poniedziałek, 8 września 2014

"Dwie Marie"-czyli Karkonosze samotnie :)

Poniedziałkowy ranek zapowiada się piękną pogodą,wię trzeba to odpowiednio wykorzystać.Szkoda że Radek musi iść do pracy :(
Wstajemy razem,pijemy kawę-lubię jak Radek mi ją przygotowuje-zawsze smakuje lepiej,niż gdy robię ją sobie sama.Radek wychodzi do pracy,a ja szykuję kanapki i pakuję plecak.Kiedy jestem gotowa,idę na przystanek MZK i chwilkę czekam na swój autobus.Gdy przyjeżdża,wsiadam do niego i jadę ku nowej przygodzie.
Podróż do Przesieki mija mi bezproblemowo i kiedy dojeżdżam na miejsce,wysiadam z autobusu i od razu ruszam na szlak.Ja jako jedyna idę w góry.Wszyscy ludzie,którzy razem ze mną wysiedli w Przesiece idą na grzyby....










Gdy już zostawiłam grzybiarzy daleko za sobą,mogę rozkoszować się ciszą i spokojem.Bez pośpiechu wędruję asfaltem-niestety-ale nie myślę o tym,więc wędrówka sprawia mi przyjemność.Przystaję co jakiś czas i robię zdjęcia.Goryczka trojeściowa już kwitnie,więc jesień w górach zawita bardzo szybko....
"Karkonoskimi roślinami interesował się Johann Wolfgang Goethe, przebywający w 1790 roku na Dolnym Śląsku. Podczas wycieczki na Śnieżkę odnalazł i opisał rzadki podgatunek goryczki trojeściowej, a podróż o wschodzie słońca na szczyt tej pięknej góry uwiecznił w 94 epigramie weneckim. "-fragment tekstu ze strony: http://www.winiarze.zgora.pl/phocadownload/winiarz/winiarz_40.pdf














































Powoli pnę się w górę i z każdym krokiem jestem wyżej i tak docieram do Przełęczy Karkonoskiej.Staję,odwracam się i chłonę piękno krajobrazu,który rozpościera się za moimi plecami.Odpoczywam chwilę,a po odsapnięciu,niespiesznie przechodzę przez Przełęcz i przechodzę na czeską.
















Idę do Erlebachovej Boudy po vizytki i pieczątkę.Po załatwieniu formalności,wracam na polską stronę i pnę się do Schroniska "Odrodzenie".










Wchodzę do środka,zamawiam czekoladę na gorąco i stempluje swoje kajety.Rozsiadam się wygodnie i rozkoszuję się smakiem gorącej czekolady z bitą śmietaną-odpoczywam,nabierając sił przed dalszą wędrówką.Piszę do Radka smsa z pozdrowieniami z "Odrodzenia",szkoda że nie ma Go ze mną :(
Po odpoczynku,powoli ruszam na szlak.Pnę się w górę.Idę sama.Na szlaku oprócz mnie nie ma nikogo i to jest piękne i rzadkie w Karkonoszach.


























































Wędrówka z cudnymi widokami to czysta przyjemność,a jeszcze cisza,która panuje dookoła,to już rarytas.Piewszych wędrowców spotykam przy Słoneczniku.Oczywiście tu też zatrzymuję się na sesję zdjęciową i krótki odpoczynek i dopiero po nim idę dalej.






























































































Wędrówka nad Kotłami Wielkiego i Małego Stawu to istna przyjemność i rozkosz dla oczu i duszy.Widoki rozpościerające się dookoła rekompensują wszelkie niedogodności wędrowania.Podziwiam je i zatracam się,ale czy mi się spieszy???




























Po nasyceniu się cudnymi  widokami,powoli idę dalej i gdy na haryzoncie pokazuje się Schronisko "Dom Śląski",staję jak zauroczona.Z Kotła Łomniczki "wychodzą" chmury.Wygląda to bajecznie,tak jakby ktoś "gotował" w Kotle,a para unosiła się ku niebu.Robię zdjęcia i podziwiam piękno karkonoskie :)

Po zdjęciach idę w kierunku "Domu Śląskiego" i tu dostrzegam znajomą buzię.Na ławce siedzi moja koleżanka ze szkoły.Ależ spotkanie.Z Marysią chodziłam do szkoły średniej,obie mieszkamy w Lubaniu,a spotkałyśmy się w Górach :) Witamy się,rozmawiamy chwilkę.Marysia tak jak ja ma urlop nocuje w "Samotni",więc nigdzie się nie spieszy.No cóż,ja też jestem na urlopie,ale muszę zejść do Karpacza i wrócić do Jeleniej Góry.Odpoczywam więc chwilkę przy "Domu Śląkim".








Po odsapnięciu,żegnam się z Marią i niespiesznie zaczynam schodzić do Kotła Łomniczki.Idę powoli,zatrzymuję się co jakiś czas,podziwiam piękno Karkonoszy i robię zdjęcia.






















































I tak niespiesznie docieram do Schroniska "Nad Łomniczką".Wchodzę do budynku,kupuję vizytki,stempluję kajety i odpoczywam.Kiedy już odsapnę,ruszam w dalszą drogę-schodzę już do przystanku autobusowego Biały Jar w Karpaczu.










Dość szybko docieram do przystanku,chwilkę czekam na autobus,a kiedy przyjeżdża,wsiadam do niego i jadę do Jeleniej Góry.Podróż mija mi szybko i bezproblemowo.Jestem szczęśliwa,bo miałam cudowną wędrówkę i piękny dzień :)
W Jeleniej Górze wysiadam na dworcu autobusowym i idę uliczkami miasta,w kierunku domu Radka.Przy Jeleniogórskim Centrum Kultury spotykam drugą Marię,moją dawną Kierowniczkę.Witam się z Panią Marią,rozmawiamy chwilkę,robię Jej jedno zdjęcie,którego nie pozwoliła opublikować-szkoda.Po rozmowie żegnamy się i rozchodzimy w różne strony.

I tak dobiegła końca cudowna wędrówka po Karkonoszach.Kolejna wycieczka już wkrótce,więc do zobaczenia niebawem :)

Pozdrawiam serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz