Jemy śniadanie i pijemy kawę,obmyślając trasę wycieczki.Kiedy już wszystko zostało przemyślane,pakujemy plecaki,aparaty,wsiadamy do samochodu i ruszamy do Lwówka Śląskiego.Droga mija nam szybko i bezproblemowo.W Lwówku Śląskim zostawiamy autko na parkingu i idziemy do Agatowej Kamieniczki kupić vizytki turystyczne.Kiedy już je kupimy,spacerowym krokiem wracamy do samochodu,wsiadamy i jedziemy do Żerkowic.Tu znajduje się Skała z Medalionem-vizytkowe miejsce-ja je widziałam,ale Radek nie.
W Żerkowicach zostawiamy samochód koło kościoła.Spoglądamy na mapę i postanawiamy najpierw pójść obejrzeć krzyże pokutne.Mówię Radkowi,że kompletnie ich nie kojarzę,a w Żerkowicach byłam-dawno temu,ale byłam.Jestem więc ich ciekawa.
Ruszamy więc.Idziemy skrajem ruchliwej drogi,zaglądając na skarpę poszukując krzyży.Po jakimś czasie dostrzegamy je.Są dość spore i pochylone.Na jednym jest odcisk toporka,a na drugim widły.Dziwne są te krzyże,a narzędzia zbrodni wyglądają jakby współcześnie zostały odciśnięte,a nie wyryte.Jak się okazuje,oba krzyże zostały rozbite,na początku lat 70-tych ubiegłego wieku,przez robotników naprawiających drogę.Później piaskowiec został scementowany,a nawet uzupełniony przez cegłę i kawałek stalowego kształtownika,nadając obecny wygląd.Odcisk toporka i wideł jest współczesny.Dawniej widły miały trzy zęby,dziś mają cztery.Ciekawostką jest,że oba krzyże użyte były jako słupki drogowe i pomalowane w biało-czerwone pasy.Całe szczęście,że to przeszłość....
Po obejrzeniu krzyży i zrobieniu zdjęć,przechodzimy na drugą stronę jezdni i najpierw idziemy jej skrajem,a później schodzimy na starą drogę do dawnych zabudowań,po których zostały nikłe szczątki,porośnięte bluszczem i trawą.I tak wędrujemy sobie ku polom i łąkom,zmierzając ku drodze asfaltowej,którą powinniśmy dotrzeć do Skały z Medalionem.
"Skała z Medalionem (niem.Schottestein) to jedna z najciekawszych i najokazalszych piaskowcowych form skalnych na Pogórzu Kaczawskim.Położona jest przy zielonym szlaku turystycznym z Lwówka Śląskiego do Bolesławca,pomiędzy wsiami Skała i Żerkowice.Jest malowniczym ostańcem w kształcie regularnej baszty,o wysokości 14 m i podstawie 8 x 8 m.Przed 1945 rokiem posiadała status pomnika natury,a obecnie jest pomnikiem przyrody.
Skała z Medalionem nazywana również Skałą,Wieżycą lub Maczugą-przed II Wojną Światową stanowiła jedną z najciekawszych atrakcji turystycznych okolic Lwówka Śląskiego.Punkt widokowy w tym miejscu stworzono na początku XIX wieku,jako dodatkową atrakcję dla odwiedzających pobliski pałac książęcy.Na odsłoniętą skałę prowadziła drewniana kładka,zaś na platformie widokowej umieszczone były metalowe barierki zabezpieczające i maszt flagowy.
Nazwa skały związana jest z mosiężnym medalionem o średnicy 120 cm,umieszczonym na niej niegdyś dla upamiętnienia setnej rocznicy urodzin cesarza Wilhelma I.Widoczne na nim były daty "1797-1897,22 Marzec",oraz popiersie władcy,który odwiedził Lwówek i wieś Skałę w 1867 roku.Medalion wmurowano w skałę 28 marca 1897 roku,poniżej ukryto puszkę z aktem erekcyjnym,podpisanym przez przedstawicieli lokalnej społeczności.
Medalion zaginął w końcu lat 80-tych XIX wieku.Na początku XXI wieku umieszczono w jego miejsce herb Lwówka Śląskiego.
Obecnie skała stanowi interesujący obiekt wspinaczkowy.Ze szczytu można zobaczyć panoramę Pogórza Kaczawskiego z okolicznymi wsiami.Przy dobrej pogodzie można podziwiać panoramę Gór Izerskich na południowym-zachodzie,Karkonoszy na południu oraz fragment Gór Kaczawskich na południowym-wschodzie."-tekst z tablicy informacyjnej przy murze kościelnym.
Asfaltową drogą docieramy do miejsca gdzie zielony szlak skręca w lewo,w polną drogę.Idziemy nią ku Skale z Medalionem,którą dostrzegamy między nagimi jeszcze drzewami.Podchodzimy bliżej baszty skalnej,oglądamy jej piękno natury,robimy zdjęcia i obchodzimy skałę dookoła.Mówię Radkowi,że ja tu byłam siedem lat temu,więc dokładnie nie pamiętam skąd myśmy przyszli,ale na pewno wędrowaliśmy do Lwówka Śląskiego.Oj jak to dawno było....
Po sesji zdjęciowej powoli wracamy do asfaltowej drogi i nią idziemy w kierunku kościoła.Oczywiście najpierw zdjęcia ze św.Barbarą i dopiero wsiadamy do autka.Pora jechać dalej.Przed nami Lwówek Śląski.
Zostawiamy samochód na parkingu naprzeciwko Szwajcarii Lwóweckiej,bierzemy aparaty i plecak na szkło i idziemy ku Panieńskim Skałom-to taki nasz dodatkowy dzisiejszy cel.
] |
"Panieńskie Skały, to zespół skał zbudowanych z piaskowca, powstały w wyniku intensywnego procesu erozji mrozowej, znajdujący się w granicach Lwówka Śląskiego, a dokładniej na zboczu Szpitalnej Góry, na wysokości około 240-255 m n.p.m. Od 2007 roku, są one objęte programem ochrony przyrody Natura 2000, który ma na celu ochronę ścian skalnych i urwisk krzemianowych, grądu środkowoeuropejskiego oraz włosocienia delikatnego (jest to gatunek paproci, wybitnie oceaniczny, spotykany w Europie i na Makaronezji, który jednak niestety w roku 2005 lub 2006 na terenie Panieńskich Skał – wymarł).
Nazwa Panieńskie Skały wywodzi się z legendy, która opowiada, jakoby w szczelinie osłoniętej skałą, miały się ukrywać podczas wojen husyckich (1419-1436) kobiety oraz dziewczęta – mieszkanki Lwówka. Początkowo Panieńską Izdebką nazywano tylko skalną szczelinę, ale z czasem, cały zespół skalny przyjął tę nazwę. We wspomnianej szczelinie – naprzeciwko siebie – znajdują się dwa znaki. Powszechnie przypisuje się ich wykonanie Walonom (czyli Belgom, dla których językiem ojczystym jest język francuski), szukającym na tym terenie złota na przełomie XI i XII wieku."-fragment tekstu ze strony http://pawindmap.org/panienskie-skaly-236/
Aby było inaczej,idziemy na przełaj,skrótem.Oczywiście musimy się piąć lekko do góry,ale nam to nie wadzi.Zbieramy przy okazji szkło i stajemy na grzbiecie skał.Malownicze są i piękne.Wolniutko idziemy po skałach pokrytych zeschniętymi liśćmi i mchem.Mają niesamowicie ciekawe formy.Zaglądamy w szczeliny utworzone przez oparte kamienie,odczytujemy niemieckie napisy i robimy całe mnóstwo zdjęć :) Szkoda,że drzewa są za wysokie,bo stąd byłby przecudny widok na Szwajcarię Lwówecką i na to liczyliśmy....niestety widoków nie ma,ale i tak jesteśmy zachwyceni tym miejscem :)
Przechadzamy się spacerowym krokiem,robimy zdjęcia i powoli opuszczamy Panieńskie Skały,
Pozdrawiamy Edytkę :) |
Robimy sobie jeszcze krótki spacerek i powoli wracamy do autka.Wsiadamy do niego i jedziemy do Wlenia,a właściwie do Łupek i Góry Zamkowej.Ostatnio jadąc przez Wleń widzimy budynek,którego za nic nie możemy zlokalizować.Dziś więc jest okazja zweryfikować cóż to jest za budynek.Zostawiamy autko na niewielkim poboczu i idziemy w kierunku kościoła św.Jadwigi,Mijamy go ścieżką między liśćmi,pachnącego czosnku niedźwiedziego i idziemy obejrzeć budynek,który widzieliśmy z dołu.Jak się okazało,jest to jeden z budynków należących do zabudowań pałacowych.
Po sesji czosnkowej,wracamy do autka i jedziemy do Czernicy-to taki przystanek w poszukiwaniach naszego miejsca vizytkovego.Zatrzymujemy się tuż przy wieży kościelnej.Spoglądamy na mapę,szukając Rząśnika-tak się Radkowi coś bzdurnęło...Niestety mapa ma mniejszy zasięg,więc decydujemy się jechać w kierunku Świerzawy.Wsiadamy do samochodu i ruszamy do Janówka,gdzie skręcamy w lewo i po jakimś czasie,Radek stwierdza,że to nie ta droga.Zawracamy do Janówka.Tu skręcamy w lewo i jedziemy do Chrośnicy.Radek pyta mnie czy kiedyś tu byłam? Odpowiadam,że nie wiem-muszę zobaczyć.I cóż ??? Patrząc na świątynię,stwierdzam że nigdy tu nie byłam.Kościół i pięć krzyży pokutnych nic,a nic mi nie mówią.Oglądam,robię zdjęcia a Radek mi dzielnie w tym towarzyszy.Kiedy już zrobię sporą ilość zdjęć,powoli wracamy do autka.
"Kościół pod wezwaniem św. Jadwigi w Chrośnicy.
Obiekt wskazuje wyraźnie ślady dawnej inkastelacji ( kościół obronny). Usytuowany jest jest na cmentarzu grzebalnym otoczonym obronnym murem kamiennym ze skarpami (przypory). W murze – baszta obronna. Na obszarze cmentarza i kościoła znajduje się 5 krzyży pokutnych. Pierwsza wzmianka o świątyni pochodzi z końca XIV wieku 12.11.1399 roku – jako świadek wspomniany jest proboszcz. Główny trzon obecnej budowli – drugiej z kolei- pochodzi z okresu późniejszego z XVI wieku. W XVII wieku dobudowano przy północnej ścianie prezbiterium, zakrystie, zamurowując gotyckie okno w północnej ścianie prezbiterium. Budowla orientowana, murowana z kamienia łamanego. Prezbiterium na rzucie zbliżonym do kwadratu, na osi lekko skrzywionej w stosunku do osi nawy wieży. Sklepienie krzyżowe bez żeber i wsporników. Na założona na rzucie czworoboku zbliżonego do kwadratu, przykryta płaskim, drewnianym stropem. W ścianie południowej zachował się portal piaskowcowy, ostrołukowy, profilowany oraz dwa okna umieszczone na różnej wysokości, dwustronnie rozglifowane. W oknie wschodnim późnogotycki, piaskowcowy maswerk. Wieża o charakterze obronnym, usytuowana na osi nawy na rzucie kwadratu zwieńczona jest spiczastym hełmem. W górnej kondygnacji wmurowany jest piaskowcowy krzyż pokutny. W parterze dolnej kondygnacji znajdują się resztki dawnej sklepionej kaplicy wieżowej połączonej z nawą dwoma portalami.
Kościół posiada wyposażenie stosunkowo skromne. Wielki ołtarz z płaskorzeźbą św,. Jadwigi. Ramy bogate, regencyjne, drewniane zdobione motywami roślinnymi z początku XVIII wieku. Chrzcielnica – pierwotnie gotycka, piaskowcowa w kształcie kielicha, okryta została XVII – wieczną drewnianą obudową. Ambona-drewniana, sześcioboczna, stojąca na słupie przy narożniku łuku tęczowego. Na czterech polach boków 4 rzeźby Ewangelistów w ludowo-rzemielśniczej manierze XVIII wiek. W portalu kapłańskim w ścianie południowej wschodni węgar uzupełniono pozbawionym jednego ramienia krzyżem pokutnym z białego piaskowca.. We wschodniej ścianie prezbiterium znajduje się wnęka na sakramentarium, prostokątne z obramówką z piaskowca, zamknięte żelazną kratą z kutych pasów. Położony w południowej części wsi barokowy zbór ewangelicki został rozebrany na początku lat siedemdziesiątych."-tekst ze strony http://www.jezowsudecki.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=144:chronica&catid=42:historia-i-zabytki-&Itemid=62
Jedziemy z powrotem do Janówka-Radkowi cały czas nie daje spokoju Rząśnik.Pora więc obejrzeć owe miejsce.Zatrzymujemy się tuż przy kościele i ruinach pałacu,i okazuje się,że to miejsce znam.Byliśmy tu z Tatkiem Radka.Mimo to idziemy obejrzeć kościół z zewnątrz i zrobić kilka zdjęć.Po sesji zdjęciowej wracamy do samochodu i tu Radek sprawdza zakupione vizytki.I cóż się okazuje??? Poszukiwania Rząśnika były mylnymi poszukiwaniami-powinniśmy szukać Rząsin i zamku Podskale....ruin zamku Podskale...no cóż,czasem tak bywa,że mylnie się coś odczyta,a drogi akurat wiodą tam,gdzie nie powinny....plusem takich omyłek,jest poznawanie innych,nowych miejsc....:)
Kiedy już wiemy,że się pomyliliśmy,opuszczamy Rząśnik i wracamy do domu.A tu czeka na nas niespodzianka-młoda para pustułek pozuje do zdjęć-tak by się chciało napisać....Niestety zdjęcia robione są przez szyby zamkniętego okna-kiedy je się otwiera pan pustułek od razu odlatuje,a pani pustułka wylatuje z gniazda...."Stare" pustułki już się nie bały...no cóż,młode pokolenie jest jeszcze lękliwe...
Skończył się dziwny,samochodowy dzień wycieczkowy.Mimo to było pięknie :)
Kolejna wycieczka już niebawem,więc do zobaczenia :)
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)
Danusia i Radek :)
A Lwówek Śląski traktowałem jak dotąd jako niezbyt atrakcyjne miejsce na weekendową wycieczkę. A tu takie ciekawostki. ;)
OdpowiedzUsuńCzyli trzeba się wybrać do Lwówka Śląskiego,poszwędać się po okolicy,ale i zobaczyć miasto.
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
Świetna wycieczka, ciekawe miejsca zobaczyliście. A pustułki rewelacja
OdpowiedzUsuńOlu pustułki są naszym "oczkiem w głowie",zawsze wiosną zaglądamy za nimi,a teraz po czterech latach zadomowiło się młode pokolenie :)
UsuńPozdrawiam cieplutko :)