niedziela, 30 listopada 2014

Jeśli tak?!-to tu i teraz !!! - czyli jak ozdobione są plecaki rajdowiczów :)

"Zarząd Oddziału PTTK „Sudety Zachodnie” wraz z redakcją „Nowin Jeleniogórskich” organizują  w dniu 30 listopada wycieczkę nr 44. Współorganizatorem wycieczki jest także Karkonoska Pracownia Regionalna przy Związku Gmin Karkonoskich w Bukowcu.

Wyjazd z Jeleniej Góry z przystanku „Tunel” przy ul. Wincentego Pola o godz. 9.31 autobusem MZK nr 3 do Mysłakowic. Z autobusu wysiadamy na przystanku Mysłakowice „Polam”, tu będzie oczekiwał  prowadzący wycieczkę Wiktor Gumprecht. Trasa długości10 km przebiega na pograniczu Kotliny Jeleniogórskiej i Rudaw Janowickich. Od przystanku drogą nad Łomnicą dochodzimy do pałacu, w którym obecnie mieści się szkoła. Obiekt przebudowany w I połowie XIX w. w stylu neogotyku angielskiego według projektu wybitnego architekta Karla Schinkla był letnią rezydencją królów pruskich. Przed pałacem stoi  pomnik Johanna Fleidla, przywódcy przybyłych tu w 1838r. uchodźców religijnych z austriackiego Tyrolu. W pobliżu XIX wieczny kościół  z portykiem wspartym na 2 antycznych kolumnach pochodzących z Pompei. W dalszej części wędrówki idziemy przez park, przekraczamy tory nieczynnej linii kolejowej z Jeleniej Góry do Karpacza i wzdłuż Jedlicy docieramy do Bukowca. Na skraju wsi oglądamy odbudowywaną  kaplicę grobową Redenów zwaną Opactwem. W pobliżu na skalistym wzgórzu znajdują się sztuczne ruiny zameczku z odremontowaną  cylindryczną wieżą (punkt widokowy). Oglądamy również dwa kościoły: parafialny św. Jana Chrzciciela z 1782 r. i gotycki św. Marcina (kaplica ze sklepieniem kryształowym) oraz pseudoantyczną Świątynię Ateny (wzniesioną na cześć hrabiny von Reden). Następnie schodzimy do klasycystycznego pałacu z początku XIX wieku, obecnie siedziby Związku Gmin Karkonoskich i Karkonoskiej Pracowni Regionalnej.
Po pałacu oprowadzi nas Krzysztof Tęcza, który zaprezentuje nam również Pracownię Regionalną, zobaczymy także wystawę poświęconą Redenom. Po zwiedzaniu udamy się na ognisko andrzejkowe w specjalnie do tego celu przygotowanym miejscu w parku przypałacowym. Po odpoczynku idziemy do Kostrzycy, skąd około godz. 16 odjeżdżamy autobusem PKS do Jeleniej Góry."
Ustaliliśmy z Radkiem,że dziś pójdziemy na rajdową wędrówkę.Dla mnie będzie to ostatnie spotkanie z rajdowiczami w tym roku.Na zakończeniu nie będę,bo będę pracować:(
Niesamowicie spokojnie zaczynamy dzień i z ogromnym zapasem czasowym stawiamy się na miejscu zbiórki,gdzie jest już spora grupka wędrowców.Witamy się i czekamy na autobus,który przyjeżdża pełen rajdowiczów.Powitania,uśmiechy,kilka słów prawie z każdym i jedziemy....Na kolejnych przystankach wsiadają rajdowicze i kiedy dojeżdżamy do Mysłakowic "Polam",z autobusu "wysypuje" się tłum :) Tu też czeka Wiktor ze sporą grupką rajdowiczów.Kiedy autobus odjeżdża,Wiktor wita wszystkich i przedstawia trasę dzisiejszego wędrowania.Po wysłuchaniu Wiktora,powoli ruszamy na szlak :)
























Naszym pierwszym celem jest Pałac Królewski,w którym obecnie mieści się szkoła podstawowa.W drodze do niego,robię zdjęcia pozawieszanych do plecaków ozdób-odblaski,maskotki i odznaki zdobią je i wyróżniają :)
Idziemy wąskimi uliczkami,tworząc kolorowy,długi wężyk.Na moście spotykamy kilkuosobową grupkę,która dołącza do nas.Wszyscy razem docieramy do pałacu.Stajemy na dziedzińcu przed budynkiem i słuchamy opowieści Wiktora.






















Słuchamy o historii Mysłakowic,pałacu-który był letnią rezydencją dwóch królów Fryderyka Wilhelma III i IV oraz dwóch cesarzy Wilhelma I i II-o Tyrolskich uciekinierach religijnych,których domy stoją do dnia dzisiejszego,a pomnik ich przywódcy stoi na dziedzińcu przed pałacem.
Kiedy już wysłuchamy historii pałacu idziemy w stronę kościoła.Stajemy nieopodal-we wnętrzu trwa msza-i z ust Wiktora płynie opowieść o historii powstania świątyni,o darze króla Neapolu,który do dnia dzisiejszego podtrzymuje daszek przedsionka-są to dwie marmurowe kolumny z Pompei.Po wysłuchaniu opowiadania Wiktora,powoli idziemy koło kościoła,kierując się w stronę parku,gdzie przy stawie jest replika szczęk wieloryba grenlandzkiego.Prawdziwe kupił król Wilhelm IV za 45 talarów i stały do lat 80-tych ubiegłego wieku nad stawem.Niestety zostały zrzucone do niego i dopiero po osuszeniu stawu,wyciągnięto je,oczyszczono i umieszczono na plebanii.Stajemy wszyscy przy bramie ze sztucznych szczęk i robimy grupowe zdjęcia.







































Po sesji zdjęciowej ze szczękami,powoli idziemy przez park,kierując się ku asfaltowej drodze.Kiedy na nią wychodzimy,zaczynamy odczuwać zimno.Lodowaty wiatr powoduje,że chłód jest bardziej odczuwalny.Radek pyta Basi i Iwony,czy może coś na rozgrzewkę? A Basia na to: Jeśli tak?-to tu i teraz!!!(stąd tytuł).Dostajemy więc małe co nieco na rozgrzanie i idziemy dalej.
Mijamy kamienny obelisk,który 40 lat po śmierci,a 50 lat od powstania RGV w Mysłakowicach,postawili Teodorowi Donatowi,jego towarzysze.
Teodor Donat 1844-1890 współzałożyciel Karkonoskiego Towarzystwa Górskiego RGV w 1880 roku w Jeleniej Górze.Organizacja ta zajmowała się wytyczaniem szlaków turystycznych,budową schronisk,propagowaniem na szeroką skalę turystyki i czynnego wypoczynku.Przez pewien czas uczył dzieci dyrektora fabryki lniarskiej,a później został księgowym w tych zakładach.Był szefem RGV w Mysłakowicach oraz autorem książki o Mysłakowicach.
Nieopodal stoi drugi kamienny obelisk z tablicą Główny Szlak Sudecki im.Mieczysława Orłowicza.Wędrujemy obok niego,kierując się do skrzyżowania,przez które przechodzimy i na parkingu obok cmentarza mamy postój.Część rajdowiczów poszło do sklepu,więc trza na nich zaczekać.Andrzej wykorzystuje okazję i częstuje wszystkich cukierkami,a poczęstowani składają Mu życzenia imieninowe-wszak dziś Andrzeja :) Wszystkiego dobrego dla wszystkich Andrzejów !!!


W błękicie Jej do twarzy :)





















Kiedy już jesteśmy wszyscy,powoli ruszamy dalej.Idziemy drogą,którą znamy,szliśmy nią kilka razy i nawet w obie strony.To część naszej "Drogi Jakubowej" :) Mijamy ostatnie zabudowania i wchodzimy do lasu.Najpierw wędrujemy leśną,szutrową drogą,a po jakimś czasie schodzimy na wąską ścieżkę,usłaną rudymi liśćmi.Dochodzimy nią do groty i stawu,tuż przed nim skręcamy w lewo i po ledwo widocznych schodach wspinamy się ostro do góry.A później wędrujemy pomiędzy drzewami,kierując się ku Opactwu.






















Po przejściu niewielkiego odcinka,ścieżką pomiędzy drzewami,stajemy przed Opactwem.Jestem zaskoczona widokiem-tyle się tu zmieniło w ciągu kilku miesięcy.
Jak Opactwo wyglądało 1 lutego 2014 roku można zobaczyć tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2014/02/bela-i-fen-czyli-przedimieninowe.html












"Opactwo.
Wybudowana ok.1800 roku,charakterystyczna dla parku romantycznego,sztuczna ruina opactwa była najwcześniejszą tego typu neogotycką budowlą ogrodową na Śląsku.Zaprojektowana przez Friedricha Rabesa i innych nieznanych projektantów,wykonana została z kamienia łamanego i cegły.Usytuowana na kamiennym murze oporowym,dominowała nad Wielką Łąką.Składała się z jednoprzestrzennej,prostokątnej nawy pełniącej funkcję kaplicy oraz masywnej,kwadratowej wieży zwieńczonej szpiczastym,wielobocznym hełmem.
W wykwintnie przyozdobionym wnętrzu z ołtarzami odprawiano rodzinne nabożeństwa.Poniżej znajdowała się sklepiona krypta grobowa,gdzie z czasem pochowani zostali najpierw w 1815 roku hrabia Friedrich von Reden,a następnie w 1854 roku jego małżonka Friederike.W wieży mieszkał pomocnik ogrodnika,pełniący jednocześnie funkcję strażnika Opactwa.Symbolika budowli nawiązywała do romantycznego nastroju nostalgii wynikającego ze smutku,przemijania oraz powagi śmierci.Taki nastrój najpełniej wyrażał gotyk,a ponadto jako niemiecki styl narodowy stanowił powód szczególnej dumy na terenie ówczesnych Prus."Czy ruina powinna mieć gotycką,czy też grecką formę?" stawiał sobie pytanie XVIII wieczny angielski filozof Lord Kames-"Tę pierwszą oczywiście,ponieważ przedstawia triumf czasu nad siłą(...)".Opactwo wraz z małym cmentarzem usytuowane wśród gęstwiny świerkowego lasu nawiązuje również do protestanckiej idei grobowca pośród natury.
"Opactwo,godne widzenia,utrzymane jest w najlepszym porządku.Jest to miejsce poświęcone refleksji,skupieniu i boleści.Obrazy,rysunki,ryciny przedstawiają Madonny,Chrystusów,św.Cecylię i wiele innych (...).Odeszłam stamtąd głęboko wzruszona.Piękna miejscowość,boleść żony,głęboko odczuwającej swoje nieszczęście,widok tego urokliwego miejsca,które tak krótko było radością hrabiego i które jemu zawdzięcza swą piękność,wreszcie on sam złożony tutaj do grobu (...)".-tak napisała Księżna Izabela Czartoryska w pamiętniku z podróży do Cieplic w 1816 roku."-tekst z tablicy informacyjnej przy Opactwie.
Zatrzymujemy się tu na dłuższą chwilę.Wiktor opowiada historię budowli,a my rozglądamy się dookoła,robiąc przy tym mnóstwo zdjęć.Po sesji powoli schodzimy na łąkę.Idziemy ścieżką przez nią,mijamy stawy,kępy drzew,ustawione tablice informacyjne o parku i wychodzimy na leśną drogę.Idziemy nią kawałek,a potem wchodzimy pomiędzy drzewa i krzaki.Niestety dość duże obszary leśne są poogradzane siatkami,więc trza je obejść,co niesamowicie wydłuża nasze wędrowanie :( Nikt jednak nie marudzi i nie narzeka-słychać dookoła śmiechy i rozmowy :)




























































O tam,popatrzcie!!!
Sarny biegną!!!







I tak w wesołych nastrojach docieramy do wieży.Wchodzimy na górę po metalowych,krętych schodach-oczywiście liczę schody-metalowych jest 65 i jeden kamienny.Ze szczytu wieży,przy lepszej niż dziś pogodzie,rozpościerają się przecudne widoki.Niestety dziś ich nie mamy :( Mimo to i tak się radujemy,że możemy tu być :)
Robimy zdjęcia i powoli schodzimy z wieży,kierując się ku ruinom,ruin amfiteatru-śmiesznie to brzmi,ale niestety tak jest w rzeczywistości.Kiedyś zbudowano sztuczne ruiny,a dziś to są ruiny,ruin...Jednak jest nadzieja,że ruiny amfiteatru będą tylko sztucznymi ruinami....
Przechodzimy obok nich i dróżką pomiędzy polami idziemy do wsi.















































Przechodzimy obok kościoła św.Marcina z płytą,na której jest rozdwojony krzyż-krzyż choleryczny.Mijamy przepiękny budynek dawnej karczmy sądowej,a po drugiej stronie ulicy kościół św.Jana Chrzciciela.Przechodzimy obok starych i nowych domów,obok budynku straży pożarnej i docieramy do zabudowań gospodarczych pałacu.Podchodzimy pod Herbaciarnię,robimy zdjęcia i idziemy ku pałacowi.
Z historią Bukowca można zapoznać się tu:
http://www.rudawyjanowickie.pl/pl/wioski-w-rudawach-mniszkow-miedzianka-janowice-wielkie-radomierz/337-historia-bukowiec-wies-palac-park-dolina-palacow-i-ogrodow.html














































Przed pałacem czeka już na nas Krzysztof i kiedy wszyscy już tu docierają,zaprasza nas do środka.Teraz to On jest naszym przewodnikiem.Opowiada nam historię i zaprasza na "pokoje".Zwiedzanie zaczynamy od strychu.Wchodzimy po drewnianych,wymalowanych i wydeptanych starych schodach.Strych ma trzy poziomy,powstałe podczas podwyższania dachu.Pozostawiono dawne części dachów,w których są świetliki,doświetlające korytarz i klatkę schodową.Ciekawie to wygląda i niezwykły daje efekt.Na strychu znajduje się wystawa,którą można obejrzeć.Tylko,że w takim tłumie jaki dziś tu jest zgromadzony,trudno cokolwiek zobaczyć.Schodzę więc na piętro i samotnie oglądam pomieszczenia.
























Jeden ze świetlików.





















Kiedy tak samotnie przechadzam się po pokojach,docierają też tu inni rajdowicze razem z Krzysztofem,który cały czas opowiada o pałacu,o jego dawnych właścicielach i obecnych.Wychodzę na zewnątrz-jestem trochę głodna....a w przypałacowym parku płonie już ognisko.Robię kilka zdjęć i idę w tamtą stronę.Jest Ewa,z którą się witam.
Czekając na resztę grupy,ogrzewamy się ciepłem palonego drewna,rozmawiamy i smażymy kiełbaski.
Co jakiś czas dołączają nas kolejni rajdowicze i kiedy już jesteśmy wszyscy,Andrzej-solenizant wkracza z ciastem.
















































Śpiewamy Andrzejowi "Sto lat",składamy życzenia i częstujemy się przyniesionym ciastem :)
Dzwonię do Tatki i póki jeszcze są prawie wszyscy robimy sobie grupowe zdjęcia :)




Kiedy Tatko po nas przyjeżdża,żegnamy się ze wszystkimi,dziękując za miłe,wspólne wędrowanie i odjeżdżamy do Jeleniej Góry.
Tak kończy się dla mnie sezon Rajdu na Raty 2014 :) Pora zacząć nowy 2015-to już niedługo-a wcześniej będą inne wędrówki,więc do zobaczenia niebawem :)
Pozdrawiamy wszystkich gorąco i serdecznie,życząc miłej lektury :)


Danusia i Radek :)

Zdjęcia tu dodane są Macieja,Jarka,Pawła,Radka i moje :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz