wtorek, 1 listopada 2016

Jesienny spacer :)

Dziś Dzień Wszystkich Świętych i pierwsze takie święto bez Tatki Radka. Wciąż nas boli że nie ma Go z nami...
Wstajemy dość wcześnie, jemy śniadanie, pijemy kawę, wychodzimy na dwór, wsiadamy do samochodu i ruszamy w kierunku Pałacu Paulinum. Nieopodal bramy wejściowej do przypałacowego parku, na niewielkim parkingu zostawimy samochód i stąd spacerowym krokiem docieramy na cmentarz. Radek wczoraj przywiózł chryzantemy i znicze, poustawiał je na grobach, więc dziś zostaje nam tylko je zapalić, co też czynimy. Chwila modlitwy i zadumy i idziemy ku innym grobom, by nieżyjącym znajomym zapalić znicze.

"Dzień Wszystkich Świętych obchodzony jest w Kościele katolickim od IX wieku. Wyznaczył je na 1 listopada papież Grzegorz IV w 837 roku.
Kościół wspomina w tym dniu nie tylko oficjalnie uznanych świętych, czyli beatyfikowanych i kanonizowanych, ale także wszystkich wiernych zmarłych, których życie nacechowane było świętością. Kościół widzi w nich swych orędowników u Boga i przykłady do naśladowania. Wstawiennictwa Wszystkich Świętych wzywa się w szczególnie ważnych wydarzeniach z życia Kościoła. Śpiewa się wówczas Litanię do Wszystkich Świętych, która należy do najstarszych litanijnych modlitw Kościoła.
Kościół 1 listopada wspomina nie tylko oficjalnie uznanych świętych, czyli beatyfikowanych i kanonizowanych, ale także wszystkich wiernych zmarłych, których życie nacechowane było świętością. Kościół widzi w nich swych orędowników u Boga i przykłady do naśladowania.
1 listopada ludzie przychodzą na cmentarze, aby zapalić znicze i pomodlić się za zmarłych - najbliższych i przyjaciół. Jest to też święto obchodzone przez część innych wyznań, a także zwyczaj praktykowany przez osoby bezwyznaniowe i niewierzące, mający być wyrazem pamięci oraz oddania czci i szacunku zmarłym.
Święto to było również w czasach PRL dniem wolnym od pracy, ale oficjalnie starano się nadać mu charakter świecki i nazywano go dniem Wszystkich Zmarłych bądź Świętem Zmarłych.
Uroczystość Wszystkich Świętych wywodzi się głównie z czci oddawanej męczennikom, którzy oddali życie dla Chrystusa, a których nie wspomniano ani w martyrologiach miejscowych, ani w kanonie mszy świętej. Odwiedzanie grobów jest zwyczajem znanym niemal wszystkim ludom i przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Chrześcijanie podjęli tę tradycję i nadali jej wymiar religijny.
W Polsce jeszcze na początku XX wieku podczas uroczystości Wszystkich Świętych szczególną czcią otaczano żebraków i tzw. proszalnych dziadów, siedzących zazwyczaj przed wejściem do kościołów i na cmentarzach. Na tę okazję gospodynie wypiekały specjalne małe chlebki, zwane powałkami lub heretyczkami. Pieczono je dzień lub dwa wcześniej, gdyż 1 listopada, gdy dusze przodków wracały do swoich domów, nie wolno było rozpalać ognia. Piec miał być bowiem ulubionym miejscem przebywania duchów. Uważano, że jeśli ktoś tego dnia piecze chleb, domostwu grozi pożar.
Obecnie na mogiłach i cmentarzach płoną znicze i świeczki, które są symbolem pamięci o zmarłych. Składamy też ofiary na tzw. wypominki, wypisując imiona zmarłych na kartkach, prosząc, by cały Kościół modlił się za nich.
Zgodnie z tradycją wypiekano tyle chlebków, ilu było zmarłych w rodzinie. Wręczając chlebki żebrakom, uważanym za osoby utrzymujące kontakt z zaświatami, proszono ich, aby modlili się za dusze zmarłych. W niektórych regionach Polski dawano żebrakom także kaszę, mięso i ser. Chlebek ofiarowywany był również księdzu, by modlił się w intencji dusz tych zmarłych, o których nikt nie pamiętał.
Wieczorem 1 listopada rodzina gromadziła się w domu na modlitwę w intencji zmarłych. Gospodynie na stole odświętnie przykrytym białym obrusem pozostawiały chlebki, aby zmarli "odwiedzający" dom nie odeszli głodni. Zwyczaj "karmienia zmarłych" wyrósł z tradycji przedchrześcijańskiej, gdy na grobach stawiano chleb, miód i kaszę. Często urządzano na cmentarzach lub w pobliskiej kaplicy uroczystości "dziadów". Wywoływano dusze zmarłych, zastawiano jadłem stoły i śpiewano - uważając, że to przyniesie ulgę duszom.
Innym akcentem święta było palenie ognisk. Początkowo płonęły one na rozstajach dróg, wskazując kierunek wędrującym duszom, które przy ogniu mogły się ogrzać. Na przełomie XVI i XVII wieku zaczęto palić ogień na grobach.
Obecnie na mogiłach i cmentarzach płoną znicze i świeczki, które są symbolem pamięci o zmarłych. Składamy też ofiary na tzw. wypominki, wypisując imiona zmarłych na kartkach, prosząc, by cały Kościół modlił się za nich.
Następnego dnia po Wszystkich Świętych (2 listopada) obchodzony jest dzień wspominania zmarłych (Dzień Zaduszny). Dla chrześcijan jest to dzień modlitw za wszystkich wierzących w Chrystusa, którzy odeszli już z tego świata, ale przebywają w czyśćcu i potrzebują naszej modlitwy, by mogli dostąpić zbawienia."-tekst ze strony: https://dzieje.pl/aktualnosci/1-listopada-dzien-wszystkich-swietych
Po odwiedzeniu grobów, opuszczamy nekropolię i idziemy w kierunku zaparkowanego autka. Zatrzymujemy się przy opuszczonych budynkach wojskowych. Zaglądamy do nich w poszukiwaniu murali, focimy je i idziemy dalej.






Kiedy docieramy do samochodu, wsiadamy do niego i po krótkiej naradzie stwierdzamy że podjedziemy na chwilę do domu, zostawimy autko i pójdziemy na spacer. Skoro tak uzgodniliśmy, tak też czynimy. Wjeżdżamy na podwórko, wysiadamy z samochodu i idziemy do domu. Robimy sobie kawkę, do tego zjadamy po słusznym kawałku ciasta i po krótkim odpoczynku wychodzimy z domu. Idziemy w kierunku dwóch rzek: Bobru i Kamienicy. 

















Przechodzimy obok Oczyszczalni Ścieków. Wał od rzeki jest cały zryty przez dziki, wędrujemy więc bokiem i tak docieramy pod wiadukt kolejowy nad Bobrem.

"Most kolejowy jest ważnym elementem budowanej w latach 1865-66 linii kolejowej łączącej Jelenią Górę ze Zgorzelcem oraz Berlinem. W dniu 9 września 1866 r. oddano do użytku murowany 8 przęsłowy wiadukt nad Bobrem. W maju 1945 r. wycofujące się wojska niemieckie wysadziły most w powietrze. W latach 1951-1954 zbudowano nowy wiadukt, jeden z najładniejszych w Polsce. Jest to obiekt żelbetonowy, wsparty na jednym elipsoidalnym łuku, wysokości 33 metrów. Jego konstrukcja znacznie odbiega od pierwowzoru."-tekst ze strony: 

Przechodzimy pod wiaduktem i wkraczamy na wąską ścieżkę wijącą się wzdłuż rzeki. 
























Wąska ścieżka usłana jest w "dywanem" z kolorowych liści. Oczywiście dominuje brąz, wszystkie odcienie rudości i żółty kolor, do tego błękitne niebo i słoneczko sprawia że krajobraz dookoła nas wygląda bajecznie, a na dodatek pachnie jesienią i grzybami :)





































Wędrujemy niespiesznie, suche liście szeleszczą nam pod nogami, a my przyglądamy się pięknu które nas otacza. Na dłużej zatrzymujemy się gdy dostrzegamy czaplę siwą stojącą na kamieniu. 

"Czapla siwa (Ardea cinerea) – gatunek dużego ptaka wodnego z rodziny czaplowatych (Ardeidae). Zasiedla Europę, Azję i Afrykę. W Polsce nieliczny ptak lęgowy, częściowo osiadły. Nie jest zagrożony.
Czapla siwa jest blisko spokrewniona z czaplą modrą (A. herodias) i czarnobrzuchą (A. cocoi). Wyróżnia się cztery podgatunki. Podgatunek Ardea cinerea monicae bywał przez niektórych autorów podnoszony do rangi gatunku.
Wymiary: Długość ciała wynosi 85[5]–100 cm, rozpiętość skrzydeł 155–175 cm, a masa ciała 1–2,3 kg. Długość ogona to 16–18,5 cm, dzioba 111–125 mm. Czaszka czapli siwej mierzy od 168–185 mm, dziób stanowi 66–67% długości czaszki.
Wygląd zewnętrzny: Ubarwieniem czapla siwa przypomina żurawia, ale jest od niego mniejsza i ma inną sylwetkę. Nie występuje dymorfizm płciowy. Głowa biała, z czarnymi bokami ciemienia i ozdobnymi piórami na potylicy. Skrzydła, wierzch ciała i ogon szare. Końce skrzydeł zaokrąglone. Długa szyja biaława, z rzędami czarnych kresek układających się w pionowe linie. Dziób żółty. W sezonie lęgowym na grzbiecie jasne, wydłużone barkówki. Na nasadzie skrzydeł czarna plama, a po bokach ciała czarny pasek. Nogi długie, żółtawo-brązowe. Młode osobniki mają ciemniejsze dziób i nogi, są całe bardziej szare i mają ciemny wierzch głowy. 
Sposób ułożenia szyi przez czaplę siwą może wydawać się nienaturalny. Może ona jednak bez trudu bardzo mocno wyginać szyję, dzięki specjalnej budowie kręgów szyjnych. W dwóch miejscach na szyi występuje także coś w rodzaju stawów. Czaple siwe mają jednak problemy z wyginaniem szyi na boki i nie byłaby w stanie sięgnąć dziobem do gruczołu kuprowego. Posiada ona pióra pudrowe, z których łuszczą się rogowe łuski i rozprowadzone po innych piórach chronią je przed wilgocią. Najwięcej piór pudrowych znajduje się na bokach ciała i na piersi, ponieważ czapla może tam łatwo sięgnąć zarówno dziobem, jak i łapami.
Pierzenie: Dorosłe pierzą się od czerwca do listopada, młode od września od lutego.
Środowiskiem życia tego gatunku są płytkie wody przy jeziorach, rzekach i estuariach, trzcinowiska, namorzyny oraz pola ryżowe. Gniazduje zazwyczaj w pobliżu wód słodkich, na wybrzeżach pojawia się tylko zimą.
Zasięg występowania:
-czapla siwa (Ardea cinerea cinerea) – w Eurazji występuje wyspowo (oprócz Dalekiej Północy) od Wysp Brytyjskich przez Norwegię i Finlandię po Sachalin, Mandżurię oraz Indie i Cejlon, oraz wyspowo Afryka poza Saharą, a także Aldabra i Komory. Północne populacje wędrowne, zimują od Azji Południowej i do Afryki na południe od Sahary, wschodnie również nad Morzem Śródziemnym. Sporadycznie zalatuje na Grenlandię, Svalbard, Antyle i do Ameryki Południowej. Jako ptak towarzyski tworzy wtedy liczne grupy. W Polsce ptaki na zachodzie kraju osiadłe, ich liczbę ocenia się na 9000 – 10 000, a czaplińców na ok. 250. Częściej widywane są w pasie polskich jezior – Pojezierze Mazurskie, Pomorskie, Gnieźnieńskie, czyli na północy i zachodzie.
 Nie ma ich w górach. Największa kolonia tych czapli znajduje się koło Szczecina w rezerwacie „Kurowskie Błota”, gdzie przebywa ok. 950 par, przy czym liczebność ta co roku się zmienia, na co wpływ ma wymiana gniazd, różna zasobność w pokarm i zmienna liczba osobników osiedlających się po powrocie z zimowisk. Podczas łagodnych zim więcej osobników pozostaje w kraju (podobnie jak inne populacje europejskie), nad dużymi, niezamarzającymi zbiornikami wodnymi. Przeloty w marcu–kwietniu i sierpniu–wrześniu.
-Ardea cinerea jouyi – Daleki Wschód i Azja Południowo-Wschodnia
czapla blada (Ardea cinerea monicae) – Banc d’Arguin (na wybrzeżu Mauretanii)
-Ardea cinerea firasa – Madagaskar.
Pożywienie bardzo urozmaicone, są to głównie ryby, poza tym drobne ssaki i małe ptaki, żaby, ślimaki, skorupiaki i węże. Potrafi także w locie łapać owady. Zimą na polach szuka myszy, szczurów oraz dżdżownic. Dziennie czapla siwa zjada od 300 do 500 g pokarmu. Zjadane przez nią ryby mają długość 10–25 cm. Potrafi złapać nawet półkilogramowego karpia, nie potrafi go jednak połknąć.
W trakcie polowania czapla siwa brodzi w wodzie majestatycznie i powoli, aby nie płoszyć ryb. Stoi także na jednej nodze, cierpliwie wypatrując ryb, a gdy jakaś wypłynie na mieliznę, szybkim wyrzutem dzioba chwyta ją i połyka.
Wypluwki czapli siwej są mocno sprasowane, mają długość 45–85 mm i szerokość 25–40 mm. Kształt zmienny. Zdobycz połyka w całości albo rozczłonkowaną na duże kawałki. Ryby stanowią podstawę pożywienia, ale zazwyczaj wypluwka zawiera tylko resztki ssaków, czasami ptaków. 
Składa się głównie z sierści i piór, czasami występują drobne fragmenty kości lub twarde części bezkręgowców. Wypluwki czapli siwej znajduje się pod czatowniami, czasami pod gniazdami.
Ptak dzienny, ale najbardziej aktywna jest o świcie i o zmierzchu. Jest ostrożnym ptakiem. Zazwyczaj widywany pojedynczy osobnik albo kilka ustawionych w linii wzdłuż brzegu, gdy wypatrują zdobyczy. W trakcie polowania długo pozostaje w bezruchu, nawet kilka godzin. Lot jest ociężały i powolny, ale ptak ten potrafi nagle zwinnie zanurkować na gniazdo albo żerowisko. W trakcie lotu szyja wciągnięta, przybiera esowaty kształt, skrzydła łukowato wygięte. Broniąca się czapla bardzo szybko i celnie atakuje oczy wroga.
W locie odzywa się donośnym „frank”, przy gnieździe skrzeczy i skomle. Młode w gnieździe kwiczą podobnie do prosiąt.
Okres godowy: Gniazduje kolonijnie, gniazdo umieszczone jest na drzewie, czasami, gdy brakuje odpowiednich drzew, w trzcinowiskach. Kolonia lęgowa czapli to czaplinie. Największe polskie kolonie liczą po kilkaset gniazd, najmniejsze – kilka. Największy polski czapliniec znajduje się w rezerwacie „Kurowskie Błota” koło Szczecina. Gniazda składają się z patyków i gałęzi, wyściółkę stanowią liście i trawa, budują je oba ptaki. Czaple siwe często zabierają materiał na gniazdo innym parom. Gniazdo może być wykorzystywane przez kilka lat.
Jaja: Jaja składane są w liczbie 1–6 (wyjątkowo do 10) w odstępach dwudniowych, czasami co 3–4 dni. Mają błękitną barwę, wymiary 57–61×41–43 mm.
Wysiadywanie: Wysiadują oboje rodzice, przez 25–26 dni, ale czasami trochę dłużej. Czaple siwe wyprowadzają jeden lęg w roku, przystępują do niego pod koniec marca. Czasami jednak wyprowadzają 2 lęgi.
Pisklęta: Wykluwają się niedołężne, pokryte srebrzystym puchem. Karmione są rybkami. Pisklęta są ogrzewane nawet 3 tygodnie po wykluciu się, a w późniejszym okresie rodzice często zaglądają do gniazda, aby pilnować młodych. Pisklęta zachęcają rodzica do nakarmienia, szarpiąc go za dziób. Pokarm zostaje zwrócony na dno gniazda. Oboje rodzice opiekują się młodymi. Pozostają one w gnieździe przez około 2 miesiące. Młode potrafią latać po 6–8 tygodniach, ale przez pewien czas wracają jeszcze do gniazda. Po całkowitym usamodzielnieniu rozpraszają się po całym kraju. Mogą się rozmnażać już po 2 latach.
Najdłużej żyjąca czapla siwa, której wiek oznaczył człowiek miała 25 lat.
Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) uznaje czaplę siwą za gatunek najmniejszej troski (LC – Least Concern) nieprzerwanie od 1988 roku. W 2015 roku liczebność światowej populacji, według szacunków organizacji Wetlands International, mieściła się w przedziale około 790 000 – 3 700 000 osobników. Globalny trend liczebności populacji nie jest znany. Dawniej, zwłaszcza w Europie, była dotkliwie prześladowana. Obecnie jest niezagrożona i szeroko rozprzestrzeniona.
W Polsce gatunek objęty jest częściową ochroną gatunkową. Na Czerwonej liście ptaków Polski został sklasyfikowany jako gatunek najmniejszej troski (LC). W latach 2013–2018 liczebność krajowej populacji lęgowej szacowano na 9000–9500 par. W niektórych miejscach w Polsce liczebność populacji spada przez niszczenie kolonii lęgowych.
Śmiertelność piskląt bywa ogromna, zwłaszcza wtedy, gdy ludzie lub drapieżne ptaki (np. bielik) niepokoją kolonie lęgowe. 
Pisklę, które wypadnie z gniazda, nie ma szans na przeżycie. W większości kolonii podłoże jest nie tylko oblepione kałem, ale także usłane resztkami piskląt zjedzonych przez drapieżniki. Wiele młodych czapli ginie w czasie zim, nieustannie krążąc wzdłuż rzek w poszukiwaniu pokarmu.
Trop: Trop czapli siwej jest asymetryczny, od dużego do niezwykle dużego. Zwykle widoczne są wszystkie palce. Środkowy palec ma długość ponad 75 mm, często przekracza 80 mm. Tylny palec (kciuk) mierzy ponad 50 mm. Pojedynczy trop mierzy 130–170 mm, czasami więcej, szerokość 80–90 mm. Palce II i IV wyraźnie zwrócone w przód. Często pomiędzy palcami III i IV występuje mała, proksymalna błona. Śródstopie stosunkowo małe. Pazury małe i tępe.
Ciąg tropów: Gdy czapla siwa chodzi, tropy układają się w linii prostej i wobec linii środkowej nie tworzą rozkroku. Długość kroku wynosi 500–600 mm, a gdy czapla porusza się bardzo szybko, może przekraczać 1000 mm (rzadko się to zdarza)."-Wikipedia.

Sesja zdjęciowa z czaplą siwą w roli głównej jest dość długa. Pozuje nam cierpliwie, a my to wykorzystujemy robiąc jej sporo zdjęć i dopiero po nich idziemy dalej. Mijamy po drodze elektrownie wodne Bobrowice III i IV.








"Elektrownie wodne Bobrowice III i IV
Już w roku 1864, w zakolu rzeki Bóbr poniżej Jeleniej Góry nazywanym "Koniec Świata" (Weltende), zbudowano papiernię i ścieralnię drewna, dla pozyskania surowca papierniczego. W miejscu tym woda pchana na pionowe skały gwałtownie skręca w lewo, a jej koryto gwałtownie obniża się, tworząc złudzenie, że woda gdzieś znika. Było to jednocześnie ostatnie miejsce, gdzie można było dojść pieszo malowniczym przełomem "Borowy Jar". Dalej strome i skaliste brzegi były niedostępne. Do napędu urządzeń technicznych wykorzystywano energię wody. W roku 1923 przebudowano i unowocześniono poprzednie siłownie i uruchomiono dwie elektrownie. Zasilane były poprzez kanał derywacyjny z ujęcia na jazie odległym o 260 m w górę rzeki. Obie elektrownie zostały zniszczone pod koniec wojny, w 1945 roku. Jedną z nich - Bobrowice III - odbudowano w latach 1953-1954. Drugą - Bobrowice IV - zbudowano od podstaw na miejscu starszej, dopiero w XXI wieku, a do użytku oddano w roku 2008.
Bobrowice III to elektrownia przepływowa, wyposażona w turbinę systemu Francisa, spiralną, poziomą, produkcji firmy Gotha z roku 1923 i generator asynchroniczny M-1 produkcji polskiej z 1953 r. Spad nominalny - 8 m, moc elektrowni wynosi zaledwie 0,126 MW. Urządzenia znajdują się w budynku ceglanym, dwukondygnacyjnym z płaskim dachem.Przepływowa elektrownia wodna Bobrowice IV wyposażona jest w dwie turbiny Kaplana wraz z generatorami o mocy 0,5 MW każdy, zasilane przez kanał energetyczny (derywacyjny). Spad nominalny wynosi 8,5 m. Nowa elektrownia to ceglany budynek na planie kwadratu, z dachem czterospadowym, oddalony od elektrowni Bobrowice III o 4 metry. Firma wykonawcza Savex ze Zgorzelca zdobyła II miejsce w konkursie Dolnośląska Budowa Roku 2007-2008 w kategorii "rewaloryzacja obiektów zabytkowych" za Bobrowice IV.
Obie elektrownie zasilane wspólnym kanałem umożliwiają elastyczną pracę w bardzo zróżnicowanym zakresie przepływów, od kilku do kilkunastu metrów na sekundę. Obie elektrownie są zautomatyzowane, a sterowanie nimi odbywa się zdalnie z elektrowni Bobrowice I, usytuowanej poniżej schroniska "Perła Zachodu".
Elektrownie posadowione są na lewym brzegu rzeki Bóbr w Borowym Jarze. Obie budowle widoczne są z żółtego i zielonego szlaku pieszego wiodącego z Jeleniej Góry do Siedlęcina. Obiekty nie są przystosowane do zwiedzania wewnątrz, a otoczenie drzew utrudnia fotografowanie.
Administrator elektrowni: www.tauron-ekoenergia.pl
Pomiędzy korytem rzeki Bóbr a kanałem derywacyjnym utworzona została wyspa, przeznaczona do zagospodarowania, jako skansen energetyki z ekspozycją zabytkowych urządzeń energetycznych, dotychczas eksponowanych w Muzeum Energetyki w Szklarskiej Porębie. Planowane jest także utworzenie w niedalekiej przyszłości Bobrzańskiego Szlaku Elektrowni Wodnych.
Oprócz szlaków pieszych, po utwardzonym trakcie poprowadzono euroregionalny szlak rowerowy ER-6 "Dolina Bobru" z Lubawki do Bolesławca. W pobliżu elektrowni, na prawym wysokim skalistym wzniesieniu o wysokości 30 m znajdują się ruiny średniowiecznego grodu "Zamczysko", zniszczonego w roku 1427 przez czeskich husytów. Później stał się gniazdem raubritterów, ostatecznie zburzony w XV wieku przez mieszczan jeleniogórskim. Miejsce dostępne jest od strony Siedlęcina. Znad krawędzi dobry widok na obie elektrownie.
Oprac. Andrzej Mateusiak."-tekst ze strony: http://jbc.jelenia-gora.pl/Content/17942/pl/strony/1090.html



























I docieramy powoli do kładki nad Jeziorem Modrym. Kilka zdjęć i przechodzimy na drugą stronę.

















Schodami wchodzimy na teren Perły Zachodu. Odwracamy się, spoglądamy na Jezioro Modre, robimy zdjęcia i chłoniemy całymi sobą piękno, które nas otacza:)

"Schronisko PTTK „Perła Zachodu” (do 1945 Turmsteinbaude) – górskie schronisko turystyczne Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, występujące obecnie jako gościniec, położone na Pogórzu Izerskim, na terenie wsi Siedlęcin nad Jeziorem Modrym.
Budynek powstał w 1927 jako gospoda Turmsteinbaude. Działalność schroniska po II wojnie światowej zainaugurowano 8 kwietnia 1950. Obiekt należący do Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego początkowo był bardzo popularny, później praktycznie nieodwiedzany z powodu zanieczyszczenia rzeki Bóbr, której skażone wody doprowadziły do nazwania przez okolicznych mieszkańców i turystów schroniska „Perłą Smrodu”.
Obecnie wraz ze znaczną poprawą sytuacji ekologicznej obiekt zdobywa popularność. Związane jest to również z wyremontowaniem i rozbudową sieci szlaków rowerowych w Dolinie Bobru. Od strony Jeleniej Góry do schroniska prowadzi niebieski szlak rowerowy, wzdłuż rzeki Bóbr. Wiedzie on dalej do Siedlęcina i w kierunku Bolesławca. Od strony Siedlęcina możliwy jest dojazd do schroniska samochodem.
Obiekt dysponuje bazą noclegową dla 26 osób, restauracją, świetlicą oraz bezpłatnym parkingiem. Czynny jest cały rok. Organizowane są w nim również imprezy okolicznościowe.
Piesze szlaki turystyczne: 
-szlak turystyczny zielony, Szlak Zamków Piastowskich na odcinku: Radomice - Pokrzywnik - Wrzeszczyn zapora - Siedlęcin - Schronisko PTTK „Perła Zachodu” - Jelenia Góra
szlak turystyczny żółty Wrzeszczyn zapora - Siedlęcin - Schronisko PTTK „Perła Zachodu” - Jelenia Góra
-szlak turystyczny czarny Schronisko PTTK „Perła Zachodu” - Siedlęcin - Płoszczynka - Jeżów Sudecki - Płoszczyna."-Wikipedia.

Jest tu dziś cicho i spokojnie. Obchodzimy Gościniec, robimy zdjęcia i ruszamy niespiesznie w kierunku Jeleniej Góry.












Wędrujemy wzdłuż Bobru, rozmawiamy, robimy zdjęcia i kiedy jesteśmy naprzeciwko elektrowni wodnej, skręcamy w prawo w pnącą się w górę dróżkę. Słoneczko i piękne błękitne niebo towarzyszą nam w marszu pod górę. Złoto-rude liście na drzewach dodają kolorytu otaczającego nas krajobrazu. Długo w tym roku trwa "Polska Złota Jesień" :) Co jakiś czas przystajemy, robimy zdjęcia i niespiesznie docieramy do punktu widokowego Trafalgar.

"Trafalgar Wysokość: 410 m n.p.m.
Jego nazwa pochodzi od znajdującej się tam skały o takiej nazwie.
Trafalgar to punkt widokowy znajduje się on w Borowym Jarze, na wzgórzu po lewej stronie Bobru, przy tzw. ścieżce poetów na zielonym szlaku. Można stąd podziwiać piękną panoramę leżącego w kotlinie miasta. Ciekawą rzeczą jest biały napis na skale z jej prawej strony, jest tam napisane „Trafalgar Fels” – co z jęz. niemieckiego oznacza „Skała Trafalgar”.Oprócz tego poniżej jest jeszcze napisana data 1923.
Z Tafalgaru były robione pocztówki  i zdjęcia z pięknymi widokami Borwego Jaru.
Dotrzeć do niego można zielonym szlakiem od strony Jeleniej Góry lub od elektrowni Bobrowice III oraz od strony miejsca postojowego przy drodze krajowej nr 30 (za Barem „ROŻEN”). Punkt widokowy jest zabezpieczony barierkami."-tekst ze strony: https://borowyjar.pl/warto-zobaczyc/trafalgar/













Stajemy na punkcie widokowym, rozglądamy się dookoła, robimy zdjęcia i podziwiamy piękne widoki. Po nasyceniu oczu i aparatów, opuszczamy punkt widokowy i wędrujemy dalej.



















Idziemy ścieżkami i drogami usłanymi żółtymi i brązowymi liśćmi. Szeleszczą nam one pod nogami, a my radujemy się pięknem, które nas otacza :)
Jesień jest niesamowicie kolorową porą roku :) Pachnie przy tym grzybami i liśćmi szeleszczącymi pod nogami :) 











Kiedy opuszczamy leśne dukty i wkraczamy na miastowe ścieżki, żal nam się robi, bo w mieście nie dojrzymy piękna jesieni.



I tak uliczkami miasta wracamy do domu, kończąc w ten sposób nasz dzisiejszy spacer :)

Kolejna wędrówka już niebawem, więc do zobaczenia wkrótce :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie, życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz