poniedziałek, 6 stycznia 2014

Trzech Króli na Śledzikowej Polanie :)

 Dziś święto Trzech Króli,święto katolickie i dzień wolny od pracy.
Maciej kilka dni temu zaproponował spotkanie koleżeńskie,na "polanie śledzikowej". Lekko sceptycznie nastawieni do tegoż pomysłu,postanowiliśmy zmienić swoje plany i wziąć udział w pierwszym tegorocznym wspólnym wędrowaniu,ognisku i biesiadowaniu.










Po śniadaniu i kawie,pakujemy plecaki i lekko spóźnieni idziemy ulicami Jeleniej Góry na miejsce spotkania.Zastanawiamy się ile osób dziś przybędzie?














Dochodząc na miejsce spotkania,dostrzegamy dość sporą grupę i jesteśmy tym widokiem mile zaskoczeni,bo żadne z nas nie spodziewało się takiej frekwencji.


Grupa czekająca by wyruszyć na polanę śledzikową :)



Ruszamy...









Basia zapatrzyła się :)





Pogoda przepiękna,jak nie styczniowa,bardziej przypomina wiosenną,niż zimową.Po przywitaniu się z wszystkimi,ruszamy ku naszej polanie.Idąc przez pola,oglądamy się za siebie podziwiając przecudne widoki.Jelenia Góra otulona mgiełką i szczyty Karkonoszy górujące nad okolicą.Słońce i błękit sprawiają,że dzisiejsi wędrowcy stają jak zaczarowani,podziwiając piękno nas otaczające.










Fotografowie :)

Rozmowa na szczycie :)













Śniegu nie było wcale....






Tam gdzie nie doszło słońce,trawy było oszadzione :)





Kropelkowe impresje :)

Świat zamknięty w kropli :)



























Gałęzie jak pajęczyna :)

Ogromna sieć....











Przez pola i las docieramy do naszej "Śledzikowej Polany". Jest tu dość przestronna wiata z dwoma stołami,a na środku miejsce na ognisko,które już powoli zaczyna płonąć.Dochodząc do wiaty,okazało się,że nie tylko my postanowiliśmy tu świętować.Dość spora grupa,podobnych nam wędrówkowiczów rozgościła się przy jednym ze stołów i już biesiaduje.My rozgaszczamy się przy drugim stole.Każdy z nas przyniósł coś do jedzenia w plecakach i teraz wszystkie wiktuały zapełniają stół.Ognisko płonie,więc kiełbaski ponabijane na kijach,skwierczą nad płomieniem,roznosząc smakowity zapach po okolicy,a my biesiadujemy,ciesząc się ze spotkania :)
























"Trzech Króli " :)


































Wspólne zdjęcie dwóch grup :)

Przy biesiadowaniu i pogaduchach,czas szybko upływa,więc zanim powoli zaczniemy się rozchodzić do domów,przyszła pora na pierwsze grupowe zdjęcie przy ognisku.Stajemy więc w półkolu,za ogniskiem i robimy sobie grupowe zdjęcia.Dołączają do nas wędrówkowicze,biesiadujący przy stole obok i jest nas teraz spora grupa !!!!

Zanim zaczniemy dalszą biesiadę przy stole,Krzysztof zadał trzy pytania dotyczące osoby związanej z miejscem,obok którego przechodziliśmy.Na dwa z trzech pytań,prawidłowo odpowiedziała Sofijka i w nagrodę otrzymała od Krzysztofa książeczkę o Borowym Jarze.
Brawo Zosiu !!!!


































Mój plecak :)








Kolejka do choinki :)

Pa,pa Sofijko :)

Na naszym niebie sobie lata...





Chwalę się zdjęciem,które dostałam od Jurka :)



















Kiedy wszystko zostało zjedzone,posprzątane,a ognisko ugaszone,powoli ruszyliśmy dalej.Grupa podzieliła się,część ruszyła w drogę powrotną,do domu,a spora część wybrała jeszcze spacer ku Perle Zachodu.My oczywiście wybraliśmy spacer-po takim biesiadowaniu trza trochę się jeszcze poruszać.Idziemy zielonym szlakiem i nim wędrując ku naszemu celowi,mamy okazję podziwiać piękno otaczającej nas przyrody.Krople wiszące na gałązkach,zamarznięte kałuże z niezwykłymi wzorami,czerwone kiście niezmarzniętej kaliny,mchy i porosty,o niezwykłych kolorach,ogromne pąki drzew,czekające na więcej ciepła,by wypuścić liście,a wszystko z malowniczymi chmurkami na błękitnym niebie ukazuje się nam,ciesząc nasze oczy :)










Uśmiechnięci :)



Puchate :)











Świat zamknięty w kropli :)










Zostaję dość daleko z tyłu.Nie mogę się nasycić pięknem,które mnie otacza.Robię całe mnóstwo zdjęć i zapominam o całym świecie.Doszło do tego,że Radek musiał się wrócić po mnie i delikatnie dać mi do zrozumienia,że gdy będę szła w takim tempie to mnie noc zastanie.
Dyscyplinuję się i powoli docieram do Perły Zachodu.Tu zaglądam na jezioro,wypatrując nurogęsi.Oczywiście są.Kilka tych ptaków pływa sobie tuż obok łabędzi.Są niesamowicie płochliwe,więc zdjęcia ich robię z ogromnej odległości.




I któż tu jest???





W schronisku jest niesamowicie gwarno i tłoczno.Ledwo udaje nam się znaleźć większy stół i aby się pomieścić przy nim pożyczamy wolne krzesła z innych stolików.Rozsiadamy się przy piwku,ciesząc się z dzisiejszego spotkania :) Część z nas zamawia sobie coś ciepłego do jedzenia,a my wiedząc,że w domu czeka na nas obiad,zamawiamy słodkie małe co nieco :)
Zajadając się słodkościami,dostrzegamy Ewę z mężem i Irenką.Witamy się z Nimi,chwilkę rozmawiamy i cieszymy się ze spotkania :)
Strudel na ciepło z lodami-pyszne!!!

Ciasto czekoladowe na ciepło z sosem-pychota !!!!



Parka nurogęsi :)



I znów czas nam szybko upłynął,pora więc powoli wracać do domu.
Opuszczamy Perłę Zachodu i idziemy wzdłuż Bobru ku Jeleniej Górze.Po drodze spotykamy Elę i Halinkę.Witamy się z Nimi serdecznie,składamy sobie na wzajem życzenia i rozstajemy się.One idą  ku Perle,a my w drugą stronę :)






Zachodzące słoneczko,wyróżowiło chmureczki :)



Powoli zaczyna zachodzić słońce,lekko wybarwia chmury na różowo,a my przechodzimy przez różową kładkę i tuż za nią rozdzielamy się-część idzie na Zabobrze,a część ku centrum.
Śnieżka :)

Wzgórze Krzywoustego z grzybkiem :)



Miejcie się na baczności,czujne oko się Wam przygląda !!!



Zostało nas pięcioro.Namawiam wszystkich by przejść koło ratusza.Jeleniogórska choinka ma swój urok.Robimy kilka zdjęć,wszak już niedługo jej tu nie będzie.Po choinkowej sesji rozstajemy się i ruszamy ku domowi,ciesząc się z dzisiejszego dnia :)












I tak nam minął dzisiejszy,świąteczny dzień.
Było pięknie,magicznie,wesoło i radośnie :)
Warto było spotkać się ze znajomymi,wspólnie biesiadować i wędrować.Nowy Rok i nowe wędrówki przed nami.
Do zobaczenia więc niebawem :)

Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)


Zdjęcia tu dodane są Henryka,Macieja,Radka i moje :)


Danusia i Radek :)

 A na koniec kilka zdjęć,które dostałam od Zdzicha :)












4 komentarze:

  1. Pogoda jak marzenie na takie wycieczki. Nas też wywiało z domu, kolejny raz do Goerlitz :-) Pozdrawiamy cieplutko pierwszy raz w Nowym Roku. Oby nam się wszystkim spełniły marzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak Anetko,pogoda jak marzenie i jakie cudowności można było znaleźć w trawie....
      Cieszę się,że Wam wycieczka też się udała,z przyjemnością obejrzę zdjęcia u Ciebie i przeczytam co ciekawego znaleźliście :)
      Wszelkiej pomyślności w Nowym Roku :)

      Usuń
  2. Hej, bardzo masz ładny plecak! Gratuluję tylu odznak! Myśmy nic nie wiedzieli o spotkaniu 6 stycznia. Pozdrawiam Janusz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Janusz.Plecak już stary i tylko czasem ze mną wędruje,ale odznaki stale jakieś dochodzą.
      O 6 stycznia "wici" rozsyłał Maciej,więc nie wiem do ilu osób wiadomość dotarła.
      Szkoda że Ciebie nie było,ale kolejne wędrowanie niebawem.
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń