Radek pracuje,więc jadę sama.
Dostaję od Niego smsa bym wzięła cieplejsze ubranie,bo jest zimno.
Pakuję więc do plecaka dodatkową bluzę dresową,a oprócz tego biorę kurtkę.
Spakowana,postanawiam bez pośpiechu zjeść śniadanie i na spokojnie wypić kawę,kiedy dzwoni do mnie Gosia.Jest już w Jeleniej Górze na dworcu PKS.Jedziemy więc z tatą Radka po Gosię i w ten oto sposób już nie będę dziś wędrować sama.
Pierwszy przystanek. |
"Wazonik". |
Czas pokaże.
Wysiadamy w Karpaczu-Biały Jar.Tu witamy się z Irenką i dowiadujemy się,że Ona ma takie same plany jak my.Poza tym spotykamy na przystanku Bogusia i teraz wszyscy razem ruszamy na szlak.
Wybraliśmy czarny.Mijamy kasę KPN-u i zaczynamy się wspinać.Najpierw nasz szlak jest dość monotonny,bez widoków,wśród lasu.Jest odnowiony i naprawiony,więc idzie się dość dobrze.Wspinając się coraz wyżej,zaczyna nas mijać coraz więcej podobnych nam,wędrowców.Wszyscy dziś zmierzają na Śnieżkę.Mijają nas harcerze z chorągwiami i zwykli turyści.My się nie spieszymy,mamy sporo czasu by dojść na szczyt.Jak na razie pogoda nam dopisuje i nawet nie jest zimno.
Tak dochodzimy do Białego Jaru-tu robimy sobie króciutką przerwę.
To tu w marcu 1968r. zeszła lawina,pod którą zginęło 19 osób,a czterdzieści lat później,lawina pogrzebała snowboardzistę.
Biały Jar. |
Po odpoczynku skręcamy w lewo i w dalszym ciągu idziemy czarnym szlakiem.Teraz droga pnie się do góry dość łagodnie,a widoki jakie zaczynają się rozpościerać zapierają dech w piersiach.Piękno roztacza się wokół nas,nawet chmury na niebie dziś są wyjątkowe.
Tak oto dochodzimy do górnej stacji wyciągu na Kopę i tu naszym oczom na moment pokazała się Śnieżka.Wyłoniła się zza chmur,które ją szczelnie otulały i za chwilę znów się nimi zasłoniła.
Humory nam dopisują,pogoda nam sprzyja,nie czujemy zimna ani zmęczenia gdy dochodzimy do Domu Śląskiego.Tu robimy dłuższą przerwę.Zjadamy co nieco i dopiero po jakimś czasie ruszamy dalej.
Po wyjściu z Domu Śląskiego okazało się,że jest o wiele zimniej niż było wcześniej.Gosia ubrała się dziś zbyt letnio,więc dałam Jej swoją bluzę dresową i teraz wszyscy wspinamy się na szczyt naszej "królewny".
Śnieżka-najwyższy szczyt Sudetów(1602m n.p.m.) i Karkonoszy.Nazwa "Śnieżka"-wzięła się od przymiotnika śnieżna-pokryta śniegiem i pochodzi z XIXw.
Na jej szczycie znajdują się:
-kaplica św.Wawrzyńca z 1681r.
-budynek Obserwatorium Wysokogórskie Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej
-budynek poczty czeskiej
-górna stacja wyciągu krzesełkowego z Pecu pod Śnieżką.
Kamienisty szlak wiedzie nas na szczyt,gdzie naszym oczom ukazują się "talerze" restauracji i obserwatorium na Śnieżce.Pełno tu ludzi-zwykłych turystów,przewodników i ratowników górskich.Nie dziwi to,bo dziś święto Ich patrona-św.Wawrzyńca.
Św.Wawrzyniec,żył w czasach panowania cesarza Waleriana.Był diakonem i zaufanym papieża Sykstusa II.Podczas prześladowań Kościoła rzymskiego,Wawrzyniec był zarządcą majątku kościelnego.Kiedy papież Sykstus II został zamęczony,Wawrzyńca próbowano wymyślnymi torturami(najpierw siekano go knutami,a później rozłożono go na kracie i wolno palono na ogniem) zmusić do wyjawienia stanu majątku kościelnego i przekazaniu go w całości urzędnikom cesarskim.Żywot Świętego głosi,że przezorny diakon rozdał wszystkie pieniądze pomiędzy ubogich.Kiedy zaś sędzia,nakazał pokazać mu skarby Kościoła,św.Wawrzyniec zebrał tychże ubogich i wskazując na nich palcem miał powiedzieć: "Oto są skarby Kościoła".
Zmarł 10 sierpnia 258r.
Jest patronem: Hiszpanii, Kanady, Sri Lanki, Rzymu, Rotterdamu, Norymbergi, Wodzisławia Śląskiego, Słupcy (od 10 sierpnia 2010) i wielu innych miast na świecie oraz diecezji pelplińskiej. Piekarzy, kucharzy, bibliotekarzy, komediantów, ubogich, administratorów, archiwistów, hutników szkła, szklarzy,sudeckich przewodników górskich i ratowników GOPR. Wzywany bywa w obronie przed pożarem, poparzeniami i chorobami reumatycznymi.
Na szczycie spotykamy Jarka,Marlenę,Wiesię,Tereskę i Witka.Są jeszcze Sylwia i Paweł-ale Ich nie mamy szczęścia zobaczyć.
Sufit kaplicy św.Wawrzyńca na Śnieżce. |
Kaplica na Śnieżce została wybudowana w latach 1655-1681,dzięki inicjatywie hrabiego Krzysztofa Leopolda von Schaffgotscha jako wotum za zwrot dóbr cieplickich skonfiskowanych jego ojcu. Ponadto miała ona potwierdzać jego prawa do Śnieżki.Bernard Rosa,krzeszowski opat,poświęcił kaplicę 10 sierpnia.
W 1981r. podczas 300-lecia otwarcia kaplicy,przewodnicy sudeccy i ratownicy GOPR obrali na swego patrona św. Wawrzyńca i od tamtej pory co roku o godzinie 12:00 odprawiana jest uroczysta Msza św.I dziś również.
W latach parzystych mszę odprawia czeski biskup,a w nieparzystych polski biskup.W tym roku uroczystą mszę prowadził Jan Vokal-czeski biskup z Hradec Kralove.
Zrobiło się niesamowicie zimno,więc idziemy do Anežki-czeskiego punktu pocztowego.Tu stempluje dzienniczki turystyczne,kupuję vizytki,czaj i ślivovice na rozgrzanie.Siadamy przy stoliku i spoglądając na termometr znajdujący się ścianie robi się nam jeszcze zimniej,brrr....Opuszczamy jednak ciepłe schronienie i idziemy po pieczątki do polskiego schroniska i restauracji.Tu przykra niespodzianka,bo pan,przebrany za Ducha Gór usiłuje wcisnąć mi certyfikat,a nie chce przybić pieczątki.Po chwili pertraktacji mam dwie pieczątki.
Wychodzimy na zewnątrz i tu spotykamy "Walończyków"-dostajemy od Nich certyfikaty i ametysty.Robimy sobie z Nimi zdjęcia i decydujemy się już wracać.Najpierw jednak musimy zdecydować,którą wybrać trasę.Wybieramy moją wersję powrotu-zejść do Domu Śląskiego,później do Strzechy Akademickiej i Samotni,przez Polanę i zielonym szlakiem Doliną Pląsawy do Karpacza.
Prawie dotykając chmur.... |
Opuszczamy Śnieżkę,powoli schodzimy napawając oczy pięknem roztaczającym się wokół nas.Chmury tańczą nad górami,prawie można ich dotknąć.Niesamowicie to wygląda.
Schodząc drogą jubileuszową,mijają nas samochody wiozące księży,polityków i gości biorących udział w dzisiejszej mszy.
My powoli oddalamy się od naszej "królewny",co jakiś czas oglądamy się,by jeszcze raz spojrzeć na Nią.Tak oto dochodzimy do schroniska Strzecha Akademicka.Tu robimy sobie króciutki postój.Zaglądamy do bufetu i nie znajdując niczego dla siebie,postanawiamy zejść do Samotni.Tam zjemy małe co nieco.
Strzecha Akademicka. |
Samotnia. |
W Samotni jest o wiele spokojniej,niż w Strzesze Akademickiej,za to czerwieni się od kurtek przewodników sudeckich.Zamawiamy sobie piwo i pierogi.Posilamy się i odpoczywamy,nabierając sił przed dalszą drogą.
Po opuszczeniu gościnnych progów schroniska ruszamy dalej.Przed nami Polana i zejście na zielony szlak wzdłuż Pląsawy,jest on odnowiony.Zrobiono punkt widokowy na płynącą w dole Pląsawę.Robimy sobie tu zdjęcia i nie wiadomo skąd otacza nas duża grupa dzieciaków.Schodzą tak jak my do Karpacza.
Pląsawa |
Goryczka trojeściowa. |
Dochodzimy do Karpacza-Biały Jar i okazało się,że nie musimy wcale długo czekać na autobus.Wsiadamy i odjeżdżamy do Jeleniej Góry.
Żegnamy naszą Śnieżkę-do następnego spotkania.
W Jeleniej Górze rozstajemy się,każda z nas wysiada na innym przystanku.
Tak oto,znów dobiegła końca kolejna wędrówka.
Pora na następną.
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko wszystkich czytających,życząc miłej lektury :)
Do zobaczenia.
Danusia.
:) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz