"W niedzielę na wycieczkę.
Zarząd Oddziału PTTK „Sudety Zachodnie” wraz z redakcją „Nowin Jeleniogórskich” zapraszają w dniach 12-13 września 2020 r. na wycieczkę w ramach L Rajdu na Raty. Trasa dwudniowej wycieczki górskiej przebiega w Górach Bystrzyckich. Nocleg został zarezerwowany w schronisku PTTK Jagodna na Przełęczy Spalona (pokoje wieloosobowe).
W sobotę 12 września wyjazd o godz. 7.25 pociągiem do Bystrzycy Kłodzkiej (z przesiadkami na stacjach Wałbrzych Główny i Kłodzko Główne). W Bystrzycy Kłodzkiej zwiedzamy znajdujące się w dawnym kościele ewangelickim i szkole parafialnej jedyne w Polsce Muzeum Filumenistyczne, w którym zgromadzone są eksponaty związane z historią niecenia ognia oraz opakowania i etykiety zapałczane. Oglądamy najciekawsze zabytki miasta: fragmenty murów obronnych, kamienny pręgierz z XVI w., ratusz z XIX w., barokową kolumnę Trójcy Świętej, kościół p.w. św. Michała Archanioła. Po opuszczeniu miasta wędrujemy szlakiem zielonym przez szczyt Zalesie do schroniska Jagodna, długość trasy 11 km, suma podejść 500 m. Wieczór możemy mile spędzić przy ognisku.
W niedzielę po śniadaniu wychodzimy ze schroniska szlakiem niebieskim na najwyższy szczyt gór Bystrzyckich – Jagodną (997 m. n.p.m.). Na wierzchołku podziwiamy wspaniałą panoramę z wybudowanej w zeszłym roku 23 metrowej wieży widokowej. Następnie tą sama drogą wracamy do schroniska i dalej szlakiem czerwonym przez Ponikwę wędrujemy do Długopola Zdroju. Długość trasy 19 km (bez wejścia na Jagodną 11 km). Po krótkim spacerze po Parku Zdrojowym i degustacji miejscowych wód o godz. 16.17 odjeżdżamy pociągiem do Jeleniej Góry (z przesiadkami w Kłodzku i Wałbrzychu, gdzie docieramy o godz. 19.19.
Cena noclegu 38 zł – płatne przy zapisie w Oddziale PTTK „Sudety Zachodnie”, Jelenia Góra, ul. 1 Maja 86 (tel. 75 752 58 51).
W schronisku dodatkowa opłata za pościel 10 zł (można zabrać własny śpiwór lub pościel).
Wycieczkę prowadzi Jarosław Kapczyński z Kowar.
Uczestnicy we własnym zakresie ubezpieczają się od następstw nieszczęśliwych wypadków, członkowie PTTK z opłaconą składką objęci są ubezpieczeniem zbiorowym.
Ze względu na sytuację epidemiologiczną, zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów, w czasie wycieczki obowiązuje zachowanie dwumetrowego dystansu, lub zakrywanie ust i nosa, używanie maseczek jest obowiązkowe w środkach komunikacji. Uczestnicy wycieczki zobowiązani są do posiadania i używania indywidualnych środków do odkażania rąk."
Kiedy usłyszeliśmy o tej dwudniowej wycieczce, od razu postanowiliśmy że weźmiemy w niej udział. W prawdzie na Jagodnej już byliśmy, ale wtedy nie było jeszcze wieży widokowej, a poza tym nie spaliśmy w Schronisku "Jagodna", tylko doń żeśmy zajrzeli, będzie więc podwójna okazja do nadrobienia :)
Jak to było sześć lat temu, można zobaczyć tu:
https://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2014/09/orlicamuflonjagodna-czyli-dwa-dnidwa.html Wstajemy dość późno, ale wczoraj przeanalizowaliśmy naszą indywidualną trasę, kupiliśmy bilety, zrobiliśmy kanapki i spakowaliśmy plecaki, więc teraz tylko kąpiel, śniadanie i kawa, po której na spokojnie wychodzimy z domu i idziemy w kierunku stacji kolejowej. Nie zachodzimy do budynku dworca, ale od razu idziemy na peron, na który przyjeżdża nasz pociąg. Wsiadamy do niego, zajmujemy wygodne miejsca i zadowoleni czekamy na Rajdowiczów, którzy powoli zapełniają wolne miejsca w pociągu. Im jest nas więcej, tym jest coraz gwarniej i weselej. Witamy się ze znajomymi, rozmawiamy i ruszamy ku nowej przygodzie.
Podróż do Wałbrzycha Głównego, gdzie mamy pierwszą przesiadkę mija nam bezproblemowo i szybko. Żeby jechać dalej, musimy czekać kilkadziesiąt minut na stacji, czas oczekiwania umilamy sobie rozmowami, więc mija nam dość szybko. Gdy podjeżdża nasz szynobus, wsiadamy do niego, zajmujemy miejsca i w doskonałych nastrojach nim jedziemy do Kłodzka Głównego, gdzie mamy ostatnią dziś przesiadkę. Kiedy stajemy na właściwym peronie, mówię Jarkowi że się odłączamy i mówię że jedziemy do Długopola-Zdrój i stamtąd powędrujemy ku Jagodnej, tak więc razem ze wszystkimi jedziemy tylko do Bystrzycy Kłodzkiej, w której byliśmy całkiem niedawno, a jak to było, można zobaczyć tu:
Jarek od razu zastrzega:
-Kiedy dojdziecie do schroniska przed nami, to nie bierzcie klucza do pokoju, bo ja mam wszystko rozplanowane.
-Pewnie to Wy pierwsi przyjdziecie-odpowiadam-ale jeśli nie, to grzecznie poczekamy.
Kiedy Rajdowicze wysiadają na stacji Bystrzyca Kłodzka, machamy Im przez okno i jedziemy dalej. I tak po trzydziestu paru minutach jazdy wysiadamy na stacji Długopole-Zdrój.
Kilka zdjęć odjeżdżającego pociągu i niespiesznie ruszamy na nasz szlak. Wędrujemy drogą wijącą się wzdłuż rzeki i dochodzimy do kładki nad Nysą Kłodzką. Przechodzimy przez nią na drugi brzeg rzeki i skręcamy w lewo, rozpoczynając w ten sposób wędrowanie wzdłuż szosy.
|
Wieżę już widać :) |
Idziemy skrajem ocienionej koronami drzew asfaltowej drogi. Cieszymy się cieniem, rozmawiamy i niespiesznie docieramy do wsi Poręba. Przystajemy na chwilkę gdy odsłaniają się z prawej strony widoki. Spoglądamy na grzbiety porośnięte lasem i dostrzegamy w oddali górującą nad wszystkim wieżę widokową. To nasz cel. Roimy kilka zdjęć, a po nich przysiadam w wiacie przystankowej i się przebieram. Robi się gorąco, więc lepiej będzie wędrować w krótkich spodenkach niż w długich.
"Poręba (niem. Lichtenwalde) – wieś w Polsce położona w województwie dolnośląskim, w powiecie kłodzkim, w gminie Bystrzyca Kłodzka.
Łańcuchowa wieś o długości ponad 3 km leżąca na południowy wschód od Bystrzycy Kłodzkiej, w dolinie Porębnika, na wysokości około 440–670 m n.p.m. Górna część wsi sięga Przełęczy nad Porębą leżącej w grzbiecie Gór Bystrzyckich.
W latach 1975–1998 miejscowość położona była w województwie wałbrzyskim.
Pierwsza wzmianka o Porębie pochodzi z 1360, wieś figuruje tam pod nazwą Lichtenvalde. W 1684 miejscowość weszła w skład dóbr międzyleskich rodziny von Althannów. Pod koniec XVIII wieku Poręba składała się z dwóch części: dworskiej i wolnego sołectwa. W 1839 część dworska została kupiona przez Mariannę Orańską. Była to wtedy dobrze rozwinięta wieś w której funkcjonowały: szkoła katolicka, pięć młynów wodnych, olejarnia i gorzelnia, mieszkańcy miejscowości oprócz rolnictwa zajmowali się tkactwem i hodowlą wołów.
W drugiej połowie XIX wieku powstał tu tartak i kilka gospód, z których korzystali kuracjusze z pobliskiego Długopola-Zdroju. Po 1945 Poręba pozostała wsią rolniczą, przy czym liczba ludności uległa częściowemu zmniejszeniu. W 1978 było tu 61 gospodarstw rolnych.
Według rejestru Narodowego Instytutu Dziedzictwa na listę zabytków wpisany jest:
-kościół parafialny pw. św. Sebastiana, z pierwszej połowy XVIII wieku.
-stary kamienny krzyż o krótkich ramionach, położony niedaleko kościoła, w jego dolnej części jest wykuty miecz. Krzyż określany jest często jako tzw. krzyż pokutny, co nie ma oparcia w żadnych dowodach ani badaniach, a jest oparte jedynie na nieuprawnionym założeniu, że wszystkie stare kamienne krzyże monolitowe, o których nic nie wiadomo, zwłaszcza te z rytami broni, są krzyżami pokutnymi, chociaż w rzeczywistości powód fundacji takiego krzyża może być różnoraki, tak jak każdego innego krzyża. Niestety hipoteza ta stała się na tyle popularna, że zaczęła być odbierana jako fakt i pojawiać się w lokalnych opracowaniach, informatorach czy przewodnikach jako faktyczna informacja, bez uprzedzenia, że jest to co najwyżej luźny domysł bez żadnych bezpośrednich dowodów.
-Około 500 m poniżej kościoła, po północnej stronie drogi rośnie pomnikowy cis pospolity o obwodzie pnia około 210 cm.
Szlaki turystyczne: powyżej wsi, przez Przełęcz nad Porębą przechodzi szlak turystyczny niebieski z Międzylesia na Przełęcz Spaloną."-Wikipedia.
Idziemy wzdłuż głównej drogi biegnącej przez wieś. Co jakiś czas zatrzymujemy się by zrobić zdjęcia mijanym budynkom, krzyżom dziękczynnym czy też kolumnie z Matką Boską. Mimo sobotniego ranka spokój i cisza panuje we wsi, tylko co jakiś czas mijają nas samochody jadące do góry-czyli tam dokąd i my zmierzamy. Kiedy dostrzegamy wieżę kościelną, Radek pyta mnie:
-Podejdziemy do Nepomucena? On jest kawałek poniżej drogi.
-Oczywiście że podejdziemy do niego-odpowiadam i oboje schodzimy z głównej szosy w drogę z lewej strony. Po przejściu niewielkiego odcinka dostrzegam ogrodzoną drewnianym płotem figurę św. Jana Nepomucena stojącą przed stodołą.
"Figura św. Jana stoi około 400 m od kościoła przy bocznej drodze na ładnym cokole przyozdobionym płaskorzeźbami przedstawiającymi sceny biblijne. Na przedniej ścianie znajduje się płaskorzeźba przedstawiająca scenę zrzucenia prezbitera przez żołnierzy króla Wacława IV z mostu w nurty rzeki Wełtawy. Powyżej widnieje scena chrztu Pana Jezusa w rzece Jordan. Na bocznych ściankach cokołu z jednej strony znajduje się płaskorzeźba św. Pawła z mieczem i niezidentyfikowana postać z pochodnią.
Barokowa kamienna figura św. Jana stojąca na cokole wykonana została w 1791 r., o czym świadczy data wyryta na tylnej ścianie. Św. Jan przedstawiony jest w tradycyjnym stroju z kamiennym krzyżem leżącym na gałązce palmy. Nad głową świętego przykrytej biretem umieszczona została aureola z czterema pozostałymi gwiazdami (jedna gwiazda prawdopodobnie odpadła)."-tekst ze strony:
Przy Nepomuku mamy dłuższy postój. Najpierw focimy samą figurę, a dopiero po obfotografowaniu rzeźby, robimy sobie z nią zdjęcia. Sesja zdjęciowa jest dość długa, ale nam się nie spieszy.
Po sesji zdjęciowej z figurą św. Jana Nepomucena, wracamy na główną drogę. Radek idzie tak jak tu przyszliśmy, a ja wędruję skrótem, wąską ścieżką między płotem a śliwami. Oczywiście przystaję na chwilę przy nich i kilka węgierek zrywam z gałęzi. Gdy jestem już na asfalcie, podchodzę do Radka i dzielę się owocami. Uwielbiam śliwki węgierki, u mojej Babci rosło kilka drzew i kiedy jechałam do Niej we wrześniu na urlop, objadałam się nimi :)
Wracają wspomnienia :)
W takim rozmarzonym nastroju docieramy do kościoła.
"Kamienny, jednonawowy kościół św. Sebastiana pochodzi z 1576 roku. Uległ on przebudowie w stylu barokowym w XVIII wieku. Posiada półkoliście zakończone prezbiterium i dwuspadowy dach. Wieża o 20 metrowej wysokości cechuje się zróżnicowaną formą i oryginalnym, jednoprześwitowym cebulastym hełmem. W salowym wnętrzu o wymierach 30 metrów długości i 10 metrów szerokości znajduje się kilka ciekawych mebli kościelnych, w tym empirowy ołtarz z początku XIX wieku (predella z około 1760 roku). Zawiera on kilka rzeźb, w tym patrona, flankowanego figurami św. Franciszka Ksawerego i św. Barbary. Z prawej jego strony znajduje się prosta piaskowcowa chrzcielnica z XVIII wieku. Późnobarokowa ambona wsparta na kolumnie powstała około 1780 roku i jest może dziełem Ignacego Klahra. Ołtarze boczne poświęcono MB (w centrum jej figura z Dzieciątkiem) z około 1720 roku po lewej i św. Annie z około 1780 roku. W zespole wartościowych rzeźb barokowych wyróżnia się Ukrzyżowanie i Chrystus Frasobliwy."-tekst ze strony:
https://polska-org.pl/522881,Poreba,Kosciol_sw_Sebastiana.html
Zatrzymujemy się przy krzyżu pokutnym, ustawionym u podnóża świątyni. Fotografujemy go i wchodzimy kamiennymi schodami kierując się ku murom okalającym kościół. Z prawej strony schodów mijamy kapliczkę, a po lewej okazałą, pięknie odnowioną, kamienną grupę figuralną ukrzyżowania z przełomu XVIII i XIX wieku. Oczywiście zatrzymujemy się i robimy zdjęcia i dopiero po nich wchodzimy na teren przykościelny. Po kilku fotkach i krótkim spacerze przy świątyni, powoli opuszczamy teren przykościelny i niespiesznie wędrujemy dalej, focąc przy okazji pomnik poległych w wojnach i remizę strażacką.
Idziemy skrajem asfaltowej drogi, cały czas pnąc się w górę. Co jakiś czas zatrzymujemy się by zrobić zdjęcia i spojrzeć na widoki, które zaczynają się pokazywać im jesteśmy wyżej. I tak docieramy do Przełęczy nad Porębą.
"Przełęcz nad Porębą oddziela masyw Jagodnej od Dębosza. Przechodzi przez nią szosa z Długopola-Zdroju przez Porębę do Poniatowa, a rozrzucone z rzadka zabudowania tych ostatnich wsi podchodzą niemal pod przełęcz. Przez przełęcz przechodzi Autostrada Sudecka. Przełęcz i okolice są bardzo widokowe – widać stąd zarówno Rów Górnej Nysy i Masyw Śnieżnika, jak i dolinę Orlicy i Góry Orlickie.
Przed II wojną światową Przełęcz nad Porębą została ufortyfikowana dwoma małymi schronami. Jeden (przeznaczony dla 2 żołnierzy, uzbrojonych w karabin maszynowy) znajduje się na północ od skrzyżowania od skrzyżowania [N 50° 13.476 E 016° 34.073] (obecnie w młodniku, niegdyś stał na skraju lasu i można z niego było ostrzeliwać samą przełęcz). Wejście i strzelnica zostały po wojnie zamurowane, a obiekt przeznaczono na mogilnik jakichś środków chemicznych. Ruiny drugiego (wysadzonego) schronu znajdują się na południe od skrzyżowania, w kępie brzóz [N 50° 13.257 E 016° 34.333]. Obiekt był przeznaczony dla 9 żołnierzy z 3 karabinami maszynowymi i, podobnie jak jeden z obiektów na Przełęczy Spalona, miał hangar dla działa przeciwpancernego kal. 37 mm. Obok zachowało się stanowisko polowe tego działa. Oba schrony były maskowane malowaniem na kolor szarozielony. Przeznaczenie tych urządzeń nie jest znane. Bunkry są zbyt słabe, by mogły pełnić rolę fortyfikacji granicznych. Wytłumaczeniem byłoby istnienie jakiegoś nieznanego nam, wymagającego ochrony obiektu wojskowego w rejonie Jagodnej."-tekst ze strony:
https://opencaching.pl/viewcache.php?wp=OP83M1
Na przełęczy nad Porębą zatrzymujemy się na chwilę. Ja rozmawiam przez telefon, a Radek podziwia widoki - oboje odpoczywamy :) Po skończeniu rozmowy i odsapnięciu, robimy kilka zdjęć, chłonąc przy okazji piękno, które nas otacza i niespiesznie ruszamy dalej.
Wędrujemy teraz Autostradą Sudecką.
"Autostrada Sudecka [niem. Sudetenstrasse] – zwana też Drogą Göringa. Bardzo malownicza i długa szosa – ok. 41 km – prowadząca zboczami i wierzchowiną Gór Orlickich i Bystrzyckich. Od Przełęczy Polskie Wrota do połączenia z Drogą Dusznicką za Zieleńcem nosi nazwę Drogi Orlickiej; dalej aż do Różanki to Autostrada Sudecka. Cieszy się zasłużoną sławą jednej z najpiękniejszych widokowo górskich szos w naszym kraju.
Do dzisiaj nie wiadomo czy droga ta miała mieć przeznaczenie militarne czy turystyczne. W latach 30. XX w., kiedy Sudety stały się ulubionym miejscem wypoczynku dla mieszkańców m.in. Śląska i Saksonii, postanowiono spiąć cały ten łańcuch górski wygodną szosą turystyczną. Oficjalnie była to „górska droga widokowa” – tak ją po otwarciu reklamowały niemieckie organizacje turystyczne, m.in. GGV. Trudno jednak uwierzyć, żeby Niemcy budowali drogi widokowe tuż przed wybuchem wojny. O militarnym aspekcie tej trasy świadczy kilka faktów – biegnie ona niemal równolegle do istniejących po drugiej stronie granicy czeskich fortyfikacji, ponadto w Górach Bystrzyckich znajduje się przy niej kilka bunkrów i chodniki minerskie. Także widoczna w wielu miejscach konstrukcja drogi wskazuje na dużą wytrzymałość w razie przejazdu czołgów. Istnieją też hipotezy mówiące, iż droga ta miała umożliwić szybkie dotarcie z głębi Rzeszy do ośrodka szkoleniowego SS i sanatorium dla pilotów Luftwaffe w Międzylesiu. W sumie, mogła to być jednak „górska droga widokowa”, ale „na wszelki wypadek” (lub w kontekście istniejących już planów wojennych) umieszczono tu także konstrukcje militarne.
Cała Droga Sudecka, jak sama nazwa mówi, miała być zbudowana wzdłuż całych Sudetów – od Żytawy (Zittau), przez Bogatynię, Frýdlant, Świeradów-Zdrój, Szklarską Porębę, Lubawkę, Broumov, Radków, Karłów, Kudowę-Zdrój, Zieleniec, Lasówkę, Przełęcz Spaloną, Gniewoszów, Różankę, Międzylesie, Boboszów, Hanušovice, Bruntál do Opavy. Tak przewidywał projekt. Do czasu aneksji Sudetów przez Niemcy zbudowano jedynie dwa odcinki trasy – od Świeradowa-Zdroju do Szklarskiej Poręby oraz w Górach Orlickich i Bystrzyckich.
Budowę „naszego” odcinka Drogi Sudeckiej rozpoczęto w 1931 r. Do następnego roku zbudowano od podstaw Drogę Orlicką, długości ok. 12 km – od Przełęczy Polskie Wrota do rozdroża pod Hutniczą Kopą za Zieleńcem. Początkowo nosiła nazwę „Jaenickestrasse”, w 1934 r. przemianowano ją na „Hindenburgstrasse” na cześć prezydenta Rzeszy Paula von Hindenburga. W 1933 r. rozpoczęto modernizację starej szosy prowadzącej w dół Doliny Dzikiej Orlicy przez Lasówkę do Mostowic. Stąd trasę poprowadzono w górę przez las na Przełęcz Spaloną. W 1936 r. zaczęła powstawać nowa droga trawersująca stoki Jagodnej – z Przełęczy Spalonej w kierunku Przełęczy nad Porębą i dalej przez Gniewoszów do Różanki. Całą drogę oddano do użytku w 1938 r. Trasa otrzymała miano Drogi Göringa na cześć „wielkiego łowczego III Rzeszy”, który podobno na przełomie lat 30. i 40. polował w okolicznych lasach. Po wojnie, „dzięki” restrykcyjnym przepisom granicznym (od 1949 r.), droga długo służyła jako dojazdowa do wyludniających się miejscowości w Dolinie Dzikiej Orlicy. Nazwa Autostrada Sudecka przyjęła się w pierwszych latach powojennych – nie odzwierciedla ona jednak parametrów technicznych drogi, podkreśla jedynie jej wyjątkowość spośród innych dróg w tym rejonie. Po wojnie droga (wojewódzka) uzyskała numer 389. Zimą, na odcinku Gniewoszów – Przełęcz Spalona droga nie jest odśnieżana! Niestety, brak inwestycji powoduje, że nawierzchnia jest coraz bardziej zniszczona (zwłaszcza na odcinku Przełęcz Spalona – Przełęcz nad Porębą).
Obecnie Droga Sudecka ma znaczenie wyłącznie turystyczne, zaś militarne pozostałości służą za specyficzną atrakcję turystyczną. Jednak najważniejszą atrakcją trasy są przepiękne panoramy rozciągające się z wielu miejsc.
Droga Orlicka jest jedną z najwyżej położonych szos górskich w naszym kraju – przed Zieleńcem osiąga wysokość 925 m. Szczególnie atrakcyjne są odcinki na Koziej Hali, na Sołtysiej Kopie i w Zieleńcu. Rozciągają się stąd znakomite widoki na Góry Bystrzyckie, dużą część Gór Stołowych, zaś przy lepszej przejrzystości powietrza nawet na Góry Sowie. Jest to główna droga dojazdowa do Zieleńca. Zmodernizowano ją w 2005 r. w ramach projektu realizowanego przez samorząd powiatowy. W latach 2006-07 nową nawierzchnię zyskał też odcinek Autostrady Sudeckiej między Zieleńcem a Mostowicami.
Od rozdroża pod Hutniczą Kopą zaczyna się Autostrada Sudecka. Droga wkracza w Dolinę Dzikiej Orlicy, przez kilka wieków słynącą z przemysłu szklarskiego. W Lasówce, Piaskowicach czy Mostowicach można jeszcze znaleźć ślady dawnej „kryształowej” świetności. Obecnie tereny te są oazą spokoju i doskonale nadają się na całoroczny wypoczynek. Za Mostowicami droga wspina się przez las w kierunku Przełęczy Spalonej. Tam, w pobliżu schroniska „Jagodna”, znajdują się dwa schrony. Pierwszy stoi ok. 70 m poniżej schroniska przy drodze do Nowej Bystrzycy (obok dyżurki GOPR). Wyposażony był w pancerne drzwi i przeznaczony dla czterech żołnierzy uzbrojonych w dwa karabiny maszynowe. Z zewnątrz miał przypominać zwykły domek. Otynkowany w żółtym kolorze, miał ceglany komin (atrapę), drewniane okiennice i zewnętrzne drewniane drzwi maskujące te pancerne. Drugi schron znajduje się za drogą naprzeciwko schroniska. Przeznaczony był dla dziewięciu żołnierzy uzbrojonych w dwa karabiny maszynowe i działko przeciwpancerne. Obudowany ścianami z cegły miał przypominać budynek gospodarczy.
Od Przełęczy Spalonej trasę poprowadzono stromą krawędzią masywu Jagodnej. Z tego odcinka rozciągają się wspaniałe panoramy Kotliny Kłodzkiej, Rowu Górnej Nysy i Masywu Śnieżnika. Dwa kilometry przed Przełęczą nad Porębą, za dość ostrym zakrętem w lewo, pod którym płynie potok, znajdują się chodniki minowe umieszczone w żelbetonowej ścianie oporowej. Miały one umożliwić przerwanie w tym miejscu Autostrady Sudeckiej na odcinku ok. 50 m. Trzy krótkie chodniki mają na końcu poprzeczne nisze na ładunki wybuchowe, a jeden długi kończy się umiejscowioną pod jezdnią poprzeczną komorą minową. Upływ czasu daje znać, bo jezdnia już zaczęła się w tym miejscu trochę zapadać.
Ok. 200 m przed skrzyżowaniem dróg na Przełęczy nad Porębą (od strony Spalonej), po prawej ok. 50 m od drogi znajduje się kolejny schron. Przeznaczony był dla dwóch żołnierzy uzbrojonych w jeden karabin maszynowy. Dla zamaskowania, obsypano go ziemią i pomalowano zieloną farbą. Od 1975 r. schron służył jako magazyn pestycydów (tzw. mogilnik). Opróżniony z chemikaliów został jesienią 2010 r. i następnie wypełniony piaskiem – nie przewidziano dla obiektu funkcji turystycznej.
Ok. 300 m na południe za przełęczą, na stokach Dębosza ok. 100 m po prawej stronie drogi w kierunku Gniewoszowa, znajdują się resztki największego schronu w tym rejonie. Składał się z dwóch części – izby bojowej i pomieszczenia na działo. Mieściło się w nim dziewięciu żołnierzy uzbrojonych w trzy karabiny maszynowe i działko przeciwpancerne. Ściany i strop schronu miały grubość 40 cm. Elementy zewnętrzne pomalowano w maskujące kolory. Obok znajdowało się stanowisko polowe dla działa. Schron został wysadzony, ale zarys pomieszczeń jest jeszcze wyraźny.
Dalej szosa trawersuje Jedlnik, z którego panoramy od dawna uchodzą za jedne z najlepszych na Ziemi Kłodzkiej. Później droga prowadzi przez Gniewoszów, za którym po prawej na wzgórzu ruiny zamku Szczerba. Autostrada Sudecka kończy swój bieg na skrzyżowaniu dróg w Różance, obok ruin dawnego domu handlowego kupca Volkmera."-tekst ze strony:
http://www.klasykklodzki.com/?p=1085
Nasza wędrówka Autostradą Sudecką nie trwa długo, bowiem po jakimś czasie szlak skręca ostro w las i zaczyna się piąć w górę. My zanim zaczniemy iść dalej, postanawiamy coś zjeść i napić się. Schodzimy więc ze szlaku, przystajemy przy pniu-pozostałości po dawnym drzewie-wyjmujemy z plecaków wiktuały i posilamy się, odpoczywając przy okazji i rozkoszując się ciszą panującą dookoła :)
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Po posileniu się i odsapnięciu powoli ruszamy dalej. Pniemy się w górę i po jakimś czasie docieramy do szerokiej - można by rzec "autostrady"- szutrowej drogi leśnej. Nią wędrujemy już do Jagodnej - szczytu z nową wieżą widokową :) Oczywiście co jakiś czas przystajemy przy rosnących przy drodze jeżynach, zrywamy je i rozkoszujemy się ich smakiem. Robimy zdjęcia gdzieniegdzie ukazującym się krajobrazom, kwitnącym wrzosom, latającym motylom i niespiesznie docieramy do wieży widokowej. Mówię Radkowi że wrzesień kojarzy mi się z kwitnącym wrzosem, żółcią nawłoci i wrotyczu, smakiem jeżyn i śliwek węgierek, zapachem leśnych grzybów i ziemi po wykopkach :) Rozmarzyłam się....
"Jagodna (niem. Heidel-Berg lub Heidelberg, 985 m n.p.m.) – góra w Sudetach Środkowych, w Górach Bystrzyckich.
Góra zaliczana jest do Korony Gór Polski. Góra posiada dwa szczyty. Północny (mylnie oznaczany czasem jako Sasanka, która jest niższa i znajduje się ok. 400 m w kierunku północno-północno-zachodnim) o wysokości 985 m n.p.m. i południowy o wysokości 977,2 m n.p.m. Położenie góry Jagodna i tego, że składa się z dwóch szczytów, można sprawdzić w archiwum map pod niemiecką nazwą Heidel-Berg, której na mocy Rozporządzenia Ministra Administracji Publicznej z dnia 28 maja 1949 r. o przywróceniu i ustaleniu nazw miejscowości, nadano nazwę Jagodna.
Wzniesienie położone jest w środkowo-wschodniej części Gór Bystrzyckich około 5 km na zachód od miejscowości Długopole-Zdrój.
Jagodna jest najwyższą górą w Górach Bystrzyckich. Wzniesienie o mało podkreślonym wierzchołku, wznoszącym się zaledwie kilka metrów ponad wierzchowinę i bardzo stromo opadającym wschodnim zboczu, w stronę kotlinowatego obniżenia, w którym położone są Wyszki, Ponikwa i Poręba. Zbocze zachodnie, ponacinane dolinami dopływów Dzikiej Orlicy, stromo opada w kierunku Doliny Dzikiej Orlicy. Wzniesienie wznosi się w środku wysokiego rozciągniętego południkowo masywu w kształcie niewielkiego grzbietu, który tworzy z dwoma sąsiednimi wzniesieniami. Grzbiet z trzema mało widocznymi wzniesieniami, położony jest między Przełęczą Spaloną na północy a Przełęczą nad Porębą na południu.
Jagodna leży na europejskim dziale wodnym. Wschodnie stoki odwadnia Nysa Kłodzka (zlewisko Bałtyku), a zachodnie Dzika Orlica (dopływ Łaby, zlewisko Morza Północnego).
Góra zbudowana jest z odpornych na wietrzenie granitognejsów należących do metamorfiku Gór Bystrzyckich i Orlickich oraz z górnokredowych piaskowców.
Porośnięta dolnoreglowym lasem świerkowym z domieszką brzozy, buka i modrzewia. W latach pięćdziesiątych XX wieku wichury powaliły część drzew odsłaniając na szczycie polankę stanowiącą punkt widokowy na Kotlinę Kłodzką, Masyw Śnieżnika, Góry Orlickie i Rów Górnej Nysy.
Wschodnim zboczem na wysokości około 700 m n.p.m. przebiega Autostrada Sudecka.
Przez Jagodną w XVI wieku przebiegała granica pomiędzy Czechami a hrabstwem kłodzkim, którą później przesunięto do Doliny Dzikiej Orlicy.
Na początku XX wieku miejscowy oddział Kłodzkiego Towarzystwa Górskiego zbudował na szczycie Jagodnej 17-metrową wieżę widokową. Przed 1939 r. na miejscu widokowej ustawiono wieżę triangulacyjną, resztki wieży stoją do dnia dzisiejszego.
W 2019 roku zbudowano na szczycie Jagodnej stalowo-drewnianą wieżę widokową o wysokości 23 metrów.
Przez szczyt prowadzi szlak turystyczny niebieski, prowadzący z Przełęczy Spalonej do Międzylesia."-Wikipedia.
Zanim wejdziemy na górę robimy sobie zdjęcia z wieżą widokową w tle. Po kilku fotkach ściągamy plecaki i zostawiamy je przy jednym z filarów wieży i wchodzimy nań licząc oczywiście schody :)
I tak po pokonaniu 102 krętych, ażurowych schodów, stajemy na tarasie widokowym. Po krótkim odsapnięciu zaczynamy podziwiać rozpościerające się dookoła krajobrazy. Rozpoznajemy znane nam miejsca, robimy zdjęcia i chłoniemy piękno, które nas otacza, ciesząc się że możemy tu być razem :)
Po nasyceniu oczu i aparatów pięknymi widokami, powoli zaczynamy schodzić z wieży widokowej. Kręconymi, ażurowymi schodami docieramy na sam dół. Przysiadamy obok naszych plecaków, wyjmujemy piwo i co nieco do przegryzienia i rozkoszując się złotym trunkiem odpoczywamy :) Wspominamy naszą pierwszą bytność tutaj i cieszymy się że dane nam jest tu być po raz drugi :)
Po posileniu się, focimy jeszcze raz wieżę widokową i oznaczenie szczytu, bierzemy plecaki i niespiesznie ruszamy w kierunku schroniska "Jagodna" :)
|
Znaleziony dla Tereski :) |
Idąc szeroką szutrową drogą dość szybko docieramy do naszego celu. Kiedy wychodzimy z lasu, naszym oczom ukazała się zagospodarowana przestrzeń. Wielki parking pełen samochodów, stoliki przed schroniskiem zapełnione siedzącymi przy nich ludźmi. Gwar i śmiech tętni dookoła. Gdy jesteśmy nieopodal schroniska rozglądamy się uważnie wypatrując znajomych. Kiedy nikogo nie dostrzegamy, stwierdzamy że jesteśmy pierwsi. Wchodzimy do schroniska i stajemy w długiej kolejce do baru, zastanawiając się co chcemy zjeść i wypić. Gdy w końcu docieramy do pulpitu barowego, Radek zamawia dwa razy "grule z gzikiem" i dwa piwa z browaru Rebelia z Ząbkowic Śląskich "Obserwator na Przełęczy". Płacimy, bierzemy dwie butelki z zimnym piwem i wychodzimy na zewnątrz. Ściągamy plecaki i siadamy na murku naprzeciw schroniska. Radek najpierw robi zdjęcia a po nich otwiera butelki i na spokojnie, rozkoszując się zimnym złocistym napitkiem odpoczywamy.
"Schronisko PTTK „Jagodna” – górskie schronisko turystyczne PTTK położone na wysokości 811 m n.p.m. w Sudetach Środkowych w Górach Bystrzyckich.
Schronisko stoi na rozległej odsłoniętej polanie we wsi Spalona, w okolicy przełęczy o tej samej nazwie, przy skrzyżowaniu widokowych dróg: Spalonej Drogi do Bystrzycy Kłodzkiej i Autostrady Sudeckiej do Międzylesia. Przed 1945 rokiem drogę tę nazywano Autostradą Göringa. Schronisko mieści się w starym, drewnianym budynku.
Budynek powstał około 1895 roku na miejscu przydrożnego zajazdu niejakiego Hartmanna. Początkowo pełnił rolę okazałej gospody w stylu sudeckim, a później również schroniska udzielającego noclegów noszącego nazwę Passhöhe Baud lub Gasthaus von Furchner („Na Przełęczy Spalonej”). Po odkryciu przez narciarzy walorów okolicy, gospoda przekształciła się w schronisko turystyczne. Kłodzkie Towarzystwo Górskie, które stało się właścicielem schroniska w 1927 roku, po remoncie trwającym do 1933 roku nadało mu nazwę Brandbaude. Wiadomo też, że w 1938 roku oferowano tu 30 miejsc noclegowych. Ciekawostką z czasów budowania w pobliżu Autostrady Sudeckiej są bunkry zamaskowane jako budynki gospodarcze (planowana jest ich adaptacja do celów turystyki).
Po 1945 roku budynek został zdewastowany i rozszabrowany. W 1948 roku schronisko przejął Oddział Kłodzki PTT, który po remoncie zwiększył liczbę miejsc noclegowych i przemianował jego nazwę na Schronisko „Spalona” lub „Na Przełęczy Spalona”. Liczba miejsc noclegowych wynosiła 80, z czego 30 w zbiorowej sali na strychu. Pod koniec lat 50. przy schronisku postawiono domki campingowe. Budynek kilkukrotnie poddawano remontom. Pod koniec lat sześćdziesiątych nazwę zmieniono na Schronisko PTTK „Jagodna”. Wybudowano w pobliżu wyciąg narciarski i uruchomiono dyżurkę GOPR.
Dziś z wyciągu orczykowego można skorzystać zamiast tego w Zieleńcu. Schronisko posiada 57 miejsca noclegowe w pokojach 2–7 osobowych, możliwe jest również rozbicie namiotu obok schroniska. Budynek posiada kanalizację, centralne ogrzewanie i ciepłą wodę, wi-fi. Do dyspozycji jest świetlica, jadalnia i bufet. Do schroniska już od dawna nie można dotrzeć komunikacją publiczną. Przy schronisku istnieje stadion narciarski i utrzymywane są w okresie zimowym trasy narciarstwa biegowego.
W okolicach schroniska wytyczono cztery trasy narciarskie:
-Szlak narciarski czarny, Mała Jagodna 12 km, Duża Jagodna 14 km, Sudecka 15 km. Różnica wzniesień 800–977 m n.p.m. Główne trasy w Górach Bystrzyckich w rejonie Spalonej. Pętle urozmaicone w swoim przebiegu, rozciągają się z nich widoki na Masyw Śnieżnika po stronie wschodniej i Gór Orlickich po stronie zachodniej.
-Szlak narciarski czerwony, 4,6 km, różnica wzniesień 800–877 m n.p.m. Podstawowa pętla w pobliżu polan biegowych i parkingów, najkrótsza, jednak trudniejsza od pętli zielonej. Prowadzi przez leśne drogi i ścieżki, na trasie nieduże podejścia i zjazdy, brak większych przewyższeń.
-Szlak narciarski zielony, 6,0 km, różnica wzniesień 800–840 m n.p.m. Druga pętla pod względem długości, jednak łatwiejsza od pętli czerwonej. Bardzo łagodna, delikatne podejścia oraz zjazdy, idealna dla początkujących.
-Szlak narciarski niebieski, 7,0 km, różnica wzniesień 660–830 m n.p.m. Długa trasa prowadząca leśnymi drogami do Mostowic, gdzie można przekroczyć granicę i kontynuować bieganie na trasach przygotowanych przez partnerów programu – Orlickie Zahori.
Szlaki turystyczne:
Na Przełęczy Spalona znajduje się węzeł szlaków turystycznych prowadzących przez Góry Bystrzyckie:
-szlak turystyczny niebieski z Dusznik-Zdroju (8 h, 7 h) i Schroniska „Pod Muflonem” (7 h, 6:15 h),
-szlak turystyczny niebieski z Różanki przez szczyt Jagodnej (4:15 h),
-szlak turystyczny zielony z Gorzanowa (5 h),
-szlak turystyczny zielony z Bystrzycy Kłodzkiej (2:30 h),
-szlak turystyczny czerwony z Lasówki (1:40 h) i Zieleńca (4 h),
-szlak turystyczny czerwony z Długopola-Zdroju (3:15 h, 2:30 h) i Wilkanowa (5 h, 4:15 h)."-Wikipedia.
Siedzimy na murku, pijemy piwko, rozmawiamy i odpoczywamy. Po wypiciu "Obserwatora", pytam Radka czy wypije jeszcze jedno piwko. Odpowiedź była jedna: -tak :) Biorę więc dwa nasze znalezione grzybki i idę do baru po kolejne dwie butelki bursztynowego napitku. Staję w dość długiej kolejce, która powolutku przybliża mnie do blatu baru. Kiedy w końcu przychodzi moja kolej złożyć zamówienie, wyciągam dłoń z dwoma grzybami i mówię:
-Ja przepraszam że mam tylko dwa grzyby, więcej nie znaleźliśmy, ale mam nadzieję że się przydadzą.
Pan lekko zaskoczony odpowiada mi:
-Oj tam, przydadzą się dzięki :)
Kupuję dwie butelki piwa i z uśmiechem wychodzę na zewnątrz do siedzącego na murku Radka. Podaję Mu piwo i dostrzegam kilka znajomy buzi. To niewielka część naszej Rajdowej grupy dotarła do "Jagodnej". Ściągają plecaki, pytają co jest do jedzenia i wchodzą do schroniska by zamówić sobie posiłek.
Gdy już jedzenie zostaje zamówione, siadamy wszyscy przy wolnym stoliku i delektując się różnymi napojami opowiadamy przebieg naszych różnych tras. W miłym towarzystwie czas szybko mija, więc kiedy idę po kolejne piwo wracam już z dwoma talerzami z pysznym jedzeniem. Oczywiście zanim zaczniemy jeść fotografuję nasze talerze, by pokazać innym jak wyglądają np."grule z gzikiem" :) Posilamy się powoli, rozkoszując się pysznym aczkolwiek prostym jadłem, a do naszej grupy powoli docierają kolejni Rajdowicze. Ściągają plecaki, przysiadają przy stoliku obok i podobnie jak my idą postać w długiej kolejce by zamówić sobie posiłek. Gwar i śmiech panuje dookoła :)
Gdy już prawie jesteśmy w komplecie, Jarek rozdziela Rajdowiczów po pokojach. Mi się nie spieszy, więc jako ostatnia pytam się Jarka w którym pokoju śpię ?
-Numer 5-słyszę w odpowiedzi.
-Ok-odpowiadam.
Kiedy już wiem z którymi Rajdowiczkami będę w pokoju, to postanawiam się nie spieszyć i dalej sobie siedzę przy stole.
Na miłych pogaduchach czas szybko mija, jednak kiedy zaczyna robić się szaro, biorę swój plecak i wędruję do schroniska. W drzwiach spotykam Marysię i Marysię dowiaduję się od Nich że w pokoju nie ma już dla mnie miejsca, bo Ich tam już jest sześć, a ja byłabym siódma. Biorę więc plecak i wracam do stolika i pytam Jarka:
-Gdzie ja mam spać ? Bo w 5-ce jest już szóstka.
-Tak ?-Jarek jest zaskoczony-Chodź za mną.
Idę więc za Jarkiem na drugie piętro do pokoju nr 13 i jako czwarta zajmuję łóżko sześcioosobowej sali. Rozpakowuję się, przebieram i idę się wykąpać, a po niej wychodzę na zewnątrz i podchodzę do stolików, przy których siedzą Rajdowicze. Tuż obok płonie ognisko, a nad nim smażą się kiełbasy :) Gwarno i wesoło jest dookoła :) I tak do 22-giej w miłym towarzystwie mija nam czas. Po zgaszeniu ognia, rozchodzimy się do pokojów, gdzie każdy kładzie się spać, by jutro ruszyć ku nowej przygodzie :)
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko, życząc miłej lektury i zdrówka :)
Danusia i Radek :)
P.S. Zdjęcia zamieszczone poniżej są Tatiany i nasze-te które z przyczyn od nas niezależnych nie mogły się znaleźć w galerii...
Do zobaczenia jutro :) Dobranoc :)
Wspaniałą mieliście wyprawę. Zdjęcia same za siebie to potwierdzają. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOlu wędrówka była piękna, pogoda dopisała a i towarzystwo też :) Pozdrawiamy serdecznie :)
Usuń