej również inskrypcje i symbolikę. Żaden taki nagrobek nie dotrwał jednak do naszych czasów.
Duża ilość macew posiada po kilka symboli. Niektóre były pokryte różnymi barwami czerni, bieli, czerwieni i błękitu. Ale czas wywabił kolory oraz zatarł część inskrypcji i symboli.
Wiele macew jest pochylonych, niektóre leżą na ziemi. Przyprószone mchem nie są odnawiane. To dlatego, że od momentu postawienia znajdowały się one „na opiece Bożej”. Nie było zwyczaju odnawiania, podnoszenia lub usuwania zniszczonych. Cmentarz był miejscem nieczystym. Żydzi rzadko odwiedzali groby najbliższych. Ten obowiązek dotyczył jedynie najbliższych członków rodziny zmarłego. Czyniono to w istocie dwa razy: w rocznicę śmierci i w ostatni dzień roku według kalendarza żydowskiego. Wiele czynności było zabronionych na kirkucie.
Kirkut w Lesku uważany jest za jeden z najciekawszych zespołów żydowskiego dziedzictwa kulturowego na terenie Polski.
Ciekawostką jest to, że jeden z wątków książki przygodowej Zbigniewa Nienackiego Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic jest związany z leskim kirkutem."-tekst ze strony: http://www.e-lesko.pl/index.php/zabytki/cmentarz-zydowski
































































































Wędrujemy wydeptanymi ścieżkami,wijącymi się między omszałymi,pochylonymi,starymi macewami.Jest ich tu mnóstwo,niektóre nieczytelne,"nadgryzione zębem czasu",inne mimo upływających lat wciąż piękne,z kamyczkami jak modlitwy ułożonymi na wierzchu.Zatrzymujemy się co chwila,robimy mnóstwo zdjęć i niespiesznie wracamy do bramy.Dziękujemy i żegnamy się z Panem,dzięki któremu mogliśmy obejrzeć Kirkut i powoli ruszamy w kierunku autobusu.










Oczywiście odlączamy się od grupy.Idziemy w kierunku kościoła.O świątyni można przeczytać tu:
 http://www.e-lesko.pl/index.php/zabytki/kosciol-parafialny-p-w-nawiedzenia-nmp
Robimy kilka zdjęć na zewnątrz i powoli przechodzimy przez Stary Rynek Leska.

"Stary Rynek w Lesku to obecnie Plac Konstytucji 3 Maja, wytyczony w 1470 roku. Jest to zacieniony drzewami, nieco zapomniany skwer, na którym można zobaczyć relikt przeszłości - pomnik wdzięczności Armii Czerwonej, figurę Matki Boskiej oraz pomnik Tadeusza Kościuszki z 1901 roku.
Rynek w Lesku otaczają mieszczańskie kamieniczki z przełomu XVIII i XIX wieku. Współcześnie Rynek jest bardzo spokojnym miejscem, choć niegdyś tętnił życiem. Istniał tu drewniany Ratusz, stała miejska waga, funkcjonowało więzienie oraz wyszynk."-tekst ze strony: https://www.polskieszlaki.pl/stary-rynek-w-lesku.htm

Kilka zdjęć i wędrujemy dalej.Przechodzimy jeszcze obok Pomnika Książki i docieramy do autokaru.Tu Radek z Januszem stwierdzają,że zanim wszyscy tu dotrą to Oni zdążą podejść do Zamku.I poszli.
































Oczywiście mieli rację,bo kiedy wrócili,jeszcze nie byliśmy w komplecie.A Im się udało dotrzeć do Zamku i zrobić kilka zdjęć.O Zamku w Lesku można przeczytać tu:
http://www.e-lesko.pl/zabytki/zamek-kmitow
Kiedy już jesteśmy wszyscy,wsiadamy do autobusu i ruszamy do Sanoka.










Podróż mija nam szybko i bezproblemowo.Autokar zatrzymuje się na parkingu przy Domu Turysty,wysiadamy z niego i idziemy do restauracji na obiadokolację.Dzisiaj zupa pomidorowa,pieczone ziemniaki w mundurkach,pulpety w sosie i surówka.Wszystko pyszne.Posilamy się i umawiamy na wieczorny spacer uliczkami Sanoka.
Po obiadokolacji idziemy do pokoju,kąpiemy się i przebieramy.Radek wymyślił plan spaceru,a ja wyszukuję w internecie dodatkowych atrakcji,bo spacer ma swój tytuł:Sanockie Pomniki.
Znajduję Pomnik Czołg.Pokazuję Radkowi zdjęcia i stało się,pierwszy cel wieczornego wędrowania to czołg T-34/85.



Skoro wszystko zostało ustalone,schodzimy na dół i czekamy na dzisiejszych współwędrowców.Miało nas iść sześć osób,ale okazało się że idziemy we czwórkę.Wyznaczam w nawigacji trasę i ruszamy ulicami Sanoka,zmierzając do pierwszego celu.Dość szybko docieramy do Sanu,zielonego mostu nad nim i czołgu stojącego tuż obok.Najpierw postanawiamy przejść przez most na drugi brzeg Sanu.
O budowie tegoż mostu mozna przeczytać tu:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Most_na_Sanie_w_Sanoku_(Bia%C5%82a_G%C3%B3ra)

Wędrujemy jednokierukową kładką i niespiesznie docieramy na drugi brzeg.Znajdujemy się obok Skansenu,więc stwierdzamy że dalej nie idziemy,bo jutro tu będziemy.Kilka zdjęć i wracamy kładką z drugiej strony mostu.
































I tak docieramy do czołgu.
"Pomnik Czołg znajduje się przy ulicy Białogórskiej w dzielnicy Wójtostwo, tuż obok mostu na Sanie łączącego lewobrzeżny Sanok z Białą Górą, w miejscu gdzie przebiegała niemiecko-radziecka granica ustalona 17 września 1939 roku. Stanowi go czołg T-34/85, odsłonięty w ramach kultywowania tradycji 26 Pułku Piechoty podczas obchodów Święta Wojska Polskiego 12 października 1982 w związku z obchodami 39 rocznicy powstania ludowego Wojska Polskiego i 38 rocznicy bitwy pod Lenino. W zamierzeniu twórców miał stanowić upamiętnienie zwycięskiego szlaku bojowego Wojska Polskiego z hitlerowskim najeźdźcą, bandami UPA i reakcyjnym podziemiem. Eksponat pochodził z 26 Pułku Czołgów Średnich, który po 1945 stacjonował w dzielnicy Olchowce."-wikipedia.

Kilka zdjęć i małe co nieco dla uczczenia i ruszamy do kolejnego Pomnika.Idziemy wzdłuż Sanu,a później wędrujemy ulicami Sanoka i docieramy do Pomnika Grzegorza z Sanoka.

"Pomnik Grzegorza z Sanoka upamiętniający Grzegorza z Sanoka. Położony przed budynkiem przy ulicy Teofila Lenartowicza 2, u zbiegu z ulicą Jana III Sobieskiego (pierwotnie był to dom należący do Wilhelma Szomka, a obecnie mieści się w nim Miejska Biblioteka Publiczna im. Grzegorza z Sanoka w Sanoku). Inicjatorem pomnika był Władysław Harajda, ówczesny dyrektor biblioteki. Powstał według projektu Mariana Koniecznego, a wykonało go przedsiębiorstwo GZUT z Gliwic w 1985 roku. Został odsłonięty 27 kwietnia 1986 podczas „Dni Sanoka '86”. Przedstawia Grzegorza z Sanoka w pozycji stojącej, z prawą ręką uniesioną i rozłożoną jej dłonią oraz z lewą dłonią trzymającą otwartą księgę. W księdzę widoczna treść-cytat Grzegorza z Sanoka: Trzeba żyć w taki sposób, żeby swoją działalnością, pracą, twórczością być użytecznym dla innych. Losy kraju i świata nie zależą od sił nadprzyrodzonych, ale od samych ludzi."-Wikipedia.

Przystajemy przy pomniku,focimy go i małym co nieco czcimy dotarcie tutaj.














Od Pomnika Grzegorza z Sanoka idziemy w kierunku Rynku.Wszak tu znajduje się kolejny pomnik.

"Pomnik Zdzisława Beksińskiego upamiętniający artystę malarza, rodowitego sanoczanina Zdzisława Beksińskiego (1929-2005). Znajduje się na sanockim rynku przy frontowej elewacji kamienicy przy ulicy Rynek 14. Autorem rzeźby był Adam Przybysz. Pomnik został odsłonięty 19 maja 2012 roku. Figura jest odlana z brązu, mierzy 180 cm wysokości i waży 200 kg."-Wikipedia.

Zatrzymujemy się na chwilę,robimy sobie zdjęcia,małym co nieco wznosimy toast,przysiadamy na ławeczkach upamiętniających literatów pochodzących z Sanoka.

"-Ławka z tabliczką upamiętniającą Kalmana Segala (1917-1980). Została odsłonięta w październiku 2007.
-Ławka z tabliczką upamiętniającą Mariana Pankowskiego (1919-2011). Została odsłonięta 9 listopada 2011 w 90. rocznicę urodzin Mariana Pankowskiego przez jego bratową Jadwigę."-Wikipedia.










Po sesji ze Zbigniewem Beksińskim,przechodzimy przez Rynek,zmierzając do ławeczki ze Szwejkiem.To nasz ostatni dziś Sanocki Pomnik.

"Ławeczka Józefa Szwejka w Sanoku. Pomnik stanowiący ławkę wraz z pomnikiem upamiętniającym postać Józefa Szwejka z powieści Jaroslava Haška pt. Przygody dobrego wojaka Szwejka. W Sanoku rozgrywały się epizody akcji powieści. Ławeczka została odsłonięta 6 czerwca 2003 roku. Autorem pomnika był Adam Przybysz."-Wikipedia.

Przysiadamy na ławeczce,robimy zdjęcia i wznosimy toast małym co nieco i wracamy do Domu Turysty.Pora spać,wszak jutro kolejny dzień "Bieszczadzkiej Przygody".

Dobranoc :)

Danusia i Radek :)

Zdjęcia tu dodane są Eli Sz,Radka i moje.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz