sobota, 16 maja 2020

Wyprawa po złoto dla Gwarka Sudeckiego :)


Mam wolny weekend,więc postanowiliśmy go odpowiednio wykorzystać.Na dziś zaplanowaliśmy wyjazd do Złotoryi.Chcemy odwiedzić Kopalnię Złota "Aurelia"-jest to jedno z miejsc potrzebnych przy zdobywaniu odznaki Sudecki Gwarek Waloński.
Wstajemy odpowiednio wcześnie,jemy śniadanie,pijemy kawę,pakujemy plecaki i kiedy jesteśmy gotowi,wychodzimy z domu i idziemy do samochodu zaparkowanego na podwórku.Wsiadamy do niego i ruszamy ku nowej przygodzie.
Przejeżdżamy przez znajome miejscowości,oglądamy je z przez szyby samochodu,rozmawiamy i cieszymy się że znów razem odwiedzimy znane nam i nowe miejsca :)
Podczas jazdy wysyłam wiadomość na messengerze do Kopalni Złota "Aurelia" w Złotoryi z zapytaniem czy dziś Kopalnia jest czynna (wczoraj,15 maja z przyczyn technicznych była zamknięta).Nie otrzymuję żadnej odpowiedzi,więc ryzykujemy mając nadzieję że jednak uda nam się ją dziś zwiedzić.
Rozmawiając docieramy do miasta.Zostawiamy samochód na parkingu nieopodal marketu,bierzemy aparaty i mały plecaczek z kancelarią i ruszamy w kierunku Kopalni.Kiedy docieramy na miejsce,buzie nam się uśmiechają szeroko.Kopalnia jest otwarta i wygląda na to że czekają na nas-śmiejemy się,bo przed wejściem do Kopalni dostrzegamy trzy osoby.

"Kopalnia Złota „Aurelia” w Złotoryi
Pierwsza wielka „gorączka złota” w okolicach Złotoryi miała miejsce na przełomie XI i XII w. Tereny w dolinie rzeki Kaczawy były jednymi z najbogatszych w Europie pokładów żwirów złotonośnych, które zawierały 0,15 – 0,2 g/t złota. Rocznie wydobywano do 50 kg czystego złota. Osada otrzymała prawa miejskie w 1211 r. i jest najstarszym miastem polskim. Pozyskiwanie złota zakończyło się po wojnach napoleońskich. Wielokrotne późniejsze próby reaktywacji wydobycia były nieopłacalne, z uwagi na wyczerpanie zasobów złota. Przyjmuje się, że przez wieki wydobyto w rejonie miasta łącznie około 5 ton złotego kruszcu.
Sztolnię na zboczu Góry św. Mikołaja o blisko 100 m długości wydrążono w 1660 r., jako sztolnię poszukiwawczą rud miedzi. Rok później w pobliskiej prowizorycznej hucie uzyskano nieznaczne ilości miedzi z dodatkiem srebra z wydobytego urobku – jednak eksploatacja rud była nieopłacalna. Żadne źródła nie mówią czy i ile złota tu wydobyto. Sztolnia została wykuta ręcznie wzdłuż okruszcowanych żył kwarcowych w staropaleozoicznych łupkach i wulkanicznych diabazach.
W roku 1973 sztolnię udostępniono turystom. Prace adaptacyjne prowadzili górnicy z pobliskiej kopalni miedzi Lena. Fakt, że sztolnia nie była bezpośrednio związana z eksploatacją złota, nie pomniejsza jej wartości, jako dzieła dawnego górnictwa. Podczas penetracji sztolni odkryto w roku 1998 pionowy szyb o głębokości 28 m, który od imienia odkrywcy Karola Pawlaczka nazwano „Szybem Karola”, a w listopadzie 2000 roku odkryto nowe odgałęzienia sztolni. Nazwę „Kopalnia Złota Aurelia” nadano sztolni w latach 90-tych, a nawiązuje ona do złota – aurum i jednej z pierwszych XIII wiecznych łacińskich nazw miasta: Mons Aurum z 1217 r.
Nad kopalnią, na wzniesieniu stał kościół p.w. św. Mikołaja otoczony cmentarzem, dlatego mówiono, że w Złotoryi zmarłych „chowano w złocie”. Inne podania mówią, że kopalnia może mieć połączenie z podziemiami kościoła św. Mikołaja, do których jednak wejścia jeszcze nie odnaleziono. Od głównego chodnika odchodzą liczne boczne korytarze oraz szyb wentylacyjny. Sztolnia owiana jest mgłą tajemnicy – nie ma jej zaznaczonej na starych mapach. Nie jest wykluczone, że w 1945 roku część korytarzy Niemcy wysadzili w powietrze, czego dowodem mogą być odnajdywane elementy niemieckiej broni w oczyszczanym „Szybie Karola”.
Temperatura w podziemiach jest stała i wynosi ok. + 8 C. Korytarze są niskie i wąskie o dużej wilgotności. Obiekt niedostępny dla osób niepełnosprawnych. Przed wejściem do sztolni zbudowano duży parking na kilka autokarów.
Kopalnia czynna jest od maja do września, wejścia są biletowane. Administratorem kopalni jest Złotoryjski Ośrodek Kultury i Rekreacji www.zokir.pl/strona/27
Drugim obiektem związanych ze złotem jest miejskie Muzeum Złota zlokalizowane w zabytkowym budynku, pochodzącym z drugiej połowy XVII w., wkomponowanym w mury obronne miasta. Eksponuje się tu historię miasta i jego powiązania z eksploatacją złota oraz przedstawia złożoną mineralogię okolic. Można tu oglądać m.in. różne formy złotego minerału, w tym "kaczawskiego" i minerały złotopodobne, narzędzia i przybory poszukiwawcze oraz kolekcji minerałów i skał czołowych kolekcjonerów dolnośląskich. Administratorem muzeum jest Złotoryjski Ośrodek Kultury i Rekreacji www.zokir.pl/strona/37
Opracował: Andrzej Mateusiak. "-tekst ze strony: http://www.atrakcjetechniki.karr.pl/pl/strony/1047.html

Podchodzimy bliżej,witamy się i po krótkiej rozmowie cała piątka (my,dwoje turystów i Przewodnik) wchodzi do Kopalni.Od razu na "dzień dobry" dostajemy kaski na głowy i zostajemy powiadomieni że w sztolni jest wąsko,nisko i wilgotno,więc musimy uważać.Pan Przewodnik niespiesznie opowiada nam historię tego miejsca,prowadząc nas wąskim,niskim i mokrym,wydrążonym w skale korytarzem.Słuchamy,oglądamy i robimy zdjęcia.
















































































Po ponad godzinnym spacerze kopalnianym korytarzem,oddajemy kaski,Radek stempluje wszystkie nasze kajety i karty,a po dopełnieniu formalności wychodzimy na zewnątrz.Tu dłuższą chwilę rozmawiamy z Przewodnikiem i robimy jeszcze kilka zdjęć,a po nich żegnamy się z Panem,powoli ruszając ku kolejnemu dziś miejscu.
















































Wędrujemy pustymi uliczkami miasta.Przyglądamy się pięknym starym kamienicom,robimy zdjęcia i niespiesznie docieramy do naszego celu,do Muzeum Złota.Zatrzymujemy się na krótką sesję zdjęciową przed budynkiem i dopiero po niej wchodzimy do środka.

"Muzeum Złota.
Budynek dzisiejszego Muzeum Złota jest obiektem zabytkowym, pochodzącym z drugiej połowy XVII w., wkomponowanym w mury obronne miasta. Budynek wyróżnia się wśród innych typowym dla XVIII w. mansardowym dachem. Obiekt przebudowany w XIX w. Adaptowany został  na muzeum w latach 1973-1977. Do 1997 r. opiekę nad obiektem sprawowało złotoryjskie koło PTTK oraz Towarzystwo Miłośników Ziemi Złotoryjskiej. W 1998 r. Muzeum przekazano Złotoryjskiemu Ośrodkowi Kultury. W jego strukturach pozostaje do dziś jako Dział Muzealny. Większość zbiorów pochodzi z daru Leopolda Schmetterlinga – nauczyciela i kolekcjonera urodzonego w Tarnopolu. Zbiory zawierają przedmioty z różnych dziedzin: geologiczne, bibliofilskie, numizmatyczne i archeologiczne.
Decyzją Rady Miasta w maju 1998 r. Muzeum Społeczne Ziemi Złotoryjskiej otrzymało nowa nazwę – Muzeum Złota. W tym samym roku otwarto wystawę stałą związaną z górnictwem złota, pozyskiwaniem złota w regionie kaczawskim, zawodami w płukaniu złota. Od kilku lat gromadzi obiekty geologiczne charakterystyczne dla morfologii terenu Gór i Pogórza Kaczawskiego Muzeum jest miejscem spotkań i współpracy z Polskim Towarzystwem Przyjaciół Nauk o Ziemi, Polskim Bractwem Kopaczy Złota, Towarzystwem Miłośników Ziemi Złotoryjskiej. Muzeum jako instytucja zajmuje się gromadzeniem minerałów i skał występujących na Pogórzu Kaczawskim. Organizuje wystawy czasowe z prywatnych zbiorów: skał, skamieniałości i minerałów Dolnego Śląska oraz fotografii nieożywionej świata Sudetów.
W porozumieniu z wrocławskimi muzeami uniwersyteckimi: Muzeum Geologicznym, Muzeum Mineralogicznym oraz Muzeum Geologicznym Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie, odbywają się tutaj liczne prelekcje z dziedziny nauk o Ziemi a także spotkania z kolekcjonerami, pasjonatami skarbów Ziemi. Od 2002 roku Muzeum jest współorganizatorem dużego ogólnopolskiego konkursu plastycznego dla dzieci i młodzieży pod nazwą: „Zaklęte w kamieniu”. Konkurs promuje szacunek i dbałość o przyrodę w każdej jej postaci oraz przyczynia się do rozwoju zainteresowania aktywnym sposobem spędzania wolnego czasu, w otoczeniu naturalnego piękna przyrody nieożywionej."-tekst ze strony: http://www.xn--zotoryja-6ob.pl/asp/pl_start.asp?typ=14&sub=152&menu=236&strona=1

W  kasie kupujemy bilety i vizytki,stemplujemy nasze karty i kajety,a po dopełnieniu formalności zaczynamy zwiedzać.Idziemy po schodach na pierwsze piętro,gdzie wchodzimy do sali ze szklanymi gablotami,w których znajduje się pokaźna kolekcja pięknych agatów i mnóstwo innych kamieni.






















































Po obejrzeniu wystawy na pierwszym piętrze,idziemy schodami na drugie piętro.Tu wchodzimy do pomieszczenia,w którym utworzono wystawę związaną ze złotem na tym terenie.Na ścianach pozawieszano średniowieczne stroje i tablice z historią wydobywania złotego kruszcu.Powoli,bez pośpiechu oglądamy wszystko i robimy zdjęcia.




















































































Po obejrzeniu wszystkiego i zrobieniu mnóstwa zdjęć na drugim piętrze,powoli schodzimy na parter i opuszczamy Muzeum Złota i niespiesznie ruszamy ku centrum miasta.


















Zatrzymujemy się na kilka zdjęć przed kościołem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.Po fotkach na zewnątrz,postanawiamy najpierw pójść do punktu informacji turystycznej.Kiedy tam docieramy,wchodzimy do środka i witamy się ze znaną nam Panią Sylwią,którą poznaliśmy w lutym 2014 roku,a jak to było można zobaczyć tu:
https://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2014/02/szesc-samochodow-i-jeden-rower-czyli.html
Rozmawiamy z Panią Sylwią dość długo.Wspominamy dawne czasy i miejsca,które znamy,a po rozmowie stemplujemy wszystkie nasze kajety i bierzemy klucz od Baszty Kowalskiej.Wychodzimy na zewnątrz i idziemy w jej kierunku.
Wchodzimy po zawieszonych na zewnątrz schodach i stajemy przed metalowymi drzwiami zamkniętymi na kłódkę.Otwieramy ją otrzymanym w Informacji Turystycznej kluczem,zapalamy światła i zanim ruszymy na górę,najpierw focimy znajdujące się w piaskowcowej ścianie ryty dawnych odwiedzających Basztę Kowalską.Po zdjęciach niespiesznie wchodzimy po kamiennych,krętych schodach na taras widokowy,mieszczący się na samej górze Baszty.

"Baszta Kowalska w Złotoryi jest cennym przykładem średniowiecznej budowli obronnej.
Obronny pierścień murów umacniały baszty głównych bram miasta. Zachowała się wieża Bramy Górnej, zwana „Basztą Kowalską”, należąca do zespołu umocnień wzniesionych w XIV w. Ceglane zwieńczenie attykowe pochodzi z 1 poł. XVI w. (odnawiane w XVII i XIX w.). Piwnice baszty Kowalskiej służyły do XVI w. jako więzienie miejskie. Baszta do pocz. XIX w. zwieńczona była gotyckim hełmem (zniszczonym być może w 1813 r. podczas wojen napoleońskich). W 1967 r. baszta była zabezpieczana ze względu na lokalne osunięcie się gruntu pod basztą. W latach 1970-72 przeprowadzono remont i prace adaptacyjne Baszty Kowalskiej do potrzeb Powiatowej komisji Koordynacyjnej ds. upowszechniania kultury. Prace obejmowały wzniesienie ażurowych schodów stalowych, stropu na drugiej kondygnacji oraz urządzenie tarasu widokowego na szczycie bramy; w latach 1986-87 przeprowadzono drobne prace remontowe. Ostatnie prace rewaloryzacyjne przy baszcie przeprowadzone zostały w 2010 r. Obecnie baszta udostępniana jest do zwiedzania - stanowi punkt widokowy.
Wieża wzniesiona została z kamienia. Cylindryczna, z partią cokołową wyodrębnioną kamiennym gzymsem oraz nadwieszonymi blankami na kroksztynach, zwieńczona attyką (ceglaną) złożoną z motywów półkoli. Pierwotnie wejście do baszty prowadziło bezpośrednio z murów obronnych. Obecnie wejście urządzone jest zewnętrznymi schodami z poziomu ulicy."-tekst ze strony:
 https://zabytek.pl/pl/obiekty/zlotoryja-baszta-kowalska






























































Po pokonaniu krętych,kamiennych schodów,stajemy przed metalowymi,wiodącymi już na taras widokowy.Żeby na niego wejść,Radek podnosi do góry metalową klapę i w ten sposób otwiera wejście na punkt widokowy.Pokonujemy metalowe schody i stajemy na szczycie Baszty Kowalskiej.Rozglądamy się dookoła,podziwiając piękne widoki i robiąc przy okazji mnóstwo zdjęć :)



















































Po zrobieniu ogromu fotek i spojrzeniu na miasto z góry,niespiesznie zaczynamy opuszczać taras widokowy.Schodzimy po metalowych schodach,Radek zamyka metalową klapę i ruszamy w dół,krętymi,kamiennymi schodami.










Na dole,gasimy światła i zamykamy metalowe drzwi Baszty Kowalskiej na kłódkę i idziemy do Informacji Turystycznej,gdzie oddajemy klucz Pani Sylwii,a Ta w zamian daje nam przygotowane folderki i pyta nas o wrażenia.Jednomyślnie odpowiadamy że jesteśmy zachwyceni,bo piękna pogoda pozwoliła nam cieszyć oczy i aparaty cudnymi,dalekimi widokami :) Rozmawiamy jeszcze chwilę z Panią Sylwią o planach,wycieczkach,odznakach,a po rozmowie żegnamy się i idziemy w kierunku kościoła Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.Świątynia jest otwarta,więc wchodzimy do środka.

"Kościół Narodzenia NMP w Złotoryi – rzymskokatolicka świątynia pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Złotoryi. Kościół zajmuje w historii i architekturze Złotoryi miejsce szczególne. Należy do zaledwie około dwudziestu miejskich kościołów parafialnych na Śląsku, których początki sięgają pierwszej połowy XIII wieku. Bardzo prawdopodobne, że jeszcze przed 1211 r., a więc w pierwszym dziesięcioleciu XIII wieku mieszkańcy złotej osady zaczęli budować w jej centrum kościół. Tu najwcześniej w Polsce zastosowano kilka elementów architektury, np. maswerki. Budowę świątyni patronował Henryk Brodaty, który w 1211 roku nadał Złotoryi prawa miejskie. Potężny kształt kościół zawdzięcza rycerskiemu zakonowi joannitów. Zwracają uwagę m.in.: portale (gotycki i romański), renesansowa ambona, epitafia oraz empory i ołtarz z XVII w. i XVIII w. Ze szczytu wieży podziwiać można panoramę miasta, Pogórza Kaczawskiego, Gór Kaczawskich i Karkonoszy, stąd rozlega się hejnał miejski. Do wnętrza zaprasza także wystawa o dziejach kościoła i renesansowym gimnazjum Valentina Trozendorfa. Symboliczny nagrobek tego najwybitniejszego złotoryjanina (pochowanego w Legnicy) znajduje się w prezbiterium.
Kościół zbudowany jest z kamienia – drobnoziarnistego piaskowca górnokredowego. Jest on usytuowany na płaszczyźnie wznoszącej się od 231,50 do 232,30 m n.p.m. Od wczesnego średniowiecza rozciągał się wokół niego obwiedziony murem cmentarz. Świątynia była otoczona fosą. Po 1945 roku teren wokół kościoła nosił nazwę Placu Zwycięzców. W średniowieczu kościoły chrześcijańskie budowane były wzdłuż osi wschód-zachód, zaś kościół złotoryjski usytuowany jest na osi północny wschód (prezbiterium) – południowy zachód (portal główny). Górująca nad miastem budowla jest efektem wybitnych umiejętności budowniczych średniowiecza.
Kościoły średniowieczne, określane jako miasta lub domy boże, są modlitwą w kamieniu. Według średniowiecznych wyobrażeń na zewnątrz kościoła mieszkało zło oraz rozpościerał się świat grzechu i chaosu. Czyhające za murami zło symbolizowały maski, które umieszczano na zewnętrznych ścianach, obok wejść. Znajdują się one w głowicach północnego transeptu.
Świątynię budowano etapowo i jak podają źródła koncepcję całości oraz fragmentów zmieniano przynajmniej dwa razy. Najpierw powstały fundamenty części wschodniej tj. prezbiterium i nawy poprzecznej(transeptu), które planowano zakończyć do wschodu trzema półkolistymi apsydami, lecz gdy fundamenty podniosły się powyżej poziom terenu, koncepcja została zmieniona i nadano absydzie prezbiterium formę pięciokątną. Taka zmiana nastąpiła również w kolegiacie głogowskiej. Pozostałe dwie absydy u ramion transeptu nabrały półkolistych kształtów. Prezbiterium przykryto sześciodzielnym sklepieniem żebrowym. Niskie arkady, świadczą o tym, że początkowo planowano wznieść kościół typu bazylikowego.
W planach uwzględniono jeszcze budowę dwóch wież, ale jak pokazują nam karty historii nie doszło do tego. Wierni mogli korzystać ze świątyni, do której prowadziły dwa portale w transepcie. Takie wejście było bardzo oryginalnym rozwiązaniem. W polskiej architekturze romańskiej nie było tego typu zastosowań. Dzięki temu wierni mieli łatwy dostęp do kościoła. Można wywnioskować, że już w I połowie XIII wieku znaczna część mieszkańców Złotoryi uczestniczyła w nabożeństwach. Około roku 1270 patronat nad kościołem objął rycerski zakon Joannitów, którzy przez wieki mieli ogromny wpływ na rozbudowę i renowację kościoła.
Od początku istnienia kościoła patronką jego była Święta Maria. Prawdopodobnie w średniowieczu świątynia otrzymała, dzięki Joannitom, drugiego patrona, którym został św. Michał. Wzmianka na jego temat znajduje się w przekazach z XII wieku, lecz nie ustalono czy obie te postacie patronowały świątyni. W kościele możemy zobaczyć, jedyny wizerunek patronki, który znajduje się na sklepieniu kościoła.
Prace związane z drugiem etapem budowy wznowiono zgodnie z nową koncepcją, w której planowano wznieść kościół halowy.
W budowli widoczne są wpływy westfalskie (np. rozeta w transepcie), jak również wpływy turyngijsko- saskie lub heskie. Można zauważyć, iż w kościele są niejednakowe kształty maswerków (laskowań) w oknach elewacji.
Trzeci etap budowy wiązał się z dostawieniem pozostałych przęseł i filarów korpusu, wzniesieniu portalu głównego oraz jednej zachodniej wieży, której kształt nie jest znany. Świątynię przykryto sklepieniem krzyżowo-żebrowym. W epoce renesansu i reformacji wykonano istotne zmiany architektoniczne w świątyni.
Portal południowy:
Kolumny jego trójuskokowych ościeży posiadają kielichowe głowice, podtrzymujące gzyms, na których umieszczona jest półkolista archiwolta. Bazy kolumn, o talerzowatych kształtach, są podobne do baz filarów skrzyżowania naw we wnętrzu kościoła. Najniższe fragmenty wejścia, czyli bazy kolumn, są bardzo zniszczone. Słabo zarysowane ostre liście u nasad łuków archiwolty oraz nikłych pozostałości żabek o roślinnych kształtach na bazach kolumn. Brak ornamentyki. - Powyżej romańskiego portalu znajduje się ogromne okno (7 metrów wysokości, 2,6 metrów szerokości) z czwórdzielnym maswerkiem w kształcie czteroliścia i innych wzorów geometrycznych. Układ ciosów w ościeżach okna odbiega od linii ciosów całej ściany - Jeszcze wyżej widać rozety o kamiennych ościeżach z półwałkiem na ich krawędziach.
Prezbiterium:
Wzmocnienia prezbiterium to dwie XV-wieczne przypory, z których zachodnia ma większy przekrój i jest trójuskokowa. Pomiędzy wschodnią ścianą transeptu a przyporą prezbiterium znajdowało się w XVIII wieku do 1917 roku zewnętrzne wejście na emporę szewców, która zawieszona była w tym czasie w prezbiterium.
Prezbiterium oświetlają dwa ostrołukowe okna (7,5 metra wysokości, 1,25 metrów szerokości) z dwudzielnymi maswerkami zakończonymi ostrołukami i rozetą. Ościeże okien ozdobione są przez półwałki. Ściana pomiędzy wschodnią przyporą a przyporą wieży jest cofnięta i ograniczona od góry łukiem. U góry widoczna jest piaskowana głowica służki z motywem akantu, która wieńczyła niegdyś kolumienkę stojącą na narożach wielobocznej apsydy, rozebranej w końcu XV wieku.
Wieża wschodnia:
Zbudowana na planie kwadratu o boku ok. 8,90 metrów. Czubek iglicy ma 67 metrów wysokości. Wybudowana z bloków piaskowca, gdzieniegdzie wypełniona cegłą. Ciężar wieży podtrzymywany jest przez sześć ośmiouskokowych przypór o wysokości 35 metrów.
Poniżej znajduje się kręcona klatka schodowa. Wieżyczka ta przylega do jednej z przypór południowych. W najniższym poziomie wieży, od północy znajduje się na wysokości 4 metrów małe okratowane okienko, przylegające do tzw. Krypty Helmrichów.
Elewacja północna:
Zakrystię odbudowano po usunięciu północnej apsydy transeptu. Wschodnia ściana zakrystii została dostawiona do przypory wieży, zaś jako dwie następne wykorzystano mury prezbiterium i transeptu. Zakrystia pokryta jest jednospadowym dachem, krytym blachą i posiada stryszek, do którego prowadziły kiedyś wewnętrzne schody. Dzisiaj dostać się tam można jedynie przez zewnętrzne okienko, które mieści się kilka metrów nad ulicą.
Trzy ostrołukowe okna ozdobione są skromnymi maswerkami z liściastymi motywami.
Do zakrystii przylega zejście do kotłowni. Ta część wykonana została z cegieł i otynkowana. Ciosy piaskowca użyto jedynie do wykonania narożnych lizen z półwałkiem oraz ościeży dwóch rozetowych okien. Dolna rozeta (ok. 4,10 metrów) ma ościeża z półwałkiem na krawędzi, a wypełnia ją kamienny maswerk z rysunkiem promieniście ułożonych dziesięciu liści.
Druga z rozet, położona nieco wyżej ma średnicę 1,80 metrów. Jest to największe rozetowe okno kościoła. W średniowiecznej architekturze, rozeta była wyobrażeniem koła kosmicznego i przeważnie miała 12 promieni, które symbolizowały znaki zodiaku; jej genezę wiąże się również z monogramem Chrystusa wpisanym w koło.
Portal północny jest nieco wysunięty w stosunku do lica ściany. Trójuskokowa archiwolta jest ostrołukowa i niezbyt ostra. W ościeżach trójuskokowych stoją kolumny z kielichowymi głowicami, ozdobionymi bogatym ornamentem roślinnym. Motywy są niesymetryczne, gdyż zachodnia strona ma kształty stosunkowo prostych liści, ułożonych w koła, lub półkola. Wschodnia zaś ma liście większe i wyrastają jak gdyby z grubszych łodyg. Nasady wałków archiwolty opierają się na tzw. zakrępowanym gzymsie, urozmaicone lancetowymi liśćmi (8 po każdej stronie). Ponad archiwoltą znajdują się jeszcze wimperga profilowana, lecz bez ozdób.
Fasada:
Wzniesiona została w XIII wieku, lecz dzisiejszy wygląd uzyskała w latach 1914-1917 2 gzymsy przechodzące także przez przypory dzielą się na 3 poziome pasy. W południowej części fasady, wysuniętej naprzód, tworzy się tzw. ryzalit. Powyżej znajduje się duże okno (8,25 metrów wysokości i 1,10 metrów szerokości). Zakończone ostrołukiem; dwudzielny maswerk okna tworzą m.in. trójliście i ostrołuki. Cokół tej części fasady jest podobny do cokołu północnego ramienia transeptu. Środkową część elewacji zachodniej wypełnia ostrołukowy portal z czwóruskokowymi ościeżami. Wałki ościeży oparte na wysokich cokołach. Po bokach portalu wkomponowano półfilary zakończone sterczynami i żabkami.
W tympanonie widoczny jest maswerk z motywami rybich pęcherzy, kół i półkoli. Całość zwieńczona jest wimpergą, czyli dekoracyjnym wysmukłym trójkątnym szczytem z kamiennymi żabkami w kształcie liści z kwiatonem. W polu wimpergi znajduje się ślepy maswerk z elementami trójliści i łuków. Portal zrekonstruowany został w latach 1872-1874.
Na przyporze po lewej stronie portalu z trudem można dostrzec datę 1553, wyrytą na pamiątkę okrutnej zarazy. Tuż nad wejściem znajduje się szerokie okno z XIX-wiecznym czwórdzielnym maswerkiem w kształcie czwórliśći, łuków i kół. Na ościeży okna widnieje zagadkowa inskrypcja: 1661 PK."-Wikipedia.

Siadamy na chwilę w ławkach.Krótka modlitwa,a po niej niespiesznie zaczynamy oglądać wnętrze świątyni,robiąc przy okazji sporo zdjęć.




















































Gdy jestem nieopodal studni,podchodzi do mnie Pani i mówi:
-W ścianie jest włącznik światła,które oświetla wnętrze studni.Niech Pani podejdzie i wciśnie go.
Dziękuję Pani za informację,idę do ściany i zapalam światło w studni.Podchodzę do niej i zaglądam do jej wnętrza,a Radek robi to samo.Po zajrzeniu do studni i zrobieniu zdjęć,powoli opuszczamy kościół i wychodzimy na zewnątrz.
Obchodzimy świątynię dookoła,przystając na zrobienie kilku fotek i obejrzeniu detali architektonicznych,a po nich ruszamy ku kolejnemu kościołowi.










































































Przechodzimy spacerowym krokiem obok murów obronnych i docieramy niespiesznie do otoczonego murem klasztoru Franciszkanów i kościoła św.Jadwigi.

"Budynek kościoła przy klasztorze Franciszkanów w Złotoryi stanowi cenny przykład barokowej architektury sakralnej.
Klasztor Franciszkanów w Złotoryi (do 1945 r. - Goldberg) wzniesiony został ok. 1240 r. z inicjatywy księżnej Jadwigi; wymieniony w dokumencie księcia Bolesława legnickiego w 1258 roku. Pierwotny kościół i klasztor zniszczone zostały ok. 1427 r., następnie odbudowane ok. 1450 r. Franciszkanie w okresie reformacji opuścili miasto, budynek klasztorny został podarowany przez księcia Fryderyka II w 1540 r. protestanckiemu, humanistycznemu gimnazjum Trotzendorfa. Ok. 1700 r. Franciszkanie powrócili do Złotoryi, w 1704 r. przekazany im został kościół parafialny. Kościół wraz z klasztorem został przebudowany w latach 1708-1725 (36?). Z pierwotnej budowli zachowały się jedynie średniowieczne mury i przypory prezbiterium pochodzące z XV w. Obecna budowla kościelna pochodzi z 1709 r. W 1752 r. król pruski Fryderyk przyznał zapomogę na reparację budynku klasztoru i kościoła. Do czasu sekularyzacji w 1810 r. klasztor pozostawał znów w rękach Franciszkanów. Generalną renowację kościoła przeprowadzono w 1867 r. W 1973 r. przeprowadzono remont dachów nad kościołem i klasztorem, w 1978 r. przeprowadzono remont elewacji. Obecnie świątynia pełni funkcję kościoła parafialnego pw. św. Jadwigi.
Założenie klasztorne otoczone murem zlokalizowane jest w południowo-wschodniej części miasta, przy murach obronnych.
Kościół jest budowlą orientowaną, od południa graniczy z czworobocznym założeniem klasztornym, jednonawową z jednoprzęsłowym prezbiterium i czteroprzęsłową nawą; nakryty sklepieniem kolebkowym z lunetami i gurtami, wspartymi na płaskich przyściennych filarach. W zachodnim przęśle znajduje się murowana empora organowa wsparta na dwóch kolumnach; podniebie sklepione krzyżowo. Od wschodu przylega do prezbiterium sklepiona kolebka z lunetami zakrystia, ponad która oratorium otwarte do wnętrza. Korpus kościoła nakryty dachem dwuspadowym, z ośmioboczną sygnaturką od wschodu. Fasada - elewacja zachodnia w typie Il Gesù, trójosiowa z podziałami wertykalnymi wyznaczonymi przez pilastry o jońskich głowicach, szczyt ujęty jest spływami.
Najważniejsze elementy wyposażenia kościoła: ołtarz główny, rokokowy z obrazem Wizji św. Jadwigi z ok. 1750 r.; dwa barokowe ołtarze boczne z obrazami św. Anny z Marią i MB z Dzieciątkiem z 1 poł. XVIII w.
Zespół klasztorny otoczony został murem kamiennym; mur graniczny ogrodu na południowo-wschodnim odcinku jest jednocześnie wewnętrznym murem miejskim. Na terenie zespołu znajduje się kamienna kapliczka słupowa z k. XV w., pomnik św. Jana Nepomucena ufundowany przez burmistrza Złotoryi Leopolda Feige w 1732 r.; pierwotnie ustawiony przed ratuszem."-tekst ze strony: https://zabytek.pl/pl/obiekty/kosciol-franciszkanow-ob-kosciol-par-pw-sw-jadwigi-3374

Przechodzimy przez bramę,wchodząc tym samym na teren przykościelny.Radek od razu podszedł do kapliczki słupowej i na dłuższą chwilę "wsiąknął" :)

























"Na dziedzińcu kościelnym stoi późnośredniowieczna, unikatowa kapliczka słupowa z końca XV w. wykonana z piaskowca przez nieznanego śląskiego artystę. Wiadomo, że od 1891 do ok. 1913 r. znajdowała się w pobliżu dawnej Bramy Legnickiej (dziś pl. J. Matejki), następnie, do 1998 r., za kościołem. W dolnej części słupa ujrzeć można postacie klęczącego mężczyzny, wymawiającego słowa „Pomóż Bóg Maria”, biskupa z pastorałem oraz mnichów (aniołów z habitami?). Powyżej we wnękach głowicy święci z typowymi atrybutami: Barbara z wieżą, Matka Boska z Dzieciątkiem, Katarzyna z kołem, Antoni Pustelnik ze świnką, Dorota z koszem, jak również postać pokutnika z biczem i rózgami. Na szczycie kapliczki figuralne przedstawienie Ukrzyżowania. Zabytek odnawiano w 1688 r., konserwowano w 1966 r. oraz generalnie odnowiono w latach l. 1998-1999. Podczas jej ustawiania w 1999 r. natrafiono na szkielety, zapewne ślad po ostatniej wojnie."-tekst ze strony: https://polska-org.pl/3935794,Zlotoryja,Kapliczka_slupowa.html




























Radek został przy kapliczce słupowej,a ja wędruje po terenie przykościelnym,oglądam wszystko i fotografuję.Podchodzę do figury św.Jana Nepomucena i oglądając ją dookoła,robię całkiem sporo zdjęć.

"Figura Św. Jana Nepomucena.
Przed kościołem znajduje się od 1840 r. (wcześniej stała przy ratuszu) figura Św. Jana Nepomucena, ufundowana w 1732 r. przez burmistrza Johanna Leopolda Feige. Święty przedstawiony jest w szatach kapłańskich i z krzyżem. Po lewej stronie cokołu widzimy scenę spowiedzi królowej Zofii, po prawej rozmowę Nepomucena z królem Wacławem IV (scena sądu), od frontu strącenie świętego z mostu Karola w Pradze. U podnóża cokołu wyrzeźbiony został herb Złotoryi. Inskrypcja łacińska (od frontu i od lewej u dołu) wyjaśnia, że pomnik i ustawiczne modlitwy z nim związane są oznakami szacunku dla świętego oraz pochwały „męstwa zachowania milczenia w prawdzie”. Duże litery w tekście łacińskim z przodu są zarazem cyframi rzymskimi i dają – po zsumowaniu – liczbę 1732, czyli rok fundacji. Po prawej u dołu znajdujemy imię i nazwisko oraz funkcję fundatora. Na tylnej ścianie cokołu widnieje napis związany z renowacją figury w 1840 r. Dzisiaj przystanąć warto przez statuą  Jana Nepomucena i poddać się refleksjom nie tylko o konieczności dochowania tajemnicy."-tekst ze strony:
http://www.zlotoryjajadwiga.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=9&Itemid=110

Po sesji zdjęciowej z figurą Nepomucena w roli głównej wchodzę do klasztoru,oczywiście tylko tam gdzie wolno i drzwi są otwarte.Wracają wspomnienia,gdy parę lat  temu szliśmy Jakubową Drogą i właśnie tu prosiliśmy księdza o pieczątkę,którą pozwolono nam podstemplować tylko i wyłącznie pielgrzymie paszporty.
Kiedy już obejrzę korytarz klasztorny i wirydarz,wychodzę na zewnątrz,gdzie Radek wciąż foci kapliczkę.




























































Kiedy Radek skończył fotografować kapliczkę,pochodzi do mnie i robimy sobie nawzajem zdjęcia z figurą św.Jana Nepomucena,a po nich zaglądamy do kościoła.Świątynia jest otwarta,więc przysiadamy na chwilkę zadumy i modlitwy w ławkach,robimy kilka fotek i wychodzimy na zewnątrz,powoli ruszając dalej.


































Wędrujemy uliczkami miasta,powoli zmierzając ku parkingowi,gdzie zostawiliśmy samochód.Kiedy tam docieramy,wsiadamy do auta i jedziemy ku Jerzmanicom Zdrój.Podczas rozmowy z Panią Sylwią w Informacji Turystycznej przypomniało nam się że w Jerzmanicach Zdrój znajdują się ryty skalne,które ponownie chcemy obejrzeć.




Podróż do Jerzmanic Zdrój mija nam bezproblemowo i szybko.Zostawiamy autko nieopodal budynku stacji kolejowej.Wysiadamy z niego,bierzemy aparaty i idziemy w kierunku Kruczych Skał.

"Krucze Skały – formy piaskowcowe na Pogórzu Kaczawskim we wsi Jerzmanice-Zdrój.
Pod względem geologicznym znajdują się one w synklinarnym rowie Leszczyny.
Są to ściany zbudowane z górnokredowych piaskowców średnio- i gruboziarnistych osadzonych na dnie płytkiego, przybrzeżnego morza w turonie, ok. 91-88 mln lat temu. Okruchy skalne zostały przyniesione przez wody rzeczne z niszczonego lądu wyspy wschodnio-sudeckiej i usypane w formie języka piaskowcowego. Piaskowce w górnej partii skał przechodzą w piaskowce zlepieńcowate i zlepieńce. Posiadają one ubogą faunę rzadko można w nich znaleźć ośrodki małżów (Exogyra columba, Inoceramus hercynicus, Inoceramus labiatus, Pecten cretacea) oraz jeżowców z gatunku Catopygus amygdalus.
Dolna, gładka część ścian w południowej części jest efektem działalności kamieniołomu, który istniał prawdopodobnie już w XVI w. W XVII w. bloków piaskowca stąd pochodzącego użyto przy przebudowach ratusza i Bazyliki św. Elżbiety Węgierskiej we Wrocławiu. Łom działał aż do początków ubiegłego wieku. W górnej części skał, fantastycznie ukształtowanych przez naturę występują efektowne półki, szczeliny, grzyby, kazalnice i baszty skalne. Dwie z nich przyrównuje się do postaci ludzkich.
U podnóża skał przy zabagnionej, niegdyś zmeliorowanej równince znajduje się Skalne Źródełko z XIII wieku, zwane też źródełkiem św. Jadwigi.
Podczas funkcjonowania uzdrowiska w Jerzmanicach-Zdroju, w obrębie Kruczych Skał utworzono szereg alejek spacerowych oraz kamienne i żeliwne schody. Obecnie stanowią one świetne miejsce do wypoczynku i rekreacji. Same Krucze Skały są natomiast doskonałym miejscem do uprawiania wspinaczki, w szczególności wspinaczki skalnej i piaskowcowej. Znajdujące się na ścianie rysy skalne uważane są za najdłuższe i najpiękniejsze rysy w Polsce.
W najbliższym otoczeniu znajduje się dworzec kolejowy z końca XIX wieku oraz rzeka Kaczawa i jej dopływ – Drążnica."-Wikipedia.

U podnóża skalnej ściany leżą koce,plecaki,liny i kaski,a na ścianie dostrzegamy wspinających się ludzi.Chwilkę się temu przyglądamy,a po napatrzeniu się idziemy w kierunku schodów wiodących na górę Kruczych Skał.Najpierw wchodzimy po metalowych,później po kamiennych schodach i stajemy na samej górze skalnego urwiska.Wiemy że przez całą długość Kruczych skał wiedzie wąska,wydeptana w trawie ścieżka.Gdy na niej stajemy,to od razu postanawiamy nią powędrować.Wąska ścieżka wije się wzdłuż krawędzi skalnej i pola rzepakowego.Co jakiś czas zatrzymujemy się by spojrzeć na pięknie prezentującego się w oddali Wilkołaka.Robimy zdjęcia i cieszymy się że możemy to wszystko razem podziwiać.I tak powoli przechodzimy całe Krucze Skały górą,wychodząc na drogę,przy której znajdują się nowe wille.
































Drogą schodzimy w dół i docieramy do podnóża Kruczych Skał.Przechodzimy obok źródełka i idziemy w kierunku stacji kolejowej,by zrobić kilka zdjęć,pięknej,drewnianej,starej i popadającej w ruinę wiaty poczekalni.Po fotkach,wsiadamy do samochodu i jedziemy w kierunku skały,na której znajdują się interesujące nas płaskorzeźby.
Przejeżdżamy obok Zakładu Wychowawczego i i zatrzymujemy się przy małym sklepie.Wysiadamy z samochodu,bierzemy aparaty i najpierw idziemy sfotografować płaskorzeźby wyryte w skale.

"Na skałce znajdującej się obok sklepiku przy obecnym zakładzie wychowawczym są nieco zatarte trzy płaskorzeźby. Po lewej stronie - głowa w koronie, w centrum okazała postać męzczyzny i po prawej - medalion z zatartym portretem. Uważa się, że środkowa rzeźba przedstawia Wolfganga Bocka, właściciela Jerzmanic. Nad portretem jest widoczna data 1550. Skałka zanajduje się przy dawnym dolnym folwarku."-tekst ze strony: https://polska-org.pl/3821282,Jerzmanice_Zdroj,Plaskorzezby_w_skale.html

Po sesji zdjęciowej,Radek idzie do sklepu,gdzie kupuje lody-zrobiło się gorąco-a ja wietrzę nagrzany samochód.Kiedy lody zostają zjedzone,ruszamy w drogę powrotną.Chcemy jeszcze dziś zajrzeć do Muzeum Karkonoskiego.









































Podróż mija nam bezproblemowo i dość szybko.W domu jemy obiad,przebieramy się,bierzemy aparaty i idziemy w kierunku Muzeum Karkonoskiego.

"Noc Muzeów w Muzeum Karkonoskim w najbliższy weekend
16 maja od godz. 18.00 do 24.00 trwać będzie bezpłatne, nocne zwiedzanie ekspozycji muzealnych. Szczególną atrakcją przygotowaną specjalnie na tegoroczną Noc Muzeów, będzie wystawa Street Artu „Sztuka ulicy: Rio de Janeiro i Łódź”, którą obejrzeć będzie można tylko w tę sobotę.
Wystawa przygotowana została w ramach projektu edukacji globalnej: Build Solid Ground i udostępniona za pośrednictwem Kampanii Miasto Przyjazne dla Sprawiedliwego Handlu przez Fundację „Kultury Świata”. Więcej o ekspozycji „Sztuka ulicy: Rio de Janeiro i Łódź” na planszy, którą publikujemy poniżej.
Gospodarze instytucji, zapraszając do uczestnictwa w Nocy Muzeów, przypominają o zachowaniu szczególnych środków bezpieczeństwa związanych z nieustającym zagrożeniem koronawirusem - zachowaniu odpowiednich odstępów podczas zwiedzania, posiadaniu założonych maseczek oraz dezynfekcji rąk i używaniu rękawiczek. Więcej na temat obowiązujących zasad udostępniania na stronie internetowej Muzeum Karkonoskiego (w zakładce „dla zwiedzających”) "-tekst ze strony: http://www.jeleniagora.pl/news/noc-muzeow-w-muzeum-karkonoskim-w-najblizszy-weekend
Najbardziej ciekawi na wystawa murali z ulic Rio de Janeiro i Łodzi.O tej wystawie dowiedziałam się od znajomych,którzy wysłali mi wiadomości na messengerze.
Kiedy docieramy do Muzeum,dostrzegamy kolejkę.Siadamy więc na ławce i grzecznie czekamy.Kiedy drzwi się otwierają i wychodzi kilka osób,zakładamy maseczki i wchodzimy do środka,dezynfekujemy ręce i ruszamy obejrzeć wystawy.
Na dole,naprzeciwko chałupy wiejskiej dostrzegamy stelaże,na których poustawiano fotografie murali.Powoli je wszystkie oglądamy,Radek robi zdjęcia,a ja nic nie mówię,ale czuję rozczarowanie.Inaczej sobie wyobrażałam wystawę murali.




Przyłapani....

























































Po obejrzeniu muralowej wystawy,wędrujemy ku znanym nam wystawom stałym.Powoli przechadzamy się,zaglądając do każdego pomieszczenia i robiąc przy okazji zdjęcia.Kiedy już wszystko obejrzymy na parterze,wchodzimy na pierwsze piętro,gdzie znajduje się wystawa czasowa "Piękny i Bestia / Beauty and His Beast."Wystawa główna Europejskiego Festiwalu Szkła "Play with Glass".Po jej obejrzeniu,wchodzimy zobaczyć wystawę stałą,prezentującą szkło artystyczne.Tu najczęściej się "zatracam",Radek zresztą też :)
























































































































































































































































































Po bardzo długim czasie spędzonym na pierwszym piętrze,wędrujemy na drugie piętro,gdzie znajdują się kolejne wystawy.W jednym pomieszczeniu znajdujemy makietę Jeleniogórskiego Rynku z otaczającymi go kamieniczkami,natomiast w drugiej sali oglądamy wystawę "Morzyciele".





















Kiedy już obejrzymy wszystko,opuszczamy Muzeum Karkonoskie i ruszamy w kierunku domu.Mówię Radkowi że rozczarowała mnie wystawa murali,bo wyobrażałam ją sobie całkiem inaczej,a Radek spogląda na mnie i stwierdza:
-Ja też jestem rozczarowany tą wystawą.
I tak rozmawiając o tym jak sobie wyobrażaliśmy taką wystawę docieramy do domu,kończąc w ten sposób piękny dzień z cudowną wycieczką :)
Kolejna już niebawem,więc do zobaczenia wkrótce :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury i zdrówka :)

Danusia i Radek :)




2 komentarze:

  1. Wspaniała wycieczka do Złotorii, spodobały mi się zdjęcia robione z Baszty Kowalskiej.
    I pozostałe miejsca ciekawe. Może wybiorę się kiedyś w te strony.
    W naszym muzeum też wiele dzieje się, warto tam zaglądać. Pozdrawiam Was.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu Złotoryja ma wiele do zaoferowania,więc warto tam się wybrać :)
      Pozdrawiamy serdecznie i dziękujemy za miłe słowa :)

      Usuń