sobota, 26 maja 2018

Kielichowiec-zapach truskawki z cytrusami :)

 "Wyjazd z Jeleniej Góry, ul. Teatralna o godz. 7:00
Powrót do Jeleniej Góry około godz. 20
Program wycieczki:
Trasa przejazdu: Jelenia Góra – Henryków – Wojsławice – Jelenia Góra
Henryków – stara wieś klasztorna malowniczo położona u podnóża Wzgórz Strzelińskich. Na początku XIII wieku Henryk Brodaty zaprosił do Henrykowa cystersów z Lubiąża. W latach 1268- -1273 opat Piotr napisał tutaj słynną Księgę Henrykowską, z pierwszym zdaniem w języku polskim wśród tekstu łacińskiego. Dzisiejsze Opactwo Henrykowskie, otoczone urokliwym parkiem, to jeden z najcenniejszych zabytków sakralnych w Polsce. Zwiedzamy barokowy klasztor z końca XVII wieku z reprezentacyjnymi salami Dębową, Purpurową i Refektarzem oraz gotycki kościół klasztorny z barokowym wystrojem wnętrza – znajdują się w nim jedne z najpiękniejszych stalli w Europie. Oprócz kaplic i licznych ołtarzy można podziwiać obrazy namalowane przez wybitnego artystę baroku Michała Willmanna i jego uczniów.

Wojsławice - zwiedzamy tu ogród dendrologiczny założony w 1880r. przez Fritza von Oheimba. Dzisiaj Park – Arboretum jest placówką naukowo-badawczą i dydaktyczną Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego znaną z bogatego zbioru rododendronów i rzadkich drzew iglastych, Tutejsza kolekcja rododendronów i azalii – które najpiękniej kwitną w maju – należy do najstarszych i największych w Polsce. W ogrodzie są również okazy roślin z różnych stron świata, w tym takie unikaty jak sośnica japońska, mamutowiec olbrzymi, cedr libański, cedrzyniec kalifornijski, głowocisy, kolekcja klonów japońskich, tulipanowiec amerykański, kasztan jadalny i inne. Kolekcja obejmuje około 1500 gatunków roślin drzewiastych, 470 gatunków różaneczników a także inne krzewy i wrzosowate.

Koszt wycieczki: 85 zł
Świadczenia: autokar, obiad, obsługa przewodnicka, ubezpieczenie NNW
Wstępy: 35 zł
Zapisy wraz z wpłata przyjmowane SA w Oddziale PTTK „Sudety Zachodnie”
Jelenia Góra ul. 1 Maja 86, tel. 75 752 58 51, email: pttk@pttk-jg.pl"

Bardzo ucieszyliśmy się na wiadomość o tej wycieczce.Od dawna chcieliśmy odwiedzić Henryków i Wojsławice,wię od razu zapisaliśmy się i dziś właśnie tam pojedziemy.
Wstajemy odpowiednio wcześnie,jemy śniadanie,pijemy kawę i pakujemy plecaki.Kiedy jesteśmy gotowi,wychodzimy z domu i idziemy w kierunku Teatru.Tu witamy się ze znajomymi i wsiadamy do autokaru.Majeczka zajęła nam miejsca,za co Jej dziękujemy :) Rozsiadamy się wygodnie,rozmawiamy ze znajomymi i już cieszymy się dzisiejszym dniem :) Kiedy autobus się zapełnił,ruszamy.Po drodze zabieramy jeszcze znajomych z Zabobrza i kiedy już jesteśmy w komplecie Wiktor oficjalnie wita wszystkich i przedstawia plan dzisiejszej wycieczki.Jest dość wcześnie,więc wysyłam Mamie smsa z życzeniami od nas obojga.

"Mam dla Ciebie bukiet życzeń Moja Mamo ukochana.
 Niech Twa buzia będzie zawsze bardzo mocno roześmiana,
Niech Ci szczęście oraz zdrowie nieustannie dopisują,
Niech się zawsze twe marzenia w każdym dniu realizują."












Pierwsze miejsce do którego jedziemy to Henryków.

"Henryków (niem. Heinrichau) – wieś w Polsce, na Dolnym Śląsku, położona w województwie dolnośląskim, w powiecie ząbkowickim, w gminie Ziębice.
Według Narodowego Spisu Powszechnego (III 2011 r.) liczył 1418 mieszkańców. Jest największą miejscowością gminy Ziębice.
Nazwa miejscowości jest patronimiczna oraz pochodzi od imienia Henryk. Prawdopodobnie nadano ją na cześć fundatora Henryka Brodatego. Miejscowość pod zlatynizowaną nazwą Heinrichowe wymieniona jest w łacińskim dokumencie z 9 maja 1256, sygnowanym przez księcia Przemysła I wydanym w Poznaniu. Nazwę miejscowości w zlatynizowanej formie Heinrichow oraz Heinrichov wielokrotnie notuje wraz z sąsiednimi wsiami spisana po łacinie w latach 1269–1273 Księga henrykowska. Podaje ona także genezę nazwy: „Nunc dicemus quare totum territorium istud, in quo claustrum est fundatum, modo Heinrichow vocatur. Hic miles Heinricus (...) habuit inter Morinam et riuulum, qui transit uillam Heinrichow, unde sors huius militis modica temporis vocabatur Heinrichow et inde totum istud territorium dicitur Heinrichow.”, czyli w tłumaczeniu na język polski: „Obecnie powiemy, dlaczego całe to terytorium, na którym założony jest klasztor, nazywa się teraz Henryków. Ten rycerz Henryk (...) posiadał ziemię między Morzyną, a potokiem, który płynie przez wieś Henryków, stąd drobny źreb tego rycerza zwał się w owym czasie Henryków, dlatego też całe terytorium zowie się Henryków”.
Polską nazwę miejscowości w formie Henryków w książce „Krótki rys jeografii Szląska dla nauki początkowej” wydanej w Głogówku w roku 1847 wymienił śląski pisarz Józef Lompa.
Pierwsza wzmianka o wsi w dokumentach w roku 1222. Opactwo cystersów zostało ufundowane przez kanonika Mikołaja, notariusza Henryka Brodatego, który zaprosił tu cystersów z Lubiąża w roku 1227. Najazd Tatarów w roku 1241 zniszczył zarówno wieś jak i zabudowania klasztorne. Murowany romański klasztor wybudowano około roku 1270 i założono szkołę; około roku 1300 mieszkało tutaj 45 mnichów i 50 braci konwersów. W roku 1270 autor pisanej po łacinie księgi henrykowskiej wpisał w niej zdanie, uchodzące za najstarsze zachowane na piśmie zdanie w języku polskim. Kościół klasztorny stał się nekropolią Piastów ziębickich. Zachował się nagrobek Bolka II Ziębickiego i jego żony Guty.
Wiele szkód opactwu przyniosły wojny husyckie w XV wieku, wojna trzydziestoletnia w XVII wieku, a najbardziej wojny śląskie w XVIII wieku. W roku 1810 król pruski Fryderyk Wilhelm III na mocy edyktu zlikwidował opactwo, a jego dobra skonfiskowano. W roku 1812 siostra króla pruskiego, Wilhelmina Pruska (1774–1837) (późniejsza królowa Holandii), nabyła dobra henrykowskie tworząc największą na Śląsku posiadłość Hohenzollernów. Później właścicielami stali się książęta Sachsen-Weimar-Eisenach. Ostatni z nich, Wilhelm Ernest II po abdykacji 9 listopada 1918 r., często przebywał wraz małżonką Feodorą w Henrykowie. Po śmierci w 1923 r. jego doczesne szczątki zostały złożone na terenie parku przyklasztornego.
W wyniku II wojny światowej wieś znalazła się w granicach Polski. Niemieccy mieszkańcy zostali wysiedleni w nowe granice Niemiec. W roku 1947 cystersi ze Szczyrzyca przejęli kościół i część klasztoru. W latach 1965-1990 w pozostałej części klasztoru mieścił się Zespół Szkół Rolniczych, którego założycielem i pierwszym dyrektorem był Jan Szadurski.
W latach 1975–1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa wałbrzyskiego.
W roku 1990 opactwo pocysterskie z inicjatywy kardynała Henryka Gulbinowicza przechodzi w ręce Kościoła; od 25 września 1990 działa Annus Propedeuticus Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu (MWSD). W ciągu następnych lat wyremontowano budynek poklasztorny, oficyny oraz zagospodarowano teren wokół obiektu. W roku 1997 w części oficyn został otwarty Domu Opieki Caritas im. Św. Jadwigi Śląskiej, jako wotum 46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego, który odbył się we Wrocławiu. 28 października 2000, na uroczyste nałożenie tunik alumnom I roku MWSD we Wrocławiu, przybył do Henrykowa kard. Joseph Ratzinger - późniejszy papież Benedykt XVI.
Rok 2002 – w części klasztornej z inicjatywy kard. Henryka Gulbinowicza powstaje Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. bł. Edmunda Bojanowskiego (KLO), jako męska szkoła prywatna na prawach szkoły publicznej i przeznaczona przede wszystkim dla młodzieży z ubogich rodzin wiejskich. W dawnej, zrujnowanej infirmerii klasztornej, po kapitalnym remoncie znalazł swoje miejsce internat KLO.
Rok 2004 – arcybiskup Marian Gołębiewski, nowy metropolita wrocławski kontynuuje dzieła kard. Henryka Gulbinowicza i otacza opieką Klasztor Księgi Henrykowskiej.
Rok 2005 - w części oficyn utworzono Warsztaty Terapii Zajęciowej im. Jana Pawła II prowadzone przez diecezjalne Caritas.
Obecnie w Henrykowie posługę parafialną pełni 4 ojców cystersów. Prowadzą parafię oraz zajmują się katechizacją dzieci i młodzieży. Większość budynku klasztornego zajmują uczniowie Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego oraz alumni pierwszego roku (Annus Propedeuticus) Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Wrocławskiej.
Według rejestru Narodowego Instytutu Dziedzictwa na listę zabytków wpisane są:
-historyczny układ urbanistyczny, z XIII-początek XX w.
-kościół pomocniczy pw. św. Andrzeja, z lat: 1316, 1616, 1846
-zespół klasztorny oo. cystersów:
      -kościół klasztorny parafialny pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i św. Jana, -wczesnogotycki z lat 1230-1270, pierwszej połowy XIV w., końca XVII w., XVIII w.
      -mauzoleum Piastów, z XIII w.
      -pomnik Świętej Trójcy, z XVIII w.
      -klasztor, wczesnobarokowy z lat 1682-1685
      -oficyna zachodnia, z końca XVII w., 1730 r.
      -stajnie - oficyna północna, koniec XVII w., 1730 r.
      -wozownia, z pierwszej połowy XVII w., przełomu XIX/XX w.
      -szpital - infirmeria, z końca XVII w., drugiej połowy XIX w.
      -dawna szkoła łacińska, z 1730 r.
      -budynek bramy Dolnej, z 1680 r.
      -budynek bramny, z przełomu XVII/XVIII w.
      -budynek bramy Górnej, z 1701 r.
      -dom czeladzi, z 1588 r.
      -fragment obwarowania, z trzeciej ćwierci XVI w.
      -zespół ogrodu opackiego
             -pawilon ogrodowy, z lat 1720-1727
             -oranżeria, z 1727 r.
             -mur klasztorny - ogrodzenie ogrodu, murowane z bramami ogrodowymi, z około 1730 r.
             -dom ogrodnika, z około 1730 r.
        -park krajobrazowy w stylu angielskim, z XIX w. Rośnie w nim trzeci pod względem wieku cis w Polsce.
 -spichrz, ul. Henryka Brodatego, z lat 1723-1724
inne zabytki zespołu:
 -nowicjat cystersów
 -dawny dwór grangii cysterskiej
 -baszta
 -św. Most na Oławie."-Wikipedia.

Podróż mija nam szybko i bezproblemowo.Ciutkę spóźnieni docieramy na miejsce.Opuszczamy autokar i idziemy w kierunku Opactwa,gdzie już na nas czekają.
























Zanim rozpoczniemy zwiedzanie i wejdziemy do środka,robimy kilka zdjęć na zewnątrz i dopiero po nich przekraczamy próg klasztorny.Stajemy w korytarzu i czekamy chwilkę na Przewodnika,który ma nas oprowadzić po wnętrzach budynku klasztornego.Po niedługim oczekiwaniu podchodzi do naszej grupy młody mężczyzna i zaprasza nas do pierwszego pomieszczenia,do Parlatorium.Siadamy na poustawianych w sali krzesłach i słuchamy Pana opowiadającego nam w skrócie historię klasztoru.

"RYS HISTORYCZNY

1222 Fundacja klasztoru w Henrykowie za sprawą Kanonika Mikołaja. 28.V.1227 Przybycie pierwszych mnichów z Lubiąża z pierwszym opatem Henrykiem.
1228 Konsekracja pierwszego, drewnianego kościoła.
1241 Najazd Mongołów. Klasztor został spalony i splądrowany.
1268–1273 Opat Piotr (trzeci opat klasztoru) tworzy I część Liber fundationis claustri Sancte Marie Virginis in Henrichow czyli zbioru dokumentów znanego dziś jako Księga Henrykowska. Właśnie na kartach tej księgi zapisano pierwsze zdanie w języku polskim: „day ut ia pobrusa, a ti poziwai”, co znaczy „daj, ja będę mełł, a ty odpocznij”. Słowa te wypowiedział czeski chłop Boguchwał ze wsi Brukalice do swojej żony Polki, „chłopki grubej i niezdarnej”, która nie radziła sobie z mieleniem ziarna. Obecnie Księga Henrykowska znajduje się w Muzeum Archidiecezjalnym we Wrocławiu.
1292 założenie przez klasztor w Henrykowie nowej fili w Krzeszowie
1304 Rozpoczyna się budowa gotyckiego kościoła klasztornego. W tym czasie głównym źródłem dochodów klasztoru henrykowskiego były przede wszystkim dobra ziemiańskie (wsie) tworzące folwarki oraz podatki płacone przez chłopów. Tutejsi mnisi trudnili się min. warzelnictwem piwa, młynarstwem, szewstwem i tkactwem. Uprawiali także winorośl, z której wyrabiano wino potrzebne do celów liturgicznych.
1341 pochowanie w kościele klasztornym księcia Bolka II ziębickiego, rok później jego żony Jutty.
1427–1430 Czas trwania grabieży husyckich. Klasztor zostaje splądrowany i spalony, a mnisi uciekają do Wrocławia i Nysy. Do końca XV wieku opactwo płonie jeszcze trzy razy w 1438, 1442 i 1496 roku.
1554–1577 Rozwój opactwa za czasów opata Andrzeja. W tym czasie powstają renesansowe elementy zabudowy klasztornej.
1608 Budowa wieży przy zachodniej elewacji kościoła
1618–1648 Czas trwania wojny trzydziestoletniej. Maszerujące wojska wielokrotnie niszczą, palą i plądrują klasztor. Zostaje zniszczona znaczna część pierwotnej biblioteki klasztornej. Konwent ucieka w tym czasie do Wrocławia, Nysy oraz Czechy, Austrii i na Morawy.
1699 Zakupienie zniszczonego przez Turków opactwa cysterskiego w Zirc na Węgrzech. Opat henrykowski staje się opatem dla dwóch klasztorów (unia personalna do czasów sekularyzacji).
1681–1702 czas rządów opata Henryka III Kahlerta. Jest to najlepszy okres w dziejach opactwa. Powstaje zespół barokowych budynków klasztornych, kościół otrzymuje barokowe wyposażenie, długi klasztoru zostają spłacone. Opactwo staje się miejscem rozwoju kultury i sztuki.
1741–1762 czas trwania wojen śląskich. W tym czasie w klasztorze kilkakrotnie kwaterowało wojsko, niszcząc i rabując klasztorny skarbiec.
1806 Liczne kwaterunki armii francuskiej oraz upadek gospodarki klasztornej. 22.XI.1810 król Prus wydaje edykt sekularyzacyjny. Opactwo w Henrykowie przestaje istnieć po 582 latach.
1812 siostra króla Prus, żona króla Niderlandów zakupuje klasztor w Henrykowie od Państwa Pruskiego.
1863 drogą dziedziczną klasztor przechodzi w posiadanie Wielkiej Księżnej Zofii von Sachsen–Weimr–Eisenach, z domu Oranien Nassau, a później na jej wnuka Księcia Wilhelma Ernsta.
1873 Dawne opactwo cysterskie zostaje przemienione w rezydencję magnacką. Zostaje założona kaplica protestancka, a sale klasztoru zapełniają się holenderskimi meblami i obrazami.
1879 Przy klasztorze powstaje park krajobrazowy, a także ogród w stylu włoskim. Jego projektantem był znany w całej Europie Eduard Pretzold, który wyraźnie zawiązywał do założeń ogrodowych w Weimarze.
1945 Henryków opuszczają ostatni niemieccy właściciele. Opactwo przechodzi w posiadanie PRL.
1946 Kościół oraz część klasztoru, która stanowi obecnie plebanię, objęli ojcowie cystersi z opactwa w Szczyrzycu. Pozostałą część klasztoru zajmowało Państwowe Gospodarstwo Rolne.
1965 W Henrykowie powstaje Technikum Hodowli Roślin i Nasiennictwa. Przeprowadzono wówczas pierwszy generalny remont obiektu klasztornego od czasów II wojny światowej.

CZASY WSPÓŁCZESNE

1990 Opactwo pocysterskie z inicjatywy Jego Eminencji Księdza Kardynała Henryka Gulbinowicza przechodzi w ręce Archidiecezji Wrocławskiej. Od 25 września 1990 roku działa tu Annus Propedeuticus Metropolitarnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Jest to pierwszy rok przygotowawczy w formacji do kapłaństwa. Od tego czas podjęte zostają żmudne i kosztowne prace konserwatorskie i remontowe na terenie obiektu.
1997 W części oficyn poklasztornych został otwarty Dom Opieki im. św. Jadwigi Śląskie, jako wotum (dzieło charytatywne) 46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego, który odbył się w tym samym roku. Dom prowadzony jest przez Caritas Archidiecezji Wrocławskiej.
2000 Henryków odwiedza Prefekt Kongregacji ds. Praw Nauki Wiary Kard. Joseph Ratzinger, obecny papież Benedykt XVI.
2002 W części starego klasztoru z inicjatywy J. Em. Ks. Kard. Henryka Gulbinowicza powstaje Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. bł. Edmunda Bojanowskiego. Prowadzona przez Archidiecezję Wrocławską szkoła, kształci młodzież męską z terenów Archidiecezji.
2002 Otwarcie warsztatów Terapii Zajęciowej im. Jana Pawła II dla młodzieży niepełnosprawnej.
2004 Ksiądz Arcybiskup Marian Gołębiewski Metropolita Wrocławski obejmuje rządy w Archidiecezji Wrocławskiej i otacza opieką Klasztor Księgi Henrykowskiej.
2004 – 2005 „Niech Świat się dowie o Henrykowie” pod taką nazwą odbywa impreza promująca Klasztor Pocysterski w Henrykowie.
2006 – 2010 Organizowana jest na dużą skalę impreza „Klasztor Księgi Henrykowskiej” (w tym w latach 2007–2008 we współpracy z Discovery TVN Historia) promująca Henryków."-tekst ze strony: http://www.henrykow.eu/cms/index.php?option=com_content&view=article&id=3&Itemid=4












Po opowiedzeniu skróconej historii,Przewodnik mówi nam o sali,w której akurat się znajdujemy.

"Parlatorium (rozmównica) Sala ta przed wojną służyła jako biblioteka książąt weimarskich. Na jej suficie znajduje się fresk przedstawiający na pierwszym planie klasztor w Henrykowie, a na drugim planie klasztor w Zirc na Węgrzech. Poniżej umieszczono personifikacje czterech pór roku."-tekst ze strony: http://www.henrykow.eu/cms/index.php?option=com_content&view=article&id=1&Itemid=2

Każde z nas zadziera głowy do góry i przygląda się przepięknemu sufitowi.Podziwiamy,robimy zdjęcia i słuchamy.Kiedy Pan Oprowadzający skończy opowiadać,zaprasza nas na dalsze zwiedzanie.Wychodzimy więc na korytarz i wkraczamy na schody wiodące na piętro.























Na piętrze przechodzimy przez korytarz i wchodzimy do Sali Purpurowej.Stajemy dookoła pięknych,ozdobnych,starych krzeseł ze stolikiem i słuchamy naszego Przewodnika,który opowiada o wystroju tegoż pomieszczenia.

"Sala Purpurowa Na uwagę zasługuje plafon na sklepieniu, przedstawiający glob ziemski, na którym widnieje nowe miasto Jeruzalem. Sklepienie ozdabiają także przedstawienia czterech cnót kardynalnych: męstwa, roztropności, mądrości i sprawiedliwości. W Sali tej zachowały się także portrety fundatorów i dobroczyńców opactwa. Można dziś także podziwiać pochodzące ze szkoły willmanowskiej, obrazy przedstawiające Mękę Pańską."-tekst ze strony: http://www.henrykow.eu/cms/index.php?option=com_content&view=article&id=1&Itemid=2




























Po wysłuchaniu Pana,obejrzeniu przepięknego sufitu,posiedzeniu na starych krzesłach i zrobieniu zdjęć,powoli wędrujemy dalej.Przechodzimy przez salę z pamiątkami.Oczywiście zatrzymujemy się i oglądamy zgromadzone tu przedmioty,robimy zdjęcia i wkraczamy do kolejnego pomieszczenia.Jest to sypialnia.Ciekawostką jest fakt,iż była to sypialnia,w której przebywał w 2000 roku kardynał Joseph Ratzinger.Po kilku zdjęciach przechodzimy do Sali Dębowej.
























"Sala Dębowa Dawniej Wielka Jadalnia książąt weimarskich. Jej ściany ozdabiają unikalne, dębowe boazerie, będące świadectwem doskonałości warsztatu XVII–wiecznych mistrzów snycerskich. W Sali tej eksponowana jest także wierna kopia słynnej Księgi Henrykowskiej."-tekst ze strony: http://www.henrykow.eu/cms/index.php?option=com_content&view=article&id=1&Itemid=2

Przepiękna,wielka sala,ozdobiona jest drewnianą,dębową boazerią i malowidłami.Na jednym z nich znajduje się pierwsze zdanie zapisane po polsku "Day, ut ia pobrusa, a ti poziwai",co mniej więcej znaczy "Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj".Owe zdanie miało zostać wypowiedziane przez osiadłego na Dolnym Śląsku czeskiego rycerza Boguchwała do swojej miejscowej żony,gdy ta mełła ziarno na ręcznych żarnach i taka też jest scena na malowidle nad owym zdaniem.Podziwiamy piękno sali,słuchamy naszego Przewodnika,odkrywamy tajemne przejście i robimy zdjęcia.








































































Z Sali Dębowej wychodzimy na korytarz,na którego ścianach umieszczono piękne stare cytry i obrazy.Całości dopełniają równie stare klawesyny.Mamy tu dłuższą sesję zdjęciową i dopiero po niej schodzimy,krętymi,kamiennymi schodami do wirydarza,czyli wewnętrznego ogrodu.Tu krótki spacer i kilka zdjęć,a po nich wedrujemy dalej.


































































































Niespiesznie wędrujemy krużgankami,podziwiamy zachowane,ale odkryte relikty średniowiecznego wystroju architektonicznego obiektu i sporych rozmiarów gotyckie freski.Stajemy,robimy zdjęcia,a po nich Pan Przewodnik prowadzi nas w kierunku drzwi wiodących do kościoła.Zanim jednak tam wejdziemy,prosi nas byśmy nie robili zdjęć.

"Kościół parafialny pw. Wniebowzięcia NMP i św. Jana Chrzciciela Jest to dawny kościół opacki. Pierwszy budynek został wzniesiony z drewna, a jego konsekracja nastąpiła w 1228 roku. W latach 1241–1270 wybudowano kamienny, wczesnogotycki obiekt. Z biegiem lat bryła kościoła została urozmaicona o gotycki kościółek Świętego Krzyża. W 1608 roku do kościoła dobudowano wieżę, a w latach 1682–1685 powstał obecny, barokowy budynek kościoła.
W roku 1713 wzniesiono przedsionek zwieńczony barokową kopułą. W tym czasie powstają także barokowe kaplice św. Rodziny (św. Józefa), św. Marii Magdaleny oraz św. Trójcy. W kościele na uwagę zasługują przede wszystkim unikalne na skalę europejską, drewniane stalle. Ich budowa trwała 150 lat i została zakończona ok. 1709 roku. Bogata dekoracja rzeźbiarska (figury, putta i płaskorzeźby) zachwycają turystów do dziś. W prezbiterium kościoła znajduje się barokowy ołtarz główny, wykonany za czasów opata Henryka III Kahlerta (1681–1702). W jego centrum umieszczono obraz najsłynniejszego śląskiego malarza epoki baroku, Michała Willmana. Przedstawia on Boże Narodzenie w wizji św. Bernarda. Na terenie całego kościoła znajduje się jeszcze kilka dzieł Willmana, a także innych barokowych mistrzów np. J.K. Liszki. Wielką wartość artystyczną posiadają także organy z XVII wieku oraz barokowe wyposażenie dawnej zakrystii opackiej."-tekst ze strony: http://www.henrykow.eu/cms/index.php?option=com_content&view=article&id=1&Itemid=2








































Po obejrzeniu wnętrza swiątyni i wysłuchaniu opowiadania Przewodnika o niej,przechodzimy do zakrystii,gdzie podziwiamy wnętrze i niesamowite drzwi z mnóstwem szufladek.Okazało się że to taki dawny "terminarz komputerowy".Każdy mnich miał przypisany kolor drewnianego kołeczka i dzięki umieszczeniu danego kołeczka w jakiejś szufladce,ów mnich wiedział o której i przy którym ołtarzu ma odprawić nabożeństwo.
Z zakrystii wychodzimy na krużganki.Idziemy teraz do kaplicy.

"Kapitularz klasztorny Obecnie służy jako kaplica Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. bł. Edmuna Bojanowskiego. Niegdyś zbierał się tu cały konwent na czele z opatem, aby obradować i naradzać się w najważniejszych dla klasztoru sprawach."-tekst ze strony: http://www.henrykow.eu/cms/index.php?option=com_content&view=article&id=1&Itemid=2

W kaplicy siadamy na krzesłach i drewnianych ławach i słuchamy.Pan opowiada o dawnym i obecnym przeznaczeniu tego miejsca,a my słuchamy i robimy zdjęcia.Po kilku fotkach wychodzimy na korytarz i wędrujemy dalej.










Otwieramy kolejne drzwi i wchodzimy do Refektarza.Pierwsze co dostrzegamy to piękny,kaflowy piec i sufit.Przechadzamy się niespiesznie,słuchamy,oglądamy wszystko i robimy zdjęcia.

"Refektarz (jadalnia) W refektarzu zachował się piękny, rokokowy piec kaflowy, o unikalnych kształtach. Jego forma budzi wielki zachwyt u wszystkich zwiedzających. Ściany pokryte są stiukiem. Nad piecem znajduje się herbarium rodziny von Sachsen–Weimar–Eisenach oraz rodziny Oranien Nassau. Naprzeciw umieszczono herb opata henrykowskiego Hernyka III Kahlerta z datą 1684."-tekst ze strony: http://www.henrykow.eu/cms/index.php?option=com_content&view=article&id=1&Itemid=2




















































Po wizycie w Refektarzu,wychodzimy na korytarz i wędrujemy nim do kolejnego pomieszczenia,a jest nim Sala Żólta.Wchodzimy do środka,słuchamy,oglądamy wszystko,robimy zdjęcia i niespiesznie przechadzamy się po sali.

"Sala Żółta Pomieszczenie to służyło jako letnia jadalnia rodziny książęcej. W tej Sali na uwagę zasługuje przede wszystkim rokokowy piec kaflowy, ze scenami Męski Pańskiej. Na jednej z ścian umieszczono środkowa część XV–wiecznego tryptyku, przedstawiającego Rodzinę Najświętszej Marii Panny. Niegdyś ściany Sali pokrywały liczne trofea myśliwskie z całego świata."-tekst ze strony: http://www.henrykow.eu/cms/index.php?option=com_content&view=article&id=1&Itemid=2




























Kiedy już obejrzymy wszystko,wychodzimy na korytarz i tu Pan Przewodnik prosi nas byśmy poszli za Nim.Idziemy więc,a nasz Oprowadzający otwiera drzwi i zaprasza do niewielkiego pomieszczenia,w którym zgromadzone są repliki mundurów filmowych.Oglądamy i robimy zdjęcia i wychodzimy na korytarz,gdzie dziękujemy Panu Prawodnikowi za cierpliwość do nas,żegnamy się z Nim i wychodzimy na zewnątrz.






















































Zanim wszyscy wyjdą z budynku klasztornego,my idziemy na krótki spacer i kilka dodatkowych zdjęć.Po nich wędrujemy w kierunku Altany Opata.






























\









































"Altana Opata to barokowy budynek usytuowany jest w centrum dawnego ogrodu opackiego powstałego w latach 1701–1717. Dawniej służył jako miejsce letniego wypoczynku dla przełożonych klasztoru. Jej piękne położenie w zaciszu klasztornego ogrodu sprzyja owocnemu wypoczynkowi."-tekst ze strony: http://www.henrykow.eu/cms/index.php?option=com_content&view=article&id=1&Itemid=2

W Altanie Opata można kupić piwo cysterskie i to wszystkich skusiło najbardziej.

"W warzeniu piwa w Szczyrzycu pomogły szczególne względy opatrzności.
Pierwsze warki odbywały się jeszcze w skromnych, choć dość prymitywnych zabudowaniach drewnianych.  26 kwietnia 1628 roku wubudowano drewniany browar.
Decyzją opata Józefa Onufrego Grzymisławskiego rozpoczęto budowę murowanego browaru.
Działo się to w latach 1772-1774 przy szczególnym zainteresowaniu szczyrzyckiej społeczności.
Z uwagi na ostrożność Michów "w temacie procentów" warzenie wysokoprocentowego piwa rozpoczęto w 1824r.
Sam proces nie odbiegał od światowych standardów. Warto zwrócić uwagę na dodawane do beczki drożdże, które przesądzały o wyjątkowej urodzie smakowej piwa.
Za cystersów, do roku 1948 wszystkie prace przy produkcji piwa wykonywano wyłącznie ręcznie.
Była to prawdziwa manufaktura. Piwo nazywało się dumnie: Złoty Zdrój. Reklamowało się "Mocne jak głos Kuryera i słodkie jak głos Kiepury"
W roku 1983 warzon już 22 tysiące hektolitrów piwa rocznie.
Piwo znajdowało chętnych głównie w Dobrej, Limanowej, Rabce, Myślenicach, Dobczycach i Krakowie.
Najdłużej (lata 1957-1970) utrzymywała się nazwa: Browar Podhalański w Szczyrzycu.
Upaństwowiony browar rozlewał już jednak do butelek coś, co piwem nie mogło być już nawet z nazwy.
W roku 1993 po ciężkich bojach ojcowie cystersi odzyskali swój browar wraz z całym majątkiem.
Otrzymał on nazwę Gryf, wywodzącą się z herbu Szczyrzyca. Piwo warzone wtedy nie było jednak tym, na co się czeka sięgając po kufel. W roku 1997 zaprzestano produkcji.
W 2007 roku opactwo cysterskie rozpoczęło remont i adaptację dwóch budynków nieczynnego browaru klasztornego.
Inicjatywa rewitalizacji wypłynęła od finansującej rodziny Czepielów.
W roku 2015 sierpniu browar wznawia warzenie piwa według starej receptury."-tekst ze strony: http://www.browarszczyrzyc.pl/s1-historia-browaru-szczyrzyckiego.html


















Warzone w Szczyrzycu piwa,to:

PIWO GENERAŁ
 -Gatunek: Lager  16°Plato,woda źródlana,słody: monachijski, pilzneński,melanoidynowy,Chmiele: Marynka, Lubelski,Drożdże: W-34/70,Alk 6,3% obj.,PASTERYZOWANE

PIWO OPACKIE
Gatunek: Lager   14°Plato,woda źródlana,słody:pilzneński, wiedeński, karmelowy,Chmiele:  Lubelski, Marynka,Drożdże:  W-34/70,ALK 6,2% OBJ.,PASTERYZOWANE

PIWO PRZEORA
Gatunek: Altbier  12.5°Plato,woda źródlana,słody: pilzneński, monachijski, carared,Drożdże: Saflager w 34/70,Chmiele: Marynka, Spalt select,Alk. 5,6% obj.,PASTERYZOWANE

PIWO GRODZISKO
Gatunek: Dunkelweizen 12°Plato,woda źródlana Woda źródlana,słody:Pilzneński,  Pszeniczny ciemny, Karmelowy pszeniczny,Drożdże: WB-06,Chmiel: Lubelski,Alk. 5.2%obj,PASTERYZOWANE

PIWO SZCZYRZYCANKA
Gatunek: Saison   13°Plato,woda źródlana,słody: pilzneński, pszeniczny, monachijski,Zakwaszający, płatki owsiane,Drożdże: Saflager w 34/70,Chmiel: Spalt select, EKG,Alk. 5,5% obj.,PASTERYZOWANE

PIWO SZCZYRZYCANKA W WIŚNIOWYM SADZIE
Gatunek: Saison    13° Plato,woda źródlana,słody: Pilzneński, Pszeniczny, Monachijski,Zakwszający, Płatki owsiane,Drożdże: Safbrew S-33,Chmiele: EKG(East Kent Golding),Spalt Select,Dodatki: Wiśnia kandyzowana,Alk. 5,5% obj.,PASTERYZOWANE

PIWO PILS KLSZTORNY
Gatunek: Pils   10° Plato,woda źródlana,słody: Pilzneński, Karmelowy klon,Drożdże: Saflager W-34/70,Chmiele: Lubelski, Marynka,Alk 3,9% obj.,PASTERYZOWANE

PIWO Z PIGWĄ
Gatunek: Pils  10° Plato,woda źródlana,słody: Pilzneński, Karmelowy, Klon,Drożdże: Saflager W-34/70,Chmiel: Lubelski,Dodatki: Owoce pigwy, osad naturalny, Alk. 3,9% obj.,PASTERYZOWANE

PIWO IPA
Gatunek: India Pale Ale 17° Plato,woda źródlana,słody: Pale ale, Karamell malt hell,Karamell malt dark,Drożdże: US-05,Chmiele: Magnum, Citra, Crystal, Chinook,Alk. 7,2% obj.,PASTERYZOWANE

PIWO ENGLISH IPA
Gatunek: English IPA 14° Plato,woda źródlana,słody: Pale Ale, Pszeniczny jasny,Caramunich typ II, Drożdże: S-04,Chmiele: Magnum, EKG, Epic, Alk. 5,7% obj.,PASTERYZOWANE

PIWO EKSTRA
Gatunek: West Coast IPA 16° Plato,woda źródlana,słody: Pilzneński, Pszenicznyi, Zakwaszający,Drożdże US-05,Chmiele: Centennial,Cascade, Citra,Alk. 6,9% obj.,PASTERYZOWANE

PIWO SPORNE
Gatunek: Imperial Black IPA 19° Plato,woda źródlana,słody: Pale Ale, Monachijski I, Pszeniczny
Jasny, Karmell Wasserhell, Klasztory Abbey,Carafa special I,Drożdże US-05,Chmiele:Tomahawk, Simcoe, Centennial, Columbus,ALK 8% OBJ.,PASTERYZOWANE

PIWO ELIKSIR
Gatunek: Black IPA 16* Plato,woda źródlana,słody: Pale Ale, Monachijski, Pszeniczny, Karmel wasserhell,klasztorny Abbey, Carafa  I, II, III, Drożdże US*05,Chmiele:Tomahawk, Simcoe, Centennial, Columbus,Alk. 7% obj.,PASTERYZOWANE."-tekst ze strony: http://www.browarszczyrzyc.pl/s2-nasze-piwa.html

Radek jest szybszy niż ja,więc kiedy wchodzę do środka Altany Opata,On już kupuje piwo-trzy piwa:Szczyrzycankę,Henrykowskie i Generała.Po zakupie idziemy w kierunku ławek,gdzie rozsiadamy się wygodnie i próbujemy Szczyrzycanki.Odpoczywamy,robimy zdjęcia,rozmawiamy i rozkoszujemy się smakiem złotego trunku,ciesząc się piękną pogodą i doborowym towarzystwem :)


























Po odpoczynku,idziemy do autokaru.Wsiadamy do niego i jedziemy do Wojsławic.Podróż mija nam szybko i bezproblemowo.Wysiadamy z autobusu i wędrujemy w kierunku kasy.Tu czekamy chwilkę aż Wiktor kupi bilety.Czas oczekiwania umilamy sobie rozmowami i nagle słyszę że ktoś woła:Dana.Odwracam się i kogóż widzę:Elę.Witamy się z Nią,chwilkę rozmawiamy i śmiejemy się że świat jest niewielki.Wszędzie można spotkać znajomych :) Ela przyjechała z inną wycieczką,z resztą na parkingu widzieliśmy autokar z Jeleniej Góry,więc wszystko się wyjaśniło.
Wiktor rozdaje bilety,więc wchodzimy na teren Arboretum.I tu mamy kolejną niespodziankę-znajomi Rajdowicze z Lubania.I znów powitania,uściski,radość i chwila rozmowy.Wszyscy stwierdzamy że świat jest niesamowicie mały !!!

"Historia Wojsławic, należących od średniowiecza do Niemczy, sięga odległych czasów. Nazwa osady pochodzi od imienia rycerza Wojsława, zwanego też „rycerzem ze złotą ręką”, prawdopodobnie członka książęcej załogi zamkowej w Niemczy oraz wychowawcy i opiekuna księcia Bolesława III Krzywoustego. Podanie głosi, że ten mężny rycerz utracił w walce rękę, a wdzięczny książę ofiarował mu „nową”, całą ze złota. Za zasługi wojenne Krzywousty nadał mu także dobra położone tuż obok Niemczy,m.in. Wojsławice.
Najstarsza udokumentowana nazwa wsi to „Woislowitz” – znana od roku 1366. W późniejszych czasach używano także innych nazw: Wojslic, Weislicz, Wojslowic, Weislitz, Weiselwitz, Wojslowitz, Einbenhof, Einbendorf i obecnie Wojsławice. Majątek wielokrotnie przechodził z rąk do rąk, m.in. w 1559 r. książę brzeski Jerzy II wykupił od miasta Wojsławice wraz z kilkoma wsiami i wybudował tu książęcy folwark oraz dwa duże ogrody. Folwark najprawdopodobniej przetrwał na tym samym miejscu do naszych czasów. Pierwsze pisemne wzmianki o parku pochodzą z księgi adresowej z 1880 r. Na podstawie zachowanych map topograficznych z 1827 r. można jednak stwierdzić, że istniał na pewno już w latach dwudziestych XIX w. W tym samym okresie przy parku wzniesiono pałac, przebudowany na przełomie XIX  i XX w., który uległ zniszczeniu w latach 60. XX w."-tekst ze strony: http://arboretumwojslawice.pl/historia-wojslawic/












"KALENDARIUM HISTORYCZNE:

1111 – książę Bolesław III Krzywousty nadaje rycerzowi Wojsławowi za zasługi wojenne dobra ziemskie koło Niemczy
1517 – przekazanie Wojsławic, wraz z Folwarkiem i dwoma ogrodami, burmistrzowi Niemczy
1559 – posiadłość nabywa książę brzeski Jerzy II i nadaje jej rangę domeny książęcej; z miejscowego kamienia wznosi dwór i zabudowania folwarczne, zakłada dwa duże ogrody i sady
1811 – właściciele wsi z rodu von Prittwitz i von Aulock rozpoczynają urządzanie parku romantycznego; aklimatyzują pierwsze drzewa obcego pochodzenia, głównie północnoamerykańskie
1842 – nowy właściciel, baron Friedrich von Cannitz und Dallwiz, remontuje pałac i folwark
1880 – dobra wojsławickie kupuje śląski ziemianin Fritz von Oheimb, który nadał Arboretum współczesny charakter; sprowadza z Drezna nowo poślubioną żonę Bertę i z zapałem przystępuje do zakładania ogrodu różanecznikowego, sadzi wiele unikatowych roślin
1890 – Oheimb przekazuje kolekcję różaneczników Ogrodowi Botanicznemu we Wrocławiu
1906 – jedna z odmian różanecznika (Rhododendron) zostaje nazwana imieniem twórcy Arboretum – ′Von Oheimb Woislowitz’
1920 – wojsławickie kolekcje roślinne obejmują 4 tysiące różaneczników w 300 odmianach, 500 piwonii i wiele innych roślin
1928 – Fritz von Oheimb umiera w wieku 78 lat; jego dzieło kontynuuje najstarszy syn Arno
1946 – wysiedlenie rodziny Oheimbów i przejęcie majątku przez PGR
1958 – przekazanie parku Miejskiej Radzie w Niemczy
1977 – nadanie rangi Arboretum przez Radę Ogrodów Botanicznych
1979 – powierzenie placówki Kombinatowej Hodowli Zwierząt Zarodowych w Dzierżoniowie
1983 – wpisanie Arboretum do rejestru zabytków kultury
1988 – przejęcie Arboretum przez Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego
2005 – przyłączenie 54 ha nowych gruntów, w tym zabytkowego folwarku
2011 – kolekcja z rodzajów różanecznik (Rhododendron), liliowiec (Hemerocallis) i bukszpan (Buxus) uzyskały status Polskich Kolekcji Narodowych
2013 – przyznanie certyfikatu Ogrodu Pokazowego Amerykańskiego Towarzystwa Liliowcowego (Display Garden American Hemerocallis Society)
2014 – Arboretum zostało europejską Stacją Oceny Odmian Liliowców (Hemerocallis)
2017 – przyznanie certyfikatu w kategorii Turystyczna Usługa Roku 2017 w ogólnopolskim konkursie Forum Biznesu oraz Biznes i Trendy w Rzeczpospolitej
2017 – otwarcie GEOretum, czyli zbioru skał i minerałów Dolnego Śląska na bazie lokalnego kamieniołomu
2018 – 30 lat Arboretum Wojsławice w Uniwersytecie Wrocławskim (1988-2018)."-tekst ze strony: http://arboretumwojslawice.pl/historia/






Tam na górze są przepyszne czereśnie :)







Po powitaniach i pożegnaniach,Wiktor zwołuje wszystkich i prowadzi nas najpierw na obiad.Wędrujemy alejkami parkowymi,mijamy piękne rododendrony-jeszcze kwitną-przechodzimy obok Stawu Dębowego i docieramy do miejsca,gdzie czekają już na nas z obiadem.Jest strasznie upalnie,więc znajdujemy stół z ławkami w cieniu.Cieszymy się i rozkoszujemy tym chłodem.Po chwili odsapnięcia,ustawiamy się w kolejce po zupę.Dość szybko odbieramy nasze porcje zupy gulaszowej i idziemy do stolika w cieniu.Posilamy się,rozmawiamy i odpoczywamy.Po zjedzeniu zupy,idziemy po kiełbaski z grilla.Najedzeni,odpoczywamy i czekamy w cieniu aż wszyscy się posilą.Kiedy zbliża się pora spotkania z Przewodnikiem,Wiktor ogłasza koniec przerwy obiadowej i idziemy w kierunku Stawu Dębowego.To tu czeka na nas już Pani Przewodnik.Kilka słów powitania i my się odłączamy.Chcemy sami przejść się alejkami parkowymi.









































































Wędrujemy alejkami,podziwiamy gdzieniegdzie jeszcze kwitnące krzewy rododendronów i azalii,robimy zdjęcia i radujemy się że tu jesteśmy razem.Piękno które nas otacza,cieszy nas niesamowicie.Mijamy ogromne,egzotyczne drzewa,dotykamy kory,igieł i liści,przytykamy nosy do kwiatów,spacerujemy po skoszonych trawnikach,rokoszując się kolorami,które nas otaczają :)
Nie pędzimy,spokojnie,ciesząc się wszystkim wędrujemy po przecudnym miejscu :)







































































































































\

\

\







\

\















Jemy czereśnie,wędrujemy alejamy lilowców,przysiadamy przy krzewach różanych,rozkoszując się ich zapachem i docieramy do punktu widokowego,na którym usytuowano "Horoskop Botaniczny".

"Horoskop celtycki stworzyli prawdopodobnie druidzi, czyli celtyccy kapłani. Druidzi żyli głównie w lasach; czcili bóstwa drzew, strumieni i zwierząt. przywiązywali ogromną wagę do tego miejsca i do znaczenia drzew, korzystali ze znaków, które dawała im przyroda. Potrafili przewidywać przyszłość. Mieli ogromną wiedzę o drzewach, także na temat ich leczniczych właściwości.
Wierzyli, że opiekunem każdego człowieka jest drzewo. Rodząc się w określonym dniu, miesiącu i roku, człowiek staje się podobny do jednego z drzew.. Na podstawie obserwacji twierdzili, że drzewa różnią się od siebie, tak jak ludzie, dlatego charakterystyki poszczególnych drzew przypisywali do losów ludzi.
Horoskop celtycki powstał około 2 tys. lat temu. W skład horoskopu wchodzą następujące znaki: Jabłoń, Jodła, Wiąz, Cyprys, Topola, Cedr, Sosna, Wierzba, Lipa, Dąb, Leszczyna, Jarzębina, Klon, Orzech, Jaśmin, Kasztanowiec, Jesion, Grab, Figa, Brzoza, Oliwka, Buk."-tekst ze strony: http://www.swiathoroskopow.pl/horoskop-celtycki

Najpierw znajdujemy drzewo Radka.Jest nim Jesion.

"Jesion
 Dla urodzonych:między 25 maja a 3 czerwca oraz między 22 listopada a 1 grudnia
Symbol:ambicja
Cechy urodzonych pod tym znakiem:ambicja, inteligencja imaginacyjna, zmysł syntezy, intuicja, fantazja.
Pod tym znakiem urodzili się:de Gaulle, John Kennedy, Jan Długosz.
Opis:
To piękne, mocne drzewo. Ma przyjemny dla oka wygląd, wysmukłą sylwetkę, elegancję i swobodę w ruchu. Podoba się.
Ale na pewno niełatwo z nim współżyć. Ma żywy charakter i jest wymagający. Chce by o niego dbano, myślano o nim, pragnąłby żyć w sposób, który mu odpowiada i robić tylko to, na co ma ochotę. A ponieważ ma ciągoty do samodzielnego i niezależnego trybu życia, nie wszyscy znoszą to dobrze.
Kpi sobie wyraźnie z ograniczeń, jakie przynosi życie i można by sądzić, że jest nieodpowiedzialny i pozbawiony woli. Ale to tylko pozory: jesion doskonale wie czego chce, a jeszcze lepiej, czego nie chce. Jest ambitny zarówno w tym co dotyczy własnego sukcesu, jak i w tym, co dotyczy własnego szczęścia.
Kiedy zdecydował, że będzie szczęśliwy, jest na tyle egoistą, by zdeptać wszystko, co stanie mu na przeszkodzie na drodze do celu. Jest egoistą, ale nie skąpcem - dzieli się wszystkim.
Ta kapryśna natura w sprawach miłości zdradza odmienne zgoła cechy: bywa przezorna, stała, przewidująca. Właśnie w tej dziedzinie miewa największe sukcesy - potrafi wybierać. Waży wszystkie za i przeciw. Jego małżeństwo z miłości jest także małżeństwem z rozsądku. Rzadko się myli i wkłada wiele wysiłku, żeby ułożyć życie we dwoje i mu się to często udaje.
Jego inteligencja polega przede wszystkim na intuicji. Jest oryginalna i pełna fantazji. Podobnie jak jarzębina, wierzba, i orzech, jesion ma niezwykły dar przenikliwości. Nierzadko nawet lubi bawić się w proroka i kiedy spełnią się jego przewidywania, utrwala to na długo opinię o tej przenikliwości.
Jesion zawsze trochę igra z przeznaczeniem. Ale to drzewo pomyślne. Nie bój ukryć się w jego cieniu."-tekst ze strony: http://www.mm.pl/~rados/druid/_jesion.html

Później odnajdujemy moje drzewo,a jest nim Jaśmin.

"Jaśmin
 Dla urodzonych:między 1 a 14 maja oraz między 5 a 11 listopada
Symbol:pesymizm
Cechy urodzonych pod tym znakiem:intuicja, fantazja, zmysł krytyczny, inteligencja połączona z wyobraźnią, zmysł syntezy.
Pod tym znakiem urodzili się:Machiavelli, Audrey Heburn, H. Sienkiewicz, Z. Freud, St. Reymont, Rudolf Valentino, Maria Słodowska-Curie, Marcin Luter, Zofia Nałkowska, Artur Grottger
Opis:
Ruchliwy, żywy i towarzyski, pociąga swobodą i umiejętnością rozmowy, niechcący staje się ośrodkiem zainteresowania. To właśnie od niego oczekuje się rozjaśnienia nastroju.
Wydaje się wszystkim zrównoważony, wesoły i bez problemów. Tylko najbliżsi wiedzą, jak w istocie jest wrażliwy i jak łatwo mu o rozczarowania. Bo Jaśmin - mimo, że bardzo się stara to ukryć - jest z urodzenia pesymistą. Ale to, co u innych jest nieufnością, u niego zamienia się w rozwagę i sprawia, że jego działanie bywa ostrożne i przewidujące. To natomiast, co u innych jest podejrzliwością, u niego - tylko głęboko ukrytą rezerwą i sprawia, że jaśmin jak nikt inny rozumie zalety dyplomacji i umiejętności harmonijnego układania stosunków z innymi.
Rozumie ich zalety - niestety rzadziej we własnym domu. Tu odzyskuje potrzebę niezależności. Nie lubi czuć się zobowiązany, nie lubi ograniczeń i ciążą mu zobowiązania.
I mimo, że im się podporządkowuje (poczucie odpowiedzialności w żadnym razie nie jest mu obce), płaci za to nie zawsze najlepszym humorem. Toteż życie w małżeństwie z nim nie jest najłatwiejsze. Tym bardziej, że dość szybko się zraża i nabiera uprzedzeń.
O tolerancję dużo mu łatwiej w stosunkach z dziećmi. On, który niewiele oczekuje od życia, właśnie z dziećmi wiąże wielkie nadzieje. Najbardziej zawiłe sprawy potrafi im tłumaczyć prosto i jasno, potrafi je prowadzić rozważnie i starannie. Dzieci przynoszą mu zresztą w życiu największe radości i satysfakcję.
Jaśmin jest materialistą, ale często nieźle zarabia. Nie boi się pracy, a jego inteligencja i żywość umysłu bywają przez zwierzchników cenione."-tekst ze strony: http://www.mm.pl/~rados/druid/_jasmin.html

A na koniec odnajdujemy drzewo mojej Mamy,a jest to Wiąz.

"Wiąz
 Dla urodzonych:między 12 a 24 stycznia oraz między 15 a 25 lipca
Symbol:moralizm
Cechy urodzonych pod tym znakiem:dar obserwacji, zmysł organizacyjny, realizm.
Pod tym znakiem urodzili się:Molier, Edgar A. Poe, Albert Schweitzer, Radosław Radziszewski.
Opis:
Duży, zgrabny przystojny. Oglądasz się często na ulicy za kobietą-wiązem, natomiast mężczyzna spod tego znaku… no cóż, szkoda, że nie ma w nim nic z donżuana - znalazłby powodzenie. Jest rzeczywiście dorodny, a przy tym ma w sobie coś ujmującego. Nie zanadto jednak przejęty sobą: ubiera się z odrobinę zaniedbaną swobodą i często nie może rozstać się z ukochanym swetrem. Zajmij się nim póki jeszcze młody.
Wiąz nie ma zbyt dużych wymagań i nie komplikuje sobie życia. Charakteryzuje go spokój i równowaga. Powolność jest jego najłatwiej wybaczalną wadą, skłonność do moralizowania - najnieznośniejszą z zalet. Wbrew pozorom ma delikatne zdrowie.
Jest prostolinijny i otwarty, rozbraja szczerością. Ufa w dobroć ludzi. Racje, których broni są zawsze uczciwe, więc wierzy, że wcześniej czy później zostaną uznane. Toteż mocniej niż inni przeżywa rozczarowania.
Potrafi wiele uczynić dla dobra swoich bliskich (ma poczucie obowiązku). W uczuciach żarliwy, może nawet namiętny. Jeżeli uda mu się wybrać właściwie, sprawi, że miłość pod jego dachem przetrwa diamentowe gody.
Lubi rządzić, za to znacznie mniej - słuchać. Wywiera wpływ na innych i nierzadko potrafi ten wpływ wykorzystać. Jest zręczny w kierowaniu ludźmi. Jego wymagania są równie duże jak miłość, którą sam daje. Znoś go, bo warto. Potrafi być bardzo oddany.
Ma zdolny umysł i zręczne ręce. Odznacza się żywą inteligencją, ale jest ona konkretna i praktyczna. Ma także poczucie humoru i właśnie ono ratuje go w momentach krytycznych.
Jego życie będzie przyjemne i bez większych wstrząsów, czyli takie jakiego pragnie."-tekst ze strony: http://www.mm.pl/~rados/druid/_wiaz.html

Każdy kto chciałby onaleźć swoje drzewo niech zajrzy tu: http://www.mm.pl/~rados/druid/index.html
























Po horoskopowym spacerze,schodzimy ciut niżej.Wędrujemy po skoszonym trawniku,alejką między liliowcami,kwitnącymi różami i piwoniami chińskimi i niespiesznie docieramy do częsści leśnej parku.






































































Cieniste alejki z mnóstwem ławeczek,dają rozkoszny chłód w upalny dzień.Nie dziwi więc że prawie wszystkie są zajęte.My idziemy powolutku,spacerowym krokiem i spotykamy naszą grupę z Panią Przewodnik.Przystajemy przy nich i słuchamy opowieści o założycielu Parku,a pojej wysłuchamiu znów odłączamy się od grupy.






















"Szczególne walory przyrodnicze tego terenu oraz bogaty rodzimy drzewostan stwarzały dogodne warunki do założenia ogrodu o charakterze romantycznym. Najprawdopodobniej taki właśnie ogród dworski, przekształcony z naturalnego lasu, był dziełem założycieli nowej rezydencji, rodu von Aulock, właścicieli majątku do 1848 r. Przemawia za tym, m.in. utworzenie tuż przy folwarku dwóch stawów przegrodzonych groblą, na której posadzono dęby szypułkowe (Quercus robur). Dziełem i bezsporną zasługą rodu von Aulock była adaptacja naturalnego krajobrazu wraz z jego drzewostanem do zakładanego przez siebie parku dworskiego oraz uprawa drzew obcego pochodzenia, między innymi: kasztanowca zwyczajnego (Aesculus hippocastanum), sosny wejmutki (Pinus strobus), dębu czerwonego (Quercus rubra), czy tulipanowca amerykańskiego (Liriodendron tulipifera). Park w Wojsławicach stanowił w tym względzie ogólnośląski wyjątek i wyprzedził magnackie rezydencje w Książu, Sułowie, Mysłakowicach czy Miliczu, znane z tego, iż powstawały przy nich pierwsze na Śląsku parki – ogrody romantyczne. Obecnie dzieło to trudno ocenić, gdyż naturalny rozwój roślinności, a przede wszystkim przemiany w parku po roku 1880, nie pozwalają dokładnie odtworzyć jego pierwotnej formy.
Istotny dla dalszej historii parku był 1880 r. Właścicielem 150-hektarowego majątku w Wojsławicach został Fritz von Oheimb (1850–1928). Jemu to zawdzięcza park swój obecny charakter. Ten śląski ziemianin, wybitny znawca roślin, z wielkim wyczuciem oraz świetną znajomością miejscowych warunków glebowych i mikroklimatu przystąpił do przebudowy parku. Była to konieczność, gdyż zarówno stara rezydencja, folwark, jak i zdziczały do tego czasu park znajdowały się w bardzo złym stanie. Właściciel majątku, Fritz von Oheimb, rozpoczął prace od powiększenia terenu ogrodu, wytyczenia krętych alejek i osi widokowych łączących park z otaczającym go krajobrazem. Założył 4-stopniową sieć stawów. Około 1900 r. wybudował istniejący do dzisiaj domek ogrodnika i urządził obok niego alpinarium. W 1910 r. założył w parku instalację wodną ułatwiającą uprawę roślin. Uzdolniony artystycznie Fritz von Oheimb potraktował teren parku jak żywy obraz. Jego ramy tworzyły olbrzymie buki, kasztanowce, lipy, cisy, sosny, świerki oraz sędziwe dęby – pozostałości dawnego założenia ogrodowego. Na tle ciemnej zieleni drzew iglastych, jaśniejsze w tonacji drzewa liściaste miały pogłębiać perspektywę. Pionowe kolumny srebrzystych świerków kłujących (Picea pungens ‘Glauca’) zamykały całość kompozycji. Wnętrze swojego obrazu wypełnił grupami drzew, krzewów i roślin zielonych, atrakcyjnymi kolorystycznie o każdej porze roku. Fritz von Oheimb wbrew tradycji rodzinnej nie podjął się kariery wojskowej, jak jego trzej bracia.
Był młodzieńcem chorowitym z powodu dokuczającej mu astmy. Często przebywał na leczeniu w Alpach Szwajcarskich. Legenda rodzinna głosi, że jedna z jego wędrówek alpejskich skończyłaby się tragicznie, gdyby nie gęste zarośla tzw. róży alpejskiej (różanecznik alpejski – Rhododendron ferrugineum), które zatrzymały młodzieńca spadającego z pionowej niemal ściany. Być może zdarzenie to przyczyniło się do późniejszej miłości ogrodniczej jaką darzył rośliny z rodzaju Rhododendron, czyli różaneczniki.
Marzenia o swoim parku zaczął realizować w 1881 r., od momentu, gdy zamieszkał w Wojsławicach wraz ze swoją poślubioną tamże żoną – młodszą o 10 lat Berthą Vorländer. Nigdy nie przejawiał większych zainteresowań gospodarstwem rolnym, a pracę gospodarza traktował jako konieczność życiową. Pasją Fritza był ogród i właśnie jemu poświęcił całe swoje życie. Nie rozstał się z nim także po śmierci, 10.X.1928 r., został  tutaj pochowany. Ten wielki pasjonat drzew i ogrodnictwa zgromadził bogate kolekcje roślinne. W 1920 r. uprawiał już ponad 4000 krzewów różaneczników w około 300 odmianach.  O sukcesie w uprawie tych trudnych roślin zadecydowały żyzne i kwaśne gleby, korzystny makro- i mikroklimat, ale przede wszystkim jego intuicja oraz wiedza ogrodnicza. W uznaniu zasług, jakie wniósł do aklimatyzacji, uprawy i popularyzacji tych roślin na Śląsku,  jedna z późno kwitnących odmian różanecznika fioletowego (Rhododendron catawbiense) została w 1906 r. nazwana, przez hodowcę T. J. Rudolfa Seidla, jego imieniem – ‘Von Oheimb Woislowitz’.
Fritz von Oheimb podejmował próby uprawy wielu mało znanych gatunków i odmian – pierwszy na Śląsku uprawiał w gruncie bez osłon na zimę klony palmowe (Acer palmatum), a jego kolekcja w 1924 r. obejmowała około 50 okazów i była dumą właściciela. Kilka z nich rośnie w Arboretum do dzisiaj. Miał duszę kolekcjonera i z olbrzymim zaangażowaniem gromadził nie tylko drzewa i krzewy, ale i byliny. Liczba piwonii (Paeonia), jaką zgromadził, byłaby godna podziwu i dzisiaj, bowiem w 1921 r. posiadał ponad 500 odmian, po 3–7 roślin z każdej odmiany. Cieszył się, gdy udało mu się zdobyć nową roślinę, np. odmianę grzybienia (Nymphaea) ‘Mrs. Richmond’, o której tak pisał w swoim pamiętniku: „prawie nikt jej w całych Niemczech nie posiada”. Zapłacił za nią wówczas aż 100 marek, w czasach, gdy wstęp na zabawę z orkiestrą w Niemczy kosztował 0,3 marki – dla niezbyt majętnych Oheimbów była to kwota znaczna.
W gromadzeniu kolekcji pomagały Oheimbowi liczne kontakty ze szkółkarzami europejskimi, takimi jak: J. Cunningham, H. Hesse, H. Pierron, T. J. R. Seidel, A. J. Waterer, Ch. Vuylsteke i inni. Współpracował również z ogrodami botanicznymi, szczególnie z Forstbotanischer Garten w Tharandt i Botanischer Garten w Bonn. Sukcesy ogrodnicze odniesione przez von Oheimba zaowocowały jego znacznym współudziałem w pracach Niemieckiego Towarzystwa Dendrologicznego (Deutsche Dendrologische Gesellschaft), którego był współzałożycielem w 1892 r. Jako najstarszy czynny członek tego towarzystwa, należał od początku jego istnienia do Zarządu, a tuż przed śmiercią został mianowany honorowym członkiem, jednym z pięciu, co było wielkim wyróżnieniem.
Niewielki park w Wojsławicach zyskał w czasach von Oheimba należną mu sławę i uznanie. W latach 20. XX w. stał się placówką doświadczalną Niemieckiego Towarzystwa Dendrologicznego, a także był licznie odwiedzany przez osoby ze sfer ziemiańskich z całego Śląska oraz z Czech. Wojsławicki park był wówczas w Niemczech tak sławny, jak wspaniały ogród wielce poważanej w Anglii Miss Gertrude Jekyll. Wszystkich zainteresowanych parkiem Fritz von Oheimb traktował jak swoich gości i osobiście ich oprowadzał. Sprawiało mu to przyjemność i absorbowało do tego stopnia, że na posiłki wzywany był przez specjalny megafon. Od 1880 do 1946 r. dobra wojsławickie znajdowały się w posiadaniu rodziny Oheimbów. W 1928 r., po śmierci Fritza, najstarszy syn Arno – z wykształcenia geolog, kontynuował rozpoczęte przez ojca prace. Zakończył karierę zarządcy czterech górnośląskich kopalń księcia Henckela von Donnersmarcka oraz dyrektora Szkoły Górniczej w Pyskowicach i związał się na stałe z majątkiem ojca. Postanowienia Konferencji Poczdamskiej o nowym podziale Europy zmieniły losy rodziny Oheimbów – 23 sierpnia 1946 r. musiała ona opuścić Wojsławice.
Druga wojna światowa szczęśliwie ominęła park, jednak w póżniejszych latach wielokrotnie zmieniał on właścicieli. Byli nimi: nieznany z nazwiska rolnik indywidualny, Okręgowy Zarząd Państwowych Gospodarstw Rolnych we Wrocławiu, Urząd Gminy w Niemczy oraz Kombinat Hodowli Zwierząt Zarodowych w Dzierżoniowie. Zabudowania dworu, system zbiorników retencjonowania wody i nawodnień parku stopniowo uległy zniszczeniu. Zaginęła także część roślin, ale dzięki miłośnikom Wojsławic – różnym instytucjom i osobom prywatnym, kolekcje roślinne nadal były uzupełniane.
W 1977 r. Komisja Ogrodów Botanicznych i Arboretów w Polsce nadała parkowi w Wojsławicach rangę Arboretum, a w 1983 r. cały obiekt  (blisko 5 hektarów) wpisano do rejestru zabytków kultury. Od 1988 r. Arboretum w Wojsławicach jest filią Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego – obie instytucje połączyły się po prawie stu latach od pierwszych kontaktów Fritza von Oheimba z Ogrodem we Wrocławiu, któremu w 1890 r. przekazał kilka swoich pierwszych różaneczników.
Powierzchnię Arboretum systematycznie powiększano − w 1990 r. przyłączono 5 hetarów nowych gruntów, w 2005 r. wynosiła już 62 hektary. Nadal rekonstruuje się stawy i cieki wodne, zakłada systemy nawadniające, wytycza nowe alejki, a przede wszystkim sadzi wiele roślin, dzięki czemu ich liczba zwiększyła się w ostatnich latach wielokrotnie. Wszystkie okazy roślin posiadają szczegółową dokumentację, etykiety informacyjne, a unikaty specjalne tablice opisowe. Arboretum nadal służy nauce oraz tysiącom gości, których przyciąga tu bujna przyroda i  największe w Polsce kolekcje: Narodowa Kolekcja Historycznych Odmian Różaneczników (Rhododendron) Rasy Łużyckiej, bukszpanów (Buxus) i największa w Europie kolekcja liliowców (Hemerocallis)."-tekst ze strony: http://arboretumwojslawice.pl/historia-parku/












































































































Mamy sporo czasu,więc niespiesznie wedrujemy alejkami.Podziwiamy cudne kwiaty,krzewy i drzewa.Przysiadamy na ławkach chłonąc ich zapach i rozkoszując się pięknem,które nas otacza.I tak docieramy do krzewu Kielichowca.Czerwone kwiaty wydzielają przecudny zapach.Przypomina truskawkę z cytrusami.Nie możemy odejść od krzewu.Co chwilę przytulamy nosy do kwiatów i rozkoszujemy się ich zapachem.Trwa to trochę,ale kiedy już się nawąchamy,powolutku wędrujemy ku kolejnym alejkom.


































I tak docieramy do kolorowych rabat.Są to rabaty pokazowe.Jest tu więc rabata czarna, żółta, pomarańczowa, czerwona, różowa, romantyczna, mieszana, biała i wiele,wiele innych.Przechadzamy się wśród kwitnącego kwiecia,którego zapach upaja i unosi się w powietrzu.Leżymy na leżakach-krótko,bo jest zbyt gorąco-głaszczemy owce z ligustru i kamieni,chłoniemy całymi sobą piękno tu stworzone :)






































































Kiedy zbliża się godzina 17-ta,powoli zaczynamy wracać.Zostawiamy "czarodziejski ogród" i idziemy w kierunku atokaru.Chwilę czekamy aż wszyscy tu dotrą-spora część robi zakupy w sklepie z sadzonkami,więc trochę trwa znim jesteśmy w komplecie.
Pora opuścić to czarowne miejsce,więc kiedy już jesteśmy wszyscy,wsiadamy do autobusu i ruszamy w drogę powrotną,do domu.
Podróż mija nam bezproblemowo i szybko.W Jeleniej Górze żegnamy się ze znajomymi i idziemy do domu.Radośni i szczęśliwi :)
Kolejna wycieczka za nami,a następna już niebawem,więc do zobaczenia :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)


Z okazji Dnia Matki,wszystkim Mamom, Mamusiom, Mateńkom i Matkom składamy najserdeczniejsze życzenia :) 

6 komentarzy:

  1. To była ciekawa wycieczka bardzo bogata. A Wojsławice o każdej porze roku wspaniałe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wycieczka była cudna,a co do Wojsławic to masz rację,tam musi być cudnie o każdej porze roku :)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń