niedziela, 23 lipca 2017

Kamyczki w sandałach :)

"Wycieczka nr 25 - 23.07.2017

Zarząd Oddziału PTTK „Sudety Zachodnie” wraz z redakcją „Nowin Jeleniogórskich” zapraszają w dniu 23 lipca 2017 r. na wycieczkę nr 25 w ramach tegorocznego Rajdu na Raty. W kasie PKP w Jeleniej Górze kupujemy bilet euroregionalny na przejazdy w Polsce i w Niemczech. O godzinie 7.53 wyjeżdżamy z Jeleniej Góry do Görlitz, gdzie przesiadamy się na pociąg do Weinhübel, Trasa wycieczki o długości 16 km prowadzi z Görlitz nad Jezioro Berzdorf. Z Weinhübel (obecnie część Görlitz, niegdyś samodzielna wieś) przez Kunnerwitz (oglądamy tu kościół Zbawiciela z XIX w) dochodzimy do szlaku turystycznego, który doprowadzi nas na wzgórze Kreuzberg (punkt widokowy). Następnie po minięciu wsi wchodzimy na hałdy dawnej kopalni odkrywkowej węgla brunatnego. Z wybudowanej przed 10 laty stalowo-betonowej wieży o wysokości 26 m podziwiamy panoramę okolic. Z hałdy schodzimy nad Jezioro Berzdorf. Jezioro o powierzchni 965 ha powstało w latach 2002-2013 wskutek zalania wyrobiska nieczynnej od 1997 roku kopalni odkrywkowej. Na jednej z plaż robimy przerwę na kąpiel (przy sprzyjającej pogodzie). Niedaleko od brzegu jeziora stoi XVII-wieczny Pałac na Wodzie. W końcowej części wędrówki przez przystań jachtową idziemy do stacji kolejowej Hagenwerder. W pobliżu stacji można zwiedzać olbrzymia koparkę (wstęp 5 euro), która pracowała kiedyś w kopalni. Ten zabytek techniki z 1961 r. ma 75 m długości i 33 m wysokości. O godz. 17.31 odjeżdżamy pociągiem do Jeleniej Góry (z przesiadką w Görlitz). Wycieczkę prowadzi Wiktor Gumprecht z Mysłakowic. Uczestnicy we własnym zakresie ubezpieczają się od następstw nieszczęśliwych wypadków, członkowie PTTK z opłaconą składką objęci są ubezpieczeniem zbiorowym."

Kiedy dowiedzieliśmy się o tej wycieczce,od razu postanowiliśmy wziąć w niej udział.
Wstajemy więc odpowiednio wcześnie,jemy śniadanie,pijemy kawę i pakujemy plecaki.Kiedy jesteśmy gotowi wychodzimy z domu i idziemy w kierunku stacji kolejowej.Przed budynkiem stacji się rozdzielamy-Radek idzie zająć miejsca w szynobusie,a ja wchodzę do środka,komletuję grupę i w kasie kupuję bilet grupowy ZVON za 75 zł.Kiedy już wszystko zostało załatwione,idziemy na peron,wsiadamy do pociągu i rozsiadamy się wygodnie.Ruszamy ku nowej przygodzie.
Podróż do Görlitz mija nam w radosnych nastrojach,szybko i bezproblemowo.W Görlitz mamy ciut ponad 40 minut czekania na nastepny pociąg.Postanawiamy więc pójść do sklepu,ale najpierw Wiktor wita wszystkich serdecznie i informuje o której godzinie i z którego peronu mamy pociąg.Ja wykorzystuję okazję i wręczam pamiątkowe kufle Wiktorowi,Marianowi i Jarkowi (zostałam o to poproszona).Siedem lat temu Marian i Jarek rozpoczęli węrowanie z Rajdem na Raty.Ich pierwsza wycieczka była do Niemiec,a prowadził ją właśnie Wiktor i ja wtedy też tam byłam.Pamiętna data 06.06.2010 rok.A jak to było można zobaczyć w tym albumie ze zdjęciami:
https://photos.google.com/share/AF1QipO3fHemFBTJgZSM2z2Gb-wVUK4iucBVTRcXZ_96-FolnhfZ9fNCxiwQflXlIfFOhQ?key=VFpXS1JWakw4NXR0T0hRaUlYc3pycTF1Q3JRMzVR
Kromlau 06.06.2010r.

Kromlau 06.06.2010 rok.
































Po rozdaniu kufli,idziemy do sklepiku-zwanego "księgarnią".Radek kupuje piwo,a ja witam się z Marysią z Bolesławca.Kilka lat się nie widziałyśmy....Rozmawiamy i pijemy piwo.Tak mija nam czas oczekiwania na pociąg.Kiedy zbliża się pora przyjazdu naszego transportu,idziemy na peron.Czekamy chwilkę,a gdy przyjeżdża nasz pociąg,wsiadamy do niego,jedziemy 3 minuty i wysiadamy na stacji Weinhübel.Kiedy szynobus odjeżdża,Wiktor oficjalnie wita wszystkich i przedstawia plan dzisiejszej wędrówki,a po jej omówieniu powoli ruszamy na szlak.

"Weinhübel – od 1949 część Görlitz (do 1936 Posottendorf-Leschwitz).
Weinhübel jest po raz pierwszy wzmiankowany w najstarszej księdze miejskiej Görlitz w 1305 i widnieje tam jako Leshewicz. Pierwszy człon nazwy, Posotten - Posottendorf, ma swoje słowiańskie korzenie (zob. Bożęta). Drugi człon nazwy, Leschwitz, pochodził od szlachty von Les.
Historia osady datowana jest obecnie na młodszą epokę kamienia łupanego. Fundacja z 1930 r. utrzymywała przekonanie o istnieniu osady w epoce brązu i na początku epoki żelaza.
W 1933 krótko istniał tutaj obóz koncentracyjny KZ Leschwitz, przez który przewinęło się ok. 1 300 więźniów.
W 1936 w czasach III Rzeszy nazwa została zniemczona i zmieniona przez nacjonalistów niemieckich na Weinhübel.
Część miejscowości leżącą po wschodniej stronie Nysy Łużyckiej przyłączono do Polski w 1945, do wsi Koźlice (Köslitz) pod spolszczoną nazwą Lasowice (Leschwitz).
W 1949 r. część miejscowości leżącą po zachodniej stronie Nysy Łużyckiej przyłączono do Görlitz. Pierwotna nazwa już nie wróciła.
Zabytki-barokowy kościół z organami i dzwonem."-Wikipedia.

Zostawiamy Weinhübel i zmierzamy w kierunku Kunnerwitz.





















\
Przechodzimy przez miejscowość,mijamy kościół który jest w remoncie i domy z ogrodami w których kwitną przecudne,wielkie hortensje.Wędrujemy skrajem drogi szybkiego ruchu,delikatnie pnąc się ku górze.Kiedy docieramy do skrzyżowania,skręcamy w drogę,wijącą się między polami.Nią wędrujemy do skraju lasu.Tu zatrzymujemy się na krótki postój,odpoczynek i posiłek.Ściągamy plecaki,wyjmujemy z nich kanapki,posilamy się,sycimy pięknem rozpościerającego się krajobrazu,robimy zdjęcia i odpoczywamy.

































Po odpoczynku i posileniu się,robimy jeszcze grupowe zdjęcia i powoli wchodzimy w las.Idziemy leśnym duktem,zmierzając ku jednemu z naszych dzisiejszych celów.Przed nami Kreuzberg-punkt widokowy.Docieramy do niego dość szybko.Na górę wchodzimy po kamiennych schodach.Szczyt punktu widokowego ma niewielką powierzchnię,więc trudno na nim pomieścić tak liczną grupę.Czekamy aż część rajdowiczów zejdzie i dopiero podchodzimy do barierek by zerknąć na widoki.No cóż,są one niestety mocno ograniczone przez drzewa,Mimo to robimy kilka zdjęć i schodzimy na dół,do wsi,która jest dzielnicą Görlitz.





















 Przechodzimy obok dwóch kościołów-ewangelickiego i katolickiego,mijamy stare gospodarstwa,przystajemy przed ogromymi zabudowaniami,należącymi do instytucji katolickiej i powoli schodzimy ku ruchliwej drodze.Nią wędrujemy kawałek,a później skręcamy na polną.Przystajemy przy ogrodzonym pastwisku z owcami i kozami,robimy im zdjęcia i wędrujemy dalej.














































































 Po sesji zdjęciowej,idziemy przez łąkę w dół do widocznego w oddali punktu widokowego z tablicą informacyjną i ławką.Przystajemy,podziwiamy widok,robimy zdjęcia i powoli wracamy przez łąkę na drogę,którą powędrowali rajdowicze.


































 Idziemy jako ostatni.Całą grupę dostrzegamy w oddali.Przechodzimy przez łąkę,tu na drodze wszyscy czekają na nas.Dołączamy więc do rajdowiczów i razem wędrujemy w kierunku wieży widokowej.Pniemy się wąską leśną ścieżką ku górze.Wychodzimy na szutrową drogę i nią docieramy do wieży widokowej.










 Na pokopalnianej hałdzie w 2008 roku wybudowano stalowo-betonową wieżę widokową,o wysokości 26 metrów z dwoma tarasami widokowymi.
Zostawiamy plecaki na dole i wchodzimy na górę.Oczywiście liczę schody.Na sam szczyt wiedzie ich 111-w tym 110 metalowych i 1 betonowy.
Stajemy na samej górze i cierpliwie czekamy aż się ciut rozluźni by zrobić kilka zdjęć.Udaje się nam to-cierpliwość popłaca.Mamy czas na podziwianie widoków i sesje zdjęciowe.Wykorzystujemy to skrupulatnie.Trochę deszcz nas straszy,ale ogólnie to tylko kropi....
Po sesjach zdjęciowych schodzimy na dół,posilamy się i po odpoczynku wędrujemy dalej.
































































 Idziemy szeroką szutrowo-piaskową drogą.Co jakiś czas przystaję by wysypać z sandałów kamyczki,które wbijają mi się boleśnie w stopy.Marudzę przy tym niesamowicie i stwierdzam,że nie umiem chodzić w sandałach.Wlokę się za całą grupą na samym koncu,ale za nic nie potrafię przyspieszyć-wredne kamyczki jakby się uwzięły na mnie :(
Jakoś udaje mi się dotrzeć do "Błekitnej Laguny".Tu Wiktor mówi ile mamy czasu i rozchodzimy się,każdy w swoją stronę.
My najpierw przechadzamy się między kramami,przyglądamy się i słuchamy muzyki granej na żywo,odwiedzamy toalety i wchodzimy na plażę,sciagając z nóg sandały.Rozsiadamy się wygodnie nad brzegiem,posilamy się,odpoczywamy i podziwiamy piękno tego miejsca :)

"Berzdorfer See – sztuczne jezioro w Niemczech, położone blisko południowej granicy miasta Görlitz w Saksonii, na terenie Łużyc Górnych, blisko granicy z Polską. Jezioro powstało w latach 2002-2013 wskutek celowego zalania kopalni węgla brunatnego Berzdorf, nieczynnej od 1997 roku. Jego powierzchnia wynosi 965 ha, długość linii brzegowej 15,5 km. Berzdorfer See w najgłębszym miejscu liczy 71 m. Wokół akwenu powstaje zaplecze rekracyjno-sportowe – na chwilę obecną nad Berzdorfer See działa przystań jachtowa, kilka plaży, dwa campingi, wieża widokowa, pole golfowe (18 dołków) oraz kilka restauracji, placów zabaw oraz punktów widokowych. Jezioro otaczają dwie asfaltowe ścieżki przeznaczone dla rowerzystów i osób jeżdżących na rolkach, liczące łącznie 38 km."-Wikipedia.














































 O umówionej godzinie ruszamy powoli w kierunku pałacu na wodzie.Zatrzymujemy się przy nim na kilka zdjęć.

"Pierwsza wzmianka o majątku pochodzi z 1306 roku. Zbudowany na dębowych drewnianych palach otoczony fosą. Pierwotny jego wygląd nie przetrwał do dziś. Pałac uległ zniszczeniu w wyniku pożaru w 1683 roku. Obecny budynek pałacowy w stylu barokowym został zbudowany dzięki Marii Sidonia z Warnsdorf w latach 1686 - 1687 na fundamentach poprzednika. Po wojnie został upaństwowiony i służył między innymi jako szkoła. Od 1987 stoi opuszczony."-tekst ze strony
 https://dolny-slask.org.pl/3322088,Gorlitz,Palac_na_wodzie.html

Po sesji zdjęciowej i opowiadaniu historii tego miejsca przez Wiktora,niespiesznie wędrujemy w kierunku Hagenwerder.














































 Do Hagenwerder docieramy dość szybko.Zatrzymujemy się przy olbrzymiej koparce,która pracowała kiedyś w kopalni.Ten zabytek techniki z 1961 roku ma 75 m długości i 33 m wysokości i służy jako Muzeum i wieża widokowa.Mówię Radkowi że idę w kierunku stacji,a On zostaje przy koparce.Po jakimś czasie oczywiście On i cała grupa rajdowiczów docierają też na stację kolejową.Chwilę czekamy na nasz szynobus,a kiedy przyjeżdża,wsiadamy do niego i jedziemy 9 minut do Görlitz.Tu mamy przesiadkę i tylko 6 minut do odjazdu naszego pociągu.Przebiegamy na odpowiedni peron-zależy nam by zająć sobie miejsca siedzące.Nie uśmiecha się nam stać do Jeleniej Góry.Udaje nam się oczywiście zająć miejsca siedzące i tak wracamy do domu,kończąc dzisiejszą wycieczkę :)
Pora na kolejną,a ta już niebawem :)
Do zobaczenia już wkrótce :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)

Zdjęcia tu dodane są Jarka,Pawła,Radka i moje.




2 komentarze:

  1. Oj zmęczyłam się dzisiaj wędrując z Wami. Super była ta wędrówka z pewnością. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń