sobota, 21 kwietnia 2018

Z wiatrakiem na Kottmarze...

Na dziś umówiliśmy się z Elą że pojedziemy do Niemiec i wejdziemy na wieżę widokową.Plan na dziś jest.
Wstajemy dość wcześnie,jemy śniadanie,pijemy kawę,pakujemy plecaki i gdy jesteśmy gotowi idziemy w kierunku stacji kolejowej.Witamy się z Elą i idziemy w kierunku kasy,gdzie kupujemy bilety Euro-Nysa.Kiedy już je mamy idziemy na peron,na którym stoi już nasz szynobus.Wsiadamy do niego,zajmujemy wygodne miejsca i rozsiadamy się na nich.Humory nam dopisują.Cieszymy się że wspólnie z Elą będziemy mieli okazję znaleźć się nowych miejscach.Podróż umilamy sobie rozmowami,więc mija nam szybko i bezproblemowo.W Görlitz mamy przesiadkę.Stąd jedziemy pociągiem do Löbau.










W Löbau mamy trochę czasu,by ruszyć dalej,idziemy więc na krótki spacer,a przy okazji w otwartym,niewielkim sklepiku Radek kupuje zestaw czterech malutkich buteleczek na rozgrzewkę.I tak trzy zostają rozdane,a czwarta zasili naszą kolekcję.Po spacerze,idziemy w kierunku dworca autobusowego,chwilkę czekamy na nasz transport,a gdy przyjeżdża,wsiadamy do niego i jedziemy do Kottmarsdorf Niederdorf.


Nasze małe co nieco-
ociupinkę mam jeszcze do dziś (2020r.) :)































Wysiadamy z autobusu w Kottmarsdorf Niederdorf i od razu ruszamy na szlak.Wędrujemy w kierunku widocznego z daleka Wiatraka.Pogodę mamy piękną,idealną wręcz na wędrowanie.Cieszymy się tym ogromnie i w rewelacyjnych nastrojach docieramy do Wiatraka.

"Kottmarsdorf.
Mała wioska Kottmarsdorf jest położona w centrum Górnych Łużyc - pięknego górskiego regionu. Jest to idealne miejsce do rozpoczęcia wędrówek górskich. Ta, należąca od 2013 roku do powiatu Kottmar, wieś leży dokładnie na granicy pomiędzy Polską Republiką Czech Niemcami. Atrakcyjny punkt obserwacyjny w Kottmarsdorf z widokiem na całe Górne Łużyce oferuje Pfarrberg (435m) z wiatrakiem na szczycie, który jest widoczny z daleka, z leżących wokół miejscowości.
Wiatrak, pomnik techniki, został zbudowany w 1843 roku i mielono w nim mąkę przez dokładnie sto lat. Dzisiaj członkowie stowarzyszenia Natur- und Heimatfreunde utrzymują funkcjonujący wciąż młyn jako muzeum. W okresie od początku maja do końca października goście są zapraszani do oglądania z bliska wnętrza wiatraka, co obejmuje oferta zwiedzania, a opiekunowie wyjaśniają, jak taki młyn działa oraz opowiadają dużo rzeczy z jego historii. W domu młynarza, leżącym z prawej strony wiatraka, dzięki stowarzyszeniu Natur- und Heimatfreunde (co pewien czas) w ustalonych dniach w roku uruchamiany jest opalany twardym drewnem piec i wypieka się chleb i ciasto tradycyjną metodą. Zwiedzający mogą oglądać od początku jak mąka powstaje i staje się pachnącym chlebem. Również izba w domu młynarza została urządzona jako muzeum ilustrujące i dające wyobrażenie o życiu naszych przodków.
Przez cały rok zapraszamy na Pfarrberg gości na różne wydarzenia, takie jak: Niemiecki Dzień Wiatraka lub coroczny jubileusz młynów. Te dni są zawsze dobrą okazją do cieszenia się pięknymi widokami otaczających pagórków, (wzgórz) i gór oraz wspaniałą,gorącą atmosferą w pomaganiu w obracaniu wiatraka w stronę wiatru." -tekst ze strony: http://www.kottmarsdorf.de/index_pl.htm
Przy Wiatraku mamy dość długą przerwę.Oglądamy wszystko,robimy całe mnóstwo zdjęć,chłoniemy całymi sobą  piękno,które nas otacza,pozujemy do fotek i cieszymy się że możemy tu być :)

















































































































Po nasyceniu oczu i aparatów pięknem,niespiesznie ruszamy dalej.Oczywiście co chwilę odwracamy się by choć jeszcze raz spojrzeć na Wiatrak,a po chwili wędrujemy dalej drogą wijącą się między polami,powoli docierając nią do lasu i tym samym zbliżając się do naszego dzisiejszego celu.




































Wchodzimy więc do lasu.Idziemy leśnym duktem,ciesząc się cieniem drzew.Rozmawiamy i decydujemy o dalszej wędrówce.Oczywiście chodzi o zobaczenie jednego ze źródeł rzeki Szprewy.Jednogłośnie stwierdzamy że idziemy je zobaczyć,a poza tym będzie okazja do odpoczynku i posilenia się.Wędrujemy więc leśnym duktem,chłonąc piękno otaczającego nas lasu,śpiewu ptaków i szumu drzew.Radujemy się spokojem,który nas otacza,brakiem ludzi i swoim towarzystwem.Jesteśmy szczęśliwi :) Tak zwyczajnie,beztrosko szczęśliwi :)










































Kiedy docieramy do źródła Szprewy,są przy nim rowerzyści.Uśmiechamy się do siebie nawzajem i pozdrawiamy krótkim "halo",Oni wsiadają na rowery i jadą dalej,a my na spokojnie oglądamy wszystko,robimy zdjęcia,posilamy się,pijemy piwo i zwyczajnie odpoczywamy.

"Sprewa, hist. także Szprewa i Szprowa (niem. Spree, łuż. Sprjewja lub Sprowja) to rzeka we wschodnich Niemczech (kraje związkowe Saksonia i Brandenburgia), lewy dopływ Haweli. Swoje źródła ma na Pogórzu Łużyckim (ok. 430 m n.p.m.). Przepływa przez Łużyce, w Spreewaldzie dzieli się na szereg odnóg, następnie przepływa przez jeziora Schwielochsee i Müggelsee. Od jeziora Schwielochsee rozpoczyna się odcinek drogi wodnej dostępnej dla jednostek o zanurzeniu do 1,2 metra. W miejscowości Beeskow jaz i śluza. Następnie w okolicy miejscowości Neuhaus i jeziora Wergnersee odchodzi od niej Speisekanal – 2,6 km kanał łączący ją z Kanałem Odra-Sprewa. Natomiast Sprewa kieruje się na północny zachód, poprzez zabytkowy jaz kozłowo-iglicowy i śluzę Neubrück po czym wpływa do Kanału Odra-Sprewa (89 km kanału), poniżej śluzy Kersdorf. Przyjmuje na tym odcinku nazwę Fürstenwalder Spree. Kanał opuszcza na jego 69 kilometrze, kierując się na północny zachód, poprzez jaz, przed dawną śluzą Große Tranke i przyjmuje nazwę Müggelspree. Poprzez jezioro Dämeritzsee wpływa do jeziora Müggelsee (nazywanym też Großer Müggelsee) z którego wypływa już jako Sprewa. Jednak większość wód Sprewy skierowanych jest Kanałem Odra-Sprewa do jeziora Seddinsee, następnie Langer See, które w berlińskiej dzielnicy Köpenick łączy się ze Sprewą. W centrum Berlina, w okolicy śluzy Mühlendammschleuse rozdwaja się i opływa Wyspę Muzeów. Po przejściu przez śluzę Charlottenburg, 6 kilometrów dalej, w dzielnicy Spandau uchodzi do Haweli (29 m n.p.m.). Żeglowna na długości 182 km.
-Długość: 403 km
-Powierzchnia dorzecza: 9793 km²
-Żeglowna na odcinku: 182 km
-Maksymalny przepływ wieloletni: 36 m³/s (u ujścia – Sophienwerder, Berlin)
-Średni przepływ wieloletni: 8,72 m³/s
-Największy zanotowany przepływ: 182 m³/s (1982 r.)
Miasta nad Sprewą: Budziszyn (Bautzen, Budyšin), Spremberg (Grodk), Chociebuż (Cottbus, Chośebuz), Lübbenau/Spreewald (Lubnjow), Lubin (Lubin), Beeskow, Fürstenwalde/Spree, Berlin
Jest połączona kanałami z Odrą i z Hawelą.
Rzeka występuje też w tytule powieści Kraszewskiego Nad Sprewą."-Wikipedia.








































































Po dość długim odpoczynku przy źródle Szprewy,powolutku ruszamy dalej.Przed nami Góra Kottmar z wieżą widokową.Wędrujemy leśnymi ścieżkami,mijamy mnóstwo powalonych drzew,przystajemy na chwilę oddechu i zrobienie zdjęć,rozmawiamy i niespiesznie docieramy na szczyt.






















Najpierw naszym oczom ukazał się budynek dawnej gospody-niestety zamknięta.Kiedy podchodzimy bliżej,okazuje się że restauracja od dawna jest nieczynna,to samo jest z wieżą widokową.No cóż,nie można mieć wszystkiego.

"Kottmar podobnie jak okoliczne wzniesienia ma rodowód powulkaniczny. Górę otaczają wsie Kottmarsdorf od północnego zachodu i Walddorf od południa, miasta Ebersbach-Neugersdorf od zachodu i Ruppersdorf od wschodu. Na szczycie stoi murowana wieża widokowa o wysokości 15,5 m, wzniesiona w 1881 roku oraz budynek gospody. Oba te obiekty są obecnie nieczynne. W latach 1964-1968 w pobliżu wierzchołka góry wybudowano skocznie narciarskie Kottmarschanzen."-tekst ze strony: https://gorskiewedrowki.blogspot.com/2018/06/kottomar.html

Zadowalamy się obejrzeniem wieży z zewnątrz i zrobieniem sobie z nią mnóstwa zdjęć.Poza tym tuż obok znajdujemy kamienny obelisk.Jest to punkt geodezyjny XIX-wiecznej Triangulacji Królestwa Saksonii-tak obwieszcza tablica umieszczona na obelisku.Niespiesznie oglądamy wszystko,robimy zdjęcia,odpoczywamy,rozmawiamy i radujemy się że jesteśmy tu razem.















































Po sesji zdjęciowej z wieżą widokową idziemy niespiesznie ku skoczniom narciarskim.

"Trzy skocznie narciarskie w Kottmar niedaleko Walddorf w Eibau zostały wybudowane w latach 1964-1968. W 2001 r. na skoczni K50,5 zamontowano ceramiczne tory najazdowe, a w 2004 odnowiono igelit na wszystkich trzech skoczniach. W międzyczasie skoczna K51-Kottmarschanze została wyposażona w metalowe tory najazdowe, a na obu mniejszych skoczniach zamontowano metalowe tory najazdowe z ceramicznymi wypustkami.
Każdego roku w Kottmar mają miejsce duże zawody na igelicie, w których uczestniczą skoczkowie z 3 - 4 państw."-tekst ze strony: http://www.skisprungschanzen.com/PL/Skocznie/GER-Niemcy/SN-Saksonia/Eibau/0915/

Zatrzymujemy się na dłużej przy skoczni.Stąd podziwiamy piękne widoki-bo są-nie zasłaniają ich drzewa.Oglądamy,podziwiamy i robimy sporo fotek,co jakiś czas pozując do nich.












































=




















Po zrobieniu ogromu zdjęć i na syceniu oczu widokami,niespiesznie ruszamy dalej.Wędrujemy leśnymi drogami w dół,z każdym krokiem zbliżając się do miejscowości Walddorf.Kiedy do niej docieramy,idziemy spokojną uliczką między domkami jednorodzinnymi,zmierzając do centrum.Rozmawiamy,przystajemy na zdjęcia i w pewnym momencie słyszymy zza płotu "dzień dobry".Lekko zdziwieni,odpowiadamy Panu "dzień dobry" i zatrzymujemy się przy płocie.Okazuje się że Pan jest Polakiem,który ożenił się z Niemką i od wielu lat tu mieszka.I tak dowiadujemy się,że wieża widokowa jest zamknięta od dziesięciu,jedenastu lat,jak nie więcej.Chwilę rozmawiamy z Panem,dziękujemy Mu za informacje i żegnając się ruszamy dalej.






















W miejscowości Walddorf,zaglądamy na przystanek autobusowy,sprawdzając o której mamy autobus.I kiedy okazuje się że mamy całkiem sporo czasu,postanawiamy podejść do Eibau z nadzieją że uda nam się dotrzeć do browaru.I tak wędrujemy od przystanku do przystanku,oglądamy mijane po drodze piękne,stare budynki,rozmawiamy,śmiejemy się i w ten sposób skracamy sobie czas oczekiwania na przyjazd naszego busa.Jednak do browaru nie docieramy.Wprawdzie jesteśmy bardzo blisko,ale akurat gdy docieramy do kolejnego przystanku autobusowego,okazuje się że mamy tylko kilka minut.Zostajemy więc w tym miejscu i grzecznie czekamy na nasz transport,a kiedy przyjeżdża,wsiadamy do niego i jedziemy nim do Ebersbachu.
















Podróż autobusem kończymy w Ebersbach tuż nieopodal stacji kolejowej.Idziemy najpierw sprawdzić ile mamy czasu do pociągu i kiedy okazuje się że całkiem sporo,ruszamy obejrzeć najbliższą okolicę.






































Po krótkim spacerze,wracamy na stację kolejową.Tu chwilkę czekamy na pociąg,a kiedy przyjeżdża,wsiadamy do niego i ruszamy do Görlitz.Kiedy wjeżdżamy do Zittau,dostrzegamy na peronie kilku Policjantów.Jesteśmy lekko zaskoczeni tym faktem,ale zbytnio nie zastanawiamy się nad tym co Oni tam robią-jedziemy dalej.Jednak gdy na kolejnych stacjach mundurowych jest coraz więcej i więcej,zaczynamy się zastanawiać co się dzieje.I tu Radek przypomina sobie że w Ostritz własnie w ten weekend odbywa się festiwal "Tarcza i miecz" lub festiwal "SS" (od niemieckiego "Schild und Schwert").Rozpoczął się on 20 kwietnia,w dniu urodzin byłego niemieckiego przywódcy Adolfa Hitlera i ma się zakończyć jutro 22 kwietnia.W czasie imprezy odbywają się m.in. koncerty i pokazy sztuk walki.Organizacje antyfaszystowskie zapowiedziały w tym czasie protesty,a miejscowi politycy i duchowni zapowiedzieli alternatywne wydarzenie-festiwal pokoju.Stąd też widoczne wszędzie granatowe mundury,strzegące prawa i pokoju.
Im dalej jedziemy,tym naszym oczom ukazuje się jeszcze więcej Policji,nie tylko niemieckiej ale i polskiej.Każda stacja jest szczelnie obstawiona,a ten widok poraża.Nigdy czegoś takiego,żadne z nas nie widziało.I tak dojeżdżamy do Görlitz.








Wysiadamy z pociągu na stacji w Görlitz.Mamy sporo czasu do odjazdu naszego szynobusu,więc postanawiamy go odpowiednio wykorzystać i ruszamy uliczkami miasta,chcąc pokazać Eli najładniejsze miejsca w Görlitz,naszym ulubionym niemieckim miasteczku :)
I tak na pierwszy rzut idzie cudna fontanna Muschelminny-moje ukochane miejsce,które zwala mnie niekiedy na kolana,a jak to było można zobaczyć tu:
https://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2015/06/piekno-muschelminny-zwala-z-nog.html
Później pokazujemy Eli fontannę "Lenina z Nadieżdą w kąpieli".I tu mamy mnóstwo radochy i śmiechu,ale przy tej fontannie zawsze tak jest :) Szkoda tylko że wszystkie fontanny są jeszcze  zakryte i bez wody....
Po tej chwili radości,ruszamy niespiesznie uliczkami miasta,pokazując Eli Stary i Nowy Ratusz,Portal Szeptów,Dom Biblijny,katedrę Piotra i Pawła ze słonecznymi organami w środku,pomnik Gęsi nad Nysą Łużycką i kamienny pomnik-piętnastego południka (Gedenkstein 15 Meridian) z 1961 roku.Na chwilkę przekraczamy granicę,by w Polsce kupić sobie lody.







































































































Lody smakują rewelacyjnie.Zjadamy je w drodze do stacji kolejowej w Görlitz.Wprawdzie moglibyśmy odjechać ze Zgorzelca,ale boimy się że może nie być wolnych miejsc,więc wolimy odjechać z Görlitz.Na stację docieramy z zapasem czasowym,więc chwilkę czekamy na przyjazd naszego szynobusu.Kiedy przyjeżdża,wsiadamy do niego,zajmujemy wygodne miejsca i patrzymy na Policjantów kręcących się po peronie.Cieszy nas że Oni zostają tu,a my jedziemy do domu,kończąc w ten sposób dzisiejszą,piękną wycieczkę :)
Podróż mija nam szybko i bezproblemowo.Szczęśliwi i radośni docieramy do Jeleniej Góry.Żegnamy się z Elą ,życząc sobie nawzajem miłego wieczoru i spokojnej nocy :)
Nasza piękna wycieczka dobiegła końca,ale kolejna już niebawem,więc do zobaczenia wkrótce :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)

P.S.Zdjęcia tu dodane są Eli,Radka i moje :)














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz