"Piękne dzień dobry:)Dzisiejsze powitanie, to również zaproszenie na sobotnią Wędrówkę Szlakiem XIX-wiecznej kowarskiej kolei żelaznej:)
Kowary położone są pomiędzy Karkonoszami i Rudawami Janowickimi. Posiadają wiele zabytków i niezwykle bogatą historię. Trasa najbliższej wędrówki prowadzić będzie szlakiem XIX-wiecznej kowarskiej kolei żelaznej. Uczestnicy będą wędrować z dworca "Kowary" do nieistniejącej już Stacji „Kowary Średnie”, a następnie nieczynną linią kolejową do tunelu pod Przełęczą Kowarską. Koniecznie zabierzcie ze sobą wygodne obuwie i latarki
W programie spaceru m.in.:
* podziwianie dawnej kolejowej Wieży Ciśnień,
* obejrzenie peronu po dawnym przystanku „Kowary Zdrój” oraz budynku dawnego Domu Wypoczynkowego dla Kolejarzy (obecnie CUMiPZ „Przedwiośnie”),
* wejście do tunelu kolejowego pod Przełęczą Kowarską.
SOBOTA - 22 lipca 2017 r.
Zbiórka: godz. 10:00, Kowary - plac przy dawnym dworcu kolejowym głównym „KOWARY”, ul. Dworcowa."-zaproszenie ze strony
https://www.facebook.com/search/top/?q=kowary%20%2F%20dawniej%20schmiedeberg%20%2F
I jak tu się nie skusić???
Wprawdzie na dziś zaplanowaliśmy sobie coś innego,ale skoro nasi znajomi się wybierają na ten spacer,to i my również.Najbardziej kusi nas tunel pod Przełęczą Kowarską.Od kilku lat marzyło nam się przejście tym tunelem,ale zawsze coś innego wypadło,albo nie udało się nikogo namówić na taką wędrówkę,więc takiej okazji nie można przepuścić.
Wstajemy na tyle wcześnie,by na spokojnie zjeść śniadanie,wypić kawę,spakować plecaki,poszukać czołówek (niestety Radek je tak gdzieś schował,że ich nie znajdujemy,bierzemy latarkę przyczepioną do lodówki-przyda się-lepiej coś mieć niż nic..) i trochę popodglądać nasze pustułki.Kiedy jesteśmy gotowi idziemy w kierunku dworca kolejowego,bo to z przystanku znajdującego się niedaleko stacji mamy transport.
Na miejscu jesteśmy ciut przed czasem.Czekamy tylko chwilkę,bo bus podjeżdża wcześniej.Wsiadamy do niego,kupujemy bilety,rozsiadamy się wygodnie i jedziemy ku nowej przygodzie :)
Podróż do Kowar mija nam szybko i bezproblemowo.Wysiadamy z busa na przystanku przy dawnej stacji kolejowej.Do umówionej godziny mamy sporo czasu,postanawiamy więc podejść do informacji turystycznej po pieczątkę.Idziemy więc w kierunku Ratusza.Wędrujemy uliczkami miasteczka,rozmawiamy i cieszymy się że znów tu jesteśmy.W Kowarach byliśmy wiele razy,a jak to było można zobaczyć np.tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2012/08/kowary-dla-jarka.html
tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2017/05/bo-mi-sie-marzywieza-cisnienczyli.html
i tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2014/04/swiateczny-sto.html
Poza tym Kowary są dla nas miejscem skąd najczęściej ruszamy do Budnik-nieistniejącej osady górskiej,a także przesiadamy się tu chcąc dojechać do Pecu pod Sněžkou.
Niespiesznie docieramy do zamkniętej informacji turystycznej.No tak,dziś jest sobota,a informacja turystyczna czynna jest od poniedziałku do piątku :(
Idziemy w kierunku Domu Tradycji.Niestety i tu drzwi są zamknięte....
Nic to!!!
Wracamy.
Niespiesznie docieramy do budynku dawnego dworca.Tu dostrzegamy dość sporą grupę dzisiejszych spacerowiczów,są też nasi znajomi.Witamy się z Nimi,rozmawiamy i chwilkę czekamy.Kilka minut po 10-tej Pan Przewodnik,który będzie prowadził dzisiejszy spacer,oficjalnie wita wszystkich przybyłych,omawia dzisiejszą trasę i ostrzega o niebezpieczeństwie czyhającym na szlaku,jakim jest Barszcz Sosnowskiego.Jesteśmy lekko zszokowani,ale stwierdzamy,że zobaczymy jak to jest w rzeczywistości.
Ruszamy.
Najpierw idziemy w kierunku żurawia kolejowego.
"Dźwig kolejowy
Przy torze wjazdowym na stację kolejową w Kowarach od strony Jeleniej Góry stoi na betonowo -kamiennym podeście o wymiarach 2,5 m x 3 m żuraw kolejowy zbudowany ok.1905 r. Pierwowzór obrotowego żurawia słupowego skonstruowano w Anglii w 1850 r. Jego podstawowymi elementami są: kolumna, na której obraca się wysięgnica (ramie o stałym kącie nachylenia) i konstrukcja napędu. Kolumna jest łożyskowana od dołu i góry. Wysięgnica wykonana jest z rur i jej koniec znajduje się na wysokości ok. 5,2 m . Przez wysięgnice przechodzi łańcuch od napędu, przez krążek do haka, na którym zawisał ładunek. Kowarski żuraw oprócz możliwości podnoszenia i opuszczania ładunku o ciężarze do 800 kg, mógł ten ładunek obracać praktycznie o 360 stopni z wagonu na plac wyładunkowy. Ewenementem kowarskiego żurawia było to, że obsługiwało go 2 ludzi przy użyciu korb i przekładni zębatych. Jeden układ napędu służył do obracania urządzenia, a drugi do podnoszenia towarów. Dźwig zaopatrzony jest w hamulec taśmowy i zapadkę blokującą, które utrzymywały ładunek na stałej wysokości. Zasługuje on na szczególną ochronę, ze względu na konstrukcję i zastosowane rozwiązania techniczne.
Opracował: Antoni Witczak."-tekst ze strony http://www.atrakcjetechniki.karr.pl/pl/strony/1070.html
Przy żurawiu zatrzymujemy się na ciut dłużej.Przewodnik opowiada o dźwigu,jego historię i tłumaczy w jaki sposób pracował.Słuchamy,robimy zdjęcia a po opowiadaniu powoli ruszamy w kierunku stacji.
Przechodzimy obok budynku dawnego dworca,zostawiamy go z tyłu,zmierzając ku wieży ciśnień,przy której się zatrzymujemy.
"Kolejowa wieża cisnień w Kowarach
W maju 1882 r. Kowary otrzymały połączenie kolejowe z Jelenią Górą. Linia kończyła się stacją kolejową w dolnej części miasta. Część zakładów przemysłowych i kopalnie rud żelaza położone wyżej nie miały do niej bezpośredniego dostępu. W 1903 r. przystąpiono do budowy odcinka z Kowar do Kamiennej Góry, a wraz z nim nowej stacji wodnej do zaopatrzenia parowozów w wodę trakcyjną i obiektów kolejowych w wodę technologiczną i pitną. W wykopie powyżej stacji wykopano studnię, tuż obok wzniesiono parterowy budynek przepompowni a dalej, opisywaną wieżę wodną. Jest ona przykładem unikatowej konstrukcji bliskiej pierwowzorom z XIX wieku.
Powstała w 1905 r. i została oddana do użytku wraz z ukończoną linią kolejową. Konstrukcję ceglaną tworzy trzon założony na planie ośmiokąta foremnego o powierzchni zabudowy 24 m2 i na nim głowica minimalnie nadwieszona, przykryta połaciowym dachem o niewielkim spadku. Nad dolną kondygnacją (w głowicy wieży) umieszczono stalowy nitowany zbiornik typu Intze – patent z 1883 r. o pojemności 60 m3. Wieża zaopatrywała 2 żurawie na stacji, ustawione między torami od strony wjazdu i wyjazdu rurami o średnicy 200 mm. Woda spływała grawitacyjnie. Napełnienie zbiorników parowozu zajmowało tylko kilka minut w czasie planowego postoju. Mimo elektryfikacji linii kolejowej w 1932 r. wieżę utrzymano technicznie sprawną. Po demontażu trakcji elektrycznej przez Rosjan w 1945 r. nadal pełniła swoją funkcję do momentu zawieszenia ruchu kolejowego. Wieża jest zabytkiem wpisanym do rejestru, i pełni funkcje wystawiennicze. Wieża podobnej konstrukcji zachowała się na stacji kolejowej w Świebodzicach."-tekst ze strony http://www.atrakcjetechniki.karr.pl/pl/strony/1070.html
Nasz Prowadzący opowiada o historii wieży ciśnień,tłumaczy jaką pełniła funkcję.Słuchamy schowani w cieniu drzew,bo słoneczko już dość dobrze grzeje.Robimy zdjęcia,a po wysłuchaniu opowieści Przewodnika idziemy w kierunku mostu nad torami.Oglądamy go z góry,robimy zdjęcia i wędrujemy ulicami Kowar dalej.
Zatrzymujemy się przy dawnej synagodze.Pan opowiada o tym miejscu.Stoimy,słuchamy,robimy zdjęcia a po nich wędrujemy do kolejnego miejsca,do Centrum Usług Medycznych i Profilaktyki Zdrowotnej "Przedwiośnie".Wchodzimy na teren Przedwiośnia,przystajemy przed budynkiem i słuchamy jak nasz Przewodnik mówi nam o tym miejscu.
"Przedwiośnie - obiekt wzniesiono na początku XIX i XX wieku. Budynek był trzykondygnacyjny, na wysokim podpiwniczeniu wykonanym z kamienia ciosanego i wyższych kondygnacjach murowanych z cegły. Budynek pierwotnie przykryty był dachem typu „mansardowego” z poddaszem użytkowym i pokryty dachówką ceramiczną.
Na początku pełnił on funkcję kolejowego domu wypoczynkowego („Eisenbahn-Erholungsheim”). W okresie stanu wojennego stacjonowały w nim Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej (ZOMO). Z kolei po II wojnie światowej Ośrodek wraz z parkingiem przejęło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
Po przejęciu Ośrodka przez MSW, dostępny on był jedynie dla pracowników resortu. Dlatego też trudno jest dotrzeć do jakichkolwiek informacji o Przedwiośniu z tamtego okresu.
W latach 60-tych ubiegłego wieku poddasze wraz z więźbą dachową budynku oraz pokryciem spłonęły w wyniku pożaru co spowodowało, że konieczna była przebudowa obiektu.
W latach 90-tych, wykonano termomodernizację budynku, polegającą na wymianie drewnianej stolarki okiennej na stolarkę PCV oraz obłożono budynek okładziną z PCV typu „siding” w kolorze białym z warstwą styropianu stanowiącym izolację cieplną.
Ośrodek „Przedwiośnie” był zakładem budżetowym MSWiA do grudnia 2010 roku. Natomiast 18 kwietnia 2011 roku obiekt został przejęty przez Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Szpital Specjalistyczny MSW w Jeleniej Górze. Od tamtej pory trwa renowacja obiektu:
W związku z przejęciem Ośrodka rozpoczęto szereg prac remontowych i modernizacyjnych w celu podniesienia standardu użytkowanych pomieszczeń.
Do najważniejszych zaliczyć możemy:
-dojazd do ośrodka (nawierzchnia asfaltowa)
-doprowadzenie kanalizacji miejskiej do budynku
-przebudowa recepcji
-wyremontowaną główną salę i dokonanie wymiany jej wyposażania
-wyremontowano pokoje gościnne
-kilkanaście wyremontowanych pokoi wyposażono w łazienki
-wycyklinowano parkiet
-przeprowadzono remont kuchni
-odnowiono saunę
-wyremontowano i przystosowano do użytkowania pomieszczenia kuchni
-pomieszczenia piwnicy przystosowano na sale rehabilitacyjne i odnowy biologicznej
-wyposażyliśmy park w pawilony i huśtawki dla gości
W chwili obecnej w Centrum Usług Medycznych i Profilaktyki Zdrowotnej „Przedwiośnie” trwają prace rewitalizacyjne, których celem jest przywrócenie budynkowi przedwojennego szyku i elegancji.
Inwestycja polegać będzie na odbudowie mansardowego dachu według wzoru ze starych pocztówek, budowie kolejnego piętra oraz windy.
Rewitalizacja zakłada również odtworzenie jadalni w taki sposób, aby odzyskała swój przedwojenny urok.
Na terenie ośrodka znajduje się:
-sauna
-sala rehabilitacyjna z bieżnią, rowerkami i atlasem
-jacuzzi
-sala masażu
-stół do tenisa
-altanki, huśtawki 2-osobowe
-sala bilardowa
-bezpłatny monitorowany parking dla samochodów i autokarów
-boisko do gry w siatkówkę
-korty tenisowe
-miejsce na zorganizowanie ogniska
-pole namiotowe
-staw
Obok ośrodka znajdują się ścianka do gry w squasha, park ze ścieżkami spacerowymi, plac zabaw dla dzieci, ścieżka edukacyjna Nadleśnictwa Śnieżka."-tekst ze strony
http://przedwiosnie.szpitalmsw.net/nowa_strona/index.php/sample-sites-2/historia
Po wysłuchaniu opowieści i nazbieraniu zajączków,obchodzimy budynek dookoła i opuszczamy teren Ośrodka.Tuż obok biegnie nieczynna linia kolejowa.Wchodzimy po schodkach na stary nasyp kolejowy i stajemy na torowisku.Gdybyśmy o tym nie wiedzieli,to trudno byłoby poznać,że tędy kiedyś jeździły pociągi.Obecnie tylko miejscami widać podkłady kolejowe.Wszystko jest zarośnięte krzakami,wszelkim zielskiem i trawą.Tylko samy środkiem wiedzie wydeptana,wąska ścieżka.Wedrujemy nią do miejsca z którego widać Miejski Dom Kultury w Kowarach.Tu zatrzymujemy się na krótką opowieść.
"Monumentalny budynek Domu Kultury bez trudu odnaleźć można w samym centrum Osiedla Górniczego. Jego wejścia strzegą dwa kamienne posągi górnika i hutnika. Ten potężny gmach, o gabarytach rzadko spotykanych w mieście wielkości Kowar, zbudowano na początku lat 50-tych XX wieku w stylu socrealistycznym. Jest pamiątką i pozostałością po latach prosperity związanych z wydobywaniem w kowarskich kopalniach rud uranowych. Dziś stanowi siedzibę Miejskiego Ośrodka Kultury oraz miejskiej biblioteki.
W środku, oprócz czytelni, sal wystawowych i pracowni podziwiać można widowiskową aulę, której ściany ozdabiają płaskorzeźby Antoniego Mehla o tematyce oczywiście górniczej.
Kowarskie Osiedle Górnicze z pewnością nigdy nie będzie miało takiej sławy jak śląskie Szombierki, czy Nikiszowiec, jest jednak ciekawym założeniem ubanistycznym z intrygującą historią. W latach 1948-1952, dzięki intensywnemu rozwojowi tutejszego górnictwa oraz napływowi nowych pracowników do istniejących i nowopowstających zakładów i kopalń powstaje całkiem nowe osiedle mieszkaniowe na łagodnie znoszącym się stoku Góry Wołowej. Zbudowano je w modnym w tamtym okresie stylu socrealizmu. Jest to pierwsze osiedle w powojennej Polsce „postawione” na tzw. „ziemiach odzyskanych”. Dzięki temu Miasto zyskało kilkadziesiąt nowych budynków, kilkaset mieszkań, a także nową Szkołę Podstawową i Liceum Ogólnokształcące, hotel robotniczy, stołówkę, przychodnię i Dom Kultury. Powstał dobrze wkomponowany w otaczającą przyrodę miejski kompleks wyróżniający się harmonią i architektonicznym umiarem."-tekst ze strony
http://www.kowary.pl/pl/atrakcje-kowary/dom-kultury/atrakcje-turystyczne
Kiedy już wysłuchamy opowiadania naszego Pana,powoli wędrujemy dawnym torowiskiem do skrzyzowania,gdzie schodzimy na drogę asfaltową.Nie możemy dalej iść torami,bo akurat odcinek przed nami jest błotnisto-wodny.Wędrujemy więc uliczkami Osiedla Górniczego,zmierzając ku Kaplicy św.Anny.
Dziś tylko przechodzimy obok Kaplicy św.Anny,nie ma jej w naszych planach.Zmierzamy ku wiaduktowi kolejowemu.
Zanim dotrzemy do tego dużego mostu kolejowego,przechodzimy kładką na Piszczakiem tuż obok małego wiaduktu ze stalowymi pozostałościami po kładce wiodącej pod nim.Szkoda,że to nie ma tej kładki bo byłaby ciekawą atrakcją Kowar...
Po kilku zdjęciach powoli idziemy do wiaduktu kolejowego nad Jedlicą.
"Most kolejowy w Kowarach.
W drugiej połowie XIX wieku zaplanowano gigantyczne zadanie budowy linii kolejowych na Śląsku, licząc na ożywienie gospodarcze regionu. W dniu 15 maja 1882 roku uruchomiono odcinek kolei z Jeleniej Góry do Kowar. Było to odgałęzienie Śląskiej Kolei Górskiej wiodącej z Görlitz do Wałbrzycha. Przedłużenie odcinka z Kowar do Kamiennej Góry ukończone w roku 1905 miało na celu stworzenie alternatywnego połączenia Jeleniej Góry z rozwijającą się Kamienną Górą i dalej z Lubawką. Lubawka stawała się wówczas dużą, węzłową stacją graniczną, mającą połączenia m. in. z Trutnovem oraz przemysłowym Wałbrzychem. Otwarcie odcinka Kowary – Kamienna Góra nastąpiło 5 czerwca 1905 r. Budowa tej linii wymagała wykonania wielu obiektów inżynieryjnych, m. in. wydrążenie tunelu o długości 1025 m pod Przełęczą Kowarską oraz wzniesienia kamiennego mostu w Kowarach Górnych. Na odcinku tym, powyżej stacji Kowary Górne nachylenie toru wynosi aż 27 promili, co czyni te trasę dość stromą.
Most nad Jedlicą i nad ulicą Wiejską zbudowany w latach 1903-1905 jest jedną z najbardziej okazałych budowli tej trasy kolejowej. Bryła mostu przedstawia most czteroprzęsłowy o sklepieniach kolistych, wsparty na trzech filarach o przekroju prostokątnym i przyczółkach osadzonych w ziemnych nasypach. Dwa przęsła środkowe służą komunikacji, a dwa skrajne przechodzą w mur oporowy nasypu. Most zbudowano ze starannie obrobionych ciosów granitowych, natomiast podniebienie sklepienia wykonano z starannie spoinowanych cegieł ceramicznych, zachowując obrzeża granitowe. Granit do budowy mostu wydobywano w kamieniołomie zlokalizowanym na zboczu Brzeźnika (555 m) przy wjeździe do Kowar od strony Jeleniej Góry. Powierzchnia zewnętrzna mostu została wyposażona w dość bogaty detal architektoniczny, co ożywia tę budowlę. Elewacja posiada wydatny gzyms podporęczowy, odcinający arkady przęseł od ażurowej, stalowej balustrady. Nad filarami umieszono nadwieszone kamienne balkoniki wsparte na trzech promienistych, masywnych wspornikach. Na ścianie czołowej, w osiach filarów, umieszono potrójne, przelotowe otwory sklepione pełnym łukiem, w rodzaju triforium, oparte na skośnych parapetach w kształcie litery V. Takie rozwiązanie poprzez powstały ażur, przydaje masywnej konstrukcji swoistej lekkości, Jednotorowy most ma długość 74,10 m, wysokość od poziomu jezdni do barier – 13,32 m, rozpiętość środkowych przęseł – 18,0 m, a wysokość w świetle 10,0 m, szerokość - 4,75 m, a wraz z balkonikami – 6,95 m. Przekrój filarów u podstawy 4,75 m x 3,2 m.
Ciekawostka: pod zachodnim przęsłem mostu kolejowego znajduje się most nad rzeką Jedlicą, której lustro obniżone jest około 1,5 m poniżej poziomu drogi. Jest to więc most dwupoziomowy.
Most kolejowy zlokalizowany jest w Kowarach Górnych na ul. Wiejskiej, przy szlaku pieszym koloru zielonego, biegnącym z Kowar przez Uroczysko do Karpacza.
Opracował: Andrzej Mateusiak."-tekst ze strony http://www.prumyslovepamatky.cz/pl/strony/1073.html
Stajemy pod mostem.Przewodnik opowiada historię wiaduktu-tą dawną i tą współczesną,a po opowieści zaprasza do wejścia na górę.Oczywiście przestrzega że jest stromo i jeśli ktoś nie chce to nie musi wchodzić.My,oprócz Marlenki wdrapujemy się na górę stromą,wydeptaną w nasypie wąską ścieżką.Stajemy nad ulicą,spoglądamy w dół,rozglądamy się dookoła,robimy zdjęcia i powoli schodzimy na dół.Idziemy do sklepu po lody,siadamy na chwilę na przystanku autobusowym,gdzie żegnamy się z Marlenką,która zaczeka tu na transport do Jeleniej Góry.Zostawia nam latarkę i czołówkę-przyda się.Ona kończy już dzisiejszy spacer.
Kiedy już większość skorzystała z możliowści uzupełnienia zapasów w sklepiku i jesteśmy w komplecie,powoli ruszamy dalej.
Zatrzymujemy się na chwilkę przed budynkiem
przy ul.Wiejskiej 20.Tu w latach 1890 – 1915 mieszkał przemysłowiec H. Pohl.Razem z bratem posiadał w Kowarach fabrykę porcelany technicznej."Nosiła ona nazwę Gebruder Pohl Aktiengesellschaft i znajdowała się przy dzisiejszej ulicy Wiejskiej. Zatrudniała setki pracowników i miała nawet filię w Leszczyńcu, Mysłakowicach i Jeleniej Górze. Produkowała m.in. zamknięcia do butelek,części do urządzeń elektrycznych i drobne artykuły porcelanowe. Sprzedawała do Niemiec, Austrii, Francji, Anglii, Rosji, Danii, Belgii, Holandii i do Ameryki.Po zmianie właściciela, od roku 1929 rozpoczęła działalność pod nazwą Porzelanfabriken Paul Rauchert G.m.b.H. Po II wojnie św. zakład kontynuował produkcję porcelany technicznej."-fragment tekstu ze strony
https://www.facebook.com/110533492356333/photos/a.349691468440533.80710.110533492356333/960685087341165/
Po krótkim postoju idziemy dalej.Wąskim chodnikiem,gęsiego wędrujemy za naszym Prowadzącym wzdłuż ruchliwej ulicy.Pniemy się nią delikatnie coraz wyżej i wyżej,docierając do miejsca gdzie wkraczamy na polną dróżkę wspinającą się dość mocno w górę.Nią docieramy do torów,którymi zmierzamy ku Zakładom R1 i dawnej kopalni "Wolność".
Dawnym torowiskiem docieramy do bramy zakładu R1.Tu się zatrzymujemy na dłużej,wszak historia tego miejsca jest długa,pogmatwana i ciekawa i nie do końca poznana.
"Kopalnia Wolność – kopalnia rud żelaza i uranu w Kowarach, w pewnym okresie będąca częścią "Przedsiębiorstwa Kowarskie Kopalnie", później Zakładów Przemysłowych R-1 (ros. Предприятие Кузнецкие Рудники).
Kopalnia Wolność była położona na styku Karkonoszy i Rudaw Janowickich, w dolinie Jedlicy, w górnej części Kowar. Najstarsze wyrobiska położone były na zboczach góry Rudnik w Rudawach, tam też zlokalizowany był szyb Wolność, szyb Pochyły, Stara Sztolnia, Główna Sztolnia, Górna Sztolnia, sztolnie nr 4, 5 i 6. Pola wydobywcze "Wulkan" i "Marta" położone były na północno-wschodnich zboczach Kowarskiego Grzbietu. W polu "Wulkan" znajdowała się sztolnia Wulkan oraz szyb, a na północ od nich szyb nr 4 i sztolnia nr 10. W polu "Marta" znajdował się szyb nr 1 i sztolnia Marta. Przy wyrobiskach podziemnych znajdują się różnej wielkości hałdy skał płonnych, a część z nich została rozebrana.
Tradycje górnictwa żelaza Kowar są bardzo stare. 4 września 1513 r. otrzymały one od króla Czech i Węgier Władysława Jagiellończyka prawa miasta górniczego. Na początku XVI w. miało tu pracować 11 kuźnic.
Najstarszym miejscem wydobycia rud żelaza były południowo-zachodnie zbocza góry Rudnik na obszarze Rudaw Janowickich, czyli na terenie późniejszej kopalni Wolność.
Miasto było znaczącym ośrodkiem produkcji broni palnej, zwłaszcza pod koniec XVI wieku. Król Zygmunt August zamówił u kowarskich rusznikarzy 200 luf do muszkietów dla swojego wojska.
Po II wojnie Kopalnia Wolność podlegała Zjednoczeniu Rud Żelaza w Częstochowie i eksploatowano w niej rudę żelaza.
Po raz pierwszy rudę uranu w Kowarach odkryto w 1911 r., a ponownie w latach powojennych, w ramach rewizji wszystkich kopalń dolnośląskich.
1 stycznia 1948 powstało "Przedsiębiorstwo Kowarskie Kopalnie", przekształcone w 1951 w "Zakłady Przemysłowe R-1 (ros. Предприятие Кузнецкие Рудники), które przejęło kopalnię Wolność. W latach 50. XX w. kopalnia Wolność składała się z trzech pól górniczych: "Wolność", "Wulkan" i "Marta".
W roku 1953 kopalnię przekazano z powrotem Zjednoczeniu Rud Żelaza w Częstochowie. W latach 1953-1962 wydobywano rudę żelaza, a równolegle niewielkie ilości rud uranu (w latach 1956-1957 i 1958). W 1962 kopalnia Wolność została ostatecznie zamknięta.
Ogółem w latach 1948-1962 w kopalni Wolność wydobyto ok. 26,7 tys. t rud uranu o średniej zawartości 0,35% uranu, czyli ok. 93,3 t czystego uranu, który w całości sprzedano do ZSRR."-Wikipedia.
Po wysłuchaniu opowiadania naszego Przewodnika,ruszamy za Nim środkiem torów,kierując się ku ostatniemu naszemu dzisiejszemu celowi.Przed nami tunel pod Przełęczą Kowarską.
Zatrzymujemy się na wprost znajdującego się w oddali pola wydobywczego "Marta".Tu Pan Prowadzący informuje wszystkich o możliwości zejścia drogą polną do pętli przystankowej,skąd można odjechać autobusem np.do Jeleniej Góry.Przed nami około 200 metrów przejścia gdzie wzdłuż i na torach rośnie Barszcz Sosnowskiego,więc kto chce może tu zakończyć dzisiejszy spacer.
My zastanawiamy się tylko chwilkę.Niesamowicie kusi nas przejście przez tunel.Postanawiamy zobaczyć jak to w praktyce wygląda i ruszamy w kierunku tunelu.
Po drodze dostrzegamy Barszcz Sosnaowskiego.Niektóre rośliny są ogromnych rozmiarów.Robimy z daleka zdjęcia i ostrożnie idziemy patrząc pod nogi bo i na torowisku są małe osobniki.
"Barszcz Sosnowskiego (Heracleum sosnowskyi Manden.) – gatunek rośliny zielnej z rodziny selerowatych (Apiaceae).
Pochodzi z rejonu Kaukazu, skąd został przeniesiony do środkowej i wschodniej części Europy, gdzie stał się rośliną inwazyjną i rozprzestrzenił na rozległych obszarach. Sklasyfikowany w 1944, nazwany od nazwiska rosyjskiego botanika, badacza flory Kaukazu, Dmitrija Iwanowicza Sosnowskiego i opisany w 1970 przez gruzińską i radziecką botaniczkę Idę Panowną Mandenową (1909–1995), od lat 50. do 70. XX wieku wprowadzany był do uprawy w różnych krajach bloku wschodniego jako roślina pastewna. Po niedługim czasie, z powodu problemów z uprawą i zbiorem, głównie ze względu na zagrożenie dla zdrowia, uprawy były porzucane. Gatunek okazał się przybyszem bardzo kłopotliwym, gdyż w szybkim tempie zaczął się rozprzestrzeniać spontanicznie. Jest to agresywna roślina inwazyjna, niezwykle trudna do zwalczenia (blisko spokrewniona z równie uciążliwym barszczem Mantegazziego). Powoduje degradację środowiska przyrodniczego i ogranicza dostępność terenu. Sok wydzielany przez świeże rośliny wywołuje zmiany skórne. Barszcz Sosnowskiego jest objęty prawnym zakazem uprawy, rozmnażania i sprzedaży na terenie Polski.
Zasięg naturalny[edytuj]
Naturalny zasięg obejmuje centralną i wschodnią część gór Kaukazu, całe Zakaukazie oraz północno-wschodnie krańce Turcji.
Do północno-zachodniej Rosji barszcz Sosnowskiego trafił już w 1947, gdzie po kilkuletniej hodowli uznany został za wartościową roślinę pastewną i zaczął być rozpowszechniany w różnych krajach bloku wschodniego. Gatunek włączono także do kolekcji różnych ogrodów botanicznych.
Do Polski sprowadzony został w końcu lat 50. XX wieku i początkowo był przedmiotem badań nad właściwościami leczniczymi, prowadzonych w Ogrodzie Roślin Leczniczych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. W latach 60. XX wieku barszcz rozpoczęto uprawiać w Polsce w celach użytkowych, głównie w państwowych gospodarstwach rolnych. Po zaniechaniu upraw porzucano je.
W warunkach środkowoeuropejskich okazał się bardzo żywotny, zaczął się skutecznie rozprzestrzeniać i na terenie Polski już niedługo po wprowadzeniu do uprawy uznany został za trwałego antropofita. W latach 80. XX wieku barszcz Sosnowskiego zaczął być opisywany jako gatunek inwazyjny, początkowo zwłaszcza w krajach bałtyckich. W połowie lat 90. XX wieku rejestrowany był w Polsce w wielu rejonach dawnych upraw i w odległości kilku kilometrów od nich. Liczebność i rozprzestrzenienie tego gatunku od tego czasu stale wzrasta. Spotykany jest obecnie już na całym niżu Polski, szczególnie liczny jest na Podhalu w dolinach rzecznych[9]. Zaliczany jest do najgroźniejszych gatunków inwazyjnych w Polsce. W krajach byłego Związku Radzieckiego roślina nazywana jest od końca lat 90. XX wieku „zemstą Stalina” (ros. месть Сталина), ponieważ sprowadzona została z Kaukazu niedługo przed jego śmiercią. Stanowi rosnący problem na Białorusi i w europejskiej części Rosji.
Precyzyjne określenie zasięgu tego gatunku utrudnia to, że bywa mylony z podobnym barszczem Mantegazziego. Ponieważ te dwie nazwy uznawano za synonimy, rzeczywisty stan rozprzestrzenienia obu tych gatunków pozostaje niejasny nie tylko w Polsce, ale także w skali całej Europy. Barszcz Sosnowskiego notowany jest głównie we wschodniej Europie, sięgając na zachód do Danii i wschodnich Niemiec, a w Rosji od Murmańska po Woroneż[5], natomiast nie ma go na Półwyspie Skandynawskim. W zachodniej Europie występuje głównie spokrewniony barszcz Mantegazziego, w Skandynawii zaś Heracleum persicum.
Toksyczność:
Zawarte w wodnistym soku oraz w wydzielinie włosków gruczołowych furanokumaryny stanowią zagrożenie dla zdrowia ludzi. Związki te w kontakcie ze skórą i w obecności światła słonecznego, w szczególności ultrafioletowego, powodują oparzenia (fotodermatozę) II i III stopnia. Objawy pojawiają się przy naświetleniu promieniowaniem ultrafioletowym już po kilkunastu minutach od kontaktu, przy czym największa wrażliwość i natężenie pojawiania się objawów następuje w ciągu od 30 minut do 2 godzin od kontaktu z rośliną. Ponieważ zanim pojawią się objawy oparzeń, mija długi czas, przy nieświadomości ryzyka ofiary oparzeń nierzadko intensywnie i długo mają do czynienia z rośliną (narażone są zwłaszcza dzieci, pracownicy zajmujący się utrzymaniem zieleni, rolnicy). Na siłę reakcji ma wpływ osobista wrażliwość poszczególnych osób, a poza tym zwiększa się ona w wysokich temperaturach i przy dużej wilgotności powietrza, w tym także w przypadku silnego spocenia się. W ciągu 24 godzin nasilają się objawy w postaci zaczerwienienia skóry (erythema) i pęcherzy z surowiczym płynem (oedema). Stan zapalny utrzymuje się przez około 3 dni. Po tygodniu miejsca podrażnione ciemnieją (następuje hiperpigmentacja) i stan taki może utrzymywać się przez kilka miesięcy. Miejsca podrażnione na skórze zachowują wrażliwość na światło ultrafioletowe nawet przez kilka lat. Odkryto także działanie kancerogenne i teratogenne niektórych furanokumaryn wytwarzanych przez ten gatunek.
Roślina może powodować oparzenia także u zwierząt hodowlanych, na przykład wymion krów mlecznych. Także spożycie przez zwierzęta zielonych roślin może spowodować stan zapalny układu pokarmowego, krwotoki wewnętrzne i biegunkę. Badania kliniczne dowiodły jednak wyraźnie mniejszej toksyczności furanokumaryn spożytych z pokarmem niż drażniących skórę bezpośrednio eksponowaną na słońce."-fragment tekstu z Wikipedii.
Dzięki zachowanej ostrożności wszyscy,którzy zdecydowali się pójść docierają do tunelu.Im jesteśmy bliżej tym dookoła robi się zimniej.Zatrzymujemy się przed tunelem,wyjmujemy dodatkowe ubrania,zakładamy je,uzbrajamy się w latarki i czołówki i wkraczamy do wnętrza.
"TUNEL KOLEJOWY POD PRZEŁĘCZĄ KOWARSKĄ:
Został oddany do użytku w 1905 roku i połączył już istniejące linie kolejowe. Liczy sobie 1027 metrów i pod względem długości jest czwartym w Polsce.
O jej budowę zabiegały usilnie ówczesne władze Kamiennej Góry i Kowar, wiążąc z nią różnorodne korzyści. Planowano uruchomić bezpośrednie połączenie z Wrocławiem, aby leżącemu na uboczu zakątkowi górskiemu stworzyć lepsze warunki rozwoju gospodarczego i turystyki.
Jesienią 1901 roku rozpoczęto pierwsze prace, na które przeznaczono 4 975 000 marek24. Prowadzono je w dość wolnym tempie, zmieniali się bowiem wykonawcy, opornie szedł wykup gruntów od okolicznych chłopów. Wiele skomplikowanych problemów należało rozwiązać przy wytyczaniu szlaku, zwłaszcza w trudnym terenie od Kowar do Przełęczy Kowarskiej. Zdecydowano się zbudować go jako długi, o licznych zakrętach podjazd, który dopiero na wysokości 635 m miał dalej przechodzić tunelem pod przełęczą.
Podjęta od strony Kowar budowa tunelu postępowała także bardzo nierytmicznie. Po dobrym początku przyszły okresy zastoju, spowodowanego między innymi napływem i zawałami skał. Prace wykończeniowe prowadzono jeszcze jesienią 1904 roku, wykładając ściany tunelu cegłą klinkierową i wydobywanym z góry Garniec łamanym kamieniem25. Oddany latem do użytku obiekt miał 1025 m długości, a ze względu na sposób pokonywania górotworu zaliczyć go można do tuneli szczytowych26.
4 czerwca 1905 roku odbył się uroczysty przejazd pociągu z Kamiennej Góry do Kowar, a dzień później nastąpiło oficjalne otwarcie jednotorowego szlaku między obu miastami. Wbrew oczekiwaniom nie spełnił on pokładanych nadziei. Nigdy nie stanowił bezpośredniego połączenia z Wrocławiem, ograniczony był zawsze do ruchu lokalnego. Mimo tunelu, 25–kilometrowa linia kolejowa z Kamiennej Góry do Kowar była dłuższa od szosy, mającej 21 kilometrów. Zasługa to krętego, rozległego odcinka od strony Kowar."-tekst ze strony
http://www.ogorzelec.com/ogorzelec/warto-zobaczyc/
Wędrujemy wzdłuż torów,przyświecając sobie latarkami i czołówkami.Miejscami schodzimy na środek torów bo na poboczach jest mokro.W niektórych miejscach powycinano szyny i porzucono je na środku.Trzeba uważać jak się idzie.Kiedy tak wędrujemy nagle do naszych uszu dociera szum wody.Z każdym krokiem jest głośnieszy,ale trudny do zlokalizowania,szczególnie dla takich turystów jak my,którzy pierwszy raz tędy idą.Po jakimś czasie jest tak głośny,że wiemy że jest tuż obok.Omiatamy latarkami ściany tunelu i lokalizujemy spadającą z dość wysoka wodę.W tunelu są przecieki....
Wędrujemy bez pośpiechu,omiatamy latarkami drogę,dzięki czemu omijamy wodę i docieramy do końca tunelu.
A na końcu tory są w wodzie.Stapamy po podkładach i deskach i udaje nam się wyjść z tunelu suchą nogą.Stajemy,słuchamy Przewodnika,który opowiada historię budowy tunelu.Słuchamy i robimy zdjęcia.
Po jakimś czasie wszyscy zaczynają wracać,ale my postanawiamy zostać ciut dłużej.Marzy nam się odpoczynek,grupowe zdjęcia i cisza.
Przejście przez tunel tym razem przebiega sprawniej i szybciej,ale tak już jest gdy idzie się tą samą trasą drugi raz.Zostawiamy tunel za sobą.Jesteśmy szczęśliwi bo udało nam się zrealizować jedno z marzeń :)
Przechodzimy ostrożnie przez odcinek z Barszczem Sosnowskiego i docieramy do drogi wijącej się między łąkami,schodzącej do asfaltu.Idziemy nią do pętli autobusowej,siadamy na ławce na przystanku,wyjmujemy kanapki,posilamy się i czekamy na autobus.
Kiedy przyjeżdża autobus,a Kierowca chwilę odpocznie,ruszamy w drogę powrotną do domu.
Tak kończy się nasza piękna wycieczka kolejowa w Kowarach.Jesteśmy szczęśliwi i radośni.Następna wędrówka już wkrótce,więc do zobaczenia niebawem :)
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)
Dziękujemy Przewodnikowi Kowarskiemu za dzisiejszą wędrówkę :)
Danusia i Radek :)
Zdjęcia tu dodane są Macieja,Radka i moje :)
A w domu czekają na nas pustułki.Coraz śmielej się pokazują,a my dzięki temu mamy coraz dłuższe sesje zdjęciowe :)
Piękne są :)
Po późnym obiedzie i zdjęciach,szykujemy się do wyjścia.Dziś drugi dzień Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych.Chcemy obejrzeć spektakl THEATRE KVELB ATELIER – Czechy „Vzplanutí“ (aBLAZE).
Kowary położone są pomiędzy Karkonoszami i Rudawami Janowickimi. Posiadają wiele zabytków i niezwykle bogatą historię. Trasa najbliższej wędrówki prowadzić będzie szlakiem XIX-wiecznej kowarskiej kolei żelaznej. Uczestnicy będą wędrować z dworca "Kowary" do nieistniejącej już Stacji „Kowary Średnie”, a następnie nieczynną linią kolejową do tunelu pod Przełęczą Kowarską. Koniecznie zabierzcie ze sobą wygodne obuwie i latarki
W programie spaceru m.in.:
* podziwianie dawnej kolejowej Wieży Ciśnień,
* obejrzenie peronu po dawnym przystanku „Kowary Zdrój” oraz budynku dawnego Domu Wypoczynkowego dla Kolejarzy (obecnie CUMiPZ „Przedwiośnie”),
* wejście do tunelu kolejowego pod Przełęczą Kowarską.
SOBOTA - 22 lipca 2017 r.
Zbiórka: godz. 10:00, Kowary - plac przy dawnym dworcu kolejowym głównym „KOWARY”, ul. Dworcowa."-zaproszenie ze strony
https://www.facebook.com/search/top/?q=kowary%20%2F%20dawniej%20schmiedeberg%20%2F
I jak tu się nie skusić???
Wprawdzie na dziś zaplanowaliśmy sobie coś innego,ale skoro nasi znajomi się wybierają na ten spacer,to i my również.Najbardziej kusi nas tunel pod Przełęczą Kowarską.Od kilku lat marzyło nam się przejście tym tunelem,ale zawsze coś innego wypadło,albo nie udało się nikogo namówić na taką wędrówkę,więc takiej okazji nie można przepuścić.
Wstajemy na tyle wcześnie,by na spokojnie zjeść śniadanie,wypić kawę,spakować plecaki,poszukać czołówek (niestety Radek je tak gdzieś schował,że ich nie znajdujemy,bierzemy latarkę przyczepioną do lodówki-przyda się-lepiej coś mieć niż nic..) i trochę popodglądać nasze pustułki.Kiedy jesteśmy gotowi idziemy w kierunku dworca kolejowego,bo to z przystanku znajdującego się niedaleko stacji mamy transport.
Na miejscu jesteśmy ciut przed czasem.Czekamy tylko chwilkę,bo bus podjeżdża wcześniej.Wsiadamy do niego,kupujemy bilety,rozsiadamy się wygodnie i jedziemy ku nowej przygodzie :)
Podróż do Kowar mija nam szybko i bezproblemowo.Wysiadamy z busa na przystanku przy dawnej stacji kolejowej.Do umówionej godziny mamy sporo czasu,postanawiamy więc podejść do informacji turystycznej po pieczątkę.Idziemy więc w kierunku Ratusza.Wędrujemy uliczkami miasteczka,rozmawiamy i cieszymy się że znów tu jesteśmy.W Kowarach byliśmy wiele razy,a jak to było można zobaczyć np.tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2012/08/kowary-dla-jarka.html
tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2017/05/bo-mi-sie-marzywieza-cisnienczyli.html
i tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2014/04/swiateczny-sto.html
Poza tym Kowary są dla nas miejscem skąd najczęściej ruszamy do Budnik-nieistniejącej osady górskiej,a także przesiadamy się tu chcąc dojechać do Pecu pod Sněžkou.
Niespiesznie docieramy do zamkniętej informacji turystycznej.No tak,dziś jest sobota,a informacja turystyczna czynna jest od poniedziałku do piątku :(
Idziemy w kierunku Domu Tradycji.Niestety i tu drzwi są zamknięte....
Nic to!!!
Wracamy.
Niespiesznie docieramy do budynku dawnego dworca.Tu dostrzegamy dość sporą grupę dzisiejszych spacerowiczów,są też nasi znajomi.Witamy się z Nimi,rozmawiamy i chwilkę czekamy.Kilka minut po 10-tej Pan Przewodnik,który będzie prowadził dzisiejszy spacer,oficjalnie wita wszystkich przybyłych,omawia dzisiejszą trasę i ostrzega o niebezpieczeństwie czyhającym na szlaku,jakim jest Barszcz Sosnowskiego.Jesteśmy lekko zszokowani,ale stwierdzamy,że zobaczymy jak to jest w rzeczywistości.
Ruszamy.
Najpierw idziemy w kierunku żurawia kolejowego.
"Dźwig kolejowy
Przy torze wjazdowym na stację kolejową w Kowarach od strony Jeleniej Góry stoi na betonowo -kamiennym podeście o wymiarach 2,5 m x 3 m żuraw kolejowy zbudowany ok.1905 r. Pierwowzór obrotowego żurawia słupowego skonstruowano w Anglii w 1850 r. Jego podstawowymi elementami są: kolumna, na której obraca się wysięgnica (ramie o stałym kącie nachylenia) i konstrukcja napędu. Kolumna jest łożyskowana od dołu i góry. Wysięgnica wykonana jest z rur i jej koniec znajduje się na wysokości ok. 5,2 m . Przez wysięgnice przechodzi łańcuch od napędu, przez krążek do haka, na którym zawisał ładunek. Kowarski żuraw oprócz możliwości podnoszenia i opuszczania ładunku o ciężarze do 800 kg, mógł ten ładunek obracać praktycznie o 360 stopni z wagonu na plac wyładunkowy. Ewenementem kowarskiego żurawia było to, że obsługiwało go 2 ludzi przy użyciu korb i przekładni zębatych. Jeden układ napędu służył do obracania urządzenia, a drugi do podnoszenia towarów. Dźwig zaopatrzony jest w hamulec taśmowy i zapadkę blokującą, które utrzymywały ładunek na stałej wysokości. Zasługuje on na szczególną ochronę, ze względu na konstrukcję i zastosowane rozwiązania techniczne.
Opracował: Antoni Witczak."-tekst ze strony http://www.atrakcjetechniki.karr.pl/pl/strony/1070.html
Przy żurawiu zatrzymujemy się na ciut dłużej.Przewodnik opowiada o dźwigu,jego historię i tłumaczy w jaki sposób pracował.Słuchamy,robimy zdjęcia a po opowiadaniu powoli ruszamy w kierunku stacji.
Przechodzimy obok budynku dawnego dworca,zostawiamy go z tyłu,zmierzając ku wieży ciśnień,przy której się zatrzymujemy.
"Kolejowa wieża cisnień w Kowarach
W maju 1882 r. Kowary otrzymały połączenie kolejowe z Jelenią Górą. Linia kończyła się stacją kolejową w dolnej części miasta. Część zakładów przemysłowych i kopalnie rud żelaza położone wyżej nie miały do niej bezpośredniego dostępu. W 1903 r. przystąpiono do budowy odcinka z Kowar do Kamiennej Góry, a wraz z nim nowej stacji wodnej do zaopatrzenia parowozów w wodę trakcyjną i obiektów kolejowych w wodę technologiczną i pitną. W wykopie powyżej stacji wykopano studnię, tuż obok wzniesiono parterowy budynek przepompowni a dalej, opisywaną wieżę wodną. Jest ona przykładem unikatowej konstrukcji bliskiej pierwowzorom z XIX wieku.
Powstała w 1905 r. i została oddana do użytku wraz z ukończoną linią kolejową. Konstrukcję ceglaną tworzy trzon założony na planie ośmiokąta foremnego o powierzchni zabudowy 24 m2 i na nim głowica minimalnie nadwieszona, przykryta połaciowym dachem o niewielkim spadku. Nad dolną kondygnacją (w głowicy wieży) umieszczono stalowy nitowany zbiornik typu Intze – patent z 1883 r. o pojemności 60 m3. Wieża zaopatrywała 2 żurawie na stacji, ustawione między torami od strony wjazdu i wyjazdu rurami o średnicy 200 mm. Woda spływała grawitacyjnie. Napełnienie zbiorników parowozu zajmowało tylko kilka minut w czasie planowego postoju. Mimo elektryfikacji linii kolejowej w 1932 r. wieżę utrzymano technicznie sprawną. Po demontażu trakcji elektrycznej przez Rosjan w 1945 r. nadal pełniła swoją funkcję do momentu zawieszenia ruchu kolejowego. Wieża jest zabytkiem wpisanym do rejestru, i pełni funkcje wystawiennicze. Wieża podobnej konstrukcji zachowała się na stacji kolejowej w Świebodzicach."-tekst ze strony http://www.atrakcjetechniki.karr.pl/pl/strony/1070.html
Nasz Prowadzący opowiada o historii wieży ciśnień,tłumaczy jaką pełniła funkcję.Słuchamy schowani w cieniu drzew,bo słoneczko już dość dobrze grzeje.Robimy zdjęcia,a po wysłuchaniu opowieści Przewodnika idziemy w kierunku mostu nad torami.Oglądamy go z góry,robimy zdjęcia i wędrujemy ulicami Kowar dalej.
Zatrzymujemy się przy dawnej synagodze.Pan opowiada o tym miejscu.Stoimy,słuchamy,robimy zdjęcia a po nich wędrujemy do kolejnego miejsca,do Centrum Usług Medycznych i Profilaktyki Zdrowotnej "Przedwiośnie".Wchodzimy na teren Przedwiośnia,przystajemy przed budynkiem i słuchamy jak nasz Przewodnik mówi nam o tym miejscu.
"Przedwiośnie - obiekt wzniesiono na początku XIX i XX wieku. Budynek był trzykondygnacyjny, na wysokim podpiwniczeniu wykonanym z kamienia ciosanego i wyższych kondygnacjach murowanych z cegły. Budynek pierwotnie przykryty był dachem typu „mansardowego” z poddaszem użytkowym i pokryty dachówką ceramiczną.
Na początku pełnił on funkcję kolejowego domu wypoczynkowego („Eisenbahn-Erholungsheim”). W okresie stanu wojennego stacjonowały w nim Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej (ZOMO). Z kolei po II wojnie światowej Ośrodek wraz z parkingiem przejęło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
Po przejęciu Ośrodka przez MSW, dostępny on był jedynie dla pracowników resortu. Dlatego też trudno jest dotrzeć do jakichkolwiek informacji o Przedwiośniu z tamtego okresu.
W latach 60-tych ubiegłego wieku poddasze wraz z więźbą dachową budynku oraz pokryciem spłonęły w wyniku pożaru co spowodowało, że konieczna była przebudowa obiektu.
W latach 90-tych, wykonano termomodernizację budynku, polegającą na wymianie drewnianej stolarki okiennej na stolarkę PCV oraz obłożono budynek okładziną z PCV typu „siding” w kolorze białym z warstwą styropianu stanowiącym izolację cieplną.
Ośrodek „Przedwiośnie” był zakładem budżetowym MSWiA do grudnia 2010 roku. Natomiast 18 kwietnia 2011 roku obiekt został przejęty przez Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Szpital Specjalistyczny MSW w Jeleniej Górze. Od tamtej pory trwa renowacja obiektu:
W związku z przejęciem Ośrodka rozpoczęto szereg prac remontowych i modernizacyjnych w celu podniesienia standardu użytkowanych pomieszczeń.
Do najważniejszych zaliczyć możemy:
-dojazd do ośrodka (nawierzchnia asfaltowa)
-doprowadzenie kanalizacji miejskiej do budynku
-przebudowa recepcji
-wyremontowaną główną salę i dokonanie wymiany jej wyposażania
-wyremontowano pokoje gościnne
-kilkanaście wyremontowanych pokoi wyposażono w łazienki
-wycyklinowano parkiet
-przeprowadzono remont kuchni
-odnowiono saunę
-wyremontowano i przystosowano do użytkowania pomieszczenia kuchni
-pomieszczenia piwnicy przystosowano na sale rehabilitacyjne i odnowy biologicznej
-wyposażyliśmy park w pawilony i huśtawki dla gości
W chwili obecnej w Centrum Usług Medycznych i Profilaktyki Zdrowotnej „Przedwiośnie” trwają prace rewitalizacyjne, których celem jest przywrócenie budynkowi przedwojennego szyku i elegancji.
Inwestycja polegać będzie na odbudowie mansardowego dachu według wzoru ze starych pocztówek, budowie kolejnego piętra oraz windy.
Rewitalizacja zakłada również odtworzenie jadalni w taki sposób, aby odzyskała swój przedwojenny urok.
Na terenie ośrodka znajduje się:
-sauna
-sala rehabilitacyjna z bieżnią, rowerkami i atlasem
-jacuzzi
-sala masażu
-stół do tenisa
-altanki, huśtawki 2-osobowe
-sala bilardowa
-bezpłatny monitorowany parking dla samochodów i autokarów
-boisko do gry w siatkówkę
-korty tenisowe
-miejsce na zorganizowanie ogniska
-pole namiotowe
-staw
Obok ośrodka znajdują się ścianka do gry w squasha, park ze ścieżkami spacerowymi, plac zabaw dla dzieci, ścieżka edukacyjna Nadleśnictwa Śnieżka."-tekst ze strony
http://przedwiosnie.szpitalmsw.net/nowa_strona/index.php/sample-sites-2/historia
Po wysłuchaniu opowieści i nazbieraniu zajączków,obchodzimy budynek dookoła i opuszczamy teren Ośrodka.Tuż obok biegnie nieczynna linia kolejowa.Wchodzimy po schodkach na stary nasyp kolejowy i stajemy na torowisku.Gdybyśmy o tym nie wiedzieli,to trudno byłoby poznać,że tędy kiedyś jeździły pociągi.Obecnie tylko miejscami widać podkłady kolejowe.Wszystko jest zarośnięte krzakami,wszelkim zielskiem i trawą.Tylko samy środkiem wiedzie wydeptana,wąska ścieżka.Wedrujemy nią do miejsca z którego widać Miejski Dom Kultury w Kowarach.Tu zatrzymujemy się na krótką opowieść.
W malinowym chruśniaku :) |
"Monumentalny budynek Domu Kultury bez trudu odnaleźć można w samym centrum Osiedla Górniczego. Jego wejścia strzegą dwa kamienne posągi górnika i hutnika. Ten potężny gmach, o gabarytach rzadko spotykanych w mieście wielkości Kowar, zbudowano na początku lat 50-tych XX wieku w stylu socrealistycznym. Jest pamiątką i pozostałością po latach prosperity związanych z wydobywaniem w kowarskich kopalniach rud uranowych. Dziś stanowi siedzibę Miejskiego Ośrodka Kultury oraz miejskiej biblioteki.
W środku, oprócz czytelni, sal wystawowych i pracowni podziwiać można widowiskową aulę, której ściany ozdabiają płaskorzeźby Antoniego Mehla o tematyce oczywiście górniczej.
Kowarskie Osiedle Górnicze z pewnością nigdy nie będzie miało takiej sławy jak śląskie Szombierki, czy Nikiszowiec, jest jednak ciekawym założeniem ubanistycznym z intrygującą historią. W latach 1948-1952, dzięki intensywnemu rozwojowi tutejszego górnictwa oraz napływowi nowych pracowników do istniejących i nowopowstających zakładów i kopalń powstaje całkiem nowe osiedle mieszkaniowe na łagodnie znoszącym się stoku Góry Wołowej. Zbudowano je w modnym w tamtym okresie stylu socrealizmu. Jest to pierwsze osiedle w powojennej Polsce „postawione” na tzw. „ziemiach odzyskanych”. Dzięki temu Miasto zyskało kilkadziesiąt nowych budynków, kilkaset mieszkań, a także nową Szkołę Podstawową i Liceum Ogólnokształcące, hotel robotniczy, stołówkę, przychodnię i Dom Kultury. Powstał dobrze wkomponowany w otaczającą przyrodę miejski kompleks wyróżniający się harmonią i architektonicznym umiarem."-tekst ze strony
http://www.kowary.pl/pl/atrakcje-kowary/dom-kultury/atrakcje-turystyczne
Kiedy już wysłuchamy opowiadania naszego Pana,powoli wędrujemy dawnym torowiskiem do skrzyzowania,gdzie schodzimy na drogę asfaltową.Nie możemy dalej iść torami,bo akurat odcinek przed nami jest błotnisto-wodny.Wędrujemy więc uliczkami Osiedla Górniczego,zmierzając ku Kaplicy św.Anny.
Dziś tylko przechodzimy obok Kaplicy św.Anny,nie ma jej w naszych planach.Zmierzamy ku wiaduktowi kolejowemu.
Zanim dotrzemy do tego dużego mostu kolejowego,przechodzimy kładką na Piszczakiem tuż obok małego wiaduktu ze stalowymi pozostałościami po kładce wiodącej pod nim.Szkoda,że to nie ma tej kładki bo byłaby ciekawą atrakcją Kowar...
Po kilku zdjęciach powoli idziemy do wiaduktu kolejowego nad Jedlicą.
"Most kolejowy w Kowarach.
W drugiej połowie XIX wieku zaplanowano gigantyczne zadanie budowy linii kolejowych na Śląsku, licząc na ożywienie gospodarcze regionu. W dniu 15 maja 1882 roku uruchomiono odcinek kolei z Jeleniej Góry do Kowar. Było to odgałęzienie Śląskiej Kolei Górskiej wiodącej z Görlitz do Wałbrzycha. Przedłużenie odcinka z Kowar do Kamiennej Góry ukończone w roku 1905 miało na celu stworzenie alternatywnego połączenia Jeleniej Góry z rozwijającą się Kamienną Górą i dalej z Lubawką. Lubawka stawała się wówczas dużą, węzłową stacją graniczną, mającą połączenia m. in. z Trutnovem oraz przemysłowym Wałbrzychem. Otwarcie odcinka Kowary – Kamienna Góra nastąpiło 5 czerwca 1905 r. Budowa tej linii wymagała wykonania wielu obiektów inżynieryjnych, m. in. wydrążenie tunelu o długości 1025 m pod Przełęczą Kowarską oraz wzniesienia kamiennego mostu w Kowarach Górnych. Na odcinku tym, powyżej stacji Kowary Górne nachylenie toru wynosi aż 27 promili, co czyni te trasę dość stromą.
Most nad Jedlicą i nad ulicą Wiejską zbudowany w latach 1903-1905 jest jedną z najbardziej okazałych budowli tej trasy kolejowej. Bryła mostu przedstawia most czteroprzęsłowy o sklepieniach kolistych, wsparty na trzech filarach o przekroju prostokątnym i przyczółkach osadzonych w ziemnych nasypach. Dwa przęsła środkowe służą komunikacji, a dwa skrajne przechodzą w mur oporowy nasypu. Most zbudowano ze starannie obrobionych ciosów granitowych, natomiast podniebienie sklepienia wykonano z starannie spoinowanych cegieł ceramicznych, zachowując obrzeża granitowe. Granit do budowy mostu wydobywano w kamieniołomie zlokalizowanym na zboczu Brzeźnika (555 m) przy wjeździe do Kowar od strony Jeleniej Góry. Powierzchnia zewnętrzna mostu została wyposażona w dość bogaty detal architektoniczny, co ożywia tę budowlę. Elewacja posiada wydatny gzyms podporęczowy, odcinający arkady przęseł od ażurowej, stalowej balustrady. Nad filarami umieszono nadwieszone kamienne balkoniki wsparte na trzech promienistych, masywnych wspornikach. Na ścianie czołowej, w osiach filarów, umieszono potrójne, przelotowe otwory sklepione pełnym łukiem, w rodzaju triforium, oparte na skośnych parapetach w kształcie litery V. Takie rozwiązanie poprzez powstały ażur, przydaje masywnej konstrukcji swoistej lekkości, Jednotorowy most ma długość 74,10 m, wysokość od poziomu jezdni do barier – 13,32 m, rozpiętość środkowych przęseł – 18,0 m, a wysokość w świetle 10,0 m, szerokość - 4,75 m, a wraz z balkonikami – 6,95 m. Przekrój filarów u podstawy 4,75 m x 3,2 m.
Ciekawostka: pod zachodnim przęsłem mostu kolejowego znajduje się most nad rzeką Jedlicą, której lustro obniżone jest około 1,5 m poniżej poziomu drogi. Jest to więc most dwupoziomowy.
Most kolejowy zlokalizowany jest w Kowarach Górnych na ul. Wiejskiej, przy szlaku pieszym koloru zielonego, biegnącym z Kowar przez Uroczysko do Karpacza.
Opracował: Andrzej Mateusiak."-tekst ze strony http://www.prumyslovepamatky.cz/pl/strony/1073.html
Stajemy pod mostem.Przewodnik opowiada historię wiaduktu-tą dawną i tą współczesną,a po opowieści zaprasza do wejścia na górę.Oczywiście przestrzega że jest stromo i jeśli ktoś nie chce to nie musi wchodzić.My,oprócz Marlenki wdrapujemy się na górę stromą,wydeptaną w nasypie wąską ścieżką.Stajemy nad ulicą,spoglądamy w dół,rozglądamy się dookoła,robimy zdjęcia i powoli schodzimy na dół.Idziemy do sklepu po lody,siadamy na chwilę na przystanku autobusowym,gdzie żegnamy się z Marlenką,która zaczeka tu na transport do Jeleniej Góry.Zostawia nam latarkę i czołówkę-przyda się.Ona kończy już dzisiejszy spacer.
Kiedy już większość skorzystała z możliowści uzupełnienia zapasów w sklepiku i jesteśmy w komplecie,powoli ruszamy dalej.
Zatrzymujemy się na chwilkę przed budynkiem
przy ul.Wiejskiej 20.Tu w latach 1890 – 1915 mieszkał przemysłowiec H. Pohl.Razem z bratem posiadał w Kowarach fabrykę porcelany technicznej."Nosiła ona nazwę Gebruder Pohl Aktiengesellschaft i znajdowała się przy dzisiejszej ulicy Wiejskiej. Zatrudniała setki pracowników i miała nawet filię w Leszczyńcu, Mysłakowicach i Jeleniej Górze. Produkowała m.in. zamknięcia do butelek,części do urządzeń elektrycznych i drobne artykuły porcelanowe. Sprzedawała do Niemiec, Austrii, Francji, Anglii, Rosji, Danii, Belgii, Holandii i do Ameryki.Po zmianie właściciela, od roku 1929 rozpoczęła działalność pod nazwą Porzelanfabriken Paul Rauchert G.m.b.H. Po II wojnie św. zakład kontynuował produkcję porcelany technicznej."-fragment tekstu ze strony
https://www.facebook.com/110533492356333/photos/a.349691468440533.80710.110533492356333/960685087341165/
Po krótkim postoju idziemy dalej.Wąskim chodnikiem,gęsiego wędrujemy za naszym Prowadzącym wzdłuż ruchliwej ulicy.Pniemy się nią delikatnie coraz wyżej i wyżej,docierając do miejsca gdzie wkraczamy na polną dróżkę wspinającą się dość mocno w górę.Nią docieramy do torów,którymi zmierzamy ku Zakładom R1 i dawnej kopalni "Wolność".
Dawnym torowiskiem docieramy do bramy zakładu R1.Tu się zatrzymujemy na dłużej,wszak historia tego miejsca jest długa,pogmatwana i ciekawa i nie do końca poznana.
"Kopalnia Wolność – kopalnia rud żelaza i uranu w Kowarach, w pewnym okresie będąca częścią "Przedsiębiorstwa Kowarskie Kopalnie", później Zakładów Przemysłowych R-1 (ros. Предприятие Кузнецкие Рудники).
Kopalnia Wolność była położona na styku Karkonoszy i Rudaw Janowickich, w dolinie Jedlicy, w górnej części Kowar. Najstarsze wyrobiska położone były na zboczach góry Rudnik w Rudawach, tam też zlokalizowany był szyb Wolność, szyb Pochyły, Stara Sztolnia, Główna Sztolnia, Górna Sztolnia, sztolnie nr 4, 5 i 6. Pola wydobywcze "Wulkan" i "Marta" położone były na północno-wschodnich zboczach Kowarskiego Grzbietu. W polu "Wulkan" znajdowała się sztolnia Wulkan oraz szyb, a na północ od nich szyb nr 4 i sztolnia nr 10. W polu "Marta" znajdował się szyb nr 1 i sztolnia Marta. Przy wyrobiskach podziemnych znajdują się różnej wielkości hałdy skał płonnych, a część z nich została rozebrana.
Tradycje górnictwa żelaza Kowar są bardzo stare. 4 września 1513 r. otrzymały one od króla Czech i Węgier Władysława Jagiellończyka prawa miasta górniczego. Na początku XVI w. miało tu pracować 11 kuźnic.
Najstarszym miejscem wydobycia rud żelaza były południowo-zachodnie zbocza góry Rudnik na obszarze Rudaw Janowickich, czyli na terenie późniejszej kopalni Wolność.
Miasto było znaczącym ośrodkiem produkcji broni palnej, zwłaszcza pod koniec XVI wieku. Król Zygmunt August zamówił u kowarskich rusznikarzy 200 luf do muszkietów dla swojego wojska.
Po II wojnie Kopalnia Wolność podlegała Zjednoczeniu Rud Żelaza w Częstochowie i eksploatowano w niej rudę żelaza.
Po raz pierwszy rudę uranu w Kowarach odkryto w 1911 r., a ponownie w latach powojennych, w ramach rewizji wszystkich kopalń dolnośląskich.
1 stycznia 1948 powstało "Przedsiębiorstwo Kowarskie Kopalnie", przekształcone w 1951 w "Zakłady Przemysłowe R-1 (ros. Предприятие Кузнецкие Рудники), które przejęło kopalnię Wolność. W latach 50. XX w. kopalnia Wolność składała się z trzech pól górniczych: "Wolność", "Wulkan" i "Marta".
W roku 1953 kopalnię przekazano z powrotem Zjednoczeniu Rud Żelaza w Częstochowie. W latach 1953-1962 wydobywano rudę żelaza, a równolegle niewielkie ilości rud uranu (w latach 1956-1957 i 1958). W 1962 kopalnia Wolność została ostatecznie zamknięta.
Ogółem w latach 1948-1962 w kopalni Wolność wydobyto ok. 26,7 tys. t rud uranu o średniej zawartości 0,35% uranu, czyli ok. 93,3 t czystego uranu, który w całości sprzedano do ZSRR."-Wikipedia.
Po wysłuchaniu opowiadania naszego Przewodnika,ruszamy za Nim środkiem torów,kierując się ku ostatniemu naszemu dzisiejszemu celowi.Przed nami tunel pod Przełęczą Kowarską.
Zatrzymujemy się na wprost znajdującego się w oddali pola wydobywczego "Marta".Tu Pan Prowadzący informuje wszystkich o możliwości zejścia drogą polną do pętli przystankowej,skąd można odjechać autobusem np.do Jeleniej Góry.Przed nami około 200 metrów przejścia gdzie wzdłuż i na torach rośnie Barszcz Sosnowskiego,więc kto chce może tu zakończyć dzisiejszy spacer.
My zastanawiamy się tylko chwilkę.Niesamowicie kusi nas przejście przez tunel.Postanawiamy zobaczyć jak to w praktyce wygląda i ruszamy w kierunku tunelu.
Po drodze dostrzegamy Barszcz Sosnaowskiego.Niektóre rośliny są ogromnych rozmiarów.Robimy z daleka zdjęcia i ostrożnie idziemy patrząc pod nogi bo i na torowisku są małe osobniki.
"Barszcz Sosnowskiego (Heracleum sosnowskyi Manden.) – gatunek rośliny zielnej z rodziny selerowatych (Apiaceae).
Pochodzi z rejonu Kaukazu, skąd został przeniesiony do środkowej i wschodniej części Europy, gdzie stał się rośliną inwazyjną i rozprzestrzenił na rozległych obszarach. Sklasyfikowany w 1944, nazwany od nazwiska rosyjskiego botanika, badacza flory Kaukazu, Dmitrija Iwanowicza Sosnowskiego i opisany w 1970 przez gruzińską i radziecką botaniczkę Idę Panowną Mandenową (1909–1995), od lat 50. do 70. XX wieku wprowadzany był do uprawy w różnych krajach bloku wschodniego jako roślina pastewna. Po niedługim czasie, z powodu problemów z uprawą i zbiorem, głównie ze względu na zagrożenie dla zdrowia, uprawy były porzucane. Gatunek okazał się przybyszem bardzo kłopotliwym, gdyż w szybkim tempie zaczął się rozprzestrzeniać spontanicznie. Jest to agresywna roślina inwazyjna, niezwykle trudna do zwalczenia (blisko spokrewniona z równie uciążliwym barszczem Mantegazziego). Powoduje degradację środowiska przyrodniczego i ogranicza dostępność terenu. Sok wydzielany przez świeże rośliny wywołuje zmiany skórne. Barszcz Sosnowskiego jest objęty prawnym zakazem uprawy, rozmnażania i sprzedaży na terenie Polski.
Zasięg naturalny[edytuj]
Naturalny zasięg obejmuje centralną i wschodnią część gór Kaukazu, całe Zakaukazie oraz północno-wschodnie krańce Turcji.
Do północno-zachodniej Rosji barszcz Sosnowskiego trafił już w 1947, gdzie po kilkuletniej hodowli uznany został za wartościową roślinę pastewną i zaczął być rozpowszechniany w różnych krajach bloku wschodniego. Gatunek włączono także do kolekcji różnych ogrodów botanicznych.
Do Polski sprowadzony został w końcu lat 50. XX wieku i początkowo był przedmiotem badań nad właściwościami leczniczymi, prowadzonych w Ogrodzie Roślin Leczniczych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. W latach 60. XX wieku barszcz rozpoczęto uprawiać w Polsce w celach użytkowych, głównie w państwowych gospodarstwach rolnych. Po zaniechaniu upraw porzucano je.
W warunkach środkowoeuropejskich okazał się bardzo żywotny, zaczął się skutecznie rozprzestrzeniać i na terenie Polski już niedługo po wprowadzeniu do uprawy uznany został za trwałego antropofita. W latach 80. XX wieku barszcz Sosnowskiego zaczął być opisywany jako gatunek inwazyjny, początkowo zwłaszcza w krajach bałtyckich. W połowie lat 90. XX wieku rejestrowany był w Polsce w wielu rejonach dawnych upraw i w odległości kilku kilometrów od nich. Liczebność i rozprzestrzenienie tego gatunku od tego czasu stale wzrasta. Spotykany jest obecnie już na całym niżu Polski, szczególnie liczny jest na Podhalu w dolinach rzecznych[9]. Zaliczany jest do najgroźniejszych gatunków inwazyjnych w Polsce. W krajach byłego Związku Radzieckiego roślina nazywana jest od końca lat 90. XX wieku „zemstą Stalina” (ros. месть Сталина), ponieważ sprowadzona została z Kaukazu niedługo przed jego śmiercią. Stanowi rosnący problem na Białorusi i w europejskiej części Rosji.
Precyzyjne określenie zasięgu tego gatunku utrudnia to, że bywa mylony z podobnym barszczem Mantegazziego. Ponieważ te dwie nazwy uznawano za synonimy, rzeczywisty stan rozprzestrzenienia obu tych gatunków pozostaje niejasny nie tylko w Polsce, ale także w skali całej Europy. Barszcz Sosnowskiego notowany jest głównie we wschodniej Europie, sięgając na zachód do Danii i wschodnich Niemiec, a w Rosji od Murmańska po Woroneż[5], natomiast nie ma go na Półwyspie Skandynawskim. W zachodniej Europie występuje głównie spokrewniony barszcz Mantegazziego, w Skandynawii zaś Heracleum persicum.
Toksyczność:
Zawarte w wodnistym soku oraz w wydzielinie włosków gruczołowych furanokumaryny stanowią zagrożenie dla zdrowia ludzi. Związki te w kontakcie ze skórą i w obecności światła słonecznego, w szczególności ultrafioletowego, powodują oparzenia (fotodermatozę) II i III stopnia. Objawy pojawiają się przy naświetleniu promieniowaniem ultrafioletowym już po kilkunastu minutach od kontaktu, przy czym największa wrażliwość i natężenie pojawiania się objawów następuje w ciągu od 30 minut do 2 godzin od kontaktu z rośliną. Ponieważ zanim pojawią się objawy oparzeń, mija długi czas, przy nieświadomości ryzyka ofiary oparzeń nierzadko intensywnie i długo mają do czynienia z rośliną (narażone są zwłaszcza dzieci, pracownicy zajmujący się utrzymaniem zieleni, rolnicy). Na siłę reakcji ma wpływ osobista wrażliwość poszczególnych osób, a poza tym zwiększa się ona w wysokich temperaturach i przy dużej wilgotności powietrza, w tym także w przypadku silnego spocenia się. W ciągu 24 godzin nasilają się objawy w postaci zaczerwienienia skóry (erythema) i pęcherzy z surowiczym płynem (oedema). Stan zapalny utrzymuje się przez około 3 dni. Po tygodniu miejsca podrażnione ciemnieją (następuje hiperpigmentacja) i stan taki może utrzymywać się przez kilka miesięcy. Miejsca podrażnione na skórze zachowują wrażliwość na światło ultrafioletowe nawet przez kilka lat. Odkryto także działanie kancerogenne i teratogenne niektórych furanokumaryn wytwarzanych przez ten gatunek.
Roślina może powodować oparzenia także u zwierząt hodowlanych, na przykład wymion krów mlecznych. Także spożycie przez zwierzęta zielonych roślin może spowodować stan zapalny układu pokarmowego, krwotoki wewnętrzne i biegunkę. Badania kliniczne dowiodły jednak wyraźnie mniejszej toksyczności furanokumaryn spożytych z pokarmem niż drażniących skórę bezpośrednio eksponowaną na słońce."-fragment tekstu z Wikipedii.
Dzięki zachowanej ostrożności wszyscy,którzy zdecydowali się pójść docierają do tunelu.Im jesteśmy bliżej tym dookoła robi się zimniej.Zatrzymujemy się przed tunelem,wyjmujemy dodatkowe ubrania,zakładamy je,uzbrajamy się w latarki i czołówki i wkraczamy do wnętrza.
"TUNEL KOLEJOWY POD PRZEŁĘCZĄ KOWARSKĄ:
Został oddany do użytku w 1905 roku i połączył już istniejące linie kolejowe. Liczy sobie 1027 metrów i pod względem długości jest czwartym w Polsce.
O jej budowę zabiegały usilnie ówczesne władze Kamiennej Góry i Kowar, wiążąc z nią różnorodne korzyści. Planowano uruchomić bezpośrednie połączenie z Wrocławiem, aby leżącemu na uboczu zakątkowi górskiemu stworzyć lepsze warunki rozwoju gospodarczego i turystyki.
Jesienią 1901 roku rozpoczęto pierwsze prace, na które przeznaczono 4 975 000 marek24. Prowadzono je w dość wolnym tempie, zmieniali się bowiem wykonawcy, opornie szedł wykup gruntów od okolicznych chłopów. Wiele skomplikowanych problemów należało rozwiązać przy wytyczaniu szlaku, zwłaszcza w trudnym terenie od Kowar do Przełęczy Kowarskiej. Zdecydowano się zbudować go jako długi, o licznych zakrętach podjazd, który dopiero na wysokości 635 m miał dalej przechodzić tunelem pod przełęczą.
Podjęta od strony Kowar budowa tunelu postępowała także bardzo nierytmicznie. Po dobrym początku przyszły okresy zastoju, spowodowanego między innymi napływem i zawałami skał. Prace wykończeniowe prowadzono jeszcze jesienią 1904 roku, wykładając ściany tunelu cegłą klinkierową i wydobywanym z góry Garniec łamanym kamieniem25. Oddany latem do użytku obiekt miał 1025 m długości, a ze względu na sposób pokonywania górotworu zaliczyć go można do tuneli szczytowych26.
4 czerwca 1905 roku odbył się uroczysty przejazd pociągu z Kamiennej Góry do Kowar, a dzień później nastąpiło oficjalne otwarcie jednotorowego szlaku między obu miastami. Wbrew oczekiwaniom nie spełnił on pokładanych nadziei. Nigdy nie stanowił bezpośredniego połączenia z Wrocławiem, ograniczony był zawsze do ruchu lokalnego. Mimo tunelu, 25–kilometrowa linia kolejowa z Kamiennej Góry do Kowar była dłuższa od szosy, mającej 21 kilometrów. Zasługa to krętego, rozległego odcinka od strony Kowar."-tekst ze strony
http://www.ogorzelec.com/ogorzelec/warto-zobaczyc/
Wędrujemy wzdłuż torów,przyświecając sobie latarkami i czołówkami.Miejscami schodzimy na środek torów bo na poboczach jest mokro.W niektórych miejscach powycinano szyny i porzucono je na środku.Trzeba uważać jak się idzie.Kiedy tak wędrujemy nagle do naszych uszu dociera szum wody.Z każdym krokiem jest głośnieszy,ale trudny do zlokalizowania,szczególnie dla takich turystów jak my,którzy pierwszy raz tędy idą.Po jakimś czasie jest tak głośny,że wiemy że jest tuż obok.Omiatamy latarkami ściany tunelu i lokalizujemy spadającą z dość wysoka wodę.W tunelu są przecieki....
Wędrujemy bez pośpiechu,omiatamy latarkami drogę,dzięki czemu omijamy wodę i docieramy do końca tunelu.
A na końcu tory są w wodzie.Stapamy po podkładach i deskach i udaje nam się wyjść z tunelu suchą nogą.Stajemy,słuchamy Przewodnika,który opowiada historię budowy tunelu.Słuchamy i robimy zdjęcia.
Po jakimś czasie wszyscy zaczynają wracać,ale my postanawiamy zostać ciut dłużej.Marzy nam się odpoczynek,grupowe zdjęcia i cisza.
Jedno wejście do tunelu... |
....i drugie wejście do tunelu... |
Przejście przez tunel tym razem przebiega sprawniej i szybciej,ale tak już jest gdy idzie się tą samą trasą drugi raz.Zostawiamy tunel za sobą.Jesteśmy szczęśliwi bo udało nam się zrealizować jedno z marzeń :)
Przechodzimy ostrożnie przez odcinek z Barszczem Sosnowskiego i docieramy do drogi wijącej się między łąkami,schodzącej do asfaltu.Idziemy nią do pętli autobusowej,siadamy na ławce na przystanku,wyjmujemy kanapki,posilamy się i czekamy na autobus.
Kiedy przyjeżdża autobus,a Kierowca chwilę odpocznie,ruszamy w drogę powrotną do domu.
Tak kończy się nasza piękna wycieczka kolejowa w Kowarach.Jesteśmy szczęśliwi i radośni.Następna wędrówka już wkrótce,więc do zobaczenia niebawem :)
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)
Dziękujemy Przewodnikowi Kowarskiemu za dzisiejszą wędrówkę :)
Danusia i Radek :)
Zdjęcia tu dodane są Macieja,Radka i moje :)
A w domu czekają na nas pustułki.Coraz śmielej się pokazują,a my dzięki temu mamy coraz dłuższe sesje zdjęciowe :)
Piękne są :)
Po późnym obiedzie i zdjęciach,szykujemy się do wyjścia.Dziś drugi dzień Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych.Chcemy obejrzeć spektakl THEATRE KVELB ATELIER – Czechy „Vzplanutí“ (aBLAZE).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz