czwartek, 5 czerwca 2014

Dla Macieja i Henia :) Wsi spokojna,pachnąca sianem,mieniąca się kolorami kwiatów i motyli,czyli co się zmieniło przez dwadzieścia siedem lat :) Trasa pierwsza :)

"Z wizytą u „Platerówek” (tekst z 1987 roku)
Trasa ta,mająca około 10 km długości przebiega skrajem Wzgórz Zalipiańskich znajdujących się na
Pogórzu Izerskim.Nie jest ona ujęta na ogólnie dostępnej mapie turystycznej Gór Izerskich.Do
Batowic możemy dojechać pociągiem z Lubania lub Zgorzelca.Można także dostać się PKS-em,ale już
nie do Batowic lecz do Włosienia.Tu należy się wyjaśnienie.Otóż Batowice to tylko przystanek
kolejowy,natomiast osiedle to Włosień.Wszystkie wioski,przez które będziemy przechodzili,leżą na
terenie najmniejszej gminy województwa jeleniogórskiego – Platerówki.

Jest to miejsce osiedlenia się żołnierek z Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater.Zamieszkały one w większości w Zalipiu Dolnym, przemianowanym później na Platerówkę. W 1975 roku, kiedy wprowadzono nowy podział administracyjny kraju, utworzono na niewielkim obszarze gminę obejmującą 4 wsie: Platerówkę, Włosień, Zalipie (dawne Zalipie Górne) i Przylasek. Dzięki temu zabiegowi wszystkie osadniczki wojskowe są „razem”. Gmina Platerówka została odznaczona w 1978 roku Orderem Sztandaru Pracy II klasy za zasługi w zagospodarowywaniu ziem zachodnich i działalności społecznej oraz za dobre wyniki w produkcji rolniczej.
Pierwszym obiektem na jaki natrafiamy tuż po wyjściu z pociągu jest zespół pałacowo-parkowy z XVIII wieku, mieszczący się we Włosieniu Dolnym. Sam pałac, remontowany w 2 połowie XIX wieku oraz w latach 1977-79, jest obecnie ruiną po pożarze, który strawił go w końcu 1979 roku. Zachowały się jednak ślady dawnej świetności: piękny drewniany portyk, boniowania narożne, ceglane sklepienia,ręcznie kute kraty zabezpieczające klatkę schodową. Od wschodu jest ganek z kolumnami i kamiennymi schodami. Przy zachodnim narożu pałacu, zajmowanym dawniej przez Ośrodek Szkoleniowy PGR Sulików, znajduje się piękny taras w formie małego zameczku z wieżyczkami. Do zespołu należą dwie oficyny pałacowe z XVIII wieku, między którymi zachowały się resztki bramy z okresu późniejszego. XI-wieczne budynki gospodarcze, usytuowane na północ od pałacu, murowane z cegły, mieściły dawniej między innymi warsztaty oraz gorzelnię. Z terenu zespołu pałacowego można wydostać się przez mostek, przy którym stoi piękna wieżyczka mostowa z XIX wieku. W dawnym parku przypałacowym o powierzchni ponad 9 ha rośnie sporo potężnych drzew, głównie dębów. Do najokazalszych egzemplarzy należą 2 dęby o obwodzie ponad 5 metrów i dwie topole o obwodzie ponad 4 metry.
Po przejściu przez mostek wychodzimy na drogę i skręcamy w prawo, aby cofnąć się kilkaset metrów do zespołu budynków oznaczonych numerem 42, gdzie znajduje się młyn. Został on umieszczony w części gospodarczej dwukondygnacyjnego domu z kamiennym, zwieńczonym łukiem portalem, na którym widnieje data 1809. Na kominie oprócz napisu umieszczono drugą datę – 1911. Młyn wodny o drewnianych elementach (zachowane koło, zsypy, wyposażenie), nieczynny od 1945 roku,wykorzystywany jest jako spiżarnia oraz magazyn części zamiennych do podobnych jeszcze działających obiektów. Obok znajduje się stajnia murowana z otoczaków i kamieni polnych (koniec XIX wieku) z kamiennym portalem, na którym widnieje data 1854. Sąsiedni budynek o konstrukcji ryglowej ma dach tak pofalowany, że wyglądem swym przypomina wzburzone fale morza.
Wracamy do mostku, za którym znajduje się budynek Gminnego Ośrodka Kultury. Oprócz biblioteki ma tutaj swoją siedzibę zespół artystyczny „Malwy”. Idziemy cały czas drogą w kierunku Platerówki.Po drodze mijamy liczne domy o konstrukcji ryglowej, ale nie tylko. Godny obejrzenia jest m.in.: dom nr 58 z 1827 roku – ryglowy, częściowo odeskowany, z małym okapem międzykondygnacyjnym oraz kamiennym portalem: dom przysłupowy nr 61, częściowo odeskowany, o kamiennym portalu i drewnianych szczytach, zbudowany w 1834 roku: stary budynek mieszkalno-gospodarczy nr 136,murowany z kamienia oraz takie same budynki nr 150 i 160 z końca XIX wieku. Najbardziej jednak zajmie nas dom przysłupowo -szachulcowy usytuowany pomiędzy numerami 160 i 163.We Włosieniu Górnym dochodzimy do Zasadniczej Szkoły Rolniczej. Ten dwukondygnacyjny, kryty dachem czterospadowym budynek z 2 połowy XIX wieku (dawny dwór) ma ciekawy portal. Do kompleksu należą dwie oficyny z końca XIX wieku. Z istniejącego małego parku dworskiego pozostało kilkanaście drzew, z których na uwagę zasługują lipa, dąb, buk, wszystkie o obwodzie ponad 3,5 metra. Tuż przy szkole opuszczony budynek mieszkalny z końca XIX wieku o konstrukcji ryglowej.
Jesteśmy w Platerówce. Pierwszym obiektem przyciągającym naszą uwagę jest potężny budynek mieszkalno-gospodarczy nr 229, który w części gospodarczej obejmował młyn wodny (później wodno-elektryczny) z końca XIX wieku, o wydajności dochodzącej do 4,5 t/dobę, nieczynny od początku lat 50-tych XX wieku. Pozostały jedynie: kanał doprowadzający wodę, fundamenty pod maszyny oraz rampa rozładunkowa. Dochodzimy do centrum Platerówki, gdzie znajduje się budynek z końca XIX wieku mieszczący Urząd Gminy. W ogródku przed tym obiektem stoi drewniana rzeźba wykonana przez mieszkańców wsi Zienkiewicza i Woronicza, symbolizująca braterstwo broni  Platerówek, a odsłonięta okazji zlotu byłych żołnierzy Samodzielnego Batalionu Kobiecego w roku 1978.
Ciekawość naszą wzbudza jednak widoczny na wzniesieniu po prawej stronie kościół. Aby dojść do niego, musimy przejść ścieżką od mostku przed Urzędem Gminy albo kilkaset metrów dalej przy krzyżówce, gdzie znajduje się drewniany krzyż przydrożny, skręcić w prawo pod górę. Zaraz za pocztą dochodzimy do dawnej pastorówki z końca XVIII wieku (nr 213) służącej obecnie Szkole Podstawowej im. Emilii Plater. Zachował się tutaj kamienny portal. Drugim budynkiem tej samej szkoły jest dom nr 216 (tuż przy kościele) wzniesiony w roku 1825. Nad portalem umieszczona jest data budowy oraz kamienna tablica pamiątkowa.
Najcenniejszy zabytek gminy to niewątpliwie XVI-wieczny rzymskokatolicki kościół parafialny pod wezwaniem Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny, jednonawowy, na planie krzyża łacińskiego, przebudowany w XVIII wieku. W barokowym na ogół wyposażeniu wyróżnia się zdobiona ambona i rzeźba Matki Boskiej z początku XVI wieku. Na zewnętrznej ścianie od strony zakrystii znajduje się 14 płyt nagrobnych, m.in. z 1 poł. XVII wieku. W murze otaczającym plac kościelny zwraca uwagę ciekawa brama.
Wracamy drogą w dół do krzyżówki z krzyżem, gdzie znajduje się gospoda. Zaraz za nią budynek mieszczący bibliotekę i Izbę Pamięci Narodowej, do powstania której przyczynił się Śląski Okręg Wojskowy oraz Urząd Gminy. Zawiera ona liczne pamiątki ze szlaku bojowego, urnę z ziemią spod Lenino, sztandary ZBOWiD-u i gminy, zdjęcia ze zlotów Platerówek.
100 metrów dalej, naprzeciw małej kawiarenki, kolejny cenny zabytek. Jest nim spichlerz zbudowany w latach 1510-17 jako dwór Vigandusa de Saltza. Przebudowany w 2 połowie XVII wieku i na początku XX, ten trzykondygnacyjny budynek, kryty dachem dwuspadowym z naczółkami,wykorzystywany jest obecnie jako punkt skupu zboża. We wnęce nad wejściem zauważymy słabo czytelny herb, nad którym widnieje kamienna tablica fundacyjna.
Na terenie Zakładów Przemysłu Odzieżowego „Confex” (filia w Platerówce) możemy obejrzeć wierzbę białą o obwodzie 467 cm. Nieco dalej, przed posesją nr 160, rośnie najpotężniejsze drzewo gminy – lipa o obwodzie 585 cm.
Mimo, że minęliśmy tablicę z napisem Zalipie, niektóre domy mają tabliczki świadczące o ich przynależności do Platerówki. Mijamy dom mieszczący dawniej stację benzynową, starą nieczynną już fabrykę oraz miejsce, w którym dawniej stał ładny pałac. Dzisiaj pozostały jedynie dwa duże budynki gospodarcze i starodrzew. Natomiast na miejscu pałacu wybudowano dom mieszkalny.
Po dojściu do krzyżówki, gdzie znajduje się kolejny krzyż przydrożny, podążamy prosto i dalej polną drogą w lewo pod górkę. Dochodzimy do posesji nr 106. Znajduje się tutaj zupełnie nieznana i nieodwiedzana trzykondygnacyjna okrągła wieża murowana z kamienia polnego – były wiatrak.Wewnątrz zachowały się jeszcze połamane koła młyńskie.Teraz schodzimy do drogi, by z przystanku PKS wrócić autobusem do Lubania."-tekst Krzysztofa Tęczy.


Do dzisiejszej wędrówki przymierzałam się od dawna.Jednak zawsze coś innego realizowaliśmy,a poza tym,aby przejść tę trasę,trzeba wyruszyć w dzień powszedni (brak połączeń) i na dokładkę,zwyczajnie zapomniałam już,jak się samemu wędruje.Namówiłam więc Macieja,a On Henia i dziś właśnie mamy zamiar przejść konkursową trasę w trójkę :)
Czekam więc cierpliwie na dworcu kolejowym w Lubaniu (przyszłam za wcześnie),na pociąg jadący z Jeleniej Góry i kiedy przyjeżdża wsiadam do niego,witam się Panami i razem jedziemy już do Batowic Lubańskich.Stąd zaczynamy :)
Oczywiście już po opuszczeniu pociągu,na owej stacyjce,mamy pierwszą,dłuższą sesję zdjęciową.Tory kolejowe są pełne kwiecia,więc jak tu się oprzeć ????


Czyżby to słynny "Szpieg,z krainy Deszczowców"???































Sesja zdjęciowa pewnie trwałaby jeszcze dłużej,gdyby nie Maciej,który przywołał nas do porządku mówiąc: "W opisie nic nie ma o kwiatach na torach,za to mamy odnaleźć różnice,powstałe przez te wszystkie lata."
Ruszamy więc powoli ku wiosce,mijając zabudowania nowe i stare-te pewnie kiedyś przynależały do pałacu.Wędrujemy rozmawiając i czytając z kartki co mamy zobaczyć.Na pierwszym miejscu jest pałac,a właściwie ruiny pałacu i park.Zanim skierujemy się do pałacu,skręcamy w lewo,wkraczając na drogę wiodącą do parku.Wysokie,strzeliste drzewa,tworzą aleję,ale poza nią jest gąszcz jeżyn,traw i krzaków.Trudno się przez nie przedzierać,więc wolimy iść drogą,która doprowadza nas do wydeptanej ścieżki,wiodącej do stawu.Tu widać,że miejsce jest dość często odwiedzane (śmieci),a w stawie nie można dostrzec odbicia pałacu-cały jest zielony od roślinek.Wracamy tą samą drogą-przed nami pałac.Gęstwina wysokich krzaków i drzew skutecznie zasłania budowlę i jeśli się nie wie o niej,to można przejść obok obojętnie.
Idziemy drogą wśród tego gąszczu,kierując się ku ruinie i kiedy droga skręca w prawo,naszym oczom ukazuje się kryty taras z kolumnami.Aby się do niego dostać,przedzieramy się przez wysokie trawy.Stajemy na murku i spoglądamy z wysokości na park przypałacowy z zarośniętym stawem i olbrzymim dębem rosnącym tuż obok.Po kilku zdjęciach wkraczamy po schodkach na taras.






































Boniowania narożne.

Olbrzymi dąb przy stawie.



Zarośnięty murek.



Mimo pomazanych ścian i osmolonego sufitu,widać dawną świetność tego miejsca.Kolumny zwieńczone łukami przykuwają wzrok.Rozglądamy się dookoła,robimy zdjęcia i powoli wkraczamy na "pokoje".
Idziemy ostrożnie,patrząc pod nogi,bo miejscami są spore dziury w posadzkach,ukazujące że pod nami są kolejne pomieszczenia i można w nie wpaść.
Smutny widok przed nami.Pałac to totalna ruina.Właściwie są tylko ściany zewnętrzne z dziurami po oknach,gdzieniegdzie zachowały się jeszcze ściany środkowe,oddzielające pomieszczenia z łukami drzwiowymi.W jednym miejscu,dostrzegamy kilka schodów wiodących pewnie kiedyś na piętro.Wszędzie gruz,trawy i samosiejki.Rozglądamy się gdzie tylko możemy,robiąc przy tym całe mnóstwo zdjęć.Stajemy na chwilę,zastanawiając się gdzie było główne wejście.Wprawdzie dostrzegamy dziurę po drzwiach,ale po przejściu przez nią na zewnątrz,trudno odnaleźć reprezentacyjne schody wiodące do pałacu-gąszcz krzaków je pochłonął.Nie ma drewnianego portyku nad drzwiami.Wszystko co można było z pałacu wynieść,zostało wyniesione,a resztą zajęła się przyroda.....
Wchodzimy do środka,przechadzamy się po ruinie,zaglądając przez okienne dziury na przypałacowy park,gdzie olbrzymi dąb próbuje przejrzeć się w zielonej od roślinności wodzie przypałacowego stawu.Kilka zdjęć i powoli opuszczamy obdarte z tynku,czerwone cegły ścian budowli.












































Brak drewnianego portyku.



































Jeszcze jedno spojrzenie na pałac i ruszamy dalej.Wracamy do asfaltowej drogi i nią kierujemy się ku zabudowaniom gospodarczym.Po obydwu stronach drogi są dwa spore budynki,a po między nimi brama wjazdowa-otwarta-jedno przęsło smętnie opiera się o ścianę pustego budynku.Dom po lewej stronie jest zamieszkały,ale powoli zaczyna popadać w ruinę.My skręcamy w prawo,w wysoką trawę.Zabudowań gospodarczych jest tu cały szereg.Są w ruinie i grożą zawaleniem,o czym informują znajdujące się gdzieniegdzie tabliczki i napisy na ścianach.Dawna wozownia wywiera na nas ogromne wrażenie.Poczerniałe drewno w środku i na zewnątrz,kunszt wykonania można i dziś podziwiać.Szkoda,że to wszystko niszczeje,zostawione samemu sobie....
Kilka zdjęć i znów przedzieramy się przez wysoką trawę,ku kolejnym budynkom,tym razem z kamienia i z cegły.Wszystko w ruinie,a nad tym wszystkim góruje wieża,na której dawniej znajdował się zegar-dziś go tu nie ma,został po nim tylko ślad.Przyglądamy się tym ruinom,robimy zdjęcia i zastanawiamy się jak to kiedyś musiało wyglądać i powoli idziemy dalej,wzdłuż ruin,dochodząc do miejsca,gdzie rozpościera się plac,a właściwie już zdziczała łąka.Postanawiamy przejść ją po skosie i w ten sposób dostać się do drogi.Kiedy tak przemierzamy łąkę,pod stopami dostrzegamy drobną,bazaltową kostkę (plac,kiedyś musiał być nią wyłożony).Robimy jeszcze kilka zdjęć i wracamy do zabudowań gospodarczych.Przechodzimy przez bramę i wchodzimy na most z wieżyczką (też niestety popadającą w ruinę).Jeszcze spojrzenie za siebie,kilka zdjęć i skręcamy w prawo,kierując się według wskazówek z tekstu Krzysztofa.Mamy odszukać budynek dawnego młyna.





























































Tu kiedyś był młyn.

Zastanawiając się który to budynek,dochodzimy do niewielkiego mostku,na którym stoją mężczyźni pracujący w rzeczce.Pytamy Ich o budynek nr.42-rozkładają ręce,mówiąc,że Oni nie są stąd i nie mogą nam pomóc,ale wskazują nam na budynek stojący za mostkiem,mówiąc,że może tam czegoś się dowiemy.Kiedy zbliżamy się do owego budynku,wychodzi nam naprzeciw Pan,Witamy się z Nim i pytamy czy to budynek dawnego młyna (numer się zgadza) ? Okazuje się,że kiedyś to był młyn,jednak nie ma już niczego z dawnego wyposażenia.Odnajdujemy na zadaszonym kamiennym,portalu datę 1809 i drugą na poczerniałym kominie-1911.Kolejną datę-1854-na portalu znajdujemy na budynku obok,kiedyś służącym jako stajnia,obora i kurnik-dziś stoi pusty.Rozmawiamy z Gospodarzem i dowiadujemy się,że tuż obok był budynek o konstrukcji ryglowej,ale jego już dawno nie ma.Natomiast na wzniesieniu odnajdujemy przepięknie odnowiony budynek o konstrukcji ryglowej z nowym,czerwonym dachem.Nigdzie jednak nie ma domu z dachem pofalowanym jak wzburzone morze.Rozmawiając z przemiłymi Gospodarzami (dołączyła do nas Pani),dowiadujemy się,że zespół "Malwy" nadal śpiewa,rozsławiając wieś.W 2009 roku Zespół ludowy "Malwy" z Włosienia zwyciężył w edycji zimowej Listy Przebojów Ludowych Radia Wrocław.Żegnamy się z naszymi przemiłymi rozmówcami i wracamy ku mostkowi wiodącemu do pałacu.Mijamy go i kawałek dalej dostrzegamy budynek Gminnego Ośrodka Kultury.Obecnie jest nieczynny z powodu remontu,ale w dalszym ciągu ma tu swoją siedzibę biblioteka i świetlica.Kilka zdjęć i ruszamy dalej.








































Po drodze mijamy stare i nowe domy,mieszkańców,którzy pozdrawiają nas życzliwie.My odwzajemniamy pozdrowienia :)
I tak dochodzimy do budynku nr 58.Stary,ryglowy budynek,jest z jednej strony odeskowany,z małym okapem międzykondygnacyjnym,ma wymienione okna i drzwi.Kamienny portal z datą 1827,jest odnowiony i zadaszony.Tuż przy budynku spotykamy Pana,witamy się z Nim i chwilę rozmawiamy.Kiedyś w tym budynku znajdowała się szkoła.Żegnamy się z naszym przemiłym rozmówcą i wędrujemy dalej,poszukując kolejnych miejsc z tekstu Krzysztofa.










A kolejnym na naszej liście jest budynek nr 61.Stary budynek-na kamiennym portalu jest data 1834-,jest częściowo przerobiony.Zakryto,albo zdjęto przysłupy-jedyne,które zostały znajdują się na jednym z boków,z drewnianym szczytem.Częściowo odeskowany,ze śladami po przysłupach trochę dziwnie wygląda.
Robimy kilka zdjęć i idziemy dalej,mamy sporo jeszcze miejsc do odszukania.....




























I tak poszukując kolejnych miejsc z tekstu,natrafiamy na stary budynek dawnego młyna.Wchodzimy na posesję-brama jest otwarta.Przepiękny,stary dom,jest remontowany.Na kamiennym portalu widnieje data 1866 i herb rzemieślniczy.Zaglądam do środka przez zakratowane okno i robię zdjęcia,aż dziw bierze,że Krzysztof w swoim tekście nie wspomniał o tym młynie....
Po obejrzeniu wszystkiego i zdjęciach idziemy dalej.










Kolejnym miejscem z tekstu,które mamy po drodze,jest budynek dawnego dworu,w którym w roku 1987 mieściła się Zasadnicza Szkoła Rolnicza.Obecnie mieści się tu Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy,a do 2013 roku było tu Gimnazjum.Wchodzimy na teren szkoły,spacerujemy po parku,gdzie dostrzegamy przepiękne drzewa-nie tylko te wymienione przez Krzysztofa,my dostrzegamy też przepięknego platana.Podchodzimy do budynku i tu na nasz widok,wychodzi kilku młodzieńców.Pada pytanie: "Zrobi mi Pani zdjęcie?"-robię więc i pokazuję jak wyszło.Otrzymuję podziękowanie i uśmiech.Jeszcze krótka rozmowa z Paniami,które tu pracują i powoli idziemy dalej.

































































Spokojnie wędrujemy,rozglądając się dookoła,Odnajdujemy kolejne budynki z tekstu.Nr 136-jest cały otynkowany,nr 160-natomiast nic się nie zmienił.Za to nie ma domu przysłupowo-szachulcowego,który kiedyś stał pomiędzy budynkami o numerach 160 i 163.
My się tak skupiliśmy na odszukaniu kolejnych numerów,że nie czytając tekstu wchodzimy na teren kościelny.Przechodzimy przez kamienną bramę i obchodzimy świątynię dookoła.Zabrakło nam odrobiny szczęścia,bo tuż po naszym wejściu na teren kościelny,spod plebanii odjeżdża samochód z księdzem.No cóż nie zajrzymy więc do środka :(
W ścianach budowli odnajdujemy,wmurowanych 14 płyt nagrobnych.Robimy zdjęcia i powoli idziemy dalej.Tuż za bramą odnajdujemy budynek dawnej szkoły.Obecnie jest on budynkiem mieszkalnym.Na zamalowanym,kamiennym portalu można odczytać datę 1825,ale kamiennej tablicy pamiątkowej nie ma.Po zdjęciach schodzimy w dół i dochodzimy do Szkoły Podstawowej im.Emilii Plater.Budynek,był dawniej pastorówką,a dziś oprócz szkoły mieści się w nim Izba Pamięci.Wejście zdobi stary,kamienny portal z datą,którą trudno odczytać,gdyż zasłania ją klamra.Sesja zdjęciowa i idziemy dalej.Mijamy budynek poczty i wychodzimy na krzyżówkę.




















Niegrzeczna łapeczka !!!

































































Na krzyżówce skręcamy w lewo i idziemy do Urzędu Gminy.Tu przed budynkiem powinna być rzeźba,według tekstu.Niestety nie ma jej.Wchodzimy więc do Urzędu i idziemy do Pani Naczelnik,wywołując niezłe poruszenie w całym urzędzie....Zostajemy ciepło przyjęci i na wszystkie nasze pytania otrzymujemy odpowiedzi.I tak: rzeźba stojąca przy budynku Urzędu Gminy,była wykonana przez miejscowego artystę,Pana Woronowicza.Niestety stała tylko kilka lat-zniszczyły ją czynniki atmosferyczne.Aby zobaczyć dawny młyn,musimy się wrócić....itp....
Dziękujemy Pani Naczelnik za udzielenie nam informacji,żegnamy się i wracamy do Włosienia,ale inną drogą.Tak docieramy do dużego domu mieszkalno-gospodarczego.Tu kiedyś znajdował się młyn.Jedyną pozostałością po nim jest kanał doprowadzający wodę.Obecnie w części budynku znajduje się sklep.
Krótka rozmowa i decydujemy się rozłączyć.Ja postanawiam wrócić kawałek i odnaleźć budynek nr 150,a Maciej i Heniu będą na mnie czekać,posilając się.
Budynek nr 150,odnajduję na wzniesieniu.Jest olbrzymi i otynkowany.Jednak miejscami,gdzie tynk odpadł,widoczne są kamienie i cegły.Wchodzę na podwórko,gdzie dostrzegam Panów siedzących na ławce.Witam się i w kilku słowach przedstawiam po co tu jestem.Podczas rozmowy dołącza do nas Pani,która zaprasza mnie do środka.Jestem pod wrażeniem jak wielki jest ten dom.Pozostało w nim wiele po dawnych,niemieckich gospodarzach.Piękne piece zachwycają.Robię zdjęcia,oczywiście za zgodą właścicieli i powoli opuszczam przemiłych gospodarzy.Wracam do moich Panów,którzy rozsiedli się wygonie na ławeczce odpoczynkowej.





































































Po posileniu się i odpoczynku,wracamy do krzyżówki-dawniej z drewnianym krzyżem-dziś nie ma go,ale w ogródku jednej z posesji przylegającej do krzyżówki dróg,znajduje się kamienna kapliczka.Rozmawiamy z mieszkańcami siedzącymi przy sklepie i dowiadujemy się w którym budynku była dawniej gospoda,bo obecnie jej nie ma.Dziękujemy i żegnamy się,ruszając dalej.Mijamy opuszczony budynek,w którym dawniej była biblioteka i Izba Pamięci-obecnie przeniesiona do szkoły.Kolejny budynek też jest opuszczony-kiedyś była tu kawiarenka i sklep.Według tekstu,na wprost niego odnajdujemy drogę,która wprowadza nas w wysoką trawę,gdzie na niewielkim wzniesieniu stoi dawny dwór.Widoczny kartusz herbowy,zaczyna powoli się sypać.Czynniki atmosferyczne robią swoje....My po sesji zdjęciowej,wracamy do drogi asfaltowej i wędrujemy dalej....














































I tak odnajdujemy kolejne miejsca z tekstu Krzysztofa.W dawnym zakładzie "Confex" obecnie jest sklep "Odido",stacji benzynowej nie ma już od dawna,dawna fabryka tekstylna jest zamknięta i odgrodzona od ciekawskich wysokim murem.Olbrzymia wierzba biała kłania się ludziom,ciesząc oczy swym imponującym rozmiarem,a my radujemy się wspólnym wędrowaniem :)


Moi współwędrowcy :)

































Oko w oko z szarakiem:)





















Mijamy krzyżówkę  dróg z drewnianym krzyżem,ale od mieszkańca dowiadujemy się,że aby dojść do budynku dawnego wiatraka,to musimy iść dalej i po minięciu przystanku autobusowego,mamy skręcić w lewo,w asfaltową drogę i nią iść.Tak też robimy










Po drodze mijamy pola pachnące schnącym sianem,konie pasące się na łąkach.Mamy okazję podziwiać przepiękne widoki-w oddali widać Góry Izerskie.I kiedy dochodzimy do pierwszych zabudowań,znów korzystamy z życzliwości i uprzejmości mieszkańców,którzy odpowiadają na nasze pytania.I tak dawny wiatrak,podobno kupił ktoś kilka lat temu.Ogrodził,sadząc drzewka,ale poza tym nic więcej tam się nie dzieje.Budowla jest w ruinie i stoi na niesamowicie zarośniętym terenie.Trawy i chaszcze bronią do niej dostępu,a poza tym nie ma w niej już niczego....
Robimy całe mnóstwo zdjęć i po sesji wracamy tą samą drogą do przystanku,skąd odjeżdżamy ostatnim autobusem do Lubania.


































































































































W Lubaniu,okazuje się,że moi Panowie mają trochę czasu do odjazdu,idziemy więc na piwo do "Słonecznej"-czeskie piwo :)
Rozkoszując się napojem,stwierdzamy,że pewnie nie udało nam się odnaleźć wszystkich różnic,ale niesamowicie miło spędziliśmy czas i pora ustalić termin następnej wędrówki według Krzysztofa i już się na nią cieszymy :)
Odprowadzam Macieja i Henia do autobusu,życząc Im dobrej podróży,a sama wracam do domu...koniec wędrówki,pora na kolejną :)
Do zobaczenia niebawem :)
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia :)


4 komentarze:

  1. Danusiu piękne zdjęcia i opisy.
    Cieszę się że wróciłaś...i czekam na kolejne cuda przyrody.Pozdrowienia :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda ze zdj nie sa podpisane łatwiej byloby domyslic sie o ktorym budynku ze zdj jest mowa. Np ta kawiarenka ktory tqo budynek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęć w zasadzie nie podpisuję,jest ich zbyt dużo,a każde z nich jest ważne.Co do kawiarenki,to zdjęcie nr 288.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń