niedziela, 20 kwietnia 2014

W Świątecznym nastroju :) Kopanina :)

Błękitne niebo i słoneczko,za oknem spowodowało,że postanowiliśmy przekonać Tatę Radka,by dzisiejszy,świąteczny dzień spędził z nami.
Po śniadaniu wielkanocnym i długiej sesji zdjęciowej "naszych sąsiadów"-pustułek,zdecydowaliśmy się na wyjazd do Czech.










Nawoływanie...Pani pustułkowa jest głodna...





Pan pustułek sprawdza,czy w gnieździe wszystko w
porządku.





























Jedziemy najpierw do Příchovic,po Turistickou známku-wieży widokowej "Maják Járy Cimrmana". Zostawiamy samochód i Tatę Radka na parkingu,a sami idziemy do wieży widokowej.W kasie kupujemy Turistickou známku i turistické vizitky,zaglądamy do pamiątkowej księgi,robimy kilka zdjęć i wychodzimy na zewnątrz.Nie wchodzimy dziś ani na wieżę,ani do Muzeum-mamy co innego w planach,ale jeśli ktoś chce zobaczyć jak wygląda Muzeum i co widać z wieży widokowej,to zapraszam do zajrzenia tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2013/06/spanila-jizda-cyklostezkou-jary.html
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2013/07/latarnia-i-izera-widoki-i-wodaa-zimne.html


























Po sesji zdjęciowej z wieżą widokową,wsiadamy do samochodu i jedziemy ku naszemu,głównemu celowi.Zaplanowaliśmy sobie,że zostawimy autko w Malej Skále i stąd pójdziemy dalej.
W Malej Skále,okazało się,że nie mamy gdzie zaparkować,postanawiamy więc pojechać dalej i w ten sposób skrócić sobie drogę.Jedziemy więc dalej.Zatrzymujemy się na niewielkim parkingu u podnóża zamku Frýdštejn.Idziemy skrajem szosy,kierując się ku ruinom skalnego zamku.Po drodze,robimy całe mnóstwo zdjęć.
Zamek Frýdštejn,niesamowicie malowniczo się prezentuje,górując nad otoczeniem.















































Zamek Frýdštejn wybudowano prawdopodobnie w połowie XIV wieku (nie zachowały się jednak żadne udokumentowane wzmianki historyczne o tym wydarzeniu). Warownia usytuowana została w strategicznym punkcie na wysokiej skale,skąd rozpościera się imponujący widok pozwalający kontrolować całą okolicę.W 1432 roku zamek,był oblegany przez husytów,ale nie został zdobyty.
Na przestrzeni wieków warownia wielokrotnie zmieniała swoich właścicieli.W połowie XVI wieku zamek utracił swoje strategiczne znaczenie,po czym opuszczony zaczął stopniowo popadać w ruinę.
Do czasów obecnych zachowała się 15 metrowa,cylindryczna wieża i pozostałości murów obronnych.W latach dziewięćdziesiątych XX wieku,ruiny zostały zabezpieczone i udostępniono je do zwiedzania.
My robimy sobie zdjęcia z malowniczymi ruinami,nie wchodząc do środka-dziś przed nami inny cel.Po sesji zdjęciowej,mijamy zamek,przechodzimy przez łąkę i wchodzimy do lasu.






















Leśna droga wiedzie coraz wyżej,wyprowadzając nas na asfaltową drogę,pomiędzy wiejskie domy,z łąkami pełnymi białych stokrotek i żółtych mniszków.Im wyżej jesteśmy,tym piękniejsze pokazują się widoki za nami.Oglądamy się za siebie i zastygamy na chwilę,by oczy i aparaty nacieszyć piękną panoramą.



































I tak idąc powoli i odwracając się co jakiś czas,dochodzimy do naszego celu-do Kopaniny.Stajemy obok murowanej wieży widokowej-jest zamknięta.Zastanawiamy się czy ktoś poszedł po klucz,bo oprócz nas jest tu też kilkoro Czechów.Dochodzimy do wniosku,że pewnie nikomu się nie chciało,zostawiamy więc Tatkę Radka i idziemy do "Pana Janka" po klucz.Wędrujemy przez las i kiedy pomiędzy drzewami dostrzegamy zabudowania,zauważamy też dwójkę młodych ludzi,którzy idą od "Pana Janka"-tak podejrzewamy.Wracamy.Nasze podejrzenie okazało się słuszne,bo para młodych Czechów ma klucz od wieży,którą otwierają i wchodzą do środka,a za Nimi wszyscy ci,którzy czekali przy wieży,wchodzimy więc i my.Kręte,ażurowe,żeliwne schody wiodą nas na górę,ale aby wejść na oszklony taras widokowy,trzeba jeszcze pokonać,strome,drewniane schody i dopiero można rozkoszować się widokami.Wszystkich schodów jest 94-liczyłam.Kiedy jesteśmy już na tarasie,dajemy Czeskiej Dziewczynie pieniądze,za wejście,Ta jednak odmawia i nie bierze od nikogo pieniędzy.Oglądamy więc widoki i robimy zdjęcia,ciesząc się,że możemy tu być.










18-to metrowa,ceglana wieża widokowa,o kształcie walca,została zaprojektowana przez inż.Františka Duba z Turnova.W październiku 1893 roku podjęto realizację jej budowy i mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych,wieża została oddana do użytku,na początku lata 1894 roku.W 1936 roku,wieżę podwyższono,dodając jej oszklony taras widokowy i służy turystom do dziś.













































Po nacieszeniu się widokami,schodzimy z wieży i powoli wracamy tą samą drogą i podziwiamy panoramę rozpościerającą się przed nami.








Oczywiście robimy sobie zdjęcia idąc powoli do samochodu.
Przystajemy jeszcze na chwilę przy czosnku niedźwiedzim,który zauważyliśmy idąc w tamtą stronę.
Wsiadamy do autka i odjeżdżamy,kierując się ku Polsce.Krótki przystanek robimy w Držkovie,gdzie zaglądamy przez kraty do wnętrza kościoła.Kilka zdjęć i w drogę-do domu !!!!
Kilka słów o kofoli-ulubionego napoju Radka i mojego :)
Kofola,czeski i słowacki napój bezalkoholowy.Wyprodukowany w Czechosłowacji w 1960 roku.Do dzisiejszego dnia,na terenie Czech i Słowacji,jest największym konkurentem coca-coli i pepsi.Jest kilka wersji kofoli-o smaku cytrynowym,wiśniowym,bez cukru,z dodatkiem cynamonu,z dodatkiem ziół i czereśniowa.Jest naszym ulubionym,pysznym napojem,który kupujemy sobie gdy jesteśmy w Czechach :) Kto nie pił,niech spróbuje :)

Tak oto kończymy Świąteczny dzień i Świąteczną wędrówkę :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)


Do zobaczenia już niedługo :)


Danusia i Radek :)






















Świąteczna kofola :)

1 komentarz: