Postanowiliśmy z Radkiem wybrać się na wędrówkę rajdową.Moje urodziny i Święto Niepodległości Narodowej stwarza okazję do spotkania się ze znajomymi :)
Wcześniejsza pobudka pozwala nam spokojnie przygotować się do wyjazdu i kiedy jesteśmy gotowi,powoli ruszamy ku stacji kolejowej.Tu spotykamy część rajdowiczów,witamy się z Nimi,kupujemy bilety,wsiadamy do pociągu i odjeżdżamy do Janowic Wielkich.Kiedy pociąg zatrzymuje się na stacji,"wysypuje" się z niego spora grupa rajdowiczów.Następuje uroczyste powitanie przez Wiktora i omówienie dzisiejszej wędrówki.Z racji dzisiejszego Święta,większość z grupy jest przystrojona w barwy narodowe i zaopatrzona we flagi i śpiewniki pieśni patriotycznych i żołnierskich.Ze śpiewem na ustach wkraczamy w aleję jarząbu szwedzkiego :)
Aleja jarząbu szwedzkiego w Janowicach Wielkich jest Pomnikiem Przyrody.Od dworca kolejowego w kierunku południowym,ulica jest po obu stronach obsadzona drzewami jarząbu szwedzkiego.106 okazałych,prawie stuletnich drzew tworzy piękną aleję i my właśnie nią maszerujemy :)
Żółty szlak wiedzie nas przez niewielki odcinek Janowic Wielkich,wprowadzając nas do lasu.
Leśną drogą,wzdłuż Potoku Janówka dochodzimy do Skał Krowiarki-nazwa tych wysokich na 30 metry,rozczłonkowanych skał,pochodzi z okresu wojny trzydziestoletniej-gdyż otoczenie skał służyło jako schronienie w razie niebezpieczeństwa dla ludności z okolicznych wsi.Chronili się tu z całym inwentarzem.Nie podchodzimy do nich,ale idziemy dalej-wszak dziś mamy inny cel.Robimy zdjęcia i wędrujemy niespiesznie dalej.Na skrzyżowaniu szlaków,większość grupy czeka na tych co idą na końcu.Tu zmieniamy szlak z żółtego na zielony-jak się później okaże,to część grupy poszła dalej żółtym.....
Nasz zielony szlak wiedzie teraz do góry,ścieżką z płynącym potoczkiem w środku.Każdy z nas,by jak najmniej się zmoczyć,skacze z kamienia na kamień i szuka suchego przejścia.Częściowo to się udaje,bo mimo wszystko i tak co jakiś czas.czyjaś noga ląduje w wodzie.Nikt z nas jednak nie narzeka,ani nie marudzi,tylko dzielnie wędrujemy dalej.
Wodna ścieżka wyprowadza nas na szczyt i tu zamienia się w leśną drogę,nią dochodzimy do szerokiej,szutrowej leśnej "autostrady".Oj dawno tędy nie szłam....Wycinka drzew odsłoniła panoramę Karkonoszy-widać stąd Śnieżkę.Przystajemy na chwilę by nasycić się tym widokiem :) Poza tym wycinka drzew odsłoniła to co przyroda zasłoniła-kamienne drogowskazy ujrzały światło dzienne :) Wędrujemy niespiesznie w dół.Pokazuję miejsca gdzie z Tatkiem Radka zbieraliśmy grzyby i tak powoli dochodzimy do skrzyżowania z parkingiem,gdzie jest mnóstwo aut.Stąd już niedaleko do Szwajcarki.
"Właściciel zamku w Karpnikach,Wilhelm von Hohenzollern (1783-1851),brat króla Prus,Fryderyka Wilhelma III,nakazał zbudować na zboczu Krzyżnej Góry domek myśliwski na wzór budowli z Wyżyny Berneńskiej w Szwajcarii.Z tamtąd pochodziła żona księcia,księżna Maria Anna Amelie von Hessen-Homburg.W 1823 roku powstała „Szwajcarka” (Schweizerei).Budynek zbudowany jest w stylu tyrolskim w całości z drewna.Nietypowo dla wszystkich domów tyrolskich balkon okala budynek z wszystkich stron.Budynek gospodarczy nie jest połączony z domkiem,a został zbudowany powyżej.Na dachu umieszczono kamienie w celu dociążenia.Na piętrze znajduje się biesiadna sala z kominkiem i dwa pokoje.Na dole sprawiano i przygotowywano upolowaną zwierzynę.Gotowe jadło wędrowało windą na stoły jaśnie państwa.
Szwajcarka stała się miejscem popularnym,odwiedzanym przez gości z zamku.W kolejnych latach urządzono tu gospodę.
Po II wojnie światowej Szwajcarka należała do Lasów Państwowych.W tym czasie dokonano tu zabójstwa gajowego w niewyjaśnionych okolicznościach.
W 1950 roku obiekt przejęło PTTK i uruchomiło w nim schronisko turystyczne,a pierwszym jego gospodarzem był Tadeusz Steć.Powstała baza noclegowa i gastronomiczna.
W 1990 roku gospodyni schroniska zamordowała swojego męża i ukryła zwłoki w szambie.Makabrycznego odkrycia dokonała pani z SANEPID-u.
W schronisku mieszkało wielu sławnych alpinistów,którzy w Sokolikach stawiali pierwsze kroki w skałach.Między innymi na strychu Szwajcarki spała Wanda Rutkiewicz.
Wiele zdarzeń i wspomnień powodują w ludziach opowieści o duchach,które tu mieszkają,przez co czynią to miejsce wyjątkowym.
Obok schroniska znajduje się węzeł pięciu szlaków turystycznych.Jest tu bufet i sala w której można odpocząć.Można przysiąść na ławeczce przy schronisku albo pod wiekową lipą i podziwiać piękne widoki."-ze strony http://schronisko-szwajcarka.pl/artykuly/czytaj/3/Historia_sokoliki.html.
My zanim dojdziemy do schroniska,zbieramy po drodze drewno-wszak ma być ognisko !!! Zostawiamy je przy miejscu ogniskowym i idziemy do schroniska po pieczątkę i vizytki.Kiedy formalności stało się za dość,robimy kilka zdjęć z drewnianym,pięknym budyneczkiem i rozsiadamy się na ławie przy ognisku.Pora na odpoczynek i biesiadę :)
Każdy w rajdowiczów wyjmuje z plecaka przyniesione wiktuały-kiełbasy,chleb,jabłka,sałatki,słodycze itp...,lądują na ławkach,gotowe do jedzenia.Ja z Radkiem bierzemy torebkę pełną cukierków i małe co nieco do kieliszka i wędrujemy dookoła ogniska,częstując wszystkich,a dopiero po tym rozsiadamy się wygodnie na ławce,zajadając usmażone nad ogniem kiełbaski :) Od Marlenki,Macieja i Jarka dostaję upominki-za które serdecznie dziękuję :)
Przyszła pora na pieśni.Ze śpiewnikami w dłoniach rozsiadamy się dookoła płonącego ogniska i echo niesie po okolicy nasz śpiew.Pieśni żołnierskie i patriotyczne rozbrzmiewają dookoła,wabiąc innych turystów,którzy przystają i razem z nami śpiewają :) Niezwykłe i niecodzienne to zjawisko :)
Kiedy zbliża się 14-ta,Radek dzwoni do Tatki i dowiaduje się,że Tatko już na nas czeka.Postanawiamy więc zostawić wszystkie nasze rzeczy przy ognisku i biegiem wejść na Krzyżną Górę.To był dosłownie bieg,na górę i z powrotem.Zajęło nam to 30 minut.W tak ekspresowym tempie nie wchodziłam na Krzyżną Górę,ale udało się i nawet był czas na podziwianie widoków i robienie zdjęć :)
"Krzyżna Góra (niem. Falker Bge. - Kreuzberg), 654 m n.p.m. - jeden z dwóch najbardziej znanych wierzchołków Gór Sokolich (drugi, bardziej znany to Sokolik-642 m n.p.m.), w północno-zachodniej części Rudaw Janowickich).Krzyżna Góra położona jest na południowym wschodzie Gór Sokolich, nad Przełęczą Karpnicką, od której oddziela ją niewielkie wzniesienie Trzy Korony.Zbudowana z granitu karkonoskiego. Na szczycie i zboczach duże nagromadzenie skałek i bloków skalnych.Na wierzchołek prowadzą wykute w skale stopnie.U jej podnóża, pomiędzy nią a Karpnikami, znajduje się schronisko „Szwajcarka”. Pod szczytem pozostałości zamku Sokolec.Dawniej wzgórze nazywane było Sokolą Górą (niem. Falkenberg). Dzisiejszą nazwę zawdzięcza siedmiometrowemu żelaznemu krzyżowi, który ufundowała księżna Maria Anna Amalie von Hessen-Homburg, dla upamiętnienia rocznicy urodzin jej męża Wilhelma von Hohenzollerna. Krzyż odlano w hucie gliwickiej w 1830 r., poświęcony został 28 maja 1832 r. Napis na krzyżu (po niemiecku) głosi: Krzyża błogosławieństwo dla Wilhelma, jego potomnych i całej doliny.Krzyżna Góra znajduje się na obszarze Rudawskiego Parku Krajobrazowego."-Wikipedia.
Zbiegając ku "Szwajcarce" mija nas część rajdowiczów,żegnamy się z Nimi-Oni idą dalej,a my mamy inne plany-najpierw dobiegamy do ogniska.Okazuje się,że z grupy która poszła żółtym szlakiem,dotarła jedna osoba,na resztę wciąż czekają.My pakujemy swoje rzeczy do plecaków i żegnamy się ze wszystkimi,dzwonimy do Tatki,że schodzimy żółtym szlakiem przez las i zaraz będziemy na miejscu.
Plecaki chowamy do bagażnika,wsiadamy do samochodu i odjeżdżamy do Karpnik-chcemy jeszcze obejrzeć Zamek Karpniki-wszak pogoda piękna,więc i zdjęcia będą cudne-trza to wykorzystać.
Wjeżdżamy na parking zamkowy,zostawiamy samochód,bierzemy aparaty i idziemy obejrzeć zamek.
O historii zamku można przeczytać tu:
http://www.zamekkarpniki.pl/historia-pl.html
Byliśmy tu wiele razy i różnych odstępach czasowych,więc mamy porównanie jak wiele pracy zostało tu włożone,ale Tatko Radka widział zamek w latach powojennych i późniejszych,wszak się tu,w Karpnikach wychował i biegał po terenie zamkowym jako dzieciak i nastolatek.
Spacer zaczynamy od dziedzińca,wchodzimy nań przez kamienny most nad fosą i bramę w murach zamkowych.
Spacerujemy po zamkowym dziedzińcu,robimy zdjęcia,oglądamy i podziwiamy ogrom pracy tu włożonej.W Zamku Karpniki znajduje się hotel i restauracja.więc zarabia już na siebie.My po zajrzeniu wszędzie gdzie możemy,opuszczamy dziedziniec i idziemy na spacer dookoła zamku.
I tak spacerujemy dookoła zamku,robimy całe mnóstwo zdjęć,cieszymy się cudowną pogodą i że dane nam jest to wszystko podziwiać :)
Wracamy do samochodu i odjeżdżamy do Jeleniej Góry :)
Świąteczna wędrówka dla nas dobiegła końca,pora więc na kolejną.Do zobaczenia niebawem:)
Dziękujemy wszystkim za życzenia i wspólne wędrowanie :)
Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)
Danusia i Radek :)
Dla Tych,którzy są na fotkach podajemy link do picasy,by pobrali sobie zdjęcia:
picasaweb.google.com/104452894196676741932/11112014rJanowiceWielkieSzwajcarkaKrzyznaGoraKarpnikiRnR?authkey=Gv1sRgCNWXzM6b4uKe0QE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz