sobota, 20 lipca 2013

Karkonoski ocinek Głównego Szlaku Sudeckiego z Bożenką :)

Dzisiejsza sobota zapowiada się pięknie i wędrownie.Umówieni jesteśmy z Bożenką i grupą z Wrocławia.Mamy przejść Karkonoski odcinek Głównego Szlaku Sudeckiego im.Mieczysława Orłowicza.
Wstajemy dość wcześnie,bez pośpiechu zjadamy śniadanie,do tego kawa i pakowanie plecaków.Gotowi wsiadamy do samochodu i tato Radka podwozi nas na miejsce odbioru.Tu dołącza do nas Marlenka.Gdy autobus przyjeżdża,wsiadamy do niego,witamy się ze wszystkimi i ruszamy po następnych wędrowców-po Basię i Zosię.Po zabraniu Ich jedziemy już do Szklarskiej Poręby.










W Szklarskiej Porębie,autokar zatrzymuje się na parkingu,przy szlaku wiodącym do Wodospadu Kamieńczyka.Tu wysiadamy i stąd  ruszamy w górę.Najpierw jednak Bożenka omawia dzisiejszą trasę i powiadamia wszystkich,że pierwszy przystanek robimy sobie w schronisku "Na Hali Szrenickiej".
Tak więc czas  ruszać !!!









Koło schroniska "Kamieńczyk" idziemy na taras widokowy i podziwiając Wodospad Kamieńczyka robimy sobie sesję zdjęciową,po której wracamy na szlak.Wkraczamy na teren Karkonoskiego Parku Narodowego i pniemy się drogą do góry.Każdy idzie swoim tempem,więc nasza duża grupa porozdzielała się na kilkanaście mniejszych.
My wędrówkę umilamy sobie rozmową i robieniem zdjęć.Im jesteśmy wyżej,tym częściej oglądamy się,bo za naszymi plecami pojawia się przepiękny widok na Góry Izerskie.
Kasa do Karkonoskiego Parku zamknięta,ale Karkonosze
czekają na nas :).





















Bałwaniaste chmury przetaczają się nad szczytami...

Podział nieba nad Halą Szrenicką.







Spojrzenie z Karkonoszy,spod schroniska
"Na Hali Szrenickiej" na Góry Izerskie.

Droga do schroniska mija nam szybko.Wchodzimy do środka.Tu mamy chwilę na odpoczynek przed dalszą wędrówką.










Po odpoczynku,pora ruszać dalej.Na zewnątrz okazało się,że jest dużo chłodniej niż było.Każdy zakłada coś na siebie,by nie zmarznąć i dopiero po chwili wszyscy ustawiają się u podnóża budynku schroniska do grupowych zdjęć.Po sesji,Bożena objaśnia dalszą część szlaku i miejsce kolejnego postoju.






Sporo nas-53 osoby.

































Za kosodrzewiną,w oddali jest Szrenica-
-nie widać???
Włączcie wyobraźnię:)





Opuszczając Halę Szrenicką,podążamy ku Trzem Świnkom.W drodze do nich otacza nas mgła.Z każdym krokiem robi się coraz gęstsza i otula sobą wszystko bardzo szczelnie.Nie widać Szrenicy ze schroniskiem na szczycie.Przed nami ledwie dostrzegamy zarys Trzech Świnek-grupy skał,pomiędzy którymi przebiega czerwony szlak-Główny Szlak Sudecki.Mimo tej mgły robimy zdjęcia,bo trzeba przyznać,że dodaje ona pewnego,tajemniczego uroku temu miejscu.
Wciąż nie widać Szrenicy....



Przy Trzech Świnkach.




Trzy Świnki,jak wiele innych miejsc w Karkonoszach mają swoją legendę.
Tu można ją przeczytać:
http://karko.net/legendy/legenda-o-trzech-swinkach











Po minięciu Trzech Świnek i przejściu kawałka szlaku, gdy obejrzałam się za siebie moim oczom ukazała się Szrenica ze schroniskiem o tej samej nazwie.Wyłoniła się z mgły,by uradować nasze spragnione widoków oczy.Ucieszyło nas to,bo jest to zapowiedź,że jednak będziemy mieli szansę na podziwianie piękna Karkonoszy.


Szrenica.

























I Sofijka ma wszystko :)













Twarożnik :)



Po sesji zdjęciowej ze Szrenicą,wędrujemy dalej,ale co rusz oglądamy się za siebie,podziwiając widoki po czeskiej stronie.Wolno idąc do przodu,dochodzimy do Twarożnika.Jest to granitowa grupa skalna,która swój obecny kształt zawdzięcza intensywnej erozji.Nazwę są zawdzięcza od gomółki białego sera.Największy blok skalny właśnie ją przypomina.Można tu,u podnóża skałek usiąść i odpocząć,podziwiając przepiękną panoramę.My robimy zdjęcia i ruszamy dalej,powoli idąc naszym szlakiem,wchodzimy w mgłę,która z każdym naszym krokiem gęstnieje i szczelniej wszystko otula.Oznaczenia graniczne pokazują nam,po której jesteśmy aktualnie stronie Karkonoszy-czeskiej czy polskiej.








Kłębuszkowe chmury,wędrują po Karkonoszach.















Słupek graniczny.

Jastrzębiec alpejski.





Mgła.





Ledwie widoczny zarys budynku stacji nadawczej na
Śnieżnych Kotłach.







W gęstej mgle dochodzimy do budynku stacji nadawczej na Śnieżnych Kotłach.Tu mamy kolejny postój.Rozsiadamy się gdzie tylko można,posilamy się i nabieramy sił przed dalszą wędrówką.
Mgła,która nas otacza,jest gęsta.Niewiele przez nią widać,ale siedząc tak dłuższą chwilę nagle mgła się unosi i rozwiewa,ukazując naszym oczom piękno Śnieżnych Kotłów.Zaglądamy ciekawie w dół,tam gdzie są Śnieżne Stawki,obok których już nie można wędrować.Dostrzegamy w dole ludzi.Pytamy więc Strażników Parku,dlaczego są tam ludzie,skoro szlak jest zamknięty???Okazało się,że są to pracownicy-taką odpowiedź uzyskaliśmy.
Robimy zdjęcia i zachwycamy się pięknem Karkonoszy.






Powoli odsłaniają się Śnieżne Kotły.























Śnieżne Stawki w dole :)

Pracownicy przy jednym ze Stawków.













Czeska strona :)

Odnowiony szlak :)


























I już mgła otuliła szczelnie Śnieżne Kotły :)



Ale i skrawek błękitu ukazał się nam :)

Stoimy dłuższą chwilę nad Śnieżnymi Kotłami.Widok na ich wnętrze jest niesamowicie piękny.Sycimy się nim do czasu gdy znów kurtyna z gęstej mgły go nam zasłania.Pora więc ruszać dalej.Idziemy teraz kamienną ścieżką,ułożoną na gołoborzu Wielkiego Szyszaka,którego szlak omija.Pierwszy raz gdy tędy szłam,szlak ułożony z wielkich kamieni zrobił na mnie niesamowite wrażenie.I teraz idąc nim,w tej gęstej mgle,znów tak działa na mnie.






















Dochodząc do Czarnej Przełęczy,mgła powoli ustępuje i odsłania nam cudowne widoki.Na Czarnej Przełęczy mamy kolejny,krótki postój.Tu robimy sobie zdjęcia grupowe i po krótkim odpoczynku ruszamy dalej-jeszcze sporo przed nami....










Na Czarnej Przełęczy.

Grupowe :)































Na tle Czeskich Kamieni :)

Dziób.











Grupa podzieliła się na mniejsze grupki.Każdy wędruje według wlasnego tempa.My oczywiście robimy mnóstwo zdjęć,a poza tym podziwiamy widoki,które odsłoniły się,chyba specjalnie dla nas :)
Spokojnie,bez pośpiechu dochodzimy do Czeskich Kamieni i Dzioba.Tu oczywiście mamy kolejną sesję zdjęciową :)






















Mimo pięknych widoków wokół nas,musimy iść dalej.Przed nami kolejna grupa skalna-Śląskie Kamienie.Według legendy,w miejscu Śląskich Kamieni poniosła śmierć młoda dziewczyna,stąd też czeska i niemiecka nazwa tego miejsca-Dívči kameny/Mädelsteine (Kamienie Dziewczęce).Tu spotykamy Jarka i jest nas już 54 osoby.Witamy się z Nim serdecznie,chwilę rozmamwiamy i znów zostajemy w tyle,bo robienie zdjęć pochłania nas doszczętnie i sprawia nam niesamowitą radość :)



Spotkanie z Jarkiem :)



Śląskie Kamienie :)
































Petrova Bouda-pozostałości...



Tam zmierzamy,gdzie słoneczko świeci :)

Po dość długiej sesji zdjęciowej przy Śląskich Kamieniach,ruszamy ku Przełęczy Karkonoskiej.Przystajemy na chwilkę,zachwyceni rozpościerającym się przed nami widokiem.W oddali widać,opromienione słoneczkiem polskie schronisko "Odrodzenie" i czeski hotel "Špindlerova bouda"-dawniej schronisko.Jesteśmy zauroczeni tym widokiem.Chmury prawie stąpające po szczytach i mały skrawek ziemi opromieniony słońcem,jakby wyróżniony....
Powoli schodzimy do miejsca,gdzie jeszcze kilka lat temu stało schronisko "Petrova bouda". Obecnie teren jest uprzątnięty,widać że jakieś prace są tu prowadzone,bo gdy byliśmy tu w tamtym roku,to ruiny straszyły swym wyglądem...
















Pozostałości Petrovej boudy...

Sesja zdjęciowa...





Sofijka z "Odrodzeniem" :)

Tam idę!!!












Tłum....

...ale dla wszystkich nektaru wystarczy...

:)

Mijamy ruiny spalonego schroniska i schodzimy w dół,na Przełęcz  Karkonoską.Stąd już tylko kawałeczek pod górę i jesteśmy w "Odrodzeniu". Ja ten kawałeczek idę o wiele dłużej.Zatrzymuję się w trawach,"polując" na motyle,które mamią mnie swym pięknem i odlatują,zanim zdążę zrobić zdjęcie....Jednak po kilku próbach,udaje mi się "złapać" motyla-teraz już spokojnie idę do schroniska,gdzie czeka już na mnie zimne piwo :)








Odrodzenie.





Pyszne!!!



Piwo ciemne,pełne z pivovaru Malý Rohozec :)

Basi relaks :)

:)

Siadamy na zewnętrznym tarasie.Rozkoszujemy się widokami i zimnym piwem.Zjadamy kanapki i odpoczywamy,nabierając sił przed dalszą drogą.Tu żegna się z nami Zosia,która stąd schodzi do Przesieki,my natomiast po dość długim odpoczynku,powoli zbieramy się w dalszą drogę.Najpierw jednak grupowe zdjęcia i kolejne omówienie dalszej części szlaku i miejsca postoju,przez Bożenkę i już pniemy się w górę....


Grupowe :)

:)

Kolejny postój...

....w "Domu Śląskim"!!!!































Słonecznik :)



:)





Przy Słoneczniku :)







I znów,nasza wielka grupa porozdzielała się na mniejsze grupki,gdzie każdy wędruje własnym tempem.Pierwszy przystanek,po wyjściu z "Odrodzenia" robimy sobie przy Słoneczniku.Tu oczywiście mamy dłuższą sesję zdjęciową.
Słonecznik-jest to,najbardziej charakterystyczna i rozpoznawalna grupa skalna.Swą nazwę zawdzięcza słońcu,które będąc nad skałą,okolicznym mieszkańcom wskazywało,że jest południe-pora obiadu.Nazwa niemiecka Mittagstein, czyli Kamień południa (południowy); nazwa czeska Poledny kamen.
I z tą formacją skalną wiążą się legendy.Według jednej z nich,jet to diabeł,który chciał dokuczyć Karkonoszowi.Wymyślił sobie,że zasypie Wielki Staw głazami i przy okazji,zatopi Kotlinę Jeleniogórską.Diabeł tak się zaangażował,że przegapił wschód słońca i kiedy zadzwoniono na Anioł Pański,diabeł skamieniał.Dzięki temu,skały te,były też zwane "Diabelskim Kamieniem". Skałę nazywano też "Gniazdem Ducha Gór",gdyż w dawnych czasach lokalizowano w niej siedzibę Liczyrzepy-Karkonosza-Ducha Gór :)
Pocieniowane Góry :)









Karkonoska "Królewna" :)

:)

Wielki Staw :)






Po zdjęciach przy Słoneczniku,zatrzymujemy się nad Wielkim Stawem.
Jest to największe,polodowcowe,naturalnie powstałe jezioro w Karkonoszach.Usytuowane jest na wysokości 1225m n.p.m.Rejon Wielkiego Stawu jest rezerwatem ścisłym,więc niedostępny dla turystów.Jego piękno można podziwiać znad Kotła Wielkiego Stawu.Jeszcze w latach 40-tych,ubiegłego wieku,na krawędzi Kotła Wielkiego Stawu było tu schronisko im.Księcia Henryka.Spłonęło w 1946 roku,a dziś o jego bytności świadczą już ledwie widoczne szczątki fundamentów....
My dość długiej sesji zdjęciowej,ruszamy dalej.Mamy świadomość,że przed nami jeszcze mnóstwo przepięknych widoków i miejsc,więc zdjęć będzie jeszcze dużo więcej i takich dłuższych postojów też :) Cieszy nas niezmiernie,że nawet pogoda nam sprzyja,ukazując nam to całe piękno :)










Z "Królewną" w tle :)





Wełnianka :)















Mały Staw,Samotnia,Strzecha Akademicka i Śnieżka :)

Podziwiając piękno Karkonoszy i sycąc się nim dochodzimy do Kotła Małego Stawu.Tu mamy kolejny dłuższy przystanek.Stajemy nad Małym Stawem i czekamy.Czekamy,aż chmury,rzucające cień na dno Kotła Małego Stawu,przesuną się i słoneczko oświetli "Samotnię" i Mały Staw.Nasze cierpliwe czekanie,zostało nagrodzone.Naszym oczom ukazało się piękno,które trudno opisać słowami.Stoimy jak zaczarowani i zauroczeni tym przepięknym widokiem.Nie zna tego uczucia,ten kto nie był w tym miejscu...
Oj tu nad Małym Stawem i Samotnią spędzamy dość dużo czasu,więc zanim ruszamy ku "Domu Śląskiemu",mija nas wielu z naszej grupy...

















































Można pozazdrościć widoków...







Po niesamowicie długiej sesji zdjęciowej ruszamy dalej.Nasz kolejny cel to "Dom Śląski". Tu mamy odpoczynek i stąd ruszymy dalej.Wchodzimy do środka,zamawiamy sobie kawę,rozsiadamy się przy stoliku i rozkoszując się gorącą kawą odpoczywamy.






















Gdy już wszyscy dotarli do schroniska i odpoczęli,pora ruszyć dalej.Zbieramy się wszyscy przed budynkiem.Pogoda się zmieniła,zaczęło wiać i przy tym ochłodziło się bardzo.Każdy ubiera coś na siebie i po krótkiej przemowie Bożeny,powoli schodzimy do Kotła Łomniczki.Szlak jest odnowiony,a właściwie zrobiony na nowo.Nasza spora grupa,rozciągnęła się niesamowicie,tworząc bardzo długi wężyk.






Danusia,później zrobisz zdjęcia!!!
Teraz ja muszę powiedzieć kilka słów!!!











Ludzki wężyk zatrzymany do zdjęcia...

:)











Symboliczny Cmentarz Ofiar Gór :)





Kaskady Łomniczki :)



Nowy mostek nad Łomniczką :)





Po dość długim marszu w dół,dochodzimy do kolejnego dziś schroniska-"Nad Łomniczką". Radek wchodzi do środka po pieczątkę i już razem idziemy dalej.Drogę umilamy sobie rozmową i słuchaniem opowieści Jarka z wycieczki po Skandynawii.






















I tak dochodzimy do parkingu,gdzie czeka już autokar.My w ostatniej chwili decydujemy się dogonić Jarka i razem z Nim wracać kursowym autobusem.Idziemy na skróty do "Białego Jaru",powoli zaczynamy odczuwać kilometry,które dziś przeszliśmy,ale jesteśmy szczęśliwi i zachwyceni,że mogliśmy wędrować po pięknych Karkonoszach :)
W "Białym Jarze" żegnamy się ze wszystkimi,dziękując za cudownie spędzony dzień.Wsiadamy do naszego autobusu i odjeżdżamy do domu.

Tak oto kolejna nasza wędrówka dobiegła końca,pora więc na następną.
Do zobaczenia niebawem :)

Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)

Zdjęcia tu dodane są od Bożenki,Radka i moje :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz