sobota, 2 marca 2019

W pogoni za Bachusem :)

"Radosław.
Człowiek noszący imię Radosław jest ogromnie kulturalny i potrafi się odnaleźć w absolutnie każdej sytuacji. Ma też stale dobry nastrój i nawet jeśli czasami nachodzi go gorszy dzień, pokazuje ludziom pogodną twarz, gdyż wychodzi z założenia, że nie ma powodu, by psuć humor otoczeniu swoją kwaśną miną.
Posiada wiele wrodzonego entuzjazmu, który nie opuszcza go bez względu na okoliczności i w najgorszych życiowych opałach oddaje mu nieocenione zasługi –  człowiek ów zawsze wierzy, że sobie poradzi i rzeczywiście najczęściej tak się dzieje.
Ma wiele energii do działania i nie lubi bezczynności. Z tego powodu bardzo chętnie angażuje się w rozmaite nowe przedsięwzięcia, z których wywiązuje się z wielką konsekwencją oraz sumiennością. Trzeba przy tym dodać, że za każdym razem, gdy ma do wykonania jakieś zadanie, nawet jeśli wcale nie jest ono ważne i spokojnie mógłby je wykonać tylko „po łebkach”, on nigdy sobie na to nie pozwala i działa niezwykle dokładnie.
Dzięki temu we wszystkim odnosi wielkie sukcesy, z których jest bardzo zadowolony, a także lubi, kiedy inni również je doceniają. Jeśli ktoś komplementuje wyniki, jakie udało mu się osiągnąć w danej dziedzinie, czuje się jeszcze bardziej zmotywowany do pracy, jeśli zaś nikt nie zauważa, co udało mu się osiągnąć, czuje się z tym bardzo niekomfortowo.
Często wykazuje również jakieś zdolności artystyczne i można mieć pewność, że jeśli ktoś je w nim w porę zauważy, będzie je rozwijał z tak samo wielkim zaangażowaniem, jak wykonuje wszystkie swoje zadania, więc może mieć szansę na poważne osiągnięcia. Radosław posiada też sporą smykałkę do inwestycji i wszystkim, co wiąże się ze sferą finansową. Jego inna zaleta jeśli chodzi o życie zawodowe jest taka, że nigdy nie osiada na laurach i zazwyczaj stara się kształcić przez całe swoje życie, przynajmniej na własną rękę.
Mężczyzna ów jest bardzo lubiany w swoim towarzystwie, gdyż jest pogodny, uśmiechnięty i pozytywnie nastawiony do wszystkich ludzi, jakich spotyka na swojej drodze. Jednakże nie ma zbyt wiele czasu na aktywne podtrzymywanie życia towarzyskiego, bo stale ma do załatwienia jakieś niecierpiące zwłoki sprawy i zadania. Wynika to również z tego, iż czasami miewa zmienne nastroje, które nie wiadomo skąd się biorą, ale w poważny sposób wpływają na jego życie.
Dotyczy to głównie melancholii, która ogarnia go bez żadnego ostrzeżenia, a jeśli jest szczególnie silna, może na dłuższy czas zupełnie wykluczyć go z życia społecznego. W takim stanie bowiem człowiek ów nie ma ochoty na żadne kontakty towarzyskie, najchętniej zamknąłby się w domu i zazwyczaj tak właśnie robi. Nie pociąga go nawet perspektywa pracy, która w normalnym stanie jest dla niego najważniejsza i za nic nie pozwala w niej sobie na przestój.
Imię Radosław-znaczenie: od słów „rad, radość”, i „sława”, szczęśliwy kamień: jaspis, pochodzenie: słowiańskie, szczęśliwy kolor: pomarańczowy, znak zodiaku: strzelec, szczęśliwa liczba: 3, planeta: jowisz
Radosław imieniny
1 marca
2 marca
8 kwietnia
8 września
13 września
Radosław zdrobnienia: Radomirek, Radarek, Radziula, Rad, Radzia, Radosz, Duduś, Radziosław, Radzioch, Radiczek, Radziuch, Raduńciu, Raduńko, Duśka, Radiakis, Radziątko, Rados, Radocha, Sławek, Radziuszek, Radziuś, Radzirej, Sławcio, Radecki, Radzieńka, Radi, Radkos, Radzisław, Radek, Radeon, Radzio, Radosny, Radku, Radziuchu, Radkisz, Radeck, Radolek, Radolo, Radar, Radziej, Raduś, Radolindo, Dusia, Radko, Radaz, Radziulek, Radziu, Radeusz, Rademenes, Ra, Radeczek, Radziuniek, Dudek, Radzik, Radomir, Rado, Radencjusz, Radinek, Radkozi, Radzioszek, Sławuś, Radzion
Znane osoby o imieniu Radosław:
Radosław Romanik – polski kolarz, Radosław Cierzniak – polski piłkarz, Radosław Hyży – polski koszykarz, Radosław Majdan – polski piłkarz, Radosław Gawlik – polski polityk, Radosław Parda – polski poseł, Radosław Bielecki – polski artysta kabaretowy, Radosław Sobolewski – polski piłkarz, Radosław Elis – polski aktor, Radosław Kałużny – polski piłkarz, Radosław Brzózka – polski dziennikarz, Radosław Gilewicz – polski piłkarz, Radosław Matusiak – polski piłkarz,Radosław Piwowarski – polski reżyser,Radosław Pazura – polski aktor, Radosław Biliński – polski piłkarz
Radosław w językach obcych: Radoslav (połud.-słow.), Radoslav, Radoslao (hiszp.), Radislav, Radoslav (słowac.), Radoslav, Radslav, Radek (czes.), Radoslaus (łac.)."tekst ze strony: https://www.imiona.net/radoslaw/

Radeczku:
Dużo zdrowia,pomyślności,mnóstwo szczęścia i radości.Niech marzenia się spełniają i sił Tobie dodawają :)

Dziś właśnie są imieniny Radka i oboje postanowiliśmy je uczcić wyjazdem do miasta,w którym nie byliśmy.Padło na Zieloną Górę.
Wstajemy bardzo wcześnie,jemy śniadanie,pijemy kawę,pakujemy plecaki i ruszamy w kierunku stacji kolejowej.W kasie kupujemy po dwa bilety: "Weekend z KD" i "Bilet Turystyczny PolRegio".Będziemy jeździć pociągami dwóch różnych przewoźników,dlatego potrzebne są dwa różne bilety.Trzeba pamiętać,że do obydwóch potrzebny jest dokument ze zdjęciem,potwierdzający tożsamość.Przy zakupie tak różnych biletów,wzbudzamy pewne zaciekawienie i zamęt,ale przyzwyczailiśmy się już do tego.Po zakupie biletów idziemy na peron,z którego ma odjechać nasz pociąg.Wsiadamy do niego,rozsiadamy się wygodnie,wypełniamy nasze podwójne bilety i o 5:32 ruszamy ku nowej przygodzie:) Jedziemy najpierw do Wrocławia Głównego,gdzie przesiadamy się na pociąg PolRegio jadący do Zielonej Góry.Wszystko działa sprawnie,więc podróż mija nam szybko i bezproblemowo.Po prawie pięciu godzinach jazdy pociągami,wysiadamy na stacji kolejowej w Zielonej Górze i od razu ruszamy w kierunku centrum miasta.
"Z badań archeologicznych wynika, że okolice Zielonej Góry zamieszkiwała ludność słowiańska już w epoce kamienia, brązu i żelaza. Pierwsza osada zbudowana została w łagodnej dolinie potoku Złotej Łączy, w otoczeniu wysokich, zalesionych wzgórz w okresie organizowania przez Mieszka I państwa polskiego i podporządkowania Polsce plemion śląskich. Najstarsza osada miała charakter rolniczy. Osadę o charakterze targowym założono tu zapewne w XII wieku na skrzyżowaniu dróg handlowych wiodących z Poznania do Żagania i dalej na Śląsk i Łużyce. Z czasem dopiero, wraz z postępującym rozwojem gospodarczym, wokół osady zaczęli osiedlać się rzemieślnicy, powoli przekształcając ją w ośrodek miejski.
W kronikach po raz pierwszy wymienia się Zieloną Górę w związku z napływem osadników sprowadzonych przez Henryka Brodatego około roku 1222. Osadę zamieszkiwała wówczas ludność słowiańska zajmująca się pasterstwem i myślistwem. W roku 1249 osada zielonogórska (wraz z całym księstwem głogowskim) przeszła z rąk Piastów śląskich w ręce Brandenburgii.
Jak przypuszczają historycy, lokacja miasta w granicach księstwa głogowskiego nastąpiła w okresie rządów Henryka III (1273-1309). Dokument lokacyjny zaginął, stąd trudności w ścisłym ustaleniu daty.
Średniowieczne dzieje miasta, rządzonego przez Piastów śląskich, nie należały do najszczęśliwszych. Często gnębiły je waśnie i przetargi kłótliwych książąt, nękały je zarazy, wojny i pożary. W roku 1338 klęska szarańczy doszczętnie zniszczyła plony w okolicach Zielonej Góry, w roku 1349 epidemia czarnej ospy, zdziesiątkowała ludność, pozostawiając przy życiu zaledwie 200 osób.
Od połowy XIV w. Zielona Góra wraz ze Śląskiem znalazła się poza granicami Polski, pod rządami Piastów głogowskich, którzy utracili polityczną samodzielność na rzecz niemieckiej dynastii Luksemburgów, panujących w Czechach.
Mimo klęsk, Zielona Góra przeżywa również złoty okres swego rozwoju na przełomie XIV i XV wieku. Były to czasy panowania Piastów śląskich Henryka VIII i Henryka IX. Książę Henryk VIII , tytułujący się - księciem zielonogórskim zamieszkał w Zielonej Górze. Nosił się nawet z zamiarem przeniesienia do Zielonej Góry stolicy księstwa. Miasto rozkwita także za rządów Henryka IX (1423 – 1467). W tym czasie zostaje otoczona murem obronnym, bogaci się na handlu, rzemiośle i uprawie winorośli. Miasto zawdzięcza także Henrykowi IX odrodzenie zniszczonych przez mróz upraw winnej latorośli. W roku 1466 sprowadza z Węgier, Austrii i Francji nowe gatunki winnego krzewu. Przez dłuższy czas plantacje winogron obejmowały obszar około 1000 hektarów, a produkowane tu wina coraz częściej pojawiają się na rynkach krajowych i zagranicznych.
Po śmierci Henryka IX, w 1467 roku księstwo po nim objął jego syn Henryk XI, nie reprezentujący już tej myśli politycznej, której był wierny jego ojciec.
Śmierć Henryka XI (22 lutego 1476 roku) – ostatniego Piasta w księstwie głogowskim, sprowadziła na księstwo trwającą sześć lat, „sukcesyjną wojnę głogowską”, rozpętaną przez pretendentów do spadku. W jej wyniku Zielona Góra w 1482 roku znalazła się w zasięgu panowania Jagiellonów. W wyniku wyniszczającej wojny księstwo głogowskie wraz z całym Śląskiem objął Władysław Jagiellończyk.
Ponowny rozkwit miasta, które dźwignęło się z ruin po kolejnej „sukcesyjnej wojnie głogowskiej” (1488-89) następuje w latach 1491-98, kiedy to księstwem głogowskim (w granicach królestwa czeskiego) rządzi Jan Olbracht jako namiestnik króla Czech Władysława Jagiellończyka. Jan Olbracht rządzi tą prowincją do roku 1498. W roku 1499 Władysław Jagiellończyk przekazuje księstwo głogowskie Zygmuntowi Jagiellończykowi.
W historiografii uznaje się, że panowanie Zygmunta stanowiło okres największego rozkwitu księstwa, a tym samym – Zielonej Góry. Za czasów Zygmunta wzniesiono w mieście pierwsze murowane domy, zaś zielonogórscy sukiennicy i kupcy otrzymali w roku 1505 przywilej sprzedaży sukna w całej Polsce. Od początków dziejów miasta hodowla owiec i związana z nią produkcja wełny była znana jego mieszkańcom. Cech sukienników należał do najbogatszych i najliczniejszych w Zielonej Górze. Znakomite sukna zielonogórskie konkurowały w owym czasie ze znanymi w całej Europie wyrobami tkaczy flandryjskich, dlatego też dobre imię naszego miasta znane było również daleko poza granicami kraju.
W roku 1526, po śmierci Ludwika Jagiellończyka, Zielona Góra i ziemi nadodrzańskie znalazły się pod rządami wrogiej Polsce niemieckiej dynastii Habsburgów, które przyniosły miastu nie tylko spory religijne pomiędzy katolikami i protestantami, ale również poważny upadek gospodarczy. Zielona Góra wraz z całym księstwem głogowskim została zastawiona niemieckiemu szlachcicowi von Bibersteinowi. Zastaw ten po trzech latach został wykupiony, ale wkrótce księstwo głogowskie ponownie zostało zastawione księciu legnickiemu Fryderykowi II. Od tego momentu Zielona Góra stała się jego własnością.
Wiele spustoszeń doznało miasto także w czasie wojny trzydziestoletniej (1618-1648). Dzieło nawracania zielonogórskich ewangelików zakończone zostało zgodnie z cesarskimi instrukcjami, nałożeniem na miasto olbrzymiej kontrybucji. Pod koniec wojny w 1646 roku wojska cesarskie przechodzące przez Zieloną Górę uprowadziły ze sobą wszystkie bydło. Wojna, nieustanne rabunki i pożary doprowadziły miasto do całkowitego upadku. Plagę nieszczęść powiększyło jeszcze ciężkie gradobicie (13 sierpnia 1648 roku), które zniszczyło całkowicie zbiory winorośli, a także katastrofalny wylew Odry.
W roku 1626 podczas pożaru wznieconego przez żołnierzy spaliło się niemal całe miasto w obrębie murów. W roku 1631 świetnie zapowiadający się zbiór winogron uległ zniszczeniu spowodowanemu przez wojsko szwedzkie, które splądrowało Zieloną Górę, nie oszczędzając nawet kościołów. W roku 1651 straszliwy pożar dosłownie spopielił miasto; spaliło się wówczas 660 domów. Po kilku latach kolejny katastrofalny pożar strawił domy przy kilku ulicach. Odbudowa miasta trwała kilka lat. Mimo to ciemne chmury wciąż wisiały nad miastem. Był to bowiem okres kontrreformacji.
W Zielonej Górze przed sądami miejskimi w latach 1652-1669 odbywały się głośne wówczas „procesy czarownic”, w rezultacie których zginęło kilkanaście kobiet torturowanych i spalonych na stosie za „kontakty z diabłem”. Wynaturzenia związane z procesami czarownic w Zielonej Górze spowodowały, że w r.1669 wydano zarządzenie pozbawiające tutejsze sądy prawa wydawania wyroków śmierci na kobiety oskarżone o czary. Procesy nie przyniosły miastu chluby, bowiem jak podają źródła, najdłużej trwały one w naszym mieście.
W lipcu 1683 r. doszło do buntu zielonogórskich czeladników sukienniczych. Niemieccy majstrowie (miasto było już w dużym stopniu zgermanizowane) w obawie przed konkurencją, nie dopuszczali do mistrzostwa polskich czeladników. Bezpośrednią zaś przyczyną buntu rzemieślniczej czeladzi stał się pobór rekrutów do armii cesarstwa Habsburgów, która miała pospieszyć na odsiecz zagrożonemu przez Turków Wiedniowi. Bunt został stłumiony, a zielonogórskie więzienia zapełniły się Polakami. Sytuacje takie będą się powtarzać często, zwłaszcza po przejęciu władzy nad Śląskiem i Zieloną Górą przez królów pruskich.
16 grudnia 1740 r. w dniu rozpoczęcia wojny austriacko-pruskiej do Zielonej Góry wkroczyły regimenty wojsk pruskich Fryderyka II. W jej ostatecznym wyniku państwo pruskie wzbogaciło się o nową dzielnicę; Zielona Góra wraz z wieloma innymi miastami śląskimi znalazła się w państwie Fryderyka II. Królowie pruscy byli ostatnimi władcami, którzy przez okres ponad 200 lat rządzili Zieloną Górą. Ludność polska wyparta została do okolicznych wsi. Mimo zniemczenia miasta, znamiennym faktem było przetrwanie do roku 1809 polskiego kościoła.
W latach 1756-1763 Zielona Góra wciągnięta została w wir wojny siedmioletniej. Walki toczyły się co prawda w pewnym oddaleniu od Zielonej Góry, jednak ciągłe przemarsze wojsk pruskich, austriackich i rosyjskich, rekwirujące żywność, paszę i wino, nakładające kontrybucje, czy wreszcie dopuszczające się grabieży i gwałtów, nie wpłynęły korzystnie na jego rozwój. Po zakończeniu wojny siedmioletniej Zielona Góra stała się miastem garnizonowym.
Pod koniec XVIII stulecia w obrębie miasta znajdowało się 131 domów, a na przedmieściach 939. Przez mury prowadziły trzy bramy. Jedynie 101 dachów krytych było dachówką, pozostałe – gontem lub słomą. W Zielonej Górze znajdowało się też 28 folwarków rolnych, trzy gościńce, dziesięć młynów i 27 foluszy. Poza ratuszem istniały dwa budynki należące do magistratu, budynek kupiecki, cztery magazyny, dom winny, cztery browary i szpital. Dom akcyzy, dom celny i magazyny prowiantu były własnością państwa. W mieście stały trzy kościoły – katolicki, ewangelicki i cmentarny. Obszar winnic wynosił 700 ha, a produkcja ponad 25 tysięcy butelek szampana i 160 hektolitrów innych win. Zielona Góra liczy 8321 mieszkańców (6204 – wyznania ewangelickiego, 2117 – katolickiego).
W roku 1806 Zielona Góra znalazła się na szlaku przemarszów armii Napoleona. W roku 1812 po wybuchu wojny francusko-rosyjskiej przez Zieloną Górę przeszły oddziały „Wielkiej Armii” spieszącej przeciwko Rosji. Francuska okupacja miasta trwała do 8 sierpnia 1813 roku. 27 sierpnia 1813 r. do Zielonej Góry wkroczyły oddziały rosyjskie i pruskie.
Ponowny rozkwit miasta rozpoczyna się w pierwszej połowie XVIII w. i trwa niemal przez cały XIX w. W roku 1816 powstaje pierwsza przędzalnia wełny, w roku 1824 – fabryka win, w 1826 r. – fabryka win i szampanów oraz wytwórnie koniaków, w roku 1823 rozpoczęto budowę brukowanych ulic oraz wymianę drewnianych rur kanalizacyjnych na żelazne. W roku 1826 w celu ratowania zagrożonego przemysłu winiarskiego utworzono Związek Uszlachetniania Win i Drzew Owocowych. W 1834 r. przystąpiono do budowy drogi do Kożuchowa, zbudowana została także droga z Sulechowa przez Zieloną Górę do Żar.
W 1835 roku powstało Stowarzyszenie Miłośników Rozwoju i Upiększania Miasta. Od roku 1852 dzień Winobrania jest urzędowo ogłaszany przez Radę Miejską, która nad uroczystością sprawowała oficjalny patronat.
W 1853 roku otwarto teatr letni, w latach 1860-1900 w Zielonej Górze powstało 13 zakładów produkujących wódki i koniaki, w 1864 roku otwarto teatr miejski. 1 października 1871 roku nastąpiło oficjalne uruchomienie odcinka kolei żelaznej Głogów – Zielona Góra – Czerwieńsk. W 1873 roku następuje uruchomienie produkcji piwa w zielonogórskim browarze. W roku 1876 powstaje Fabryka Budowy Mostów i Konstrukcji Stalowych (dzisiejszy „Zastal”). W 1880 roku powstaje fabryka maszyn włókienniczych, a w roku 1883 położono fundamenty pod fabrykę zgrzeblarek bawełnianych. Rok później utworzona zostaje spółka akcyjna Angielska Manufaktura Materiałów Wełnianych. W 1886 r. rozpoczęto produkcję wagonów kolejowych – towarowych i pasażerskich, powstaje też pierwsza wytwórnia wódek gatunkowych.
W 1890 roku Zielona Góra liczy 16.092 mieszkańców. Winorośl uprawiana jest na powierzchni 1400 ha. Na terenie miasta znajduje się 20 fabryk związanych z produkcją sukna (przędzalnie, farbiarnie, pralnie wełny, fabryki sukna i sztucznej wełny, krochmalnia), Zakład Budowy Maszyn, Fabryka Budowy Mostów i Konstrukcji Stalowych, zakład galwanizacyjny, fabryka szampana, destylatornia i fabryka spirytusu, zakład gazowniczy, fabryka amoniaku, browar, dwie drukarnie, trzy cegielnie i fabryka szkła. Istnieje 9 szkół, przedszkole i pogotowie opiekuńcze. W 1898 roku powstała miejska biblioteka publiczna.
W 1900 roku Zielona Góra liczy 20.983 mieszkańców. Duży udział w odrodzeniu miasta posiadała ludność polska, która począwszy od drugiej połowy XIX w. zaczęła przybywać na te obszary i zasiedlać je w miejsce uchodzących na zachód Niemców. Wyrazem tego było istnienie w Zielonej Górze silnego ośrodka polskiego, który stanowiło założone w 1898 r. przez Kazimierza Lisowskiego Towarzystwo Rzemieślników Polskich.
Sytuacja w mieście nie ulgła zasadniczym zmianom aż do roku 1945. 14 lutego 1945 r. oddziały 3 armii gwardii i 1 Frontu Ukraińskiego pod dowództwem gen. Gordowa w ramach operacji dolnośląskiej wyzwoliły bez zniszczeń Zieloną Górę, mimo że Niemcy zamierzali potraktować miasto jako zamierzony punkt oporu. Już pod koniec grudnia 1945 r. Zieloną Górę zamieszkiwało ponad 12.000 osób, a już cztery lata później liczba ta wzrosła do ok. 32.000. W roku 1949 Zielona Góra została miastem wydzielonym z powiatu, zaś w czerwcu 1950 r. stała się stolicą województwa.
Opr. Barbara Kochańska."-tekst ze strony: http://bip.zielonagora.pl/51/Historia_miasta/#

Wczoraj opracowaliśmy plan dotyczący tego co chcemy zobaczyć w Zielonej Górze,więc zaczynamy od "Bachusików".Pierwszego,którego znajdujemy,to niestety tylko fragment po nim.Ktoś go ukradł :(
Szkoda :(
Robimy zdjęcia resztkom po Bachusiku i wędrujemy do kolejnego,znajdująceg się nieopodal w parku.
Tu na łabędziu przysiadł Bachusik Makusynus Cudakus,autorstwa Artura Wochniaka.Jest radosny,z dzbanem wina,którego pewnie sporo wypił.Nam się podoba.Przystajemy przy nim na dość długą chwilę.Robimy całe mnóstwo zdjęć,czym oczywiście wzbudzamy zainteresowanie siedzących nieopodal na ławce,stałych bywalców.Kiedy dostrzegamy że zaczynają podnosić swoje tyłki z ławki,powolnym,aczkolwiek zdecydowanym krokiem oddalamy się ku kościołowi,który kątem oka dostrzegamy tuż nieopodal.












Jest to kościół pw. Najświętszego Zbawiciela.Robimy kilka zdjęc z zewnątrz,a po nich wchodzimy do przedsionka i zaglądamy do środka świątyni.

"Kościół pw. Najświętszego Zbawiciela – wzniesiony w Zielonej Górze z fundacji Georga Beuchelta i jego siostry Liddy. Beuchelt na jego budowę przeznaczył w testamencie 50 tys. marek. Pod budowę wybrano działkę przy al. Niepodległości należącą do Beucheltów. Kościół zbudowano dla parafii ewangelicko–augsburskiej.
W 1914 r. rozpisano konkurs architektoniczny. Ostatecznie przygotowanie projektu zlecono Wilhelmowi Wagnerowi i Oskarowi Hossfeldowi. 19 maja położono kamień węgielny. W kwietniu 1916 roku kościół był już pokryty dachem. Uroczyste poświęcenie świątyni nastąpiło 3 stycznia 1917 roku. Obiekt posiadał elektryczne ogrzewanie oraz zegar i organy o napędzie elektrycznym.
Kościół wraz z jego wystrojem nawiązuje do bazylik wczesnochrześcijańskich. Kościół wzniesiono z cegły na planie prostokąta z przyległymi od południowego zachodu prezbiterium z zakrystią i czworoboczną żelbetową w rzucie wieżą od północnego wschodu. Na szczycie wieży zamontowano cztery dzwony. W trójnawowym wnętrzu na kolumnach opierają się empory. Ołtarz wykonany jest z kamienia reńskiego, a chrzcielnica z białego i czerwonego piaskowca.
Świątynia może pomieścić 2000 wiernych, w tym 800 w ławkach na parterze i 400 w emporach. Od wielu lat organizowane są tu koncerty organowe, muzyki symfonicznej oraz chóralnej.
W 1946 kościół został przejęty przez katolików, a w 1951 r. stał się świątynią nowo erygowanej parafii Najświętszego Zbawiciela."-Wikipedia.

Po sesji zdjęciowej w kościele,wychodzimy na zewnątrz i przechodzimy na drugą stronę ulicy.Tu dostrzegamy na betonowym ogrodzeniu murale.Idziemy więc je sfotografować,wszak lubimy tego typu malowidła.Kiedy już zrobimy sporo zdjęć,wędrujemy dalej,zmierzając ku centrum miasta.Przystajemy na chwilę przy Bachusiku Obserwatikusie Młodzieńczym,focąc go.stwierdzamy że fajne są te Bachusiki :)


































































Po spotkaniu z Bachusikiem,wędrujemy uliczkami Zielonej Góry rozglądając się dookoła i fotografując wszystko jeśli zauważymy coś ciekawego.I tak docieramy do stolika przy którym rozsiadł się Klemens Felchnerowski.

"Pomnik artysty malarza Klema Felchnerowskiego został odsłonięty w dniu 6 listopada 2015r. o godz.13.00. Autorem rzeźby, przedstawiającej artystę siedzącego przy stoliku (z wolnym krzesłem obok, na którym można usiąść) jest Artur Wochniak (autor także zielonogórskich bachusików).
Klem Felchnerowski (1928-1980), właściwie Klemens Felchnerowski, artysta malarz, działacz kultury, legenda zielonogórskiego środowiska artystycznego. Urodzony w Toruniu, w 1952r. ukończył studia na Wydziale Architektury Politechniki Gdańskiej i na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Od roku 1953 mieszkał w Zielonej Górze i aktywnie uczestniczył w życiu kulturalnym miasta. Pełnił funkcję Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i dyrektora Muzeum Okręgowego w Zielonej Górze. Był członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków (założyciel i pierwszy prezes powołanej w 1954r. zielonogórskiej delegatury ZPAP), Polskiego Towarzystwa Archeologicznego, Stowarzyszenia Historyków Sztuki, członkiem grupy artystycznej "Krąg", autorem wielu publikacji z zakresu sztuki i zabytkoznawstwa oraz wieloletnim szefem działu plastycznego miesięcznika społeczno-kulturalnego "Nadodrze". W twórczości artystycznej, poza malarstwem, Klem Felchnerowski zajmował się także rysunkiem prasowym, ilustracją, grafiką, plakatem, tworzył scenografie teatralne. Był organizatorem i uczestnikiem wielu wystaw i przedsięwzięć artystycznych oraz bohaterem licznych anegdot i opowieści. Zmarł 27.01.1980r. i został pochowany na zielonogórskim cmentarzu w Alei Zasłużonych.
Od 2003r. rondo przy dworcu PKS nosi nazwę Rondo Klema Felchnerowskiego."-tekst ze strony: https://polska-org.pl/5826354,Zielona_Gora,Pomnik_Klema_Felchnerowskiego.html

Po "spotkaniu" z Klemensem Felchnerowiczem,wędrujemy dalej,na kolejne "spotkanie",tym razem ze słynnym zielonogórskim żużlowcem-Andrzejem Huszczem.




















































Idąc w kierunku pomnika,zatrzymujemy się oczywiście przy napotkanych Bachusikach,takich jak: Kredytus,Magikus Zmiennikus,Pomaguś i tak docieramy do pomnika Andrzeja Huszczy.

"Autorem pomnika Andrzeja Huszczy jest rzeźbiarz Artur Wochniak.
Pomnik, ważący 350 kg, miał pierwotnie stanąć na budowanym rondzie A.Huszczy na wjeździe do Raculi. Ze względu na opóźnienie budowy ronda (problemy z wykonawcą) postanowiono, że ukończony już pomnik zostanie tymczasowo ustawiony na al. Niepodległości, obok kina "Nysa".
Uroczyste odsłonięcie pomnika nastąpiło 09.10.2018 r., z udziałem licznej grupy kibiców, prezydenta Zielonej Górzy Janusza Kubickiego, przedstawicieli zarządu Zielonogórskiego Klubu Żużlowego, twórcy rzeżby oraz samego Andrzeja Huszczy.
Andrzej Huszcza (ur. w 1957 r.) to najsłynniejszy zielonogórski żużlowiec, przez 31 sezonów (1975-2005) startujący w barwach Falubazu, z którym zdobył cztery tytuły drużynowego mistrza Polski. Był także indywidualnym mistrzem Polski w 1982 r. (zdobył ponadto srebrny i dwa brązowe medale). Występując w reprezentacji Polski zdobył dwa brązowe medale drużynowych mistrzostw świata. W 1997 r., w uznaniu zasług dla miasta Zielona Góra, Rada Miejska nadała Andrzejowi Huszczy tytuł Honorowego Obywatela Miasta."-tekst ze strony: https://polska-org.pl/7663816,Zielona_Gora,Pomnik_Andrzeja_Huszczy.html
Oczywiście Radek ma sesję zdjęciową ze słynnym żużlowcem,wszak to On dziś jest celebrytą :)
Nieopodal pomnika,znajdujemy kolejne Bachusiki.Przy kinie "Nysa" przycupnęła Bachantka Questina (towarzyszka Bachusa,uczestniczka bachanaliów),natomiast po drugiej stronie ulicy przy teatrze przysiadł Yorickus.Fotografujemy je,a po zrobieniu zdjęć idziemy dalej,docierając do rzeźby Bachusa-w mitologii greckiej boga płodności,dzikiej natury,winnej latorośli i wina,reprezentujący jego upajający i dobroczynny wpływ.Syn Zeusa i śmiertelniczki Semele.

































































Robimy zdjęcia z rzeźbą Bachusa,rozglądamy się dookoła,znajdując kolejne Bachusiki-Aldemedusa,Brukusa i Skrybikusa Młodszego,a przy okazji dostrzegamy w przejściu między kamienicami murale.Oczywiście Radek poszedł je sfotografować,a po zrobieniu zdjęć idziemy razem już w kierunku Rynku.



















































I tak zmierzając ku Rynkowi,zatrzymujemy się co kilka kroków by zrobić zdjęcia,a jest co fotografować.Nieopodal kościoła Matki Boskiej Częstochowskiej,na placu spotykamy kolejnego Bachusika Beczkusa i ścianę z muralem.Robimy zdjęcia i wędrujemy w kierunku świątyni.





























Przy budynku gdzie mieści się sklep z zegarkami i przysiadł obok niego Bachusik Polporek.Focimy go i po kilku krokach stajemy przed świątynią.Obchodzimy ją dookoła,niestety jest zamknięta.No cóż,na niektóre rzeczy nie mamy wpływu.

"Kościół pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Zielonej Górze został zbudowany w latach 1746-1748 na planie krzyża, jeden z najstarszych kościołów Zielonej Góry.
Po zakończeniu wojny śląskiej pruskie władze przywróciły wolność religijną protestantom i wydały zezwolenie na budowę świątyni. W związku z tym zawiązano komitet budowy, na czele którego stanęli burmistrz Christoph Fredrich Benjamin Kaufmann oraz Friedrich Martin Frisch, który został pierwszym pastorem. W sierpniu 1745 roku przystąpiono do przygotowywania terenu pod budowę. We wrześniu wytyczono obiekt i położono kamień węgielny, do 20 października 1747 roku wznoszono mury, do których budowy użyto cegieł i kamieni z rozbieranych fortyfikacji miejskich. Uroczyste poświęcenie świątyni miało miejsce 15 grudnia 1748 roku. Kościół pierwotnie nie miał wieży, lecz była ona już w momencie budowy przewidziana do późniejszej realizacji. Nastąpiło to w 1828 roku. W 1929 roku na wieży zamontowano wykonany w Berlinie zegar. Po II wojnie światowej zbór ewangelicki przejęli katolicy. Przed każdą Mszą Świętą odbywa się ceremonia odsłony obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, wzorowana na podobnej w sanktuarium na Jasnej Górze.
Dawny zbór protestancki Ogród Chrystusowy (niem. Zum Garten Christi) został wzniesiony w stylu barokowym jako budowla ryglowa przez budowniczego nazwiskiem Lipoldt i cieślę Fischera.
Wśród elementów wystroju i wyposażenia na uwagę zasługują:
-ołtarz główny z 1749 roku z fundacji cechu sukienników, utrzymany w stylu regencji, dzieło nieznanych mistrzów z Wrocławia;
-kamienna rokokowa chrzcielnica z 1755 roku;
-drewniane Cancelhum (przegroda pomiędzy częścią prezbiterialną i nawową) z 1747 roku;
-organy z 1906 roku;
-drewniany w stylu barokowym prospekt organowy z 1752 roku;
-drewniana utrzymana w stylu regencji ambona z połowy XVIII wieku wsparta na słupie w kształcie pnia palmy ufundowana przez młynarza z Krępy;
-liczne barokowe i rokokowe epitafia.
Wnętrze jest nakryte stropem belkowym, obiegają je empory o trzech kondygnacjach, które opierają się na słupach z kostkowymi kapitelami. Na elewacji widoczna konstrukcja szachulcowa, jedynie od frontu tj. od strony wieży znajduje się elewacja murowana o trzech kondygnacjach. Wieża powyżej mansardowego dachu jest boniowana, a części niższej czworoboczna, w wyższej posiada ścięte naroża, które wieńczy taras i ośmioboczna iglica."-Wikipedia.














Na dłużej zatrzymujemy się przy rzeźbie św.Urbana,patrona Zielonej Góry,która w ubiegłym roku została postawiona na placu przed kościołem.

"Urban I Rzymiani-łać. urbanus - miejski, mieszkaniec miasta, a także kulturalny, wykształcony, obyty, grzeczny
Urban był synem Poncjana. Papież Urban I rządził Kościołem w czasie, gdy część gminy rzymskiej opowiadała się za antypapieżem Hipolitem. Za pontyfikatu Urbana I panował cesarz Aleksander Sewera (222-235) i był to czas wolny od prześladowań. Powoli zaczęły znikać też poglądy adopcjanistów i montanistów.
W średniowieczu był jednym z najbardziej popularnych świętych. W jego dzień błogosławiono pola. Patron właścicieli winnic, winnej latorośli, ogrodników, rolników, dobrych urodzajów.
Według podania św. Urban wydał instrukcję, aby kler do Mszy św. używał kielicha i pateny ze złota lub srebra.
Urban I zmarł w Rzymie i został pochowany w katakumbach św. Kaliksta.
Kościół czci papieża Urbana I jako świętego w liturgii 25 maja.
W ikonografii ukazuje się Świętego w pontyfikalnych szatach i w tiarze. Jego atry­butami są: kielich, krucyfiks, księga, miecz, winne grono, winne grono na księdze."-tekst ze strony: http://www.mbkm.pl/papa/117.htm

Po długiej sesji zdjęciowej idziemy w kierunku filharmonii i pomnika "Dobosza".


























"Pomnik Dobosza stojący na Placu Powstańców Wielkopolskich w Zielonej Górze został odsłonięty 19 grudnia 2013r. z okazji nadchodzącej 95. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego oraz 20-lecia działalności Lubuskiego Oddziału Towarzystwa Przyjaciół Powstania Wielkopolskiego 1918-1919. Ta około dwumetrowa rzeźba na cokole przedstawia chłopca uderzającego pałeczkami w werbel – powstała w hołdzie dzieciom wszystkich wojen, powstań i zrywów narodowych. Pomnik zaprojektował Romuald Wiśniewski. Inicjatorami budowy pomnika był m.in. dr Włodzimierz Kwaśniewicz, TPPW1918/1919, mieszkańcy oraz władze miasta. Dlaczego Pomnik Dobosza powstał akurat w Zielonej Górze? – tę kwestię wyjaśnia dr Włodzimierz Kwaśniewicz, Przewodniczący Społecznego Komitetu Budowy Pomnika: "Może ktoś zapytać, dlaczego to w Zielonej Górze upamiętniamy w taki szczególny sposób Powstanie Wielkopolskie? Otóż dlatego, że po 1945 roku, kiedy to zrządzeniem politycznych uwarunkowań miasto nasze stało się miastem polskim, zamieszkało w nim wielu uczestników tego pięknego zrywu. (...) To do nich i ich wiekopomnego czynu wracamy dzisiaj naszą wdzięczną narodową pamięcią, zebrawszy się na Placu Wielkopolskim, pod tablicą pamiątkową, i u stóp pomnika „Dobosza Powstania Wielkopolskiego”. Tuż za pomnikiem, na dawnych murach obronnych znajduje się tablica pamiątkowa umieszczona tam przez Oddział Lubuski TPPW 1918/1919 w 2003 roku, poświęcona pamięci żołnierzy Powstania Wlkp."-tekst ze strony: https://opencaching.pl/viewcache.php?wp=OP3234

Przystajemy przed Doboszem,fotografujemy go,oglądamy i robimy sobie z nim zdjęcia.Mały Dobosz wywiera na nas wrażenie,bo dzięki takim pomnikom zdajemy sobie sprawę że nasze dzieciństwo upływało na beztroskich zabawach.












Po zdjęciach z Doboszem,wędrujemy już w kierunku Rynku.Oczywiście co chwilkę przystajemy przy kolejnym Bachusiku,robiąc mu zdjęcia.I tak spotykamy Ciekawka,pochylonego nad szklaną taflą.Siedzącego na parapecie przed komputerem Informatikusa Ekonomikusa,a przed punktem informacji turystycznej mieszczącym się w budynku Ratusza znajdujemy Partnerusa Turistikusa.

"Ratusz w Zielonej Górze – znajduje się pośrodku zielonogórskiego Starego Rynku.
Data budowy pierwszego ratusza nie jest znana. Była to budowla drewniana, która spłonęła podczas pożaru miasta. Obecny ratusz przyjmuje się iż został zbudowany w XV wieku w stylu gotyckim. Był kilkakrotnie przebudowany między innymi po pożarach miasta w XVI i XVII wieku, płonął w 1582, 1627 i 1651, do 1582 była to budowla drewniana, po odbudowie w 1590 powstał prawdopodobnie dwupiętrowy murowany budynek o rzucie prostokąta. Od pierwszej połowy XVII wieku w ratuszowych piwnicach działała winiarnia, pierwszy raz wzmiankowano jej istnienie w 1639. Pierwszy raz gmach został otynkowany podczas odbudowy po 1651, w 1742 dobudowano południowe skrzydło. Od 1741 przez siedem lat, do czasu wybudowania nowej świątyni ewangelickiej odprawiano tu nabożeństwa. Obecny wygląd uzyskał na przełomie XVIII i XIX wieku, kiedy to podczas remontu ponownie został otynkowany na kolor zielony i barwa ta utrzymała się przez 188 lat. Przebudowano wówczas zachodnią elewację, która uzyskała formę klasycystyczną. Kolejna przebudowa miała miejsce w 1846, dobudowano wówczas skrzydło północne. W 1919 przekształcono wnętrza i elewację oraz przeprowadzono rozbudowę lewego skrzydła dodając trzecią kondygnację. Podczas renowacji przeprowadzonych w 1989 odsłonięto na elewacji frontowej blendę datowaną na XV wiek, dzięki czemu obalono teorię, że budynek powstał nie wcześniej niż w XVIII wieku.
Nad ratuszem góruje wysmukła gotycko-barokowa wieża z połowy XVI, w 1582 podwyższona do wysokości 54 metrów. Przebudowana w 1669, a następnie w 1777 oraz w XX wieku nakrywa ją barokowy hełm z trzema latarniami. W wyniku wymiany w 1801 elementów budowlanych jej górnej części bez jego demontażu popełniono błąd konstrukcyjny w wyniku którego jest on nieznacznie przekrzywiony, co jest widoczne od ulicy Krawieckiej.
Obecnie w ratuszu mieści się Urząd Stanu Cywilnego i obraduje Rada Miasta."-Wikipedia.






































Po zrobieniu zdjęć Bachusikowi Partnerusowi Turistikusowi,wchodzimy do punktu informacji turystycznej.Witamy się z miłym,młodym Panem,którego wypytujemy o kilka rzeczy,bierzemy folderki,stemplujemy kajety,kupujemy vizytki i dzwoneczek dla mnie,a po dopełnieniu formalności,żegnamy się z Panem i idziemy dalej zwiedzać Zieloną Górę i odnajdywać kolejne Bachusiki.












I tak spotykamy na ulicy Pod Filarami: Transportikusa, Canishuberticusa, Huberticusa, Artemidę, Sokolnicusa, Złotorogusa, RODusia Ogrodnikusa.Po zrobieniu im zdjęć,spacerowym krokiem przechadzamy się po Zielonogórskim Rynku.Tu oczywiście również dostrzegamy kolejne Bachusiki.













Bachusik ze świnką na sznurku to Skarboniusz.Niestety i on uległ wandalom.Ktoś mu ukradł spory kawał sznurka :(
Tuż obok zatrzymujemy się przy MZKusie.

"Imię MZKusa pochodzi od Miejskiego Zakładu Komunikacji. I faktycznie, jest to bachusik komunikacyjny. Stoi w miejscu, gdzie kiedyś był jeden z najważniejszych zielonogórskich przystanków autobusowych. "To były czasy..." - wspomina bachusik z rozrzewnieniem. Bo kiedyś Deptak był zwykłą ulicą - jeździły tu samochody i oczywiście autobusy.
Na rejestracji autobusu MZKusa widnieje napis 1954-2014. Bachusik stanął na Deptaku z okazji sześćdziesięciolecia MZK. "Uświetniałem uroczystość" - mówi z dumą - "Tyle lat już te autobusy jeżdżą, a ja zawsze ten, no... patronowałem. Może nikt mnie nie widział, ale pilnowałem, żeby wszystko na czas było" - chwali się MZKus.
Dlaczego bachusik nie siedzi w autobusie, tylko w dość... niestandardowej pozycji? "Wygodnie na tym dachu" - mówi - "Oczywiście nie polecam próbować z tymi dużymi autobusami. Są o wiele bardziej narowiste" - twierdzi bachusik. A dlaczego nie za kierownicą? "Nigdy nie kieruję po winie" - odpowiada bachusik i pociąga za lejce. "Wio, autobusie!""-tekst ze strony: http://bachusiki.cba.pl/bachusik/MZKus

Kiedy fotografujemy Bachusika,podchodzi do nas Pan,który opowiada nam że w tym miejscu kiedyś był przystanek autobusowy i na pamiątkę tamtych czasów postawiono tu Bachusika na autobusie.Mówi nam jeszcze że Jego Żona też fotografuje Bachusiki,ale nie wie że jest kolejny,nowy.Pan się rozgadał i chodzi z nami po Rynku,pokazując następnego Bachusika,a jest nim Pędzibeczek.

"Przy schodach do Ratusza można spotkać małą postać próbującą wtoczyć o wiele dla siebie za dużą beczkę do środka. Chce ukryć ją w piwnicy, aby tam w spokoju raczyć się zawartym w niej winem. Postacią tą jest Pędzibeczek.
Na jego twarzy widać skupienie. „Wtaczanie beczki to nie tylko ciężka praca fizyczna, ale też umysłowa. Na przykład całkowicie sam wymyśliłem, że łatwiej będzie wtoczyć beczkę po równi pochyłej, niż taszczyć ją po schodach!” - chwali się Bachusik. „Na szczęście wino rozgrzewa nie tylko ciało, ale i umysł” - twierdzi.
Mimo jego usilnej pracy umysłowej i fizycznej nikt jeszcze nie widział, aby Pędzibeczkowi udało się wtoczyć beczułkę do piwnicy. Sam Bachusik odmówił komentarza. Ale... trzymajmy za niego kciuki. Może jeśli mu się uda, z radości podzieli się z nami winem? I popędzi po następną beczkę."-tekst ze strony: http://bachusiki.cba.pl/bachusik/P%C4%99dzibeczek
Oczywiście uparł się też,że pokaże nam tego nowego,o którym Jego Żona nie wie.


























































Wędrujemy z Panem,który tłumaczy nam że On nie wie jak ten Bachusik wygląda,bo słabo widzi,ale kolega Mu powiedział gdzie on jest.Wskazuje nam kamienicę i prosi byśmy popatrzyli na jej dach.Patrzymy więc na dach i na siebie,bo to co widzimy to figurka kota,a nie Bachusika.Nic Panu nie mówimy,by Go nie rozczarować,ale dziękujemy Mu za oprowadzanie po Rynku i żegnamy się życząc sobie nawzajem miłego dnia :)
Idziemy w kierunku kościoła św.Jadwigi Śląskiej.Tu oczywiście robimy sobie dłuższy postój,bo przecież trzeba wejść do świątyni,przysiąść w ławce na krótką modlitwę i chwilę zadumy,a poza tym jeszcze trzeba obejrzeć jej wnętrze i zrobić zdjęcia.Oczywiście wszystko to skwapliwie czynimy.

"Parafia p.w. św. Jadwigi w Zielonej Górze została erygowana najprawdopodobniej 3.10.1294 r. Jej pierwszym fundatorem był ksiądz Konrad Głogowski a następnie Henryk III Wierny. On też uposażył parafię w odpowiednie beneficjum, dając świątyni i duszpasterzom  dużą niezależność materialną. Niebawem utworzono też archiprezbiterat zielonogórski. Na prośbę księżnej Katarzyny prawo patronatu przekazano 29.01.1423 r. kanonikom Regularnym św. Augustyna w Żaganiu. W końcu lat dwudziestych XVI w. w Zielonej Górze rozpoczęli działalność kaznodzieje „luterańscy”, którzy stopniowo doprowadzili do bezprawnego przejęcia przez miasto majątku kościelnego i następnie w 1544 r. świątyni parafialnej. W latach czterdziestych tego stulecia wyparli katolików z życia publicznego, tak, że pod koniec XVI w. w mieście pozostała tylko niewielka grupa parafian. Pozbawiona stałego kapłana, korzystała z okresowej obsługi duszpasterskiej zakonników należących do Kanoników Regularnych. W czasie wojny trzydziestoletniej kilkakrotnie zwracano kościół parafialny katolikom. Stało sie tak m.in. w 1632 r., kiedy to pod przewodnictwem proboszcza Baltazara Antoniusza Schecjusa odrodziła się wspólnota parafialna, ale w 1641 r. ponownie wypędzono księży katolickich z miasta. Ostatecznie 15 marca 1651 r. starosta głogowski przekazał światynię parafialną katolikom i po kilkuletniej pracy misyjnej OO. Franciszkanów w 1655 r. ks. proboszcz Melchior Pistrium rozpoczął odbudowę parafii.
Objęła ona także wsie podzielonogórskie. Patronat nad parafią przejęły władze miejskie. Niebawem odbudowano spalony w 1650 r. kościół parafialny. W drugiej połowie XVII w. rozwinęło się życie religijne, powoli doskonalono stan wiary, zwiększała się liczba wiernych. W 1740 r. protestanckie wojska króla Fryderyka II zajęły Zieloną Górę. Na niekorzyść parafii zrewidowano jej stan prawny i poddano nadzorowi władz dochody kościelne. W 1748 r. wśród 4566 zielonogórzan naliczono prawie 1000 katolików. Nowa fala szykan rozpoczęła się po 1763 r. Miasto użytkując nieruchomości kościelne niechętnie wypełniało obowiązki patrona w czym wspierała je agresywna wobec katolików administracja pruska. Gdy w 1776r. wywróciła się wieża kościelna rujnując sklepienie świątyni, parafia zaciągnęła tak duże pożyczki na remont, że pod koniec tego stulecia, przy wzrastającym fiskalizmie władz utrzymanie świątyni i szkoły katolickiej stawało się bardzo trudne. Konieczne remonty przeprowadzono dopiero w latach dwudziestych  XIX w. W drugiej połowie tego stulecia nastąpiło ponowne ożywienie działalności katolików w Zielonej Górze. Powstały wówczas liczne organizacje katolickie, zadbano o nowy wystrój świątyni. Po I wojnie światowej wzrost liczby parafian już nie był tak duży jak w poprzednich dziesięcioleciach. W 1929 r. parafia p.w. św. Jadwigi liczyła 3452 katolików. Grupowali się oni w stanowych związkach katolickich.
Po 1933 r. zielonogórscy katolicy niechętnie angażowali się w opanowane już wówczas przez nazistów życie publiczne. Po II wojnie światowej nastąpiło wysiedlenie ludności niemieckojęzycznej i napłynęła ludność polskojęzyczna. Należało ponownie budować wspólnotę parafialną. 22 października 1945 r. nowym proboszczem został ks. Kazimierz Michalski, wzorowy kapłan ale zarazem społecznik i człowiek wielkiej odwagi. Łączył on pracę duszpasterską z konieczną wówczas działalnością społeczną, organizując różne instytucje pomocy, organizacje i stowarzyszenia katolickie. W 1952 r. został zmuszony do opuszczenia probostwa. Ponownie powrócił w 1956 r., ale i tym razem stając w obronie kościoła i wolności w sporze z władzą o dom katolicki musiał w 1960 r. opuścić parafię. Jego następcą został ks. Władysław Nowicki, który prowadził parafię do połowy 1992 r.
Wobec gwałtownie wzrastającej liczby ludności już w 1951 r. wydzielono z parafii północną część miasta, gdzie erygowano parafię p.w. Najświętszego Zbawiciela. Władze długo nie zezwalały na tworzenie się nowych parafii, jednak w 1974 r. udało się uzyskać zgodę na organizację nowej parafii na Winnicy, w 1980 r. z istniejącego na Jędrzychowie kościoła filialnego utworzono nową parafię p.w. MB Nieustającej Pomocy, oraz w 1984 parafię św. Ducha w zachodniej części miasta. W 1987r. wydzielono kolejną część śródmiejską z najstarszej parafii zielonogórskiej i utworzono parafię p.w. MB Częstochowskiej. Po zmianie nazwy i siedziby diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, od 7 czerwca 1992 r. kościół parafialny parafii p.w. św. Jadwigi został podniesiony do godności konkatedry.
KALENDARIUM:
1272-94 – Budowa świątyni. Funduje ją książę Konrad Głogowski,
a po jego śmierci prace kontynuuje Henryk III Wierny.
1294 – Konsekracja kościoła w niedzielę po Dniu św. Michała Archanioła, czyli 3 października.
1376 – Zielonogórska parafia jest siedzibą dziekana – podlega mu 17 parafii.
1419 – Świątynia ulega częściowemu spaleniu.
1423 – książęta Henryk IX i Henryk X przekazują prawo patronatu nad kościołem pw. św. Jadwigi zakonowi Augustianów z Żagania.
1525 – Do Zielonej Góry przyjeżdża Paul Lemberg. Od jego kazań datuje się początek reformacji w mieście.
1570 – Miasto odkupuje od Augustianów prawo patronatu nad świątynią.
1582 – Wielki pożar miasta. Kościół ulega całkowitemu zniszczeniu. 1618-48 – Wojna trzydziestoletnia. Kościół na zmianę jest w posiadaniu katolików lub protestantów.
1651 – Katolicy na stałe odzyskują światynię. Podczas pożaru miasta również kościół ulega zniszczeniu.
1679 – Zakończenie odbudowy kościoła, który otrzymuje wysmukłą wieżę o wysokości 90 m, jedna z najwyższych na Śląsku.
1684 – Kościół wyposażony jest w pięć dzwonów, z których najcięższy waży  1 340 kg.
1776 – 14 lipca wali się wieża zabijając jedną osobę. Przyczyną były niestabilne fundamenty. Gruz uszkodził stropy nad zakrystią i chórem.
1780 – Po poprawieniu fundamentów powstaje nowa wieża o wysokości 32 m.
1783 – Piorun uszkodził belkę podtrzymującą dzwony. Do miasta przyjeżdża uczony i pedagog, przeor Jan Felbiger, który montuje na wieży kościelnej piorunochrony.
1832 – Podczas remontu wieży uzyskuje on kształt istniejący do dziś. Ma 42 m wysokości.
1859 – Kościół otrzymuje nowy, neogotycki ołtarz z wizerunkami św. Jadwigi i czterech ewangelistów.
1884 – Powstaje mały chór – balkonik pod chórem.
1912 – Do świątyni trafiają nowe trzydziestogłosowe organy.
1928 – Proboszczem zostaje ks. Georg Gottwald, ostatni niemiecki proboszcz parafii pw. św. Jadwigi.
1945 – Proboszczem zostaje ks. Kazimierz Michalski. Parafia obejmuje całe miasto. W 1952 r. zmuszony przez władze komunistyczne do opuszczenia miasta wraca do Zielonej Góry
w 1956 r.
1960 – Proboszczem zostaje ks. Władysław Nowicki.
1968 – Remont kościoła – wzmocniono stropy i ściany, na których umieszczono mozaiki prof. Stanisława Jakubczyka.
1978 – Konsekracja nowego ołtarza, stojącego do dziś.
1992 – Kościół zostaje podniesiony do godności Konkatedry.
1992 – Proboszczem zostaje ks. Włodzimierz Lange.
1995 – Umiera ks. Władysław Nowicki. Jego grób umieszczono tuż koło kościoła.
1999-2000 – Renowacja Konkatedry.
2005 – Renowacja (złocenie) Ołtarza Głównego.
2005-2006 – Rewitalizacja zewnętrznej części Konkatedry
2007/2008 – Renowacja ołtarzy bocznych."-tekst ze strony: http://konkatedrazielonagora.pl/parafia/historia/

























































Po czasie spędzonym we wnętrzu świątyni i zrobieniu mnóstwa zdjęć,powoli idziemy ku budynkowi,w którego przejściu między ulicami znajduje się mural "Nogi wędrujące na Światowe Dni Młodzieży".

"W czwartek, 21 lipca, młodzi goście m.in.: z Francji, Kuby i Włoch, którzy przyjechali do naszego miasta z okazji Światowych Dni Młodzieży, wspólnymi siłami namalowali mural upamiętniający ich przyjazd. Mural przedstawia kroczące nogi. Na kolorowych butach znajdują się flagi państw, z których pochodzą goście, którzy tydzień misyjny spędzili właśnie w naszym mieście. Graffiti można już podziwiać, znajduje się ono w przejściu pomiędzy Hotelem Śródmiejskim a parafią św. Jadwigi.
Mural, który upamiętnił przyjazd zagranicznych gości, powstał z inicjatywy Stowarzyszenia „Młodzi Lokalni” oraz Fundacji „Bezpieczne miasto”."fragmenty tekstów ze strony: https://gazetalubuska.pl/swiatowe-dni-mlodziezy-mlodzi-z-calego-swiata-stworzyli-w-zielonej-gorze-mural-zdjecia/ar/10431252

Kiedy odnajdujemy mural,zatrzymujemy się przy nim na dłużej.Robimy sporo zdjęć,Radek bez mrugnięcia okiem,dzielnie pozuje z "wędrującymi nogami".Po zrobieniu zdjęć,niespiesznie idziemy dalej,zmierzając ku kolejnemu muralowi.
Po drodze napotykamy Bachusika Jubilerusa przy którym zatrzmujemy się na kilka fotek.



























Kiedy Bachusik zostaje obfotografowany,przypominamy sobie słowa Pana z informacji tustycznej i według tych wskazówek dość szybko odnajdujemy wąską uliczkę z kamienicą,na której znajduje się mural.

"Znane twarze pojawiły się na jednej z kamienic przy ul. Kupieckiej. Zwykłą, pastelową elewację zastąpiły twarze m.in. Jacka Nicholsona, Nicolasa Cage'a i Ala Pacino. W scenach z kultowych filmów uchwycił ich artysta Jakub Bitka.
Jakub Bitka to znany zielonogórski artysta, autor charakterystycznych murali m.in. przy ul. Chmielnej czy Lisiej, współtwórca Ei Studio, zajmującego się pracami malarskimi.
Jego kolejne dzieło różni się od poprzednich. Portretuje bowiem ikony popkultury; znanych aktorów i kultowe sceny z hollywoodzkich filmów. W jednym miejscu i obok siebie znaleźli się m.in. Jack Nicholson, Al Pacino, Samuel L. Jackson, John Travolta, Sean Connery, Denzel Washington, Nicolas Cage.
Gwiazdy rozgościły się na ścianie jednej z kamienic w dolnej części ul. Kupieckiej. Skąd taki pomysł?
– To komercyjna praca, wykonana na zlecenie właścicielki kamienicy. Poprosiła, bym namalował jej ulubione postaci z filmów. Projekt przygotowałem ja, ale mural nie jest moją osobistą inwencją – tłumaczy Jakub Bitka."-fragment tekstu ze strony: http://zielonagora.wyborcza.pl/zielonagora/7,35182,24031052,bohaterowie-tarantino-gwiazdy-hollywood-kobieta-kot-powstal.html















Gdy spoglądamy na namalowane na ścianie twarze znanych aktorów,stajemy zaskoczeni.W oczach mamy zachwyt,a buzie nam się cieszą.Oglądamy na spokojnie i dopiero po dłuższej chwili zaczynamy robić zdjęcia.Radek co chwilkę tylko prosi by Go sfocić z portretem Jacka Nicholsona,z Hannibalem Lecterem albo z Al Pacino.Ma chłopak dziś święto więc nie mam nic przeciwko i robię Mu zdjęcia :)
























































































Po zrobieniu ogromnej ilości zdjęć,powolutku opuszczamy uliczkę z muralem,a właściwie z dwoma muralami,bo słynnym aktorom ze ściany naprzeciwko przygląda się odziany w białe szaty,z kiściami winogron Bachus.Oczywiście ja mam z nim zdjęcie,a Radek nie.Wychodzimy na deptak zielonogórski i po paru krokach,między ławkami znajdujemy kolejnego Bachusika,jest nim ZLOPikus.

"Imię ZLOPikusa może się z początku wydawać dziwne. No bo co to w sumie znaczy? Otóż ZLOP to skrót od Związku Lubuskich Organizacji Pozarządowych, fundatora. "Takie duże litery w środku imienia są chyba niedopuszczalne..." - pozrzędził chwilę Skrybikus i wpisał nowego mieszkańca miasta do kronik. I tak ZLOPikus kroczy dziarsko ulicą Kupiecką.
Właśnie - idzie ulicą Kupiecką, ale nie tylko. Bo jednocześnie idzie przez województwo lubuskie! "Ja się tam w metafizykę bawić nie będę. Idę? Idę! Zielona Góra jest na pięknej lubuskiej ziemi, piękna lubuska ziemia pod moimi stopami - gdzie tu niby jest paradoks?" - tłumaczy ZLOPikus zainteresowanym i delikatnie zdezorientowanym przechodniom. Bo faktycznie idzie po mapie województwa lubuskiego.
Bachusik trzyma kosz pełen kiści winogron. "Bo tu są najlepsze! Najlepsze wino, w ogóle wszystko! Wino, kobiety, winnice, eee... wino - wszystko!"  - twierdzi ZLOPikus. Można się z nim zgadzać albo nie, ale zielonogórskich winogron trzeba spróbować! Jak poprosicie ładnie, to ZLOPikus da wam może kiść ze swojego koszyka."-tekst ze strony: http://bachusiki.cba.pl/bachusik/ZLOPikus

Fotografujemy Bachusika i idziemy w kierunku Muzeum-to nasz kolejny cel.














Po drodze mijamy kolorowe ławki,ogromny mural na ścianie i kolejnego Bachusika Degustikusa.

"Przyturlał beczkę, usiadł na ławce i zaczął pić. I tak pije od niepamiętnych czasów. Podobno, jeśli się go ładnie poprosi, odda swoją słomkę, ale tylko na chwilę. Pamiętajcie jednak o zasadzie, której nasz bachusik nie zna: wino tylko dla pełnoletnich!
Każdy może przysiąść się do bachusika. Na ławce jest jeszcze dużo miejsca! „Lubię, gdy ludzie mnie odwiedzają i ze mną rozmawiają. To bardzo kształcące doświadczenie” - mówi bachusik między kolejnymi łykami wina.
Degustikus ma blisko do restauracji Ramzes. „Czasem wpadam tam na pizzę albo frytki, bo w końcu nie samym winem człowiek żyje” - mówi. Ale degustuje jedzenie także w innych zielonogórskich lokalach. „Podobno wizyta Degustikusa przynosi szczęście” - wyjawił jeden z restauratorów. „Nie można mu tylko szczędzić wina, bo to akurat przynosi pecha!”."-tekst ze strony: http://bachusiki.cba.pl/bachusik/Degustikus

Oczywiście zatrzymujemy by zrobić kilka zdjęć,wszak trzeba wszystko uwiecznić,a poza tym sprawia nam to ogromną radość.



















Kiedy już sfocimy Bachusika,idziemy w kierunku Muzeum Ziemi Lubuskiej.Wchodzimy do budynku,kupujemy bilety wstępu,zostawiamy w szatni plecaki i kurtki i ruszamy zwiedzać.

"Początki zbiorów Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze sięgają roku 1908, w którym mieszkaniec miasta Albert Severin przekazał swoją kolekcję ilustrującą głównie dziedzictwo zielonogórskich cechów. Muzeum w Zielonej Górze powstało w 1922 roku dzięki inicjatywie Towarzystwa Pielęgnacji Tradycji Regionalnej Miasta Zielona Góra. Od momentu otwarcia Heimatmuseum do 1945 r. stanowisko jego kierownika pełnił nauczyciel gimnazjum realnego w Zielonej dr Martin Klose.
Celem placówek typu Heimatmuseum była prezentacja przeszłość i specyfiki miasta oraz powiatu. Początkowo siedzibą zielonogórskiego Heimatmuseum była poluterańska kaplica przy dzisiejszej ul. dra Pieniężnego. W latach 1936-1940 ekspozycje zostały przeniesione do budynku po szkole fryderycjańskiej przy obecnej ul. Lisowskiego. Prezentacji dokonywano w porządku tematyczno-chronologicznym. Zwiedzający mogli zobaczyć zabytki ilustrujące dzieje miasta i regionu od paleolitu po współczesność. Kierownik muzeum pełnił w tym okresie swoją funkcję społecznie i jednoosobowo.
Po II wojnie światowej na bazie niemieckiego Heimatmuseum utworzone zostało Muzeum Miejskie w Zielonej Górze. Wystawy w budynku muzeum przy ul. Lisowskiego pozostały jedynie nieznacznie zmienione w stosunku do okresu przedwojennego, co było krytykowane szczególnie mocno przez poznańską prasę. Zbiory muzealne ponownie udostępniono publiczności w czerwcu 1946 roku. W 1950 roku muzeum w Zielonej Górze upaństwowiono, włączając je jako Muzeum Regionalne do poznańskiego okręgu muzealnego. W 1957 roku placówka nasza stała się Muzeum Okręgowym, a więc jednostką nadrzędną dla pozostałych muzeów zlokalizowanych w utworzonym w 1950 roku województwie zielonogórskim. W 1959 r. Muzeum Okręgowe w Zielonej uzyskała dla swoich potrzeb gamach po Starostwie Powiatowym, który użytkuje do chwili obecnej.
W latach sześćdziesiątych w zielonogórskim muzeum był realizowany program merytoryczny stworzony przez Michała Kubaszewskiego. Zostały powołane następujące działy: etnograficzny, archeologiczny, historyczny, sztuki, winiarski, oświatowy oraz pracownia konserwatorska. W wyniku prowadzenia na terenie województwa intensywnych badań archeologicznych i etnograficznych znacznie powiększyły się zbiory muzealne. W drugiej połowie lat sześćdziesiątych dominującą rolę pełniła ekspozycja winiarska. W tym czasie nasza placówka otrzymała nazwę „Muzeum Ziemi Lubuskiej”.
W latach 1978-1985 nastąpiły istotne zmiany struktury organizacyj. W oparciu o zbiory działów etnograficznego, archeologicznego i historycznego (militaria) powstały samodzielne muzea w Ochli, Świdnicy i Drzonowie. Największą część pomieszczeń ekspozycyjnych zarezerwowano na potrzeby Galerii Autorskich, które były indywidualnymi prezentacjami współczesnych artystów plastyków. Galerie Autorskie takich twórców jak: Marian Kruczek, Jan Berdyszak Lucyna Krakowska stanowiły w tym okresie wizytówkę naszego Muzeum.
Program ekspozycyjny Muzeum Ziemi Lubuskiej został istotnie zmieniony w 1998 r. Począwszy od tego roku Muzeum Ziemi Lubuskiej przeszło pod nadzór Zarządu Województwa Lubuskiego. Zlikwidowana została większość galerii autorskich. W większym stopniu zaczęto prezentowć lokalne dziedzictwo kulturowe. Powstały nowe stałe galerie poświęcone m.in.: malarstwu Tadeusza Kuntzego, historii Zielonej Góry. Inicjatywy te wychodzą naprzeciw społecznym oczekiwaniom wobec muzeów na Ziemiach Zachodnich. Sztuka współczesna jest w dalszym ciągu prezentowana podczas licznych wystaw czasowych. Najnowsze trendy w sztuce współczesnej ukazuje powstała w 2001 roku Galeria „Nowy Wiek”.
Kierownicy i dyrektorzy zielonogórskiego muzeum od momentu powstania instytucji:
– dr Martin Klose 1922-1945
– Eugenia Łychowska 1946-1948
– Krystyna Klęsk 1949-1951
– Stanisław Strąbski 1951-1954
– Michał Kubaszewski 1954-1960
– Klemens Felchnerowski 1960-1965
– dr Bogdan Kres 1965-1969
– Eugeniusz Jakubaszek 1970-1975
– dr Jan Muszyński 1976-1998
– dr Andrzej Toczewski 1998-2015
– Leszek Kania od 2015."-tekst ze strony: http://mzl.zgora.pl/o_muzeum/historia_muzeum/

Zaczynamy od sali na parterze,gdzie zgromadzono eksponaty związane z historią miasta.

"Wystawa historyczna Muzeum Zielonej Góry prezentuje wielowiekową tradycję i historię naszego miasta. Przeszłość Winnego Grodu jest bardzo interesująca, a zbierane od lat przez Muzeum Ziemi Lubuskiej materiały, ikonografia i dokumenty umożliwiają zapoznanie się z początkiem i rozwojem przestrzennym, gospodarczym i kulturalnym Zielonej Góry.
Na dotychczasową ekspozycję Muzeum Zielonej Góry składały się dwie makiety. Pierwsza przedstawiająca miasto w II poł. XVIII wieku, a więc przed okresem industrializacji. Można na niej dostrzec mury miejskie, trzy bramy wiodące do miasta oraz najistotniejsze obiekty (kościoły, place, cmentarze). Druga prezentowała Zieloną Górę w 2000 roku. Na obecnej, powiększonej przestrzennie ekspozycji, prezentujemy dodatkowo trzecią w skali 1:300, pokazującą Zieloną Górę na przełomie XIV/XV wieku. Dwie makiety obrazujące najdawniejszy wygląd miasta wykonane zostały na podstawie planu Donatusa Büttnera z 1784 roku znajdującego się w muzealnych zbiorach. Wykorzystano także rysunki i plany charakterystycznych obiektów miejskich oraz szkice zielonogórskich domów mieszczańskich.
Dodatkową atrakcję stanowi model gotyckiego ratusza odbudowanego po pożarze w 1454 roku. Między XVII a XIX wiekiem był on wielokrotnie przebudowywany i powiększany aż do stanu obecnego. Model na ekspozycji prezentuje ratusz w jego pierwotnej formie, przed przebudowami. Równie istotna jak makiety pokazujące trójwymiarowy wizerunek miasta jest linia chronologiczna z zaznaczonymi najważniejszymi wydarzeniami dla historii Zielonej Góry. Oś czasu podzielona jest na okresy: średniowiecze, czasy nowożytne, PRL i współczesność. Do każdej z epok przyporządkowana jest także linia statystyczna informująca o ilości mieszkańców w danym czasie. Zabytki, obiekty historyczne, ikonografia, portrety, pamiątki, mapy i dokumenty umieszczone nad linią chronologiczną, a także znajdujące się w gablotach, odnoszą się do zaznaczonych wydarzeń i obrazują wymienione epizody z dziejów miasta. Na szczególną uwagę zasługują obiekty wydobyte podczas prac archeologicznych na terenie Zielonej Góry, mapa ze słowiańskimi i niemieckimi nazwami miejscowości naszego regionu, a także mapa Księstwa Głogowskiego z XVII wieku. Ciekawe są dokumenty miejskie i cechowe, w tym najstarszy z 1583 roku dotyczący prawa patronatu Zielonej Góry na rzecz klasztoru w Żaganiu, dokument z 1641 roku wydany przez Władysława IV mówiący o przywilejach dla zielonogórskich sukienników oraz oryginalny przywilej z 1690 roku wydany przez kancelarię Leopolda I dla cechu rzeźników. W przybliżeniu dziejów miasta ważną rolę ma prezentowana na wystawie ikonografia (litografie i akwarele autorstwa Jerzego Fedry). Przedstawia ona panoramę Zielonej Góry, elementy architektury (zabudowę mieszczańską miasta czy kościół Świętej Jadwigi) oraz wydarzenia historyczne jak bunt czeladników sukienniczych w 1683 roku. Ponadto na ekspozycji znajdują się portrety znamienitych zielonogórzan, m.in. winiarza Carla Engmana i przedsiębiorcę Georga Beuchelta oraz mapy i fotografie Zielonej Góry z lat 20., 30. XX wieku. Okres PRL-u obrazują arcyciekawe plakaty z życia kulturalnego i politycznego miasta z końca lat 40. i początku 50. Na wielką uwagę zasługuje dokument – nominacja Tomasza Sobkowiaka na pierwszego powojennego burmistrza Zielonej Góry z datą 6.06.1945 roku oraz protokół z posiedzenia tymczasowych ławników miejskich (namiastki rady miejskiej) w Zielonej Górze z 6.11.1945 roku. Zwieńczeniem zapisu chronologicznego jest portret honorowego obywatela miasta z 2009 roku, Lecha Wałęsy.
Na ekspozycji zostały także wyodrębnione poszczególne środowiska i wydarzenia związane z dziejami Zielonej Góry. Zaliczamy do nich historię Towarzystwa Rzemieślników Polskich, spalenie zielonogórskiej synagogi i prezentację zabytków związanych ze społecznością żydowską miasta: tory i karafki ze spalonej w 1938 roku synagogi, ukazany jest też rozwój zielonogórskiego herbu. Zielonogórskie rzemiosło prezentowane jest poprzez zabytki konwisarskie oraz zdjęcia Deutsche Wollenwaren Manufaktur i Polskiej Wełny, a także prezentację współczesnych winiarzy i ich wyrobów.
O rozwoju miasta stanowią przede wszystkim ludzie. Na ekspozycji poświęconej historii Zielonej Góry przedstawiono całą plejadę znanych, wybitnych i zasłużonych, zarówno polskich jak i niemieckich mieszkańców Winnego Grodu. Nie zabrakło dzieł wybitnych twórców, dla których Zielona Góra była inspiracją – Klema Felchnerowskiego, Hilarego Gwizdały czy Mariana Szpakowskiego.
Na wystawie zaprezentowano zabytki pochodzące w zdecydowanej większości ze zbiorów Działu Historycznego Muzeum Ziemi Lubuskiej, ale w tworzeniu obrazu przeszłości miasta uczestniczyły i inne działy zielonogórskiej placówki: Dział Sztuki Dawnej, Dział Sztuki Współczesnej oraz Dział Winiarski. Autorem koncepcji merytorycznej i artystycznej ekspozycji poświęconej dziejom miasta jest były dyrektor MZL – dr. Andrzej Toczewski. Wiele obiektów i zabytków prezentowanych na wystawie uzyskaliśmy dzięki uprzejmości i pomocy instytucji, takich jak: Muzeum Archeologiczne Środkowego Nadodrza w Świdnicy, Archiwum Państwowe w Starym Kisielinie, Archiwum Państwowe we Wrocławiu, Miejska i Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. C.K. Norwida w Zielonej Górze, Filharmonia Zielonogórska oraz Lubuska Fundacja Judaica. Makiety miasta wykonała firma Cezarego Ciesielskiego z Kębłowa, a makietę ratusza zrealizował Tomasz Andrzejewski z Nowej Soli. Nad całością projektu pieczę sprawował dr Stanisław Kowalski. Fundusze na wykonanie ekspozycji uzyskane zostały dzięki zaangażowaniu i wsparciu Miasta Zielona Góra.
Obecna ekspozycja jest trzecią z kolei prezentacją dziejów miasta. Docelowo dążymy do utworzenie w niedalekiej przyszłości Muzeum Historii Zielonej Góry w nowo dobudowanym obiekcie, gdzie większa przestrzeń pozwoli na pokazanie dziejów Zielonej Góry od czasów przedhistorycznych do chwili obecnej."-tekst ze strony: http://mzl.zgora.pl/wystawy/wystawy-stale/muzeum-zielonej-gory/












Niespiesznie przechadzamy się po sali,oglądamy wszystkie zgromadzone tu eksponaty i robimy mnóstwo zdjęć.






















































































Po obejrzeniu wystawy na parterze i dziemy na pierwsze piętro,gdzie znajduje się ekspozycja Śląskiej Sztuki Sakralnej.

"Do najcenniejszych wystaw stałych Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze należy galeria śląskiej sztuki sakralnej. Ekspozycja ukazuje zabytki pochodzące z okresu od XIV do końca XVIII wieku. Są to dzieła o bogatych wartościach treściowych, ideowych i artystycznych, przybliżające kulturę duchową i materialną naszego regionu.
Początki zbioru sięgają lat 20. XX wieku, gdy w miejscowym Heimatmuseum powstał Dział Kościelny. Jego zasoby wzbogaciły po wojnie przekazy wojewódzkich konserwatorów zabytków. Na wystawie znajduje się blisko 80 obiektów z zakresu rzeźby, malarstwa i rzemiosła, tworzących dwa zespoły: późnogotycki i barokowy. Ekspozycję sztuki gotyckiej tworzą głównie rzeźby wolnostojące i ołtarzowe. Największymi obiektami są dwa ołtarze szafiaste z XV i XVI wieku. Niemal wszystkie prezentowane obiekty powstały w anonimowych warsztatach snycerskich. Twórczość rzeźbiarską w średniowieczu uprawiali głównie rzemieślnicy cechowi, realizujący zamówienia według określonego kanonu figuralnego. Na północno-zachodnich terenach Dolnego Śląska na przełomie XV i XVI wieku działał Mistrz ołtarza z Gościszowic. Tworzył najprawdopodobniej od 1499 do około 1520 roku. Z dorobkiem tego warsztatu łączy się około 15 zachowanych zespołów ołtarzowych oraz pewna ilość pojedynczych zabytków rzeźbiarskich.
Dominującą pozycję pod względem ilości w zbiorze Działu Sztuki Dawnej zajmują rzeźby XVII i XVIII – wieczne, z najpopularniejszym wyobrażeniem Chrystusa Zmartwychwstałego. Do nielicznych dzieł kamiennych na wystawie należy XVII-wieczne przedstawienie kanonika praskiego Jana Nepomucena – najpopularniejszego świętego doby baroku na Śląsku. Pośród dzieł barokowych poziomem artystycznym wyróżnia się figuralna grupa „Zaślubin Marii”. Obok prezentowany jest XVIII-wieczny obraz „Pocałunek Józefa” powstały według pierwowzoru dzieła Michała Leopolda Willmana – wybitnego śląskiego malarza barokowego, tworzącego wraz z uczniami dla wielu tutejszych kościołów. Obok dzieł rzeźbiarskich i malarskich na wystawie znalazły się także wyroby rzemiosła z XVII – wiecznym cyborium ołtarzowym oraz świecznikami, kielichem mszalnym z ampułkami czy misą chrzcielną.
Dodatkowy, współczesny kontekst nadaje ekspozycji mitra papieża Jana Pawła II będąca podarunkiem Stolicy Apostolskiej i Kurii Biskupiej w Zielonej Górze dla Muzeum. Ten szczególny obiekt zainaugurował nabytki sztuki sakralnej w nowym trzecim tysiącleciu.
Galeria Sztuki Sakralnej to ekspozycja stała, na której prezentowane są obiekty pochodzące ze zbiorów Działu Sztuki Dawnej zielonogórskiego muzeum. O wizerunku i odbiorze wystawy decydują jednak nie tylko muzealia pokazywane w ramach stałej ekspozycji – w Galerii Sztuki Śląska Lubuskiego organizowane są także wystawy i pokazy czasowe."-tekst ze strony: http://mzl.zgora.pl/wystawy/wystawy-stale/sztuka-sakralna-slaska-lubuskiego/
\

































































































Uwielbiamy stare rzeźby.Pogryzione przez korniki i czas.Cenimy to że nie idą w zapomnienie i nie ulegają dewastacji,a znajdują miejsce w Muzeum.Zawsze spędzamy wśród nich mnóstwo czasu,podziwiając kunszt wykonania beż takich narzędzi jak mamy dziś.Znów robimy mnóstwo zdjęć i spędzamy tu sporo czasu.Z sali Śląskiej Sztuki Sakralnej przechodzimy do pomieszczenia w którym znaduje się Galeria Tadeusza Kuntzego.

"Do najsławniejszych ludzi sztuki pochodzących z Zielonej Góry należy urodzony tu w 1727 roku Tadeusz Kuntze. Artysta zajmuje w dziejach XVIII-wiecznej sztuki pozycję wybitną. Nadworny malarz biskupa Stanisława Załuskiego gruntowne wykształcenie pobierał w Krakowie, w dwóch rzymskich akademiach oraz w Paryżu. Po ukończeniu nauki na krótko przyjechał do kraju, by wkrótce po śmierci możnego protektora w 1759 roku opuścić go na stałe. Malarz kilka lat spędził najprawdopodobniej w Hiszpanii, skąd wyjechał do Włoch.
Kuntze tworzył na styku trzech wielkich epok: baroku, rokoka i klasycyzmu. Jego bogatemu dorobkowi towarzyszyła szeroka skala zainteresowań tematycznych, obejmująca obok przedstawień religijnych wątki rodzajowe, mitologiczne i krajobrazowe, realizowane rozmaitymi technikami twórczymi, począwszy od oleju, tempery i fresku po gwasz czy rysunek, ukazujące dużą biegłość kompozycyjną i warsztatową.
Dzieła Kuntzego wypełniają ołtarze, ściany i sklepienia świątyń Krakowa, Kocka, Warszawy czy Rzymu, zdobią także m. in. Sień Benedykta w papieskiej rezydencji w Castel Gandolfo czy kaplicy seminaryjnej we Frascati. Mimo wielu lat spędzonych za granicą malarza nadal identyfikowano z krajem rodzinnym, nazywając Taddeo Polacco.
Szczególne znaczenie dla upamiętnienia Tadeusza Kuntzego w Zielonej Górze ma stała galeria z oryginalnymi dziełami wypożyczonymi z Fundacji Zbiorów im. Ciechanowieckich w Zamku Królewskim w Warszawie. Pierwszy z prezentowanych obrazów „Św. Stanisław i Piotrowin” jest egzemplifikacją sporu biskupa krakowskiego z Bolesławem Śmiałym. Kolejne dzieło poświęcone jest żyjącemu w latach 1390-1483 świętemu Janowi Kantemu, profesorowi Uniwersytetu w Krakowie.
Na ekspozycji prezentujemy także zespół trzech portretów: Marii Klementyny Sobieskiej, jej teścia Jakuba II Stuarta, króla Anglii w latach 1685-1688 oraz Henryka Benedykta Stuarta, syna Marii Sobieskiej, kardynała Yorku oraz proboszcza bazyliki Św. Piotra w Rzymie.
Do najwspanialszych przykładów polskiego malarstwa alegorycznego należy praca Tadeusza Kuntzego „Fortuna”. W galerii prezentujemy kopię tego dzieła wykonaną przez zielonogórską malarkę Irenę Bierwiaczonek. Obok znalazły się także reprodukcje gwaszy, ukazujących koloryt i malowniczość rzymskiej ulicy, mające najbardziej nowatorski charakter w dokonaniach malarza. Na wystawie prezentowane są także wydawnictwa poświęcone artyście, obrazujące dorobek zielonogórskiego środowiska twórczego. Natomiast przed gmachem muzeum znajduje się tablica poświęcona malarzowi, która zainaugurowała aleję ludzi zasłużonych dla budowy tożsamości kulturowej naszego miasta.
Galeria przybliża miejscowej społeczności artystę, którego dzieło stało się jednym z trwałych elementów kulturowej tradycji Zielonej Góry."-tekst ze strony: http://mzl.zgora.pl/wystawy/wystawy-stale/galeria-witrazy-2/

Oglądamy obrazy,robimy zdjęcia i powolutku przechodzimy dalej,do kolejnego pomieszczenia.










Wchodząc do kolejnej sali od razu wiemy czyja to wystawa-Mariana Kruczka.W ubiegłym roku,będąc w Sanoku mieliśmy okazję oglądać podobne dzieła sztuki,a jak to było można zobaczyć tu: http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2018/07/bieszczadzka-przygoda.html
W Muzeum w Sanoku,gdy oglądaliśmy wystawę dzieł Mariana Kruczka,byliśmy zachwyceni Jego pracami,więc to co zobaczyliśmy ucieszyło nas ogromnie :)

"Galeria Mariana Kruczka.
Marian Kruczek urodził się 11 stycznia w 1927 roku w Płowcach koło Sanoka. W latach 1949-1955 studiował na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowniach m.in. Czesława Rzepińskiego, Wojciecha Weissa, Zbigniewa Pronaszki i Adama Marczyńskiego. Dyplom uzyskał w pracowni Tadeusza Łakowskiego. Po ukończeniu studiów związał się z uczelnią, najpierw jako asystent a potem profesor, prowadząc pracownię rysunku na Wydziale Grafiki. Od 1956 roku był związany z nowohuckim środowiskiem artystycznym, z którym założył teatr lalkowy „Widzimisię” i galerię plenerową „Pod chmurką’. W 1975 roku w Kramach Dominikańskich w Krakowie powstała jego galeria-pracownia „Mała kochanica”. Artysta zmarł 12 grudnia 1983 roku w Krakowie. Był autorem przeszło pięćdziesięciu wystaw indywidualnych i wielu zbiorowych w Polsce, Belgii, Francji, Niemczech, Szwajcarii i USA. Jego prace znajdują się w wielu kolekcjach prywatnych i państwowych w kraju i za granicą. Jego twórczość była niezwykle różnorodna i obejmowała malarstwo, grafikę, rzeźbę oraz relief. Najbardziej oryginalne prace powstawały jednak w tzw. technikach własnych łączących metal, drewno, kamień, szkło, ceramikę, tkaninę i wiele innych materiałów.
Do współpracy z artystą oraz jego żoną Bogną Perz-Kruczek zielonogórskie Muzeum przystąpiło w 1977 roku. Artystom pierwotnie oddano do dyspozycji korytarz na pierwszym piętrze budynku. Dodatkowe powierzchnie uzyskano w latach 1980-1982 po przebudowie pomieszczeń, które pełniły wcześniej funkcje sanitarne. Podczas kilku pobytów w Zielonej Górze, które wyznaczały etapy pracy nad ekspozycją zrealizowana została koncepcja galerii nazwanej Kruczkowina. Za stronę aranżacyjną galerii odpowiedzialny był sam autor, który wykreował wnętrze jako artystyczne sanktuarium z wyodrębnioną częścią ołtarzową zajętą przez fragment chłopskiego wozu. Ostateczne jednak ukończono ją bez samego artysty, którego nieoczekiwana śmierć przerwała prace w 1983 r. Trzy miesiące po śmierci Kruczka galeria otrzymała ostateczny kształt.
Ekspozycja jednego z najciekawszych twórców krakowskich, zawiera ponad 100 rzeźb i reliefów, przy czym część z nich powstawała już w Zielonej Górze. Pierwsze dzieło Kruczka trafiło do zielonogórskiego muzeum w 1969 r. na IV wystawę Złotego Grona. Był to relief Zaklęcie Siwak, który przekazany do zbiorów przez Wydział Kultury i Sztuki PWRN, stał się zalążkiem galerii. Wkrótce pojawiły się kolejne dzieła, m.in. Księżniczka Śmieci, Wypiórek, Grabarz Szczęścia, Majestat, Plaskacz, Strzyga, Szperacz i wiele innych. Prace te zaskakują bogactwem skojarzeń i różnorodnością formy. Różnorodne niepotrzebne przedmioty, odpady i złom zostały artystycznie zrehabilitowane oraz podniesione do rangi sztuki. Dotąd bezużyteczne stare śruby, kule, podkowy, brony łańcuchy, zderzaki dzięki artyście nabrały nowego ducha i żyją po raz kolejny, przywodząc na myśl szczęśliwe dzieciństwo na wsi, postaci z marzeń sennych i świata baśni.
Wyjątkowość sztuki Mariana Kruczka polega na umiejętnym połączeniu w niej klimatu wynikającego z tradycji artystycznej powstałej na styku kultur Wschodu i Zachodu oraz wartości autentycznej sztuki ludowej i trendów sztuki współczesnej.
Obok naszej instytucji stała ekspozycja prac tego artysty znajduje się także w Muzeum Historycznym w Sanoku."-tekst ze strony: http://mzl.zgora.pl/wystawy/wystawy-stale/galeria-mariana-kruczka/

Powoli przechadzamy się między eksponatami,oglądamy je i robimy zdjęcia.I znów jesteśmy zachwyceni pracami Pana Mariana Kruczka :)


















































































































































Bardzo dużo czasu spędzamy na wystawie dzieł Mariana Kruczka,ale jest co oglądać i podziwiać.W końcu jednak przechodzimy do kolejnej sali,gdzie znajduje się wystawa czasowa "Hegemonia ZASTALU w Zielonej Górze".

"6 lutego 2019 r. (środa) o godz. 17.00 nastąpiło otwarcie wystawy Hegemonia ZASTALU w Zielonej Górze. Dzieje Zaodrzańskich Zakładów Przemysłu Metalowego ZASTAL 1945-1991. Ekspozycja jest próbą przybliżenia historii  i oddziaływania jednego z największych zakładów przemysłu ciężkiego naszego regionu, którego ślady świetności są nadal widoczne w panoramie Zielonej Góry.
Trzonem wystawy jest zestaw 25 plansz dokumentujących (cząstkowo) przedwojenne dzieje fabryki oraz czasy (już znacznie szerzej), gdy jej właścicielem stało się państwo polskie. Poszczególne fazy rozwoju ZASTALU pogrupowane zostały dekadami.  Oprócz danych produkcyjnych, zdjęć, opisów uwarunkowań społeczno-politycznych, znalazły się informacje o wyrobach będących chlubą lokalnego przemysłu. Odrębną tablicę poświęcono przemontowni w Braniewie, o której niewiele osób wie, że była fabryką-córką zielonogórskiego hegemona. Szeroko przedstawione zostały różnorodne działania socjalne zakładu: opiekę medyczną, mieszkaniową, wypoczynkową, rekreacyjną, sportową czy kulturalną. Ważnym i bardzo emocjonalnym segmentem tej części ekspozycji są wspomnienia pracowników.
Wystawa unaocznia znaczenie zakładu dla Zielonej Góry, który przez lata był nie tylko jednym z największych pracodawców, ale również i ważnym inwestorem. Wsparł m.in. budowę Elektrociepłowni i stadionu przy ul. Sulechowskiej. Do dziś w tkance miasta funkcjonuje Osiedle Zastalowskie z ulicami: Konstruktorów, Mechaników, Spawaczy. Współczesny Aldemed mieści się w siedzibie niegdysiejszej fabrycznej przychodni zdrowia, a fani koszykówki – kibicując swojej pierwszoligowej drużynie – nadal skandują ZASTAL, ZASTAL, ZASTAL… choć nazwa zespołu od lat jest zmieniona. Mieszkańcy miasta wielkim sentymentem darzą również Zastalowską Orkiestrę Dętą, która wielokrotnie uświetniała i nadal uświetnia lokalne uroczystości.
Na wystawie pojawią się także pamiątki: zdjęcia, dyplomy, proporczyki, gadżety, pieczątki, referentki, trofea i sztandary. Atrakcją dla zwiedzających będą z pewnością dwa torowiska wijące się wśród eksponatów, na których ustawione zostaną miniaturowe węglarki autorstwa Jana Jarziny, jednego z byłych pracowników fabryki.
Ogromną role w przygotowaniu wystawy odegrały spotkania i wywiady z pracownikami, chętnie dzielącymi się swoimi wspomnieniami. Byli to: Czesław Fedorowicz, Zbigniew Galbierczyk, Emilia Jarzina oraz Jan Jarzina,  Stanisław Lach, Kazimierz Ludwiczak, Krystyna Malentowicz,  Eugeniusz Manowiec, Witold Michałowski z Braniewa,  Leszek Muszkieta, Jan Olszewski, Czesław „Maciej” Protasewicz, Hieronim Rutkowski, Grażyna i Edward Solscy i Jan Szarek.
Kluczową funkcję w opracowaniu warstwy merytorycznej do plansz informacyjnych odegrał ostatni dyrektor Zaodrzańskich Zakładów Przemysłu Metalowego ZASTAL – Czesław Fedorowicz.
Kurator wystawy: dr Izabela Korniluk
Termin wystawy: 6 II – 7 IV 2019 r.
Zrealizowano przy pomocy finansowej Miasta Zielona Góra."tekst ze strony: http://mzl.zgora.pl/2019/02/06/hegemonia-zastalu-w-zielonej-gorze/

Radek szybciej dotarł do tego pomieszczenia i z błyskiem w oku przygląda się dziecku,które jeździ kolejką,więc kiedy ja wchodzę od razu mnie woła bym podeszła i zrobiła Mu zdjęcia z jeżdżącym po torach pociągiem.Oczywiście spełniam Jego prośbę,a On bawi się jak dziecko :)












































Aby obejrzeć film kliknij tutaj



Kiedy już Radek najeździ się pociągiem,idziemy do kolejnej sali,gdzie znajduje się wystawa malarstwa Józefa Burlewicza.

"Jubileuszowa wystawa "Józef Burlewicz. W 80. rocznicę urodzin."
Józef Burlewicz, jedna z czołowych postaci zielonogórskiego środowiska plastycznego, funkcjonująca w zbiorowej świadomości dzięki wieloletniej działalności artystycznej i społecznej oraz istniejącej w latach 1978-1990 w Muzeum Ziemi Lubuskiej Galerii Autorskiej. Jest artystą wszechstronnym, biegłym w malarstwie olejnym, grafice, jak również w technice pastelu. Burlewicz najczęściej tworzy prace w konwencji swoistego surrealizmu, czym wyraża swoje filozoficzne i egzystencjalne refleksje, odwołując się do uniwersalnych prawideł ludzkiej mentalności, jak też niepokojów współczesności i własnego przeżywania świata. Zarówno wczesne, jak i dojrzałe obrazy artysty stanowią katastroficzne wizje świata ludzkiej kultury w stanie atrofii i schyłku. Swoim klimatem przywodzą na myśl malarstwo klasyków surrealizmu. Wiele prac z tego okresu posiada nie tylko sens egzystencjalny czy eschatologiczny, ale jest także manifestem suwerennej postawy artystycznej w ówczesnej rzeczywistości politycznej PRL-u. Później dramatyczna treść obrazów artysty ulega wyraźnemu uspokojeniu. Malarz zaczyna tworzyć wyciszone krajobrazy, które w malarski sposób demonstrują urodę otaczającego świata oraz więź łączącą człowieka z naturą i jej porządkiem. W ostatnich latach artysta podjął dialog ze swoim dotychczasowym dorobkiem, powracając do najbardziej charakterystycznych motywów (surrealistyczne krajobrazy, posągi, krucyfiksy). W pracach tych wcześniejszych dramatyzm wizji ustępuje jednak miejsca żywej, pogodnej kolorystyce oraz pełnemu wiary i nadziei przesłaniu spraw ostatecznych.
Józef Burlewicz (ur. 1938), malarz i grafik. Studiował na Wydziale Malarstwa krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (1957-1963) pod kierunkiem prof. Hanny Rudzkiej-Cybisowej. Po ukończeniu studiów w 1963 roku osiedlił się w Zielonej Górze. Brał udział w ośmiu edycjach Wystaw i Sympozjów Złotego Grona w latach 1963-1977. Od 1971 roku zasiadał w Komitecie Organizacyjnym tej imprezy, a podczas jej VII i VIII edycji sprawował funkcję przewodniczącego. W 1975 roku był komisarzem „Wystawy Laureatów Festiwali i Konkursów z lat 1973-1975”, towarzyszącej sympozjum. Przez trzy kadencje piastował stanowisko prezesa zielonogórskiego oddziału ZPAP. W latach 1978-1990 w Muzeum Ziemi Lubuskiej funkcjonowała jego Galeria Autorska. W roku 1975 otrzymał nagrodę Złotego Grona, a także Nagrody Publiczności w latach 1973, 1975 i 1977. Za twórczość plastyczną został uhonorowany w 1983 roku nagrodą II stopnia Ministra Kultury i Sztuki, jest ponadto laureatem Salonów Jesiennych (1973, 1974, 1976 i 1977) oraz Lubuskiej Nagrody Kulturalnej (1971 i 1983). Prace artysty znajdują się w kolekcjach instytucji państwowych oraz prywatnych. Największy zbiór posiada Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze."-tekst ze strony: http://mzl.zgora.pl/2018/10/24/23493/

Niespiesznie oglądamy wiszące na ścianach obrazy,robimy zdjęcia zatrzymując się przy niektórych obrazach na ciut dłużej.Chłoniemy kolory,zastanawiamy się nad przesłaniem danego dzieła i powolutku wędrujemy ku kolejnemu pomieszczeniu i następnej wystawie.




































Przekraczając próg następnej sali,mamy okazję obejrzeć prace Kajetana Sosnowskiego.

" „W kręgu twórców Złotego Grona” pt. Kajetan Sosnowski (1913-1987), która realizowana  jest przy współudziale Galerii Beta16 w Warszawie.
Ekspozycja jest próbą pokazania dorobku artystycznego Kajetana Sosnowskiego –  zwanego także niekwestionowanym klasykiem nowoczesności – poprzez wybrane dzieła podejmujące problematykę przestrzeni.  Począwszy od mało znanych wczesnych prac z cyklu Erotyki z lat 50., po formy przestrzenne zrekonstruowane współcześnie z pozostawionych przez artystę projektów. Wystawa prezentowana będzie w ramach  Galerii Nowy Wiek i towarzyszy jej katalog.
Kajetan Sosnowski (ur. 1913 Wilno – zm. 1987 Warszawa). W latach 1934-1939 studiował na Wydziale Malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych u Tadeusza Pruszkowskiego i Wojciecha Jastrzębowskiego, zarobkując równocześnie na życie jako nauczyciel i ilustrator książkowy. Po II wojnie światowej włączył się aktywnie w organizację polskiego życia artystycznego, m.in. w 1945 roku współtworzył łódzki oddział ZPAP, był kierownikiem artystycznym „Kuźnicy” (1947-1949), a także należał do założycieli warszawskiej Grupy 55 i Galerii Krzywe Koło (1955). Aktywnie uczestniczył w laboratoryjnych imprezach lat 60. i 70. XX wieku, m.in. I Biennale Form Przestrzennych w Elblągu (1965) oraz Spotkaniach Artystów, Naukowców i Teoretyków Sztuki w Osiekach i Darłówku; w roku 1972 zainicjował powstanie Galerii 72 w Chełmie Lubelskim.  Brał udział w II,  IV, V i VII edycji Wystaw i Sympozjów Złotego Grona w latach 1965,  1969, 1971 i 1975. Uprawiał malarstwo, rysunek, rzeźbę oraz instalację artystyczną.
W roku 1976 został zaproszony przez dr. Jana Muszyńskiego (1932-2017), ówczesnego dyrektora Muzeum Ziemi Lubuskiej, do stworzenia stałej Galerii Autorskiej. Jego Wieża asymetryczna została zainstalowana w bocznej klatce schodowej budynku muzealnego. To jedna z nielicznych zachowanych „struktur asymetrycznych” artysty. Tworzy ją układ 15 brył geometrycznych ustawionych względem siebie z matematyczną precyzją, osiągający wysokość trzech pięter budynku – od parteru po dach. Każdy z nadbudowanych kolejno elementów, osadzonych na wspólnej osi, został nieco przesunięty w stosunku do poprzedniego. W efekcie daje to wrażenie płynnego ruchu i optycznej harmonii.
Aktualnie w zbiorach muzeum znajduje się 15 prac Kajetana Sosnowskiego, począwszy od wczesnych prac z cykli Pamiętnik liryczny i Erotyki , poprzez późniejsze ascetyczne „obrazy puste”, po dzieła inspirowane naukami ścisłymi, studiami nad zjawiskami barwnymi i świetlnymi.  Istotną część kolekcji stanowią późniejsze „obrazy szyte”, wynikające z intelektualnych rozważań i matematycznych podziałów. Wśród nich kompozycje z cyklów: Katalipomena, Układy równowartościowe, Interwencje oraz Obrazy czarne z lat 80. poświęcone istotnym wydarzeniom społeczno-politycznym tego czasu."-tekst ze strony: http://mzl.zgora.pl/2019/02/22/kajetan-sosnowski-1913-1987/























Po obejrzeniu wystawy prac Kajetana Sosnowskiego,wychodzimy na klatkę schodową i tu mamy kolejną wystawę.Wzdłuż schodów powieszono obrazy dyrektorów Muzeum Ziemi Lubuskiej.

"Wystawa prezentuje portrety dziesięciu dyrektorów i kierowników naszej placówki wykonane przez zielonogórską artystkę Irenę Bierwiaczonek. Wykonanie tych obrazów było poprzedzone badaniami naukowymi nad życiorysami przedstawionych osób. W przypadku Eugenii Łychowskiej i Stanisława Strąbskiego badania te pozwoliły spojrzeć na ich działalność w Muzeum Ziemi Lubuskiej z nowej perspektywy.
Galeria przedstawia portrety Martina Klose (kierownika muzeum w latach 1922-1945), Eugenii Łychowskiej (1946-1948), Krystyny Klęsk (1949-1951), Stanisława Strąbskiego (1952-54), Michała Kubaszewskiego (1954-1960), Klema Felchnerowskiego (1960-65), Bogdana Kresa (1965-69), Eugeniusza Jakubaszka (1970-1975), Jana Muszyńskiego (1976-1998) oraz Andrzeja Toczewskiego (od 1998 r.). Przybliżając ich życiorysy można lepiej zrozumieć dzieje naszej placówki. Muzeum to bowiem nie tylko zgromadzone w nim eksponaty, ale również, a może przede wszystkim związani z nim ludzie. To dzięki ich aktywności i staraniom muzealnictwo w Zielonej Górze zawdzięcza swój obecny kształt."-tekst ze strony: http://mzl.zgora.pl/wystawy/wystawy-stale/galeria-dyrektorow-muzeum-w-zielonej-gorze/


Oglądamy portrety i schodzimy w dół do Muzeum Wina.





Schodami wędrujemy do piwnic,gdzie znajduje się Muzeum Wina,wszak Zielona Góra silnie związana jest z winiarstwem.

"Wzrost zainteresowania problematyką winiarską, istnienie wspaniałej tradycji i powstawanie nowych winnic stało się ważnym przesłaniem utworzenia w 2006 r. w Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze nowej galerii stałej pod nazwą MUZEUM WINA. We września 2008 r. ekspozycja winiarska została przeniesiona do specjalnie adaptowanych na ten cel muzealnych piwnic.
MUZEUM WINA to jedyna w Polsce ekspozycja stała ukazująca zarówno historię winiarstwa oraz zagadnienia związane z kulturą winiarską."-tekst ze strony: http://mzl.zgora.pl/wystawy/muzeum-wina/

"Zielona Góra ma w swojej historii element szczególny, jakim są jej winiarskie dzieje. Warto tu przytoczyć antyczną legendę, która mówi, że po zamordowaniu Bachusa przez tytanów, bogini Atena Pallas jego krwią pokropiła tereny przyszłych regionów winiarskic,h a jedna z kropel spadła do Grünberga, co zapoczątkowało tradycję winiarską na tym terenie. Już od XIII wieku na okolicznych wzgórzach uprawiano winne krzewy. W zależności od klimatu w danym roku rodziły one dorodne lub kwaśnawe grona. To z kolei rzutowało na majętność lub brak dochodu miejscowych winiarzy. Mimo to winiarskie tradycje były jednym z najważniejszych wyznaczników tożsamości mieszkańców Zielonej Góry.
W dawnych czasach podróżny przybywający do Zielonej Góry mijał podmiejskie winnice, które okalały miasto i rozciągały się na całą okolicę. Był to widok niezwykły, robiący na przybyszach spore wrażenie, stąd zapewne zachowane opisy pełne zachwytu i podziwu, iż w tym klimacie uprawia się winne krzewy. Ten wysunięty w dawnych Niemczech najbardziej na północny-wschód przyczółek uprawy winorośli stanowił ciekawy i odrębny region winiarski, który słynął z wina różnych roczników o nie zawsze powtarzalnym smaku. Często zawodny miejscowy klimat sprawiał, iż krzewy przemarzały lub brakowało dni słonecznych, by wino zachwycało swoim smakiem. Często to jednak właśnie stanowiło o „urodzie” wina i mawiano wtedy, iż to napój specjalnie cierpki, gdyż przeznaczony do dziczyzny. Były lata, w których urodzaj spowodowany wspaniałym latem dodawał kolorytu i wybornego smaku grünbergskim winom. Ale faktem bezspornym są namiętności, jakie wywoływało zielonogórskie wino wśród autorów poezji, piosenek, burlesek i legend. Chyba żaden inny niemiecki region winiarski nie doczekał się tylu utworów. Szczególnie smak i jakość miejscowego wina stała się kanwą wielu lokalnych legend. Jedna z nich mówiła, iż w Zielonej Górze niepotrzebny był kat. Wystarczył wyrok śmierci i dzban wina, które należało wlać skazanemu i przywiązać go na noc do ławy. Rano wyrok był wykonany, bowiem kwaśne wino przeżarło nieszczęśnikowi żołądek.
Wspaniale wpisała się też Zielona Góra w dzieje europejskiego winiarstwa. To tu bowiem w roku 1826 roku rozpoczęto produkcję pierwszego w Niemczech szampana. Uprawę winorośli prowadzono na zboczach całej Pradoliny Odrzańskiej, a produkcję wina rozwijano w Gubinie, Krośnie Odrzańskim i Sulechowie. Ale jedynie w Zielonej Górze w okresie industrializacji powstało siedem znaczących wytwórni win, w tym słynne zakłady Gremplera. Na bazie tej fabryki powstała po 1945 roku Lubuska Wytwórnia Win, która w roku 1999 uległa likwidacji, kończąc tym samym produkcję wina w Zielonej Górze. Od tego czasu pozostała tylko tradycja i nic nie wskazywało na to, iż nastąpi nowy etap odradzania zielonogórskiego winiarstwa. O tradycji przypominała niewielka miejska winnica wokół Palmiarni na dawnym Wzgórzu Ceglanym oraz ekspozycja Działu Winiarskiego w Muzeum Ziemi Lubuskiej. Zachowały się również nieme znaki winiarskiej tradycji w postaci elementów architektonicznych z winiarskimi motywami na wielu zielonogórskich budynkach. Ważnym przypomnieniem dawnych tradycji jest również doroczne święto Winobrania obchodzone obecnie we wrześniu. Towarzyszy mu wylansowany przez Janusza Gniatkowskiego melodyjny „Walczyk winobraniowy” ze słowami refrenu: „Hej winobranie, historia wieków ulicą dziś mknie …”. Ale i ono zaczęło ostatnio zatracać swój pierwotny charakter święta winiarzy, którzy dawniej cieszyli się z urodzaju na winnicach i zapowiedzi zasobności piwnic bawiąc się hucznie w tradycyjnym korowodzie.
Dzisiaj można stwierdzić, iż powrócił do Zielonej Góry zawód winogrodnika. Ostatnio obserwujemy powstawanie nowych winnic i walkę plantatorów o możliwości zbytu produkowanego lokalnego wina. Kilkadziesiąt osób z powodzeniem zajęło się uprawą winorośli. Jedni uważają to za hobby, inni za początek prawdziwych interesów. To wspaniałe odrodzenie plantacji winorośli jest zapowiedzią tryumfalnego powrotu do Zielonej Góry autentycznych tradycji winiarskich. W mieście działa Ogólnopolskie Stowarzyszenie Plantatorów Winorośli i Producentów Wina.
Tematyka winiarska była od lat sześćdziesiątych wyróżniającym elementem Muzeum Ziemi Lubuskiej w skali kraju. Wtedy to doc. Bogdan Kres stworzył unikalny Dział Winiarski. W jego zbiorach znalazło się ponad 1400 obiektów związanych z lokalną uprawą winorośli i produkcją wina. Ekspozycję tę w następnych latach zmniejszono, a część zabytków została przekazana do innych muzeów, przez co utraciła swój unikalny charakter. Warto przypomnieć, iż w latach trzydziestych XX wieku utworzono w niemieckim Grünbergu pierwsze niewielkie prywatne muzeum wina. Powstało ono z inspiracji miejscowego winiarza i handlarza winem Opitza, który zgromadził wiele zabytkowych urządzeń do produkcji wina. Część pras winiarskich z tej kolekcji znajduje się w zbiorach naszego muzeum.
Pierwsze udokumentowane historyczne informacje o zielonogórskich winnicach pochodzą z 1314 roku. Sprzyjający klimat, a także położenie miasta na nasłonecznionych wzgórzach były głównymi czynnikami pozwalającymi na ciągłe powiększanie się obszarów objętych uprawą. Stąd też Zielona Góra jest najdalej na północ położonym w Europie punktem, gdzie istniały winnice.
Szczególnie pomyślny dla zielonogórskiej uprawy winorośli był schyłek XV wieku. Złożyły się na to łagodne zimy oraz opieka panujących książąt, zapoczątkowana przez Henryka IX. Pielęgnacją winnic zajmowali się wyspecjalizowani ogrodnicy – winogrodnicy, a produkcją wina – winiarze. Pod koniec XVIII stulecia w Zielonej Górze było 48 mistrzów winogrodników, wokół miasta uprawiano wówczas 2200 winnic, które zajmowały około 700 ha gruntu. W tym czasie pojawiły się pierwsze symptomy upadku upraw winorośli, wyraźniej widoczne już w XIX wieku, związane z rozwojem przemysłu i budową linii kolejowych.
Silną konkurencję stanowili także miejscowi producenci piwa, wódki, koniaków, likierów i szampana, którego produkcję rozpoczęto w Zielonej Górze w 1826 roku. Wytwórnia Grempler & Co. A.-G. Älteste Deutsche Sektkellerei – spółka Häuslera, Förstera i Gremplera – produkowała wina i szampany, które zdobyły szereg nagród i wyróżnień na wielu światowych wystawach w Paryżu, Londynie i w Wiedniu.
Po 1945 roku zakłady nazywano Wytwórnią Win Musujących, później Państwową Lubuską Wytwórnią Win. W latach siedemdziesiątych i następnych zakład zdobywał duże uznanie u blisko 700 odbiorców krajowych i zagranicznych. Eksport zapoczątkowany już w połowie lat sześćdziesiątych docierał do odległych zakątków świata: Australii, Wysp Dziewiczych, Japonii, Stanów Zjednoczonych. Co ciekawe, odbiorcami zielonogórskiego wina były także kraje znane z tradycji winiarskich, m.in. Węgry i byłe republiki ZSRR. W roku 1999 zakład ogłosił upadłość i uległ likwidacji. Od tego momentu nie produkuje się w Zielonej Górze wina na skalę przemysłową.
Wielowiekowe tradycje uprawy winorośli w Zielonej Górze zrodziły różnorodne obyczaje. Najbardziej spektakularnym ich przejawem były coroczne obchody godów Winobrania. Początkowo nie było przepisów, które regulowały termin rozpoczęcia i zakończenia zbiorów. Od połowy XIX w. święto Winobrania ogłaszała Rada Miejska, która wpisała je do kalendarium obchodów miejskich. Dziękując za udane zbiory winiarze tworzyli korowód, na którego czele kroczył bóg wina – Bachus. Tradycje tę kontynuują również polscy mieszkańcy miasta – rokrocznie w trakcie wrześniowych Dni Zielonej Góry obchodzone jest również Święto Winobrania – nawiązujące do dawnych obrzędów zakończenia zbiorów z winnic."-tekst ze strony: http://mzl.zgora.pl/wystawy/muzeum-wina/historia-zielonogorskiego-winiarstwa/

Wchodzimy do piwnicznych pomieszczeń i od razu uśmiechają nam się buzie.W dużych pomieszczeniach piwnicznych zgromadzono mnóstwo eksponatów związanych z winiarstwem.
"Ekspozycja „Muzeum Wina” daje możliwość pełnego, kompleksowego i wszechstronnego zapoznania się z się z kolejnymi etapami rozwoju winiarstwa od średniowiecza po czasy współczesne, ze szczególnym uwzględnieniem winiarstwa w Zielonej Górze.
Na wystawie prezentowane są obiekty pochodzące z przedwojennego Heimatmuseum w Zielonej Górze oraz ze zbiorów Muzeum Ziemi Lubuskiej, uzupełnione zabytkami – darami z Muzeum Winiarstwa w Oppenheim. Wystawa ukazuje zarówno pracę na winnicy, jak i w piwnicy winiarskiej, zaprezentowany jest zatem pełen proces produkcji wina.
W największej sali prezentowana jest unikatowa kolekcja 10 rzeźb głów boga wina, Bachusa, wykonana przez Wiesława Arminajtisa. Po wejściu do Muzeum Wina przyciągają dwa dna beczek ze znakami firmowymi wytwórni „Grempler&Co” – najstarszej w Niemczech wytwórni win musujących oraz Lubuskiej Wytwórni Win w Zielonej Górze. Aranżację wnętrza uzupełniają drewniane prasy koszowe. Począwszy od 2015 r. w Muzeum Wina są prezentowane także wystawy czasowe z cyklu „Winnice lubuskie. Wczoraj i dziś”.
W drugiej części wystawy zrekonstruowano linię technologiczną produkcji wina. Eksponaty takie jak: napędzana silnikiem elektrycznym miazgownica, prasy winiarskie, filtry, pompy ręczne i elektryczne, urządzenia do korkowania i etykietowania tworzą ciąg produkcyjny wina. Osobną grupę stanowią narzędzia wykorzystywane do uprawy winorośli na winnicy (szpadle, motyki, sekatory, kilofy, opylacze, opryskiwacze oraz kosze do noszenia winogron). We wnętrzach Muzeum Wina pojawiły się także niedawno pozyskane obiekty, w tym obrazy Jerzego Fedry ilustrujące różne epizody i anegdoty związane z winiarskimi tradycjami Zielonej Góry.
W tej części ekspozycji dzięki archiwalnym fotografiom można zapoznać się z działalnością wytwórni Grempler&Co. i późniejszej Lubuskiej Wytwórni Win, a zdjęcia Bronisława Bugiela ukazują święta Winobrania z lat 60 i 70. Całość uzupełniają plansze edukacyjne ukazujące poszczególne odmiany winorośli, proces produkcji wina oraz rozmieszczenie winnic w Zielonej Górze pod koniec XIX w., a także znaczenie wina dla kultury europejskiej."-tekst ze strony: http://mzl.zgora.pl/wystawy/muzeum-wina/ekspozycja/
Niespiesznie wędrujemy między eksponatami,oglądamy wszystko i robimy mnóstwo zdjęć.Wszystko budzi naszą ciekawość i sprawia nam radość,więc czas spędzony w piwnicach muzealnych jest dość długi.


























































































































































































































Po niewiarygodnie długim czasie spędzonym w muzealnych piwnicach,wychodzimy na parter.Tu znajdują się kolejne pomieszczenia z wystawami.Pierwsza to Galeria witraży Marii Powalisz-Bardońskiej.W dużej sali koncertowej znaduje się na całej ścianie okno,które wypełnione jest przepięknym,kolorowym witrażem,przedstwiającym Winobranie.Tuż obok witrażu znajduje się kopia Drzwi Gnieźnieńskich.Stajemy przy witrażu,oglądamy poszczególne jego kawałki,robimy zdjęcia i cieszymy się że możemy to oglądać na własne oczy.

"Galeria witraży Marii Powalisz-Bardońskiej
Na ekspozycji Działu Winiarskiego prezentowane są witraże będące dorobkiem twórczym poznańskiej pracowni witrażowniczej, założonej w 1936 roku przez Stanisława Powalisza. Pierwszą realizacją w zielonogórskim Muzeum jest wykonany w 1978 roku przez Marię Powalisz-Bardońską (córkę Stanisława) duży barwny witraż „Panorama średniowiecznej Zielonej Góry”. Inspiracją do witrażowego dzieła była osiemnastowieczna rycina, przedstawiająca miasto od strony południowo-wschodniej.
Drugim w kolejności realizacji, również wykonanym przez artystkę na specjalne zamówienie Muzeum, jest witraż „Winobranie” z 1981 roku. Ikonograficzną kanwą do powstania witrażowego dzieła stały się dwuskrzydłowe Drzwi Gnieźnieńskie – najcenniejszy zabytek sztuki romańskiej z 2. połowy XII wieku, których kopia w skali 1:1 znajduje się obok witraża.
Z licznych elementów bordiury artystka wybrała do swego witrażowego dzieła te, które są odbiciem różnych kręgów kulturowych i światopoglądowych, a równocześnie są przykładem wrastania obcej sztuki w polski krajobraz artystyczny. Sceny przedstawione na witrażu zielonogórskiego „Winobrania”, umieszczone w centralnym jego punkcie, zamknięte w formie owalnego kręgu, ukazują sylwetki trzech winogrodników pracujących na plantacji winnej latorośli. Postacie te, na bogatym i rozbudowanym tle dzieła, rozmieszczone na kształt trójkąta, przedstawiają sceny z winobrania: ścinanie winnych gron, ich transport w koszu oraz tłoczenie winnego moszczu w beczkowej kadzi."-tekst ze strony: http://mzl.zgora.pl/wystawy/wystawy-stale/galeria-witrazy/
































Po nasyceniu oczu i aparatów pięknymi kolorami,przechodzimy do kolejnej sali-do Sali Zegarowej.

"Sala Zegarowa.
Od wieków do najpopularniejszych przedmiotów codziennego użytku należały urządzenia mierzące czas. Stały się one ważnym wyznacznikiem cywilizacyjnego rozwoju oraz przeobrażeń ludzkiej mentalności. Sala Zegarowa w Muzeum Ziemi Lubuskiej jest miejscem prezentacji tych dzieł „z duszą” – ukazując czasomierz jako wyraz postępu w zakresie mechaniki oraz przemian stylowych w sztuce, a także efekt wspólnej pracy mistrzów od mechanizmu oraz artystów rzemieślników – malarzy, złotników, ceramików czy ebenistów.
Zbiór rzemiosła zegarmistrzowskiego Działu Sztuki Dawnej tworzy blisko 280 obiektów. Na ekspozycji prezentowane są zegary talerzowe, kominkowe, powozowe, szafkowe czy kieszonkowe, powstałe od końca XVIII do początków XX wieku. Do najbardziej efektownych należą wykonane w II połowie XVIII wieku we Francji zegary kominkowe z kompozycjami figuralnymi. Tworzone były z wykorzystaniem porcelany, brązu oraz różnych gatunków kamienia.
Zupełnie inny charakter mają dominujące pod strzechami całej Europy ludowe zegary ścienne zwane „Schwarzwaldami”, wytwarzane na terenie Szwajcarii, Niemiec i Francji. Początkowo te proste i trwałe konstrukcje powstawały wyłącznie z drewna. Do tej grupy, obok popularnego zegara z kukułką, należą także ikonowe oraz urządzenia, których drewniane lub porcelanowe tarcze zdobi malatura. Wiele czasomierzy zawiera bogate twórcze przesłania, dostrzegamy je między innymi w pełnym symboliki wyobrażeniu czterech pór roku umiejscowionych w narożach tarczy zegara sygnowanego przez pracownię F. A. Schulze z Gubina.
Do wielowiekowych tradycji winiarskich naszego regionu nawiązuje czasomierz ścienny z cyferblatem na tle beczki oraz postaciami amorków i winnych gron. Bogato rzeźbiona obudowa kryje mechanizm powstały w znanej i cenionej w Europie wytwórni Gustawa Beckera, założonej w 1847 roku w śląskich Świebodzicach. Przykładem jej osiągnięć na wystawie jest zegar podłogowy z lat 20. XX wieku. Do najbardziej kunsztownych obiektów z początku XX stulecia należy także zegar podłogowy z okazałym rzeźbiarskim przedstawieniem Nimfy, będącej uosobieniem życiodajnych sił przyrody.
Najliczniejszą grupę urządzeń do mierzenia czasu w Dziale Sztuki Dawnej stanowią wyroby XIX i XX- wieczne do użytku osobistego. Są to nierzadko klejnoty sztuki zegarmistrzowskiej i jubilerskiej. Najstarszy angielski zegarek kieszonkowy z końca XVIII wieku ma naciąg kluczykowy z bębnem i ślimakiem kompensującym nierównomierny chód. Obok prezentowany jest późniejszy szwajcarski chronograf o wysokim stopniu złożoności z repetierem, wskazaniem faz księżyca, kalendarzem i stoperem.
Mechanizmy zegarów kieszonkowych chroniły kryte, półkryte lub otwarte koperty, wykonane ze złota, srebra lub stali, zdobione często grawerką, giloszem lub barwną emalią. Część z nich pochodzi z wytwórni dobrze znanych także i dzisiaj jak: „Schaffhausen”, „Zenith”, „Longines”, „Tissot”, czy „Junghans”."-tekst ze strony: http://mzl.zgora.pl/wystawy/wystawy-stale/sala-zegarowa/

I kolejny zachwyt w naszych oczach.Przepiękne,stare zegary w otoczeniu kolorowych witraży,wywierają na nas niesamowite wrażenie.Oboje dostajemy "oczopląsu" i zatracamy się w oglądaniu i robieniu zdjęć :)














































































































Kiedy już obejrzymy wszystko w Sali Zegarowej i zrobimy ogromną ilość zdjęć,powoli,zachwyceni wychodzimy do hollu i idziemy w kierunku szatni.Odbieramy swoje plecaki i kurtki i zanim opuścimy Muzeum,Radek jeszcze idzie do kasy podstemplować wszystkie nasze kajety,a przy okazji dostaje od Pani sporo folderków.W Muzeum spędziliśmy mnóstwo czasu,a gdyby było czynne dziś Muzeum Dawnych Tortur,to pewnie jeszcze byśmy nie opuścili tegoż gmachu.No cóż,Muzeum Dawnych Tortur odwiedzimy innym razem.Powoli,ale niesamowicie zachwyceni opuszczamy mury Muzeum Ziemi Lubuskiej i zatrzymujemy się przed budynkiem,bo tu znajduje się "Aleja znanych Zielonogórzan".

"Zielona Góra dołączyła do miast, w których znajdują się aleje gwiazd - znanych i wyróżniających się osobowości z różnych dziedzin. Tutaj przed budynkiem Muzeum Ziemi Lubuskiej powstaje aleja sławnych zielonogórzan. Na pomysł powstania deptaka wpadł w 1998 roku dyrektor muzeum Andrzej Toczewski, a już rok później, na deptaku przed muzeum pomiędzy starymi płytami chodnikowymi położone zostały pierwsze płyty-tablice upamiętniające znane postacie związane z miastem.
W ten sposób uczczeni zostali między innymi: - Tadeusz Kuntze (1727 - 1793), XVIII wieczny malarz obrazów sakralnych, który wyjechał z Zielonej Góry do Włoch i nazywany tam był Taddeo Polacco - Władysław Korcz (1913 -1997), więzień łagrów, muzealnik, nauczyciel, publicysta, autor kilkudziesięciu książek i monografii regionalnych - Marian Szpakowski ( -1983), lubuski twórca sztuki współczesnej - Roman Mazurkiewicz - twórca hejnału zielonogórskiego - Klemens Klem Felchnerowski (1928 -1980) - malarz, grafik, rysownik - Zdzisław Olas ( ), dziennikarz i redaktor naczelny Gazety Zielonogórskiej i Gazety Lubuskiej w latach 1960-1985. - Witold Rybarczyk (1946 - 2007), profesor - twórca zielonogórskiego środowiska ergonomistów - Edward Dąbrowski (1921 - 2007), archeolog."-tekst ze strony: http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/38541,zielona-gora-aleja-znanych-zielonogorzan.html
























Po fotkach przy Muzeum,zastanawiamy się chwilkę dokąd iść i po zastanowieniu decydujemy się pójść do Palmiarni-zobaczyć to miejsce,a przy okazji może coś zjeść,bo zaczyna nam lekko burczeć w brzuchach.Wędrujemy niespiesznie w kierunku Palmiarni,robimy zdjęcia,rozmawiamy i cieszymy się że tu jesteśmy :)
Mimo spacerowego kroku,dość szybko docieramy do Winnego Wzgórza,na którym znajduje się Palmiarnia.Zanim wejdziemy do środka,przystajemy na kilka zdjęć,a po nich obchodzimy budynek dookoła i na wprost wejścia do Palmiarni,na fontannie odnajdujemy kolejnego Bachusika Palmixa.

"Stanął przed Palmiarnią, chwycił się palmy i tak pozostał. W wolnej ręce trzyma kieliszek, który czasami napełniony jest wodą. Palmix oczywiście wolałby, żeby było to wino, ale nie smuci się. „W końcu jakaś dobra dusza naleje mi wina...” - myśli sobie bachusik. I nie traci humoru.
Bachusik jest gruby, ale to u naszych figurek typowe. Aż dziw, że palma się pod nim nie ugina :) Ale Palmix nie zwraca na to uwagi. „W życiu ważne są trzy rzeczy: wino, kobiety i palma, żeby się oprzeć” - zwykł mawiać.
Co ciekawe, Palmix ubrany jest w winogronowe stringi. Nietypowe to ubranie dla mężczyzny, ale Palmix mówi, że w zabawie ono nie przeszkadza. A co do zabawy, to podobno Bachusikowi czasami odbija palma i szaleje po całym Winnym Wzgórzu. Co robi? O to zapytajcie go sami..."-tekst ze strony: http://bachusiki.cba.pl/bachusik/Palmix

Fotografujemy go,a po zdjęciach wchodzimy do Palmiarni.






































"Palmiarnia Zielonogórska – palmiarnia położona na szczycie Winnego Wzgórza w Zielonej Górze. Otoczona tzw. Parkiem Winnym porośniętym winoroślami stanowi jedną z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji turystycznych miasta. Znajduje się w niej ok. 150 gatunków roślin ze strefy równikowej i zwrotnikowej, w tym daktylowiec kanaryjski. W jej wnętrzu można też podziwiać m.in. jesiotra ostronosego i piranie. Poza eksponowaniem egzotycznych roślin i zwierząt Palmiarnia pełni funkcję punktu widokowego oraz kawiarni i restauracji z parkietem, w której organizowane są imprezy kulturalne i okolicznościowe. Na terenie obiektu mieści się również XIX-wieczny domek winiarza.
Powstały w 1818 roku dom winiarski na Winnym Wzgórzu należał do Augusta Gremplera, założyciela wytwórni win musujących. Winiarnię przejął 13 września 1945 roku Grzegorz Zarugiewicz, dyrektor techniczny Lubuskiej Wytwórni Win (dawnej wytwórni Gremplera). W 1961 r. na tyłach domu winiarskiego postawiona została pierwsza szklarnia służąca jako kawiarnia, uruchomiona 1 maja. Jej pierwotna powierzchnia wynosiła ok. 220 m². Palmiarnia była następnie wielokrotnie powiększana na przestrzeni lat. W przeszłości obowiązywały do niej bilety wstępu.
Znaczna rozbudowa Palmiarni połączona z jej modernizacją trwała od 2006 r. do czerwca 2008. Jednym z jej powodów był rosnący wewnątrz daktylowiec, który po raz kolejny (uprzednio w latach 80.) przestał się mieścić w budynku. Tym razem jego fragmenty przeszły przez dach, wydostając się na zewnątrz. Podczas prac konstrukcyjnych rośliny zabezpieczono foliami i dogrzewano
Na schodach prowadzących na szczyt Winnego Wzgórza od strony ulicy Wrocławskiej znajduje się rzeźba przedstawiająca młodzieńca z koniem. Wykonana została przez Józefa Thoraka na wystawę zorganizowaną podczas igrzysk olimpijskich w Berlinie w 1936 roku. Przed II wojną światową posąg stał na placu koszar wojskowych w Krośnie Odrzańskim. Przewieziono go do Zielonej Góry po roku 1945, gdzie początkowo stał w parku milicyjnego klubu „Gwardia”. Przed Palmiarnię trafił na przełomie lat 50. i 60. XX wieku."-Wikipedia.

Kiedy przekraczamy próg Palmiarni,od razu musimy się porozpinać.Jest tu ciepło i wilgotno.Podchodzimy do punktu informacji turystycznej,gdzie stemplujemy nasze wszystkie kajety.Po dopełnieniu formalności zastanawiamy się nad wejściem do restauracji,ale kiedy widzimy elegancko ubranych gości,z kwiatami i prezentami,rezygnujemy.Wchodzimy do windy i jedziemy nią na samą górę,na taras widokowy.Wysiadamy z windy i powoli zaczynamy przechadzać się drewnianymi pomostami,oglądając przy okazji rozpościerające się widoki za szybą.Dziś pogoda nie rozpieszcza,ale panorama Zielonej Góry i tak jest stąd piękna.Przy okazji spoglądamy w dół na korony tropikalnych drzew rosnących w Palmiarni i wnętrze restauracji.




























































Wędrujemy pomostami,chłoniemy zieleń tropikalnych drzew,robimy zdjęcia i cieszymy się że tu jesteśmy razem.Niespiesznie schodzimy schodami na dół,na parter Palmiarni,gdzie zaglądamy do akwariów z egzotycznymi rybkami,fotografując je przy okazji.Po dość długiej sesji zdjęciowej wychodzimy na zewnątrz i w ten sposób opuszczamy Palmiarnię.



































Na zewnątrz  na ciut dłużej zatrzymujemy się na placu zabaw.Jest to inny plac zabaw,królują tu łakowe owady.Fioletowy konik polny przypadł Radkowi do gustu,a mi zielono-biała ważka.Oboje mamy tu dość długą sesję zdjęciową ale i super zabawę.











Kiedy już nacieszymy się huśtawkami i zrobimy sporą ilość zdjęć,powoli idziemy uliczkami Zielonej Góry dalej.Kolejnym naszym przystankiem jest pomnik z orłem,który dostrzegamy w oddali.

"Pomnik ku czci Żołnierzy Wyklętych.
Na placu mjr. Adama Lazarowicza stoi pomnik postawiony w hołdzie Żołnierzom Wyklętym. Jego autorem jest zamieszkały w Zielonej Górze rzeźbiarz Robert Tomak. Pomnik przedstawia zrywającego się do lotu orła ze zwichniętym skrzydłem. Orzeł w koronie wykonany z brązu wieńczy 20 tonowy głaz. Na głazie umieszczona została tablica o treści "W HOŁDZIE ŻOŁNIERZOM WYKLĘTYM – BOHATEROM ANTYKOMUNISTYCZNEGO PODZIEMIA PO 1945 ROKU, KTÓRZY W OBRONIE NIEPODLEGŁEGO PAŃSTWA POLSKIEGO PRZECIWSTAWILI SIĘ SOWIECKIEJ AGRESJI I NARZUCONEMU SIŁĄ REŻIMOWI KOMUNISTYCZNEMU".
Usytuowanie pomnika nie jest przypadkowe. Stoi bowiem na placu im. mjr. Adama Lazarowicza, który po wojnie nie podporządkował się władzy komunistycznej i wraz z innymi "wyklętymi" walczył o niepodległość Polski. Aresztowany i skazany w 1950 r. przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie na karę śmierci. 1.03.1951 r. został stracony w więzieniu mokotowskim. 1.03. 2010 r. pośmiertnie odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski a w 2013 pośmiertnie awansowany do stopnia podpułkownika."-tekst ze strony: http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/41615,zielona-gora-pomnik-ku-czci-zolnierzy-wykletych-.html

Podchodzimy bliżej i fotografujemy pięknego orła.Radek przy okazji dostrzegł po drugiej stronie ulicy murale,więc po sesji z pomnikiem zostawia mnie i idzie je sfocić,a po sesji wraca do mnie i razem wędrujemy uliczkami Zielonej Góry dalej.













I znów docieramy do ulicy Kupieckiej i spotykamy tu kolejnego Bachusika.Jest to Winolubikus.

"Winolubikus lubi wino. A jednak jest chudy. Podobno taka moda... Mimo wszystko trunku sobie nie odmawia. Pije prosto z dzbana. Chyba mu smakuje...
W wielkim dzbanie Winolubikusa wino nigdy się nie kończy. Bachusik wyjaśnia, że to Bachus tak go zaczarował. „Pomogłem mu kiedyś w pewnej trudnej sprawie z kluczami od miasta. Biedak się upił i nie wiedział, którą stroną włożyć je do dziurki” - wyjaśnia Winolubikus
Bachusik do niedawna stał na betonowej kolumience. To dlatego, że ktoś kiedyś Winolubikusa przetrącił autem i biednemu Bachusikowi nóżki pękły. „Ciekawe czy kierowca był pijany?” - zastanawia się Winolubikus. „Toż to by była wspaniała ironia losu, gdyby upił się winem!”
Cieszyłem się już, że Bachusik wrócił, a tu znów go nie ma! Idę sobie deptakiem w trakcie winobrania, a tu po cokole, na którym stał Winolubikus tylko ślad na ziemi został. Co tym razem stało się z Bachusikiem? Może ktoś zechciał go kupić na targu staroci...
Na szczęście Bachusik już się pojawił. Tym razem stoi na kamieniu, który wygląda na naprawdę solidny i głęboko wkopany w ziemię. Czy Bachusik znowu zniknie? Nie wiadomo..."-tekst ze strony: http://bachusiki.cba.pl/bachusik/Winolubikus

Przystajemy przy nim,focimy go a po zdjęciach idziemy dalej.
















Jesteśmy głodni,więc zaglądamy do Winiarni Bachus.Rozczarowuje nas menu,więc idziemy poszukać innej knajpki.Znajdujemy "Cosmos Greek Food & Coffee".Wchodzimy do środka,siadamy przy wolnym stoliku i zamawiamy dwie musaki,a do tego dwa zimne napoje.

"Musaka (moussaka) to grecka zapiekanka, złożona z bakłażana, pomidorów i mięsa mielonego. Wielu porównuje ją do kultowej włoskiej lasagne, jednak w greckim daniu nie używa się makaronu. Wierzch potrawy to sos beszamelowy i ser żółty. Chociaż oryginalna musaka przyrządzana jest z bakłażana, spotyka się ją również w wersji z ziemniakami lub cukinią. Popularne są także opcje wegetariańskie, pomijające użycie mielonego mięsa.

Przepis na klasyczną musakę grecką-oto składniki na tradycyjną, grecką musakę:
2 bakłażany,olej,4 duże pomidory,2 cebule,2 ząbki czosnku,4 łyżki masła,50 dag mielonej jagnięciny,łyżka koncentratu pomidorowego,oregano,cynamon,3 łyżki mąki,400 ml mleka,gałka muszkatołowa,jajko,10 dag żółtego sera,sól,pieprz.
Bakłażany pokroić w plastry. Obsmażyć na oleju. Pomidory sparzyć, obrać i pokroić. Cebulę i czosnek posiekać, przesmażyć na połowie masła. Dodać jagnięcinę, smażyć mieszając. Dodać pomidory, koncentrat i przyprawy. Dusić przez mniej więcej 15 minut.
Na pozostałym maśle przesmażyć mąkę. Rozprowadzić mlekiem, mieszając gotować aż zgęstnieje. Doprawić i wymieszać z jajkiem. Żaroodporne naczynie wyłożyć plastrami bakłażana, przykryć mięsną masą i znów bakłażanem. Polać sosem i posypać serem. Zapiekać musakę przez mniej więcej 45 minut w temperaturze 200 stopni C."-tekst ze strony: https://polki.pl/przepisy/kuchnie-swiata,musaka-moussaka-przepis-musaka-grecka-przepis,10423472,artykul.html

Oczywiście zanim dostaniemy swoje zamówione danie,musimy trochę poczekać.Mimo to warto było,bo musaka jest przepyszna.Gorąca jak diabli,ale smaczna.Radek śmieje się ze mnie,bo On swoją zjada dość szybko a ja dopiero zaczynam jeść.Nic nie poradzę,że mój język nie przyswaja wrzątku.
Po przepysznym jedzeniu,ubieramy się i idziemy w kierunku zielonogórskiego browaru.Mijamy piekarnię "Rzepkę" z Bachusikiem Rzepikusem Rogalikusem,który przysiadł sobie nad wejściem.
"Rzepikus Rogalikus usadowił się nad drzwiami piekarni Rzepka. Jest to miejsce dla niego idealne - tak blisko ulubionych chlebków, bułeczek i oczywiście rogalików.
Bachusik ma przed sobą iście hamletowski dylemat: wino czy rogalik? A może rogalik z winem? W końcu chyba jednak wybrał rogalika. Ale przecież zawsze można go popić trunkiem, prawda? Wino się nie zmarnuje...
Bachusik siedzi na wręcz idealnym miejscu, aby podglądać zakupy klientów piekarni. Może zajrzeć do torebek kupujących i popatrzeć na wszystkie przysmaki, które przed chwilą nabyli. Aż ślinka Rzepikusowi cieknie..."-tekst ze strony: http://bachusiki.cba.pl/bachusik/Rzepikus_Rogalikus

Przechodzimy obok sklepu z bronią "Strzelec" i docieramy do Minibrowaru Haust.Radek jest strasznie zawiedziony gdy odkrywa że browar już nie istnieje,a ja wiedziałam.Mówię Mu że byłam pewna że On wie,że browar w ubiegłym roku przestał istnieć,więc teraz jest mi tym bardziej przykro patrząc na Jego rozczarowanie....No cóż,na pewne sprawy nie mamy wpływu.Robimy kilka zdjęć,zaglądamy przez okna do wnętrza i wędrujemy dalej.






























Od Minibrowaru Haust idziemy w kierunku Wieży Łaziebnej.

"Odwiedzając Zieloną Górę należy koniecznie odwiedzić jedno miejsce. Jest to Wieża Głodowa, a tak naprawdę Wieża Łazienna lub czasami nazywana Wieżą Łaziebną . Ten obiekt pochodzący ze okresu średniowiecza jest niezwykle cennym zabytkiem architektonicznym. Będąc w tym wspaniałym mieście musisz ją zobaczyć.
Nazwa Łazienna lub Łaziebna pochodzi najprawdopodobniej od pobliskiej łaźni miejskiej. Wieża Głodowa natomiast to przyjęta przez mieszkańców błędna nazwa tego zabytku architektonicznego. Mimo usilnych starań historyków oraz władz miejskich w dalszym ciągu używana jest najczęściej nazwa nieprawidłowa – skąd jednak taka nazwa? Otóż jedne źródła tłumaczą, iż przez pewien okres wieża służyła jako więzienie. Inne natomiast, iż nazwa Wieża Głodowa dotyczyła inne wieży, rozebranej pod koniec XVIII wiek. Właśnie z rozbiórki tej wieży kamień oraz cegły zostały użyte do budowy zboru ewangelickiego – dzisiejszego kościoła Matki Boskiej Częstochowskiej
Wieża stoi pomiędzy dwiema ulicami, a mianowicie ulicą Masarką oraz ulicą Krawiecką. Zbudowana została na podstawie prostokąta, a jej wysokość sięga niemal 35 metrów. Jej funkcje były różne. Służyła jak punkt obserwacyjny, z którego można było wypatrzeć nadciągające wojska nieprzyjaciela. Służyła także jako jeden z punków obronnych Zielonej Góry. Kolejną funkcją była funkcja bramy miejskiej – pomagała ona w komunikacji  Zielona Górapomiędzy okolicznymi wsiami, a kościołem świętej Jadwigi. W chwili powstania wieża ta stanowiła trzecią bramę miejską w mieście. Pod koniec XV wieku kazano bramę zamurować (najprawdopodobniej była za wąska), a obok postawiono nową bramę, którą nazwano Bramą Nową. Jeszcze dzisiaj wprawne oko zobaczy ślady zamurowanego przejścia. Decyzja o zamurowaniu bramy nie była zbytni przemyślana, a to ze względu na to, iż po zamurowaniu, nie było możliwości dostania się do wieży. W związku z tym postanowiono poszerzyć jeden z otworów okiennych, tworząc tym samym otwór wejściowy.
W roku 1717 czterospadowy dach wieży rozebrano wykonując nadbudowę w kształcie trapezu oraz postawiono barokowy hełm z wieżyczką (stoi on do dziś). Od tego właśnie momentu wieża ma wysokość 35 metrów, wcześniej nie przekraczała 20 metrów. W roku 1810 dobudowana kilka wieków wcześniej Brama Nowa została rozebrana. Ówczesne władze planowały także rozebrać całą wieżę, na szczęście do tego nie doszło.
W roku 1993 w obok miejsca, w którym stała Brama Nowa umiejscowiono tablicę pamiątkową. Można z niej wyczytać, iż Wieża Łazienna została wybudowana w roku 1487 i była remontowana w roku 1680, 1717, 1901 oraz 1979 (remontowano wtedy pokrycie dachu). Właśnie w roku 1993 odrestaurowano także elewację Wieży Łaziebnej dzięki wspólnym staraniom towarzystw polsko-niemieckich."-tekst ze strony: http://dnizielonejgory.pl/wieza-lazienna-w-zielonej-gorze/

Na owej wieży odnajdujemy kolejnego Bachusika.Jest nim Odpadek.

"Odpadek próbuje wspiąć się na Wieżę Łaziebną, bardziej znaną jako Głodową. Jednak jakoś nigdy mu się to nie udaje. Zawsze odpada od wieży i stąd jego imię.
Niektórzy twierdzą, że bez dzbanuszka z winem, który bachusik trzyma w lewej ręce byłoby mu łatwiej. Jednak sam Odpadek twierdzi, że nie mają racji. „Bez wina nie miałbym motywacji do wchodzenia. A tak zagrzewam się do walki wizją siebie pijącego wino na szczycie wieży. Czyż wizja ta nie jest wspaniała?” - wyjaśnia.
Niestety Odpadek jest daleki od spełnienia swoich marzeń. Dzięki temu wciąż możemy oglądać jego wysiłki na ścianie wieży. Miejmy tylko nadzieję, że nie odkryje schodów w środku..."-tekst ze strony: http://bachusiki.cba.pl/bachusik/Odpadek

Po zrobiemiu zdjęć Bachusikowi Odpadkowi i wieży Łaziebnej,wędrujemy w kierunku stacji kolejowej.Pora wracać.












Dość szybko docieramy na stację kolejową,ale już znamy trochę Zieloną Górę,więc to nie dziwi.Nasz pociąg stoi już na peronie,wsiadamy do niego,zajmujemy wygodne miejsca i czekamy na odjazd.Jedziemy nim do Wrocławia-tu mamy przesiadkę na pociąg jadący do Jeleniej Góry.Wszystko przebiega sprawnie i bezproblemowo.Podczas podróży planujemy jutrzejszy dzień i wędrówkę,trzeba wykorzystać zakupione bilety do maksimum i decydujemy że pojedziemy do Ochli na Kaziuki.
Podróż mija nam bezproblemowo.Jesteśmy zachwyceni Zieloną Górą i napewno wrócimy do tego miasta :)


Kończy się nasza cudowna wycieczka,ale kolejna już niebawem,więc do zobaczenia wkrótce :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)


Danusia i Radek :)








2 komentarze:

  1. Warto zerknąć na stronę zielonogórskich Bachusików :)
    https://zielonogorskiebachusiki.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za podpowiedź,zajrzymy na stronę,a do Zielonej Góry wrócimy,bo bardzo to miasto się spodobało :)
      Pozdrawiamy :)

      Usuń