sobota, 15 sierpnia 2015

Jeżynowy Róg :)

Dziś późna pobudka,a miało być inaczej...
W pierwszych zamierzeniach,mieliśmy wybrać się z Bożenką,ale zmęczenie "materiału"-czyli praca,weryfikuje skutecznie wszelkie wcześniejsze plany...
Więc mamy Święto :)
Niespiesznie zjadamy śniadanie,pijemy kawę i pakujemy plecaki.Wsiadamy do autka i jedziemy do Krzeszowa.
W Maciejowej oczywiście stajemy w korku-to chyba już standard-tu zawsze trwają prace drogowe...
Tym razem zalewane są asfaltem,wcześniej wyrżnięte dziury dookoła studzienek kanalizacyjnych....
Nigdzie nie ma oznaczeń o utrudnieniach i światłach-to też nasza rzeczywistość....
Jakoś udaje nam się wyjechać z miasta...
Przed nami Krzeszów :)
:)











Im bliżej jesteśmy Krzeszowa,tym więcej dostrzegamy zaparkowanych samochodów na poboczach drogi.Jesteśmy zaskoczeni,ale kiedy wjeżdżamy do centrum,przeżywamy szok!!!! Parkingi są pełne straganów,a między nimi przechadza się niezmierzony tłum....Postanawiamy nie zatrzymywać się teraz,w drodze powrotnej to zrobimy.Jedziemy więc dalej.
Przed nami Chełmsko Ślaskie.
W Jawiszowie zatrzymujemy się by zrobić sobie zdjęcia z figurą św.Jana Nepomucena,a po sesji zdjęciowej jedziemy już do Chełmska.














Samochód zostawiamy na parkingu w Rynku i idziemy w kierunku kościoła.Mamy nadzieję,że dane nam będzie zajrzeć do środka.
Świątynia jednak jest zamknięta,ale w drzwiach są kraty,więc bez problemu oglądamy wnętrze kościoła.Robimy zdjęcia,a po sesji idziemy w kierunku auta,by pojechać dalej.bo tak prawdę mówiąc to mamy w planie co innego.




























\





Wsiadamy do samochodu i jedziemy w kierunku Mieroszowa.Droga wije się serpentynami wyżej i wyżej.Po przejechaniu ponad 2 km od Chełmska,zatrzymujemy się na niewielkim,leśnym parkingu.Stawiamy samochód w cieniu,przebieramy się,bierzemy butelkę z piciem i aparaty i ruszamy ku szczytowi!!!
Idziemy przez las-cień drzew daje nam ochłodę,trwa to jednak tylko chwilę,bo leśna droga wiedzie nas na odkryte zbocze.Nie ma drzew,za to są suche trawy i jeżyny.Mnóstwo czarnych,słodkich  jeżyn.Pochylamy się nad nimi,zrywamy i zajadamy się :)
Słodycz nagrzanych słońcem owoców,daje rozkosz podniebieniom.Pychota !!! Ciężko nam się oderwać od kolczastych krzewów....
Radek ma jednak silniejszą wolę,po jakimś czasie,stwierdza,że możemy nazbierać pysznych owoców w drodze powrotnej i np.zjeść z lodami....I jak tu nie przystać na taką propozycję??? Odpuszczamy więc podjadanie i powoli wędrujemy dalej.Droga wiedzie w las,ale szlak gdzieś nam ginie,za to pojawia się niebieskie oznaczenie,którego do tej pory nie widzieliśmy.













Rozkosz dla podniebienia :)







Na zboczu dostrzegamy drewniany pachołek z oznaczeniami czerwonego i niebieskiego szlaku.Skręcamy tam i naszym oczom ukazują się "zakamuflowane" schody i "ukryta" ścieżka pomiędzy niewyrośniętymi drzewkami....Kiedy mijamy ten swoisty kamuflaż,wychodzimy na ścieżkę pnącą się po zboczu,między suchymi,spłowiałymi od słońca trawami,które smyrają nas po łydkach i kolanach....






Zakamuflowana ścieżka...















Idziemy ścieżką wśród traw,wspinając się coraz wyżej i wyżej...
Po jakimś czasie skręcamy w lewo (gdybyśmy nie zwracali uwagi na oznaczenia,to pewnie poszlibyśmy prosto...) i po przejściu niewielkiego odcinka pomiędzy drzewami,stajemy na odkrytym zboczu.Panoramę mamy stąd przepiękną.Patrzymy,podziwiamy i robimy zdjęcia i dopiero po jakimś czasie dociera do nas,że "zginął" nam czerwony szlak...Wracamy kawałek i odnajdujemy go na drzewie-tu się kończy!!! Jesteśmy więc na szczycie!!!

"Róg (niem. Strittberg, Streit-Berg) - szczyt o wysokości 715 m n.p.m., w południowo-zachodniej Polsce, w Sudetach Środkowych, w Górach Stołowych, w paśmie Zaworów.
Góra położona jest około 2,2 km na północny wschód od granic miejscowości Chełmsko Śląskie.
Najwyższy szczyt północno-zachodniej części Gór Stołowych zbudowany ze skał piaskowcowych kredy górnej. Szczyt to obszerne płaskie stoliwo porośnięte lasem świerkowym, południowo-zachodnie i północne zbocza strome, z kolei wschodnie - łagodne. Na południowo-zachodnim zboczu góry charakterystyczne dwie długie równoległe polany (jedna z nich jest startowiskiem paralotniarskim), opadające w kierunku Chełmska Śląskiego. Na zachód od szczytu, na zboczu góry przy krawędzi lasu znajduje się kapliczka (kościółek) pw. Św. Anny."-Wikipedia.

Podchodzimy więc do oznaczonego drzewa (znów brak tabliczki z oznaczeniem wysokości szczytu:( ),robimy sobie zdjęcia,wypijamy kofolę-potrzebna nam będzie pusta butelka na jeżyny-i powoli zaczynamy wracać.


































Zakamuflowane schody...

















I tak jak sobie wcześniej pomyśleliśmy,tak też robimy.Schodząc z Rogu,zbieramy do pustej butelki 0,7 l słodkie,czarne jeżyny.Dość szybko zapełniamy butelkę,więc teraz każde następne pochylenie się nad czarnymi,pysznymi,soczystymi owocami,skutkuje tym,że trafiają one wprost do ust,a smak rozkoszy towarzyszy nam do samochodu :)
Kiedy już nasz zmysł smaku został zaspokojony i dotarliśmy do autka,wsiadamy i jedziemy do Łącznej,małej wsi,gdzie znajduje się ZOO Farma.
Za każdym razem,gdy jechaliśmy tędy ku granicy z Czechami,obiecywaliśmy sobie,że tu zajrzymy.Dziś jest okazja,ale wchodzimy tylko po vizytki turystyczne.By obejrzeć to miejsce potrzeba trochę więcej czasu,a poza tym chcielibyśmy przywieźć tu Tatkę i z Nim oglądać zwierzaki.Może nam się uda ???
Warto zajrzeć na stronę ZOO Farmy i dowiedzieć się co mają do zaoferowania:http://www.zoofarma.pl/
Po kupnie vizytek i podstemplowaniu dzienniczków,wsiadamy do samochodu i jedziemy na koniec wsi,gdzie na małym poboczu zostawiamy autko,bierzemy aparaty i idziemy obejrzeć Czartowskie Skały.

"Czartowskie Skały (niem. Teufels Berg, Teufelstein) - skałki w południowo-zachodniej Polsce, w Sudetach Środkowych, w Górach Stołowych, w paśmie Zaworów.
Skałki położone są w północno-wschodniej części Zaworów, u podnóży wzniesienia Bieśnik.
Zbudowane są z piaskowców triasowych barwy czerwonej, na których zalegają górnokredowe piaskowce barwy żółtej i jasnoszarej."-Wikipedia.










Przechodzimy przez jezdnię i idziemy najpierw obejrzeć czerwonawego koloru skały znajdujące się tuż przy drodze.Po obejrzeniu ich (pełno pokrzyw,krzaków i śmieci u ich podnóża),wędrujemy kawałek wzdłuż szosy i skręcamy w lewo,w pierwszą leśną drogę.Po paru krokach,okazało się,że jesteśmy na prywatnym terenie-stosowne tabliczki nas o tym informują...Droga wiedzie nas w kierunku łąki i nią idziemy po skosie do pastucha elektrycznego,którym cała łąka jest ogrodzona.Gdy dostrzegamy w prześwicie między drzewami skały,decydujemy pójść do nich na skróty.Przechodzimy na kolanach pod pastuchem i stajemy przed wysoką,piaskowcową skałą.By dostrzec jej szczyt trza zadrzeć głowę do góry i kiedy to robimy,dostrzegamy na jej szczycie niezwykle piękne formy skalne-filary,okna,dziury,pofałdowania itp...Patrzymy przez chwilę na to cudo i decydujemy się tam wejść.
Idziemy więc ledwo widoczną ścieżką,która wije się wśród wysokich,zielonych paproci i wspina się wyżej i wyżej.I znów mamy okazję widzieć jak strasznie jest sucho.Ziemia podczas każdego kroku obsuwa się-jest jak popiół....Pnąc się powoli,udaje nam się wejść na samą górę.


































Stajemy przed niezwykle pięknie uformowaną przez samą naturę skałą.Filary,szczeliny tworzące niewielkie nisze,okna-przez które można spojrzeć na drugą stronę,fantazyjne pofałdowania i czerwony kolor piaskowca sprawia,że stoimy jak zaczarowani.Patrzymy,podziwiamy i robimy zdjęcia.


Kiedy już nasycimy oczy i aparaty tym pięknem,decydujemy się zejść do drugiej ogromnej skały.Jednak by to zrobić bezpiecznie,szukamy odpowiednich kijów.Kiedy już  je mamy,powoli,podpierając się kijami udaje nam się zejść.Stajemy u podnóża drugiej baszty skalnej.Zadzieramy głowy i dostrzegamy na szczycie kamienne rogi,srogą twarz,rysy i dziury.Chwilę patrzymy i podziwiamy,robimy kilka zdjęć i ruszamy na obchód.Oczywiście,ja zostaję gdzieś z tyłu i gdy dochodzę do drogi i nie widzę nigdzie Radka,dzwonię do Niego.I cóż się okazuje??? Radek poszedł obejrzeć sobie całą skałę....,a ja czekam na Niego na drodze.Kiedy już do mnie dotarł,idziemy już w kierunku autka.




























Czartowska twarz???













Wsiadamy i jedziemy w kierunku Krzeszowa.Zatrzymujemy się przy Czarciej Maczudze.Postanawiamy tu zrobić sobie krótką przerwę na posiłek,odpoczynek i sesję zdjęciową :)
Kiedy my odpoczywamy i posilamy się,w oddali słyszymy głuche odgłosy burzy,a na niebie dostrzegamy sino-granatową chmurę.Pora więc ruszać dalej.Jedziemy do Krzeszowa.Udaje nam się znaleźć miejsce gdzie zostawiamy samochód.bierzemy aparaty i idziemy do punktu obsługi pielgrzyma,gdzie kupujemy nowe vizytki turystyczne.Teraz spokojnie zaczynamy przechadzać się między straganami.








Bez komentarza...

Jezus i Michael Jackson obok siebie...







Odpustowe cukierki :)

Wszechobecne śmieci....

I jak to na odpustach bywa,stragany uginają się od różności-"dżem,mydło i powidło"....
Bez pośpiechu przechadzamy się,oglądając wszystko i kiedy nam już się znudziło chodzenie wśród tłumu,wracamy do samochodu i ruszamy w drogę powrotną.Postanawiamy wracać przez Kowary.Droga mija nam szybko i bezproblemowo.Zatrzymujemy się na chwilkę,by napić się wody.Tuż przy drodze z Kamiennej Góry do Kowar ze skał wypływa woda źródlana zawierająca radon.Jest niesamowicie zimna.Gasimy nią pragnienie,dzwonimy do Tatki Radka,że wracamy już do domu.










I tak skończył się nasz piękny,wędrówkowy dzień,pora na kolejny,czyli już niebawem :)

Do zobaczeni :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)


Danusia i Radek :)













4 komentarze:

  1. Dziękuję za wspaniałą kolejną przygodę i życzę udanego i spokojnego urlopu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Elu dziękuję :)
    Urlop za dwa tygodnie,ale ja już odliczam dni....
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze wędrować, nie wstając z tapczanu, (czasami) Ciekawe miejsce zwiedziliście. Udanego urlopu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu,z tego co wiem,to Ty nie należysz do tych,którzy wędrują leżąc na tapczanie....
      Pozdrawiam cieplutko :)
      Dziękuję :)

      Usuń