poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Wielkanocny,Prima Aprilisowy Poniedziałek-Polska :)

"KOMUNIKAT WIELKANOCNY !!!"

"Z inicjatywy uczestników Rajdu na Raty 2013 ogłaszam, że wycieczka nr 6, zaplanowana na dzień 1 kwietnia br., zorganizowana zostaje jako "WESOŁY  DZIONEK". W tym celu, poza dobrym humorem, wskazane jest zaopatrzenie się w kolorowy, zabawny strój oraz akcenty wywołujące uśmiech i pozwalające na dobrą zabawę.Do zobaczenia na trasie !!!".

I my dziś postanowiliśmy wziąć udział w tej wycieczce.
Jest to trzeci dzień i trzeci kraj.Tak jak sobie zaplanowaliśmy-dziś wędrówka w Polsce.
Przygotowaliśmy się na dzisiejszy dzień wyjątkowo.
Po śniadaniu,kawie,ciastku i pakowaniu plecaków przystrajamy siebie.
Radek wyjął perukę-czarne,olbrzymie afro,do tego nasze biało-czerwone oprawki okularów przeciwsłonecznych i wygląda jak nie Radek!!!!
Ja przygotowałam sobie wianek ze sztucznych kwiatków w płonących kolorach.Do tego takie same,jak ma Radek okulary i bukiet kwiatków-takich,jakie zostały użyte do zrobienia wianka.
Jesteśmy więc gotowi by ruszyć na wędrówkę w Polsce!!!!
Dziś jest Lany Poniedziałek-drugi dzień Świąt Wielkiej Nocy.
Uwielbiany przez wszystkich lany poniedziałek,to tradycja posiadająca pogańskie korzenie,które idealnie się sprawdzają i cieszą popularnością aż do dzisiaj.Celebrowanie tego dnia jest obowiązkiem każdego,kto obchodzi Święta Wielkiej Nocy i w pełni się w nie angażuje.Symbolika tego zwyczaju wiąże się ze zmywaniem grzechów i nieczystości.Oblewanie się wodą miało zapobiec różnorodnym chorobom,a także zwiększyć płodność!To wyjaśnia dlaczego szczególnym obiektem zainteresowania w ten dzień są właśnie wszystkie panny na wydaniu.Symbolika wody ma w poniedziałkowej tradycji duże znaczenie.Śmigus dyngus wiąże się również z rozpoczęciem wiosny,budzeniem się wszystkiego do życia,to wszystko właśnie dzięki wodzie.W zamierzchłych czasach dzień ten obchodzono huczniej i ciekawiej niż dzisiaj.Obrzędów i tradycji było więcej,jednak wiele z nich zanikło.Jedną z takich tradycji,związanych również z wodą,było poranne skraplanie pola wodą święconą i wbijanie w grunt krzyżyków poświęconych w kościele.Było to przywitanie życiodajnej wiosny,które miało zapewnić rolnikom urodzaj.Jak widać lany poniedziałek to nie tylko szaleństwo,ale również symbolika.Oblewając się nawzajem wodą,oprócz ogromnej dawki śmiechu i dobrej zabawy,zyskujemy również oczyszczenie z chorób,grzechów i nieczystości,a może nawet zyskujemy ogromną dawkę płodności.Do tradycji lanego poniedziałku,należy zwyczaj składania wzajemnych wizyt u rodziny,przyjaciół i znajomych,które były połączone z poczęstunkiem lub podarkiem,najczęściej czymś do jedzenia na drogę.Podczas takich wizyt śpiewano piosenki ludowe i religijne,ale też robiono psikusy gospodarzom,którzy nie ofiarowali niczego odwiedzającym ich gościom.


My dziś nie będziemy się oblewać wodą-na dworze jest biało od śniegu,nie będziemy też odwiedzać znajomych i rodziny,ale za to spotkamy się ze znajomymi i razem z Nimi będziemy wędrować,a później wspólnie zjemy świąteczne potrawy,zapakowane do plecaków.






Pipi???-czy Sofijka???



Na przystanku MZK "Tunel" spotykamy kilka osób,które będą uczestniczyć w dzisiejszej wędrówce.Witamy się ze wszystkimi,życząc wesołych Świąt i rozdając bukietowe kwiatki.Podjeżdża nasz autobus,wsiadamy do niego,wywołując uśmiech i lekkie zdziwienie na twarzach.Kupując bilet,Pan kierowca na mój widok,radośnie powiedział: Wiosna,nareszcie przyszła!!!!
Oczywiście dając kwiatka,życzyłam Panu Kierowcy Wesołych Świąt!!!
W autobusie jest już kilkoro,kolejnych rajdowiczów.Rozdaje wszystkie kwiatki i okazało się,że jest ich za mało :(















W doskonałych humorach dojeżdżamy do końcowego przystanku i wysiadamy.Tu już na nas czekają Marlenka i Jarek.Oczywiście są przebrani :) Wyglądają jak turyści z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku.Swym przebraniem wywołują u nas wszystkich uśmiech na twarzach.Witamy się Nimi serdecznie.Teraz,gdy już jesteśmy w komplecie-wita nas oficjalnie Robert.przedstawia nam dzisiejszą trasę i wpisuje wszystkich uczestników do kajetu i dopiero po tym możemy iść już ku wyznaczonym celom :) Pierwszy z nich to Radomierz.


Sofijkowe gwiazdki :)


Gęsiego...



Po wyjściu z Maciejowej,wchodzimy na zaśnieżone pola,którymi podążamy,gęsiego,jedno za drugim,bo śnieg utrudnia wędrówkę obok siebie.Kierujemy się w stronę Radomierza.Aby tam dojść musimy przejść przez Radomierkę.Trzeba przez nią przeskoczyć i wcale to nie jest takie łatwe jak by się wydawało.Robert jako pierwszy ją przeskakiwał i niestety,niezbyt Mu się to udało-doznał niewielkiej kontuzji.My wszyscy dzięki podpieraniu się drągiem,wbitym w rzeczkę,dajemy radę przeskoczyć na drugi brzeg.











I znów idziemy w śniegu,przez pola i las.Tak podążamy do Radomierza.Zatrzymujemy się przy zabudowaniach dawnej mleczarni.Tu Robert opowiada nam o wsi,w której akurat się znajdujemy.
Robimy sobie też pamiątkowe zdjęcia i dopiero po dłuższej chwili ruszamy dalej.


Sterta chrustu...






Nawet słoneczko nam się pokazało...



W czułym objęciu :)















Budynki dawnej mleczarni w Radomierzu.




Dziś oprócz tego,że jest drugi dzień świąt Wielkanocnych,jest też Prima Aprilis-to bardzo wesołe i lubiane przez wszystkich święto.Prima Aprilis czyli z łacińskiego "Prima dies Aprilis" - dzień żartów.Jest to obyczaj nierozerwalnie związany z pierwszym dniem kwietnia i obchodzony w wielu krajach na świecie.Na czym polega?Otóż polega ni mniej ni więcej tylko na... robieniu żartów i kawałów,celowym wprowadzaniu w błąd,kłamaniu oraz konkurowaniu w próbach sprawienia aby inni uwierzyli w coś wymyślonego i nieprawdziwego.Tego dnia we wszystkich mediach pojawiają się nieprawdziwe,niewiarygodne i żartobliwe informacje i newsy.Tak na dobrą sprawę to pochodzenie tego zwyczaju nie jest jeszcze jakoś sensownie wyjaśnione.Zwyczaj robienia sobie żartów w Prima Aprilis zaczął byś popularny w późnym średniowieczu.Mówi się,że nawiązuje on do dawnych starorzymskich praktyk.Są tacy,którzy uważają że geneza zwyczaju ma bezpośredni związek z rzymskim zwyczajem Cerialii,który to obchodzony był na początku kwietnia na cześć bogini Ceres.W jednej z legend,kiedy poszukiwała ona swojej porwanej córki została oszukana i wyprowadzona w pole.Grecy wiążą historię tego dnia z mitem o Demeter i Persefonie.Podobno Persefona miała zostać porwana do Hadesu na początku kwietnia.Jej matka Demeter,poszukując jej kierowała się echem głosu swojej córki,ale echo oczywiście ją zwiodło.Jest jeszcze inna wersja genezy powstania tego święta,otóż mówi ona,że obyczaj ten wywodzi się z rzymskiego święta Veneralia,połączonego często ze świętem Fortuny Virilis i Cerialiami (ku czci Ceres),obchodzonego właśnie 1 kwietnia.W tym dniu dozwolone były kawały,żarty i wygłupy.Kwiryci odstawiali komicznie śmieszne występy,mężczyźni przebierali się za kobiety,zakładając damskie okrycia,peruki oraz tańczyli na ulicach co nie przystało i nie przydarzało im się innego dnia.Do Polski zwyczaj Prima Aprilis dotarł z Europy Zachodniej prze Niemcy jeszcze w epoce nowożytnej w XVI wieku.Natomiast w XVII wieku został już zaczął być obchodzony w podobnej formie z jaką mamy do czynienie po dzień dzisiejszy.Nie obyło się bez paradoksów,bowiem przeświadczenie to przeniknęło nawet do najwyższych kręgów państwowych i tak przykładowo sojusz antyturecki z Leopoldem I Habsburgiem rzeczywiście podpisano 1 kwietnia,ale antydatowano go na 31 marca,aby na ważnym państwowym dokumencie nie widniała data Prima Aprilis-owa.U nas tak jak w wielu krajach,dzień 1 kwietnia poświęcano na robieniu różnych kawałów,opowiadaniu zmyślonych historyjek oraz naigrywania się z naiwności innych,często nieostrożnych bądź nie świadomych tego święta ludzi.Do dzisiaj ten dzień jest uważany za mało poważny i raczej staramy się w nim nie robić jakiś poważnych rzeczy,ani załatwiać w tym dniu żadnych ważnych spraw.Dzień 1 kwietnia obchodzimy radośnie i z uśmiechem,celowo wprowadzając innych w błąd.






























Gniazdo jeszcze jest puste...
























Spacerowym krokiem idziemy przez Raomierz,kierując się ku kościołom.W samym centrum wsi znajduje się kościół parafialny Matki Bożej Różańcowej,wybudowany w latach 1748-1750 dla ewangelików.Tuż przy głównej szosie jest usytuowana wieża dawnego kościoła katolickiego.Obecnie trwają tu prace remontowe.W przyszłości wieża kościelna ma służyć jako wieża widokowa.My robimy sobie w tym miejscu zdjęcie grupowe i idziemy do kościoła.Dziś święto,więc powinien być otwarty.
Za bramą wieża dawnego kościoła katolickiego :)





:)

Kościół MB Różańcowej.



Tak jak myśleliśmy,kościół jest otwarty.wchodzimy więc do środka.Chwila modlitwy i zadumy,a później sesja zdjęciowa.Wyposażenie wnętrza kościoła jest dość skromne,ale i ładne.Zachwyca prostotą i delikatnością.
Po wysłuchaniu historii tegoż kościoła i kilku zdjęciach opuszczamy to miejsce,kierując się na szlak.
























































Opuszczamy wieś,przechodzimy przez drogę szybkiego ruchu i tuż pod Dudziarzem,stwierdzamy(prawie wszyscy jednomyślnie),że w takich warunkach atmosferycznych nie będziemy wchodzić na Dudziarza.Idziemy więc drogą asfaltową w kierunku Przełęczy Komarnickiej.
























Napuszony indor :)


























Przechodząc przez Komarno,mijamy trzy indory pilnujące podwórka.zatrzymujemy się i robimy im zdjęcia.Widać po indorach,że nie są tym zbytnio zachwycone,bo puszą się niesamowicie i głośno dają nam do zrozumienia,że rozprawiłyby się z nami,ale płot je powstrzymuje.Cały czas dziś towarzyszy nam obficie sypiący śnieg,ale gdy podchodzimy do Przełęczy Komarnickiej pokazuje się nam błękitne niebo i słoneczko.Wchodzimy do wiaty.Tu rozsiadamy się przy stołach,wyjmując wszelkie świąteczne przysmaki z plecaków.Nie rozpalamy ogniska,ale decydujemy się na grill.Czekając na kiełbaski i inne grillowane pyszności,wysłuchujemy referatu,który przygotował Maciej.
Oto wybrane fragmenty tegoż referatu:
"1 kwietnia jest 91(w latach przestępnych 92)dniem w kalendarzu gregoriańskim.Do końca roku pozostaje 274 dni.
Imieniny obchodzą:Celzjusz,Chionia,Florentyn,Grażyna,Hugo, Hugon,Irena,Jakubinia,Katarzyna,Makary,Miłość, Teodora,Tomasz,Tomisław,Wenacjusz,Wenanty i Zbigniew.
Cypr-Dzień Narodowej Organizacji Cypryjskich Bojowników (EOKA)
Iran-Święto Republiki Islamskiej
Międzynarodowe: -Międzynarodowy Dzień Ptaków-ustanowiony w 1906 roku,podczas ratyfikacji Konwencji o ochronie ptaków pożytecznych dla rolnictwa z 19 marca 1902roku.
-Prima Aprilis
Polska-rozpoczyna się akcja ogólnokrajowa:Tydzień Czystości Wód(od 1do 7 kwietnia)
San Marino-Inwestytura nowego Regenta
Wspomnienia i święta w kościele katolickim.....
Wydarzenia w Polsce.....
Wydarzenia na świecie....
Kto z ważnych osobistości się urodził i kto zmarł tegoż dnia......




Maciejowy odczyt :)



Pyszności :)



Podałam prawidłową odpowiedź i
dostałam oprócz nagrody,50 zł :)

Po referacie na temat dzisiejszego dnia,Maciej ogłosił konkurs z nagrodami,a poza tym każdy kto weźmie udział w konkursie i prawidłowo odpowie na pytanie,oprócz nagrody,dostanie 50zł.Śmiejemy się z tego,że to żart :)
I cóż???
Ja zgłosiłam się jako pierwsza,ale słysząc pierwsze słowa pytania,zdałam sobie sprawę,że nie odpowiem na nie prawidłowo.I jakież było moje zdziwienie,wysłuchując całości-odpowiedź zdała się niesamowicie prosta!!!!Chodziło o komara!!!!Dostałam swoja nagrodę i obiecane 50zł(z wizerunkiem Karola Świerczewskiego z 1988roku).Takich pytań było kilka i w każdym odpowiedzią był komar-wszak znajdujemy się w Komarnie :)
Żart Maciejowi się udał nadzwyczajnie!!!!
Po Macieju,Radek ogłosił konkurs na stukanie się jajkami i czyje jajko wytrzyma najdłużej.Tu wygrał Paweł i otrzymał od Radka piwo Walońskie.







:)



Po konkursowych zamieszaniach,zasiadamy w końcu do stołu.Posilamy się grillowanymi kiełbaskami,jajkami z ćwikłą,ciastami wszelkiego rodzaju,różnymi słodkościami i inszym jedzonkiem.Smakuje pysznie.Pod wiatą spędzamy sporo czasu i dość późno ją opuszczamy,kierując się do wsi.


:)



Czyje wytrzyma???

Paweł okazał się zwycięzcą !!!!

:)



















Przy tym budynku,w zeszłym roku,o tej porze kwitły już kwiaty.

"Straszny Dwór"????
















Spacerowym krokiem idziemy przez Komarno i dochodzimy tak do dwóch kościołów.Jeden to w opłakanym stanie kościół ewangelicki pw.św.Jacka.Zawsze gdy tu jestem,zaglądam do wnętrza przez dziurkę od klucza.Żal patrzeć,że tak popada w ruinę.Tuż obok znajduje się drugi kościół.Jest to katolicka świątynia pw.św.Jana Chrzciciela.Oczywiście jest zamknięty.Tu na terenie cmentarza,tuż przy kościele znajdują się dwa krzyże pokutne-pojednania.Stajemy niedaleko i Robert opowiada nam o historii wsi,kościołów i pałacu.Wysłuchujemy tego i dopiero po jakimś czasie ruszamy dalej.


Wnętrze kościoła ewangelickiego.





















































































































Opuszczamy Komarno i kończymy naszą świąteczną wędrówkę w Polsce.Wracamy więc do domu w radosnych nastrojach :)

Zdjęcia tu dodane są autorstwa: Sofijki,Jarka,Macieja,Radka i moje :)

Serdecznie pozdrawiamy wszystkich,życząc miłej lektury.



Do zobaczenia niebawem :)

Danusia i Radek :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz