Baranek-symbol Baranka Bożego,ofiary.Chrystus umarł na krzyżu za grzechy ludzi a swoją śmierć przyjął pokornie jak baranek.
Jajko-symbol początku,nowego życia,zmartwychwstania.
Chleb-dawniej zamiast chleba,święcono wyłącznie Paschę(jest to wypiek z mąki,imbiru,liści laurowych i szafranu).Pascha jest symbolem Chrystusa jako chleba życia.
Sól z kolei jest symbolem trwałości,nieśmiertelności oraz ochrony życia ludzkiego,od rozkładu i popsucia.Sól jest również symbolem gościnności oraz przymierza człowieka z Bogiem.Przypisuje się jej też właściwości lecznicze.Więc też symbolizuje nawrócenie i oczyszczenie serca.
Chrzan jest symbolem pokonania goryczy męki Chrystusa.
Wędlina jest symbolem dobrobytu i dostatku a
ser symbolem przyjaźni człowieka ze zwierzętami.
Babka wielkanocna postrzegana jest jako doskonałość i umiejętność-oczywiście powinna być upieczona własnoręcznie.
Woda jako symbol Ducha Świętego,który obmywa nas z win grzechu.Woda zatem jest odniesieniem nowego narodzenia się człowieka oraz życia.
Na stole królują radosne barwy.Wśród kolorowych kwiatów,dookoła chlebowego baranka,leżą różnobarwne jajka.Żółciutki kurczaczek wesoło przycupnął na grzbiecie barankowym i śle wszystkim życzenia: Cudownie,radosnych Świąt !!!!
Radek wymyślił,że trzy dni Świąt-to trzy kraje.
Wprowadzamy to w czyn,zgodnie z zamierzeniem.Dziś wypadła kolej na Czechy!!!!
W świątecznych nastrojach i bez pośpiechu,leniwie wręcz,zjadamy śniadanie i pijemy kawę.Pakujemy plecaki i ruszamy do sąsiedzkiego kraju.
Droga mija nam w radosnym nastroju.Cieszymy się swoim towarzystwem.
Mijamy Szklarską Porębę,Jakuszyce i zatrzymujemy się na chwilę w Harrachovie.Tu idziemy do punktu informacji turystycznej po folderki.Po wzięciu kilku z nich idziemy na krótki spacer po Harrachovie.Podziwiamy dekoracje świąteczne,zaglądamy do sklepów,gdzie kupujemy kofolę,znaczek turystyczny i teraz ruszamy dalej.W planie jest Tanvald.
W drodze do Tanvaldu,przeglądam zabrane folderki i znajduję w nich informację o lodowym bufecie w Příchovicach -"U Čápa". Zatrzymujemy się więc na chwilkę w Kořenovie,gdzie także odwiedzamy punkt informacji turystycznej.Tu jednak nie znajdujemy interesujących nas materiałów,więc wsiadamy do auta i jedziemy już do Příchovic.
Nie tylko interesuje nas powstały tam,w poprzednim tygodniu bar lodowy,ale ciekawi też jesteśmy jak postępują prace nad nowo budowaną tu wieżą widokową Jary Cimrmana.W zeszłym roku,odbyło się oficjalne przekazanie gruntu pod budowę.
W Příchovicach zostawiamy auto na parkingu i idziemy zrobić sobie zdjęcia z pięknie odnowioną figurą św.Jana Nepomucena.
Po sesji zdjęciowej idziemy do kościoła św.Vita-jest otwarty,więc wchodzimy do środka.Chwila modlitwy i zadumy,kilka zdjęć i opuszczamy kościół.Teraz kierujemy swe kroki do Horskiej chaty "U Čápa"(U Bociana) .
Obok Horskiej chaty "U Čápa" stoi kolejna figura św.Jan Nepomucena.Ta nie jest odnowiona.Robimy sobie zdjęcia i idziemy zobaczyć jak postępują prace budowlane wieży widokowej.Jesteśmy mile zaskoczeni,bo jest już zbudowany parter.To tu właśnie będzie muzeum Jary Cimrmana.Czyli już niedługo będziemy mogli tu przyjechać by na nią wejść!!!!
Po obejrzeniu podstaw powstającej wieży widokowej,schodzimy na tyły restauracji " U Čápa",tu otwarty jest zimowy bar.Gra muzyka,a goście zmęczeni jazdą na nartach,odpoczywają racząc się gorącymi napojami i jedzeniem.My poszukujemy lodowego baru,więc przechodzimy obok.Wychodzimy tuż przy wyciągu orczykowym i patrząc na wciąganych narciarzy,dostrzegamy,ogrodzony siatką,nasz poszukiwany obiekt.Niestety jest niedostępny dla ludzi.Wyższe temperatury sprawiły,że powoli zaczyna się topić.No cóż,w przyszłym sezonie przyjedziemy tu by do niego wejść i go zobaczyć.
Zastanawiamy się chwilkę nad tym dokąd teraz?Postanawiamy wykorzystać fakt,że jesteśmy niedaleko wieży widokowej Štěpánka i pójść tam.Droga przed nami jest bielutka od śniegu.Jest tu go bardzo dużo i wciąż panują tu świetne warunki narciarskie.Idziemy więc śnieżną drogą,w śnieżną krainę....
Dochodzimy do schroniska Hvězda.Zaglądamy do środka z nadzieją,że uda nam się coś zjeść.Okazuje się,że w środku jest tłoczno,postanawiamy więc najpierw iść do wieży widokowej i dopiero w drodze powrotnej zajrzeć do schroniska-może wtedy nam się uda skosztować wielkanocnych specjałów.
Idziemy więc wydeptaną ścieżką w śniegu,przez las.Od schroniska to tylko 300m,więc szybko docieramy do wieży widokowej.Od razu zauważamy zmiany jakie tu zaszły.Jest postawiona,nowa,zadaszona tablica informacyjna,na której znajdują się informacje dotyczące historii wieży.Štěpánka usytuowana jest na wierzchołku Hvězda(959m n.p.m.),jest jedną z atrakcji turystycznych regionu Kořenovsko.Była oznaczana jako "Rigi Gór Izerskich"-taka nazwa przez wiele lat była używana w rocznikach Niemieckiego Stowarzyszenia Górskiego.Smukła,ośmioboczna wieża zbudowana z cegieł i kamieni,ma wysokość 24 m i osadzona jest na kamiennej,neogotyckiej podmurówce.Fundament pochodzi z ok. 1847 roku.Hrabia Kamin Rohan kazał przedwcześnie zakończyć budowę,a przyczyną tego była przepowiednia pewnej cyganki. 6-metrowa budowla musiała poczekać 45 lat na jej wykończenie.Otwarto ją w 1892 roku i odtąd nosi nazwę Štěpánka(wieża Stefana),od imienia arcyksięcia Stefana.Do dzisiaj wieża ta uważana jest za jedną z najpiękniejszych.Roztacza się z niej przepiękna panorama na Karkonosze.My dziś nie mamy w planach wchodzić na wieżę,bardziej ciekawi nas dlaczego zostały wycięte drzewa,przez co Štěpánke widać w całej okazałości z daleka jadąc samochodem.
Robimy sobie zdjęcia z wieżą,z tablicą upamiętniającą wyprawę Jary Cimrana na Ałtaj i zaglądamy za wieżę i tu jest wyjaśnienie wycięcia drzew.Otóż został tam,na skałach zrobiony punkt widokowy,a obok niego stoi wielki krzyż,typu maltańskiego.Oczywiście idziemy tam by go zobaczyć z bliska.Z tabliczki informacyjnej wyczytujemy,że znalezione kawałki krzyża,posklejano i po 65 latach postawiono w miejscu gdzie stał do końca II Wojny Światowej.Jest to symboliczny pomnik niemieckich obywateli,poległych w I Wojnie Światowej.
Oglądamy widoki i robimy sobie zdjęcia.
Żeby zrobić jakieś ciekawe i inne ujęcie,Radek schodzi,a raczej zsuwa się nawet ze zbocza i stamtąd,prawie na leżąco fotografuje krzyż i wieżę razem.Czasem i ja wetnę Mu się w kadr....
Nasza sesja zdjęciowa trwa tu dość długo i sporo czasu mija zanim,powoli zaczynamy wracać.Cały czas robimy zdjęcia i rozmawiamy.Humory nam dopisują,tak jak i pogoda.Słoneczko swymi promykami "głaszcze" nasze twarze,a błękit nieba dodaje koloru naszym zdjęciom.
Dość szybko dochodzimy do schroniska,wchodzimy do środka,znajdujemy wolny stolik,rozbieramy się,siadamy i zamawiamy jedzonko.W menu króluje jagnięcina i my zamówiliśmy Jehněčí kyselo i kawę po wiedeńsku.Polevka pyszna,różni się tym,że jest w niej oprócz grzybków,wątróbka i kawałki mięsa jagnięcego.Kawa również pyszna,więc jesteśmy rozkosznie najedzeni i zadowoleni :)
W wyśmienitych humorach opuszczamy schronisko.
Powoli schodzimy do wsi.Pogoda nam się troszkę zmienia,zachmurzyło się i wygląda na to,że znów zacznie sypać śnieg.Pora więc wracać do domu.
Wsiadamy do samochodu i odjeżdżamy do Polski :)
Pierwszy dzień Świąt minął nam niesamowicie szybko.Był piękny,przed nami kolejne dni,więc do zobaczenia już jutro :)
Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)
Danusia i Radek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz