niedziela, 27 marca 2016

Niedziela Wielkanocna-Czechy :)

Wielkanocny ranek budzi nas pięknym błękitnym niebem i promieniami słońca. Niespiesznie jemy śniadanie, pijemy kawę i zjadamy po słusznym kawałku sernika. Wczoraj uzgodniliśmy że dziś pojedziemy do Czech. Kiedy jesteśmy gotowi, bierzemy plecaki i aparaty i wychodzimy z domu. Wsiadamy do samochodu i jedziemy w kierunku granicy Polsko-Czeskiej. 








Podróż mija nam szybko i bezproblemowo. Zostawiamy samochód na parkingu przy pensjonacie U Čápa w Příchovicach. Bierzemy plecak z kancelarią i aparaty i idziemy w kierunku wieży widokowej, gdzie u jej podnóża tuż przy stołach ustawiono kosze z wierzbowymi witkami, z których w Czechach zaplata się pomlazki-czyli rózgi. Zaplecione witki ozdabia się kolorowymi kokardkami, a później bije się nimi delikatnie dziewczęta i kobiety po nogach, co ma zapewnić im szczęście i zdrowie przez cały rok. Przyglądamy się jak zręcznie są plecione pomlazki, robimy kilka zdjęć, wchodzimy do wieży, gdzie stemplujemy nasze kajety i ruszamy na szlak.














Wędrujemy zielonym szlakiem, pnąc się delikatnie w górę. Co jakiś czas zatrzymujemy się i podziwiamy widoki rozpościerające się za naszymi plecami. Robimy przy okazji zdjęcia i niespiesznie docieramy do chaty turystycznej Hvězda. Przechodzimy obok niej, obiecując sobie że w drodze powrotnej, jeśli Turnovská chata będzie zamknięta, to do niej zajrzymy. Teraz mamy w planie odwiedzić inne miejsce. 






Idąc białą od leżącego na niej śniegu dość szeroką drogą, mijamy tablicę obwieszczającą że Turnovská chata jest otwarta-co nas niezmiernie cieszy, bo to do niej zajrzymy w drodze powrotnej. I tak wędrując śnieżnym duktem, z każdym krokiem zbliżamy się do celu. Kiedy docieramy do miejsca gdzie stoi piaskowcowy Hutterův kříž, zdajemy sobie sprawę że nasz cel jest na przysłowiowe wyciągnięcie ręki, tuż za krzyżem i nieco wyżej. Po kilku zdjęciach, postanawiam że nie będę iść drogą, tylko zaczynam piąć się w górę na szagę. Radek patrzy na mnie zaskoczony. Jest ono dość duże, skoro dopiero po dłuższej chwili rusza za mną. 












I tak dzięki mojemu posunięciu do miejsca zwanego Bílé Skály docieramy o wiele szybciej. Oboje mamy radość w oczach, a gdy stajemy na skalnym punkcie widokowym to jest w nich również zachwyt :) Podziwiamy cudne widoki, robimy zdjęcia i chłoniemy piękno, które nas otacza całymi sobą :) Wyjmujemy z plecaków ciasto i termos z herbatą, posilamy się i zgodnie stwierdzamy że jesteśmy szczęśliwi że możemy wspólnie podziwiać piękno otaczającego nas świata :)



















Po posileniu się, opuszczamy Białe Skały i idziemy inną drogą niż tu przyszliśmy. Dość szybko docieramy do Turnovské chaty. Wchodzimy do środka, stemplujemy nasze kajety i z racji tego że Radek jest kierowcą, niczego nie zamawiamy, tylko wędrujemy już w kierunku zaparkowanego autka. Wsiadamy do niego i jedziemy ku granicy. Droga mija nam bezproblemowo. W Szklarskiej Porębie skręcamy w kierunku Świeradowa, gdyż musimy jeszcze zajrzeć do Lubania.





Skoro jedziemy tą trasą, to postanawiamy jeszcze obejrzeć Wodospad Kwisy. Zatrzymujemy się nieopodal, wysiadamy z autka i idziemy w kierunku Wodospadu Kwisy. 





Malownicza, sztucznie utworzona, na górskiej rzece kaskada przyciąga nie tylko "Morsów". To piękne miejsce jest też plenerem sesji zdjęciowych. Mamy okazję jedną taką widzieć gdy podchodzimy bliżej. Sami z resztą też się tu focimy :)



















Po dość długiej sesji zdjęciowej przy Wodospadzie Kwisy, wracamy do samochodu i jedziemy już do Lubania. Sprawdzamy czy wszystko jest w domu w porządku, wsiadamy do autka i ruszamy w kierunku Jeleniej Góry po drodze zatrzymujemy się jeszcze na chwilkę przy dawnym wyrobisku. Radkowi wczoraj tak spodobało się to miejsce, że i dziś chce je zobaczyć. Zostawiamy samochód na dzikim parkingu i wędrujemy ku ukrytemu za niewielkimi wzniesieniami, malowniczemu zbiornikowi wodnemu, stworzonemu po dawnym wyrobisku bazaltu.


Niespiesznie przechadzamy się, robimy zdjęcia i chłoniemy całymi sobą ciszę i piękno tego miejsca, a po spacerze, wsiadamy do samochodu i jedziemy już do domu, kończąc w ten sposób dzisiejszą wycieczkę. Kolejna już wkrótce, więc do zobaczenia niebawem :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie, życząc miłej lektury :) 

Danusia i Radek :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz