niedziela, 12 lipca 2015

Skalny zamek i bocianie gniazdo :)

Radek na dziś wymyślił wyjazd do Czech.Właśnie zaczął się "Tydzień Otwartych Kościołów na Ziemi Broumovskiej".
I jak to w niedzielę u nas bywa,nie możemy wcześniej wyjechać...
Po śniadaniu i kawie,pakujemy się,żegnamy się z Tatkiem,obiecując Mu,że zadzwonimy gdy będziemy wracać.Tak więc ruszamy.
I znów przejeżdżamy Mieroszów,spoglądając z daleka na wieżę widokową,kierując się ku granicy.W Czechach najpierw zatrzymujemy się w Vernéřovicach.Chcemy zajrzeć do kościoła św.Michała.Parkujemy autko,bierzemy aparaty i idziemy w kierunku świątyni.
"Najstarszy znany vernéřovicki kościół wznieśli dla opata Matyáša w roku 1540 cieśle George Dressel i George Arnold.Opat miał zamiar urządzić przy kościele plebanię.Nie doszło jednak do tego i Vernéřovice pozostały aż do roku 1587 ruprechticką filią.W XVII stuleciu zostały do kościoła przyłączone wsie Jetřichov,Březová i Bohdašín,a vernéřovicki proboszcz zarządzał też filialnymi kościołami w Ruprechticach i w Vižňovie.Przed rokiem 1683,kiedy to opat Tomáš Sartorius polecił go rozszerzyć,był to wciąż jeszcze mały drewniany kościół,przypuszczalnie ogrodzony,podobnie jak kościół na broumovskim cmentarzu.Kamień węgielny pod nową świątynię położono 1 maja 1719 w obecności opata Otmara Zinkego.On również skończoną budowlę poświęcił 10 sierpnia następnego roku.Prace budowlane i rzemieślnicze trwały jednak aż do roku 1722.Twórcą projektu jest prawdopodobnie Kryštof Dientzenhofer.Chodzi tu o pierwszy z Dientzenhoferovskiej grupy kościołów na broumovskiej wsi.Kościół założony jest na planie owalu,do którego jest od fasady przystawiona wieża,a przy zakończeniu zakrystia.Wnętrze kościoła jest po obwodzie dzielone wieńcem płaszczyzn z wysokimi sklepionymi niszami w grubości ściany,w których umieszczone są ołtarze i empory.Na wysokim skłonie oparty jest płaski strop,w roku 1735 pokryty freskami-iluzjonistycznie malowaną architekturą otaczającą motyw centralny,św. Michała Archanioła strącającego Lucyfera w piekielne otchłanie.Główna część fresku została w roku 1941 nieumiejętnie przemalowana przez miejscowego malarza i tym samym nieodwracalnie zniszczona.Część wyposażenia wnętrza nowego kościoła pochodziła z inwentarza usuwanego z klasztornego i farnego kościoła w Broumovie.Rzeźbiarska dekoracja głównego ołtarza jest być może dziełem praskiego rzeźbiarza Matěja Václava Jäckela.W ołtarzu tym umieszczony był obraz z głównym motywem św.Michała-dzieło Feliksa Antona Schefflera z roku 1755.W kościele jest obecnie złożona jedyna ocalała pamiątka-kamień nagrobny z roku 1579 z wyobrażeniem przedstawiciela stanu chłopskiego,vernéřovickiego sołtysa Blasiusa Meissnera."-tekst ze strony http://www.letniskolabaroka.cz/images/KOSTELYPDF/vernerovice.pdf






































Wchodzimy do kościoła.Wewnątrz panuje cisza i spokój.Podchodzi do nas młody mężczyzna.Wita się z nami,daje nam kartkę z tekstem o świątyni w trzech językach i zaprasza do obejrzenia wnętrza.Spokojnym krokiem wędrujemy po wnętrzu,podziwiając skromne wyposażenie i robiąc zdjęcia.Kiedy już obejrzeliśmy świątynię w środku,rozmawiamy chwilę z młodym mężczyzną,żegnamy się i idziemy do samochodu.










Wsiadamy do autka i jedziemy do Teplic nad Metuji.I trafiamy na objazd-oj długi objazd....Jedziemy i jedziemy i końca nie widać,a Teplice nad Metuji wciąż gdzieś przed nami....
Kiedy w końcu udaje nam się dotrzeć do miasteczka,idziemy do punktu informacji turystycznej,gdzie kupujemy vizytki i bierzemy folderki.Pora jechać dalej.












Skręcamy w wąską drogę,pnącą się ku górze.Drogowskaz wskazuje nam drogę,ale kiedy dojeżdżamy do krzyżówki szlaków,wątpimy i wracamy do Teplic nad Metuji.I cóż??? Nie ma innej drogi,jest tylko ta,którą jechaliśmy.Wracamy więc i pniemy się w górę....
Mijamy krzyżówkę szlaków,gdzie na poboczach drogi stoi mnóstwo samochodów.Przed nami jadą dwa auta z rejestracjami z opolskiego.Kombinując gdzie by tu zaparkować,tarasują nam drogę.Po chwili udaje nam się jakoś przejechać między nimi.Jedziemy dalej.
Przed nami osiedle w niewielkiej dolince między skałami,na południowy zachód od Teplic nad Metują.Znajduje się tu z barokowy,dawny pałacyk biskupów z Hradca Kralove zwanym Bischofstein (Biskupi Kamień),w którym obecnie mieści się hotel.
Dojechaliśmy!!!
Byliśmy tu już kiedyś,ale przyjechaliśmy z innej strony,dlatego dziś droga sprawiła nam trudność,a poza tym wszystko było pozamykane na głucho !!!
Parkujemy autko na łące i kiedy wysiadamy,podjeżdżają dwa samochody z opolską rejestracją-te same,które najpierw jechały przed nami...
Bierzemy plecaki i aparaty i ruszamy.Wchodzimy na teren pałacowy przez otwartą bramę.Przechodzimy przez dziedziniec,nie zaglądamy nigdzie-zostawiamy to na później-kierujemy się do niewielkiej bramki w ogrodzeniu i wychodzimy przez nią.Tu odnajdujemy drogowskazy z oznaczeniami szlaków i ruszamy.












Przechodzimy obok wielkiej skały,mijamy Czarne Jeziorko i wędrujemy wyznaczoną ścieżką,kierując się do ruin zamku Skály.Przechodzimy obok wysokich baszt skalnych,dochodząc do miejsca postojowego z ławeczką i tablicą edukacyjną,opisującą obecne ruiny zamku.Tu zaczynają się schody-mnóstwo drewnianych schodów-nie liczę ich,bo mi się zwyczajnie nie chce,a poza tym trza robić zdjęcia i podziwiać to co nas otacza :)
Wędrujemy więc schodami do góry-wyżej i wyżej i jeszcze wyżej...aż stajemy na niewielkim dziedzińcu pomiędzy skalnymi basztami.Chwila na odsap i kilka zdjęć.Po sesji,wspinamy się na szczyt baszty skalnej.Prowadzą nań schody drewniano-metalowe.











































Przechodzimy przez niskie,wykute w skale wejście i znów mamy przed sobą wąskie,wmontowane między dwie skalne ściany schody,które wyprowadzają nas na niewielki,wąski tarasik.Tu jest jeden podest,by można się było bez problemu wspiąć na schody wykute w kamieniu,które sprawiają,że każdy przystaje na chwilę i robi zdjęcia.Są niezwyczajnie wykute....
Pierwsza wzmianka o zamku pochodzi z 2 połowy XIV wieku.W czasie wojen husyckich,ówczesny pan warowni Maciej Salava zajął dobra klasztorne zakonników z Broumova.Potem przeszedł na stronę utrakwistów popierających Zygmunta Luksemburczyka,co zapewniło mu brak represji po zwycięstwie stronników cesarza w bitwie pod Lipanami.Syn Macieja wyprawiał się stąd na Śląsk w łupieżczych wyprawach,co spowodowało interwencję śląskich mieszczan u Jerzego z Podiebradów,który wyraził zgodę na zniszczenie zamku.
Zamek odbudowano,jednak nie odzyskał poprzedniego znaczenia.W 2 połowie XVI wieku nikt go już nie zamieszkiwał i stopniowo popadał w ruinę.U jego stóp wzniesiono natomiast renesansową twierdzę.W 2 połowie XVII stulecia dobra Skály nabyła kapituła nowo utworzonego biskupstwa w Hradcu Kralove,który przebudował obiekt u podnóża na barokowy pałacyk.Ze starego zamku pozostały niewielkie pozostałości murów.Skalne baszty z pustymi dziś oknami i prześwitami wykonanymi dawno temu ręką człowieka,przetrwały do dnia dzisiejszego.I my możemy to podziwiać :)
Stajemy więc na szczycie skalnych bloków,podziwiamy cudną panoramę roztaczającą się dookoła i w niedalekiej odległości dostrzegamy wieżę widokową na Čápie-to nasz kolejny dziś cel-tam chcemy pójść!!!


















































































Podziwiamy widoki,robimy zdjęcia i kiedy,na górze robi się tłoczno,a my już nasycimy się piękną panoramą,powoli opuszczamy skalny taras.Schodzimy i robimy zdjęcia.Przechodzimy przez wykute w skale drzwi-ja zostaję w tyle,Radek jest już na dziedzińcu pomiędzy basztami skalnymi-i na schodach ustępuję miejsca Polakom wchodzącym na górę-zachowują się okropnie....
Cieszymy się,że nie musimy przebywać w Ich towarzystwie...
Spokojnie spacerujemy,robimy zdjęcia i zaglądamy wszędzie,a kiedy już wszystko obejrzeliśmy,obchodzimy skalną basztę dookoła i tam znajdujemy starą ścieżkę-postanawiamy nią wrócić.Idziemy więc pozostałością po dawnym szlaku.Spoglądamy na baszty skalne od dołu.Ścieżka jest wydeptana,świadczy więc to o tym,że i inni turyści z niej korzystają.Dochodzimy nią do podestu z nowymi schodami.Wchodzimy na nie i nimi już schodzimy.Mijamy Czarne Jeziorko,boczną bramkę i wychodzimy na asfalt.Tu zatrzymujemy się przy tablicach informacyjnych i mapach.Po przestudiowaniu wszystkiego i zrobieniu zdjęć,przechodzimy przez jezdnię i ruszamy na szlak.












Mijamy piękne,drewniane domki z mnóstwem kwiecia i motylami,których nie mogę fotografować-mało czasu,niestety :(
Łąkowa droga wije się pomiędzy polami i domkami letniskowymi i wprowadza nas w las.
























Wędrujemy leśną drogą,rozmawiając i ciesząc się ze swojego towarzystwa-jesteśmy sami-mijamy nielicznych turystów,pozdrawiamy się nawzajem i pniemy się ku wieży widokowej.Przechodzimy przez skalną bramę,robiąc sobie z nią sesję zdjęciową.Tuż za nią zaczynają się kamienne schody,które wiją się pomiędzy skałami.Zostaję w tyle,robię zdjęcia,bo dostrzegam w skałach znak "X" i "czaszkę".Radek jest gdzieś z przodu,ale kiedy mnie nie widzi przez dłuższy czas,zatrzymuje się i czeka :),a ja grzecznie do Niego docieram.Chwilę idziemy razem,a później ja znów zostaję w tyle by zrobić jakieś zdjęcia....i tak jest zawsze!!! Oj ma się Radek ze mną,oj ma!!!








Skalna brama :)











Smutna czaszka...

"X"

Radek czeka na mnie przy krzyżówce szlaków-stąd już tylko kilka kroków na dawny punkt widokowy i do wieży.Idziemy tam razem,ale i tak zostaję ciutkę w tyle...Zdjęcia ważna rzecz i dopiero po nich idę do wieży....
"Čáp – szczyt w czeskiej części Górach Stołowych (cz.Broumovská vrchovina) o wysokości 786 m n.p.m.
Čáp jest najwyższym szczytem Adrszpasko-Cieplickich Skał i całego mikroregionu Polická vrchovina. Leży w południowej części Adrszpasko-Cieplickich Skał, w pobliżu miejscowości Skály.
Zbudowany jest z piaskowców ciosowych górnych (koniak - najmłodsza warstwa Gór Stołowych). Częściowo porośnięty lasem świerkowym regla dolnego.
Ku południowi Čáp opada pionowymi ścianami, dzięki czemu stanowi popularne miejsce widokowe – panorama obejmuje Karkonosze, Góry Krucze, Jestřebí hory, Góry Stołowe, Góry Bystrzyckie i Góry Orlickie.
Przez szczyt prowadzi:szlak turystyczny zielony zielony szlak turystyczny z Teplic nad Metují do przysiółka Skály i dalej do Maršova nad Metují."-Wikipedia.
"Wysokość wieży 13 m.
Wysokość platformy 9.
Oficjalnie otwarto dla publiczności 20 września 2014
GPS GPS: 50°34'29.612" N 16°7'26.137" E
Ciekawy widok roztaczał się od niepamiętnych czasów ze wzgórza Čáp, najwyższego miejsca w Skałach Adrszpasko-Teplickich, leżącego ok 2 km na zachód  od miejscowości Skály. Na szczyt prowadzi zielony szlak, biegnący między blokami skalnymi. Przed samym szczytem wita nas skalna brama z piaskowca, po czym wchodzimy na goły skalny szczyt, który wybrano jako punkt budowy nowej drewnianej wieży widokowej. W tych miejscach jeszcze w latach 50 XX wieku stała wieża triangulacyjna. Budowę wieży na szczycie Čáp realizowano w ramach projektu pn. "Miejsca pełne widoków w Euroregionie Glacensis". Inwestorem projektu była Branka, o.p.s., a projekt dofinansowany został przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz z budżetu państwa Republiki Czeskiej w ramach Programu Operacyjnego Współpracy Transgranicznej RCz-RP 2007 - 2013. Ponieważ teren jest trudno dostępny, poszczególne części wieży dostarczano i montowano za pomocą śmigłowca (we wrześniu 2014 roku). Uroczyste otwarcie wieży widokowej miało miejsce dnia 20 września 2014 r.
Dwa tarasy widokowe umożliwiają przy dobrej widoczności widoki na wszystkie strony świata.
 Inwestor: Branka o.p.s.
Wykonawca: firma Tesmen s.r.o., Olešnice u Červeného Kostelce
Projektant: Ing. Antonín Olšina.-tekst ze strony http://www.euro-glacensis.cz/rozhledna-cap.html
Radek jest już na górze,a ja wchodzę po krętych,ażurowych,metalowych schodach-oczywiście liczę je i jest ich 43.Pytam Radka czy też liczył schody i  okazuje się,że oboje naliczyliśmy ich tyle samo :)
Obchodzimy taras widokowy dookoła,rozglądamy się,podziwiamy i robimy zdjęcia.Spoglądamy na tablice i według nich odnajdujemy znajome punkty na horyzoncie.Dość sporo spędzamy na tarasie wieży-ale i jest na co popatrzeć :)
I znów,kiedy zaczyna robić się tłoczno na górze,postanawiamy powoli wracać.
Čáp po czesku,a po naszemu bocian.Nazwa szczytu pochodzi od skał przypominających bociana.Powiem,że mając niesamowitą wyobraźnię,nigdzie nie dostrzegłam skały przypominającej boćka :( A może już odleciał????....






























































Nasza Królewna :)
























Wracamy tą samą drogą.Pytam Radka czy widział znak "X" i czaszkę??? Okazuje się,że nie widział,więc stopuję Jego zejście ze szczytu i pokazuję Mu.I cóż się dzieje??? Radek pozuje przy czaszce,stwierdzając,że idąc pod górę jej nie dostrzegł...
Przechodzimy przez skalną bramę i leśną drogą docieramy do Osady Skály.I znów przechodzimy przez bramę i wędrujemy przez dziedziniec pałacowy.Kierujemy się do budynku,w którym znajduje się restauracja i sklepik-stwierdzamy,że tam dostaniemy pieczątkę.I jak się okazuje,dobrze myślimy.W restauracji na piętrze nie mają pieczątki,ale za to jest na parterze w sklepiku.Pójdziemy tam,ale najpierw obejrzeć piękny piec kaflowy :)
Na dole dopełniamy formalności-pieczątki-i teraz możemy iść już do samochodu.


































Wsiadamy do autka i jedziemy w kierunku Teplic nad Metuji-wracamy tą samą drogą,którą przyjechaliśmy,jednak mamy zamiar zajrzeć po drodze do przynajmniej jednego z otwartych jeszcze kościołów.Za wcześnie skręcamy w lewo i dzięki temu nie zajeżdżamy do Broumova,za to kierujemy się ku granicy.Czyli wypada nam obejrzeć wnętrze kościoła św.Jakuba w Ruprechitach.
Czasu niewiele,więc jedziemy do Ruprechtic.Zostawiamy autko przy murze otaczającym teren przykościelny,bierzemy aparaty i wchodzimy do środka.Dostajemy kartkę z tekstem i zaczynamy oglądać wnętrze,robiąc przy okazji mnóstwo zdjęć:)
]











"Kościół św. Jakuba Większego w Ruprechticach.
Kościół ten jest po raz pierwszy wymieniony w roku 1362 jako parafialny.Parafia zanikła podczas wojny trzydziestoletniej i wieś została przyłączona do Vernéřovic. W roku 1839 została powołana lokalna, a w roku 1857 odnowiona parafia. Kościół, który w roku 1512 został przez opata Vavřińca postawiony ponownie, dwukrotnie się spalił i w roku 1660, za opata Tomáša Sartoriusa, był odnowiony, rozszerzony i poświęcony św.Jakubowi. Kamień węgielny pod budowę nowego kamiennego kościoła położono w lecie roku 1720, a ołtarz główny został poświęcony trzy lata później. W roku 1726 umieszczono w kościele figury i ołtarze pochodzące z wyposażenia usuniętego z klasztornego kościoła św. Wojciecha w Broumovie. Projekt świątyni pochodzi z pracowni prowadzonej przez ojca, Kryštofa Dientzenhofera, ale niewykluczone, że plany opracował już jego syn Kilián Ignác. Projekt realizował nieznany miejscowy mistrz murarski. W roku 1786 wraz z innymi naprawami kościoła odnowiono drewniany, tynkowany płaski strop, oparty na wysokich nachylonych płaszczyznach. Plan kościoła ma kształt podłużnego ośmiokąta, we wnętrzu podzielony jest sześcioma szerokimi i płytkimi niszami, które sięgają aż do głównego gzymsu. W siódmej niszy, od wschodu, umieszczony jest ołtarz główny. W czterech niszach ulokowane są empory, w zakończeniu nawy wstawiony jest na dwóch filarach chór. Fasada nad głównym wejściem uwieńczona jest wielkim szczytem z wolutowymi skrzydłami i nosi ślady późniejszych remontów. Interesujące są dzieje obrazu w głównym ołtarzu. Pierwotne barokowe płótno zostało w 1931 roku zastąpione olejną pracą broumovskiego malarza Ernsta Birkego. Na życzenie biskupa, naturalistyczne przedstawienie ścięcia św. Jakuba zamieniono w 1937 roku na ekspresjonistyczne dzieło praskiego malarza Jenschego.
Również ten obraz zastąpiło – a to pod koniec 90. lat XX wieku – malowidło ukraińskiego artysty Wiaczesława Iljaszenki. Obraz, konwencjonalny w swej formie, jest godny uwagi ze względu na pomysł: prócz świętego, któremu poświęcony jest kościół, przedstawiony został na nim zleceniodawca, wikariusz Norbert Josef Zeman. Dzwonnica w murze okalającym cmentarz postawiona została w drugiej połowie XVI stulecia.Część dolna była murowana, natomiast piętro drewniane. W 1826 roku polecił ją odbudować opat Placidus Beneš."-tekst ze strony  http://www.letniskolabaroka.cz/images/KOSTELYPDF/ruprechtice.pdf
Wnętrze jest skromne i piękne.Spacerowym krokiem przechadzamy się,oglądając i robiąc zdjęcia.




























Po obejrzeniu wnętrza i zrobieniu sporej ilości zdjęć,wychodzimy na zewnątrz i spacerując obok świątyni idziemy w kierunku samochodu.
Pora wracać.
Przejeżdżamy przez granicę,w oddali widzimy wieże widokową na Górze Parkowej w Mieroszowie,przejeżdżamy przez Krzeszów i postanawiamy,że zjemy lody w Marciszowie.Zatrzymujemy się na osiedlowym parkingu i idziemy do sklepu "Danusia" po lody :)
W Kaczorowie dzwonię do Tatki,że wracamy i tak kończy się nasz piękny niedzielny dzień :)






Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)



Zobaczymy się już wkrótce :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz