piątek, 27 czerwca 2014

Dla Henia i Macieja :) Dwadzieścia siedem lat minęło,Leśna-Świecie-Giebułtów :) Trasa druga.

"Pogórzem Izerskim z Leśnej do Giebułtowa (tekst z 1987 roku)


Proponowana trasa długości około 13 kilometrów prowadzi po mało uczęszczanych terenach Pogórza Izerskiego, z Leśnej do Giebułtowa, początkowo szlakiem zielonym, później bez szlaku.Leśna to niewielkie miasteczko położone nad Kwisą, wzmiankowane już w roku 1144. W roku 1247 tereny te zostały darowane przez króla czeskiego katedrze miśnieńskiej, by w roku 1271 stać się własnością rycerza Hanko de Yrikisleve. Następnym właścicielem Leśnej (w latach 1319-37) był książę jaworski Henryk, który w roku 1329 nadał jej prawa miejskie. Najdłużej, bo od końca XIV wieku do roku 1804, gród należał do rodu Dobrzyców. Po powodzi w roku 1431 przeniesiono osadę na wyższe tereny (obecne jej usytuowanie). W roku 1487 miasto otrzymało przywileje cechowe. W wieku XVII zaczął rozwijać się przemysł sukienniczy, który przyniósł miastu szybki rozkwit. W roku 1778, w trakcie tzw. wojny „ziemniaczanej”, aby uniknąć rabunku miasto musiało zapłacić 6000 talarów kontrybucji dla austriacko-kroackich ułanów. Nie sprawiło to jednak bogatemu grodowi poważnych trudności. W roku 1815 Leśna przechodzi pod panowanie pruskie. Dalszy rozwój przemysłu przyspieszony został doprowadzeniem kolei w roku 1896. II wojna światowa nie przyniosła specjalnych zniszczeń, gdyż Leśna zajęta została przez oddziały 31 Armii Radzieckiej po kapitulacji Niemiec w dniu 9 maja 1945 roku. Odebrano wówczas grodowi prawa miejskie, które przywrócono w roku 1962. Z nielicznych zachowanych w mieście zabytków wyróżnia się XVI-wieczny kościół Chrystusa Króla, z wieżą z roku 1719. Jest to kamienna, dwunawowa budowla służąca dawniej jako kościół ewangelicki. W wyposażeniu ciekawy boczny (dawniej główny) ołtarz sprowadzony tutaj z nieistniejącego już kościoła w Zawidowie. Piękne, malowane przez nieznanego artystę w połowie XIX wieku obrazy drogi krzyżowej przeniesione zostały z kościoła św. Jana Chrzciciela, w którym uległy zniszczeniu w czasie włamania jakie miało tam miejsce w roku 1977. Kościół został odnowiony w roku 1958, a w latach 1975-77 zabezpieczony i odmalowany. W zewnętrznej ścianie zachowane całopostaciowe nagrobki rycerskie z XVI-XVIII wieku. Jedyny na terenie Leśnej krzyż pokutny jest jakby przyklejony do przypory prezbiterium kościoła Chrystusa Króla. Posiada on aureolę oraz wyryty miecz Wchodząc na teren dawnego cmentarza przykościelnego od ulicy Żeromskiego przechodzimy pod umieszczonym nad przejściem płaskorzeźbionym Jezusem. Jest to przedstawienie sądu ostatecznego. Na rynku wznosi się ratusz z roku 1699, przebudowany w roku 1779 i w połowie XIX wieku. Ten skromny budynek, kryty dachem naczółkowym z wieżyczką, ma w ścianie frontowej tablicę z podobizną Henryka I jaworskiego, upamiętniającą 650 rocznicę nadania praw miejskich. Ciekawe są kamieniczki z XVIII wieku, m.in. przy ul. Kochanowskiego 16. Ciekawe portale mają też kamieniczki nr 18, 10, 6 przy ul. Kochanowskiego. Na ul. Świerczewskiego przy nr 4, ogrodzony metalowym płotkiem okazały cis o obwodzie 188 cm będący pomnikiem przyrody. Warto zwrócić uwagę na domy podcieniowe z XVII-XIX wieku położone przy rynku oraz budynki nr 14 i 16 przy ul. Sienkiewicza.Pierwszy z podcieniami ma nad wejściem ryt z datą 1765. Drugi z widoczną datą 1776 ściąga wzrok swoimi metalowymi drzwiami osadzonymi w kamiennym portalu. W Szkole Podstawowej nr 1 przy ul.Kościuszki 7 mieści się Izba Pamięci Narodowej, w której gromadzone są dokumenty dotyczące osadnictwa wojskowego na tych ziemiach.
Wyruszamy sprzed ratusza ulicą Sienkiewicza obok hotelu, za znakami zielonymi. Za barem „Zacisze” dochodzimy do mostku na Bruśniku. Około 100 metrów dalej, przy zbiegu ulic Kościuszki i Sienkiewicza, znajduje się kamienny pomnik z dwoma mieczami, orłem i tablicą.Odsłonięto go w roku 1975 dla uczczenia XXX-lecia wyzwolenia Ziemi Leśniańskiej. Obok, w Szkole Podstawowej nr 1, Izba Pamięci Narodowej i szkolne schronisko młodzieżowe „Kwisa”.
Skręciwszy w prawo i idąc pod górkę mijamy kościół parafialny oraz przychodnię zdrowia. Miedzy cmentarzem a płotem dochodzimy do rozwidlenia dróg. Szlak zielony prowadzi prosto między
ogródkami działkowymi „Witamina”. Idąc w lewo łagodnym łukiem w dół rzeki, przed budynkiem nr 2 przy ulicy Polnej mijamy kamień upamiętniający miejsce straceń więźniów i jeńców wojennych
podczas II wojny światowej. Zszedłszy do mostku i minąwszy basen znajdziemy się na szosie z Leśnej do Świecia. Nią 100 metrów w prawo, do parkingu. Tuż przed nim ustawiono kamień z napisem „Leśna – ruiny zamku z XIII-XV wieku”. Ale żeby dostać się do miejsca, w którym stał ongiś wspomniany zamek, musimy wybrać jedną z wydeptanych ścieżek i wejść nią na wzgórze.Prawie na samym szczycie, od strony szosy, widoczne równo ułożone, scalone kamienie.Prawdopodobnie resztki wymienionego w roku 1247 zamku wchodzącego w skład tzw. Okręgu Kwisy (zespołu fortyfikacji obronnych). Oprócz nich znajdują się tutaj liczne rowy wyglądające jak umocnienia ziemne.
Jesteśmy dokładnie nad jedną ze sztolni wykutych w okresie II wojny światowej przez więźniów z obozu w Miłoszowie. Wielu z nich przypłaciło to życiem. Te obecnie zakratowane sztolnie przeznaczone były dla pobliskich zakładów zbrojeniowych (Leśna, Baworowo, Miłoszów). W skale umieszczono tablicę pamiątkową ku czci ofiar tamtych czasów. 20 metrów dalej druga, również zakratowana sztolnia. We wzgórzu znajduje się jeszcze kilka tuneli wykorzystywanych przy likwidowaniu znalezionych niewypałów. Przekraczamy most i 80 metrów dalej skręcamy w prawo pod górkę, z której widać ogródki działkowe. Dochodzimy do ich ogrodzenia i wzdłuż niego (najwygodniej w prawo, na powrót w stronę Leśnej) do opuszczonego wcześniej szlaku zielonego.Idąc dalej (w lewo) zostawiamy z boku stawy rybne i dochodzimy do szosy, którą wkraczamy do Świecia. Świecie jest długą łańcuchówką położoną w dolinie Bruśnika. W dolnej części na skale przy drodze znajduje się wzniesiony na początku XIV wieku zamek wchodzący w skład Okręgu Kwisy. Ta kamienna warownia utraciła swoje pierwotne znaczenie militarne po włączeniu Śląska do Korony Czeskiej. W roku 1527 po pożarze zamek rozbudowano. Prace budowlane prowadzono również w wieku XVIII. W roku 1760 został opuszczony a od roku 1827, kiedy to spłonął, pozostaje w ruinie.Zachowała się wieża, dom mieszkalny. Wszystko otoczone jest murem obronnym.W środku wsi usytuowany jest jednonawowy kościół pod wezwaniem Serca Jezusowego. Zbudowany pod koniec XVII wieku, przebudowany w wieku XVIII i w roku 1832. Zachowane całopostaciowe nagrobki z przełomu XVI-XVII wieku. Całość otoczona murem.Mijając liczne domy ryglowe, czasem przysłupowe, dochodzimy do zamku usytuowanego na wzgórzu opływanym z trzech stron przez rzeczkę Bruśnik. Sama budowla wyraźnie ukazuje, jak w dawnych czasach wykorzystywano naturalne wzniesienia skalne przy budowie obiektów warownych. Okrążamy cypel i na wzniesieniu po drugiej stronie potoku osiągamy zabudowania dawnego majątku należącego do PGR-u. Na jednym z nich mała wieżyczka z zegarem i chorągiewką (data 1913). Przechodzimy przez teren zakładu rolnego do drogi, gdzie pod nr 16 dom przysłupowy z XIX wieku.Kolejny (nr 18) to duży budynek ryglowy kryty dachem czterospadowym, z portalem, na którym widnieje data 1862. Mijamy walący się dom przysłupowy (nr 36) obecnie wykorzystywany jako stodoła. Po chwili droga okrąża wzgórze z widocznym na nim kościołem. Skręcamy w prawo aby dostać się do niego. Następnie w dół do szosy i za znakami zielonymi dochodzimy do sklepu w ładnym domku (nr 102) z czerwonej cegły, tuż przy przystanku PKS.Dotąd 1 godzina i 5 minut.Przechodzimy przez mostek i około 100 metrów dalej skręcamy w lewo, w drugą z kolei dróżkę. Szlak zielony prowadzi dalej prosto. Z prawej dom przysłupowy o nr 113. Ten drewniany, częściowo ceglany duży obiekt kryty gontem i łupkiem mieścił dawniej, jeszcze w okresie po II wojnie światowej,zajazd z restauracją i miejscami noclegowymi. Z tyłu były szklarnie, w których zaopatrywano się w warzywa.Idziemy dalej bez znaków za ostatnie zabudowania i przez łąki. Po około 20 minutach dochodzimy do drogi prowadzącej ze Świecia do Giebułtowa, niedaleko za tablicą oznaczającą koniec lub początek Świecia. Tutaj w lewo. Wkrótce pojawiają się pierwsze budynki Giebułtowa. Jest to duża wieś powstała w XIV wieku. W czasie II wojny światowej mieściła się tutaj filia obozu Gross-Rosen. Był to podobóz kobiecy, którego więźniarki zatrudniano w miejscowych zakładach. Najcenniejszym zabytkiem jest duży, kamienny kościół św. Michała Archanioła, zbudowany w roku 1508. Od roku 1668 był ewangelickim kościołem granicznym. Gruntownie przebudowany w latach 1703-07 w stylu barokowym. Najstarsza zachowana część to czworoboczna wieża przechodząca wyżej w ośmioboczną, z umieszczonym na niej zegarem słonecznym z roku 1726 oraz zwykłym zegarem wieżowym. W kościele jest 3000 miejsc siedzących.W starym parku pałac barokowo-klasycystyczny z roku 1760, przebudowany na przełomie XIX-XX wieku.Skręcamy w prawo, w aleję prowadzącą prosto w kierunku pałacu. Ponieważ jest to obiekt zakładowy, nie można dostać się na teren otaczającego go parku. Po chwili dochodzimy do bramy wjazdowej prowadzącej na dziedziniec zakładu rolnego. Z tej strony możemy dobrze przyjrzeć się pałacowi.Usytuowany w parku, przykryty dachem czterospadowym, ma silnie wysunięty ryzalit środkowy, w którym znajduje się ładny portal z herbami trzymanymi przez dwa putta. Na jednym herbie klucze, na drugim gałązka. Przed frontem pałacu taras z dwiema bocznymi basztami.Z dziedzińca zakładu rolnego podążamy w dół do drogi jezdnej, tuż przed którą po lewej stronie budynek nr 84 z dachem naczółkowym. Portal frontowy, nad którym tabliczka z inicjałami i datą 1810.Z tyłu, nad wejściem druga tabliczka z inicjałami i datą 1754.Jesteśmy przy drodze. Po lewej budynek z umieszczoną na ścianie szczytowej tablicą herbową (dwa klucze) i niżej tablicą z napisem i datą 1811.U góry data w tynku – 1931. Teraz w prawo, w dół.Mijamy dom nr 76 przed mostkiem. Jest to pięknie utrzymany przysłup z dużym kolorowym krasnoludkiem w ogrodzie. Idąc wzdłuż potoku dochodzimy do kościoła otoczonego murem cmentarnym.Stary cmentarz został zlikwidowany.Dalej przechodzimy obok budynku nr 136, w którym mieści się poczta. W tym samym budynku, tylko z drugiej strony, znajduje się sklep spożywczy a nad nim głowa lwa. Widać stąd Zakłady Przemysłu Bawełnianego, przy których w czasie II wojny światowej w barakach usytuowany był obóz kobiecy. Z przystanku PKS możemy odjechać do odległego o niespełna 2 km Mirska."-tekst Krzysztofa Tęczy.







Na dziś umówiłam się z Maciejem i Heniem-chcemy przejść drugą,proponowaną przez Krzysztofa trasę.Mieliśmy ją zrobić wcześniej,ale z przyczyn niezależnych od nas przesunęliśmy to na dziś.
Mamy spotkać się w Leśnej.Panowie przyjadą tam autobusem z Jeleniej Góry,a ja postanawiam pojechać wcześniej by Ich powitać na miejscu.I jak sobie zaplanowałam,tak też robię.W Leśnej jestem przed moimi współwędrowcami.Swoje kroki kieruję do kościoła pw. Chrystusa Króla i kiedy jestem już przy świątyni,słyszę,że jest odprawiana msza.Jestem zdziwiona i zaskoczona.Wchodzę więc do środka i wszystko się wyjaśnia-msza jest dla młodzieży wszak dziś jest zakończenie roku szkolnego.Zanim siądę w ławce,dzwonię do Macieja i mówię Mu,że jak dojadą do Leśnej,niech najpierw idą do kościoła,bo jest otwarty i ja w nim będę.Po zakończeniu mszy,kiedy cała młodzież już się rozeszła,idę do zakrystii z nadzieją,że zastanę jeszcze księdza.Niestety,kapłana już nie ma,ale w środku jest kościelny.Postanawiam z Nim porozmawiać.Przemiły Pan cierpliwie odpowiada na wszystkie moje pytania i opowiada przy tym trochę historii kościoła.I tak dowiaduję się,że obecny ołtarz boczny,kiedyś był ołtarzem głównym w tym kościele.Został on przeniesiony w latach siedemdziesiątych,gdy jako ołtarz główny,na ścianie została namalowana "Ostatnia wieczerza".Poza tym,obrazy drogi krzyżowej zostały ofiarowane tej świątyni w 1966 roku,przez kardynała Kominka.W latach siedemdziesiątych podczas włamania uległy znacznemu zniszczeniu,ale po renowacji,wróciły na swoje miejsce.Dziękuję Panu kościelnemu,żegnam się i wychodząc z zakrystii spotykam moich Panów.Robimy kilka zdjęć w środku i wychodzimy na zewnątrz.Tu odnajdujemy kilka płyt nagrobnych i krzyż pokutny-pojednania z wyrytym mieczem,przyklejony do ściany świątyni.Po sesji zdjęciowej,powoli opuszczamy teren kościelny i kierujemy się ku centrum miasteczka :)








































































Maciej stwierdza,że dziś jest ostatni dzień,by przejść tę trasę,bo jeszcze dziś autobusy jeżdżą jak w okresie szkolnym,od poniedziałku już wakacje i trudno byłoby się tu dostać i wydostać...tak to już u nas jest....
Przechadzamy się uliczkami miasteczka,poszukując miejsc z naszego tekstu.I tak,trzy kamieniczki przy ul.Kochanowskiego nadal mają piękne i stare portale,jedna niestety już nie ma.Na ul.Świerczewskiego odnajdujemy pomnik przyrody.Ogromny cis rośnie sobie,ogrodzony na trawniku pomiędzy dwiema bramami bloku mieszkalnego.Kamieniczki okalające rynek,w większości są odnowione,tak jak i ratusz.Przechadzamy się,oglądając wszystko i robiąc przy okazji zdjęcia.Po obejściu rynku dookoła i zrobieniu całego mnóstwa zdjęć,opuszczamy rynek,wchodząc w ulicę Sienkiewicza.Mija nas całe mnóstwo odświętnie ubranej młodzieży.Pytamy niektórych o szkołę znajdującą się przy ul.Kościuszki i dowiadujemy się,że to nie jest już szkołą podstawowa,a gimnazjum.Na pytanie-czy jest tam Izba Pamięci?-młodzież nie potrafi odpowiedzieć.Radzą nam by podejść do Pań nauczycielek.Maciej prawie podbiega do dwóch Pań (jesteśmy z Heniem w szoku),ale dzięki temu wiemy,że w szkole od dawna nie ma już Izby Pamięci (została przeniesiona do ZBOWID-u),nie ma też schroniska  młodzieżowego "Kwisa".Zostawiamy młodzież i nauczycielki i powoli idziemy dalej,odnajdując przy okazji kolejne miejsca z tekstu.















































































Aby zrobić to zdjęci,musiałam zdjąć z pomnika sok,plecak i termos...













Przechodzimy obok szkoły,przystajemy na chwilę przy pomniku.Tu trwają prace-chodniki i alejki wykładane są kostką brukową i dzięki temu kamienny pomnik dodatkowo jest upiększony-stoją na nim sok,plecak,termos,rękawice robocze itp....aby zrobić normalne zdjęcie,ściągam to wszystko na ziemię,a po sesji zdjęciowej odkładam z powrotem tak jak było.Kiedy znów zrobimy całe mnóstwo zdjęć ruszamy dalej.Przed nami drugi kościół i też jest otwarty.Wchodzimy więc do środka.Chwila zadumy,modlitwy,kilka zdjęć i rozglądamy się ciekawie po wnętrzu.Kiedy już obejrzeliśmy wszystko,powoli idziemy dalej,trzymając się wskazówek z tekstu.Mijamy przychodnię zdrowia i gdy dochodzimy do rozwidlenia dróg,pytamy napotkanego Pana jak dojść do kamienia upamiętniającego miejsce straceń więźniów.Otrzymujemy wyczerpującą odpowiedź i dzięki wskazówkom nam udzielonym,udaje nam się odnaleźć ten kamień.Wysoka trawa szczelnie go zasłania,Heniu udeptuje ją by można było zrobić zdjęcie.Z kamienia ściągnięto tablicę,więc jeśli ktoś nie wie co to za kamień,przejdzie obok obojętnie,a szkoda!!!! My po serii zdjęć,ruszamy dalej.Mijamy basen i dochodzimy do drogi asfaltowej.














































Tu na zarośniętym szczycie znajdują się ledwo widoczne pozostałości po zamku,natomiast w dolnej części wzniesienia odnajdujemy zakratowane wejścia do sztolni.Robimy zdjęcia i powoli idziemy dalej-do Świecia.


































Wędrujemy drogą asfaltową,podziwiamy piękno otaczającej nas przyrody,rozmawiamy i robimy zdjęcia:)
I tak powoli dochodzimy do Świecia.Idziemy asfaltową drogą,mijając gospodarstwa,ze starymi,ale odnowionymi domostwami.Robiąc zdjęcia i oglądając okolicę,dochodzimy do zamku-ruin zamku.





















Zanim wejdziemy na teren zamkowy,przystajemy na chwilę i robimy zdjęcia.Z ulicy widać odbudowany mur okalający ruiny zamku.Widać,że właściciel stara się przywrócić świetność tego obiektu.Dochodzimy do bramy i tu spotykamy gospodarza,któremu płacimy za wstęp i wchodzimy na dziedziniec.Pan opowiada nam historię zamku,ale nie tylko,bo mówi nam o tym co się tu teraz dzieje.Ile zrobiono i jakie są dalsze plany.Kiedy kończy opowiadać,pozostawia nas samych,byśmy mogli rozejrzeć się i zrobić zdjęcia.Rozpoczynamy więc wędrówkę po ruinie-odbudowywanej ruinie,która zaczyna nabierać blasku.
Zaczynamy więc spacer.Na każdym kroku dostrzegam zmiany.Kaplica zamkowa,jest pospinana klamrami i otoczona rusztowaniami,tuż obok ma być karczma-tak jak za dawnych czasów.Pałac ma oczyszczone piwnice-wchodzimy do nich-jestem pod wrażeniem,bo będąc tu dawniej,nie sądziłam,że pod posadzką z grubą warstwą ziemi i gruzu,znajdują się takie piwnice....Robimy całe mnóstwo zdjęć i powoli oglądamy wszystko,wchodząc wszędzie....
















































Nawet zaskrońcowi podoba się mieszkanie w zamku :)





































Ciekawość jest silniejsza...


































Kiedy już obejrzeliśmy wszystko,powoli opuszczamy zamek i ruszamy dalej-przed nami jeszcze sporo do przejścia i całe mnóstwo miejsc do odnalezienia....














































I tak odnajdujemy dawne zabudowania byłego PGR-u,domy o konstrukcji ryglowej,niektóre z nich zostały przerobione,więc gdyby nie tekst Krzysztofa,nie wiedzielibyśmy jak wyglądały kiedyś.Wędrujemy szosą i powoli dochodzimy do kościoła.Z drogi świątyni nie widać,zasłaniają ją wysokie drzewa.Przechodzimy przez bramę w murze i obchodzimy budowlę dookoła,robiąc przy okazji zdjęcia.Kościół się "wietrzy",więc mamy możliwość zajrzeć do jego wnętrza przez kratę.Chwalę się Maciejowi i Heniowi,że miałam okazję oglądać wnętrze od środka i że jest piękne:)
Jeśli ktoś chce zobaczy jak kościół wygląda w środku,to proszę zajrzeć tu:
https://picasaweb.google.com/103931017660874734665/Swiecie17032012r






















Po sesji zdjęciowej przy kościele,powoli schodzimy do drogi asfaltowej i nią wędrujemy dalej,poszukując kolejnych miejsc wymienionych w tekście Krzysztofa.I tak np.w budynku z czerwonej cegły,koło przystanku PKS nie ma już sklepu,za to mieszka tu sołtys.Oczywiście nie tylko szukamy miejsc z tekstu,my podziwiamy i oglądamy wszystko co nas otacza i cieszymy się swoim towarzystwem :)




















Szczątki ruin po dawnym zajeździe...

Idąc przez wioskę,minęliśmy dróżkę,w którą mieliśmy skręcić i poszliśmy za daleko.Wracamy i odnajdujemy drogę.Idąc nią nie odnajdujemy żadnego zajazdu,ani nawet domu przysłupowego i kiedy dochodzimy do budynku mieszkalnego,decyduję się podejść i zapytać o tamten dom.Okazało się,że zostały po nim ledwo dostrzegalne szczątki.Pan,który rozmawia z nami,opowiada nam,że jeszcze pod koniec lat osiemdziesiątych,ubiegłego wieku,budynek ów miał się całkiem dobrze.Wprawdzie zajazdu już tam nie było i nikt w nim nie mieszkał,ale On pamięta białe kafelki w kuchni,wielki ogród i podobne szczegóły.Rozmawiamy z Panem dość długo,a później rozsiadamy się przy stoliku i postanawiamy odpocząć i posilić się.Dołącza do nas kot :)














Kraśnik:)














Czerwończyki :)







Przeplatka jesionówka.







Po posileniu się i odpoczynku,idziemy drogą wśród pól,która jest pełna motyli (oczywiście robię zdjęcia,więc idziemy wolniej) i tak dość wolno dochodzimy do drogi asfaltowej z tablicą oznaczającą koniec Świecia.Zatrzymujemy się na chwilę,pokazuję moim współwędrowcom gdzie mieszka Wanda,robię Im zdjęcia z tablicą,na której jest nazwa wsi i powolutku idziemy skrajem szosy.Oczywiście zatrzymujemy się dość często by uwiecznić piękny krajobraz,kwiatka,motyla,samoloty na niebie itd....










Pozdrawiamy Jarka :)







Kraśniki :)

Seks na kwiatku :)









W oddali widać Mirsk :)



Dzięki robieniu zdjęć i podziwianiu pięknych widoków,droga asfaltowa nie jest uciążliwa,a my powoli zbliżamy się do Giebułtowa.Przed nami pałac.Dochodzimy do niego aleją.W otaczającym przypałacowy park murze,znajdujemy dziurę i przez nią wchodzimy ,na teren przypałacowy.Wysoka trawa i pokrzywy utrudniają dojście do pałacu.Przedzierając się przez nie,stajemy przy budynku.Jest w kiepskim stanie,dziura w środkowej części dachu,sprawia,że pałac rozpadnie się na pół.Przykry widok,Obchodzimy budowlę dookoła,robimy zdjęcia i opuszczamy to smutne i opuszczone miejsce.


















Piórolotek :)





















Kleszcz.





Tuż za pałacem odnajdujemy kolejne budynki wymienione w tekście napisanym przez Krzysztofa.My je sprawdzamy i powoli idziemy dalej,kierując się wskazówkami z tekstu.
























Nawet krasnal jest tam,gdzie był!!!




















Dochodzimy do kościoła,tu zatrzymujemy się na dłużej-najpierw spacer dookoła niego,zdjęcia i rozsiadamy się na ławce,by przed dalszą wędrówką nieco odpocząć i zjeść małe,słodkie co nieco.
























Przed nami końcówka naszej dzisiejszej wędrówki.Idziemy uliczkami,odnajdując kolejne miejsca,rozmawiamy z ludźmi,którzy tu mieszkają i tak dowiadujemy się,że w budynku,w którym jest sklep,kiedyś był posterunek milicji i areszt.Obecnie po stronie gdzie dawniej była poczta-teraz jest biblioteka,,a tam gdzie w 1987 roku był sklep-jest nadal i głowa lwa też jest !!!!
Naprzeciwko tego sklepu,znajduje się przystanek autobusowy-oblegany przez miejscowych smakoszy,spokojnych i rozmownych.My jednak chwilowo nie wdajemy się w rozmowy,bo zostało nam jeszcze jedno miejsce do obejrzenia.






















Dawny Zakład Przemysłu Bawełnianego,stoi pusty i popada w ruinę,tak jak wiele innych,podobnych zakładów....
Robimy zdjęcia i podziwiamy widoki.Pięknie stąd widać Mirsk i jego wszystkie wieże.Po sesji zdjęciowej powoli wracamy w kierunku przystanku autobusowego.






















A dziura to skąd tu się wzięła???











Na przystanek przychodzimy ciut przed przyjazdem naszego autobusu.Kupujemy w sklepiku lody porzeczkowe w białej czekoladzie,zajadając się nimi,słuchamy opowiadań siedzących na przystanku "smakoszy".Kiedy kończymy jeść lody,przyjeżdża nasz autobus,wsiadamy do niego i odjeżdżamy do Lubania.
Serce :)









W Lubaniu,moi Panowie mają trochę czasu,więc idziemy na małe piwko,a po nim idziemy na stację kolejową,skąd Heniu i Maciej odjeżdżają pociągiem do Jeleniej Góry :)
Tak kończy się nasza trasa :)
I znów było ciekawie,radośnie i pięknie,ale z takimi wędrowcami być inaczej nie mogło :)

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i cieplutko i życzę miłej lektury :)

Danusia.

Zdjęcia tu dodane są Macieja,Henia i moje :)

1 komentarz: