Wczoraj wróciłam od Babci,a dziś razem z Radkiem jedziemy do Czech,aby przejść niewielki odcinek Drogi Jakubowej-tak ustaliliśmy.
Wstajemy odpowiednio wcześnie,jemy śniadanie,pijemy kawę,pakujemy plecaki,wsiadamy do autka i ruszamy ku granicy.Jedziemy do Tanvaldu.Z powodu prac na torach od Kořenova do Jablonca nad Nisou jeździ komunikacja zastępcza.Radek znalazł wcześniejsze połączenie,ale jadąc pociągiem z Jeleniej Góry nie zdążylibyśmy na nie,dlatego wybraliśmy samochód.
Zostawiamy autko na parkingu,bierzemy plecaki i aparaty i idziemy w kierunku dworca kolejowego,gdzie kupujemy czeskie bilety "Libnet+"-odpowiedniki niemieckiego ZVON-u i polskiego Euro-Nysa.Stąd też mamy komunikację zastępczą.Więc po zakupie biletów idziemy na przystanek przed stacją kolejową i chwilkę czekamy na autobus.Kiedy przyjeżdża,wsiadamy do niego i jedziemy nim do Jablonca nad Nisou.Tu przesiadamy się do pociągu,jadącego do Liberca.Tu mamy kolejną przesiadkę.Tym razem wsiadamy do pociągu jadącego przez Chrastavę,my wysiadamy na stacji Chrastava-Andělská Hora.Byliśmy tu w 2012 roku,a było to tak: http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2012/06/transborderem-przez-nyse-uzycka.html
Dziś stąd ruszamy w kierunku wsi Kryštofovo Údolí.
Oczywiście sprawdzamy czy nadal funkcjonuje przewieszony nad Nysą Łużycką transborderi mamy przy okazji troszkę zabawy.Kiedy już sprawdzimy że wszystko działa,wędrujemy dalej.
Dość szybko docieramy do wsi Kryštofovo Údolí.Idziemy skrajem asfaltowej drogi,wijącej się między pięknymi,starymi,drewnianymi domami.Co jakiś czas przystajemy,robimy zdjęcia,oglądamy i niespiesznie wędrujemy dalej.Przechodzimy obok "Wiejskiego Orloja" i Muzeum Betlemu.Mijamy mostek kamienny z figurą św.Jana Nepomucena i wkraczamy na zielony szlak.
Wędrujemy więc zielonym szlakiem i opuszczamy powoli wieś,wkraczając na leśną drogę.Idziemy nią,zmierzając ku kolejnej wsi Novina.Nie wkraczamy jednak do niej,a tylko mijamy kilka domów,by znów wędrować leśnym duktem.
I tak docieramy do Kaple sv. Kryštofa.Tu robimy sobie ciut dłuższy postój.Wykorzystujemy go na posiłek,odpoczynek i kilka zdjęć.Przez całą drogę wędrujemy sami i kiedy przy kapliczce spotykamy rowerzystów,jesteśmy lekko zaskoczeni Ich widokiem.Pozdrawiamy się nawzajem i Oni jadą sobie dalej,a my idziemy w kierunku wsi Křižany.
Schodzimy ze szlaku i wędrujemy w kierunku stacji kolejowej.Sprawdzamy o której mamy stąd pociąg i kiedy okazuje się że mamy dość sporo czasu,postanawiamy pójść do centrum wsi.
Idziemy skrajem asfatowej drogi.Podziwiamy widoki,robimy zdjęcia,rozmawiamy i cieszymy się swoim towarzystwem.I tak niespiesznie docieramy do centrum wsi.
Zatrzymujemy się na dłużej przy kościele św.Maksymiliana.Obchodzimy świątynię dookoła,robimy zdjęcia,oglądamy wszystko.Jesteśmy lekko zawiedzeni że przy kościele nie ma figury św.Jana Nepomucena-jest w konserwacji i wróci jeszcze w tym roku na miejsce.Po zrobieniu zdjęć powoli idziemy w kierunku stacji kolejowej.
Czekamy chwilkę na stacji na nasz pociąg,a kiedy przyjeżdża,wsiadamy do niego i jedziemy najpierw do Liberca,a stąd do Jablonca nad Nisou.Niestety z racji tego,że trwają prace na torach,w Jabloncu nad Nisou wsiadamy do komunikacji zastępczej i nią jedziemy do przystanku usytuowanego tuż przy parkingu,na którym mamy autko.Podróż mija nam bezproblemowo,więc szczęśliwi wysiadamy w Tanvaldzie.Zanim pojedziemy dalej,idziemy jeszcze na niewielkie zakupy-skoro wracamy z Czech,to kofola musi być.Po zakupach,wsiadamy do samochodu i jedziemy już w kierunku granicy.Kiedy jesteśmy już na terenie Polski,dzwonię do Tatki i mówię że już wracamy :)
I tak zakończył się kolejny odcinek naszej Drogi Jakubowej,następny przed nami,więc niedługo znów ruszymy.
Do zobaczenia wkrótce :)
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)
Danusia i Radek :)
Wstajemy odpowiednio wcześnie,jemy śniadanie,pijemy kawę,pakujemy plecaki,wsiadamy do autka i ruszamy ku granicy.Jedziemy do Tanvaldu.Z powodu prac na torach od Kořenova do Jablonca nad Nisou jeździ komunikacja zastępcza.Radek znalazł wcześniejsze połączenie,ale jadąc pociągiem z Jeleniej Góry nie zdążylibyśmy na nie,dlatego wybraliśmy samochód.
Zostawiamy autko na parkingu,bierzemy plecaki i aparaty i idziemy w kierunku dworca kolejowego,gdzie kupujemy czeskie bilety "Libnet+"-odpowiedniki niemieckiego ZVON-u i polskiego Euro-Nysa.Stąd też mamy komunikację zastępczą.Więc po zakupie biletów idziemy na przystanek przed stacją kolejową i chwilkę czekamy na autobus.Kiedy przyjeżdża,wsiadamy do niego i jedziemy nim do Jablonca nad Nisou.Tu przesiadamy się do pociągu,jadącego do Liberca.Tu mamy kolejną przesiadkę.Tym razem wsiadamy do pociągu jadącego przez Chrastavę,my wysiadamy na stacji Chrastava-Andělská Hora.Byliśmy tu w 2012 roku,a było to tak: http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2012/06/transborderem-przez-nyse-uzycka.html
Dziś stąd ruszamy w kierunku wsi Kryštofovo Údolí.
Oczywiście sprawdzamy czy nadal funkcjonuje przewieszony nad Nysą Łużycką transborderi mamy przy okazji troszkę zabawy.Kiedy już sprawdzimy że wszystko działa,wędrujemy dalej.
Dość szybko docieramy do wsi Kryštofovo Údolí.Idziemy skrajem asfaltowej drogi,wijącej się między pięknymi,starymi,drewnianymi domami.Co jakiś czas przystajemy,robimy zdjęcia,oglądamy i niespiesznie wędrujemy dalej.Przechodzimy obok "Wiejskiego Orloja" i Muzeum Betlemu.Mijamy mostek kamienny z figurą św.Jana Nepomucena i wkraczamy na zielony szlak.
Wędrujemy więc zielonym szlakiem i opuszczamy powoli wieś,wkraczając na leśną drogę.Idziemy nią,zmierzając ku kolejnej wsi Novina.Nie wkraczamy jednak do niej,a tylko mijamy kilka domów,by znów wędrować leśnym duktem.
I tak docieramy do Kaple sv. Kryštofa.Tu robimy sobie ciut dłuższy postój.Wykorzystujemy go na posiłek,odpoczynek i kilka zdjęć.Przez całą drogę wędrujemy sami i kiedy przy kapliczce spotykamy rowerzystów,jesteśmy lekko zaskoczeni Ich widokiem.Pozdrawiamy się nawzajem i Oni jadą sobie dalej,a my idziemy w kierunku wsi Křižany.
Schodzimy ze szlaku i wędrujemy w kierunku stacji kolejowej.Sprawdzamy o której mamy stąd pociąg i kiedy okazuje się że mamy dość sporo czasu,postanawiamy pójść do centrum wsi.
Zatrzymujemy się na dłużej przy kościele św.Maksymiliana.Obchodzimy świątynię dookoła,robimy zdjęcia,oglądamy wszystko.Jesteśmy lekko zawiedzeni że przy kościele nie ma figury św.Jana Nepomucena-jest w konserwacji i wróci jeszcze w tym roku na miejsce.Po zrobieniu zdjęć powoli idziemy w kierunku stacji kolejowej.
. |
Czekamy chwilkę na stacji na nasz pociąg,a kiedy przyjeżdża,wsiadamy do niego i jedziemy najpierw do Liberca,a stąd do Jablonca nad Nisou.Niestety z racji tego,że trwają prace na torach,w Jabloncu nad Nisou wsiadamy do komunikacji zastępczej i nią jedziemy do przystanku usytuowanego tuż przy parkingu,na którym mamy autko.Podróż mija nam bezproblemowo,więc szczęśliwi wysiadamy w Tanvaldzie.Zanim pojedziemy dalej,idziemy jeszcze na niewielkie zakupy-skoro wracamy z Czech,to kofola musi być.Po zakupach,wsiadamy do samochodu i jedziemy już w kierunku granicy.Kiedy jesteśmy już na terenie Polski,dzwonię do Tatki i mówię że już wracamy :)
I tak zakończył się kolejny odcinek naszej Drogi Jakubowej,następny przed nami,więc niedługo znów ruszymy.
Do zobaczenia wkrótce :)
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)
Danusia i Radek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz