sobota, 20 lutego 2021

Zamek Cisy pod wiatr :)

Wczoraj ustaliliśmy że dziś pojedziemy zobaczyć jeden z najstarszych kamieni granicznych w Sudetach. Po przejrzeniu mapy, stwierdzamy że pojedziemy samochodem. 
I tak, sobotni ranek budzi nas błękitnym niebem. Wstajemy w miarę wcześnie, na spokojnie jemy śniadanie i pijemy kawę. Po posiłku, pakujemy plecaki i kiedy jesteśmy gotowi, wychodzimy z domu i idziemy do auta. Wsiadamy do niego i ruszamy ku nowej przygodzie. Jedziemy do Starych Bogaczowic. 
Podróż mija nam bezproblemowo i nawet dość szybko. W Starych Bogaczowicach zostawiamy samochód na parkingu przy dawnym sklepie, bierzemy plecak, kijki i aparat, zapinamy kurtki i ruszamy na szlak. 






Wędrujemy pnącą się delikatnie w górę drogą asfaltową, mijamy kamienny krzyż na rozstaju dróg i skręcamy w lewo. W oddali dostrzegamy Trójgarb z doskonale widoczną wieżą widokową. Idziemy niespiesznie, przystając na zrobienie zdjęć i podziwianie widoków.





I tak powolnym krokiem docieramy do Zalewu. Zanim skręcimy w lewo, dostrzegamy bramę wjazdową i sporych rozmiarów parking. Spoglądam na Radka i ze śmiechem mówię:
-Spójrz jaki wielki parking, mogliśmy tu podjechać i zostawić samochód. Byłoby o wiele bliżej.
-Oj Danusiu, identycznie mówisz jak Tatko :)-stwierdza Radek i oboje wybuchamy śmiechem :) 
Skręcamy w lewo, przechodzimy przez most i skręcamy w prawo, wkraczając na szeroką, leśną drogę. 





Wędrujemy nią niespiesznie. Po lewej stronie wznoszą się skały, a po prawej mamy zalew. Nagie drzewa umożliwiają nam podziwianie jednego i drugiego, więc nasza wędrówka jest niespieszna. Jesteśmy tu pierwszy raz, więc oglądamy wszystko z ogromną ciekawością i radością :) Oczywiście przystajemy co jakiś czas by zrobić zdjęcia i nasycić oczy pięknem, które nas otacza :)





I tak niespiesznie docieramy do rozwidlenia dróg. Tu skręcamy w prawo w trochę oblodzoną drogę. Mija nas samochód służb leśnych-są pierwszymi ludźmi, których dostrzegamy na szlaku.
Wędrujemy do kolejnego skrzyżowania dróg. Tu skręcamy w lewo, przechodząc przez mostek i od razu mocno skręcamy w lewo w ledwo widoczną, wydeptaną, wąską ścieżkę, pnącą się dość ostro w górę. Idziemy nią tylko kawałek, gdyż nie docierając nawet do szczytu, dostrzegamy z lewej strony poszukiwany przez nas kamień.






Opis kamienia można przeczytać tu: http://marian.gabrowski.eu/pdf/CAG1588.pdf
Stajemy przy kamieniu granicznym, fotografujemy go, a później robimy sobie z nim zdjęcia. 











Po dość długiej sesji zdjęciowej, powoli schodzimy do do drogi i niespiesznie ruszamy w kierunku Starych Bogaczowic. Mija nas całkiem sporo ludzi, co nie dziwi, bo pogoda ładna, słońce coraz wyżej więc jest też cieplej. Nie idziemy od razu do zaparkowanego samochodu, ale skręcamy w kierunku kościoła.

"Miejscowość Stare Bogaczowice, wcześniej Bogaczowice pojawia się w dokumentach po raz pierwszy w 1228 roku w księdze założycielskiej klasztoru w Henrykowie, gdy stała się z przekazu księcia Henryka I Brodatego własnością przybyłych z Lubiąża cystersów. Najstarsze informacje o Starych Bogaczowicach łączą się z osobą kanonika i notariusza księcia Henryka I — Mikołaja, który pochodził z okolic Krakowa, a z nadania księcia miałby już w 1222 roku posiadać 100 łanów w lesie, który to majątek został nazwany Richnov. Te sto łanów zostało przekazanych przez zmarłego w 1227 roku Mikołaja, a ofi­cjalnie zatwierdzonych na prośbę biskupa wrocławskiego Wawrzyńca i biskupa poznań­skiego Pawła przez księcia, cystersom z Henrykowa 6 czerwca 1228 roku w dniu św. Wincentego. Wspomniane nadania potwierdzone są ponownie w dokumencie księcia Bolesława II z 1263 roku. W dokumencie henrykowskim wymieniony jest wójt Siegfried Rindfleisch, a w dokumencie z 1265 roku pro­boszcz Achilles. W końcu XIII wieku była to już osada znacząca, o czym świadczy istnie­nie warsztatów rzemieślniczych — wieś miała prawo do dwóch kuźni, mogli tu pracować szewc, piekarz i rybak.
Istniejący już wówczas parafialny kościół św. Mikołaja znajdował się na północnym brzegu rzeki —jest to prawdopodobnie najstarszy obszar wsi. Od 1292 roku miejscowość wraz z kościołem stała się własnością cystersów krzeszowskich, które to nadanie potwier­dzone było w dokumentach księcia Bolka I również w latach 1293 i w 1299 — Bolko I pozostawił sobie jednak do wsi prawo książęce. Po 1300 roku posiadłości we wsiach były przez cystersów rozszerzane. W 1318 roku we wsi była karczma, wolny wyszynk i dom parafialny — wówczas proboszczem był pochodzący z Pomorza  Liczko.
W 1427 roku Stare Bogaczowice podobnie jak klasztor w Krzeszowie prawdopodob­nie zostały zniszczone przez Husytów.
Według dokumentów z archiwum parafialnego badacze podają datę 1518 odnoszącą się do budowy w dolnej części wsi nowego kościoła za opata Franza Buttnera. W pobliżu kościoła istniał cmentarz.
W 1547 roku opat krzeszowski Johann V zastawił Stare i Nowe Bogaczowice oraz Chwaliszów radcy cesarskiemu Hansowi von Schaffgotsch, który w 1573 roku przeszedł na luteranizm. Być może on ustanowił protestanckiego proboszcza w Starych Bogaczowicach. W 1571 roku opat Krzeszowa Christoph Scholtz odkupił te miejscowości od Hansa Schaffgotscha — miejscowość stała się ponownie własnością klasztorną. Proboszczowie ze Starych Bogaczowic zajmowali wysokie stanowiska w hierarchii konwentu cysterskie­go. Po 1611 roku trzej kolejni proboszczowie bogaczowiccy zostawali opatami krzeszowskimi. Poprzez związek miejscowości z klasztorem mieszkańcy wsi wcześnie powrócili na katolicyzm. Wiadomo, że 24 lutego 1654 roku wieś była już wsią katolicką. Po zakończe­niu wojny trzydziestoletniej opat Andreas Michaelis sprowadził katolików z Brandenbur­gii i Saksonii. Od 1653 roku katolickim proboszczem parafii w Bogaczowicach i w Gostkowie był cysters Martin Teichgraber. Jemu również zostały przekazane parafie w Strudze i Lubominie.
Kolejny rozdział w historii kościoła w Bogaczowicach wyznacza panowanie opata Bernharda Rosy (1660-1696).
Sprawozdanie z wizytacji w 1667 roku mówi o istnieniu w Starych Bogaczowicach dwóch kościołów: parafialnego (o sklepionym prezbiterium, z wieżą w górnej części drewnianą z zegarem) i św, Mikołaja, który to według oceny wizytatora winien być ko­ściołem parafialnym . Doskonale rozwijająca się gospodarka ziemska i leśna w Starych Bogaczowicach stanowiła znaczące zaplecze gospodarcze dla klasztoru krzeszowskiego.
Jako swoisty pomnik panowania opata Rosy, który należał do nielicznych zlecenio­dawców, mających w pełni sprecyzowaną świadomość artystyczną, został wybudowany w latach 1685-1689 nowy kościół parafialny. Projekty budowli wykonał w 1684 roku klasz­torny mistrz budowlany Martin Urban.
Działalność mistrza murarskiego Marcina Urbana stanowi dobry przykład typu archi­tektury barokowej o wyraźnym piętnie regionalnym. Pochodził on przypuszczalnie z dóbr krzeszowskich. W roku 1683 osiadł na stałe w Lubawce, mieście należącym do klasztoru krzeszowskiego i w tymże roku został mistrzem murarskim. Budowla bogaczowicka była pierwszym samodzielnym dziełem mistrza. Przyniosła mu ona pełne uznanie opata Rosy, jak i dalsze poważne zlecenia.
Rozplanowanie bogaczowickiego kościoła nawiązuje do tradycyjnego, jednonawowe-go schematu z dostawioną na osi wieżą i trójbocznym zamknięciem prezbiterium. Zakry­stia umieszczona została poza ołtarzem w zamknięciu prezbiterium. Wciągnięte do wnę­trza przypory tworzą płytkie wnęki przesklepione kolebką. Nad szeroko rozpiętymi łukami arkad umieszczono połączone przejściami w grubości przypór empory. Kościół sklepiony kolebką z lunetami. Organizacja wnętrza reprezentuje typ emporowo-halowy. Główne wejście do kościoła (spośród trzech) znajduje się w północnej elewacji.
Wcześniejsze fazy budowlane zdradza oszkarpowana wieża o zwartej kubicznej syl­wecie w fasadzie zachodniej zwieńczona dwukondygnacjowym hełmem krytym blachą.
Kolejny opat Krzeszowa, kontynuator Rosy — Dominik Geyer w 1703 roku polecił wznieść dominialne zabudowania klasztorne — prepozyturę. Prace wykonali rzemieślnicy z Krzeszowa. W zabudowaniach tych mieściło się w czasach pruskich państwowe nadle­śnictwo. Zabudowania założone są na rzucie podkowy. W budynku północnym znajduje się sień przejazdowa, przez którą prowadzi droga wiodąca na dziedziniec.
Opat Geyer wykorzystał obecność mistrzów budowlanych w Starych Bogaczowicach, by przeprowadzić przebudowę kościoła Św. Mikołaja. Pierwsze uroczyste nabożeństwo odprawione przez ojca Johanna Schwertzela odbyło się w przebudowanym kościele w dniu św. Mikołaja 6 grudnia 1704 roku. Kościół został przebudowany z poprzedniego jako budowla jednonawowa z trójbocznie zamkniętym prezbiterium i oknami zamkniętymi półkolem.. Wyposażenie fundowane było również przez cystersów — w 1725 ambona i nowe dzwony, w 1704 roku przeniesiony został ołtarz ze zburzonej krzeszowskiej kaplicy św. Anny, stamtąd pochodziła również rzeźba św. Mikołaja.
Znaczenie kościoła św. Mikołaja musiało być w XVIII wieku istotne, skoro wyjątko­wo został zaznaczony na ówczesnych mapach księstw śląskich umieszczonych w Atlasie Homanna wydanym w 1750 roku.
W 1708 roku proboszczem w Starych Bogaczowicach został Innocenty Fritsch (od 1727 roku opat krzeszowski). On też miał rozpocząć budowę pałacu na południe od zabu­dowań prepozytury (budowla mogła zamykać układ od południa, w miejscu późniejszego tartaku). Budowla pozostała nieukończona, po 1800 została rozebrana a materiał budowla­ny został sprzedany. Cysterskie dominium zostało powiększone o browar i słodownię.
W Starych Bogaczowicach prowadzone było przez klasztor wydobycie rud srebra i saletry. Już od czasów klasztornych wykorzystywane były w celach leczniczych źródła wód mineralnych — szczawów. W 30. latach XX w. wieś przyjmowała ok. 500 kuracjuszy rocznie.
Dobra sytuacja gospodarcza zakonu sprzyjała kolejnym cysterskim fundacjom. Budo­wę kaplicy w miejscu istniejącego na wzgórzu wcześniej krzyża zainicjował proboszcz bogaczowicki cysters Abundus Heinzel wraz z kapelanem Alexiusem Wiesnerem. Siódmego sierpnia 1735 roku nastąpiło wmurowanie kamienia węgielnego przez opata Benedykta Se-idela, natomiast poświęcenie kaplicy miało miejsce 25.07.1736 roku. Wzgórze zwano od­tąd Wzgórzem Św. Anny (Annaberg), a budowla pełniła funkcję kaplicy brackiej miej­scowego Bractwa św. Anny.
Do kaplicy usytuowanej na wzgórzu prowadzi aleja lipowa. Przed kaplicą znajduje się rzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem i obelisk. Budowla założona jest na rzucie kwadratu o ściętych narożach wewnętrznych z dostawionymi na osi apsydami mieszczącymi kruchtę i ołtarz. Budowę kaplicy dla cystersów prowadził Józef Antoni Jentsch (f 1757).
W 1742 roku, w dwa lata po aneksji Śląska przez Prusy i zrównaniu w prawach wy­znań ewangelickich z katolickim w Starych Bogaczowicach został wystawiony dom mo­dlitwy dla ewangelików zamieszkujących Stare i Nowe Bogaczowice. W Wielki Czwartek 1742 roku zostało udzielone zezwolenie na budowę zboru (w latach 1741-1746 koncesji na stawianie domów modlitwy udzielał król, bowiem należały one do zakresu regaliów). Nie znana jest dokładna data konsekracji. Pierwszym pastorem został wybrany przez gmi­nę obejmującą Stare Bogaczowice i Chwaliszów Johann Christoph Andritzky. Była to bu­dowla drewniana o prostej architekturze. Uwieczniona została na rycinie Wernera z 1748 roku.
Zbór murowany został wzniesiony w łatach 1777-1780. Wzniesienie kościoła niektórzy badacze wiążą z osobą architekta wałbrzyskiego, ucznia Langhansa — Leopolda Niederackera, który był wykonawcą przy budowie wałbrzyskie­go kościoła ewangelickiego (1785), kościołów w Dzierżoniowie (1789) i w Głuszycy. Ko­ściół założony był na planie prostokąta, jednonawowy z wieżą na dłuższej osi z wnętrzem podzielonym balkonami na słupach, kryty dachem ceramicznym, mansardowym. Kamien­ny portal o przerwanym naczółku, sygnaturka z hełmem i większość detali architektonicz­nych nosiły znamiona jeszcze stylistyki barokowej; obramienia okien, tympanon nad ele­wacją zachodnią — klasycystyczne. W 1967 roku, zaadaptowany na pomieszczenie gospodarczo magazynowe a w roku 2005 ze względu na zły stan techniczny został rozebrany.
W Starych Bogaczowicach dla obu wyznań istniały obok siebie cmentarze położone przy katolickim kościele parafialnym, na południowym obrzeżu miejscowości, na częściowo uprawianym wzniesieniu, opadającym ku północy, do rzeki Strzegomki i zabudo­waniom wsi. Cmentarz katolicki założony wraz z kościołem św. Józefa Oblubieńca w końcu XVII wieku, oparty jest na rzucie zaokrąglonym, zbliżonym do trapezu: otoczony kamiennym murem. Cmentarz ewangelicki przylegał do katolickiego po południowej stro­nie kościoła. Obecnie oba cmentarze zostały połączone w jeden parafialny.
Reprezentacyjne podejście do kościoła katolickiego i na cmentarz prowadzi północ­nym stokiem wzniesienia, prostym traktem schodów do głównej bramy cmentarnej osa­dzonej w murze otaczającym od północy nekropolię. Trakt ten prowadzi do północnego wejścia.
Oba cmentarze otoczone zostały wspólnym, kamiennym murem, częściowo przy wy­korzystaniu kamieniarki cmentarnej, w ewangelickiej części cmentarza niższym, z grani­towych bloków. Brama główna wzniesiona została w XVIII wieku, murowana i tynkowa­na, na planie prostokąta z przejściem pieszym sklepionym, otwór bramny o półokrągłym wykroju arkady; brama zwieńczona trójkątnym szczytem, kryjącym dach ceramiczny. Prawdopodobnie cmentarz ewangelicki został rozszerzony w pierwszej połowie XIX wie­ku na południe i otoczony nowym murem z bramą południową. Nowa brama zachodnia powstała w 1828 roku. Wówczas założono regularną kompozycję cmentarza z układem alei i ścieżek. W ich rozplanowaniu czytelny pozostaje dawny układ cmentarza z podzia­łem na kwatery obu wyznań. Obecnie dawny układ ścieżek został, szczególnie w części grzebalnej, częściowo zatarty. W zachodniej części cmentarza, przy ogrodzeniu usytuowa­ne są szczególnie okazałe grobowce, nagrobki przyścienne oraz budowla grobowa. Sche­mat założenia przestrzennego cmentarza podkreślony jest przez regularnie zakomponowany drzewostan, niegdyś znacznie bogatszy,
Po sekularyzacji klasztoru krzeszowskiego na cmentarzu chowano również probosz­czów parafii bogaczowickiej. Pierwszym pochowanym tu miejscowym proboszczem był zmarły w 1813 roku cysters Florian Weiss. Cmentarz w przeszłości przyjmował również pochówki zmarłych mieszkańców z Chwaliszowa.
Przed aneksją Śląska w 1742 roku nastąpił najkorzystniejszy okres w handlu płótnem, którego produkcją zajmowały się gospodarstwa w Starych Bogaczowicach i okolicznych miejscowościach.
1810 po kasacie klasztoru w Krzeszowie wieś znalazła się pod zarządem państwo­wym. Wówczas własność cysterska obejmowała 2777 ha w Starych Bogaczowicach, 1180 ha w Chwaliszowie i 530 ha w Nowych Bogaczowicach.
W kościele św. Mikołaja nabożeństwa odbywały się do 1833 roku, wówczas wyposa­żenie kościoła zostało przeniesione do Wilkowa koło Głogowa, w 1865 roku wieża była już zniszczona, kościół stopniowo był rozbierany na materiał budowlany. Do dzisiaj zachowały się tylko kamienne mury obwodowe (bez ściany zachodniej). W dominialnych zabudowaniach klasztornych, w skrzydle wschodnim mieściła się plebania i szkoła katolicka. W położonym niedaleko budynku szkolnym prze­kazanym siostrom Szarytkom zorganizowane zostało przedszkole i szwalnia.
Obecna wieś gminna należała do okręgu bolkowsko-kamiennogórskiego dawnego księstwa świdnickiego, od 1818 r. — przyporządkowana do powiatu bolkowskiego rejencji legnickiej, w 1934 roku Stare Bogaczowice włączone zostały do powiatu wałbrzyskie­go."-tekst ze strony: https://www.starebogaczowice.ug.gov.pl/turystyka/historia-miejscowosci/stare-bogaczowice

Na teren przykościelny wchodzimy przez bramę w murze okalającym cmentarz. Wędrujemy alejką między grobami, kierując się ku świątyni. Obchodzimy ją dookoła, oglądamy z zewnątrz i fotografujemy, a po zdjęciach wychodzimy przez bramę. Stajemy na kilka zdjęć z krzyżem pokutnym-pojednania, a po nich idziemy już do samochodu.







Wsiadamy do autka i jedziemy do Strugi. Pora zobaczyć pałac. Droga mija nam szybko i bezproblemowo. Wjeżdżamy na parking znajdujący się na terenie pałacowym. Wysiadamy z auta i idziemy obejrzeć pałac z zewnątrz. 

"Pałac Struga wzniesiony w II połowie XVI w. przez ród Czettritzów początkowo miał charakter dworu obronnego. W XVII i XVIII przebudowany został na rezydencję barokową. Jego początkowa historia jest nieznana. Pierwsze wzmianki dotyczące pierwotnej budowli w Strudze zachowały się dzięki historii rodu Czettritz spisanej przez Hugo von Czettritz. Według autora już w 1453r. musiała istnieć w Strudze siedziba rycerska, określana jako “Gesetze”.
Pierwszym znanym właścicielem wsi był Heinmann de Adellungesbach (Struga). Po raz pierwszy został odnotowany jako świadek na dokumencie Konrada Reinchenabacha w Dzierżoniowie przed 23 lipca 1290r. W roku 1377 właścicielem wsi jest rycerz Urlich Schoff. Niestety nie miał męskiego spadkobiercy, więc Struga jako męskie lenno z powrotem trafiła w ręce króla czeskiego. W dniu 14 lutego 1453r. Hans von Golditz (starosta księstwa świdnicko-jaworskiego) sprzedał Strugę Hermanowi Czettritz. W latach 1545 do 1585 w Strudze mieszkał Abraham Czettritz, w tym okresie dokonał przebudowy zamku. Do dziś w portalu znajdują się herby jego i jego żony Marii von Nimptsch. W 1670r. Zmarł Jan Jerzy – na nim zakończyła się linia Czettritzów ze Strugi. Po jego śmierci Dolna Struga i Cieszów przypadła Henrykowi Czettritz Neuhaus. Do rodu Czettriz należały także: Lubomin (niem. Liebersdorf), Cieszów (niem. Fröhlichedorf) wraz z ruiną zamku Cisów (niem. Zeiskenschloss), Mrowiny (niem. Konradswaldau), Czarny Bór (niem. Schwartzwaldau) i Jabłów (niem. Gablau). Później także dolna część Boguszowa (niem. Gottesberges), Laski (niem. Lässig) i Wilberg. Struga pozostawała w rękach rodu Czettriz aż do XVIIIw.
Od 1733r.wlaścicielem Górnej i Dolnej Strugi są spadkobiercy Krystiana von Kluges. Karol Ferdynand von Seher-Thoss odkupił od nich dobra, które po jego śmierci przejęła siostra Maria Eleonora. Wyszła ona za mąż za generała Prittwitz. Później właścicielką dóbr była Charlotta Zofia Tugendreich z domu von Lieres.
Na początku XIXw. Właścicielem Strugi był hrabia Zeithen. On dokonał kolejnej przebudowy pałacu. Następni właściciele nie są znani.
Badania archeologiczne wykonane na zlecenie obecnych właścicieli umożliwiły zlokalizowanie pierwotnej rezydencji w południowo-wschodniej części dzisiejszego Pałacu. Prawdopodobnie w 2 połowie XV w. była to czworoboczna, podpiwniczona wieża mieszkalna. Następnie do ściany północnej dobudowano prostokątną budowlę mieszkalną. Na przełomie XV i XVI w. powstał obiekt uznawany za wieżę.
W 1 połowie XVI w. dokonano kolejnej przebudowy – powstało zachodnie skrzydło pałacu. Świadczy o tym data wyryta na trzonie kolumny w narożnym, północno-zachodnim pomieszczeniu. W 2-giej połowie XVII w. lub na początku XVIII w. dobudowano przypory do ściany wschodniej i mur oporowy. Prawdopodobnie mur oporowy wzmacniał brzeg fosy biegnącej wokół całej budowli. Pod koniec XVIII w. dokonano ostatniej przebudowy – zlikwidowano przypory i zasypano domniemaną fosę.
Pośrodku, nad wejściem znajduje się kamienny kartusz herbowy.
W pobliżu pałacu od strony wschodnio-północnej, znajduje się dwukondygnacyjna oficyna wzniesiona na Zespół Pałacowo-Parkowy w Strudze znajduje się przy drodze prowadzącej ze Szczawna Zdroju do Starych Bogaczowic. Pałac wzniesiony został z ceglano - kamiennych murów. Budowla jest trzykondygnacyjna, składająca się z czterech skrzydeł usytuowanych wokół małego - prostokątnego dziedzińca. W mansardowym dachu północnego skrzydła znajduje się niewielka ośmioboczna wieżyczka. W środkowej części fasady znajduje się wykonany rzucie w kształcie litery „L”. W dłuższym skrzydle od strony zachodniej , w przyziemiu znajdują się arkady."-tekst ze strony: https://www.starebogaczowice.ug.gov.pl/turystyka/zabytki/palac-w-strudze






Po obejrzeniu pałacu z zewnątrz i zrobieniu kilku zdjęć, podchodzimy do drzwi w dawnej oficynie, a obecnie hotelu z nadzieją że uda nam się podstemplować nasze kajety. Niestety "pocałowaliśmy klamkę" - takie czasy... Spoglądamy na siebie i po chwili namysłu, postanawiamy podejść do kościoła, znajduje się on po drugiej stronie jezdni. 












Przechodzimy więc przez szosę i idziemy pod górę w kierunku świątyni. Przechodzimy przez wejście bramne i niespiesznie wędrujemy po terenie przykościelnym, oglądając wszystko i robiąc zdjęcia.

"Kościół pw. Matki Boskiej Bolesnej w Strudze stanowi cenny przykład śląskiej architektury sakralnej XVI wieku.
Kościół filialny w Strudze (do 1945 r. - Adelsbach) wzniesiony został w 1532 r. być może z wykorzystaniem reliktów starszej, średniowiecznej budowli. Następnie przebudowany w XVII lub XVIII w.; remontowany w latach 1860, 1930, 1954 i 1969; ostatni remont kościoła przeprowadzono w latach 2001-2010.
Kościół otoczony cmentarzem, o architekturze gotycko-renesansowej, wzniesiony został z kamienia łamanego. Jest to budowla orientowana, jednonawowa, z wyodrębnionym prostokątnym prezbiterium. Ponad nawą i prezbiterium założone dachy dwuspadowe, elewacje gładko tynkowane. Wejście do kościoła ujęte ostrołucznym, kamiennym portalem; okna zamknięte odcinkowo. Prezbiterium nakryte jest sklepieniem krzyżowym; nawa - stropem płaskim.
Najważniejsze elementy wyposażenia kościoła: barokowy ołtarz główny, płyty nagrobne z XVI i XVII w."-tekst ze strony: https://zabytek.pl/pl/obiekty/struga-kosciol-filialny-pw-matki-boskiej-bolesnej

























Kiedy już obejdziemy kościół dookoła i zrobimy sporo fotek, powoli wracamy do samochodu, zaparkowanego na pałacowym parkingu. Przez chwilę spoglądamy na mapę i zastanawiamy się czy do kolejnego naszego celu rozpocząć wędrówkę właśnie stąd. Po namyśle, stwierdzamy że do Zamku Cisy spokojnie możemy ruszyć właśnie ze Strugi. Wkraczamy więc na szlak, który po opuszczeniu chodnika, skręca w prawo w polną drogę. Idziemy nią, mijamy ostatnie zabudowania, a nasza polna droga zamienia się w błotnistą i pełną zamarzniętych kałuż drogę. Z każdym krokiem nasze buty stają się coraz bardziej oblepione rudym błotem, przez co są o wiele cięższe. Mimo to idziemy w kierunku naszego celu. Silny wiatr wieje nam w plecy, pchając nas w ten sposób do przodu. 





Wędrujemy powoli ślizgając się na błocie i grzęznąc w nawianych przez wiatr zaspach śnieżnych. Ciężko się idzie, ale pewnie jeszcze gorzej by było gdyby wiatr wiał nam w twarz. Co jakiś czas oglądamy się za siebie i podziwiamy widoki. Cały czas za plecami mamy Trójgarb z górującą wieżą widokową. Robimy zdjęcia i wędrujemy dalej.
























I tak docieramy do lasu i krzyżówki szlaków. Kilka fotek i wchodzimy na leśny dukt. Wędrujemy nim ciesząc się że drzewa osłaniają nas od wiatru, jedynie słychać go jak huczy wysoko w koronach. Trochę śnieżna i oblodzona droga, doprowadza nas do naszego celu-do ruin Zamku Cisy.





"Cieszów, ruina zamku książęcego Cisy.
Pierw­sza wzmian­ka o za­ło­że­niu ob­ron­nym Ci­sy po­cho­dzi z ro­ku 1243, przy­pusz­czal­nie i­den­ty­fi­ku­jąc ja­kiś gród, za­pew­ne drew­nia­nej kon­stru­kcji, któ­ry mógł w tym miej­scu funk­cjo­no­wać ja­ko pier­wot­na sie­dzi­ba ry­cer­ska. We­dług hi­sto­ry­ków zes­pół mu­ro­wa­ny zbu­do­wa­ny zos­tał na prze­ło­mie XIII i XIV stu­le­cia, nie póź­niej jed­nak niż w ro­ku 1327, przy­pusz­czal­nie z i­ni­cja­ty­wy Bol­ka II Ma­łe­go. Za­mek po­sa­do­wio­ny na ur­wis­tym zbo­czu do­li­ny, do te­go o­to­czo­ny fo­są, sta­no­wił dos­ko­na­ły punkt ob­ron­ny na gra­ni­cy księs­twa świd­nic­kie­go strze­gąc rów­no­cześ­nie trak­tów han­dlo­wych z Czech do Świd­ni­cy i do Wro­cła­wia. Po 1327 ro­ku prze­szedł on w dzier­ża­wę Ry­per­ta von Cisk­berg fi­gu­ru­ją­ce­go w ak­tach ja­ko po­se­sor lo­kal­nych dóbr przed 1341 i wie­lo­let­ni sę­dzia dwor­ski w Świd­ni­cy. Po nim za­mek ob­jął syn Nic­kel von Boltz (zm. 1401), któ­ry za wier­ną służ­bę ot­rzy­mał go na włas­ność od księ­cia. W 1408 Hein­rich Bolz sprze­dał ma­ją­tek Zen­de­ro­wi von Gru­nau, zwa­ne­mu Bol­cze, któ­ry zmarł w 1425, a do­bra prze­jął je­go syn Zan­der Młod­szy. Ro­dzi­na Bol­cze zwią­za­na jest z zam­kiem do o­ko­ło 1429 ro­ku, gdy no­wym właś­ci­cie­lem zos­tał Ul­rich von Sey­dlitz. Kil­ka lat póź­niej wa­row­nia mia­ła przejść w dzier­ża­wę bra­ci von Bors­nitz. Pod­czas wo­jen hu­syc­kich na po­cząt­ku XV wie­ku za­mek zos­tał zdo­by­ty i znisz­czo­ny przez pow­stań­ców. Od­bu­do­wa­no go po­tem i zmo­der­ni­zo­wa­no przy­sto­so­wu­jąc do wa­run­ków ob­ro­ny ar­ty­le­ryj­skiej.
W1466 ro­ku za­mek ku­pi­li Hans z Ge­or­gem von Czet­tritz ze Stru­gi, sy­no­wie ry­ce­rza Her­man­na Czet­trit­za z Ksią­ża. Nie­wy­klu­czo­ne, że stro­ną sprze­da­ją­cą by­ła właś­nie ro­dzi­na von Bors­nitz. W ten spo­sób wa­row­nia przesz­ła na włas­ność ro­dzi­ny von Czet­tritz ze Stru­gi, w któ­rej to po­sia­da­niu po­zo­sta­wa­ła aż do wy­gaś­nię­cia tej li­nii ro­du, czy­li do dru­giej de­ka­dy XVIII stu­le­cia. W ro­ku 1493 ma­ją­tek ob­ję­li czte­rej sy­no­wie Han­sa: Hans, Frie­drich, Sie­giz­mund i Ul­rich; ko­lej­ni przed­sta­wi­cie­le ro­dzi­ny von Czet­tritz na zam­ku nie są zna­ni. Pod­czas woj­ny trzy­dzies­to­let­niej (1618-48) Ci­sy zos­ta­ły spa­lo­ne przez woj­ska szwedz­kie i o­pusz­czo­ne z cza­sem po­pad­ły w ru­i­nę. Za­nied­ba­ne, zaj­mo­wa­ne o­kre­so­wo przez ban­dę zbó­jec­ką, po­wró­ci­ły w rę­ce Czet­trit­zów w dru­giej po­ło­wie XVII stu­le­cia. w 1655 ro­ku pa­nią na zam­ku by­ła Su­san­ne von Sa­uer­man z do­mu von Czet­tritz, a po niej Hein­rich von Czet­tritz z Wał­brzy­cha, któ­ry za­pi­sał ma­ją­tek Ma­rii Ka­tha­ri­nie ba­ro­no­wej von Bi­bra. W roku 1719 od Ben­ja­mi­na ba­ro­na von Bi­bran ku­pił go Chris­toph Fried­rich hra­bia Rze­szy zu Stol­berg-Wer­ni­ge­ro­de-Ko­nig­stein-Ro­che­fort-Ho­hen­stein. Ko­lej­nym wła­ści­cie­lem Ci­sów zo­stał sta­ros­ta wał­brzys­ki Le­o­pold Karl hra­bia von Zie­ten ze Stru­gi, po­dej­mu­ją­cy póź­niej nie­śmia­łe pró­by ra­to­wa­nia za­byt­ku przez o­czysz­cza­nie zam­ko­we­go te­re­nu z po­ras­ta­ją­cej go roś­lin­noś­ci. Sta­ra­nia te o­ka­za­ły się nie­sku­tecz­ne, bo­wiem suk­ce­syw­nie roz­bie­ra­na przez o­ko­licz­nych chło­pów bu­do­wla nisz­cza­ła w szyb­kim tem­pie.
W1864 ro­ku ru­i­ny zam­ku na­był wroc­ław­ski ku­piec Mar­cus Schot­tlan­der, któ­ry po kil­ku la­tach sprze­dał je gwa­rec­twu gór­ni­cze­mu z Bia­łe­go Ka­mie­nia. W 1912 ro­ku Ci­sy sta­ły się wła­sno­ścią ber­liń­skie­go rad­cy han­dlo­we­go Wil­hel­ma Le­der­man­na, a pięć lat póź­niej - wroc­ław­skie­go hur­tow­ni­ka E­ma­nu­e­la Auf­rich­ta. W 1927 bar­dzo znisz­czo­ne, nie­mal dosz­częt­nie ro­ze­bra­ne przez miesz­kań­ców mu­ry, pod­da­ne zos­ta­ły kon­ser­wa­cji prze­pro­wa­dzo­nej pod nad­zo­rem wał­brzys­kie­go ar­chi­tek­ta Wal­the­ra Breh­me­ra. W kon­sek­wen­cji u­da­ło się od­two­rzyć głó­wny uk­ład przes­trzen­ny, za­bez­pie­czo­no ru­iny bu­dyn­ku miesz­kal­ne­go, wy­rów­na­no ko­ro­nę wie­ży, zre­kon­stru­o­wa­no zew­nę­trzną bra­mę wjaz­do­wą wraz z mos­tem. Dru­ga woj­na świa­to­wa o­raz jej nas­tęp­stwa nie słu­ży­ły och­ro­nie za­byt­ku i do­pie­ro w la­tach 60. u­bie­głe­go wie­ku za­bez­pie­czo­no go do sta­nu trwa­łej ru­iny. Póź­niej kil­ka­krot­nie po­dej­mo­wa­no jesz­cze skrom­ne pró­by wy­cin­ki po­ras­ta­ją­cej za­mek dzi­kiej roś­lin­noś­ci, u­łat­wio­no też dos­tęp do ru­in bu­du­jąc drew­nia­neą kład­kę nad fos­ą i e­le­men­ty ma­łej ar­chi­tek­tu­ry.
Wa­row­ny zes­pół u­sy­tu­o­wa­no na ska­lis­tym wzgó­rzu wzno­szą­cym się na wy­so­kość 350 me­trów n.p.m., któ­re­go pół­noc­ny stok stro­mo o­pa­da w głę­bo­ką do­li­nę rze­ki Czy­żyn­ki. Za­mek pier­wot­nie skła­dał się z cy­lin­dry­cznej ma­syw­nej wie­ży o śred­ni­cy ok. 10 me­trów włą­czo­nej w czwo­ro­bok mu­rów ob­wo­do­wych o wy­mia­rach 22x28 me­trów, z u­miesz­czo­nym w pół­noc­nej częś­ci co naj­mniej dwu­kon­dyg­na­cyj­nym bu­dyn­kiem miesz­kal­nym, o­bej­mu­ją­cym czte­ry lub sześć kry­tych stro­pa­mi po­miesz­czeń, wśród nich du­żą sa­lę, kuch­nię o­raz iz­bę dla stra­ży. Bra­ma wjaz­do­wa na nie­wiel­ki dzie­dzi­niec znaj­do­wa­ła się w za­chod­niej kur­ty­nie mu­rów. Do­stę­pu do zam­ku od pół­no­cy bro­ni­ła wspom­nia­na wy­żej stro­ma do­li­na rze­ki, a od po­łud­nio­we­go wscho­du - wy­ku­ta w ska­le fo­sa.
Po 1466 za­mek po­więk­szo­no i zmo­der­ni­zo­wa­no. Praw­do­po­dob­nie w tym cza­sie pow­stał za­chod­ni dzie­dzi­niec z mu­rem wo­kół naj­star­szej częś­ci wa­row­ni, a w kon­sek­wen­cji mię­dzy­mu­rze. W ko­lej­nym stu­le­ciu wzmo­cnio­no wschod­nią flan­kę do­sta­wia­jąc ciąg mu­rów z pół­o­krą­głą bas­te­ją, wzdłuż któ­rych bieg­ła ścież­ka do bra­my wschod­niej, po­prze­dzo­na szy­ją bram­ną i mos­tem na fo­sie. Pod ko­niec XVI wie­ku za­mek sta­no­wił u­for­ty­fi­ko­wa­ny zes­pół ka­mien­nych mu­rów ob­ron­nych po­pro­wa­dzo­nych w ten spo­sób, że two­rzy­ły o­ne dwa dzie­dziń­ce i dwa przed­zam­cza o­bej­mu­ją­ce śred­nio­wiecz­ny za­mek wy­so­ki. Łą­czna dłu­gość zes­p­ołu na osi wschód-za­chód wy­no­si­ła 150 me­trów, a w kie­run­ku pros­to­pad­łym - 50 met­rów.
Dziś Ci­sy są już tyl­ko ma­low­ni­czą ru­i­ną z częś­cio­wo za­cho­wa­ny­mi frag­men­ta­mi zam­ku wy­so­kie­go o­raz licz­ny­mi od­cin­ka­mi XV- o­raz XVI-wiecz­nych mu­rów ob­ron­nych, szcze­gól­nie o­ka­za­łych i u­ro­dzi­wych w pół­noc­nej częś­ci za­ło­że­nia. Wschod­nia dro­ga do wa­row­ni pro­wa­dzi zre­kon­stru­o­wa­ną bra­mą, po­prze­dzo­ną prze­rzu­co­nym nad su­chą fo­są drew­nia­nym mos­tem, przy któ­rej u­sta­wio­no ta­bli­cę z in­for­ma­cją tu­rys­tycz­ną. Ob­szar zam­ko­wy jest roz­le­gły i sil­nie po­ro­śnię­ty roś­lin­noś­cią. W od­leg­łoś­ci kil­ku­set met­rów w kie­run­ku po­łud­nio­wym znaj­du­je się cie­ka­wy za­by­tek daw­ne­go wy­mia­ru spra­wied­li­woś­ci - ma­syw­ny, ka­mien­ny krzyż po­kut­ny, po­sta­wio­ny praw­do­po­dob­nie przez za­bój­cę w miej­scu do­ko­na­nej zbrod­ni. Wstęp do ruin wol­ny.
Ru­i­ny po­ło­żo­ne są na te­re­nie Ksią­żań­skie­go Par­ku Kra­jo­bra­zo­we­go, o­ko­ło 1 ki­lo­metr na po­łu­dnio­wy za­chód od wsi Cie­szów. Ko­ło Ci­sów spo­ty­ka­ją się: zie­lo­ny Szlak Zam­ków Pias­tow­skich i­dą­cy z Za­gó­rza Śląs­kie­go do Grodź­ca o­raz pro­wa­dzą­cy do Strze­go­mia żół­to-nie­bie­sko-żół­ty Szlak U­ła­nów Le­gii Nad­wiś­lań­skiej. War­to wspom­nieć, że za­led­wie jed­ną go­dzi­nę dro­gi zaj­mu­je doj­ście stąd do pięk­ne­go zam­ku Książ. 
-Za cza­sów pa­no­wa­nia ksią­żąt świd­nic­ko-ja­wor­skich wa­row­nia na­zy­wa­na by­ła m.in. Zeisk­berg (1327), Czeys­ber­ge (1369), Czys­berg (1370), a nie­co póź­niej Czis­sberg (1389) i Czeis­berg (1389). W XV stu­le­ciu naz­wa ta u­leg­ła zniem­cze­niu i od­tąd miej­sce to o­kreś­la­no mia­nem Zeis­berg lub Zeis­ken­schloss. W wie­ku XIX po­ja­wi­ły się for­my Czes­chaus oraz Czechs­sburg (1818), któ­re funk­cjo­no­wa­ły do koń­ca dru­giej woj­ny świa­to­wej. Z cza­sów pol­skie­go o­sad­nict­wa po­wo­jen­ne­go pa­mię­ta­my okreś­le­nia Ci­so­wiec (1946), Ci­sek (1947) i wresz­cie współ­cześ­nie przy­ję­te Ci­sy."-tekst ze strony: https://www.zamkipolskie.com/cisy/cisy.html

Zatrzymujemy się przed nową, drewnianą kładką  przerzuconą nad fosą i wiodącą do wnętrza ruin zamku. Najpierw oczywiście robimy zdjęcia na zewnątrz i dopiero po nich wchodzimy na drewniany pomost. Wędrujemy nim niespiesznie, mijamy bramę i stajemy na zamkowej ziemi i powoli idziemy obejrzeć ruiny zamku. 
































Niespiesznie wędrujemy wydeptanymi ścieżkami, wijącymi wzdłuż pozostałości murów dawnego zamku. Wchodzimy wszędzie gdzie się da, oglądamy wszystko i robimy całkiem sporo zdjęć. Oboje stwierdzamy że Zamek Cisy musiał być większy niż Zamek Bolczów.


















Po obejrzeniu zamkowych ruin, powoli ruszamy w drogę powrotną. Wędrujemy najpierw leśnym duktem. Nią docieramy do skraju lasu i wkraczamy na polną, bagnistą drogę, tą samą którą przyszliśmy. Od razu zauważamy że po naszym przejściu, przejechał nią jakiś samochód o czym świadczą dwie koleiny po kołach odbitych w błocie i w resztce śniegu. Dzięki tym koleinom wędruje nam się o wiele lepiej, ale silny wiatr wiejący nam prosto w twarze uprzykrza nam wędrówkę. Opatulamy się szczelniej, zapinając kurtki i zakładając kaptury na głowę idziemy w kierunku Strugi i zaparkowanego na terenie pałacowym autka. Gdyby nie silny wiatr, wiejący prosto nam w twarze, to wędrówka nie byłaby tak uciążliwa. 











Śmiejąc się, stwierdzamy że pokonując tą samą drogę drugi raz, wydaje się ona krótsza....
Kiedy docieramy do Pałacu Struga i zaparkowanego tam naszego samochodu, wsiadamy do niego, zjadamy ciasto, pijemy herbatę i dopiero po posileniu się ruszamy w drogę powrotną do domu :) 
Podróż mija nam bezproblemowo i dość szybko.
I tak kończy się nasz dzisiejsza wycieczka, kolejna już niebawem, więc do zobaczenia wkrótce :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie, życzymy miłej lektury i zdrowia :)

Danusia i Radek :)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz