środa, 27 września 2017

Ukraińska przygoda-Rzęsna Ruska (Рясне-Руське),Żółkiew (Жовква),Krechów (Крехів),Lwów (Львів)-czyli dalszy ciąg zakochania :)

Po wczorajszym nocnym Lwowie,budzimy się w cudownych nastrojach.Za oknem piękny błękit i słoneczko,co zapowiada cudny dzień i kolejne zakochanie się we Lwowie :)
Jak było wczoraj można zobaczyć tu: http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2017/09/ukrainska-przygoda-rzesna-ruska-lwow.html
Wstajemy odpowiednio wcześnie,by na spokojnie wykąpać się,ubrać i wypić w pokoju kawę,a po niej zejść do restauracji na śniadanie.Szwedzki stół jest niesamowicie zaopatrzony,więc jesteśmy obżarci i dopieszczeni serniczkami gdy wsiadamy do autokaru.
Dziś jedziemy poza Lwów-przed nami Żółkiew (Жовква) i kolejny dzień ukraińskiej przygody :)










Nasz Przewodnik całą drogę nam opowiadał o miejscach przez które przejeżdżaliśmy,więc podróż mija nam szybko i bezproblemowo.Autokar zatrzymał się tuż przy Zamku.Wysiadamy z niego i przystajemy na Rynku.Darek zaczyna opowiadać historię Żółkwi.

"Żółkiew jest siedzibą rejonu żółkiewskiego w obwodzie lwowskim. Miasto położone jest na granicy takich regionów przyrodniczych, jak wzniesienia Roztocza i dawniej błotnista równina Małego Polesia. Granica tych regionów przyrodniczych pokrywa się z bogatą pod względem geologicznym, klimatycznym, różnorodności świata roślinnego i zwierzęcego granicą w Europie, obok której przebiega Wielki Europejski Dział Wodny. Wyjątkowe położenie klimatyczne i geograficzne sprzyjało temu, żeby zbudować w tym właśnie miejscu „idealne” miasto renesansowe.
Część historyczna miasta Żółkiew położona jest na grzędzie, która przebiega ze wschodu na zachód i na zachodnim krańcu graniczy z północno-wschodnimi wzgórzami Roztocza. U podnóża góry Haraj (150 m) grzędę przecina rzeka Świnia, która wpada do rzeki Raty, a następnie uchodzi do Bugu. W dawnych czasach w dolinie rzeki istniały stawy (Soposzyński, Średni i Zwołyński), które na przestrzeni XIX wieku zostały osuszone.  Dawniej błotniste tereny po obu stronach grzędy stopniowo również osuszono i obecnie są one w całości zabudowane.
Obok północno-wschodnich wzgórz Roztocza – góry Haraj – przecinały się dawne szlaki Rusi Czerwonej (Galicji i Wołynia, Księstwa Dźwinogrodzkiego i Bełskiego). Ze wschodu na zachód przebiegał szlak (przedłużenie znanego Szlaku Czarnego) na odcinku między miastami Dymoszyn (obecnie Kamionka Bużańska) i Szczekotyn (okolice wsi Hłyńsko – 5 km od Żółkwi), i dalej do Krakowa. Z południa na północ przebiegał szlak ze stołecznego miasta Halicza przez Lwów do Bełza i Chełma. W XVII-XVIII w. Był to ważny historyczny szlak ze Lwowa do warszawy przez Zamość – tzw. Trakt Królewski.
Na południowych krańcach miasta w okolicach cegielni odbywało się zakrojone na niewielką skalę rozpracowywanie złóż gliny, którą wykorzystywano jako surowiec do produkcji cegieł ceramicznych. Na terenach miasta odkryto również naporową wodę siarczkowo-siarkowodorową o temperaturze sięgającej na powierzchni 39 °C, która może być wykorzystywana do celów balneologicznych oraz jako woda termalna.






Żółkiew została założona w 1597 roku niedaleko wsi Winniki. Pod koniec XVI wieku Winniki stały się własnością hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Hetman rozpoczął budowę miasta w 1597 roku, a prawa miejskie Żółkiew otrzymała w 1603 roku dzięki przywilejowi króla Zygmunta III Wazy. Po uzyskaniu przez Żółkiew w 1603 roku przywilejów z rąk króla Zygmunta znacząco ożywiło się życie gospodarcze miasta i okolic, szybciej rozwijały się rzemiosła i handel. Miastem zarządzał magistrat, który wybierano za zgodą właściciela miasta.
Żółkiew założono na korzystnej z obronnego punktu widzenia wzniesionej platformie. W pierwszej połowie XVII w. miasto przekształciło się na wzmocnione miasto-twierdzę, otoczone przez wały i rowy.  Zaplanowany przed zamkiem rynek od strony północnej i wschodniej otoczony został przez zamieszkałe kamienice z podcieniami. Po Żółkiewskich miasto przejęła rodzina Daniłowiczów, a następnie – po matce Zofii Teofili – Żółkiew znalazła się w posiadaniu króla Rzeczypospolitej Jana III Sobieskiego.
Rozkwit Żółkwi przypada na czasy panowania króla Jana III Sobieskiego. Przekształcił on miasto na dosyć znaczący ośrodek życia politycznego Rzeczypospolitej. W swojej rezydencji król gościł posłów króla Francji Ludwika XIV oraz króla Hiszpanii Karola ІІ. Po zwycięskiej bitwie pod Wiedniem nuncjusz papieski wręczał królowi poświęcony przez papieża rzymskiego miecz. Żółkiew odwiedziło wiele znanych postaci historycznych. W czasach powstania Bohdana Chmielnickiego przebywało tu dwa razy wojsko chłopsko-kozackie wraz z hetmanem. W kwietniu 1707 r. do Żółkwi przyjeżdżał hetman ukraiński Iwan Mazepa. Podczas wojny północnej (1700–1721) w okresie od grudnia 1706 r. do kwietnia 1707 r. zamek żółkiewski stał się rezydencją rosyjskiego cara Piotra I.
Pod koniec XVIII w., wraz z przyjściem władz austriackich, w Żółkwi rozpoczęły się prace związane z likwidacją miejskich obwarowań oraz rekonstrukcją różnych budowli dla potrzeb urzędów administracyjnych. Wówczas rozebrano część murów obronnych wraz z bramami Lwowską i Żydowską, zamek został dostosowany do potrzeb więzienia, planowano przebudowę Ratusza. Dopiero pod koniec XIX w. w mieście rozpoczęły się prace związane z odnowieniem zabytków (odrestaurowano Bramę Zwierzyniecką oraz część ścian przyzamkowych).
Przed I wojną światową w Żółkwi miał swoją siedzibę 15 Pułk Dragonów arcyksięcia Józefa (tu mieścił się sztab oraz oba dywizjony). Wojna uderzyła w miasto z wielką siłą. We wrześniu 1914 r. miasto zostało zajęte przez armię radziecką. Austriacy odzyskali Żółkiew w czerwcu 1915 r. Od 1 listopada 1918 r. w powiecie wprowadzono rządy Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej (ZUNR), które przetrwały w mieście do 16 maja 1919 roku. Żółkiew znajdowała się pod tymczasową administracją polską do 1923 roku, kiedy to suwerenność Polski na terytorium Galicji Wschodniej została uznana przez wspólnotę międzynarodową.
W okresie II Rzeczypospolitej Żółkiew była miastem powiatowym w województwie lwowskim. Tu znajdowała się siedziba 6 Pułku Strzelców Konnych im. Hetmana Wielkiego Koronnego Stanisława Żółkiewskiego.
Po wybuchu II wojny światowej we wrześniu 1939 roku miasto zostało zajęte przez Armię Czerwoną. Zburzono wówczas znajdujący się przed Ratuszem pomnik króla  Jana III Sobieskiego, jak też pomnik założyciela miasta – Stanisława Żółkiewskiego. Przed wkroczeniem do miasta armii niemieckiej w miejscowym więzieniu NKWD, które znajdowało się w zamku, zostało zamordowanych co najmniej 29 więźniów. Wehrmacht okupował miasto 26 czerwca 1941 roku. W czasie wojny straciło ono większość swoich mieszkańców. Większość Żydów została zamordowana w podmiejskim lesie albo wywieziona do obozów koncentracyjnych lub obozów śmierci. Po wojnie Polacy zostali wysiedleni na terytorium Polskiej Republiki Ludowej.
W czasach radzieckich od 1951 r. Żółkiew nosiło nazwę Nesterów na cześć znanego lotnika Piotra Niestierowa.
W 1992 roku miasto odzyskało nazwę Żółkiew. W 1994 r. otrzymało status Państwowego Rezerwatu Historyczno-Architektonicznego. Znajduje się w nim 55 zabytków o znaczeniu światowym, narodowym i regionalnym. Od 1998 roku miasto Żółkiew jest kandydatem na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Od czasu założenia miasta zamieszkiwali go przedstawiciele różnych narodowości. Najliczniejszą grupę stanowili Polacy, Żydzi oraz Rusini, później zamieszkali w nim również Tatarzy i Ormianie.
Pierwsza wzmianka o żółkiewskich Żydach jest datowana na rok 1593. W roku 1600 wojewoda ruski Stanisław Żółkiewski wyraził zgodę na zbudowanie przez Żydów ich pierwszego domu modlitewnego. W tym okresie Żydzi stanowili nieliczną grupę i lokalna wspólnota miała status lwowskiego przykahałku. W 1620 roku stała się ona samodzielnym żółkiewskim kahałem. Dla Żydów została wydzielona osobna ulica, zwana Żydowską, która prowadziła do Bramy Żydowskiej (jednej z czterech bram w mieście).
Wraz z przywilejem lokacyjnym wyrażono zgodę na przeprowadzenie w mieście cztery razy w roku jarmarku oraz dwa cotygodniowe targi. Za sprawą króla miasto zostało zrównane w prawach z innymi miastami mającymi prawo magdeburskie oraz zwolnione ze cła i różnych innych podatków. Król zezwolił kupcom i rzemieślnikom z innych miast na wolny handel. Sprzyjające warunki przyciągały do nowego miasta żydowskich handlarzy. Oni uciekali do Żółkwi przed pogromami i różnymi dyskryminującymi ograniczeniami, obowiązującymi w innych miastach. W celu ograniczenia osad judejskich Regina Żółkiewska wydała w 1619 rozkaz, według którego każdy Żyd, który chciał zamieszkać w Żółkwi, powinien był wpłacić 50 hrywien na budowę miejskich obwarowań i odpracować powinność na równi z innymi mieszkańcami. Wówczas obowiązywały zakazy dotyczące miejsca zamieszkania, lecz żółkiewscy Żydzi kupowali domy w różnych częściach miasta, w tym na Rynku i przedmieściach, otwierali swoje sklepy i stragany.






W 1640 roku Żydom zezwolono na otwarcie jesziwy (szkoły żydowskiej). Pod koniec XVII w. Żydzi otrzymali też prawo na budowę w mieście murowanej synagogi obronnej.
W 1765 r. społeczność żydowska Żółkwi liczyła ponad 1500 osób i miała w posiadaniu ponad 270 budynków. Pod koniec XVIII w., kiedy Żółkiew była częścią monarchii Habsburgów, w samym centrum miasta naliczono około 100 domów judejskich. W rękach Żydów prawie w całości znalazła się zabudowa przyrynkowa, na gankach której prowadzony był żywy handel. Na część handlową  przekształciła się ulica, która prowadziła z Rynku do synagogi i nosiła nazwę Rynek Judejski. Pod koniec 1890 r. spośród 7 143 mieszkańców Żółkwi 3 783 osoby to byli Żydzi (53%). Po I wojnie światowej ich liczba zmniejszyła się i według spisu ludności 1921 roku społeczność żydowska liczyła 3 718 osób (47%) spośród ogólnej liczby mieszkańców, która wynosiła 7 867 osób. W okresie międzywojennym liczba mieszkańców Żółkwi wzrosła, lecz procent ludności żydowskiej w niej zmniejszył się i w 1939 roku wynosił 4 270 osób (38%) na 11 100 mieszkańców (29%). Życie społeczności żydowskiej w Żółkwi, podobnie jak w całej Europie Wschodniej, zburzyła II wojna światowa. W listopadzie 1942 roku powstało tu getto. Wszyscy żydowscy mieszkańcy miasta oraz okolicznych wsi zostali spędzeni na odizolowany ogrodzony teren na placu przed kościołem Dominikanek oraz przy ul. Turynieckiej. Tu utrzymywano około 6 tys. osób. Ponad 4 tys. zamordowano w lesie „Bór”, pozostałych wywieziono do Janowskiego obozu koncentracyjnego oraz obozu pracy w Rawie Ruskiej, gdzie zostali zamordowani. Część z nich trafiła do obozu zagłady w Bełżcu. Likwidacja getta nastąpiła 25 listopada 1943 roku. Holokaust przeżyło 74 żółkiewskich Żydów. Niektórzy z nich zostali ewakuowani przez władze radzieckie na wschód, innych ukrywali miejscowi chrześcijanie, niektórzy chowali się w lesie.
Cmentarz żydowski został zburzony w 1970 r. Od tamtych czasów w miejscu cmentarza znajduje się duży bazar.
Wykopaliska archeologiczne świadczą o tym, że teren, na którym miasto jest położone, był zasiedlony jeszcze w III–II tysiącleciu p.n.e. W trakcie prac wykopaliskowych znaleziono narzędzia kamienne, naczynia gliniane, wyroby z brązu.
Niedaleko Żółkwi we wsi Hłyńsko (Szczekotyn, Szczekotów) rozkopano starodawny gród z pozostałościami drewnianych budowli, fragmentów ceramiki, broni, biżuterii z okresu staroruskiego.
Wzmiankę o mieście Szczekotów znajdziemy w Kronice Halicko-Wołyńskiej i datuje się ją na rok 1242. Pierwsza wzmianka kronikarska o wsi Winniki (obok którego zbudowano Żółkiew) datowana jest na rok 1368. Wieś ta była położona na granicy księstw Dźwinogrodzkiego i Bełskiego, przez których terytorium przebiegały szlaki handlowe z Halicza do Lwowa, Bełza i Chełma."-tekst ze strony: http://shtetlroutes.eu/pl/zolkiew-karta-dziedzictwa-kulturowego/













Stoimy i słuchamy,a Radek poszedł do Ratusza załatwić sprawy kancelaryjne-znaczek turystyczny,dzwoneczek i pieczątki,a przy okazji wszedł na wieżę ratuszową,obejrzał zgromadzone eksponaty w mini Muzeum i zrobił mnóstwo zdjęć.

"Ratusz.
Pierwszy murowany ratusz w Żółkwi został zbudowany w stylu renesansowym według projektu architekta Piotra Bebera w 1687 roku. Na górze Ratusza znajdował się zegar słoneczny, na dole zaś – napis: „Miara miarą na zawsze, przedaż i kupno według czasu”. Ratusz został rozebrany w 1832 r. z powodu awaryjnego stanu budynku. Początkowo radni musieli prowadzić swoje obrady w jednym z budynków na ulicy Lwowskiej, później zaś – we frontowym skrzydle zamku.
Współczesny ratusz powstał w 1932 r., tj. sto lat po tym, jak został rozebrany poprzedni. Został on wzniesiony według projektu konkursowego architekta Bronisława Wiktora w miejscu dawnych koszar i  kazamat. W czasach przedwojennych z wieży ratusza miejski trębacz wykonywał w południe specjalnie skomponowaną melodię – „hejnał”."-tekst ze strony: http://shtetlroutes.eu/pl/zolkiew-karta-dziedzictwa-kulturowego/














































































































=

























"Żółkiew została założona w 1597 r. przez hetmana koronnego Stanisława Żółkiewskiego na wzór „miasta idealnego” okresu Odrodzenia. Koncepcja renesansowa „idealnego” miasta-rezydencji została zaplanowana według schematu proporcyjnego autorstwa znanego włoskiego teoretyka Pietro di Giacomo Cataneo (dzieło z roku 1567).
Planowanie Żółkwi było dokonywane na podstawie doskonałych proporcji, które pozostawały tajemnicą mistrzów Renesansu. Na podstawie „złotych” proporcji przygotowywano zarówno  plan ogólny zarysów miasta, jak też każdej jego dzielnicy, parceli i domów nawet w najmniejszych szczegółach. Sprzyjał temu rozwinięty system miar, powiązanych ze sobą proporcjonalnie, a także związany z budową ciała człowieka. Projektowanie, jak też prowadzenie prac budowlanych, było w gestii fachowców o dużym doświadczeniu – architektów i mistrzów rzemiosł, znających kunszt swojego rzemiosła i szczególnie dbających o własną renomę. Dlatego też jakość i poziom artystyczny wykonywanych prac były bardzo wysokie.
Do budowania miasta zostali zaproszeni tacy słynni włoscy budowniczy, jak Paolo de Ducato Clemenci (znany także jako Paweł Szczęśliwy), który został pierwszym wójtem Żółkwi, a także Paolo Dominici (znany jako Paweł Rzymianin). Budowaniem zewnętrznych bastionowych budowli obronnych w latach 40-tych XVII w. zajmował się inny włoski architekt – Ambroży Verbene Nutclaus, znany też jako Ambroży Przychylny. To on właśnie sfinalizował pierwszy etap budowy miasta.
Koncepcja przestrzennego ukształtowania miasta została uwarunkowana przez dwa główne czynniki: zarysy granic, w których było ono położone, i ukształtowane kierunki ważnych dróg. Miejsca, w których przebiegały przez miasto dawne szlaki, były decydujące przy umieszczeniu bram miejskich. Drogi, które miały być zachowane (zgodnie z tradycją w ich miejscu nie mogły powstawać domy mieszkalne), decydowały o kierunkach osi kompozycyjnych miasta.
Główna oś kompozycyjna była związana z długą droga, przebiegającą wzdłuż grzędy (obecnie ulica Lwowska). Pod niewielkim kątem do osi głównej położona jest jeszcze jedna oś – to są właśnie te dwie ortogonalne osie, tworzące sieć modularną kilku dzielnic w północno-zachodniej części śródmieścia. Kierunki tych osi zostały wyznaczone przez dawne drogi biegnące w miejscu obecnych ulic Winnikowskiej i Bazyliańskiej.
Miasto zostało położone na bardzo korzystnej podwyższonej platformie na brzegu stawu, gdzie krzyżowały się ważne szlaki Rusi Czerwonej. Do 1620 r.  zakończono budowę wszystkich głównych budowli społecznych i obronnych, miasto zostało uporządkowane i zabudowane. W drugiej połowie XVII i na początku XVIII w., kiedy Żółkiew była prywatną rezydencją króla Jana III Sobieskiego, miasto rozbudowywano, powstał tu szereg nowych budowli kamiennych, zespoły ogrodowo-parkowe – osiągnęło ono szczyt rozwoju i bogactwa. Od połowy XVIII w. Żółkiew stopniowo podupada i doznaje znaczących zniszczeń zabudowy historycznej. Jednak miasto nie zostało zaplanowane na nowo, zachowało ono swój pierwotny układ  renesansowy, prawie wszystkie główne budowle społeczne, znaczną część historycznej zabudowy mieszkalnej i budowli obronnych.
Cechą szczególną planowania Żółkwi było to, że pomocnicze place handlowe miasta (na których handlowano drewnem, ziarnem, zwierzętami gospodarskimi, sianem) zostały przeniesione  za mury miasta – na przedmieścia. W ten sposób niewielka część centralna miasta została zwolniona ze stałych funkcji handlowych. Oprócz tego, w obrębie murów miasta znalazły się cmentarze przy cerkwi Narodzenia Bogurodzicy i kościoła Marii Panny, które później zostały przekształcone w klasztory. W odróżnieniu od wielu miast zachodnioeuropejskich, Żółkiew była miastem bardziej przestrzennym, zawierała liczne tereny zielone i różnorodnie ukształtowane dzielnice.
Interesujące jest też połączenie w Żółkwi dwóch systemów miejskich budowli obronnych: systemu starego z murami obronnymi, wieżami i bastejami, oraz nowego systemu bastionów ziemnych i kurtyn, które otoczyły miasto od strony zewnętrznej ścian obronnych i wież (budowa linii murów obronnych trwała 13–14 lat, budowa wałów ziemnych i bastionów murowanych zaś – 50 lat). Wysokość ścian obronnych od strony wewnętrznej miasta wynosiła 8-10 m, od strony zewnętrznej zaś, z powodu znajdującego się tu głębokiego rowu z wodą, została powiększona do 13–15 m. Ściany zawierały jedno- i dwurzędowe galerie bojowe ze strzelnicami przeznaczonymi dla lekkiej broni ręcznej. Od strony wschodniej i części strony północnej miasta, w miejscach, gdzie było ono słabo chronione za pośrednictwem przeszkód naturalnych, zostały nasypane potężne wały. Murowane bastiony z nasypem ziemnym i stanowiskami dla armat zostały umieszczone w małych odstępach i w sposób, który zapewniał ogień krzyżowy we wszystkich kierunkach strategicznych ofensywy wroga, a także wzdłuż kurtyn. Budowle obronne o nieco mniejszej skali (wały z umocnieniami drewnianymi i wieżami, bastionowe „kleszcze” przed wjazdem) znajdowały się też na Lwowskim przedmieściu.
Zasady miasta „idealnego”, oprócz precyzyjnego ukształtowania i doskonałego systemu obronnego, przewidywały również określoną organizację społeczną życia i wspólnej obrony przed najazdami wrogów. W tym celu już w trakcie planowania miasta uwzględniano zasadę cechową i etniczną samoorganizacji jego mieszkańców. Społeczności etniczne otrzymywały wyodrębnione tereny, gdzie powstawały ich centra społeczne wraz ze świątyniami, szkołami, szpitalami i innymi instytucjami społecznymi. Ulice i dzielnice były zasiedlane według przynależności cechowej (o czym świadczą dawne nazwy ulic – Dolna Piekarska, Górna Piekarska, Dolna Krawiecka, Śnicerska, Skórzana, Mięsna i in.). Podobna strukturyzacja sprzyjała lepszemu zarządzaniu miastem, organizacji prac społecznych, obrony, likwidacji pożarów i innych klęsk żywiołowych.
Średniowieczna tradycja budowy miast na przestrzeni wielu wieków wypracowała doskonały typ domów mieszczańskich, działek i dzielnic, ich skalę i proporcje, co  znalazło swój najdoskonalszy wyraz w późniejszym ukształtowaniu renesansowych miast „idealnych”. Miasto „idealne” Żółkiew zostało zaplanowane w sposób doskonały, podzielone na niewielkie kompaktowe dzielnice. Było ono wystarczająco przestrzenne, nie miało żadnych ślepych ulic i zaułków, wszystkie domy mieszkalne i działki przy nich były oddzielone jedna od drugiej za pomocą głuchych murów granicznych i ścian, które widniały nad dachami, wszystkie bez wyjątku działki zabudowy mieszkalnej miały wejście główne i wjazd na podwórze od strony ulicy przeciwnej.
Żółkiew otrzymała bardzo harmonijną zabudowę, która stanowiła odbicie wyrazistych wpływów architektury włoskiej – otwarte galerie parterów w zabudowie głównych ulic, attykowe zwieńczenia fasad budynków. Miasto posiadało rozwinięty bogaty układ dominant pionowych. Malowniczy zarys tego niewielkiego miasta był szczególnie piękny. Na tle potężnych murów wznosiły się wysokie wieże obronne z wierzchołkami oraz bogate  kopuły świątyń i ratusza."-tekst ze strony: http://shtetlroutes.eu/pl/zolkiew-karta-dziedzictwa-kulturowego/






























Kiedy Darek kończy opowiadać,powolutku przechodzimy przez Rynek i niespiesznym krokiem przemierzamy uliczki Żółkwi,zmierzając w kierunku barokowego kościoła Wniebowzięcia NMP i klasztoru Ojców Dominikanów.Wchodzimy na teren kościelny,drzwi do świątyni są otwarte,zaglądamy do środka i stwierdzamy że akurat trwa msza.By nie przeszkadzać wiernym wchodzimy na galerie i z góry podziwiamy wnętrze.

"Zespół dominikański w Żółkwi (obecnie cerkiew greckokatolicka pw. Św. Jozafata Kuncewicza Biskupa i Męczennika, ukr. Храм святого священномученика Йосафата Кунцевича) – kasztelanowa krakowska Teofila z Daniłowiczów Sobieska ufundowała i uposażyła kościół i klasztor dominikanów w intencji zamordowanego w 1652 r. przez Kozaków po bitwie pod Batohem syna - Marka Sobieskiego, brata późniejszego króla Jana III Sobieskiego. Miało to być drugie mauzoleum rodzinne oraz sanktuarium maryjne. Główne prace w kościele zakończono w 1655 r. a konsekracja nastąpiła w 1677 r. Natomiast barokowy klasztor z lat 1754-1792, zwano z racji opiekunów klasztorem królewskim Conventus Regalis. Kościół był niszczony kilkakrotnie przez pożary. Jan III Sobieski ufundował matce Teofili Sobieskiej i bratu Markowi piękne późnobarokowe nagrobki, znacznie zniszczone po 1945 r., ale zachowane do dzisiaj. Dominikanie jako nieliczni przetrwali kasatę józefińską. W czasach ZSRR zespół pełnił funkcje magazynu i budynków administracyjnych. Kościół zbudowany jest na planie krzyża, ma szeroką nawę i boczne kaplice. Na skrzyżowaniu naw umieszczono małą sygnaturkę. Obecny wygląd fasady to efekt przebudowy w 1833 r. Zespół otoczony jest murami z basztą w płn.-wsch. narożniku. Pochodzący stąd obraz Matki Boskiej znalazł się po 1945 r. w kościele przy ul. Dominikańskiej w Warszawie."-Wikipedia.




































































































Po obejrzeniu wnętrza świątyni i zrobienu zdjeć,wychodzimy na zewnątrz.Tu nasz Przewodnik opowiada historię tego miejsca,a po opowieści niespiesznie wędrujemy do kolejnego zabytku,do kolegiaty pw. św. Wawrzyńca-tam już na nas czekają.

"Świątynia pw. Królowej Niebios oraz Świętych Wawrzyńca Diakona i Męczennika Stanisława Biskupa w Żółkwi budowana była najpierw jako kościół parafialny, później kolegiacki. Ufundowana została przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego i wzniesiona w latach 1606-1618. Wpisano ją w układ urbanistyczny ufortyfikowanego miasta idealnego, realizowanego zgodnie z myślą urbanistyczną epoki renesansu. Szczególną pieczą otaczał świątynię prawnuk hetmana – król Jan III z rodu Sobieskich, za panowania którego stała się rodowym mauzoleum i miejscem wielu ważnych uroczystości państwowych. W świątyni w Żółkwi zgromadzono liczne pamiątki rycerskiej przeszłości i nazwano ją Panteonem Oręża Polskiego. Przed 1939 r. uznawana była za jedną z trzech najważniejszych świątyń Rzeczypospolitej.
Projekt świątyni, sporządzony jeszcze przed 1606 r., przypisuje się Pawłowi Szczęśliwemu. Po jego śmierci w 1610 r. prace były prawdopodobnie prowadzone przez lwowskich architektów Ambrożego Przychylnego (zm.1641 r.) oraz Pawła Rzymianina (zm.1618 r.) i zasadniczo ukończone przed rokiem 1618. Powstał kościół na planie krzyża łacińskiego, zwieńczony okazałą kopułą. Na szczycie fasady stanęła figura św. Michała Archanioła (rzeźba św. Wawrzyńca na szczycie transeptu nie zachowała się). Obiegający kościół fryz, zaprojektowany przez samego hetmana, zdobią panoplia, płaskorzeźby świętych Jerzego i Marcina, konni husarze i łucznicy, ranni żołnierze, uzbrojeni wojownicy.
W kolegiacie przetrwały do naszych czasów, choć nie bez uszkodzeń, zajmujące niemal całe prezbiterium, wykonane z czerwonego marmuru, pomniki hetmana Żółkiewskiego i jego syna Jana, ze słynną, wziętą z Eneidy inskrypcją „Exoriare aliquis nostris ex ossibus ultor” („Niech z kości naszych zrodzi się mściciel”) oraz umieszczony po przeciwległej stronie pomnik Reginy z Herburtów i Zofii Daniłowiczowej, żony i córki hetmana.
W kościele - mauzoleum rodowym Żółkiewskich i Sobieskich - przy wejściu do prezbiterium znalazły miejsce alabastrowe nagrobki Jakuba Sobieskiego – ojca króla, oraz Stanisława Daniłowicza wykonane przez Andrzeja Schluetera.
Szczególne miejsce we wnętrzu świątyni zajęły cztery wielkie obrazy batalistyczne. Pierwszy z nich wykonany został na polecenie hetmana Żółkiewskiego prawdopodobnie przez malarza lwowskiego Szymona Boguszewicza (ok.1620 r.) i przedstawia zwycięską Bitwę pod Kłuszynem. Dalsze trzy dzieła to już fundacja króla Jana III. Obraz Bitwa pod Chocimiem powstał przy współudziale gdańskiego malarza Andrzeja Stecha (ok.1679 r.), zaś Bitwa pod Wiedniem i Bitwa pod Parkanami namalowane zostały w latach 1693-95 przez Martina Altomontego. Taki sposób dekoracji wnętrza sakralnego był czymś zupełnie nowym, dotąd niespotykanym w kościołach Rzeczypospolitej.
Po śmierci Jana III Żółkiew pozostawała w rękach rodziny, ale czasy największego rozkwitu już dla niej minęły. O dawnej kolegiacie, a od czasów austriackich kościele farnym, przypomniano sobie dopiero w drugiej  połowie wieku XIX. W latach 1862-1867 przeprowadzono akcję odnowienia zaniedbanej, ale wciąż uznawanej za jedną z najważniejszych świątyń dawnej Rzeczpospolitej. Podczas prac odnaleziono szczątki królewiczów Konstantego i Jakuba Sobieskich, które uroczyście pochowano w 1862 r. Podczas kolejnego etapu prac konserwatorskich w latach 1900-1908 szczątki hetmana Żółkiewskiego i jego rodziny spoczęły w nowych sarkofagach. Kolejny remont kościoła przeprowadzony został w roku 1928, a w roku 1933 w żółkiewskiej farze uroczyście obchodzono rocznicę zwycięskiej bitwy pod Wiedniem.
Po II wojnie światowej Żółkiew znalazła się w obrębie Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. Część wyposażenia oraz archiwaliów przetrwała dzięki temu, że w 1946 r. została wywieziona przez proboszcza i przeora żółkiewskich dominikanów. Dziś, rozproszone, odnaleźć można w kościołach Krakowa, Bełżca, Lubaczowa, Tarnowa oraz w archiwach warszawskich. W latach 1946-1989 kościół żółkiewski pozostawał zamknięty dla kultu i pełnił funkcję magazynu. Efektem decyzji władz sowieckich była dewastacja świątyni oraz zniszczenie bądź rozproszenie większości cennego wyposażenia.
28 października 1989 r. kościół został oddany wspólnocie wiernych i poświęcony przez o. Rafała Władysława Kiernickiego. Rozpoczęto porządkowanie kościoła oraz prace remontowe i konserwatorskie.
W latach 1990-1992 w prace zaangażowała się Fundacja Kultury Polskiej wykonując, m.in. remont i część prac przy wymianie więźby dachowej. Wojsko Polskie i Rada Miasta Krakowa sfinansowały zakup blachy miedzianej na pokrycie dachu. W roku 1991 żółkiewska fara wzbogaciła się o dzwon odlany w przemyskiej pracowni Jana Felczyńskiego, ufundowany przez Adama Ważnego, a dwa lata później przybyła jeszcze sygnaturka ofiarowana przez dawnych mieszkańców Żółkwi.
Obraz Matki Boskiej Różańcowej, zwanej Panią z Żółkwi niezwykle ważny dla mieszkańców Żółkwi, do 1946 r. znajdował się w kościele dominikanów (obecnie cerkiew greckokatolicka pw. św. Jozafata). Część ruchomości pochodzących z dawnego Conventus Regalis przetrwała dzięki ewakuacji w latach 1944-1946. Wspomniany cudowny obraz, który obecnie znajduje się w kościele dominikanów na warszawskim Służewie, powtórnie ukoronowany w 1965 r. przez Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Na życzenie wiernych z Żółkwi Małgorzata Sokołowska wykonała wierną kopię cudownego obrazu, którą w 1997 r. uroczyście przekazano do kolegiaty. Podczas swej pielgrzymki na Ukrainę, na Mszy we Lwowie, Jan Paweł II poświęcił dwie złote korony przeznaczone dla tego wizerunku Matki Bożej, ufundowane przez Adama Ważnego. Uroczysta msza koronacyjna w kolegiacie żółkiewskiej odbyła się 17 listopada 2001 r. Obraz koronował bp lwowski Stanisław Padewski.
Pod kierunkiem konserwatora zabytków, dr hab. Janusza Smazy, studenci warszawskiej i krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych rozpoczęli w 1990 r. realizację programu ratowania nagrobków Żółkiewskich, Daniłowiczów i Sobieskich oraz znajdujących się w kościele epitafiów i kamiennych portali. Prace prowadzono w ramach wakacyjnych praktyk studenckich oraz dzięki współpracy z dyplomowanymi konserwatorami dzieł sztuki. Do roku 1995 wspierało je warszawskie Towarzystwo Opieki nad Zabytkami wespół z Ukraińskim Towarzystwem Opieki nad Zabytkami Historii i Kultury.
Kolejne etapy prac finansowane były przez nieistniejące już Biuro Pełnomocnika Rządu do Spraw Polskiego Dziedzictwa Kulturalnego za Granicą (jego obowiązki przejął Departament ds. Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą, następnie Departament Dziedzictwa Kulturowego, a obecnie Departament Dziedzictwa Kulturowego za Granicą i Strat Wojennych w MKiDN). Z funduszy Biura wykonano ponadto konserwację ołtarza Serca Jezusowego (Trójcy Świętej). To zadanie zrealizowano dzięki współpracy z Fundacją Ochrony Zabytków, która w latach 1991-97 przeprowadziła w Żółkwi restaurację ambony, ołtarza Matki Boskiej Częstochowskiej oraz stall (przy udziale finansowym środków Generalnego Konserwatora Zabytków). Kolejne etapy prac od 2006 r. finansowane są w największej części ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego dzięki funduszom Programu „Ochrona dziedzictwa kulturowego za granicą”.
Efektem działań polskich specjalistów, pracujących pod kierunkiem dr. hab. Janusza Smazy, jest m.in. konserwacja figury św. Wojciecha bpa z nagrobka Żółkiewskich, a także płyty wotywnej poświęconej rocznicy bitwy pod Wiedniem, zakończenie prac przy nagrobku Jakuba Sobieskiego i rozbitej na kilkadziesiąt kawałków tablicy inskrypcyjnej oraz przy nagrobku Stanisława Daniłowicza. Ukończono konserwację głównego portalu kolegiaty i zdobionego rozetami XVII-wiecznym portalu bocznego. Ratowane było malarstwo ścienne w kaplicach Matki Boskiej i Świętej Trójcy. Konserwacji poddano marmurową figurę hetmana Żółkiewskiego, malowidła ścienne oraz cały szereg innych elementów wyposażenia. Zakończyły się prace przy XVII-wiecznym kamiennym polichromowanym chórze i marmurowej tablicy konsekracyjnej. Jednym z najtrudniejszych i najbardziej pracochłonnych etapów prac była konserwacja sklepień z bogatą stiukową dekoracją.
Do prowadzonych od początku lat 90. XX w. w kolegiacie w Żółkwi kompleksowych prace rewaloryzacyjnych włączony został jeszcze jeden element – konserwacja dzieł  Martina Altomontego Bitwa pod Wiedniem i Bitwa pod Parkanami z zespołu czterech wielkoformatowych obrazów batalistycznych, które zajmowały miejsce szczególne w wyposażeniu wnętrz i programie ideowym świątyni. Po zamknięciu kolegiaty obrazy zostały w latach 60.-70. XX w. przekazane do Lwowskiej Galerii Sztuki.
W grudniu 2007 r. do Warszawy przewieziono dwa większe obrazy: Bitwa pod Wiedniem i Bitwa pod Parkanami (o wym. przeszło 65 mkw każdy) i rozpoczęto prace konserwatorskie, wykonane w latach 2007-2011.
Pięcioletni projekt konserwatorski realizowany pod kierunkiem Pawła Sadleja, został sfinansowany w całości ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w łącznej kwocie 4,48 mln PLN. Prace konserwatorskie i badawcze zostały przeprowadzone w Polsce przez zespół polskich i ukraińskich specjalistów, na mocy umowy zawartej przez Zamek Królewski w Warszawie z Lwowską Narodową Galerię Sztuki.
Ze strony polskiej w realizacji projektu uczestniczył Zamek Królewski w Warszawie, Zamek Królewski na Wawelu oraz wydziały konserwacji dzieł sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i w Krakowie.
Integralnym elementem projektu były pokazy Bitwy pod Wiedniem oraz Bitwy pod Parkanami po zakończonych pracach konserwatorskich. W latach 2011-2012 płótna były prezentowane w Salach Redutowych Teatru Wielkiego Opery Narodowej w Warszawie oraz Muzeum Architektury we Wrocławiu. Wiosną 2012 r. obrazy powróciły na Ukrainę. Obecnie kwestią kluczową pozostaje wybór miejsca docelowej ekspozycji zakonserwowanych obrazów, bowiem czerwcu 2012 r. strona ukraińska podjęła jednostronną decyzję o umieszczeniu pojedynczych obrazów w zamkach w Olesku i Złoczowie (filiach Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki). Niezmiennym postulatem strony polskiej jest umieszczenie obrazów w historycznych wnętrzach kolegiaty pw. św. Wawrzyńca w Żółkwi, z przeznaczeniem dla której obrazy zostały namalowane na zlecenie króla Jana III i w której znajdowały się przeszło 250 lat.
Obecnie prace konserwatorskie w dawnej kolegiacie koncentrują się na ratowaniu fryzu obiegającego kolegiatę Zespół konserwatorów pod kierunkiem dr. hab. Janusza Smazy i Andrzeja Kazberuka prowadzi je od 2014 r. dzięki dotacjom uzyskanym przez Fundację Dziedzictwa Kulturowego w ramach Programu Ministra KiDN „Dziedzictwo kulturowe”, priorytet „Ochrona dziedzictwa kulturowego za granicą” oraz Konkursu Senatu RP (w 2015 r. MSZ) „Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą”."-tekst ze strony: https://dzieje.pl/node/63706














Wchodzimy do świątyni,siadamy w ławkach i słuchamy o jej historii.Po jej wysłuchaniu zaczynamy niepiesznie wszystko oglądać i robić zdjęcia.

































































Po obejrzeniu wnętrza kościoła i krypty,wychodzimy na zewnątrz i "urywamy" się.Odłączamy się od grupy i sami idziemy na spacer uliczkami Żółkwi.Korzystamy z toalety w Ratuszu,a po sikundzie idziemy do Zamku.

"Zamek został założony w 1594 r. przez założyciela Żółkwi Stanisława Żółkiewskiego według projektu Pawła Szczęśliwego. Prace budowlane trwały do 1606 roku. Wiadomo też, że do tych prac Stanisław Żółkiewski zaprosił takich znanych architektów, jak Ambroży Przychylny, Paweł Rzymianin, Piotr Beber.
Na fasadzie zamku zostały umieszczone posągi pierwszych czterech właścicieli Żółkwi: Żółkiewskich, Daniłowiczów, Sobieskich i Radziwiłłów. Na podwórzu znajduje się budynek, w którym mieszkali właściciele miasta. Skrzydło frontowe służyło jako arsenał, stajnia i pomieszczenie mieszkalne dla żołnierzy i służby. Przy stajni znajdowała się powozownia, a przy arsenale - kuźnia. Wschodnie skrzydło służyło jako budynek mieszkalny dla licznych gości zamku. W skrzydle zachodnim znajdowały się kuchnie, piekarnie i komory. Przed tym skrzydłem przez wykonaną z dębu instalację wodociągową wyciekała do koryta woda źródlana. W skrzydle południowym – pałacowym – rozmieszczone były prywatne pokoje właściciela zamku, skarbnica, uroczyste sale dla oficjalnych audiencji. Do nich na piętro prowadziły schody paradne. Tuż przy pokoju właściciela znajdowała się kaplica zbudowana w 1640 roku.
Od XVII w. w mieście funkcjonowała mennica, gdzie bito własne złote monety."-tekst ze strony: http://shtetlroutes.eu/pl/zolkiew-karta-dziedzictwa-kulturowego/



































Po krótkim spacerze po dziedzińcu zamkowym,wędrujemy w kierunku cerkwi i monastyru pw.św.Trójcy ojców Bazylianów.Wchodzimy do wnętrza świątyni i z zachwytem rozglądamy się dookoła,zadzieramy głowy do góry,oglądając wszystko,robiąc zdjęcia i podziwiając.

"Cerkiew została zbudowana w 1612 r. w miejscu cerkwi drewnianej dzięki przywilejowi Stanisława Żółkiewskiego.
W 1691 r. Jan III Sobieski przeniósł do cerkwi z Mołdawii relikwie św. Jana Suczawskiego. Wówczas do Żółkwi przybyli mnisi bazylianie, chociaż wzmianki o ich obecności w mieście datowane są już na rok 1682. Przy cerkwi zostaje założony monaster, igumenem którego zostaje filozof rumuński, metropolita Dosyfeusz, który przybył tu razem z relikwiami.
W latach 1697–1699 malarz żółkiewski Iwan Rutkowicz razem z rzeźbiarzami stworzył ikonostas. W latach 30-tych XVIII w. ikonostas sprzedano do Skwarzawy Nowej. W latach 30-tych ХХ w. metropolita Andrzej Szeptycki kupił ikonostas dla zbiorów Muzeum Narodowego we Lwowie.
W XVIII w. zbudowano wieżę. W roku 1895 założono drukarnię oo. Bazylianów. Resztę budowli dobudowywano aż do początku XX wieku. Z dawniejszych czasów zachował się jedynie renesansowy portal bocznego wejścia wykonany z białego kamienia.
Aktualny rozpis cerkwi wykonał w latach 1932-1934 Julian Bucmaniuk. W roku 1990 cerkiew została przywrócona zgromadzeniu oo. Bazylianów i obecnie jest własnością Metropolii Lwowskiej Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej."-tekst ze strony: http://shtetlroutes.eu/pl/zolkiew-karta-dziedzictwa-kulturowego/































































Po nasyceniu oczu i aparatów pięknem wnętrza cerkwi,opuszczamy to miejsce i kierujemy się ku Synagodze.Jesteśmy pewni że tam spotkamy naszą grupę.I tak właśnie jest.

"Synagoga Sobieskiego.
Już w 1635 r. żółkiewscy Żydzi uzyskali prawo do budowy w mieście murowanej synagogi. Jednak postawiono ją dopiero pod koniec XVII w. Żółkiewska synagoga (znana także jako „Sobieski szul”) należy do najsłynniejszych żydowskich zabytków Europy.
( Wśród bliskich współpracowników króla Jana III Sobieskiego było wielu Żydów. Jednym z nich był faktor królewski Jakub ben Natan (?–1696), zarządca Ekonomii Samborskiej, który podczas wojen z Turcją w latach 70. XVII w. dzierżawił cła na wszystkich komorach Rusi Czerwonej i Podola. W 1685 r. zamieszkał w Żółkwi w domu Sobieskich. W 1689 r. został wybrany na przewodniczącego kahału żółkiewskiego.
Kilka lat później szlachta na sejmie grodzieńskim oskarżyła go o korupcję i bluźnierstwa wobec religii chrześcijańskiej, w rezultacie został pozbawiony urzędu. Na krótki okres trafił nawet do więzienia, a wkrótce po wyjściu na wolność zmarł. Innym Żydem blisko związanym z Janem III Sobieskim był Emanuel de Jona ze Lwowa (?–1702), nadworny lekarz królewski, marszałek Sejmu Czterech Ziem. )
Synagoga otrzymała miano „królewskiej” nie tylko za sprawą jej rozmiarów i dekoracji, lecz także pożyczki 6 tys. zł udzielonej przez króla na budowę bóżnicy. Nowa, zbudowana z kamienia synagoga stanęła w miejscu dawnej bóżnicy drewnianej – obok pn. murów obronnych, przy Bramie Żydowskiej. Budowa pod kierownictwem nadwornego architekta królewskiego Piotra Bebera została sfinalizowana przed 1700 r. Główna, dziewięciopolowa sala modlitewna ma rozmiary 20,55 × 19,84 m, w najwyższym punkcie sklepienia zaś wysokość osiąga ok. 14,5 m. Wnętrze jest bogato zdobione sztukateriami i freskami. Od zach. i płd. przylegają do niej przedsionek i babińce. Bóżnicę przykrywa tzw. dach pogrążony, zasłonięty attyką, w której umieszczono otwory strzelnicze, ze względu na charakter obronny budowli. Renesansowy (z elementami baroku) budynek posiadał tak wytworny wygląd, że duchowieństwo katolickie zabroniło go bielić, żeby nie przysłaniał swoim pięknem żółkiewskich kościołów.
Już w pierwszych dniach okupacji niemieckiej w 1941 r. naziści próbowali zniszczyć synagogę. Po próbach jej wysadzenia w powietrze została całkowicie zniszczona płd. galeria dla kobiet, bryła zachodnia straciła dach i sklepienie empory, a w głównej sali modlitwy zburzono trzy pola sklepień i kolumny, a także dach.
W 1963 r. częściowo odnowiona synagoga została wpisana do Narodowego Rejestru Zabytków Architektury. Pomimo tego statusu budynek synagogi był wykorzystywany jako magazyn. Od początku lat 90. XX w. opracowywano różnorodną dokumentację konserwatorską, lecz z powodu braku odpowiednich środków finansowych nie została przygotowana koncepcja całościowej renowacji synagogi.
Żółkiewska synagoga obronna została wpisana na listę Światowego Funduszu Zabytków z siedzibą w Nowym Jorku i znalazła się wśród „100 najbardziej zagrożonych obiektów świata”, dzięki czemu w 2000 r. rozpoczęły się w niej prace konserwatorskie. Jednak po ujawnieniu nieprawidłowości w wykorzystaniu środków przeznaczonych na cele konserwatorskie prace zostały wstrzymane. W 2007 r. główna bryła synagogi została pokryta blachą miedzianą. Budowla znajduje się w stanie zagrożenia katastrofą budowlaną, lecz planowana jest renowacja budynku."-tekst ze strony: http://shtetlroutes.eu/pl/zhowkwa-putvnik/

Oczywiście Synagoga jest zamknięta,więc nie mozna do niej wejść.Oglądamy ją tylko z zewnątrz i idziemy w kierunku Zamku.
Zdjęcie ze strony: http://shtetlroutes.eu/pl/zhowkwa-putvnik/










I znów zaglądamy na dziedziniec zamkowy.Robimy kilka zdjęć i wychodzimy poza mury zamkowe,gdzie czeka już na nas autokar.Wsiadamy do niego i gdy jesteśmy w komplecie,ruszamy ku kolejnemu,dzisiejszemu celowi.Przed nami Krechów (ukr. Крехів).










Podróż do Krechowa trwa tylko chwilę.Autokar zatrzymuje się na parkingu przed murami monastyru,wysiadamy z niego i wchodzimy na teren klasztorny przez piękną bramę.

"Krechów (ukr. Крехів) – wieś na Ukrainie w rejonie żółkiewskim obwodu lwowskiego, 6 km na zachód od Żółkwi. W II Rzeczypospolitej miejscowość była siedzibą gminy wiejskiej Krechów.
Wzmiankowany po raz pierwszy w 1456 roku, początkowy był wsią królewską w starostwie jarosławskim, potem przeszedł w ręce rodziny Stadnickich, a od XVII wieku - na dziedziczną własność rodziny Sobieskich herbu Janina i jednocześnie został włączony do dóbr rodziny Żółkiewskich herbu Lubicz."-Wikipedia.

"Monaster Krechowski – wybudowany na początku XVII w. w Monasterze Krechowskim, części wsi Krechów.
Na początku XVII wieku do Krechowa prawdopodobnie z Ławry Pieczerskiej w Kijowie przybyli dwaj prawosławni mnisi: Joel (Jojił) Szymenko i Sylwester, którzy założyli krechowski klasztor, mieszczący się pierwotnie w lesie, na południe od dzisiejszych zabudowań. Kilkanaście lat potem Stanisław Żółkiewski ofiarował im działkę u podnóża Pobożnej Góry, na którym około 1618 r. zaczęto wznosić klasztor. W 1628 r. uzyskał przywilej stauropigii - sporą niezależność od lokalnej hierarchii cerkiewnej. Ponad 20 lat później, ok. 1650 r., wzniesiono główną cerkiew Przemienienia Pańskiego.
Klasztor w swych dziejach był wielokrotnie niszczony: najpierw w 1659 r. przez Tatarów, w 1670 r. mnichów dosięgła epidemia dżumy, a dwa lata potem ponownie został najechany przez Tatarów - wówczas jednak klasztor się obronił. Obrońcami dowodzili Petro Doroszenko i Iwan Mazepa. Na początku XVIII w. klasztor hojnie obdarował car Piotr I, który w tej okolicy spotkał się z królem polskim Augustem II. W 1721 krechowscy mnisi przyjęli unię i rozpoczęli wznoszenie nowych, murowanych obiektów.
Po II wojnie światowej był tu dom dziecka. W 1949 r. władze ZSRR ostatecznie zamknęły klasztor i utworzyły szkołę rolniczą i magazyn. W 1990 kompleks budynków monasterskich zwrócono bazylianom.
W klasztorze znajdują się dwie ikony, uznawane przez pielgrzymów za cudowne: św. Mikołaja (przywieziona tu według tradycji przez założyciela – mnicha Joela) oraz Matki Boskiej Werchrackiej (Werchracka Ikona Matki Bożej), które na początku lat 90. wróciły do krechowskiego klasztoru. Według Słownika Geograficznego w klasztorze przechowywano oryginalne przywileje z własnoręcznymi podpisami królów Polski: Władysława IV, Jana Kazimierza, Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III Sobieskiego, opatrzone wielkimi pieczęciami. (...) są tu także kwity na małych skrawkach pargaminu po turecku pisane, wydawane niegdyś przez wojsko nieprzyjacielskie oblężonym na znak otrzymanych w okup pieniędzy. (...) Przechowywana była także bardzo ciekawa korespondencja z hetmanem Doroszenką.
Od kilku lat klasztor, w kształcie nieregularnego pięcioboku, jest odbudowany i otoczony murem obronnym, a w narożnikach zachowały się 3 baszty, z których jedna, północno-wschodnia – pełni obecnie funkcję dzwonnicy. Rolę głównej świątyni klasztoru pełni dziś murowana cerkiew św. Mikołaja z pierwszej połowy XVIII w., zbudowana na planie krzyża. Jest to świątynia obronna, o czym świadczą niewielkie okna i spora grubość murów. Wnętrze jest ubogie (co jest skutkiem kilkudziesięcioletnich rządów komunistów), ponownie wiszą tu wspomniane wyżej dwie cudowne ikony. Obok kościoła korpus klasztorny z drugiej połowy XVIII w. oraz XX-wieczny gmach nowicjatu. Na głównym dziedzińcu klasztoru w ostatnich latach odrestaurowano drewnianą cerkiew Przemienienia Pańskiego, obok niej pomnik Bohdana Chmielnickiego, upamiętniający jego wizytę w Krechowie w 1648.:-Wikipedia.

Od razu dostrzegamy z prawej strony drewnianą cerkiew Przemienienia Pańskiego i właśnie tam najpierw wchodzimy.Oglądamy całe wnętrze i robimy zdjęcia.Tu mamy długą sesję zdjęciową.


































































































Po obejrzeniu wnętrza drewnianej cerkwi,wychodzimy na zewnątrz.Przechadzamy się niespiesznie po terenie klasztornym,robimy zdjęcia,oglądamy wszystko i cieszymy się że tu jesteśmy i możemy to piękno podziwiać.Wchodzimy do wieży w murze obronnym,gdzie znajduje się sklepik z pamiatkami.Kupujemy dzwoneczek i znaczek turystyczny,a po dopełnieniu formalności,wędrujemy w kierunku cerkwi św.Mikołaja.



























Wchodzimy do światyni,chwila zadumy i ciszy,a po niej Darek zaczyna opowiadać o tym miejscu.Słuchamy i niespiesznie przechadzamy się,oglądając wszystko i robiąc zdjęcia.









































































Kiedy już obejrzymy całe wnętrze cerkwi i wysłuchamy opowieści Darka,wychodzimy na zewnątrz.Spacerujemy niespiesznie,robimy zdjęcia umilając sobie w ten sposób czas oczekiwania na innych.Kiedy jesteśmy w komplecie idziemy do autokaru,wsiadamy do niego i ruszamy do Lwowa.





















Przejeżdżamy przez Żółkiew.Uprosiłam Darka byśmy mogli zobaczyć drewnianą cerkiew,którą widzieliśmy jadąc do Żółkwi.Nasz Przewodnik zgodził się i autokar zatrzymuje się przy drewnianej cerkwi św.Trójcy.wysiadamy z niego szybko i idziemy obejrzeć świątynię.

"Cerkiew została zbudowana na dawnym Lwowskim przedmieściu w 1720 r. na koszt parafian i królewicza Konstantego w miejscu cerkwi, która spłonęła w 1717 roku. Cerkiew jest trójdzielną budowlą z ceglaną przybudową – diaconiconem. W cerkwi znajduje się ikonostas pięciorzędowy liczący około 50 ikon, stworzony na początku XVIII w. przez artystów Żółkiewskiej Szkoły Malarstwa i Rzeźby Iwana Rutkowicza. W ikonopisaniu zostały odzwierciedlone nowatorskie poszukiwania artystów – obrazy świętych zawierają charakterystyczne dla Ukraińców cechy.  Ikonostas został wykonany z lipy, elementy dekoracyjne zawierają głębokie rzeźbienia, zrobione przez Ignacego Stobieńskiego. W latach 1978–1979 ikonostas został odrestaurowany.
21 czerwca 2013 r. na 37 sesji Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO w Kambodży cerkiew pw. św. Trójcy została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa jako jedna z 16 drewnianych cerkwi regionu karpackiego znajdujących się w Polsce oraz Ukrainie."-tekst ze strony: http://shtetlroutes.eu/pl/zolkiew-karta-dziedzictwa-kulturowego/

Zdajemy sobie sprawę że świątynia jest zamknięta,ale cieszy nas fakt że możemy obejrzeć ją z zewnątrz,co też czynimy.Kiedy podchodzimy do drzwi,okazuje się że możemy spokojnie zajrzeć też do wnętrza-w drzwiach jest krata-radość nasza jest wielka :)
Robimy zdjęcia,oglądamy wnętrze cerkwi,przysiadamy na ławkach na zewnątrz,przytulamy się do drewnianych belek i jesteśmy szczęśliwi :)
Jak niewiele trzeba,by być szczęśliwym :)






























































Po obejrzeniu drewnianej cerkwi w Żółkwi,wsiadamy do autokaru i jedziemy do Lwowa.Przed nami Wysoki Zamek.Krętymi ulicami miasta docieramy do parkingu,znajdującego się u podnóża Góry Zamkowej..Wysiadamy z autobusu i ruszamy parkowymi drogami na szczyt.Mijamy mnóstwo straganów z przeróżnymi gadżetami,pamiątkami i bibelotami.Nic nas nie interesuje-w ubiegłym roku Radek przywiózł mi z Ukrainy prawo jazdy z fotką Baracka Obamy-jest ich tu pełno.Wolałabym jakiś dzwoneczek....
Wędrujemy niespiesznie na sam szczyt.

"Wysoki Zamek we Lwowie – murowany, gotycki zamek królewski we Lwowie, wzniesiony w II połowie XIV wieku przez króla Polski Kazimierza III Wielkiego. Zbudowany został w miejscu zamku drewnianego, wzniesionego po 1251 roku przez króla Rusi Daniela Halickiego. Warowny, położony na wzgórzu Wysokim Zamku, na północ od Starego Miasta; zniszczony w 1704 roku, rozebrany w roku 1772.
Zdaniem ukraińskiego archeologa, dra Mykoły Bandriwskiego, zamek był murowanym jeszcze za czasów Królewstwa Rusi[2]. Według innych danych, Wysoki Zamek, wraz z miastem, wzniósł Kazimierz III Wielki po przyłączeniu Rusi Czerwonej do Polski. Zamek zlokalizowano na miejscu drewnianego grodu księcia Daniela Halickiego, który to gród w 1261 został zburzony na żądanie Tatarów. Murowany zamek król Kazimierz zaczął wznosić w roku 1362, a jego remont przeprowadzono w latach 1570-1574. W 1648, w czasie powstania Chmielnickiego, zamek został zdobyty i spalony przez wojska kozackie pod dowództwem Maksyma Krzywonosa. Odbudował go komendant Lwowa, Krzysztof Grodzicki, w 1653. W 1655 zamek wytrzymał kolejne oblężenie kozackie, a w 1672 także oblężenie Turków. W 1695 roku obronił się przed Tatarami. W XVIII wieku zaczął popadać w ruinę. W 1704 został zdobyty i zniszczony przez wojska szwedzkie pod wodzą Karola XII. Po zajęciu Lwowa przez Austriaków większość murów zamkowych została rozebrana. W 1869, w 300-lecie unii lubelskiej, na ruinach jednej z baszt usypano kopiec nazwany Kopcem Unii Lubelskiej. Do dnia dzisiejszego przetrwał tylko fragment jednej ze ścian zamkowych."-Wikipedia.

Kiedy docieramy na samą górę,rozglądamy się,podziwiamy rozpościerające się dookoła widoki,fotografujemy je,a po fotkach,proszę wszystkich by się ustawili do zdjęcia grupowego.Jest to niesamowicie trudne zadanie,bo na szczycie jest mnóstwo innych osób-piękna pogoda sprzyja wędrówkom-mimo to jakoś udaje się zrobić kilka fotek.





















































































Kiedy już nasycimy się widokami,a ja sfotografuję ćmę,motyla i ludzi z naszej wycieczki,powoli zaczynamy schodzić do autokaru-pora ruszać dalej.Gdy już jesteśmy w komplecie,jedziemy do centrum Lwowa.Tu Darek się z nani żegna,umawiając się na jutro.Mamy czas wolny :)
Rozchodzimy się grupkami.Najpierw odwiedzamy pomnik Nikifora,gdzie robimy sobie sesję zdjęciową,a później rozdzielamy się bo każdy ma jakiś swój plan.My odwiedziliśmy Nikifora wczoraj :)





















I tak-ja,Radek,Ela,Iwonka i Marian idziemy do Rynku.Odwiedzamy najpierw Aptekę Muzem,gdzie my kupujemy balsam Vigor,składający się z 9 rodzajów ziół,który jest skuteczny na wiele dolegliwości,a my mamy zamiar się nim leczyć.

"Balsam Vigor.
Nalewka zawiera 37-39% alkoholu.
Stosuje się ją przy wyczerpaniu fizycznym i psychicznym, nerwicach, częstych przeziębieniach, przewlekłych chorobach układu pokarmowego.
-Tatarak zwyczajny (ukr. Лепеха, Аїр тростиновий - kłącze - 325 mg
-Bobrek trójlistkowy (ukr. Бобівник трилистий - ziele - 65 mg
-Krwawnik pospolity (ukr. Деревій звичайний - ziele - 432 mg
-Dąb szypułkowy (ukr. Дуб звичайний - kora - 32,5 mg
-Koper ogrodowy (ukr. Кріп пахучий - rozłupka (owoc) - 185 mg
-Szczodrak krokoszowaty (ukr. Левзея сафлоровидная - kłącze i korzeń - 30 mg
-Lipa drobnolistna (ukr. Липа серцелиста - kwiat - 377,5 mg
-Mięta pieprzowa (ukr. М'ята перцева - ziele - 135 mg
-Bylica piołun (ukr. Полин гіркий - ziele - 65 mg
Substancje pomocnicze to barwnik, cukier (cukier kryształ), alkohol etylowy 96%, woda demineralizowana.

Wskazówki użycia:
- przy obniżonej odporności w przypadku chronicznych infekcji i przy przeziębieniach;
- przy anemii;
- do leczenia neuroz i depresji;
- do usunięcia następstw stresu;
- do odbudowy funkcji seksualnych;
- jako tonizujący, biostymulujący środek i dla ogólnouzdrawiającego efektu;
- w kompresach i okładach - w razie otarć, ugryzień komarów, uderzeń.
Przeciwwskazania: indywidualna nietolerancja, ciąża, karmienie piersią.
Sposób stosowania: po 20-30 ml 2-3 razy dziennie podczas jedzenia w ciągu 14-30 dni. Powtórne leczenie po przerwie 5-7 dni.
Warunki przechowywania: przechowywać w miejscu niedostępnym dla dzieci, osłoniętym od światła, przy temperaturze nie wyższej, niż +25oC."

A Marian dodatkowo kupuje Sadło z borsuka.

"Sadło z borsuka to cenny, leczniczy produkt. Stosuje się go zarówno w ludowej jak i oficjalnej medycynie od ponad 200 lat jako bardzo efektywny, naturalny leczniczo-profilaktyczny produkt.
Przy wewnętrznym przyjmowaniu preparat wchłania się w 100% .Wzbogaca krew w witaminy A, B2, B5, B6, B12, PP, K, E oraz karoten, kwas foliowy i niezbędne dla organizmu mikroelementy i kwasy organiczne.
Przy wewnętrznym przyjmowaniu sadła wzmacnia się przemiana materii, zwiększa się odporność organizmu, reguluje krążenie krwi. Sadło borsucze normalizuje pracę żołądka i jelit. Poprawia stan emocjonalny. Leczy procesy ropienia, zamyka ogniska ropne, oczyszcza rany i zmusza organizm do wyzdrowienia.
STOSOWANIE :
Sadło można przyjmować na trzy różne sposoby:
1. Rano 30 - 40 minut przed śniadaniem (łyżka stołowa)
2. W ciągu dnia na 30 -40 minut przed obiadem (łyżka stołowa) i na noc (łyżka stołowa)
3. Na noc 2 - 3 godziny po kolacji ( łyżka stołowa)
Kuracja trwa dwa tygodnie.
Zaleca się zalać sadło borsuka wywarem owoców z dzikiej róży lub kwiatów dziurawca. Można również sadło zmieszać z miodem:
Lekko podgrzane sadło mieszamy z miodem w proporcji 70 ml. miodu na 200 ml. Sadła.
Sadło borsuka poleca się także jako kuracje wzmacniająca odporność:
Przez okres 2 tygodni codziennie rano pół godziny przed jedzeniem podawać: pół szklanki mleka z jedną łyżeczka miodu i jedną łyżeczką sadła borsuczego.
Wskazane jest również smarowanie sadłem klatki piersiowej, pleców i wcieranie w stopy."
Po tak udanych zakupach,opuszczamy Aptekę-Muzeum,przechodzimy obok Czarnej Kamienicy i wchodzimy do budynku obok.Tu mieści się Mały Wawel,czyli Włoskie Podwórko.W kasie płacimy po 10 hrywien i wchodzimy na wewnętrzny dziedziniec kamienicy.Od razu zadzieramy głowy do góry i podziwiamy piękne arkady zajmujące parter i dwa piętra dziedzińca.Wchodzimy po schodach na piętro i niespiesznie przechadzamy się,podziwiając i robiąc zdjęcia.

"Kamienica Królewska we Lwowie przy Rynku 6 przez lata była domem dla Muzeum Narodowego im. Jana III Sobieskiego. W nowym powojennym Lwowie istnienie muzeum nie było możliwe ale pod adresem Rynek 6 dalej działa muzeum. Dziś to Lwowskie Muzeum Historyczne, a kamienica nie jest znana jako Kamienica Królewska lub Mały Wawel, a jako Kamienica Korniakta lub “włoskie podwórko”.
Historia muzeum znajdującego się w rezydencji króla Jana III Sobieskiego rozpoczyna się w 1580 roku. Król Stefan Batory pozwolił pochodzącemu z greckiej Krety mieszczanowi lwowskiemu Konstantemu Korniaktowi na budowę kamienicy dwukrotnie większej, niż inne kamienice wzniesione przy Rynku we Lwowie. Na miejscu dwóch mniejszych kamienic – Kamienicy Melchiorhazowskiej i Kamienicy Szylingowskiej zbudowano nowy budynek.
Autorem projektu był słynny Piotr Baron, a nie – jak podawane jest powszechnie – Paweł Rzymianin. Po przyjacielu polskich władców właścicielami kamienicy został zakon Karmelitów. Budynek został sprzedany w 1640 roku. Kupił go wojewoda bełski Jakub Sobieski – ojciec króla Jana III Sobieskiego. Warto wspomnieć, że to właśnie w tym miejscu podpisano traktat Grzymułtowskiego między Rzeczpospolitą, a Rosją.
Po śmierci króla dom przechodził z rąk do rąk. W 1709 roku królewicze Jakub i Konstanty Sobiescy sprzedali posiadłość Stanisławowi Mateuszowi Rzewuskiemu herbu Krzywda, który ostatecznie zmarł przy Rynku we Lwowie. Urządzono tu bibliotekę i galerię sztuki.








Później dom wraz z kolekcją obrazów został sprzedany przez Józefa Rzewuskiego w 1804 roku. Kupił ją słynny Aleksander Franciszek Chodkiewicz, następnie dom od 1816 roku stał się własnością rodziny Ponińskich bowiem kupiła go Helena Ponińska (Górska h. Pobóg). Po jej śmierci zamieszkał w niej syn Kalikst Poniński urodzony w 1824 roku (nie mylić z Kalikstem zmarłym w 1818 roku członku konfederacji targowickiej), który przysiąg oddać ją miastu i utworzyć w niej muzeum. Niestety, kwestie formalne sprawiły, że życzenie to nie spełniło się, a następnymi właścicielami budynku stała się rodzina Lubomirskich. Później jednak ostatecznie kamienica została darowana miastu w maju 1908 roku. W 1908 roku nie było tu jeszcze pamiątek po słynnym władcy.
Na wniosek wiceprezydenta Tadeusza Rutowskiego 6 sierpnia 1908 roku podjęto decyzję o utworzeniu Muzeum Narodowego im. króla Jana III. Przystąpiono do gruntownej renowacji budynku. Zebrano 243 polskie portrety i pamiątki po królu. Zbiory ofiarowały osoby prywatne oraz kościoły. 12 września 1908 roku oficjalnie otwarto tu Muzeum Narodowe imienia Króla Jana III.
Muzeum w spokoju działało aż do przejęcia Lwowa przez sowietów.
Przez wiele lat od śmierci Jana III Sobieskiego kamienica była dewastowana, przebudowywana i oszpecana. Działały tu nawet składy i sklepy. W zbiorach muzeum znajdowało się bardzo wiele malowideł upamiętniających losy Jana III Sobieskiego oraz portrety innych słynnych Polaków w tym Tadeusza Kościuszki, Augusta II i III, Jerzego Franciszka Kulczyckiego czy członków rodziny Potockich, Czartoryskich, Poniatowskich, Radziwiłłów, Boimów i Lubomirskich. Były ogólne widoki Lwowa, plany miasta, monety, sztandary należące do miejskich cechów, a nawet portret księcia Lwa – założyciela Lwowa.
Podłogi w głównych salach na piętrze wykonano z 14 gatunków drewna. Zobaczyć można też ściany ze sztucznego marmuru oraz marmurowy kominek. Zbiory muzeum działającego na Rynku 6 od 1908 nie miały tyle szczęścia co pomnik Jana III Sobieskiego. W 1940 roku zostały zagrabione wraz z Czarną Kamienicą i utworzono z nich znane dziś Muzeum Historyczne we Lwowie.
Działające w Kamienicy Królewskiej muzeum składa się oczywiście z zabytkowych pomieszczeń, które wypełnione są m.in. starymi meblami, obrazami, kolekcją zegarów, porcelany i szkła oraz instrumentów muzycznych. Zbiory znajdujące się przy Rynku 6 dostępne są do zwiedzania.
Obecnie w zbiorach rozmieszczonych w różnych częściach miasta znajduje się ponad 330 tysięcy przedmiotów w tym 74 tysiące numizmatyków i 56 tysięcy zbiorów archeologicznych. Lwowskie muzeum posiada m.in. autograf Fryderyka Chopina, pieczęcie polskich królów oraz… włosy Napoleona Bonaparte.
Zwiedzanie komnat królewskich kosztuje 30 UAH za bilet normalny (3,80 zł) i 10 UAH za bilet ulgowy. Dostępne są również bilety rodzinne (2 normalne + 2 ulgowe) za 60 UAH. Przewodnik dla grupy liczącej do 20 osób kosztuje 100 UAH, czyli po 5 UAH (0,63 zł) za osobę.
Jeśli chcecie zobaczyć dziedziniec kamienicy przez lata zwany Małym Wawelem to zapłacić musicie 10 UAH za bilet normalny lub 5 UAH za bilet ulgowy. W okresie letnim na dziedzińcu Kamienicy Królewskiej we Lwowie działa włoska restauracja Casa Leone i wstęp jest bezpłatny. Niestety to jedna z najgorszych restauracji we Lwowie. Na zakończenie warto dodać, że kamienica przy Rynku 6 we Lwowie będąca Kamienicą Królewską w dzisiejszym Lwowie funkcjonuje pod nazwą Kamienica Korniakta, a dziedziniec – Mały Wawel teraz nazywany jest “włoskim podwórkiem”."-tekst ze strony: https://www.kawiarniany.pl/2018/02/14/muzeum-historyczne-kamienicy-krolewskiej-we-lwowie/#more-7373
























































Oczywiście zdjęć jest całe mnóstwo,bo każdy chce być sfotografowanym w tym historycznym dla nas miejscu.Kiedy już każde z nas nasyci się pięknem tego miejsca,opuszczamy Mały Wawel i wychodzimy na Rynek.Zanim ruszymy na obiadokolację,pora zajrzeć do Baczewskich.Wiktor i Majka mają rocznicę ślubu,więc przydałby się Im jakiś prezent.Niestety ceny w sklepie firmowym skutecznie nas odstraszają,a poza tym za takie pieniądze spodziewaliśmy się innego produktu niż to co nam pokazano :( Dla nas firma Baczewski,to kosmos cenowy,nie wart tej ceny...
Opuszczamy sklep firmowy rozczarowani.Przystajemy przed niewielkim sklepikiem z przepięknymi,haftowanymi bluzkami,koszulami i sukienkami.Zachwycamy się głośno błękitną,haftowaną bluzeczką,mówiąc:piękna,śliczna itp....Ela natomiast mówi "krasiwaja" i staje się coś nieznanego nam,Pani sprzedająca w sklepiku,stanęła przed nami i stanowczym głosem powiedziała:-U nas nie mówi się po rusku,my mówimy tylko po ukraińsku i po polsku!
Nasze zaskoczenie było wielkie,ale i niesamowicie miłe :)
Opuszczamy ulicę ze sklepem firmowym Baczewskich i wędrujemy w kierunku Premiery Lwowskiej gdzie mamy zjeść obiadokolcję.




Na miejsce docieramy z lekkim zapasem czasowym.Czekamy na resztę naszej i grupy i gdy jesteśmy w komplecie,wchodzimy do restauracji.Rozsiadamy się przy wyznaczonych stolikach i rozmowami umilamy sobie czas oczekiwania na posiłek.Każdy opowiada gdzie był i co widział.Zamawiamy sobie lwowskie piwo,a kiedy przed nami zostają postawione miseczki z barszczem ukraińskim,zaczynamy się posilać.Po zupie na stołach zostają postawione talerze z ziemniakami,z sosem,kawałkami mięsa,kukurydzą i groszkiem.Dla mnie dziwne połączenie,ale zjadliwe.Do tego jeszcze surówka z kiszonej kapusty,kawa lub herbata i słodka mini babeczka.Po obiadokolacji,wychodzimy na zewnątrz i część grupy idzie do autokaru,którym wracają do hotelu,a część wędruje w kierunku Rynku.My jesteśmy w tej grupie,która została we Lwowie.Przed nami Ratusz.






















Wchodzimy do budynku Ratusza i od razu idziemy do kasy,gdzie płacimy za wejście na taras widokowy.Przed nami niezłe wyzwanie-300 schodów do pokonania,ale co tam,damy radę :)

"Zajmujący centralny punkt Rynku Ratusz we Lwowie jest jednym z najbardziej rzucających się w oczy budynków. Wieża Ratusza we Lwowie góruje nad miastem i widać ją praktycznie z każdego punktu widokowego we Lwowie. Przedstawiamy historię losów Ratusza. Piszemy krótko o tragedii związanej budynkiem i wyjaśniamy dlaczego lwowski ratusz nie był lubiany przez mieszkańców miasta.
Myśląc Ratusz we Lwowie nie zawsze trzeba mieć na myśli konstrukcję, którą dziś zobaczyć można na Rynku. We Lwowie pierwszy Ratusz zbudowano w gotyckim stylu już w 1381 roku. Wiadomo, że ratusz ten posiadał zegar na wieży. Później w 1489 roku na trzy lata przed objęciem tronu kamień węgielny pod budowę nowego ratusza na lwowskim Rynku wmurował Jan I Olbcarcht, król w latach 1492-1501. Budynek ukończono instalując nowy zegar na wieży w 1504 roku już po śmierci króla. Gotycki ratusz przebudowano w renesansowym stylu według projektu Marcina Kampiana, który zakładał również budowę wieży wysokiej na 58 metrów. Murowany ratusz przetrwał pożar Lwowa w 1527 roku.
Na 58-metrowej wieży zegar znajdował się z każdej strony, a sama wieża zwieńczona była hełmem zdobionym kamiennym lwem. Lew spadł z wieży w 1672 roku. Mieszczanie uznali to za zły znak i faktycznie od 20 września 1672 roku rozpoczęło się tureckie oblężenie Lwowa. Od zachodu przed Ratuszem ustawiony był pręgierz oraz rzeźba Temidy i kata Od 1591 roku przed Ratuszem stał lew z tarczą z polskim herbem. We wnętrzach znajdowały się perskie dywany, sala posiedzeń zdobiona była portretami polskich władców. Niestety mury ratusza popadały w powolną ruinę.
Z wieżą dawnego ratusza we Lwowie wiąże się tragiczna historia. Rankiem 14 lipca 1826 roku starą wieżę badała komisja architektów, którzy orzekli że znajdujący się w złym stanie technicznym obiekt nie jest zagrożeniem dla mieszkańców. O tym jak bardzo się mylili przekonali się już kilka godzin później. Wieża ratuszowa runęła, a w wyniku jej upadku śmierć poniosło 8 osób. Tak rozpoczęła się historia budynku, który zobaczyć można dziś na Rynku we Lwowie.
Do pracy nad nowym ratuszem przystąpiono błyskawicznie. Nowy gmach projektu Józefa Markla i Franciszka Treschera powstawał w latach 1827-1835. Budowa rozpoczęła się od wmurowania kamienia węgielnego i uroczystej mszy w Katedrze Łacińskiej pod przewodnictwem biskupa przemyskiego Jana Antoniego de Potoczki.
W 1897 roku rada miasta zdecydowała o przeprowadzeniu konkursu na przebudowę ratusza i uczynienie z niego ładniejszego budynku odpowiadającego klasie miasta. Zorganizowano konkurs na projekt. Brano pod uwagę zwycięski projekt Romana Bandurskiego. W 1903 roku zorganizowano jeszcze jeden konkurs, którego efektem miało być wzniesienie Ratusza według ówcześnie panujących standardów wizualnych. W 1907 roku brano pod uwagę projekt Józefa Piątkowskiego. Niestety przebudowa nie doszła do skutku.
Ratusz krytykowany był przez ówcześnie żyjących mieszkańców miasta nie tylko ze względu na bycie symbolem zaborcy, ale ze względu na… wyjątkową brzydotę. Przypominający koszary budynek przyrównywano do… kominka. Surowy budynek ozdobiony został lwami przygotowanymi przez słynnego Tadeusza Barącza oraz rzeźbami będącymi alegoriami męstwa, patriotyzmu i gościnności przygotowanymi przez urodzonego w Warszawie Leonarda Marconiego.
Ratusz został uszkodzony podczas Wiosny Ludów. Austriacy bombardujący Polaków walczących o swoje miasto zniszczyli ratusz podczas bombardowania. Po rocznej odbudowie zrezygnowano z kopuły na wieży ratuszowej o wysokości 65 metrów. Nowy Ratusz we Lwowie był symbolem władzy okupacyjnej, a symbol zaborcy w postaci dwugłowego orła zdjęto dopiero 3 maja 1919 roku. Symbol Orła Białego powędrował na wieżę Ratusza we Lwowie dopiero 25 września 1921 roku. Z tą datą wiąże się jeszcze jedna historia.
To właśnie pod Ratuszem we Lwowie 25 września 1921 roku członkowie Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) przeprowadzili zamach na Józefa Piłsudskiego. W kierunku Piłsudskiego i wojewody Kazimierza Grabskiego strzelał członek OUN Stefan Fedak. Zgromadzeni pod Ratuszem mieszkańcy Lwowa byli bliscy linczu na zamachowcu. Rozwścieczony tłum został powstrzymany przez policjantów i żołnierzy pełniących wartę przy głównym wejściu do Ratusza. Po nieudanym zamachu Piłsudski udał się do Teatru Wielkiego. Kule zamachowca niegroźnie raniły wojewodę Grabowskiego.
W czasach II RP przeprowadzono remont ratusza. W stylu art deco przebudowano salę obrad miejskiej rady. Nad salą główną pojawił się żelbetowy strop. Projektantami nowego rozwiązania byli Witold Rawski i Rudolf Martula. Przeprojektowano też secesyjny gabinet prezydencki.
Lwowski ratusz zdobiony był Krzyżem Obrony Lwowa i tablicą ku pamięci Hugona Kołłątaja zniszczoną już w 1939 roku przez sowietów. W powojennym Lwowie zniszczono wszelkie polskie ślady na murach Ratusza. Zniszczono malowidła ścienne wewnątrz budynku i portrety prezydentów Lwowa. Zmieniono też wystrój ratuszowych sal.
Dziś wejście do Ratusza we Lwowie jest bezpłatne. Wysoka na 65 metrów wieża Ratusza projektowana w 1827 roku jest najwyższą wieżą ratusza na obszarze Ukrainy. Na wieży Ratusza we Lwowie działa jedna z mało znanych wśród Polaków atrakcji – taras widokowy. Wejście na taras widokowy na wieży Ratusza we Lwowie możliwe jest za symboliczną opłatą 20 UAH. To symboliczna wręcz cena. Godziny otwarcia tarasu widokowego na wieży Ratusza we Lwowie: od 8 do 19 latem i od 8 do 17 zimą. Taras widokowy działa przez cały rok. Uwaga – do przejścia ponad 300 schodów!"-tekst ze strony: https://www.kawiarniany.pl/2018/02/13/ratusz-we-lwowie-wieza-widokowa/










Po pokonaniu 300 schodów,stajemy na tarasie widokowym.Zaczyna zachodzić słońce.Miasto z każdą minutą rozbłyska coraz to nowym mnóstwem świateł.Spoglądamy z góry na domy,które mijaliśmy wczoraj i dziś w dzień,na ulice,którymi wędrowaliśmy.Odnajdujemy znane nam już punkty orientacyjne i cieszymy się że możemy tu być :) Robimy mnóstwo zdjęć i podziwiamy przepiękną panoramę rozpościerającą się dookoła.
























Aby obejrzeć film,kliknij tutaj














Tu byliśmy wczoraj :)






























Po nasyceniu oczu i aparatów cudnymi widokami,schodzimy z tarasu widokowego na wieży Ratusza i postanawiamy odwiedzić Kryjówkę.Radek opowiadał mi jaka to knajpa,więc ciekawi mnie to miejsce.Wchodzimy do budynku naprzeciwko Ratusza i od razu ustawiamy się w dość długiej kolejce.Niby ukryta knajpa,a wszyscy znają do niej wejście....Stoimy,śmiejemy się,rozmawiamy,a kolejka dość szybko się zmniejsza i niewiedzieć kiedy jesteśmy pod samymi drzwiami,których pilnuje partyzant z bronią i krótkofalówką.Pierwsze o co pyta,to hasło.Śmiejemy się  i odpowiadamy "chwała Ukrainie",drugie pytanie to czy jesteśmy "moskale"? Odpowiadamy że my Polacy.Wszystko jest w porządku,ale jest nas za dużo,więc musimy czekać.Wchodzą inni-po dwie,trzy osoby,a my czekamy.Mówimy więc Partyzantowi,że nie musimy mieć jednego stolika,możemy się podzielić na mniejsze grupki i to działa! Od razu zostajemy wpuszczeni do środka,gdzie na dzień dobry każdy dostaje kieliszek wódki do wypicia-nawet nasza Danusia musiała to przejść....
Siadamy przy stoliku niedaleko naszych znajomych,dość długo czekamy aż ktoś do nas przyjdzie z obsługi.Mimo to staramy się dobrze bawić.Ja i Radek zamawiamy po ciemnym piwie,Iwonka kieliszek wódki,Danusia herbatę i czekamy-bardzo długo czekamy.Kelnerki i kelnerzy omijają nas szerokim łukiem,nikt kompletnie się nami nie zajmuje.Chcieliśmy zamówić coś do zjedzenia,ale kiedy pomyśleliśmy że będziemy musieli godzinę czekać aż ktoś do nas podejdzie,rezygnujemy.Wypijamy swoje piwo,płacimy i wychodzimy ze sławnej Kryjówki zniesmaczeni.No cóż i tak niestety bywa....






























Po opuszczeniu Kryjówki,zaglądamy do Pijanej Wiśni.Kolejka tu niesamowicie długa,ale widać że każdemu smakuje nalewka wiśniowa w kryształowym kieliszku.Dziś sobie odpuszczamy,Radek prowadzi nas do Bańki.Dość szybko docieramy na miejsce.Wchodzimy do baru "Банка",siadamy przy wolnym stoliku i po przejrzeniu menu zamawiamy dwa zestawy drinków "brutal".Zaciekawiły nas ich smaki:barszcz czerwony,ogórek małosolny,chrzanowy,czosnkowy i bekonowy.Iwonka zamawia sobie bańkę wódki,a Danusia herbatę.My dodatkowo zamawiamy dwa ciemne piwa.Wszystko co zostało zamówione,przyniesiono nam w słoikach-małych,większych i jeszcze większych.Kiedy drinki zostają postawione przed nami,to pierwsze co wyczuwamy,to zapach czosnku,czyli drink powinien smakować czosnkiem.Oczywiście próbujemy go i tak właśnie jest,drink czosnkowy smakuje czosnkiem.Co ciekawe,każdy z podanych drinków smakuje tak jak się nazywa.Najbardziej nam  przypadł do gustu drink o smaku ogórków małosolnych-jest przepyszny :) W Bańce bawimy się rewelacyjnie,ale zrobiło się dość późno,więc nastał czas powrotu do hotelu.Opuszczamy więc niesamowicie klimatyczną knajpkę i ruszamy ulicami Lwowa w kierunku Opery,gdzie stoją taksówki.




























Kaski do drinków ekstremalnych :)
























































Niespiesznie docieramy do postoju taksówek przy Operze.Dzisiaj jest dość pusto,więc podchodzimy do akurat podjeżdżającej taryfy.Pytamy Pana czy zawiezie nas do Rzęsnej Ruskiej i za ile? Kierowca odpowiada nam że za 200 hrywien  może nas zawieźć,wsiadamy bez żadnego namysłu i ruszamy ulicami Lwowa.Całą drogę do naszego hotelu rozmawiamy z Panem o życiu na Ukrainie,o cenach,o tym że młodzi i starsi ludzie uciekają z Ukrainy,w poszukiwaniu lepszego chleba.Podróż mija nam niesamowicie szybko i niewiedzieć kiedy zatrzymujemy się pod naszym hotelem.Płacimy za przejazd i wysiadamy,a tuż obok nas zatrzymuje się druga taksówka,a z niej wysiada Majka z bukietem kwiatów,Iwonka,Wiktor i dwie inne osoby z naszej wycieczki.Przyjechali w piątkę za 150 hrywien....ale Wiktor dał 200.Witamy się i od razu też żegnamy,rozchodząc się do swoich pokojów.Pora spać,wszak jutro kolejny dzień ukraińskiej przygody :)
Dobranoc wszystkim i do zobaczenia rano :)

Danusia i Radek :)
Aby obejrzeć film,kliknij tutaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz