czwartek, 2 stycznia 2014

Spacer nad Bobrem :)

Święta,święta i po świętach !!!
Ja mam dziś jeszcze wolne,Radek wziął sobie urlop,więc trzeba ten dzień jakoś wykorzystać :)
Namówiliśmy (o dziwo,nie było to trudne!),Tatę Radka,by razem z nami spędził dzisiejszy dzień.Ma być spacer nad Bobrem :)
Jedziemy autobusem MZK do Siedlęcina.Idziemy do Wieży Książęcej po pieczątki i teraz już zaczynamy spacer.






















Pogoda nam dziś sprzyja.Jest dość ciepło,świeci słoneczko,a błękit nieba z niewielkimi chmurkami dodaje krajobrazowi uroku.Opuszczamy Siedlęcin i wchodzimy na leśną drogę,biegnącą wzdłuż Bobru.Woda w rzece jak lustro,tylko gdzieniegdzie pływają kaczki.Jesteśmy w Krajobrazowym Parku Doliny Bobru :)
O parku można przeczytać tu :
http://www.dzpk.pl/pl/parki-krajobrazowe/90-park-krajobrazowy-doliny-bobru.html



Sroka :)







Cisza i spokój dookoła.Słoneczko oświetla nam drogę,a tam gdzie nie sięga promykami,trawy mają kryształki zmrożonej rosy.Podziwiamy piękno i spokój krajobrazu i cieszymy się,że możemy to piękno podziwiać :)
Idziemy wolno,nie spiesząc się,ścieżką usłaną rudymi liśćmi :)
Rzeka powoli przechodzi w Jezioro Wrzeszczyńskie.
Pamiętam,jak pierwszy raz,kilka lat temu,jechałam tędy na rowerze.Miejscami schodziłam z roweru i prowadziłam go,gdyż ścieżka była dla mnie za wąska.Z jednej strony wysokie,strome zbocze ze skałami,a z drugiej strony,stromo spadający brzeg rzeki i pomiędzy tym wąska ścieżka.Na mnie to robiło niemałe wrażenie.



































Robimy zdjęcia i spacerowym krokiem dochodzimy do elektrowni.
O elektrowni można przeczytać tu:
http://www.tauron-ekoenergia.pl/elektrownie/energia-wodna/zew-jelenia-gora/Strony/wrzeszczyn.aspx#ad-image-0



















Przechodzimy po koronie zapory na drugą stronę i tu,dzięki temu,że drzewa są nagie,dostrzegamy na wzniesieniu ruiny jakiejś budowli.Ciekawość jest silniejsza i już wszyscy troje idziemy drogą w kierunku owych ruin.Wielki budynek,bez dachu i pustymi oknami,oświetlony słońcem nie wygląda strasznie.Sprawia,że w sercu rodzi się żal,że to kiedyś tętniące życiem miejsce,stoi opuszczone.Chodzimy po podwórzu,zaglądamy do innych budynków,ruin i zastanawiamy się co tu kiedyś było.Najbardziej prawdopodobną odpowiedzią jest,że tu było kiedyś duże gospodarstwo,ze stodołą,oborą lub stajnią....Takie mamy przypuszczenia.
Po zajrzeniu do ruin,powoli schodzimy z powrotem.Teraz będziemy iść drugim brzegiem,kierując się ku Siedlęcinowi.











































Po tej stronie jeziora,jest dużo chłodniej.Słoneczko tu nie dochodzi o tej porze roku,więc i wody przy brzegu są zamarznięte.Przechodzimy przez strumyk po kamieniach i kiedy wychodzimy zza zakrętu,naszym oczom ukazała się piękna,szeroka,wysoko nad brzegiem usypana droga.Nie ma śladu po dawnym szlaku,idącym niemal przy samej wodzie.Teraz na jezioro patrzymy ze sporej wysokości.W miejscu gdzie woda strumyczka spływa po kamieniach,tworząc niewielki wodospadzik,jest zrobiony mostek i zakole z miejscem na ognisko.Na poboczu leżą nawet naostrzone kijki,czekając aż przyjdzie kolej smażenia kiełbasek.Patrzymy na to ze zdziwieniem,bo kiedy myśmy tu byli ostatni raz,rok temu?I takie zaszły zmiany?




















Nurogęsi :)

Idąc brzegiem dostrzegamy w oddali na wodzie kilka dziwnych,innych niż nam znane,kaczek.Podchodzimy niesamowicie wolno i cicho,robiąc z oddali zdjęcia,ale one i tak musiały nas dostrzec,bo zwyczajnie wszystkie w jednym momencie poderwały się do lotu.Okazało się,że te płochliwe kaczki to nurogęsi.






















Po odlocie nurogęsi,my powoli też opuszczamy las i wchodzimy do Siedlęcina kierując się ku Perle Zachodu.Przechodzimy obok elektrowni wodnej Bobrowice I i o niej przeczytać można tu:
http://www.tauron-ekoenergia.pl/elektrownie/energia-wodna/zew-jelenia-gora/Strony/bobrowice-i.aspx#ad-image-0


My mamy tu chwilę na sesję zdjęciową z Jeziorem Modrym i Perłą Zachodu w tle.Tu też dostrzegamy parkę nurogęsi.Po zdjęciach idziemy już do schroniska.
































Wchodzimy do schroniska Perła Zachodu.Zamawiamy trzy zupy rybne i trzy jogurty z ciepłym miodem i orzechami.Pani poinformowała nas,że będziemy musieli trochę poczekać.Mówimy,że poczekamy i rozsiadamy się przy stoliku.Tato Radka przez okno wypatrzył nurogęsi,więc idę z Nim na zewnątrz,zostawiając Radka w środku (ma puścić głuchego,gdyby nasze zamówienie było już gotowe-tak się umawiamy). Ja i Tatko idziemy na taras i zaglądamy na wody jeziora.Dostrzegamy nurkujące łabędzie i jedną parkę nurogęsi.Oj trudno im zrobić zdjęcia z bliższej odległości-są niesamowicie płochliwe.
Dzwoni Radek-jedzenie już gotowe,czeka na stole-wracamy do środka :)










Zupa rybna pachnie nieziemsko,kusząc i zapraszając do jej skosztowania-PYCHA !!!!
A deser-niebo w gębie-rozkosz dla podniebienia!!!!
Po posiłku,powoli,ruszamy w drogę powrotną do Jeleniej Góry.I znów idziemy wzdłuż Bobru,spoglądając na rzekę z góry-tak jest usytuowana ścieżka.Robi się chłodniej,wszak to już popołudnie i słoneczko powolutku zaczyna chylić się ku zachodowi.




Tak oto spacer niewielkim odcinkiem Doliny Bobru udał nam się wybornie !!!
Było pięknie,błękitnie,słonecznie i pysznie.
Teraz pora na kolejną wędrówkę,więc do zobaczenia niebawem :)


Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)


Danusia i Radek :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz