sobota, 2 marca 2013

Imieninowa wędrówka przez śnieżną krainę-dla Radka :)

 Dziś drugi dzień marca-Radek ma imieniny.Rano składam Mu życzenia i daję prezent,który od wczoraj leżał sobie na ławie i kusił by go otworzyć.
Znaczenie imienia Radosław:
"Jest z natury pogodnie usposobiony do życia.Ma ambitne zamierzenia,do których realizacji często dochodzi systematyczną pracą.Lubi błyszczeć i olśniewać otoczenie.Jest żywy,pomysłowy i niezwykle ruchliwy.Niezależny,z natury nie zgadza się z opinią większości,powściągliwy,enigmatyczny i skryty,posiada bardzo dużą intuicję,rozumie motywacje innych ludzi,jednocześnie chowając jednak własne oblicze.Ma chłonny i błyskotliwy umysł,ale musi uważać na swoją porywczość.Sukcesy mobilizują go do jeszcze większej pracy nad sobą.Poczucie odpowiedzialności ma dostosowywane do tego,co dla niego wygodne.Ceni sobie samotność,kocha książki i dobrą muzykę.Ma jednak skłonności do okresowych załamań.Musi bardzo uważać,by nie popaść w nałogi.Ma szansę na realizację swoich najśmielszych pomysłów i wskazywanie drogi innym.Najlepiej czuje się w zawodzie,w którym wiele zależy od niego samego.Nieustannie dąży do ulepszania siebie.Niestety,ma też nadmierne wymagania w stosunku do innych osób,a to nie przysparza przyjaciół.Odważny,otwarty na ludzi,pełen entuzjazmu i niekonwencjonalności,cieszy się z własnych osiągnięć,co bywa odbierane jako zarozumiałość.Ceni sobie wszelką przyjaźń.Jest uczynny i życzliwy dla innych.Często oddaje się marzeniom.Ze swoich odczuć lub przeżyć nie lubi się zwierzać nawet najbliższemu otoczeniu.Ukrywa je,a lepiej by było,żeby je ujawniał.W miłości bardziej zamknięty w sobie, ale stara się wiele z siebie dać.Jest prawy,szlachetny i łagodny.Gotów poświęcić swoje cele,jeżeli uzna,że dobro bliskich jest ważniejsze.Bywa niebezpieczny,gdy coś zagrozi komuś,kogo kocha.To osoba szalenie rodzinna.Nie interesuje się sukcesami ambicjonalnymi,ponieważ zawsze najważniejsze jest dla niego szczęście rodzinne."
Umówieni jesteśmy na 9:39,więc bez pospiechu zjadamy śniadanie,wypijamy kawę i pakujemy plecaki.
Kilka minut po 9-tej,wychodzimy z domu,kierując się na dworzec kolejowy.Pogoda zapowiada się cudna.Na niebie króluje oszałamiający błękit i słoneczko.
Niedaleko dworca spotykamy Macieja i Basię.Witamy się z Nimi i dowiadujemy się,że bilety już są kupione,mamy tylko wsiąść do pociągu.Dochodzi do nas Heniu i teraz podobno jesteśmy już w komplecie.
Idziemy więc na stację i po krótkim poszukiwaniu naszego pociągu(wszystkie szynobusy na zewnętrznym wyświetlaczu mają "Jelenia Góra"),wsiadamy do tego który jedzie do Żar i witamy się ze wszystkimi.W sumie jest nas ośmioro: Basia,Marlenka,Sofijka,Jarek,Heniu,Maciej,Radek i ja.Robimy sobie zdjęcia i odjeżdżamy ku naszej docelowej stacji-do Rybnicy.
Za oknami ukazuje się nam panorama Jeleniej Góry na tle Karkonoszy.Przecudne widoki :)














W kolejowym kalendarzu nie ma imienin Radosława :(









Wysiadamy w Rybnicy i tu mówię Maciejowi,by wręczył Radkowi prezent od nas-będzie miał okazję go wypróbować i przetestować.Oczywiście Radek niczego się nie domyśla.Stajemy więc wszyscy obok budynku stacji,śpiewamy Radkowi "Sto Lat",Maciej wręcza Mu prezent,a my wszyscy po kolei składamy Mu życzenia.Radek jest zaskoczony,gdy widzi co dostał.Wymuszamy na Nim,by założył swój prezent.Ochraniacze pasują idealnie :)
Teraz już ruszamy na szlak.Najpierw musimy dojść do żółtego szlaku,który jest dla nas łącznikiem,doprowadzającym nas do niebieskiego szlaku.










































































Przechodzimy więc przez wieś,gdzie przypadkowo napotkani mężczyźni mówią nam "Dzień dobry". Robimy zdjęcia gęsiom,pasącym się nad niewielkim stawkiem.Ja znajduję sopel z kapiącą z niego wodą,zatrzymuję się przy nim na dłużej.Wszyscy poszli dalej,więc po sesji zdjęciowej nabieram tempa i doganiam Ich.Przechodzimy pod dwoma wiaduktami (kolejowym i drogowym) i wchodzimy w wąwóz.










Środkiem wąwozu płynie strumyczek-jest to woda z topniejącego śniegu,którego jest tu mnóstwo.My staramy się iść bokiem,po zmarzniętym śniegu.Idziemy gęsiego,śnieg jest twardy,zmarznięty i skrzypi pod nogami.Po śladach,jedno za drugim,pniemy się do góry.Opuszczamy wąwóz i wychodzimy z lasku na otwartą przestrzeń.



























Teraz po obu stronach mamy pola.Zmrożony śnieg,połyskuje i błyszczy się w słońcu,wygląda to jak śnieżna pustynia.Odwracam się co jakiś czas i podziwiam wyłaniające się widoki.Im wyżej jesteśmy,tym widoki za nami są piękniejsze.Za nami wyłaniają się Góry Izerskie,a z prawej strony powoli ukazują się nam Karkonosze.Przystajemy co jakiś czas by zrobić zdjęcia i nasycić tym pięknem oczy i duszę.









































































































Śnieżka :)





Marlenki,znaleziony różek :)

Sarny :)

Co jakiś czas zatrzymujemy się by nacieszyć oczy,duszę i aparaty cudownymi widokami.I tak,kiedy po raz któryś z kolei stajemy w polach,przebiegają tuż obok nas sarny.Najpierw dwie,a za chwilę stado.Niesamowity widok.Jesteśmy tym tak zaskoczeni,że nie zdążamy zrobić ładnego zdjęcia-są zbyt szybkie...
W tym miejscu,gdzie przebiegają sarny,Marlenka znajduje rożek,jest ułamany,ale trzeba mieć szczęście by coś takiego znaleźć:)
Powoli opuszczamy pola i wchodzimy w las.Teraz znów idziemy gęsiego,po śladach.Całą uwagę skupiamy na śladach zostawianych przez tych,którzy idą przed nami.Oj ciężko się tak idzie....























Szlak nas teraz wiedzie drogą leśną,więc podążamy nią.Drogę umilamy sobie rozmowami,więc nie zauważamy kiedy schodzimy ze szlaku.Pierwszy zorientował się Maciej i po przestudiowaniu mapy doszedł do wniosku,że nie wie gdzie jesteśmy,bo tej drogi,którą idziemy nie ma na Jego mapie.Mimo to idziemy dalej.Zawsze gdzieś dojdziemy,albo do Rybnicy,albo do Siedlęcina....no cóż,zobaczymy....


















Kamień w berecie :)


...a mówią,że gwiazdki są tylko na niebie....



Idziemy leśną drogą,otaczają nas z każdej strony górki,porośnięte drzewami i wciąż zastanawiamy się gdzie w końcu wyjdziemy.Maciej rozmawia przez telefon z Ewą i mówi Jej,że nie ma pojęcia dokąd w tej chwili zmierzamy.Wszystko się wyjaśni,gdy wyjdziemy z lasu.










Po wyjściu z lasu,idziemy kawałek wśród pól i po pokonaniu niewielkiego pagórka,dostrzegamy zabudowania.Nie wiem gdzie wyszliśmy,więc pytam o to Macieja i okazuje się,że jesteśmy w Siedlęcinie Górnym-czyli prawie idealnie tam gdzie powinniśmy wyjść.Dochodzimy do budynków i tu robimy zdjęcia konikom pasącym się na polu .Dopiero po sesji idziemy dalej.Teraz,gdy wiemy gdzie się znajdujemy idziemy ku naszemu celowi-"Perle Zachodu" :)





















Jezioro Modre z "Perłą Zachodu" :)

Przechodzimy przez Siedlęcin Górny i wychodzimy koło mostu nad Bobrem.W oddali widać Wieżę Książęcą,a przed nami Bóbr,wzdłuż którego teraz idziemy.Tak dochodzimy do elektrowni "Borowice I". Tu dzięki zbudowaniu jazu,powstało sztuczne jezioro,zwane Modrym.W zeszłym tygodniu jezioro było zamarznięte,a dziś po lodzie praktycznie nie ma śladu.Niesamowicie szybko pogoda się zmienia....
Dochodzimy do schroniska "Perła Zachodu"-są tu już Ewa i Jola z Nutą.Witamy się z Nimi i siadamy przy złączonych dwóch stolikach.Zastanawiamy się co zamówić do jedzenia.Każdy z nas zamawia co innego.Ja i Radek wybieramy zupę rybną.Nie miałam do tej pory okazji jej jeść,więc jestem niesamowicie ciekawa jak smakuje.



Nutka :)

Ziemniaczki pieczone z trzema sosami :)

Prezent od Macieja dla Radka :)

Czekając na nasze potrawy,Radek otrzymuje kolejne prezenty i widać po Nim,że jest bardzo zaskoczony.
Na naszych złączonych stolikach pojawiają się:żurek,flaczki,opieczone kopytka z sosami,kawa,ziemniaczki pieczone,placek drożdżowy od Ewy,konfitura malinowo-czekoladowa i ciasteczka korzenne,a na dodatek dostajemy małe co nieco jako poczęstunek.
Zjadam swoją zupę rybną-jest nieziemsko pyszna(nic dziwnego,że Radek ją uwielbia).
Czas w miłym towarzystwie niesamowicie szybko mija,więc pora się powoli zbierać i ruszać w drogę powrotną do domu.
Żegnamy więc "Perłę Zachodu"-do następnego razu :)
Placek drożdżowy Ewy :)



Flaczki :)

Kopytka z sosami :)

Małe co nieco :)

Zupa rybna :)












Wracamy ścieżką wzdłuż Bobru,kierując się ku Jeleniej Górze.
Mijamy źródełko,wiadukt kolejowy i już jesteśmy na obrzeżach miasta.Tu koło podziemnego przejścia żegnamy się i rozstajemy :)
Do następnego razu :)
I tak dobiegła końca imieninowa wędrówka,pora więc na następną.
Do zobaczenia niebawem.










Radeczku:
W tym wyjątkowym dla Ciebie dniu życzę Ci:
-chwil beztroskich,jak podczas zabawy na zielonej łące,
-doznań gorących-jak w samo południe słońce,
-odnalezienia drogi,którą pragniesz kroczyć,sił i wytrwałości aby z niej nie zboczyć,
-uśmiechu na twarzy,kiedy rano wstajesz,
-radości, kiedy komuś dłoń swoją podajesz,
-odkrywania dobra w każdym człowieku,
-oraz braku kożucha na porannym mleku :)


Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie,życząc miłej lektury :)

Autorami zdjęć tu dodanych są:
Basia,Sofijka,Heniu,Maciej,Radek i ja.

Do zobaczenia niebawem.

Danusia i Radek :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz