Straszny czas nastał.Zakaz wejścia do parków i lasów,fryzjerzy nie pracują-a włosy są coraz dłuższe-jak żyć w takich czasach?
Wstajemy bardzo późno,co u nas jest niespotykane.Kiedy staję przed lustrem i spoglądam na siebie,od razu mówię Radkowi,że chyba byłam na koncercie rockowym w Jarocinie,bo mam irokeza na głowie.Robię sobie zdjęcia na pamiątkę,bo gdybym sama chciała tak ułożyć swoje włosy to pewnie by mi się to nie udało.
Kiedy zerkam do laptopka,okazuje się że w ubiegłym roku,w kwietniu byliśmy w Jarocinie i odwiedziliśmy Muzeum Rocka i świetnie się przy tym bawiliśmy-ech jak ten czas leci....
Gdy już nacieszę się swoją poranną fryzurą,idę się wykąpać i doprowadzić za pomocą suszarki do normalnego wyglądu.Później śniadanie,kawa i pytanie co dziś robimy??? Oczywiście siedzieć w domu nie będziemy.Do lasu dopiero od jutra będzie można wejść,więc dziś zostaje nam spacer przez dawne poligony w kierunku cmentarza i z powrotem-taki czas...
Zbieramy się powoli.Ja oczywiście biorę aparat,by od niego nie odwyknąć i kiedy jesteśmy gotowi,wychodzimy z domu i idziemy przez dawne poligony w kierunku cmentarza.Przystajemy bym mogła zrobić kilka zdjęć i nasycić oczy widokiem Gór-są piękne.Tak blisko,prawie na wyciągnięcie ręki,a jednak tak daleko...Żal serce ściska i łza w oku się kręci...co za czasy nastały....
Po zapaleniu zniczy na grobie Tatki,wracamy przez poligony,by znów cieszyć się pięknymi widokami i móc zrobić jakieś zdjęcia.
Z dawnych poligonów wychodzimy na obwodnicę,przechodzimy przez nią i niespiesznie wędrujemy w kierunku boiska piłkarskiego w Parku Paulinum.Cieszy nas że dziś tu nie ma nikogo.Siadamy więc na miejscach gdzie zwyczajowo są siedzenia,przyglądamy się latającym motylom-niestety są zajęte swoimi sprawami i nie chcą przysiąść na kwiatkach dłużej-pijemy piwo,wystawiamy buzie do słońca,by chłonąć naturalną witaminę D i odpoczywamy,leniwiąc się okrutnie...
Po wypiciu piwa i zrobieniu mnóstwa zdjęć zielonemu robakowi,powoli ruszamy ku naszej łące,gdzie bzykanie latających wśród kwiatów pszczół,os i trzmieli umila rozkoszowanie się piękną pogodą i widokami.Tu rozsiadamy się w trawie i delektujemy się tym pięknem,które nas otacza :)
Kiedy zaczyna nam burczeć w brzuchach,zbieramy się i wracamy do domu,ciesząc się już na jutro,bo od jutra będą znów otwarte lasy :) Ja mam wolne,a Radek wziął jeden dzień urlopu,więc pojedziemy w las....
I jak się nie cieszyć???
Kończy nasz spacerek i lenistwo,pora wziąć się za naszą Koronę Kaczawską :)
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie,życząc miłej lektury i zdrówka :)
Danusia i Radek :)
Wstajemy bardzo późno,co u nas jest niespotykane.Kiedy staję przed lustrem i spoglądam na siebie,od razu mówię Radkowi,że chyba byłam na koncercie rockowym w Jarocinie,bo mam irokeza na głowie.Robię sobie zdjęcia na pamiątkę,bo gdybym sama chciała tak ułożyć swoje włosy to pewnie by mi się to nie udało.
Kiedy zerkam do laptopka,okazuje się że w ubiegłym roku,w kwietniu byliśmy w Jarocinie i odwiedziliśmy Muzeum Rocka i świetnie się przy tym bawiliśmy-ech jak ten czas leci....
Gdy już nacieszę się swoją poranną fryzurą,idę się wykąpać i doprowadzić za pomocą suszarki do normalnego wyglądu.Później śniadanie,kawa i pytanie co dziś robimy??? Oczywiście siedzieć w domu nie będziemy.Do lasu dopiero od jutra będzie można wejść,więc dziś zostaje nam spacer przez dawne poligony w kierunku cmentarza i z powrotem-taki czas...
Zbieramy się powoli.Ja oczywiście biorę aparat,by od niego nie odwyknąć i kiedy jesteśmy gotowi,wychodzimy z domu i idziemy przez dawne poligony w kierunku cmentarza.Przystajemy bym mogła zrobić kilka zdjęć i nasycić oczy widokiem Gór-są piękne.Tak blisko,prawie na wyciągnięcie ręki,a jednak tak daleko...Żal serce ściska i łza w oku się kręci...co za czasy nastały....
Po zapaleniu zniczy na grobie Tatki,wracamy przez poligony,by znów cieszyć się pięknymi widokami i móc zrobić jakieś zdjęcia.
Z dawnych poligonów wychodzimy na obwodnicę,przechodzimy przez nią i niespiesznie wędrujemy w kierunku boiska piłkarskiego w Parku Paulinum.Cieszy nas że dziś tu nie ma nikogo.Siadamy więc na miejscach gdzie zwyczajowo są siedzenia,przyglądamy się latającym motylom-niestety są zajęte swoimi sprawami i nie chcą przysiąść na kwiatkach dłużej-pijemy piwo,wystawiamy buzie do słońca,by chłonąć naturalną witaminę D i odpoczywamy,leniwiąc się okrutnie...
Po wypiciu piwa i zrobieniu mnóstwa zdjęć zielonemu robakowi,powoli ruszamy ku naszej łące,gdzie bzykanie latających wśród kwiatów pszczół,os i trzmieli umila rozkoszowanie się piękną pogodą i widokami.Tu rozsiadamy się w trawie i delektujemy się tym pięknem,które nas otacza :)
Kiedy zaczyna nam burczeć w brzuchach,zbieramy się i wracamy do domu,ciesząc się już na jutro,bo od jutra będą znów otwarte lasy :) Ja mam wolne,a Radek wziął jeden dzień urlopu,więc pojedziemy w las....
I jak się nie cieszyć???
Kończy nasz spacerek i lenistwo,pora wziąć się za naszą Koronę Kaczawską :)
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie,życząc miłej lektury i zdrówka :)
Danusia i Radek :)
Danusiu, kto ma bakcyla do wędrowania, to i na takim poligonie znajdzie radość.
OdpowiedzUsuńBywajcie w zdrowiu i wędrujcie jak najdłużej po naszych terenach. Pozdrawiam
Olu dziękujemy za odwiedziny i miłe słowa :)
UsuńTobie również życzymy zdrowia i wytrwałości :) Pozdrawiamy :)