niedziela, 9 grudnia 2018

Miasto z Piernika-Dzierżoniów :)

Wczoraj jadąc do Trzebnicy,a było to tak:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2018/12/trzebnickie-spotkanie-z-fasolka-z-hostia.html
 i grzebiąc na facebooku,znalazłam ciekawą propozycję na spędzenie weekendowego dnia i odwiedzenia miasta,w którym byliśmy już kilkakrotnie.Oczywiście pokazałam zdjęcie "miasta z piernika" Radkowi,a Jemu od razu roziskrzyły się oczy.
-Danusiu sprawdź czy Muzeum to którego nie odwiedziliśmy,bo było zamknięte,jest w niedzielę otwarte.
No i sprawdziłam.
-W sobotę jest zamknięte,ale w niedzielę jak najbardziej otwarte Radeczku.
-Postanowione,jutro jedziemy do Dzierżoniowa.
I nastało jutro-niedzielny ranek.
Nie zrywamy się aż tak wcześnie.Pociąg mamy o 8:44,więc spokojnie jemy śniadanie,pijemy kawę,robimy kanapki i pakujemy plecaki.Kiedy jesteśmy gotowi,powoli ruszamy w kierunku stacji kolejowej.Bilety mamy,więc od razu idziemy na peron,na którym stoi nasz pociąg.Wsiadamy do niego i zajmujemy wygodne miejsca.O 8:44 ruszamy ku nowej przygodzie :)


Tam jest wieża widokowa-trzeba uwierzyć na słowo :)







Podróż do Jaworzyny Śląskiej mija nam szybko i bezproblemowo-tu mamy przesiadkę.Czas oczekiwania na pociąg jadący w kierunku Dzierżoniowa,umilamy sobie sesjami zdjęciowymi i rozmową.Jesteśmy ciekawi "piernikowego miasta".Przy okazji ustalamy plan dzisiejszej wycieczki.Kiedy przyjeżdża pociąg,wsiadamy do niego,rozsiadamy się wygodnie i bezproblemowo docieramy do Dzierżoniowa.


















Wysiadamy na stacji kolejowej i pierwsze co dostrzegamy,to wyremontowany budynek dworca kolejowego.Idziemy kawałek i naszym oczom ukazał się nowiutkli dworzec autobusowy i park :) Jesteśmy mile zaskoczeni tym widokiem,bo kiedy byliśmy tu w lutym,to praktycznie stacji kolejowej nie było.Robimy kilka zdjęć i niespiesznie ruszamy w kierunku Muzeum Miejskiego.W lutym gdy tu byliśmy,było zamknięte,a była to sobota.Dziś jest niedziela,więc ma być otwarte.
























Do budynku w którym  mieści się Muzeum Miejskie,docieramy parę minut po 11-tej.Drzwi wejściowe są otwarte,więc wchodzimy,a razem z nami wchodzi też Pani,która robiła zdjęcia na zewnątrz.Idziemy po schodach i łapiemy za klamkę kolejnych drzwi.I cóż się dzieje?-zamknięte,ale na futrynie jest dzwonek.Naciskam go i czekamy,ado budynku wchdzi trzech mężczyzn.Jest nas już sześcioro.Po chwili drzwi do wnętrza budynku otwierają się i wszyscy wchodzimy do środka.Witamy się z Panem,ściągamy plecaki i kurtki i wchodzimy do pierszego pomieszczenia.Tu znajdują się wystawa "Powrót nad Odrę i Bałtyk-wystawa plakatu Ziem Odzyskanych".Powolutku przechadzamy się,oglądamy i robimy zdjęcia.Kiedy tak wędrujemy od plakatu do plakatu,dzwoni dzwonek do drzwi,Pan Kustosz idzie i je otwiera,a do środka wchodzi mężczyzna z dwójką nastolenich dzieci.Jest nas w sumie dziewięcioro plus Pan Oprowadzający.

"Muzeum Miejskie Dzierżoniowa powstało z dniem 1 maja 2011 roku, poprzez przekształcenie działającej, przy Dzierżoniowskim Ośrodku Kultury, Izby Regionalnej. Siedzibą Muzeum jest w willa Cohnów przy ul. Świdnickiej 30. Pałacyk miejski, wzniesiony najpewniej w 1897 roku, należał pierwotnie do Hermanna Cohna, współzałożyciela firmy Cohn Gebrüder - jednej z pierwszych tkalni mechanicznych w Dzierżoniowie.
Po II wojnie światowej mieściła się tu między innymi: siedziba Hufca ZHP, Towarzystwo Miłośników Dzierżoniowa i Ognisko Kształcenia Artystycznego. W budynku przeprowadzonych zostało wiele prac remontowych i adaptacyjnych, które miały na celu przystosowanie dostępnych pomieszczeń do celów muzealnych.
Eklektyczna budowla przyciąga wzrok przechodniów ceglastą czerwienią elewacji, wzbogaconą piaskowcowym detalem a także belki ryglowe konstrukcji w szczycie oraz na zwieńczeniu jednej z  wież. Godne uwagi są również wnętrza budynku: okazała klatka schodowa z ogromnym witrażem, oryginalne boazerie i piękne stropy. Zachowane elementy wnętrz, dzięki przeprowadzonym zabiegom konserwatorskim, stopniowo powróciły do dawnej świetności."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/o-muzeum/

"„Powrót nad Odrę i Bałtyk – wystawa plakatu Ziem Odzyskanych”.
Niecodzienna wystawa polskiego plakatu przywołuje pamięć o wydarzeniach sprzed lat, które na trwałe zmieniły oblicze Dolnego Śląska. Przedstawimy blisko 40 unikatowych dzieł twórców polskiej grafiki użytkowej po II wojnie światowej. Zobaczą Państwo prace najwybitniejszych przedstawicieli polskiej szkoły plakatu, którzy zdobyli międzynarodowy rozgłos: legendarnego artystę, satyryka i karykaturzystę – Eryka Lipińskiego, plakacistę, garfika i fotografa – Wojciecha Zamecznika, a także grafika i współtwórcę polskiej szkoły plakatu – Wiktora Górkę. Na wystawie znajdą Państwo także akcenty graficzne związane z naszym miastem. Kolekcja plakatów pochodzi ze zbiorów Muzeum Niepodległości w Warszawie."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/2203-2/





























 











Po obejrzeniu wystawy plakatu,przechodzimy do kolejnego pomieszczenia.Jest to dawny salonik Pani domu.

"W pomieszczeniu, które pierwotnie pełniło funkcję saloniku, znajdują się godne uwagi zbiory kartograficzne – XVII i XVIII-wieczne mapy części Śląska – Księstwa Świdnickiego oraz ikonografia miasta w grafikach pochodzących z XVIII i XIX wieku
Samo pomieszczenie zwraca też uwagę swoją powściągliwą elegancją. Na suficie zachowały się oryginalne sztukaterie. Niedawno przeprowadzono ich konserwację i odtworzono oryginalne złocenia. W tym bardzo dobrze doświetlonym pomieszczeniu wyglądają one szczególnie efektownie."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/wystawy/ekspozycja-kartograficzna/

Pokój Pani domu połączony jest on z salonikiem mieszczańskim,który dawniej służył jako gabinet Pana domu.

"W pomieszczeniu, które pierwotnie prawdopodobnie pełniło funkcję gabinetu lub biblioteki zaaranżowano w pełni wyposażony salon mieszczański z przykładowym umeblowaniem z okresu powstania budynku, w którym mieści się Muzeum, czyli schyłku XIX wieku.
Wszystkie reprezentują modny wówczas styl neorenesansowy. Motywy na meblach tworzą ciekawą relację z architekturą budynku dzięki ornamentom okuciowym. Ten sam motyw pojawia się na kamieniarce elewacji pałacyku: na balustradach balkonu i tarasu. Podczas remontu pomieszczeń służących ekspozycji wystaw czasowych na sklepieniu dawnej jadalni nieoczekiwanie odkryto fresk, w którym wykorzystano również motyw ornamentu okuciowego. Dlatego można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że na dawnym wyposażeniu pałacyku znajdowały się meble w stylu neorenesansowym."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/wystawy/salonik-mieszczanski/

Niespiesznie przechadzamy się,oglądamy wszystko,robimy zdjęcia i słuchamy opowiadania Pana Kustosza.













 
















Po obejrzeniu wszystkiego w obu pomieszczeniach i zrobieniu zdjęć,wychodzimy na korytarz.Pan Oprowadzający prowadzi nas do pomieszczeń położonych niżej.W sutenerze,w niewielkim pomieszczeniu znajduje się wystawa "DIORA"-legendy polskiej elektroniki.

"Od 14 września 2013 r. w Muzeum Miejskim Dzierżoniowa można oglądać nową ekspozycję stałą poświęconą Zakładom Radiowym DIORA. Zwiedzający mogą zobaczyć kolekcję około 100 modeli radioodbiorników produkowanych przez DIORĘ, wśród których znajdują się również prawdziwe kolekcjonerskie rarytasy.
Na wystawie można podziwiać m.in.: radioodbiorniki ludowe składane z poniemieckich części – tzw. „hitlerki”, Pioniery, pierwszy polski odbiornik z gramofonem Polonez, prototypową Śnieżkę RE 205, ostatnie radio lampowe produkowane w Diorze oraz wiele popularnych modeli z lat 70-tych takich jak: Sudety, Ślązak czy Śnieżka. Ekspozycję uzupełniają pamiątki związane z DIORĄ: archiwalne fotografie, nagrania, kroniki oraz sztandary."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/wystawy/diora-legenda-polskiej-elektroniki/

"1945 r.
9 maja wojsko rosyjskie przejmuje nadzór nad byłymi fabrykami radiotechnicznymi przy ul. Szkolnej 3 i Świdnickiej 38. W drugiej połowie roku przy Świdnickiej 38 rusza Państwowa Wytwórnia Lamp Radiowych, jeden z trzonów przyszłej „Diory”. 8 listopada, do Rychbachu (dzisiejszy Dzierżoniów), przyjeżdża grupa pionierów, której zadaniem jest zabezpieczenie, adaptacja i zagospodarowanie budynków przy ul. Szkolnej 3, a także uruchomienie, pierwszej w Polsce, Państwowej Wytwórni Odbiorników Radiowych.
Grupę pionierów tworzyli:
– inż. Tadeusz Kiesewetter,
– technicy – Edward Jagielak i Bohdan Bańkowski
– urzędniczka Maria Chojnacka.
Wkrótce naczelnym dyrektorem zostaje inż. Wilhelm Rotkiewicz, a dyrektorem technicznym – inż. Tadeusz Kiesewetter.
Załoga liczy, w tym czasie, 8 osób.
1946 r.
Państwowa Wytwórnia Odbiorników Radiowych zmienia nazwę na Państwowa Fabryka Odbiorników Radiowych (PFOR).
23 czerwca zostaje ostatecznie zniesiony radziecki nadzór nad PFOR. Od tej pory, do 1989 roku, fabryka znajduje się pod stałym nadzorem tajnej policji politycznej. Najpierw Urzędu Bezpieczeństwa, potem – Służby Bezpieczeństwa. Po rozmowach z Ministerstwem Obrony Narodowej fabrykę włączono do tajnej produkcji wojskowej. Z poniemieckiego złomu radiowego rozpoczęto składanie odbiornika Ludowy. Podczas odbywającej się, w Warszawie, wystawy Przemysłu Ziem Odzyskanych, zaprezentowano odbiornik Srebrny Ton – pierwszą konstrukcję inżynierów z Dzierżoniowa, produkowaną z poniemieckich części. W połowie roku fabryka nawiązuje kontakty ze szwedzką firmą „Aga – Baltic”, w sprawie składania szwedzkich radioodbiorników. 3 października przy ulicy Adama Mickiewicza otwarto pierwszą w Polsce Szkołę Przemysłową Radiotechniczną – znaną powszechnie Radiobudę, kształcącą przyszłe kadry Zakładów Radiowych „Diora”. Jej założycielem i dyrektorem zostaje Józef Buczyłko.
Załoga firmy liczy 176 osób.
1947 r.
Zmiana na stanowisku dyrektora naczelnego: miejsce Wilhelma Rotkiewicza zajmuje inż. Marian Suski. Z Łodzi do Dzierżoniowa przeniesiono Zjednoczenie Przemysłu Radiotechnicznego. W fabryce powstaje oddział Stowarzyszenia Elektryków Polskich oraz Centralne Biuro Konstrukcyjne, którym przewodzi inż. Rotkiewicz. W sierpniu rusza montaż szwedzkiego odbiornika Aga. W tym samym czasie trwają prace nad Pionierem, nowym typem odbiornika radiowego.
Załoga liczy 391 osób.
1948 r.
Na Wystawie Ziem Odzyskanych we Wrocławiu zostaje pokazany Pionier, pierwszy polski radioodbiornik wyprodukowany po II wojnie światowej.
3 sierpnia rusza jego seryjna produkcja. Konstrukcja Pioniera w różnych odmianach (Mazur, Polonez, Promyk) przetrwała do 1956 roku. Zmiana w kierownictwie zakładu: nowym dyrektorem zostaje inż. Ernest Lang, a wkrótce po nim – Gabriel Rupiński.
Załoga liczy ponad 1000 osób.
1949 r.
1 stycznia zlikwidowano Zjednoczenie Przemysłu Radiotechnicznego, któremu podlegała PFOR. W jego miejsce powołano przedsiębiorstwo pod nazwą: Dolnośląskie Zakłady Wytwórcze Urządzeń Radiowych – T6.
Ta nazwa pojawia się odtąd na dzierżoniowskich radioodbiornikach. Liczbą ponad 26 tys. sztuk zakończono produkcję Agi. Uruchomiono zakładowy radiowęzeł, w którym prym wiodły audycje satyryczne wyśmiewające brakorobów i bumelantów.
Następuje zmiana na stanowisku naczelnego dyrektora: miejsce Gabriela Rupińskiego zajmuje Józef Pinkert.
Załoga liczy 1400 osób.
1950 r.
Do sprzedaży wchodzi Pionier B2 – pierwszy odbiornik z zasilaniem bateryjnym, przeznaczony do wykorzystania w miejscowościach niezelektryfikowanych.
1951 r.
Po opuszczeniu terenu przez Państwową Wytwórnię Lamp Radiowych, rozpoczęto przenoszenie wydziałów i magazynów na ul. Świdnicką 38.
1952 r.
Do produkcji wprowadzono Mazura, opartego w rozwiązaniu konstrukcyjnym na detalach Pioniera. Na ul. Świdnicką 38 przeniesiono galwanizernię, magazyn główny i oddział skal radiowych.
1955 r.
Na rynek wchodzi Polonez, pierwszy powojenny radioodbiornik z gramofonem elektrycznym – polskiej produkcji. Z taśm schodzi także seria próbna odbiornika Śląsk, w którym obrotowy przełącznik zakresów zastąpiono przełącznikiem klawiszowym. Rok zakończono wyprodukowaniem rekordowej ilości 352 958 sztuk odbiorników radiowych.
Załoga liczy ponad 2000 osób.
1956 r.
W październiku odchodzi dyrektor Józef Pinkert, a jego miejsce zajmuje Andrzej Krasicki.
1957 r.
Zakład ogłasza konkurs na nazwę i znak firmowy. Nazwę Diora zgłosił Jerzy Brzoski, a znak firmowy opracowali Michał Tyburkiewicz i Jerzy Malanowski. Na rynek trafiają Sonatina, Nokturn i Podhale – pierwszy polski odbiornik z zakresem UKF. Diora produkuje w tym czasie 15 typów radioodbiorników. Dyrektorem przedsiębiorstwa zostaje dr Zbigniew Winiarski.
Załoga przekracza liczbę 3000 osób.
1958 r.
5 marca z taśmy montażowej schodzi 2,5 – milionowy jubileuszowy odbiornik Symfonia, który zostaje uroczyście przekazany Szkole Podstawowej nr 3 w Dzierżoniowie, podopiecznej zakładu. Rozpoczęto produkcję odbiornika Kaprys. Rok kończy się rekordową liczbą 459 572 sztuk wyprodukowanych odbiorników. Diora wchodzi w skład Zjednoczenia Przemysłu Elektronicznego i Teletechnicznego Unitra.
1959 r.
Z taśmy schodzi Calypso – pierwsze radio wyposażone w pełny tor FM. Tym produktem Diora wchodzi na rynki świata.
Załoga liczy 3352 osoby.
1960 r.
W sklepach pojawia się Kos – niewielki odbiornik lampowy, w futurystycznej obudowie z tworzywa sztucznego. Pierwszy produkt na płytce drukowanej.
1961 r.
Aladynem weszła Diora na rynek odbiorników telewizyjnych – był to pierwszy, polski, telewizor z pilotem. Dyrektorem zakładu zostaje inż. Zygmunt Jędryczka.
1962 r.
W październiku ukazał się pierwszy numer gazety „Diora” – czasopisma dzierżoniowskich Zakładów Radiowych.
1964 r.
Pożar w Diorze: w nocy z 7 na 8 stycznia, przy ul. Szkolnej 3, ogień niszczy m.in. halę montażową i dział konstrukcyjny. W niespełna trzy tygodnie po pożarze zakład wznawia produkcję. W kwietniu przy ul. Świdnickiej 38 położono kamień węgielny pod budynek wydziałów montażowych. W drugim półroczu rozpoczęto produkcję odbiorników telewizyjnych Tosca.
1965 r.
Do sklepów trafia Krokus – pierwszy przenośny radioodbiornik zbudowany na tranzystorach z możliwością montażu w samochodzie. Z taśmy montażowej schodzi odbiornik Stertone 400 przeznaczony na rynek kanadyjski.
1966 r.
Rozpoczęto produkcję stereofonicznej Radioli DGS-302, przeznaczonej m.in. na eksport do Wielkiej Brytanii. W dużej meblowej skrzynce, oprócz radioodbiornika, montowano gramofon lub magnetofon szpulowy. W latach 1966 – 1968 wyprodukowano 913 sztuk. Jej następcą był model DGS-303 produkowany w latach 1969 – 1970 w ilości 3990 sztuk. Z taśmy schodzi Rytm – ciekawy wzorniczo, odbiornik tranzystorowy zasilany dwoma płaskimi bateriami.
1967 r.
Następuje zmiana na stanowisku dyrektora: odszedł inż. Zygmunt Jędryczka, a jego miejsce zajął mgr inż. Leopold Górecki. We wrześniu oddano do użytku nową portiernię.
Rok zamknięto wyprodukowaniem 5-milionowego odbiornika.
1968 r.
Stanowisko zastępcy głównego konstruktora ds. rozwojowych obejmuje inż. Norbert Bergner.
1969 r.
Na wydziale „S” ruszyła produkcja radiostacji czołgowych R-123, na licencji radzieckiej.
1970 r.
W lutym zakończono produkcję telewizorów. Ostatnim odbiornikiem była 23-calowa Szecherezada. Na Międzynarodowych Targach Poznańskich zaprezentowano DSL-201, pierwszy polski zestaw stereo składający się: z tunera lampowo – tranzystorowego, wzmacniacza lampowego i dwóch kolumn głośnikowych. W następnym roku DSL-201 wprowadzono do produkcji.
1971 r.
Po wprowadzeniu zarządzenia dyrektora Zjednoczenia Unitra, zmianie ulega dotychczasowy znak firmowy. Odtąd na produktach pojawia się napis Unitra-Diora.
1972 r.
Wychodzi 55 sztuk Meluzyny – pierwszego w Polsce, i w krajach RWPG, radioodbiornika klasy Hi-Fi. Rewolucyjny zestaw składa się z: tunera TST-101, wzmacniacza WST-101 i dwóch kolumn głośnikowych. Diora rozpoczęła produkcję odbiorników samochodowych Safari. Nowo mianowanym dyrektorem zostaje Ryszard Grabowski.
Załoga liczy ponad 5000 osób.
1973 r.
Dzięki współpracy inż. Stanisława Sary i inż. Eugeniusza Makowskiego z japońską firmą Tokyo – Sanyo Electric Co. Ltd, na rynku pojawia się nowoczesny odbiornik Elizabeth-Stereo. Charakterystycznym jego elementem jest m.in. płyta czołowa z matowego aluminium. Wkrótce powstała również Elizabeth Hi-Fi spełniająca wymagania dla sprzętu tej klasy. Na XXX Jesiennych Targach Krajowych w Poznaniu radioodbiornik Jubilat otrzymał złoty medal, pierwszy w historii Diory. Zakład rozpoczyna współpracę z francuską firmą „Thomson – Brandt”.
1974 r.
Uruchomiono produkcję pierwszych wyrobów dla Francji. Były to: amplituner AT-10, znany jako Elizabeth Hi-Fi oraz tuner T-116, czyli Meluzyna. Na Targach Poznańskich zaprezentowano pierwszy model odbiornika Amator-Stereo.
1975 r.
Klawesynem kończy Diora produkcję odbiorników lampowych. Rozpoczęto prace nad opracowaniem i wdrożeniem do produkcji odbiornika kwadrofonicznego Cezar-Quadro
współopracowanego przez inż. Stefana Herca. Był to jedyny tego typu amplituner w Polsce. Rok później Cezar prezentowany był na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Dyrektorem naczelnym zostaje mgr inż. Eugeniusz Nowak. W Wałbrzychu rusza diorowski Zakład Produkcji Radioodbiorników Samochodowych.
1976 r.
W dniach 20-21 maja odbyła się w Dzierżoniowie Krajowa Konferencja Naukowo-Techniczna, poświęcona kwadrofonii. Niestety, technika kwadro nie wytrzymała próby czasu ze względu na trudności techniczne i wysokie koszty eksploatacyjne całego systemu. Do sklepów trafia Amator – Stereo, efekt ogólnopolskiej akcji „Radio dla każdego” zorganizowanej m.in. przez Polskie Radio i „Trybunę Ludu”. Był to pierwszy polski radioodbiornik stereofoniczny, klasy standard, w niskiej cenie. W czasie dziesięcioletniej produkcji wykonano około 798 tys. egzemplarzy. W Nowej Rudzie powstaje diorowski Zakład Produkcji Odbiorników Turystycznych. Stanowisko głównego konstruktora obejmuje inż. Adam Burzyński.
1977 r.
Na rynek wchodzi Kleopatra Hi-Fi, która jest rozwinięciem konstrukcyjnym zestawu Meluzyna z 1972 roku. Zestaw składa się z: tunera TST-102, wzmacniacza WST-102 i dwóch kolumn głośnikowych. Jeszcze tego samego roku, Kleopatra, otrzymuje złoty medal na Jesiennych Targach w Poznaniu. W Świdnicy rusza diorowski Zakład Obudów Radiowych z filią w Jaworze.
1978 r.
Przy ul. Świdnickiej powstaje Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Radiofonii Odbiorczej, który przyjmuje na siebie wykonawstwo pełnego cyklu prac technicznych – od koncepcji do wdrożenia produkcyjnego nowych wyrobów. Wśród 600-osobowej załogi ośrodka, ponad połowę stanowi kadra inżynieryjno-techniczna.
Zakłady Radiowe Diora wchodzą w skład nowo powołanego Zjednoczenia Unitra – Dom.
1979 r.
W ofercie Diory pojawia się kompletny zestaw wieżowy składający się z: tunera TSH-113, wzmacniacza WSH-205 i magnetofonu MSH-101 Hi-Fi, pierwszego w Polsce typu „front panel” z systemem „Dolby”. Wieże Diory – w wersjach eksportowych – dostępne są odtąd we Francji, w Belgii, w Hiszpanii i w Niemczech Zachodnich.
1980 r.
Stanowisko głównego konstruktora obejmuje inż. Mieczysław Kozak.
1981 r.
Złoty medal na Targach Poznańskich dla zestawu wieżowego SLIM LINE. Rok kończy się wyprodukowaniem rekordowej liczby 1 410 000 tys. sztuk sprzętu.
1982 r.
Przy ul. Pocztowej otwarto pierwszy sklep firmowy Diory. Złoto na Międzynarodowych Targach Poznańskich dla mini wieży. Zestaw muzyczny składa się z: tunera AS 215, wzmacniacza WS 315, korektora graficznego FS 015 i magnetofonu MDS 415. Diora przystępuje do Zrzeszenia Przedsiębiorstw Przemysłu Elektronicznego.
1983 r.
Wychodzi nowy zestaw SEMI SLIM. Wieża składa się z: tunera AS-617, wzmacniacza WS-417 i magnetofonu MDS-417, nazywanego potocznie „szufladą”. W  Lewinie Brzeskim powstaje diorowski Zakład Produkcji Mechanizmów Magnetofonowych.
1985 r.
Załoga liczy ponad 6600 osób.
1989 r.
Przedsiębiorstwo państwowe Zakłady Radiowe Diora przekształcono w spółkę akcyjną. Prezesem spółki zostaje dotychczasowy dyrektor naczelny – Eugeniusz Nowak.
1990 r.
Rozpoczęto produkcję magnetowidu VHS MVD-101 oraz tunera, do odbioru telewizji satelitarnej. Zwolnieniem około 470 osób Diora rozpoczyna walkę o przetrwanie.
1991 r.
Po raz pierwszy na rynku pojawia się zdalnie sterowany zestaw wieżowy SSL500, w którym zastosowano technikę mikroprocesorową. Podstawowy zestaw składający się ze: wzmacniacza WS502, tunera AS502, korektora FS502, dyskofonu CD502 oraz magnetofonu MDS502, zdobywa złoty medal na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Kolejnymi zestawami są SSL502, 504, 506, 552 i 554. Po rezygnacji zarządu spółki, na nowego prezesa zostaje wybrany Stanisław Gendziel. W związku z dostosowaniem wielkości zatrudnienia do rozmiarów produkcji, zwolniono około 1200 osób.
1993 r.
Rozpoczęto produkcję nowego magnetowidu VHS MVD-200, opracowanego konstrukcyjnie we współpracy z firmą „Siemens”. Rok później produkt otrzymał złoty medal na Międzynarodowych Targach Poznańskich.
1994 r.
Po 25 latach wznowiono produkcję telewizorów. Pierwszy z nich, to OTVC-100. W następnym roku rozpoczęto produkcję bardziej nowoczesnej wersji OTVC-200. W związku z redukcją zatrudnienia, zwolniono około 800 osób. Kolejne zwolnienia miały miejsce w 1995 i 1997 roku.
1995 r.
Diora wprowadza na rynek zestaw wieżowy SSL700 – ekskluzywną wersję zestawów SSL500. W lutym następuje zmiana na stanowisku prezesa spółki: Stanisława Gendziela zastąpił Janusz Mąkosa.
1999 r.
Załoga liczy 200 osób.
2001 r.
2 stycznia, postanowieniem Sądu Rejonowego w Dzierżoniowie, ogłoszono upadłość „Diory” Spółki Akcyjnej.
2006 r.
27 września, Sąd Rejonowy w Dzierżoniowie, ogłosił ukończenie postępowania upadłościowego „Diory” Spółki Akcyjnej."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/historia-zakladow-radiowych-diora/































 
























"Pionier"

"Pionier"

Pan Kustosz opowiada nam historię powstania "DIORY".Pokazuje nam radioodbiorniki,włącza niektóre z nich by udowodnić że w dalszym ciągu są na "chodzie"-ja to znam,bo moja Babcia miała "Śnieżkę" w kuchni i słuchała wiadomości.Była bardziej na bieżąco w wiadomościach z kraju i całego świata niż ja.Oglądamy wszystko niespiesznie,słuchamy opowieści i robimy zdjęcia.
Pierwszym radioodbiornikiem wyprodukowanym przez "DIORĘ" był "Pionier".Pan Kustosz pokazuje nam dwa modele stojące na półce.

"Pionier – pierwsza polska powojenna konstrukcja lampowego odbiornika radiowego. Opracowany w Zakładach Radiowych Diora (T-6) w Dzierżoniowie przez zespół inż. Wilhelma Rotkiewicza w roku 1948. Układ elektryczny oparty został na nowoczesnym układzie, zastosowanym przez Philipsa w roku 1941 w odbiorniku 203U. Z niewielkimi modyfikacjami układ ten przetrwał aż do roku 1968 (w odbiorniku Promyk). Produkowany był w kilku rodzajach skrzynek bakelitowych i drewnianych w modelach U, U2, U3, B, B2, B3, Noteć, I 6161, Promyk.
Jest to odbiornik superheterodynowy z zasilaniem uniwersalnym. Termin „zasilanie uniwersalne” oznacza, że urządzenie może korzystać zarówno z sieci prądu przemiennego jak i sieci prądu stałego. Zakresy fal długich i średnich we wszystkich odmianach bywały podobne. Zakres fal krótkich zawężono w roku 1954 (znikły większe częstotliwości). Związane to było z wydaną przez Urząd Rady Ministrów w czerwcu 1953 r. ściśle tajną Uchwałą nr 418, w której zobowiązywano Ministra Przemysłu Maszynowego do wprowadzenia w produkcji odbiorników radiowych odpowiednich zmian konstrukcyjnych, w wyniku których odbieralność w zakresie fal krótkich byłaby jedynie w paśmie od 31 do 51 m. W rozporządzeniu wymienione są z nazwy odbiorniki Pionier i Aga. Zakres ten miał obowiązywać również w odbiornikach wprowadzanych do produkcji w przyszłości. Zmiany te wprowadzono w celu utrudnienia odbioru polskojęzycznych audycji, nadawanych z zagranicy, słyszalnych dobrze w pasmach 16 i 25 m.
Nazwę „Pionier” otrzymały później także zupełnie inne modele radioodbiorników produkowanych w latach 80. XX w. w Dzierżoniowie, m.in. radiobudzik tranzystorowy i amplituner stereofoniczny."-Wikipedia.




Telewizor z pilotem "Aladyn".



















Po obejrzeniu wszystkich eksponatów wychodzimy na korytarz,gdzie stoi też kilka ciekawych eksponatów.Jednym z nich jest "Malec"-produkowany przez "DIORĘ".

"W 1963 roku dzierżoniowska Diora, prócz odbiorników radiowych, telewizorów i radiostacji czołgowych, produkowała także inne ciekawe urządzenia. Jednym z nich był Malec, czyli czujnik mokrej pieluchy, który w „krytycznym” momencie alarmowało opiekuna dziecka.
Pierwsza seria została wykonana już w październiku 1963 roku, ale nie trafiła na polski rynek. Tę, i następne partie wyrobu, zakupiła „na pniu” Centrala Handlu Zagranicznego z przeznaczeniem na eksport.
Malec, to urządzenie składające się z nadajnika zamkniętego w plastikowej obudowie oraz sondy z dwoma skręconymi przewodami zakończonymi miniaturową wtyczką. Na froncie urządzenia znajduje się maskownica głośnika i napis: Diora. Na lewej ściance u dołu umieszczono mini gniazdo dla przewodu sondy. Z tyłu obudowy zamontowano wkręt, który zamykał ściankę. Malca zasilano okrągłą baterią R14 o mocy 1,5 V Działanie przy tak niskim napięciu było możliwe dzięki zastosowaniu tranzystora. Urządzenie pakowano w kartonowe pudełko, w którym dodatkowo znajdowały się dwa komplety sondy z przewodami i ulotka z instrukcją obsługi.
Czy wiesz, że…
– Wymiary Malca (białej skrzyneczki) to: wys. 7,5 cm, szer. 11,5 cm, gł. 4,5 cm. Długość samych przewodów, z czujnikami zmoczenia, wynosi ok. 4,5 m – opakowanie zawierało łącznie 3 komplety przewodów z czujnikami.
– Konstruktorami Malca byli: inż. Grobelny i Nowicki
– Pierwotnie Malca nazywano Tonsik.
– Cena Malca, w 1965 roku, wynosiła 255 złotych.
– Muzealny egzemplarz Malca to, jak głosi informacja na opakowaniu: „Towar niepełnowartościowy, przeznaczony do rozbiórki w celu wykorzystania ppszczególnych podzespołów”."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/diora/malec/

Czekamy dość długą chwilę na korytarzu,na trzech Panów-fascynatów radioodbiornikami "DIORY",którzy dyskutują w pokoju z eksponatami.Kiedy w końcu wychodzą,Pan Kustosz prowadzi nas na górę.Gdy docieramy do holu,pyta Panów czy idą dalej zwiedzać,czy wychodzą.Mężczyźni chwilę patrzą na siebie i stwierdzają że chcą obejrzeć resztę ekspozycji.












Wchodzimy po schodach na piętro i zatrzymujemy się na chwilę na korytarzu.Tu na ścianach znajdują się obrazy,pokazujące Dzierżoniów w różnych porach roku.Przyglądamy się im i powoli przechodzimy do sali,w której znajdują się eksponaty archeologiczne.

"Na wystawie zaprezentowane zostały zabytki pozyskane podczas prac wykopaliskowych z rejonu Dzierżoniowa, pochodzące z okresu od schyłkowego paleolitu (ok.10 000 lat p.n.e.) po czasy nowożytne (XVI-XVII w.).
Na kolekcję składają się m. in. narzędzia krzemienne z okolic Bielawy, ceramika neolityczna z Ciepłowodów oraz zestaw kamiennych toporków z tej epoki. Z okresu epoki brązu pochodzą z kolei gliniane naczynia i szpile z brązu będące wytworem tzw. kultury łużyckiej oraz wyjątkowa gliniana grzechotka. Wśród młodszych zabytków warto zwrócić uwagę na fragmenty naczynia zasobowego z okresu wędrówek ludów oraz zespół zabytków związanych z wczesnośredniowiecznym osadnictwem słowiańskim (m. in. tzw. garnki esowate i kościane łyżwy oraz pokaźny zbiór metalowych części ubioru i narzędzi pochodzących z grodu w Niemczy). Ekspozycję zamykają artefakty z późnośredniowiecznego Dzierżoniowa (w tym ceramika warsztatowa i unikalne gliniane figurki stanowiące tzw. skarb z Dzierżoniowa) oraz bogato zdobione renesansowe kafle piecowe."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/wystawy/archeologia/






























Po obejrzeniu ekspozycji archeologicznej,przechodzimy do "Izby Śląskiej".Tu zgromadzo mnóstwo eksponatów potrzebnych w XIX wiecznej chałupie wiejskiej.

"Ekspozycja etnograficzna została zaaranżowana w formie dioramy (przy pomocy oryginalnych sprzętów oraz fotografii wnętrza), ukazuje elementy tradycyjnego wyposażenia ludowej izby.
Typowa, XIX-wieczna chałupa wiejska rozplanowana była na rzucie prostokąta, z jednym wejściem w ścianie dłuższej. Głównym pomieszczeniem chaty była izba czarna, w której stał piec, pełniła ona jednocześnie rolę kuchni i sypialni. Izba biała była pomieszczeniem bardziej reprezentacyjnym, służyła tylko celom mieszkaniowym. Obok białej izby budowano często dodatkowe pomieszczenie – komorę, służącą, jako magazyn.
Układ mebli w tradycyjnej izbie śląskiej był ściśle określony. Meble ustawiane były pod ścianami, tak by nie zakłócać ciągów komunikacyjnych izby, służącej przecież zarówno celom mieszkalnym, jak i roboczym. W rogu na prawo lub lewo od wejścia znajdował się zwykle piec, z kamienia lub z cegły, który często zajmował nawet jedną trzecią powierzchni izby. Bryła pieca rozbudowana do pokaźnych rozmiarów, zawierała w sobie wiele elementów architektoniczno-zdobniczych: nadwieszane gzymsy, murki i wnęki na przedmioty kuchenne, czeluście na drewno opałowe, ławy a niekiedy pomosty do spania. Wokół pieca znajdowały się zwykle przedmioty związane z przygotowywaniem strawy, takie jak: garnki, patelnie, drewniane niecki, kamionkowe foremki na babki, dzieże do wyrobu ciasta na chleb, maselnice. Ważnym elementem wyposażenia wnętrza był także stół, przy którym posiłek spożywano jedynie w wyjątkowych okolicznościach, takich jak wieczerza wigilijna, wesele, stypa lub wizyta gości. Na co dzień zaś posiłki jadano przy ławie. Nad łóżkiem zawieszano obrazy o treści religijnej, jeżeli było ich więcej, zawieszano je także pod powałą lub na ścianie na wprost wejścia.
Na wystawie w Muzeum Miejskim Dzierżoniowa Warto zwrócić uwagę m.in. na „dogotowywacz” – urządzenie o wyglądzie drewnianej skrzynki ze szczelnie zamykanym wiekiem, pozwalające na dogotowanie produktów, tzw. dojście, poprzez zapobieganie stratom ciepła. Można było w nim przyrządzać kasze i ryż, mięso duszone oraz potrawy z grochu i fasoli. Z wyeksponowanych zabytków na uwagę zasługuje także magiel z początku XX w. oraz kolekcja żelazek, wśród których zobaczyć można żelazka na duszę, na węgiel, jak również gazowe czy elektryczne."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/wystawy/izba-slaska/

Pan Kustosz pokazuje nam ciekawe eksponaty,takie jak żelazko na gaz,"dogotowywacz",szafę malowaną,formę do masła i wiele innych przedmiotów codziennego użytku.






















































Po obejrzeniu "Izby Sląskiej" powoli przechodzimy do kolejnej sali.Tu znajduje się wystawa prezentyjąca historię miasta do 1945 roku.

"Na ekspozycję historyczną składają się pamiątki związane z Dzierżoniowem i jego najbliższą okolicą.
Na uwagę zasługuje zbiór lokalnych sreber oraz innych wyrobów rzemiosła artystycznego, w tym piękna, porcelanowa filiżanka z ręcznie malowaną panoramą miasta Reichenbach (Dzierżoniów), pochodząca z początku XIX wieku.  Znajduje się tu również zbiór pieczęci miejskich, dokumenty i pisma związane z historią miasta oraz przedmioty związane z prusko-austriacką bitwą z 1762 roku na stoku góry Rybak nieopodal Dzierżoniowa. Na ekspozycji można również zobaczyć próbki materiałów produkowanych w Dzierżoniowie w końcu XVIII wieku, które zostały umieszczone w kuli hełmu wieży ratuszowej, pamiątki związane z młynem Hilberta oraz najstarszą dzierżoniowską apteką. Oprócz tego na wystawie zaprezentowane zostały listy napisane przez najznamienitszych XIX-wiecznych mieszkańców Dzierżoniowa: Augusta Sadebecka, Józefa Tadeusza Melchiora Kellnera oraz Adolfa Maksymiliana Rinke."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/wystawy/historia-miasta-do-1945-roku/

Powolutku zaglądamy do szklanych gablot,gdzie poukładano eksponaty.Oglądamy je i robimy zdjęcia,a Pan Kustosz opowiada nam ich historię.







 




















 




















































Kiedy obejrzymy wszystko,niespiesznie wchodzimy do kolejnego pomieszczenia.W tym niewielkim pokoju mieści się wystawa "Historia miasta po 1945 roku",a za nią w kolejnej sali znajduje się wystawa "Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie".

"W sali historii współczesnej zgromadzone zostały pamiątki związane z najnowszą historią miasta: od okresu przesiedleń ludności z Kresów Wschodnich II Rzeczpospolitej, poprzez lata PRL-u, działalność NSZZ „Solidarność” aż po najnowsze dzieje miasta. Druga część wystawy została poświęcona postaci księdza Jana Dzierżona."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/wystawy/historia-miasta-po-1945-roku/

"Wyjątkowa wystawa poświęcona Polskim Siłom Zbrojnym na Zachodzie, tj. regularnym formacjom wojskowym, stanowiącym część Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, które organizowano od jesieni 1939 roku poza granicami kraju, na podstawie sojuszniczych umów wojskowych zawartych z Francją i Wielką Brytanią. W ich skład wchodziły wojska lądowe, marynarka wojenna i lotnictwo.
Na wystawie można zobaczyć liczne pamiątki po żołnierzach, repliki broni, oprzyrządowanie i odznaczenia. Uwagę przyciągają wojskowe uniformy, m.in. mundur polowy 3. Dywizji Strzelców Karpackich, mundur tropikalny 301. Dywizjonu Bombowego Ziemi Pomorskiej oraz wyposażenie polowe używane w 1. Samodzielnej Brygadzie Spadochronowej. Ekspozycję uzupełniają plansze obrazujące działania polskiego lotnictwa i marynarki wojennej, mapa Polskich Sił Zbrojnych na frontach II wojny światowej, a także historia wkładu polskiej myśli technicznej w zwycięstwo nad hitlerowskimi Niemcami."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/wystawy/polskie-sily-zbrojne-na-zachodzie/

Niespiesznie przyglądamy się wszystkim eksponatom i robimy zdjęcia.Słuchamy opowiadania Pana Oprowadzającego o niektórych eksponatach i spędzamy tu sporo czasu na fotografowaniu.

 






























 























































 








Gdy już obejrzymy wszystko,schodzimy na dół,prosimy Pana Kustosza o pieczątkę,stemplujemy kajety i wpisujemy się do pamiątkowej księgi.Po dopełnieniu formalności,żegnamy się z Panem,życząc sobie na wzajem Radosnych Świąt i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku :)
Opuszczamy Muzeum zadowoleni,a nasza radość jest jeszcze większa gdy dostrzegamy tuż przy chodniku stolik z radiem "DIORY" "Sonatina".Oczywiście przysiadamy obok i robimy zdjęcia.

"Sonatina.
Pod koniec 1957 roku z taśmy montażowej Diory zeszły pierwsze egzemplarze uniwersalnej Sonatiny. Uniwersalnej, czyli przystosowanej do zasilania z sieci prądem stałym i zmiennym.
W Sonatinie wykorzystano układ elektryczny taki sam jak w Pionierze, a w miejsce przełącznika obrotowego wprowadzono przełącznik klawiszowy. Nowym rozwiązaniem było podzielenie zakresu fal średnich na dwa podzakresy, co umożliwiało wygodne wyszukiwanie stacji. Profilowaną obudowę wykonano ze sklejki i kilku desek. Całość ręcznie politurowano, co wymagało od diorowskich stolarzy dużego doświadczenia, wiedzy i wprawy. Front radioodbiornika ozdobiono jasną wkładką z melaminy nadającej mu ciekawy wygląd. Po lewej stronie skali umieszczono włącznik i pokrętło do regulacji siły głosu. Po prawej pokrętło strojenia. Pod skalą zamontowano cztery klawisze: klawisz do włączania zakresu fal długich, klawisz do włączania I zakresu fal średnich, klawisz do włączania II zakresu fal średnich i klawisz do włączania zakresu fal krótkich. Z tyłu zamontowano dwa gniazda: antenowe i uziemienia. Na tylnej ściance widniało m.in. pierwsze logo Diory, powstałe w roku narodzin Sonatiny. Produkcję radioodbiornika zakończono w 1963 roku.
Czy wiesz, że…
– W ciągu sześciu lat wyprodukowano 200 tysięcy sztuk tego radioodbiornika.
– W 1957 roku cena Sonatiny wynosiła 1250 złotych.
– Odlew Sonatiny odsłonięto na dzierżoniowskim trakcie radioodbiorników Diory, przed Muzeum, 5 maja 2018 roku."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/diora/sonatina/

Po sesji zdjęciowej wyznaczam trasę do Młyna Hilberta-to nasz drugi dzisiejszy cel-i powoli wędrujemy ulicami miasta w jego kierunku.



 







Zatrzymujemy się przy budynku Dzierżoniowskiego Ośrodka Kultury.Zaciekawiły nas poustawiane słupy z komiksowym przedstawieniem historii zakładów "DIORA".Jestesmy lekko zaskoczeni,bo od czasu naszej tu ostaniej bytności,miasto niesamowicie się zmieniło.
Przy komiksach spędzamy sporo czasu,robiąc całe mnóstwo zdjęć :)


























































Po bardzo długiej sesji zdjęciowej przy Kinie "Zbyszek" idziemy już ku naszemu celowi.
Dość szybko i bez przeszkód docieramy do wielkiego,zbudowanego z czerwonej cegły budynku.To jest właśnie "Młyn Hilberta".Idziemy w kierunku otwartych drzwi i wchodzimy do środka.W dość sporym pomieszczeniu na parterze urządzono kasę izbę mieszkalną młynarza.Dziś wejście darmowe,więc nie dziwi nas tłum znajdujący się w środku.Zaglądamy za piernikami do kupienia (liczyliśmy po cichu że jakieś kupimy),ale nic już nie ma,wszystko się sprzedało.Pytamy o pieczątkę i gdy okazuje się że jest,to stemplujemy wszystkie nasze kajety.Pytamy jeszcze o której zaczyna się zwiedzanie Młyna i po usłyszeniu odpowiedzi: "Trudno powiedzieć,bo dwie duże grupy niedawno weszły do środka"-postanawiamy pójść zobaczyć "Miasto z Piernika".






















"Dzierżoniów: Powstało największe piernikowe miasteczko w Polsce. Liczy 160 budowli!
Mieszkańcy mieszczącego się na Dolnym Śląsku Dzierżoniowa wzięli udział w akcji zorganizowanej między innymi przez Fundację Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska, zachęcającej do wypieku świątecznych ciasteczek i stworzenia z nich budowli. W efekcie powstało liczące 160 budowli piernikowe miasteczko. Jest ono największe w Polsce! Wynik tej pracy będzie można zobaczyć na specjalnej wystawie.
Okres przedświąteczny kojarzy się nie tylko z gorączką związaną z poszukiwaniem prezentów, robieniem wielkich zakupów czy dobieraniem pięknych dekoracji. W wielu domach już na początku grudnia z piekarników unosi się korzenny zapach pierników. Jednak mało kto wie, że tradycje piernikarskie na Śląsku są bardzo długie i pamiętają jeszcze czasy końca XIII wieku. Arkadiusz Forster z Fundacji Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska, która zorganizowała akcję stworzenia największego piernikowego miasteczka w Polsce, wyjaśnił, że "najstarsza zachowana wzmianka źródłowa o piernikarzach, piernikach i ich produkcji pochodzi z roku 1293", dodając, że nikt inny w tej części Europy nie może się pochwalić tak długimi tradycjami. Nawet tak znane z tych wypieków miasta jak Toruń, Norymberga czy Pardubice. Dzierżoniów ze względu na swoją historię został uznany za idealne miejsce do stworzenia największego w Polsce piernikowego miasteczka.
Znajdujący się na Dolnym Śląsku Dzierżoniów w opinii Arkadiusza Fostera jest idealnym miejscem na to, by pielęgnować piernikarskie tradycje. Jak wyjaśnia, dwa główne składniki korzennych ciasteczek są ściśle związane z dolnośląskim miastem. Historia Dzierżoniowa jest bowiem pisana mąką i miodem. Mieści się tam bowiem zabytkowy Młyn Hilberta, gdzie jeszcze do niedawna mielono ziarna zbóż na oryginalnych urządzeniach z początku XX wieku. Zaś samo miasto zawdzięcza nazwę księdzu Janowi Dzierżoniowi, który uchodzi za ojca współczesnego pszczelarstwa.
Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki, Fundacja Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska, Miasto Dzierżoniów oraz Młyn Hilberta postanowiły podjąć się wyzwania i stworzyć razem z mieszkańcami największe piernikowe miasteczko w Polsce. Akcja okazała się sukcesem – powstało 160 miniaturowych budowli, wśród których można wymienić ratusz, wieżę ciśnień czy synagogę. Wszystko to stanęło na makiecie odwzorowującej zarys historyczny miasta. Efekt pracy mieszkańców Dzierżoniowa będzie można podziwiać do końca lutego w zabytkowym Młynie Hilberta."-tekst ze stony: https://www.rmf.fm/magazyn/news,20408,dzierzoniow-powstalo-najwieksze-piernikowe-miasteczko-w-polsce-liczy-160-budowli.html
Pani nam tłumaczy jak mamy tam dotrzeć a my dzięjumy i idziemy we wskazanym kierunku.Kiedy przekraczamy próg,do naszych nosów dolatuje aromat korzennych przypraw.Piernikowy zapach unosi się w powietrzu,otacza nas z każdej strony,kusząc nas i nasze zmysły :)
Stajemy przed makietą,na której postawiono budynki z piernika,pokazując w ten sposób miasto Dzierżoniów w XVIII wieku.
Teraz dopiero mamy długą sesję zdjęciową,oj niesamowicie długą....


























































































































































































Kiedy zrobimy ogromną ilość zdjęć piernikowego miasta i nasycimy się jego widokiem,wychodzimy na zewnątrz i od razu dołączamy do wielkiej grupy zgromadzonej przed Młynem Hilberta.
Pan Przewodnik opowiada historię tego miejsca i prosi wszystkich by szli powoli za Nim.

"Zabytkowy Młyn Hilberta w Dzierżoniowie.
Zachowało  się tu w pełni kompletne wyposażenie i linia technologiczna młyna zbożowego, obrazująca poziom rozwoju techniki młynarskiej z lat 30. XX wieku. Stało się tak ponieważ Młyn Hilberta przetrwał do naszych czasów bez większych modernizacji i istotnych zmian w wyposażeniu. Pracował do końca 2016 roku.
Fundacji Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska przekształca sukcesywnie obiekt w Muzeum Młynarstwa. Projekt obejmuje konserwację budynku i ciągu technologicznego z  pełnym  zabytkowym wyposażeniem produkcyjnym z lat 30 tych XX wieku.
Młyn został zbudowany w 1868 roku dla braci Carla Sigismunda Hilberta i Gottlieba Hilberta. Przedsiębiorcy swoje produkty wysyłali stąd m.in. do Prus Wschodnich, Saksonii i Hamburga. Po śmierci Carla Sigismunda firmę prowadził jego brat i synowie.
W 1931 roku wzniesiono silosy zbożowe według projektu zakładów MIAG z Brunszwiku. Była to pierwsza tego typu konstrukcja na Śląsku. Dwa lata później rozbudowano główny budynek młyna i wykonano nową elewację frontową. Kolejna duża modernizacja nastąpiła w 1935 roku. W tym czasie na zlecenie właścicieli młyna wybudowano m.in. budynki mieszkalne, warsztaty, budynek biurowy, spichlerz żytni i magazyn mąki według własnego projektu. W pierwszych latach po II wojnie światowej młynem zarządzali Sowieci, którzy oddali go Polakom dopiero w 1951 roku. Lata 1951-1983 to okres ciągłego wzrostu zdolności produkcyjnej. Młyn zakończył pracę ostatniego dnia 2016 roku.
MŁYN HILBERTA
 ul. Batalionów Chłopskich 11
 52-800 Dzierżoniów
 0048 697 977 921
GODZINY OTWARCIA:
Weekendy i Święta: 10:00 do 18:00
Dni Powszednie: 10.00 do 16.00
Ceny Biletów
Osoby dorosłe: 14.00 zł / os.
Dzieci i młodzież szkolna do 18-tego roku życia: 10.00 zł / os."-tekst ze strony: https://www.facebook.com/pg/mlynhilberta/about/?ref=page_internal

Po obejrzeniu zabudowań Młyna,wchodzimy do środka,zaczynając zwiedzanie od parteru i wędrując kolejno przez wszystkie piętra,dowiadujemy się jak młyn działał.Co ciekawe w środku wciąż pachnie mąką :)

































































































































































 
























































































































































































 











 





















































Po przejściu kilku pięter zabytkowego młyna,obejrzeniu mnóstwa przeróżnych maszyn,wysłuchaniu opowiadanych przez Przewodnika historii i zrobieniu ogromnej ilości zdjęć,niespiesznie opuszczamy Młyn Hilberta.Jesteśmy zachwyceni.Oboje pierwszy raz byliśmy w młynie- w tak wielkim i starym młynie,w którym wciąż pachnie mąką.Zanim ruszymy w drogę ku stacji kolejowej,postanawiamy jeszcze przejść się jeszcze dookoła młyna.

















 

 




Swastyka na budynku obok młyna.
 





Po krótkim spacerze dookoła Młyna Hilberta ruszamy w kierunku Rynku.Chcemy zobaczyć choinkę jaką mają mieszkańcy Dzierżoniowa.Oczywiście po drodze robimy zdjęcia i gdy docieramy do Rynku,to trafiamy na Jarmark Bożonarodzeniowy.Przechadzamy się między straganami,słuchamy śpiewanych kolend i piosenek świątecznych,robimy kilka zdjęć i idziemy w kierunku dworca kolejowego.

 





















 












































Po drodze zatrzymujemy się przy trzech radioodbiornikach "DIORY".

"W 1952 roku rozpoczęto produkcję Pioniera U3, jednego z licznej rodziny Pionierów sieciowych produkowanych od 1948 do 1959 roku.
Pionier U3, występujący także bez cyfry przy nazwie, to radioodbiornik lampowy produkowany w Dolnośląskich Zakładach Wytwórczych Urządzeń Radiowych – T6 (później Diora) w dwóch rodzajach drewnianych skrzynek. Warto dodać, że w takich samych skrzynkach montowano w tym czasie Mazura. Litera U przy nazwie oznacza odbiornik uniwersalny, przystosowany do sieci prądu stałego i zmiennego. Wówczas istniały w Polsce regiony zasilane wyłącznie siecią prądu stałego.
Z przodu radioodbiornika umieszczono okrągłą skalę wraz ze wskazówką. Pod nią znajdują się dwa pokrętła: po lewej stronie pokrętło wyłącznika i regulacji siły głosu, a po prawej pokrętło przełącznika zakresów fal (wewnętrzne) i pokrętło strojenia (zewnętrzne). Z tyłu zamontowano gniazdo antenowe, gniazdo uziemienia oraz specjalną wtyczkę, którą po uprzednim zdjęciu ścianki, należało ustawić w zależności od rodzaju napięcia: 125V lub 220 V. Produkcję Pioniera U3 zakończono w 1956 roku.
Czy wiesz, że…
– Żeby wysłuchać na Pionierze audycji radiowej potrzebna jest dodatkowa antena.
– Na skali Pioniera U3 widnieje stacja radiowa Stalinogród. Mimo rosyjsko brzmiącej nazwy nie jest to stacja rosyjska – taką nazwę (w latach 1953 – 1956) nosiły Katowice.
– Odlew Pioniera U3 odsłonięto na dzierżoniowskim trakcie radioodbiorników Diory, przy ul. Świdnickiej (u wejścia do rynku), 5 maja 2018 roku."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/diora/pionier-u3/






"W 1961 r. na polskim rynku ukazała się Ramona, która swoim wyglądem zrewolucjonizowała wzornictwo przemysłowe lat 60. Zanim jednak odbiornik trafił do sklepów otrzymał złoty medal Międzynarodowych Targów Poznańskich za najbardziej efektowny model polskiej kolekcji, czyli design.
Już od samego początku Ramonę eksportowano do Wielkiej Brytanii i Kanady. Na pięknie oświetlonej skali umieszczono cztery kremowe pokrętła. Po lewej stronie pokrętło regulacji siły głosu i pokrętło regulacji barwy dźwięku ze wskaźnikiem u góry. Z prawej pokrętło strojenie fal długich i średnich oraz pokrętło do fal ultrakrótkich. Nad nimi umieszczono magiczne oko i pierwotną wersję logo Diory. U dołu skali zamontowano pięć klawiszy: klawisz wyłącznika, klawisz fal długich, klawisz fal średnich, klawisz fal krótkich i klawisz  fal ultrakrótkich. Po bokach odbiornika zamontowano dwa owalne głośniki. Na tylnej ściance radioodbiornika umieszczono gniazdo antenowe, gniazdo na dodatkowy głośnik i gniazdo gramofonowe. W wersjach eksportowych Ramony montowano także głowicę UKF produkcji Philipsa oraz dodatkowe gniazdo na magnetofon. Projektantem obudowy Ramony był Jan Kowalczyk (późniejszy dziekan Wydziału Architektury Wnętrz i Wzornictwa Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu). Ramonę produkowano do 1965 roku, w którym liczba egzemplarzy tego radia przekroczyła 44 tys. sztuk.
Czy wiesz, że…
– Ze względu na nietypowy kształt pracownicy Diory nazywali Ramonę „świnką”?
– Projektowaniem obudów radioodbiorników zajmowali się plastycy – Diora była, jedną z pierwszych firm na Dolnym Śląsku, która zatrudniła plastyka. Mimo, wydanego w 1962 roku, zarządzenia Ministra Przemysłu Ciężkiego, który zalecił zatrudnienie projektantów plastyków, do opracowania „w ścisłej współpracy z konstruktorami projektów, rozwiązań strony estetycznej wzoru (formy i kształtu wyrobu oraz estetyki jego wykończenia) maszyn, urządzeń oraz ich elementów i zespołów”, nie było to takie oczywiste. Na przestrzeni lat 1961-1965 zaledwie osiem zakładów z Dolnego Śląska zatrudniało na stałe dziewięciu plastyków, w tym siedem na pół etatu. Kolejnych dwanaście współpracowało z siedmioma plastykami na podstawie zleceń.
– Odbiornik radiowy Ramona reprodukowany był w albumie „Rzeczy pospolite” (BOSZ, 2001) wśród wzorów charakteryzujących przełom lat 1950-60.
– Odlew Ramony odsłonięto na dzierżoniowskim trakcie radioodbiorników Diory, przy fontannie obok kościoła pw. Maryi Matki Kościoła, 5 maja 2018 roku."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/diora/ramona/













"Pod koniec lat 50. dotarła do Diory rewolucyjna technika, eliminująca powszechnie stosowany metalowy korpus radioodbiornika, tzw. chassis. Do sprzętu elektronicznego zaczęto wprowadzać obwody drukowane, które zastąpiły klasyczny montaż drutowy, polegający na łączeniu poszczególnych elementów przewodami. Mimo problemów, jakie wówczas napotkano z uruchomieniem nowych podzespołów, w 1960 roku światło dzienne ujrzał Kos – pierwszy odbiornik na płytce drukowanej.
Radioodbiornik montowany był w niewielkiej futurystycznej obudowie z tworzywa sztucznego wytwarzanej w różnych odcieniach kolorów – dziś już rzadko spotykanych. Na froncie obudowy umieszczono okrągłą skalę z pokrętłem strojenia. Po lewej stronie, u dołu, znalazło się pokrętło do regulacji siły głosu z wyłącznikiem sieci. Po prawej – przełącznik zakresów fal długich, średnich i krótkich. W prawym górnym rogu umieszczono stylizowany napis z nazwą odbiornika. Na tylnej ściance zamontowano gniazdo antenowe i gniazdo uziemienia. Znajduje się tu również logo Diory i nazwa radia. Ze względu na duże koszty podzespołów i związaną z tym wysoką ceną aparatu, po dwóch latach, Kos został wycofany z produkcji. Cena jednak nie zniechęcała nabywców – radioodbiornik cieszył się dużą popularnością nie tylko w Polsce, lecz także w Jugosławii.
Doświadczenie zdobyte przy produkcji Kosa było przełomem w dziedzinie elektroniki. Wkrótce zostało wykorzystane w kolejnych radioodbiornikach montowanych na schematach drukowanych.
Czy wiesz, że…
– W ciągu dwóch lat wyprodukowano 34752 Kosów.
– W 1961 roku Kos kosztował 850 złotych.
– Kosy eksportowano do Jugosławii, sprzedawane tam pod nazwą Ton.
– Odlew Kosa odsłonięto na dzierżoniowskim trakcie radioodbiorników Diory, przy ul. Piłsudskiego 10a (obok przystanku), 5 maja 2018 roku."-tekst ze strony: http://mmdz.pl/diora/kos/






































Na stację kolejową docieramy przed czasem,ale pociąg już stoi.Jesteśmy tym zaskoczeni,ale wsiadamy do niego,rozsiadamy się wygodnie i ruszamy z Dzierżoniowa wcześniej niż planowaliśmy.Mówię Radkowi,że mi nie wyświetliło tego pociągu.
-No cóż będziemy w Jaworzynie Śląskiej dłużej czekać-stwierdza Radek.
Podróż do Jaworzyny Śląskiej mija nam szybko i bezproblemowo.Wysiadamy na stacji,a że mamy sporo czasu idziemy na sikundę,a po niej wracamy na peron,na który przyjeżdża nasz pociąg.Wsiadamy do niego i wracamy nim do Jeleniej Góry,do domu.
Tak kończy się nasza cudowna,piernikowo-młynarzowa wycieczka,a kolejna już niebawem,więc do zobaczenia wkrótce :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)

4 komentarze:

  1. Przepiękne grafitti, zrobiło na mnie ogromne wrażenie
    blog.zoona.pl/sklep-zoologiczny-dzierzoniow/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzierżoniów to świetne miasto ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Za każdym razem gdy odwiedzamy Dzierżoniów, coś znajdujemy nowego :) Pozdrawiamy serdecznie :)

      Usuń