"Dobry wieczór styczniowo :)
Danusia i Radek :)".
I nastał piątek, święto katolickie Trzech Króli. Wstajemy odpowiednio wcześnie, by na spokojnie zjeść śniadanie, wypić kawę i spakować plecaki. Kiedy zbliża się godzina spotkania, wychodzimy z domu i wędrujemy uliczkami miasta. W Rynku spotykamy Jadzię, która ze zdziwieniem pyta nas:
-To nie ma dziś spotkania na Śledzikowej Polanie??
-Jest-odpowiadamy-właśnie tam idziemy. Nie sprawdzałaś poczty??
-No nie, zawsze zapominam to zrobić-odpowiada Jadzia.Kiedy tak rozmawiamy, rozdzwonił się mój telefon. Spoglądam na wyświetlacz i mówię do Radka:
-Ewa dzwoni.
-Halo Ewuś, co się stało??
-Danusia, czy na pewno odbędzie się spotkanie?, bo tu nikogo nie ma. Sama jestem-mówi Ewa.
-My już idziemy, w Rynku jesteśmy-uspokajam Ewę-zgarniamy Jadzię i zaraz będziemy.
Jadzi nam się nie udało zgarnąć, ale za to po drodze dołączyła do nas Ela i tak w trójkę docieramy na miejsce zbiórki. Witamy się z Ewą i Gosią. Po chwili docierają do nas Gabrysia z Romanem i Jadzia. Czekamy jeszcze piętnaście minut i dopiero po tym czasie ruszamy. Wędrujemy znaną nam trasą, tradycyjnie zatrzymujemy się na różowym mostku, by zrobić kilka zdjęć razem, a po nich idziemy na drugą stronę rzeki, gdzie spotykamy Sofijkę. Witamy się z Nią i ruszamy ku Śledzikowej Polanie.
Idziemy dobrze znaną nam trasą. Wędrówkę umilamy sobie rozmowami, więc mija nam dość szybko. Kiedy docieramy do Śledzikowej Polany dostrzegamy Mariana. Witamy się z Nim i wkraczamy na naszą ulubioną polanę :)
Wyjmujemy z plecaków przyniesione wiktuały, rozkładamy je na stole, a Panowie usiłują rozpalić ognisko. Liczę przyniesione cukierki i do jednego z nich wkładam 50 groszy. Kiedy wszyscy są przy stole, proszę by każdy ze znajomych wziął cukierka i po chwili, po rozpakowaniu słodkości, wyjaśniło się kto w tym roku zostaje Królem, a właściwie Królową, bo to Ela znalazła 50 groszy w cukierku i to Ona przejmuje rządy w tym roku.
Gabrysia przekazuje berło z dzwoneczkową gwiazdą Eli, kończąc swe panowanie, a my wszyscy gratulujemy Eli :)
Kiedy dogasa ognisko i zostają zjedzone wszystkie wiktuały, zaczynamy sprzątać wszystko. Pakujemy plecaki i niespiesznie ruszamy w drogę powrotną. Wracamy tak samo jak przyszliśmy. Wędrówkę umilamy sobie rozmowami, więc nie wiedzieć kiedy docieramy do miasta. Tu żegnamy się z Gabrysią, Romanem i Gosią. Z Ewą natomiast idziemy jeszcze kawałek i dopiero gdy jesteśmy nieopodal Jej domu, to się z Nią rozstajemy.
Tak kończy się nasze X Spotkanie Trzech Króli na Śledzikowej Polanie i krótka wędrówka. Kolejne spotkanie odbędzie się za rok, natomiast wycieczka będzie już w niedalekiej przyszłości.
Do zobaczenia wkrótce :)
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie, życząc zdrowia i miłej lektury :)
Danusia i Radek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz