sobota, 1 lutego 2014

Bela i Fen-czyli przedimieninowe wędrowanie,romantycznymi ścieżkami-dla Marlenki :)

Najpierw był telefon od Marlenki z zapytaniem,czy sobotę mam wolną,a później mejl z zaproszeniem.
"Witam . W sobotę (czyli jutro ) zapraszam na wycieczkę z Mysłakowic do ? Meta będzie ustalona w zależności od warunków na trasie : błoto, powalone drzewa itp . Z JG wyjazd o 9.15 z dworca PKS ( kurs przyśpieszony ) . Nie planuję na trasie ogniska , chyba  że malutkie , więc proszę zabrać coś ciepłego i rozgrzewającego ze sobą."
Późny wyjazd i odpowiednio wczesna pobudka.Po śniadaniu,kawie i spakowaniu plecaków,zostaje nam mało czasu,by pieszo iść na dworzec autobusowy i nie spóźnić się na autobus.Prosimy więc Tatę Radka by nas podwiózł.I tak dzięki Niemu,na dworcu jesteśmy ciut przed odjazdem autobusu.Witamy się ze wszystkimi i kiedy autobus podjeżdża,wsiadamy do niego,kupujemy bilety i....????....witamy się najpierw z Irenką,a później z dość sporą grupą znajomych z Wrocławia.Oni jadą do Karpacza,a my do Mysłakowic.Krótka rozmowa i rozsiadamy się wygodnie.Podróż mija nam niesamowicie szybko.Tuż przed naszym przystankiem końcowym żegnamy się z Wrocławiem.
W Mysłakowicach czekają na nas Wala i Ewa.Witamy się z Nimi i czekamy chwilę na kolejnych uczestników dzisiejszej wędrówki :)



Czy ktoś zna Żegotę????





















Przy wiejącym fenie,piloci szybowców potrafią osiągnąć
diamentowe wysokości !!!!

Stacja PKP Mysłakowice,a w oddali chmury fenowe nad Karkonoszami.













Najpierw dołącza do nas Iwonka.po chwili przychodzi Wiktor z Akslem.Ma być jeszcze Majka,ale my po kilku zdjęciach powoli ruszamy.Majeczka ma nas dogonić po drodze.
I tak z głównej drogi,skręcamy w prawo,mijamy cmentarz i wchodzimy w aleję pomiędzy polami.My już tędy szliśmy,to nasz szlak jakubowy.Dziś idziemy nim ale w drugą stronę.Oglądam się za siebie i dostrzegam Majkę.Czekam na Nią,po przywitaniu idziemy dalej.Opowiadam,jak tędy szliśmy.Wtedy na polach pasły się rude krowy i wszędzie było rudo,nawet ja :)
O tym można przeczytać tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2012/11/ruda-w-rudosciachrudaw-janowickichczyli.html
Mijamy ostatni budynek z niewielkim sadem i kilkoma ulami,chylącymi się ku rozpadowi i wchodzimy do lasu.






















Wędrujemy kawałek leśną drogą i tuż za spróchniałym,starym,powalonym drzewie powoli schodzimy w dół ku Jedlicy.Ścieżka jest ledwie widoczna.Przykrywa ją gruby,rudy,liściasty dywan.Na dole przystajemy przy wykutej w głazie grocie.Tu robimy sobie krótki postój  na małe co nieco słodkie.Marlenka częstuje nas cukierkami.Na pierwszy rzut oka wyglądają jak nasze "krówki",ale po odwinięciu papierka,ukazuje się czekoladowa zawartość.Każdy z nich ma inne opakowanie i to inspiruje do zrobienia zdjęć :)
























Po odpoczynku,zajrzeniu do groty i słodkościach,wspinamy się ku drodze.Nią idziemy w kierunku spuszczonego stawu i tuż przed nim skręcamy w lewo i po kamieniach ułożonych na kształt schodów,wchodzimy na górę,gdzie przystajemy na chwilę,robimy zdjęcia i idziemy wśród drzew ku widocznemu już Opactwu.

































Opactwo,zostało wybudowane ok.1800 roku.Sztuczna ruina,charakterystyczna dla parku romantycznego,była najwcześniejszą,tego typu budowlą ogrodową na Śląsku.Zbudowana według projektu Friedricha Rabesa i kilku innych projektantów.Posadowiona na kamiennym murze oporowym,zbudowana z kamienia łamanego i cegły,górowała  nad Wielką Łąką.W środku była prostokątna nawa,która pełniła funkcję kaplicy.Do tego masywna,kwadratowa wieża,ze szpiczastym,wielobocznym dachem,w której mieszkał pomocnik ogrodnika.Pełnił on też funkcję strażnika Opactwa.Wnętrze kaplicy zdobiły ołtarze,wszak odprawiane były tu rodzinne nabożeństwa.Natomiast poniżej znajdowała się krypta grobowa,w której został pochowany hrabia von Reden,a później spoczęła tu też jego żona Friederika.
Symbolika tegoż miejsca,nawiązywała do nostalgii wynikającej ze smutku,przemijania i śmierci.
Księżna Izabela Czartoryska w pamiętniku z podróży do Cieplic w 1816 roku,napisała:
"Opactwo,godne widzenia,utrzymane jest w najlepszym porządku.Jest to miejsce poświęcone refleksji,skupieniu i boleści.Obrazy,rysunki,ryciny przedstawiają Madonny,Chrystusów,św.Cecylię i wiele innych(...). Odeszłam stamtąd głęboko wzruszona.Piękna miejscowość,boleść żony,głęboko odczuwającej swoje nieszczęście,widok tego uroczego miejsca które tak krótko było radością hrabiego i które jemu zawdzięcza swą piękność,wreszcie on sam złożony tutaj do grobu(...)."










Postanawiamy tu odpocząć.Potrzeba czasu na zdjęcia,posilenie się i odpoczynek,więc postój planujemy dłuższy.
Teren wokół Opactwa,jest uporządkowany.Wieża dostała nowy dach,widać,że miejsce to wraca,choć w części do swojej świetności.Rozsiadamy się,wystawiając twarze do słońca.Cisza i spokój panują dookoła.
Wieża widokowa widoczna z Opactwa :)





































Przepyszne placuszki Iwonki :)













































Po posileniu się,odpoczynku i dość długiej sesji zdjęciowej,schodzimy na Wielką Łąkę.Pełno na niej ogromnych bel siana i drzew,głównie dębów,starych i wielkich,rosnących wzdłuż stawów.Podchodzimy do jednego z nich i go obejmujemy.3,5 dorosłej osoby,dało radę objąć pień drzewa :) Chwila przytulenia do staruszka i wychodzimy na łąkę.Słyszymy dudnienie,łoskot-jakby olbrzymie ilości wody spadały z dużej wysokość,gdzieś niedaleko.To nie wodospad,a Fen wiejący w Karkonoszach.Oglądam się za siebie i tam gdzie powinny być Góry,jest wielka skłębiona masa chmur.Patrząc na to i wsłuchując się w łoskot,ma się wrażenie,że to kłębowisko chmur schodzi w dół.....My tu mamy piękny błękit i słońce i tylko czasem mocniej powieje,a tam szaleje wichura,halny,Fen-jak kto woli !!!! Ten nasz,ciut mocniejszy wiatr,Radek nazwał "Fenszuja" :)
Podchodzimy do bel siana i tu dopiero zaczyna się sesja zdjęciowa i zabawa.Najpierw same kobietki stają przy jednej z bel,a później Basia i Majka usiłują wejść na jedną z nich i po pierwszych nie udanych próbach,nie dając za wygraną,wdrapują się na drugą,a później i na trzecią :)
Radość dziecięcej zabawy udziela się Radkowi,bo przy kolejnych belach i On się wdrapuje :)
Zdjęcia z belami siana w roli głównej można obejrzeć tu:
https://picasaweb.google.com/104452894196676741932/01022014rBela?authkey=Gv1sRgCKqfg7qe0aGDLQ










Olbrzymie,skłębione chmury nad Karkonoszami :)









W niewielkich zagłębieniach trawy,można było
znaleźć ciutkę śniegu i serce :)

Spacer po łące i sesja zdjęciowa z belami siana,były dość długie,ale i przesympatyczne :)
Wychodzimy na drogę,tu znajdują się tablice informacyjne.Po zapoznaniu się z treścią ruszamy dalej.








Zielarstwo w Karkonoszach to dość ciekawy temat :)
























Wędrujemy przez pola,wzdłuż niewielkich lasków na wzniesieniach,czytamy to co napisane jest na tablicach informacyjnych i wychodzimy na drogę,która najpierw wiedzie pomiędzy polami,by skręcając wejść w las.Tu kolejne tablice dotyczące roli posadzonych drzew w parku.Niektóre z nich rosną tu od założenia tegoż paku :) Wiele z nich to lipy drobnolistne i dęby szypułkowe :)
My po zapoznaniu się z treścią tablic idziemy jakiś czas drogą leśną i kiedy po lewej stronie pojawia się łąka,przechodzimy ją,wchodząc do niewielkiego lasku.


































Już widać wieżę widokową :)













Przechodzimy między drzewami i powoli wspinamy się wyżej.Pomiędzy skałami wije się wydeptana ścieżka,podążamy więc nią ku wieży widokowej.
Większość z naszej grupy już jest na samej górze.Podziwiają widoki i robią zdjęcia,a my powoli dopiero docieramy do wieży.






















Kiedy byłam tu po raz pierwszy ileś lat temu,to nie można było wejść na wieżę,bo nie miała schodów.Teraz natomiast na samą górę wiodą,kręte,metalowe schody i jest ich 65.
Z góry rozpościerają się przepiękne widoki na Karkonosze i Rudawy Janowickie.Robimy zdjęcia i podziwiamy piękno nas otaczające.Wprawdzie Karkonosze przykryte są wielką,skłębioną pierzyną,to i tak widoki są imponujące :)
Po nasyceniu się widokami i zdjęciach,powoli schodzimy z wieży.


Ruiny amfiteatru :)





























Pałac Paulinum :)













Spod wału fenowych chmur wyłoniła się Szrenica :)























Schodzimy ze wzniesienia i kierujemy się do Bukowca.Po drodze mijamy kilka tablic informacyjnych,ustawionych w miejscach,które warto obejrzeć i przeczytać o nich.
Na skraju lasku znajdujemy łachę śniegu,w której czyścimy buty z błota."Butomyjnia"-tak nazwaliśmy wielką hałdę śniegu w Szczawnie Zdroju.Nasze buty były strasznie ubłocone i właśnie w śniegu udało nam się je wyczyścić,a poza tym mieliśmy świetną zabawę :) Dziś,nawet tak niewielka ilość śniegu służy naszym butom idealnie :)
Po wyczyszczeniu obuwia,zatrzymujemy się przy grupie drzew,nasadzonych w wiązkę.W jednej takiej wiązce naliczyłam 10 drzew :)
W "butomyjni" :)







10 drzew w jednym nasadzeniu :)






















Dom Ogrodnika :)



Pierwsze zabudowania Bukowca,które mijamy,to Dom Ogrodnika.
"Dom Ogrodnika Waltera,zwany też Walterhaus,był pierwszą budowlą parkową,która powstała na terenie założenia pałacowo parkowego w Bukowcu.Wspomina o nim w swoich notatkach już w 1797 roku,Friederike von Riedesel,późniejsza małżonka hrabiego Redena.
Dwukondygnacyjny budynek,założony na planie prostokąta,swa charakterystyczną sylwetkę zawdzięcza konstrukcji arkad tarasu i kopulastemu,czterospadowemu dachowi.Arkadowanie z kamienia łamanego nawiązywało do idei nowożytnych grot ogrodowych.
Surowość,wynikająca z użytego materiału,miała cechować również wystrój elewacji piętra,ponieważ obramienia okienne miały być również wykonane z nieociosanego kamienia.Budowla została zrealizowana jednak z pewnymi odchyleniami od pierwotnego projektu,którego autorem mógł być Friedrich Raabe.Dom służył ogrodnikowi Walterowi,ale na piętrze były również pokoje hrabiego i hrabiny.To w nich umieszczono kolekcje minerałów i motyli,oraz obrazy przedstawiające kwiaty i rośliny.
Zbiory te nawiązywały ideowo do łączności z naturą,tak jak i architektura całego budynku,będąca mieszaniną różnych stylów.Przywodziła ona na myśl chałupy wieśniacze Anglii,Francji i północnej Europy.Wokół domu rozciągał się sad,ogród warzywny i kwiatowy.
W okresie międzywojennym budynek częściowo przebudowano m.in. zamieniając łukowe otwory okienne na prostokątne,a dach załamano optycznie wydłużoną lukarną.Po wojnie zmieniono elewację i poszycie dachowe.
Ogrodnik Walter miał istotny wpływ na formowanie założenia w Bukowcu realizując program ideowy oparty na koncepcji filozoficzno religijnej hrabiego Redena.Nawiązywała ona do filozofii "porządku naturalnego",ujmującego życie człowieka i przyrody w jednolitą,zgodną z prawami rozumu i wynikami nauki,wizję świata.Walter był również autorem założenia parkowego w Cieplicach,dla którego sporządził plan na zlecenie hrabiego Leopolda Gottharda Schaffgotscha."-tekst z tablicy informacyjnej.

Kawałek za Domem Ogrodnika,powoli wspinamy się na niewielkie wzniesienie,na którego szczycie zbudowany jest pawilon-Świątynia Ateny,popularnie zwany Herbaciarnią.
Tu zamierzamy odpoczywać dłużej.Wyjmujemy wszelkie jadło z plecaków i termosy z herbatą.Wszak tradycji musi stać się za dość-jesteśmy przecie w Herbaciarni.I prawie jak za dawnych czasów,pijemy herbatę,zajadamy się pysznościami i prowadzimy dysputy,podziwiając kłębowisko chmur nad Karkonoszami z nikłą nadzieją,że szalejący w Górach Fen,choć na chwilę odsłoni Królową Karkonoszy.No cóż nasze nadzieje są płonne,bo Fen zagarnął wszystko,szczelnie zasłaniając swymi chmurami-niczym zazdrosny kochanek....Tak jakoś mi się to wszystko skojarzyło :)
Jutro imieniny Marii.Wznosimy toast za naszą Marię,czyli Marlenkę,życząc Jej STO LAT !!!!

Znaczenie imienia Maria:
"Jest bardzo obowiązkowa i zaangażowana w to, co robi. Współpraca z nią nie jest jednak ani łatwa, ani przyjemna. Dużo zależy od jej zmiennego humoru. Ma niełatwy charakter. To kobieta zdecydowana, pracowita, nieco chmurna, zazdrosna, ale posiadająca bogactwo czułości i miłości. Znana jest z wielkiego serca, zawsze otwartego dla potrzebujących pomocy.
Ma też skłonność do zamykania się w sobie i nie zawsze ujawnia swoje myśli i uczucia. Bywa nawet skryta. Ma wielką pewność siebie i dużą dozę zdecydowania. Te cechy w połączeniu ze zdolnością reakcji dają mieszankę wybuchową! Gdy się z czymś nie zgadza, bardzo ostro się przeciwstawia. Jest uparta, porażki sprawiają jej przykrość, ale nie powstrzymują. Pociągają ją zajęcia, w których trzeba dawać dużo z siebie, a najpiękniejszym z nich jest pozycja matki rodziny. Ma dobrą intuicję, ale nie ufa jej. Woli spokojnie podążać utartymi ścieżkami, niż rzucać się w przygody.
Stoi mocno nogami na ziemi. Nie stara się błyszczeć, a nawet wykazuje pewną nieufność wobec ludzi, którzy próbują za wszelką cenę przyciągnąć uwagę. Ma inteligencję analityczną, interesuje się raczej szczegółami, niż ogólnymi zarysami tematu. Sprawia wrażenie, że wszystko przychodzi jej z łatwością, gdy w istocie musi walczyć, by stanąć na wysokości zadania. Przestrzega bardzo surowych zasad. Posiada wrodzony zmysł moralny, który zawsze objawia się w przełomowych chwilach. Łatwo ją obrazić czy zranić. Jest zaborcza, ale bardziej z chęci ochraniania innych, niż posiadania ich.
Zdolna do głębokiej przyjaźni, ogranicza jednak liczbę przyjaciół i starannie ich dobiera. Czuje się swobodnie w towarzystwie, chociaż nie potrzebuje innych. Zmysłowość stanowi ważną część jej życia uczuciowego. Wszystkie przyjemności życia i wszystkie popędy wiążą się dla niej z miłością w najszczytniejszym znaczeniu tego słowa. Najważniejsza jest dla niej radość dawania."

Herbaciarnia została wybudowana w 1804 roku,w II rocznicę ślubu,jako dar od hrabiego dla swojej żony.W jednym skrzydle budowli był gabinet hrabiego,w drugim podręczna biblioteka hrabiny.Zbierano się tu by podziwiać piękną panoramę Karkonoszy i prowadzić rozmowy przy filiżance herbaty.






















"Friedrich Wilhelm von Reden ur.23.marca 1752r. w Hameln.
Właściciel Bukowca w latach 1785-1815.Twórca istniejącego tu do dziś romantycznego parku krajobrazowego z licznymi stawami,budowlami parkowymi,folwarkiem.Inspiracją do powstania parku były najnowsze trendy w sztuce ogrodowej Anglii,którą hrabia Reden odwiedzał wielokrotnie ze względów zawodowych.Pochodzący z rodziny o górniczych tradycjach,ambitny i utalentowany,z wyrobionym poczuciem obowiązku i odpowiedzialności piastował najwyższe stanowiska: Dyrektora Wyższego Urzędu Górniczego,wyższego tajnego radcy finansowego,potem rzeczywistego,urzędującego ministra państwa i spraw wojennych.To hrabiemu Redenowi zawdzięczamy dynamiczny rozwój górnictwa na Górnym Śląsku w I poł.XVIII wieku i na początku wieku XIX;dynamiczny rozwój wydobycia węgla kamiennego,powstaniu huty żelaza "Fryderyka" w Tarnowskich Górach,Królewskiej Odlewni Żelaza w Gliwicach,wzniesienie Królewskiej Huty Żelaza w Chorzowie itd...
Wspaniały człowiek bezgranicznie poświęcający się swoim pasjom i doskonały mąż.Ukochanej żonie ofiarował w drugą rocznicę ślubu ten pawilon."-tekst umieszczony,na szklanej płycie z wizerunkiem hrabiego w Herbaciarni.


Basia z "Basiami" :)







Aksel wie co wybrać !!!





Skalny Stół :)

Wał fenowy nad Karkonoszami :)



"Johanne Julianne Friederike von Reden
baronówna von Riedesel zu Eisenbach
ur.12 maja 1774 roku w Wolfenbüttel
zm.14 maja 1854 roku w Bukowcu
Córka Friedricha Adolpha von Riedesel,barona Rzeszy w Wielkim Księstwie Hesskim u księcia brunszwickiego.Dzieciństwo spędziła w Stanach Zjednoczonych.Po powrocie do kraju doskonale wykształcona zgodnie z ideami oświecenia.Żona Fryderyka Redena i właścicielka Bukowca od 1802 roku.Po śmierci męża pozostała w "ukochanym miejscu na ziemi" i z powodzeniem zarządzała majątkiem oraz rozwijała go jeszcze przez prawie 40 lat opuszczając go rzadko i niechętnie.Reformatorka życia społecznego,wsławiła się działalnością dobroczynną na rzecz sierot,lokalnej ludności,poszkodowanych przez los oraz prześladowanych ze względów religijnych.Przewodnicząca założonego przez męża Towarzystwa Biblijnego.Mecenas sztuki.Prowadziła otwarty salon i przyjmowała w Bukowcu znamienitych gości.Przyjaźniła się z dworem królewskim Prus oraz znamienitymi postaciami świata polityki,nauki i sztuki.Dzięki jej staraniom w Karpaczu stanął sprowadzony z Norwegii kościół Wang,a w Mysłakowicach osiedlili się uchodźcy z Tyrolu."-tekst z wizerunkiem hrabiny,umieszczony na szklanej płycie,powieszonej na ścianie w Herbaciarni.


































Po dość długim odpoczynku,powoli schodzimy ku pałacowi.Mijamy zabudowania gospodarcze,częściowo już odnowione i wchodzimy na asfaltową drogę.Mijamy pałac-jedynie Radek poszedł zrobić zdjęcia.
O Bukowcu i jego historii można przeczytać tu :
http://archive.is/IBnc0










Drogą asfaltową dochodzimy do skrzyżowania i na nim skręcamy w prawo i idziemy kawałek wzdłuż ruchliwej drogi.Na przystanku rozstajemy się z Walą-Ona wraca już do domu,a my przechodzimy na drugą stronę jezdni i spokojniejszą drogą zmierzamy ku Mysłakowicom.Idąc tak poboczem,dostrzegam na drzewie dwa dzięciołki.Robię zdjęcia,ale tylko jeden mi pozował-drugi gdy mnie dostrzegł,od razu odleciał na inne drzewo.
Ukryty i ciekawski :)



Po niedługim marszu asfaltową drogą,nagle skręcamy w prawo,w pola-tak mi się zdaje.Jednak po przejściu kilku kroków pod stopami ukazują się metalowe podkłady kolejowe-idziemy więc dawnym torowiskiem.Obecnie jest zarośnięte przez trawę.Jednak często jest wykorzystywane przez ludzi-świadczy o tym wydeptana ścieżka.




































I tak wędrując starym torowiskiem,mijamy osiedle nowych domków jednorodzinnych i wychodzimy koło stadionu w Mysłakowicach.Po lewej stronie przechodzimy obok osiedla kamiennych,starych i ładnych domków.
O Kamiennym Osiedlu można przeczytać tu:
http://www.prumyslovepamatky.cz/pl/strony/1066.html
Zniżka na kota !!!

Można sobie wybrać zniżkę na kota !!!

Albo podejść i go pogłaskać :)

"Orzeł"



Przechodzimy obok,zabytkowych budynków fabryki lnu "Orzeł".
O historii fabryki można przeczytać tu:
http://orzel.com.pl/index.php?page=historia
Budynki hal z czerwonej cegły prezentują się od ulicy rewelacyjnie,ale to co widzimy,zaglądając do środka,przez płot,sprawia,że stajemy jak wryci.Dostrzegamy plac pełen gruzu,a dookoła niego tylko zewnętrzne ściany zakładu :( Rozbiórka trwa w najlepsze....


W Górach i na nizinach....







I tak powoli wędrujemy ulicami Mysłakowic,kierując się do Majki i Wiktora,by u Nich zakończyć dzisiejszą wędrówkę :)




Pierwsza wędrówka w lutym dobiegła końca,pora więc na kolejną.
Do zobaczenia niebawem :)


Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)


Zdjęcia tu dodane są Macieja,Radka i moje :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz